Dodaj do ulubionych

Czy spadek liczby ludności będzie większy?

IP: *.german-proxy.de 28.11.12, 12:27
Zgodnie z ostatnim spisem powszechnym rezydentów czyli osób faktycznie mieszkających na terenie polski jest około 36 milionów. Zgodnie z raportem Sokratesa "demograficzne tsunami" do 2020 roku w związku z niżem liczba rezydentów w kraju spadnie do 34 milionów, a 2/3 uczelni upadnie w związku z brakiem młodych osób w przedziale wieku typowym dla studiów. Prognozy i tak mogą się okazać zbyt optymistyczne. W porównaniu z kosmicznymi cenami w polsce nawet na zachodzie mieszkania są tańsze chociaż zarobki dużo większe. Niemcy już chcą ściągać do siebie polaków:
polonia.wp.pl/title,Niemcy-kusza-Polakow-zamieszkajcie-u-nas,wid,15129118,wiadomosc.html
W najbliższym czasie ułatwić młodym pobyt ma też Kanada.
Obserwuj wątek
    • Gość: romek Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? IP: *.dynamic.lte.plus.pl 28.11.12, 21:05
      Wrozenie z fusow.
      Z drugiej strony do Europy ciagle naplywaja imigranci i np wydluza sie dlugosc zycia ludzi.
      Do Warszawy ciagle naplywa ludnosc z mniejszych miejscowosci, coraz wiecej ludzi mieszka samotnie, zanika model rodziny wielopokoleniowej mieszkajacej w jednym domu lub mieszkaniu.
      A w ogole to swiat sie jak to mowia przeludnia.
      • Gość: toldi Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? IP: *.internetdsl.tpnet.pl 28.11.12, 23:40
        Chyba właśnie kończy się napływ ludzi do Warszawy. Kolejne prywatne uczelnie upadają, a i UW już w tym roku miało problem z naborem. W kolejnych latach ten problem będzie narastał. Obcokrajowcy raczej wolą jechać dalej na zachód niż siedzieć w polsce. Niestety ale tak znienawidzone przez nas słoiki to duży przypływ gotówki dla miasta który będzie zanikał. Zgodzę się, że odchodzi się od modelu rodziny (bo jak na 50 metrach zakładać rodzinę?) co tylko pogłębi zapaść demograficzną.
      • pijak.i.zlodziej Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? 29.11.12, 09:22
        > Z drugiej strony do Europy ciagle naplywaja imigranci i np wydluza sie dlugosc
        > zycia ludzi.
        > Do Warszawy ciagle naplywa ludnosc z mniejszych miejscowosci, coraz wiecej ludz
        > i mieszka samotnie

        Cieszymy się tym "dysonansem poznawczym" razem z tobą.

        Może tylko w drodze wyjasnienia dopowiesz jak ci emigranci bądz ci napływowcy kupią mieszkania po 6 czy 7 koła z metra ? Kredyt czy może praca z dochodami 10 tys. netto ?

        • Gość: xxx Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? IP: *.aster.pl 30.11.12, 21:40
          wystarczy że wynajmą, ktoś kupi za nich
          • pijak.i.zlodziej Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? 02.12.12, 21:17
            > wystarczy że wynajmą, ktoś kupi za nich

            Oj serio ? Nie wpadłem na to geniuszu rachunkowości...

            Tylko wiesz taki mały problem się pojawia przed którym się nie ucieknie.

            Kupujący kupując mieszkanie za 350 tysi i ładując w mieszkanie 50 tysięcy na wnętrze, doliczając czynsz i maaalutki zarobek musiałby wołać za to mieszkanie ponad 3 tysiące miesięcznie bez mediów.

