tetsu84
17.09.11, 00:55
Mój kumpel z którym znam sie od dzieciństwa (jestesmy dobrymi kumplami jak Karol i Tadzio z serialu Miodowe Lata, często sie widujemy) leczył sie psychiatrycznie (leczył tzn przestał brać leki od paru miesięcy bo uznał że już nie potrzebuje, ale chodzi nadal na wizyty lecz potajemnie nie bierze leków) zaczoł sie agresywnie zachowywyać. Muszę tutaj zaznaczyc, że alkohol (w niewielkich ilościach) to u niego codzienność. Prosze go nie brac za typowego alkoholika, bo to juz od wielu, wielu lat normalne u niego ze kilka lampek wina to dla humorku wypic lubiał i niegdy nie wywoływało to u niego agresji wręcz przeciwnie - senność. W trakcie gdy brał leki oczywiście nie pił. Od paru dni (praktycznie od wrzesnia jak sie szkoła zaczeła) zauwazyłem w nim dziwne zachowanie. Znam go na tyle dobrze, że mnie to zaniepokoiło. Wszystko niby normalnie ale wieczorem się zaczyna. Dziś mnie zaprosił do domu. Był (jak to często u niego) pod lekkim wpływem alkoholu. Byłem światkiem kolejnego agresywnego zachowania. Zaczoł sie przekomarzac z matką. Doporowadził ją do załamania i płaczu. Nie chciał jej do pokoju wpuścić a jak chciałem zainterweniować uznał ze jestem przeciw niemu i na mnie tez agresywnie zareagował. Nie wiedział sam czego chce. Kazał mi sie wynosić a za chwile żebym jednak został. Skończyło się tak że jednak musiałem wyjść i szepnoł mi na ucho że to mój ostatni pobyt w tym domu i zatrzasnoł z siłą drzwi za mną. Strasznie to mną wstrząsneło bo nigdy sie tak nie zachowywał w stosunku do mnie. Poczułem wielkie współczucie dla matki z którą go zostawiłem tam sam na sam...
Napewno odstawienie całkowite alkoholu to pierwsza rzecz. I chyba wizyta u psychiatry sie przyspieszy...