Dodaj do ulubionych

najgorsza gdyńska dzielnica

14.06.04, 11:54
w ramach sabotowania obowiązkowych modłów na cześć naszego grajdołka i jako
wariacja sąsiedniego tematu, zakładam wątek pt. najgorsza gdyńska dzielnica.

Oczywiście wszyscy wiemy, że nawet najgorsza gdyńska dzielnica jest o niebo
lepsza od najlepszej dzielnicy jakiegokolwiek innego miasta. To tak tytułem
porządku, żeby nie było wątpliwości. Cisowa, Chylonia, Podgórze, Obłuże,
Babie Doły, Oksywie, Demptowo, Leszczynki, Grabówek, Śródmieście, Chwarzno,
Witomino, Wzgórze, Redłowo, Mały Kack, Dąbrowa, Karwiny, Wielki Kack,
Bernadowo, czy Kolibki biją na głowę Wolę Justowską albo Wilanów. Ale jedne
biją na głowę bardziej, a inne mniej.


Obserwuj wątek
    • 18kwie2004 Babie Doły 14.06.04, 11:55
      byłem tam bodaj raz w życiu, i to tak dawno że nic nie pamiętam. Głosuję, bo
      uważam że nazwa jest skandalicznie obsceniczna.
      • vitalia Re: Babie Doły 14.06.04, 17:22
        Zabrakło w tym spisie Działek Leśnych/protestuję......
        A jak się ktoś zamieszkały w takiej dzielnicy obrazi??Takie Babie Doły na
        przykład tylko nazwę mają taką hehe...obsceniczną czy całe takie do niczego? bo
        też byłam tam ze 100 lat temu i pamiętam tylko jakiś samolot.Nie lubię też
        Oksywia bo ..nie wiem dlaczego właściwie.
        • 18kwie2004 błagam działkowiczów o wybaczenie 15.06.04, 23:43
          zbyt podekscytowałem się perspektywą wojny domowej żeby poprawnie zindeksować
          wszystkie dzielnice. Na Działkach też byłem bodaj raz, chyba jak szwendałem się
          po jakiś niemieckich bunkrach z 1945. Było to fascynujące przeżycie i dlatego
          Działki nie mają u mnie szans na zwycięstwo w niniejszym rankingu.
    • jantarowa Re: najgorsza gdyńska dzielnica 14.06.04, 20:11
      18kwie2004 napisała:

      > Oczywiście wszyscy wiemy, że nawet najgorsza gdyńska dzielnica jest o niebo
      > lepsza od najlepszej dzielnicy jakiegokolwiek innego miasta.

      To się rozumie :)))
      Najczęściej ludzie lubią te dzielnice w których sami mieszkają i znają je od
      podszewki :) Moja koleżanka parę lat temu, kupując nowe mieszkanie i mając do
      wyboru kilka innych dzielnic, wybrała uważaną za jedną z gorszych dzielnic
      Chylonię. Dlaczego? Bo się tu wychowała i ona kocha właśnie tę swoja dzielnicę.
      • windyga Re: najgorsza gdyńska dzielnica 14.06.04, 20:18
        Ja przez lata uważałam, że takązapyziałą, barakowadzielnicajest Mały Kacka - z
        tymi swoimi bieda-domkami, pokracznymi garażami, ogrodkami wielkości znaczka
        pocztowego. No, ale wszystko sięzmienia i M.Kack tez szlachetnieje;)) Przybywa
        nowych,zadbanych domków, ginagdzies rudery. Fakt, że ciagle mam wrażenie
        jakiegos tu panującego chaosu, bezhołowia, pretensjonalnych gestów ludzi,którzy
        bardzo chieliby mieszkać w dworku...
        • les1 Re: najgorsza gdyńska dzielnica 14.06.04, 20:39
          Pisz co chcesz....;-)
          Mnie i tak wszystko bedzie sie podobalo i.....nawet lezke uronie...:-)

          les1
          • vitalia Re: najgorsza gdyńska dzielnica 14.06.04, 21:06
            A ja za 3 -4 miesiące z moich ukochanych najpiękniejszych na świecie Działek
            Leśnych przeprowadzam się na ,,,,Chylonię.Dzieciaki załamane.No ale idę na
            >>NOWE<< może to je trochę pocieszy ,że wszędzie będzie bliżej,bo na Działki
            się dostać ,komunikacją, to raczej nie możliwe.A tam ryneczek blisko i szkoła
            niedaleko i wszystko na miejscu,,,,No może trochę się pocieszam
            • x2468 Re: najgorsza gdyńska dzielnica 15.06.04, 22:28
              Ktos tu raczy zartowac.Do Dzialek Lesnych zalicza sie wszstko co na zachod od
              srodmiescia.Granica sa tory kolejowe,Witominska,Wolnosci i las.Czy sie myle?
              • vitalia Re: najgorsza gdyńska dzielnica 16.06.04, 09:19
                Nie nie mylisz się Działki Leśne są wielkie ,ale ze względu na nietypowe
                położenie raczej ,niezagęszczone, za bardzo.W niektórych miejscach mieszka się
                jak w lesie.
                • les1 Re: najgorsza gdyńska dzielnica 16.06.04, 21:01
                  Mam pytanie?
                  Czy miasto sprzedaje w tych lasach dzialki pod zabudowe?
                  Cos w wielkosci od 1-hektara?..

                  les1
                  • windyga Re: najgorsza gdyńska dzielnica 17.06.04, 00:05
                    No, nie. Las, to las...A dokładniej Trójmiejski Park Krajobrazowy. Co najwyżej
                    w tzw.otulinie parku dopuszcza sie budowę osiedli. I to z trudem, bo protesty
                    są zwykle okrutne. I może słusznie...
                    • x2468 Re: najgorsza gdyńska dzielnica 17.06.04, 11:34
                      Mea culpa.Juz po napisaniu mojego listu,przapomnialem sobie ze Dzialki Lesne
                      nigdy nie siegaly do torow.W pierwszej wersji (planie)wschodnia granica
                      dzielnicy opierala sie na "Szosie Gdanskiej",czyli ulicy Slaskiej.Polnocna na
                      ul Lesnej,pozniej chyba Wolnosci,pozniej Daszynskiego i jeszcze raz
                      Wolnosci.Zachodnia granica zawsze byl las,natomiast wschodnia to Witominska
                      (dawniej droga Witominska).Pozniej ktos pokombnowal i dzisiejsza wschodnia
                      granica jest zdaje sie ul.Pomorska.To zas pomiedzy torami a pomorska t
                      dziwolag "Srodmiescie Zachod".
                      W oczekiwaniu na nastepna reforme.piotr
    • x2468 Re: najgorsza gdyńska dzielnica 17.06.04, 22:31
      Istnieje pewna uniwersalna regula ktora pozwala rozpoznactzw kiepskie
      dzielnice.Czy to w Gdyni,czy Warszawie,Berlinie lub Londynie,najgorsze sa
      blokowiska.Takie jak Gdanska Zaspa.Socjoldgowie,specjalisci mowia o kompleksie
      blokowisk.To jeden z glownych powodow dla ktorych przestano lansowac tego
      rodzaju budownictwo.Prawdopodobnie,brak intymnosci,zageszcczenie powoduje
      nadmiar agresji.Ba to dotyczy rowniez zwierzat.Podobno szczury przebywajace w
      zageszcznych ponad miare klatkach staja sie agresywne.Te same kiedy im sie
      rozluznia-lagodnieja.Kiedys w Gdyni tak bylo na Wzgorzu(pardon)
      Nowotki,Sw.Maksymiliana(Dla mnie to zostanie na zawsze Wzgorze Focha-tak
      mowiono w moim rodzinnym domu).Byl czas ze niebezpieczny byl
      Grabowek,Oblurze,Redlowo.Widac z tego ze kazda nowa dzielnica ma swoje wzloty i
      upadki a czas robi swoje.
      • 18kwie2004 jedna teoria czy dwie 17.06.04, 23:01
        być może dlatego że jest już późno, ale coś nie jarzę.

        W pierwszym zdaniu swojego postu przedstawiłeś pewną teorię, które w ostatnim
        zdaniu następnie wspaniale zdemontowałeś.

        Uniwersalna teoria blokowej agresji (A) jest nie do pogodzenia z teorią
        osiedlowych wzlotów i upadków (B).

        Zbudowano blokowisko. Według teorii zagęszczenia będzie tam zawsze mord i
        zbrodnia, no bo przecież bloki się nie rozrzedzą. Według teorii cyklicznej
        najpierw trochę się wymordują, a potem się zintegrują.

        Osobiście optuję za teorią A. Nie wierzę w integrację w mrówkowcach.

        A tak w ogóle, to gdzie masz na Wzgórzu te blokowiska? Chodzi Ci o te wieżowce
        koło Arki?
        • windyga Re: jedna teoria czy dwie 17.06.04, 23:36
          18kwie2004 napisała:

          > > A tak w ogóle, to gdzie masz na Wzgórzu te blokowiska? Chodzi Ci o te
          wieżowce
          > koło Arki?

          ... gdzie jest spokojnie i sielsko zreszta...Choć kilka lat temu doszło do
          strzelaniny miedzya gangsterami i był trup...
      • jantarowa Re: najgorsza gdyńska dzielnica 18.06.04, 14:09
        x2468 napisał:

        > Prawdopodobnie,brak intymnosci,zageszcczenie powoduje
        > nadmiar agresji.

        Nie wydaje mi się. Trzebaby sięgnąć do statystyk, która dzielnica jest
        najbardziej niebezpieczna, ale nie sądze, że typowe blokowiska jak Karwiny czy
        Oksywie są bardziej niebezpieczne od willowego Chwarzna czy Kacku.
        • x2468 Re: najgorsza gdyńska dzielnica 18.06.04, 21:24
          Pomiedzyy A a B tylko pozornie istnieje sprzecznosc.kiedy wybudowano bloki np
          tzw stoczniowe na skrzyzowaniu ulic Warszawskiej i Pomorskiej,wprowadzili sie
          tam mlodzi pracownicy stoczni.Szybko pojawily sie tam dzieci.W tamtych czasach
          nie bylo to 2+1 lecz rzynajmniej 2+2.Zdazalo sie 2+12.Po kilkunastu latach,to
          juz niebyly dzieci lecz wyrosnieta mlodziez.Wtedy mozna bylo tamtedy przejsc
          spokojnie tylko w czasie obiadu.Po paru nastepnych latach ci mlodzi niespokojni
          mlodziency pozakladali wlasne rodziny,powyprowadzali sie do wlasnych
          mieszkan.Dzisiaj mieszkaja tam prawie sami emeryci.Z tzw niebezpiecznej czesci
          miasta zrobil sie cichy,senny,ot taki przecietny kawalek miasta.Nawet nikt o
          nim nie wspomnial w rozwazaniach o bezpiecznych dzielnicach.Podobnie bylo w
          blokach na Wzgorzu,na Harcerskiej itd.To mialem na mysli kiedy napisalem o
          uplywie czasu.
          • 18kwie2004 bloki 18.06.04, 22:57
            dzięki za wyjaśnienie [taki początek to oczywiście tylko alibi na "otwartą
            głowę", nieomylnie oznaczające, że będę nadal zwalczał niesłuszne poglądy].

            Nie wyjaśniłeś na czym polega pozorna jakoby sprzeczność. Przeszedłeś natomiast
            z pozycji A na pozycję B. W swoim ostatnim poście jasno i klarownie podałeś
            przykład na teorię wzlotów i upadków, którą uważam za malowniczy przykład na
            wiarę w wyższość substancji społecznej nad substancją betonową.

            I jeszcze co do bloków na Harcerskiej. Masz na myśli te niewinne, kilkupiętrowe
            domy z lat 50tych, ciągnące się w okolicy? Co to znowu za bloki? Jeżeli to są
            bloki, to jak nazwać wielkopłytowe osiedla, gdzie z jednek klatki potrafi być
            wejście do 60-80 mieszkań?
            • x2468 Re: bloki 19.06.04, 00:26
              Tak,te wlasnie kilkupietrowe.To byly bloki na miare lat 50.Niepozorne
              (dzisiaj),ale jaki tam tkwil w czasach ich "swietnosci" potencjal.(
              wielodzietnosc uwczesnych rodzin).W 9 mieszkaniach kamienicy w ktorej sie
              wychowalem mieszkalo jedenascioro dzieci.Dzisiaj jest tam jedno dziecko.Na owe
              czasy jedenascioro w dziewieciu mieszkaniach to byl wynik bardzo marny.Srednio
              w nowych uwczesnych blokach w takiej ilosci mieszkan bylo okolo
              trzydziesciorga.Na gdanskiej Zaspie nawet 13 pietrowa "szafa" nie jest
              tak "zadzieciona".
              • 18kwie2004 teoria bloków 19.06.04, 11:12
                no, w tej sytuacji to pod blokową sztancę podpadają nawet secesyjne kamiennice.
                Owszem, państwo na pierwszym piętrze mieli balkon i widok na ulicę, państwo na
                drugim trochę mniejszy balkon i trochę mniej prestiżowy widok, i tak aż do
                trzeciego/czwartego piętra, ale w oficynach i na wewnętrznych podwórkach
                mieszkał cały ten drobniejszy plankton, rzemieślnicy, służba, lepiej ustawieni
                robotnicy, a wszyscy patrzyli jedni drugim w okna, zaglądali nosami w garnki, a
                w studniach powstawał piękny wspólnotowy kompozyt zapachowo-wizualno-
                akustyczny. To właśnie mając ekspozycję na taką studnię umęczony Sienkiewicz
                miał westchnąć: "Herod, to był wielki król". Część z tych lokatorow miała
                zresztą wspólne ubikacje, więc istniała też wspólnota deski sedesowej.

                Pozwolę sobie zaryzykować opinię, że wrzucanie do jednego worka wielkopłytowych
                mrówkowcow, kamiennic i szeregowych domów robotniczych to jak wrzucanie do
                jedno worka Gdyni, Sopotu i Gdańska.
        • 18kwie2004 statystyki 20.06.04, 17:47
          jakiś czas temu Wyborcza zrobiła sobie ranking dzielnic Warszawy, które
          poklasyfikowano w różnych kategoriach, w tym również bezpieczeństwo. W tej
          kategorii zastosowano kilka kryteriów, w tym kilka nieistotnych dla
          interesującego nas problemu (np. ilość patroli – nie ma to żadnego związku z
          kwestią pt. czy przestępczość rodzi się w blokach). Dwa były jednak ważne:
          przestępstwa na 10.000 mieszkańców (oczywiście zgłoszone) i interwencje straży
          w przypadkach zakłócena porządku publicznego na 10.000 mieszkańców.

          Ranking przestępstw wypada szokująco. Najgorszy wynik ma Środmieście (36
          przestępstw na 10.000), co jest chyba zrozumiałe zważywszy specyfikę dzielnicy.
          Ale na kolejnych miejscach są cieszący się dobrą opinią Mokotów (32), wręcz
          fantastyczną Wilanów (32) oraz również niezłą Ochota (30). Żadna z tych nie
          może być uznana za typowe blokowisko (w sensie osiedla wielkopłytowe); odsetek
          mieszkańców z bloków w żadnym z tych przypadków nie przekracza 40% i nie zbliża
          się nawet do liderujących w tej klasyfikacji (70-80%) takich dzielnic jak
          Targówek, Bemowo, Bielany czy Ursynów. Najniższe wskaźniki przestępczości mają
          Ursus (5), Rembertów (6), Wesoła (10), Bemowo (11) i Targówek (11), czyli z
          jednej strony niskie, zielone przedmieścia o zabudowie jednorodzinnej
          (Rembertów, Wesoła), a z drugiej właśnie typowe blokowiska (Bemowo, Targówek).
          Jeśli zestawimy wskaźnik przestępstw nie ze wskaźnikiem ublokowienia, ale z
          gęstością zaludnienia (co niekoniecznie musi być tożsame, zważywszy np.
          powierzchnię parków, terenów przemysłowych etc), to otrzymamy równie
          amabarasujące wyniki.