            Już zauważasz wady swojego pomysłu ?
    • Gość: maniek Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? IP: *.dynamic.chello.pl 02.12.12, 21:32
      Dla pracujących korzystna jest mniejsza liczba Polaków! Ufam rządowi. link Powiem wam tak - jestem młody, mam 30 lat. Wiem, że Polska to kraj gdzie można wiele osiągnąć nie mając układów i znajomości. Ja np. od 8 lat pracuję w państwowej firmie. Wiedzie mi się całkiem OK. Nie wyjechałem jak inni moi koledzy za granicę do pracy, bo wiem, że w Polsce można wiele osiągnąć. Ja po 8 latach pracy mam już odłożone na koncie 9 tys. złotych. Zastanawiam sie teraz, co z tym przecież niezłym kapitałem zrobić. Myślałem o jakimś salonie obuwniczym w galerii lub restauracji w centrum miasta. Kwota jest jak dla mnie całkiem spora (w końcu to uczciwie zbierałem ją całe swoje życie). Może i mogłem odłożyć nieco więcej, ale ja kocham podróże i dużo pieniędzy wydaję na ten cel. Już dwa razy z zakładem pracy byliśmy w Stoczni Gdańskiej. Wielkie przeżycie mówię wam. Fantastyczna też była dwudniowa wycieczka na tamę na Wiśle we Włocławku. Szum niczym na wodospadzie Niagara. Nawet kupiłem sobie tam fajną pamiątkę. Dwa słoiki z wodą. Jeden z wodą przed tamą, a drugi słoik z wodą za tamą. Fajna sprawa, polecam . W Polsce wcale nie potrzeba mieć "pleców" żeby dobrze żyć. Właśnie spłacam ostatnią ratę za komputer. Będzie już mój na 100%. Kupiłem go 4 lata temu. Ma jeszcze całkiem niezłą konfigurację... tylko te 1 GB ram-u. Ale to nie jest duży problem bo można dokupić. Ostatnio na mieście byłem zobaczyć co można taniej dostać na wyprzedaży. Spotkałem kumpli którzy wyjechali za granicę. Trochę opowiadali o samochodach, pieniądzach, ale chyba ich trochę poniosła fantazja. Nawet byli przy kasie bo postawili piwo. Ja żeby nie być gorszy to też postawiłem. Dobrze, że miałem właśnie przy sobie tą stówkę na ostatnią ratę za kompa, bo inaczej był by przypał, że nie mam kasy. Ale ja większej gotówki przy sobie nigdy nie noszę. Wiecie przecież sami jak jest. Za 5 zł to mogą człowieka zabić i okraść. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

      Uff... w końcu urlopik .Zasłużony odpoczynek po ciężkim roku pracy. Gdzie tu pojechać na wakacje? Moja firma, a w zasadzie jej Fundusz Wakacyjny ma jakieś przejściowe problemy, i z funduszu wakacyjnego (coś w stylu "wczasy pod gruszą", wypłacili nam tylko po 75% należnej kwoty. Wyszło już całkiem sporo, bo po 350 zł, a będzie jeszcze przecież reszta 25%.
      Na wczasy w sierpniu w naszym ośrodku się nie załapałem bo jako singiel mogę jechać tam po sezonie. W listopadzie. Kurde, ale wtedy to nie będę miał urlopu. He he, ale od czego mądra głowa. Przeglądam oferty, tak zwane "last minut" i z obliczeń logistyczno-finansowych wyszło jak nic, że na Costa de Taras (balkon mojej mamy) będzie ok. 350 zł. Starczy spokojnie na all incl. a jak by była brzydka pogoda to do domu w sumie niedaleko. Wprawdzie nie ma tam palm, ale są piękne pelargonie. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

      Dziś przyjeżdża do mnie moja narzeczona. Piękna dziewczyna. Od kilku dni chodzi cała w skowronkach bo dostała swoją pierwszą pracę po zakończeniu edukacji na poziomie mgr. Muszę powiedzieć, że byłem miło zaskoczony wielkością jej wynagrodzenia. Za pracę w administracji państwowej firmy dostanie 1119 zł na rękę. Całkiem nieźle jak na początek. Ja po 8 latach mam 1270 zł i juz całkiem niezłe doświadczenie.
      Dla mojej dziewczyny wzorem jest Pani Stefania z mojego zakładu pracy, gdzie razem dzielimy biurka. Pani Stefania w tym roku idzie na emeryturę .Całe swoje życie przepracowała w jednej firmie. Przeżyła kilku prezesów, parę Rad Nadzorczych, kilka kryzysów, dwa pożary i dużo widziała. Swoimi rękoma w czynie społecznym budowała ośrodek wczasowy do którego teraz nie mogłem jechać. Pani Stefania to najwyższej klasy specjalista w swoim fachu. Wyobraźcie sobie, że ona nie używa komputera! Ma wielki kalkulator formatu A4. Potrafi obliczyć na nim takie rzeczy, że na komputerze trzeba by dużo szukać, by znaleźć jakieś formuły do excela. Potrafi policzyć dzisiejszą złotówkę, pomnożyć przez złotówkę z przed denominacji a wynik podać w rublach transferowych. Taka to sprytna kobieta jest. Ale przyszedł czas na pożegnanie. Niedawno dostała decyzję z ZUS o emeryturze i jej wysokości. Będzie dostawała ponad 800 zł. Dokładnie 827,89 gr. Nieźle prawda? Za uczciwą pracę - uczciwa zapłata. Pani Stefania już snuje plany jak będzie wspaniale żyć na emeryturze. Ile zwiedzi krajów i takie tam. W końcu emerytura to czas na odpoczynek i zbieranie żniw ciężkich lat pracy. Jednego razu przyniosła mi nawet globus z działu logistycznego naszego zakładu, aby pokazać wszystkie miejsca, gdzie pojedzie. Pierwsza ma być Canada a potem Japonia. Pani Stefania postanowiła większość ze swojej emerytury przeznaczać na wycieczki i na korzystanie z życia. I tu dobrze widać jak ciężką pracą można wiele osiągnąć. Moja dziewczyna też chce mieć taką karierę jak pani Stefania. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

      Postanowiłem się usamodzielnić bo przecież 30-tka na karku. Zaczyna być ciężko mieszkać w małym pokoju z rodzicami. Tym bardziej, że nieraz mamy z moją dziewczyną nie tylko ochotę na słuchanie muzyki. Postanowiłem kupić mieszkanie. Na razie jakiś mały apartament. Traf tak chciał, że znalazłem w dzielnicy w której obecnie mieszkam całkiem ładne lokum. Nie trzeba dużo remontować, wystarczy małe malowanie. Apartament jest przestronny. Całość ma 34 m2. Salon z open kuchnią - 18 m2, sypialnia 8 m2, łazienka 4 m2, garderoba 1m2 i korytarz 3 m2. Cena za jaką jest mieszkanie wystawione to 244.800 zł. Podobno to atrakcyjna jak na tę dzielnicę. Poszedłem do banku po kredyt. Uśmiechnięta pani w banku dała mi do wypisania jakieś wnioski. Powiedziała, że na rozpatrzenie trzeba czekać tydzień. Trzeba też zapłacić prowizję za rozpatrzenie (1% wartości kredytu), ale jak to pani powiedziała, może być to doliczone do kredytu. No to jestem spokojny bo 1% to dwie moje wypłaty. Pani powiedziała też, że jak by się zmieniła moja sytuacja finansowa to mam dać znać. Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.

      Na pożegnaniu pani Stefani szef wygłosił mowę pożegnalną i wspominał, że kryzys mija i dostaniemy podwyżkę. Ja dostałem 18 zł 66 gr. Na drugi dzień dzwonię z dobrą wiadomością do miłej pani z banku, że moja sytuacja finansowa uległa znacznemu polepszeniu. Miła pani podziękowała i zaprosiła na następny dzień. W sumie to dlaczego nie mam dostać kredytu? Mam stałą pracę, pracuję już 8 lat u tego samego pracodawcy, dostaję podwyżki, jestem wzorowym pracownikiem, więc pewnym płatnikiem dla banku. Prawda? Poszedłem do banku spokojny. Już z daleka pani uśmiecha się do mnie. Myślę sobie - jest kredycik. Niestety problem. Pani mówi, że mam za małe dochody i muszę mieć wkład własny. Spoko, przecież mam jeszcze niezainwestowane oszczędności całego swojego życia. Mówię pani, że mam ok 9 tys. zł a ona zrozumiała, że 90 tys i mówi, że to prawie 50% i, że to zmienia sytuację a ja, że nie 90 a 9 tys. Zmartwiona powiedziała, że muszę mieć większe dochody albo większy wkład własny i jeszcze dwóch żyrantów i żeby zarabiali min. 5 tys/mc. Ale powiedziała, że z moim dochodem to mogę śmiało dostać kredyt na kino domowe. Pozdrawiam serdecznie wszystkich którzy wierzą, że w Polsce fajnie jest i warto tu żyć.
      • Gość: czytacz Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? IP: 212.75.109.* 03.12.12, 00:14
        Że też chciało ci się tyle pisać. Na co liczyłeś
        • Gość: stary leming Re: Czy spadek liczby ludności będzie większy? IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 03.12.12, 01:34
          > Że też chciało ci się tyle pisać. Na co liczyłeś

          wyobraź sobie, że tekstów z internetu wcale nie trzeba przepisywać...
    • Gość: a bedzie IP: *.play-internet.pl 31.01.13, 21:56
      a
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka