Dodaj do ulubionych

psychiatra lub psychoterapeuta Poznań-polećcie

24.10.11, 21:15
mam problem i wiem, ze moge nie rozwiazac go sama
nie wiem jednak, do kogo sie zwrocic o pomoc- psycholog czy psychiatra
wydaje mi sie, ze raczej psycholog, ale proszę o radę, bo mogę sie mylić

sprawa wygląda tak
krotko po narodzinach mojego dziecka trafilam na dlugo do szpitala
tam tulalam sie po roznych oddzialach, zaliczylam operacje, mase badan, zastrzykow, ukluc iglami do pobierania krwi, do kroplowek
cale moje cialo wygladalo jak jeden wielki siniak, zmeczone tymi badaniami, ogladaniem, dotykaniem, zniszczone choroba, wychudzone, poklute i posiniaczone
gdy widzialam pielegniarke z kroplowka moje cialo krzyczalo NIEEE! rownoczesnie zas modlilam sie, by nie trzeba bylo zakladac nowego wenflonu
im dluzej bylam w szpitalu, tym mniej mialam sil, by dalej walczyc, by miec choc cien nadziei, ze szybko wyzdrowieje
chudlam i slablam w takim tempie, ze podejrzewano nowotwor
wygladalam okropnie
widzialam strach i smutek w oczach moich bliskich, ktorzy przychodzili do szpitala

w koncu jednak trafilam na wlasciwy oddzial i postawiono trafna diagnoze
na szczescie nie byl to nowotwor, po zastosowaniu leczenia zaczelam wracac do zdrowia
juz w szpitalu po pierwszych oznakach poprawy bylam przeszczesliwa, ze bedzie dobrze, ze wyzdrowieje, ze wroce wreszcie do dziecka i do domu

gdy wyszlam ze szpitala, bylam najszczesliwsza osoba na swiecie
cieszylam sie dzieckiem, macierzynstwem, domem, poznawalam moje dziecko, ktore po 3 miesiacach bylo zupelnie innym dzieckiem
mozna powiedziec, ze wyparlam chorobe z pamieci
owszem- wiedzialam, ze to przeszlam, przypominaly mi o tym blizny na brzuchu, kontrolne wizyty i badania
ale mimo wszystko uwazalam, ze wszystko, co najgorsze, mam juz za soba, teraz juz tylko dobrze bedzie

to bylo poltora roku temu

dzis nikt nie powiedzialby, ze bylam tak ciezko chora- przytylam do dawnej wagi, odrosly mi wlosy (przez chorobe lecialy garsciami, musialam je obciac na jeza), cera odzyskala koloryt, nie jest juz ziemista i szara
moje zycie jest bardzo fajne- mam super dziecko, tworzymy fajna rodzine, mam fajna prace, niedlugo przeprowadzamy sie do wymarzonego gniazdka
myslimy tez o drugim dziecku (bardziej ja)

zupelnie nie wiem dlaczego wiec od jakiegos czasu wracaja do mnie natretne mysli i zle wspomnienia
budze sie w nocy, serce mi lomocze, nie moge zasnac a w glowie obrazy i slowa- dokladnie te ktore widzialam i slyszalam podczas choroby- rozmowy z lekarzami, moimi bliskimi
zle, niedobre wspomnienia, ktore przynosza mi duzo bolu i smutku
pare razy nie moglam powstrzymac lez i plakalam w nocy

nie chce i nie moge rozmawiac o tym z moimi najblizszymi- oni sa zbyt zaangazowani emocjonalnie w moja chorobe
ten strach w ich oczach

musze isc po porade do specjalisty, ale nie wiem jakiego- psycholog czy psychiatra
chce znow nie wracac myslami do tamtego okresu, chce znow patrzec tylko do przodu

bylam juz u psychologa i nie jestem zadowolona z wizyty
Pani psycholog mila i uprzejma, z poczatku wydawalo mi sie, ze rozumie, o czym do niej mowie, ale chyba jednak nie.
Kilkakrotnie powtarzała, że mam symptomy depresji a przynajmniej obniżony nastrój (jej zdaniem ma to związek z jesienną aurą) choć z jej testów wyszło, że depresji nie mam.
Oczywiście, że nie mam depresji, próbowałam jej to wytłumaczyć, ale wiedziała lepiej.
Stwierdziła też, że moja opowieść jest niespójna i sama sobie przeczę- no bo niby dlaczego jej płaczę (opowiadając o złych wspomnieniach) skoro jestem szczęśliwa w swoim życiu?
A moim zdaniem nie ma sprzeczności- jestem szczęśliwa w swoim obecnym życiu, wszystko dzieje się dokładnie tak, jak chcę. Tylko te złe wspomnienia do mnie wracają i to one mi sprawiają dużo bólu i krążą nade mną jak natrętne muchy.
I to właśnie z tymi wspomnieniami chcę się uporać, by do mnie nie wracały, albo jeśli już muszą wracać, by mi nie sprawiały bólu. Tłumaczyłam jej to, ale ona uważa, że może to wcale nie przeszłość mnie lęka ale przyszłość. A ja nie boję się przyszłości, wręcz przeciwnie, uważam, że może mi przynieść same dobre rzeczy!

No nic, trzeba poszukać innego specjalisty, z tą panią nie mam wrażenia porozumienia.
Obserwuj wątek
    • irmfryda Re: psychiatra lub psychoterapeuta Poznań-polećci 07.09.12, 11:20
      karo24 nie będę się tu wymądrzać bo co jak co ale chyba zwykle frazesy są tobie nie potrzebne, prawda? od dłuższego czasu zmagam się z sobą sama no i generalnie, ze wszystkim... ale, po namowie przyjaciela, wylądowałam u świetnej psycholożki ( psycholog-poznan.com.pl/ ) no i wydaje się, że wszytko powoli wraca na właściwe tory.... pozdrawiam!

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka