mszn
29.12.11, 23:39
A co powiecie na taki wątek? Są jakieś produkty albo metody ich używania, które były dla Was objawieniem w tym roku? A może było coś, co miało uwolnić Was na zawsze od jakiegoś uporczywego problemu, a okazało się bublem i ściemą?
Dla mnie rok 2011 to powstanie lobby kosmetycznego :) i przeprowadzka do Niemiec, więc odkrycie roku to zdecydowanie marka Alverde (i drogerie DM w sumie jako całość), no i zaczęłam malować paznokcie przez Was :) Gdybym miała wymieniać konkretne produkty to na szczycie listy odkryć zdecydowanie byłyby:
Podkłady mineralne - testowane dopiero od tygodnia, ale trafiłam na swój kolor przy pierwszym podejściu do próbek. Szok - zamiast smalcu na twarzy po 40 minutach mam trwały i ładny makijaż bez ponadprogramowego przetłuszczania.
Kremy z mocznikiem - zwłaszcza Isana i ich krem do rąk 5% i balsam 10%. Nie pamiętam, kiedy ostatnio ścierałam tarką stopy.
Oleje do włosów: Sesa i Khadi czarny amlowy - wyraźnie zmniejszone przetłuszczanie włosów i jakby zmniejszone wypadanie. Wczoraj miałam dwa spotkania ze znajomymi niewidzianymi od czerwca, pierwsze reakcje w obu przypadkach: ale masz dużo włosów!
Nie przypominam sobie za to żadnych spektakularnych wpadek czy kitów. Acha, kolejne już podejście do olejów na twarz w zasadzie mogę uznać za nieudane, tym razem obyło się bez tragicznego pogorszenia stanu skóry, ale pozytywnych efektów brak.
Plany na nowy rok: powrót do filtrów (jak już mam ten idealny odcień podkładu, to chcę zachować kolor ;) ), może próby z kwasami, bo cera ciągle nie taka, jak by mogła być. Znaleźć coś do mycia twarzy, co da się kupić lokalnie.