          Nieco inaczej wypada ranking bezpieczeństwa, jeśli za jego podstawę uznamy
          ilość interwencji straży w związku z zakłóceniami porządku na 10.000
          mieszkańców. Jakoś tak się dziwnie składa, że rankingi przestępstw i zakłóceń
          porządku są zupełnie różne, np. Białołęka ma niemal dwukrotnie większy niż
          średnia warszawska współczynnik zakłoceń (189%), ale jeden z najniższych
          współczynnik przestępstw (77%). I tak, na niechlubne pierwsze miejsce skacze
          wspomniana właśnie najnowsza warszawska dzielnica Białołęka (521), potem idzie
          mająca opinię siedliska zbrodni Praga Pn (469), blokowo-przedmiejski Ursus
          (418) i lubiana przez wielu Ochota (416). Najmniej interwencji było na
          blokowiskach z lat 70-80, Ursynowie (75) i Targówku (79), a zaraz potem w
          hołubionym, ale obejmującym również blokowe Sadybę i Stegny Wilanowie (99) i na
          typowo przedmiejskim, niskim, zielonym Wawrze (117). Również zestawienia z
          gęstością zaludnienia niczego nie wyjaśnia.

          Czy cokolwiek sensowengo z tego wynika? Albo to, że faktycznie nie me
          bezpośredniego przełożenia między wskaźnikiem ublokowienia a wskaźnikiem
          przestępczości, albo to, że zastosowane narzędzia były zbyt zgrubne i że należy
          przeprowadzić dalszą rafinację kryteriów (aż do uzyskania zadanego rezultatu,
          czyli do udowodnienia związku między blokowiskami a przestępczością).

          Żeby nie było tak, że trzymam dane dla siebie, podaję je poniżej. W celu
          ułatwienia skopiowania ich do Excela, pola są delimitowane średnikami. Na
          poszczególnych polach: nazwa dzielnicy; ilość interwencji straży w przypadkach
          zakłócania porządku na 10.000 mieszkańców; ilość zgłoszonych przestępstw na
          10.000 mieszkańców; liczba mieszkańców; powierzchnia w m2; gęstość zaludnienia
          w osobach na km2; odsetek mieszkańców w blokach:

          bemowo;195;11;97431;2495;39051;0.788
          białołęka;521;17;48307;7801;6192;0.332
          bielany;201;13;131970;3234;40807;0.726
          mokotów;227;32;218172;3520;61981;0.412
          ochota;416;30;83517;972;85923;0.21
          praga pd;319;26;179350;2238;80139;0.449
          praga pn;469;26;71350;1184;60262;0.195
          rembertów;372;6;19490;1930;10098;0
          śródmieście;406;36;130546;1557;83845;0.05
          targówek;79;11;120883;2422;49910;0.825
          ursus;418;5;41014;935;43865;0.399
          ursynów;75;12;118380;4379;27034;0.694
          wawer;117;13;56233;7971;7055;0.1
          wesoła;244.5;10;14967;2500;5987;0
          wilanów;99;32;12294;3673;3347;0.376
          włochy;264;23;35050;2863;12242;0.212
          wola;403;25;140226;1917;73149;0.182
          żoliborz;357;20;48510;837;57957;0.418
          RAZEM/SREDNIA;276;21;1567690;52428;29902;0.4201987912151
          • 18kwie2004 Ursynów a Wrzeciono 29.06.04, 12:06
            pomimo wcale nie jednoznacznej statystyki, jak widać poniżej wszyscy (i ja też)
            powtarzają jako pewniki tezy o kryminogennym charakterze blokowisk.

            miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,2154640.html
    • narysuj.mi.baranka Watek jest tendencyjny! Gdynia nie ma... 19.06.04, 01:33
      "najgorszych" dzielnic! Protestuje! :)
      • 18kwie2004 najlepsze inaczej 19.06.04, 11:13
        no dobrze. Ma tylko te mniej najlepsze.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka