mistyk35
02.09.12, 22:08
pewnej letniej nocy wtedy też nie spałem
zobaczyłem piękną boską lśniącą zjawę
podała mi rękę i poprowadziła
wśród perłowych świątyń sięgających nieba
ujrzałem pałace jak w mgłach Avalonu
rozświetlone blaskiem jarzących się kolumn
kwitnące ogrody wisiały w oddali
pędziliśmy szybko w tęczowej otchłani
wokół grały dźwięki płynęły w niebiosa
iskrzyły się światy diamentową rosą
wszystko w świetle stało i niebo i ziemia
anioły tam grały na harfach istnienia
widziałem raj z piekłem ciemności i blask
upadłe istoty zastygłe w złych snach
lecieliśmy w mroku i świetle przestworzy
wśród planet przepięknych pełnych dziwnych stworzeń
byłem w morzu ognia gdzie płoną niebiosa
tam powstały anioły z płomieni ze złota
czarne wrota lśniły pochłaniając światło
ileż tam nadziei i marzeń pogasło
zjawa nagle znikła słońce zasypiało
ja się obudziłem między snem a jawą
teraz trwam i czekam nie boję się śmierci
przyjdzie do mnie kiedyś i weźmie w objęcia