gajasirocco
22.08.06, 07:02
Izrael nie odda Wzgórz Golan? Nasz Dziennik 22-08
Premier Izraela Ehud Olmert wykluczył wczoraj możliwość prowadzenia
jakichkolwiek negocjacji z Syrią, dopóki kraj ten nie zrezygnuje ze
wspierania ugrupowań terrorystycznych. Tym samym szef rządu izraelskiego
zamknął trwającą od kilku dni dyskusję w sprawie możliwości nawiązania takich
negocjacji, które mogłyby złagodzić konflikt w tym regionie.
Olmert powiedział też, że Syria jest "najbardziej agresywnym członkiem osi
zła". Nawiązał w ten sposób do orędzia prezydenta USA George'a W. Busha z
2002 roku, który w ten sposób określił Irak, Iran i Koreę Północną - kraje
mające rozwijać zbrojenia jądrowe oraz konstruować inne rodzaje broni masowej
zagłady.
Odniósł się tym samym do wcześniejszej propozycji ministra bezpieczeństwa
publicznego Awiego Dichtera, który zaproponował wczoraj, by Izrael nawiązał
rozmowy pokojowe z Syrią i w zamian za gwarancję pokoju zrezygnował z
syryjskich Wzgórz Golan. Izrael zajął je w czasie wojny w 1967 roku.
Tymczasem przedstawiciel libańskiego Hezbollahu w Iranie Abdullah Safieddin
wykluczył wczoraj możliwość złożenia broni przez członków tej organizacji, a
także rezygnacji ze sprowadzania broni z zagranicy. W wywiadzie udzielonym
irańskiej gazecie "Szark" Safieddin powiedział, iż "nie będzie rozbrojenia,
ponieważ rezolucja RB ONZ tego nie wymaga".
Miejsce Hezbollahu w południowym Libanie ma zająć armia libańska oraz siły
międzynarodowe. Wciąż jednak dochodzi do kontrowersji co do ich składu.
Irytację niektórych państw wywołują wypowiedzi Izraela, odbierane przez część
krajów jako dyktowanie ONZ sposobu postępowania w Libanie. Niezadowolenie z
tego powodu wyraziły władze Indonezji, ponieważ Izrael sprzeciwił się
udziałowi żołnierzy z tego kraju w kontyngencie ONZ.
Zadowolone z izraelskich sugestii są natomiast niektóre środowiska we
Włoszech. Szef izraelskiego rządu zwrócił się bowiem do premiera Romano
Prodiego z propozycją objęcia dowództwa nad siłami ONZ. Złożył ją podczas
niedzielnej rozmowy telefonicznej z Prodim. Namowy Olmerta najwyraźniej
przekonały szefa włoskiego rządu. Prodi powiedział wczoraj, iż zadeklarował w
rozmowie z sekretarzem generalnym ONZ Kofi Annanem, że Włochy są gotowe
dowodzić siłami pokojowymi ONZ w Libanie.
Komentatorzy zastanawiają się jednocześnie nad sensem udziału włoskich
żołnierzy w misji w przypadku, gdyby swych wojsk nie wysłały inne duże kraje
europejskie. WP, PAP