beduinka 10.02.08, 20:47 Egipt - Kameron: 1-0 koniec pucharu Afryki w piłce nożnej ;-) Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
gajasirocco Faraonowie triumfują a my się cieszymy! 10.02.08, 22:09 sport.onet.pl/0,1265523,1689548,wiadomosc.html Odpowiedz Link
gajasirocco Fotoreportaż- warto obejrzeć zmagania Faraonów! 10.02.08, 22:19 sport.onet.pl/0,1265523,77416,8,0,0,1,fotoreportaz.html Odpowiedz Link
aisza5 Afrykańska Liga Mistrzów: Co to był za mecz 04.11.08, 20:31 afryka.org//?showNewsPlus=3339 Afrykańska Liga Mistrzów: Co to był za mecz! Niemal 75 tysięcy fanów Al Ahly zasiadło w niedzielny wieczór na Międzynarodowym Stadionie w Kairze. Ich ulubieńcy po raz kolejny nie zawiedli. Wygraną 2-0 z kameruńskim Coton Sport, postawili milowy krok ku wygraniu tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. © flickr / d_mcplum. Tym razem triumfowało Al Ahly. Fantastyczna atmosfera na trybunach i jeszcze lepsza organizacja spotkania. To rzeczywiście było widowisko godne finału tak prestiżowych rozgrywek. Przed meczem faworyt był jeden - Al Ahly Kair - który na papierze powinien zmiażdżyć rywala. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, po pierwszym gwizdku sędziego zarysowała się przewaga gospodarzy. 120 sekund później Gilberto zmarnował sytuację sam na sam i było jasne, że Al Ahly chce za wszelką cenę odnieść wysokie zwycięstwo. Piłkarze Coton Sport nie mieli nawet okazji do pogratulowania bramkarzowi świetnej interwencji, bo rzut wolny w okolicach linii rzutu rożnego wykonywali Kairczycy. Najsprytniejszy w polu karnym okazał się Wael Gomaa, który strzałem głową nie dał szans Kassali Daouda. Gospodarze poszli za ciosem. Nie minęło 15 minut, a kibice po raz drugi szaleli ze szczęścia. Fatalne zachowanie obrońców Coton Sport, wykorzystał celną główką Flavio i podwyższył prowadzenie na 2-0. Wzorowa organizacja gry, dała Ahmedowi Hassanowi i spółce kolejne szanse do strzelenia gola. Szwankować zaczęła jednak skuteczność Flavio, który w żaden sposób nie potrafił umieścić piłki w siatce. Początek drugiej połowy znów należał do gospodarzy. Fantastyczna gra w środku pola, kompletnie zaskoczyła Kameruńczyków, którzy nie potrafili znaleźć sposobu na wyjście z własnej połowy. Udało się tego dokonać dopiero w 52. minucie, kiedy to dwukrotnie Kameruńczycy przedzierali się prawym skrzydłem. 10 minut po wznowieniu gry, podopieczni Manuela Jose wykonywali rzut wolny. W ogromnych zamieszaniu Egipcjanie dwukrotnie mogli podwyższyć wynik spotkania, lecz za każdym razem na ich drodze stawali zawodnicy Coton Sport, którzy wszelkimi możliwymi sposobami wybijali piłkę w głąb boiska. Nieoczekiwanie jedna z rozpaczliwych piłek dotarła do Kameruńczyka. Ten rozpoczął fantastyczny sprint w kierunku bramki. Nie zdołał go zatrzymać żaden z Egipcjan i gdy wydawało się, że bramka kontaktowa wisi w powietrzu, sędzia liniowy wskazał na pozycję spaloną, jednego z zawodników wychodzących na czystą pozycję. W kolejnych minutach oglądaliśmy niemal identyczny przebieg spotkania. Al Ahly wciąż dążył do podwyższenia rezultatu, a Coton Sport liczył na przebojowych skrzydłowych, którzy raz po raz kontrowali poczynania gospodarzy. Kairczycy imponowali przede wszystkim grą z pierwszej piłki, lecz na nic się to zdawało, wobec tragicznej skuteczności Flavio. W 70. minucie Coton ruszył do ataku. Najpierw z dystansu świetnie uderzył Ngomna Ahmadou, a następnie sędzia podyktował rzut wolny dla gości w odległości około 30 metrów od bramki. Zamiast groźnej sytuacji Kameruńczyków, zobaczyliśmy fatalnie wykonany stały fragment i 50 metrowy rajd z piłką Ahmeda Hassana. Pomocnik reprezentacji Egiptu wykorzystał gapiostwo obrońców i popędził lewą stroną na bramkę. Były zawodnik Anderlechtu Bruksela wyraźnie zmęczył się biegiem, gdyż jego nieudane dośrodkowanie, które bez problemów wyłapał Kassali Daouda . Pięć minut później powinno być 3-0. Prawą stroną popędził Barakat i zagrał po ziemi do dobrze ustawionego Flavio. Angolczyk sprytnie przepuścił futbolówkę i Mohammed Aboutrika znalazł się w niemal stuprocentowej bramkowej sytuacji. Niestety fatalnie przestrzelił z jedenastu metrów i na tablicy wciąż pozostawał ten sam wynik. To jednak nie był koniec fatalnej dyspozycji strzeleckiej Al Ahly. W 82. minucie Aboutrika wbiegł z prawej strony pola karnego i miał przed sobą tylko bramkarza. Jeden zwód wystarczył do położenia golkiper a i Flavio dostał podanie na pustą bramkę. Zamiast gola, ujrzeliśmy strzał wysoko nad bramką i wymowny uśmiech pomocnika reprezentacji Egiptu. Al Ahly łatwo wygrał pierwszy finałowy mecz MTN Ligi Mistrzów. Byli lepsi od swoich rywali pod każdym względem i udowodnili, że są obecnie zdecydowanie najlepszym zespołem na Czarnym Lądzie. Tej tezie będą próbowali zaprzeczyć zawodnicy Coton Sport, którzy jednak wydają się ustępować w Egipcjanom w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła. Jedno jest pewne, emocje w Garoua gwarantowane. Maciek Bartoś Odpowiedz Link
aisza5 Kwalifikacje na półmetku 25.06.09, 21:32 afryka.org//?showNewsPlus=4205 Kwalifikacje na półmetku Na trzy kolejki przed końcem eliminacji powoli jasne staje się, która z drużyn będzie reprezentować Afrykę na historycznym dla tego kontynentu turnieju. Milowy krok w kierunku RPA wykonali reprezentanci Ghany, Wybrzeża Kości Słoniowej i Algierii. Jednak nie wszyscy faworyci sprostali pokładanym w nim nadziejom. Coraz trudniejsza staje się sytuacja Marokańczyków i nigeryjskich Super Orłów. Wszystko wskazuje na to, że na Mundialu zabraknie również mistrzów Afryki - Egiptu. Fatalna passę kontynuują marokańskie Lwy Atlasu, które do tej pory, w trzech meczach decydującej fazy kwalifikacji, zdobyły zaledwie dwa punkty. W sobotę mimo atutu własnego boiska Maroko nie zdołało pokonać żłobionych brakiem Emmanuela Adebayora Togijskich Jastrzębi. Najlepszą okazję do strzelenia bramki zmarnował marokański napastnik Mounir El Hamdoui, który w 10. minucie meczu nie wykorzystał rzutu karnego. Bezbramkowy remis oznacza, że Togo cały czas pozostaje w grze o bilet na Mistrzostwa Świata, natomiast Marokańczycy muszą koncentrować się na walce o uniknięcie ostatniego miejsca w grupie, które zajmują na razie inni wielcy przegrani eliminacji - Kameruńskie Lwy. Liderem grupy A pozostał Gabon. Bramek nie przyniosło również spotkanie pomiędzy Tunezją i Nigerią. Z remisu bardziej zadowoleni mogą być gospodarze, którzy zachowali pozycje lidera i dwupunktową przewagę nad najgroźniejszym rywalem. Jednak sam mecz, który był zapowiadany jako największe wydarzenie eliminacyjnego weekendu, zdecydowanie rozczarował. „Spodziewałem się, że Nigeria ruszy do ataku, tymczasem zagrała defensywnie czekając na nasz ruch. Przynajmniej nie przegraliśmy. Z optymizmem patrzę na rewanżowe spotkanie w Abudży. Nigeryjczycy będą musieli zaatakować śmielej a my możemy to wykorzystać" - komentował sobotnie spotkanie trener Tunezji - Humberto Coelho. W drugim meczu grupy B ważny krok w kierunku awansu do Pucharu Narodów Afryki uczynili Kenijczycy, którzy przed własną publicznością pokonali Mozambickie Węże. Gospodarze rozpoczęli mecz od mocnego uderzenia i bramki Juliusa Owino. Mozambik zdołał wyrównać tuż po przerwie dzięki bramce Dominguesa, lecz ich nadzieje na korzystny rezultat rozwiał Macdonald Mariaga ustalając wynik spotkania na 2-1 bramką z rzutu karnego. W ostatnich sekundach meczu stuprocentowej sytuacji nie wykorzystał Fanuel, który z ośmiu metrów posłał piłkę ponad kenijską bramką. Dla końcowego układu zarówno górnej, jak i dolnej części tabeli grupy B, kluczowa będzie następna seria spotkań. Jeśli Mozambickie Węże nie wygrają z Kenijczykami na własnym boisku będą mogły się pożegnać z marzeniami o pierwszym od 12 lat występie na Pucharze Narodów Afryki. Niezwykle emocjonująco zapowiada się również spotkanie w Abudży, gdzie reprezentacja Nigerii chcąc potwierdzić swoje wielkie aspiracje będzie musiała pokonać tunezyjskie Orły Kartaginy. W grupie C z wielkim hukiem pękł pompowany od wielu dni balon zambijskich nadziei. Chipolopolo przegrali przed własną publicznością z reprezentacją Algierii pozostawiając sobie jedynie matematyczne szanse na awans do Mistrzostw Świata. Porażka Zambijczyków jest dla nich tym bardziej bolesna, że zdaniem wielu ekspertów zagrali najlepsze spotkanie w tej fazie eliminacji. Jedyne o co można obwiniać zambijską reprezentacje, która przez większą część meczu kontrolowała sytuację na boisku, to brak skuteczności. Pierwszą bramkę Algieria zdobyła wykorzystując zamieszanie, które po rzucie wolnym zapanowało w zambijskim polu karnym. Zwycięstwo przypieczętował Rafik Saifi, który bezlitośnie wykończył kontratak Lisów Pustyni. ... Odpowiedz Link
aisza5 Tak się cieszyli dziś w Egipcie- filmik! 15.11.09, 20:12 mundialowo.blox.pl/2009/11/video-Tak-sie-cieszyli-w-Egipcie.html Choć za bardzo jeszcze nie mają z czego, bo przed nimi jeszcze jeden mecz w środę. Jednakowoż smutne, że my nie mamy się z czego cieszyć w temacie RPA 2010. Odpowiedz Link
aisza5 Nowy, "stary" mistrz i rekord Pucharu Narodów Afry 02.02.10, 15:42 sport.onet.pl/74318,1248685,2121332,,nowy__stary_mistrz_i_rekord_pucharu_narodow_afryki,wiadomosc.html Nowy, "stary" mistrz i rekord Pucharu Narodów Afryki reprezentacja Egiptu pokonała 1:0 (0:0) drużynę Ghany w meczu finałowym Pucharu Narodów Afryki. Gola na wagę zwycięstwa zdobył pięć minut przed końcem Mohamed Gedo. Dla Faraonów było to już trzecie z rzędu mistrzostwo Afryki. Mecz Czarnych Gwiazd z Faraonami stał pod znakiem zaciętej, twardej walki. Na Estadio 11 de Novembro obie drużyny skupiły się na uważnej grze w polu, przez co ucierpiało widowisko, brakowało bowiem odważnych ofensywnych akcji. Piłkarze Ghany, którzy w finale wystąpili po raz pierwszy od 1992 roku, do 85. minuty remisowali bezbramkowo z mistrzami Afryki. Wtedy jednak piękną akcją popisała się drużyna Egiptu. Kilka szybkich podań sprawiło, iż w polu karnym w sytuacji "sam na sam" znalazł się Mohamed Gedo, który pięknym strzałem po długim rogu umieścił piłkę w siatce. Piłkarze Egiptu długo celebrowali gola, m.in. całując murawę. Dla Gedo była to już piąta bramka w afrykańskim turnieju, która zapewniła mu koronę "króla strzelców". Czarne Gwiazdy rzuciły się do rozpaczliwych ataków, ale Egipcjanie z zimną krwią rozbijali ofensywne poczynania rywali. W doliczonym czasie gry, tuż przed końcowym gwizdkiem, Ghana stworzyła sobie jeszcze doskonałą okazję do zdobycia gola, ale piłka szczęśliwie dla bramkarza Faraonów odbiła się od napastników rywali kilka metrów od jego bramki, co pozwoliło mu na skuteczną interwencję. Po chwili sędzia zakończył spotkanie i w obozie Egiptu wybuchła wielka radość. To już trzecie z rzędu zwycięstwo Faraonów w Pucharze Narodów Afryki, a siódme w historii. To absolutny rekord PNA. Poprzednio "Faraonowie", których zabraknie w tegorocznych finałach mistrzostw świata w RPA, zwyciężali w latach: 1957, 1959, 1986, 1998, 2006 i 2008. Odpowiedz Link
aisza5 A ja oba mecze- z Ghaną i Algierią przezywałam w E 02.02.10, 15:47 fatmaewa.blogspot.com/2010/01/elf-mabruk-ya-masr.html I ja tam byłam i razem z Egipcjanami kibicowałam i świętowałam! Było bosko, wystrzałowo! Odpowiedz Link
aisza5 Wielkie derby Kairu: O wczorajszym meczu Ahly: Zam 31.12.10, 13:51 afrykagola.pl/?p=1058 Wielkie derby Kairu Już za kilka godzin w stolicy Egiptu wielkie wydarzenie: mistrz kraju Al-Ahly podejmuje lidera tabeli Zamalek SC. To coś więcej niż zwykły mecz piłkarski. Rywalizacja „Czerwonych Diabłów” (Al-Ahly) z „Białymi” wywołuje szczególnie wielkie emocje nie tylko wśród rozkochanych w futbolu Egipcjan, ale i w całym futbolowym świecie arabskim. Ba, to ważne spotkanie dla całej afrykańskiej piłki. Przecież i Al-Ahly i Zamalek to dwa najbardziej utytułowane kluby w Afryce. Ci pierwsi klubowe mistrzostwo kontynentu zdobywali sześć razy, a Zamelek pieć. Jeśli chodzi o triumfy na krajowym podwórku, to tu Al-Ahly jest zdecydowanie lepsze. „Czerwone Diabły” po mistrzostwo kraju sięgały aż 35 razy. Ostatnio ta sztuka udała im się sześć razy z rzędu. Wydaje się jednak, że teraz może być inaczej. Na czele Egyptian Premier League po trzynastu kolejkach jest właśnie Zamalek SC z 30 punktami na koncie. Al-Ahly ma już sześć punktów straty. Dlatego dzisiejsze spotkanie jest tak ważne. Dobra gra „Białych” w tym sezonie, to duża zasługa ich szkoleniowca Hossama Hassana. Ten były świetny napastnik bardzo dobrze poukładał zespół, którego pierwszą gwiazdą jest 24-letni napastnik Shikabala, nazywany „egipskim Messim”. W tym sezonie trafił już do siatki rywala dziewięć razy, w tym pięć w czterech ostatnich spotkaniach. Z kolei „Czerwone Diabły” kończą rok w nie najlepszych nastrojach. Nie udało się po raz kolejny wygrać Ligi Mistrzów, a u siebie lepszy jest znienawidzony rywal. Kilku kluczowych zawodników, z Ahmedem Hassanem na czele, jest na dodatek kontuzjowanych. No cóż, wydaje się, że dobra passa Al-Ahly skończyła się wraz z odejściem z trenerskiego stołka portugalskiego trenera Manuela Jose. Żeby jeszcze dobitniej uzmysłowić, jakie emocje wzbudza walka obu klubów na piłkarskiej murawie, warto przywołać przykład sprzed kilku lat. W Palestynie trwały akurat walki pomiędzy zwolennikami Hamasu, a Fatahu. Kiedy jednak na murawę wybiegli zawodnicy Al-Ahly i Zamalek, to wszystko ucichło. Wszyscy w napięciu oglądali mecz. Fani Al-Ahly z dumą mówią, że ich ukochany klub ma na całym świecie aż 60 milionów kibiców. Tych z Zamalek dopinguje połowa mniej fanów. Jest też kontekst historyczno-polityczny. „Czerwone Diabły” to klub założony na początku wieku przez miejscowych. Przez lata uosabiał zmagania o wyzwolenie się spod obcej kolonizacji. Z kolei Zamalek założony został w 1911 roku przez belgijskiego prawnika. Kibice Al-Ahly cały czas wypominają to swojemu wielkiemu rywalowi z Kairu Odpowiedz Link
aisza5 Polski trener w Egipcie 31.12.10, 13:54 afrykagola.pl/?p=1052 Polski trener w Egipcie Teraz pracę w Afryce zaczyna kolejny trener z Polski. Chodzi o innego byłego świetnego zawodnika Górnika i 20-krotnego reprezentanta Polski Ryszarda Komornickiego. W czwartek rano popularny „Koko”, który już od wielu lat mieszka w Szwajcarii, wylatuje do Egiptu. Będzie tam pracował w zespole El Gouna FC. Komornicki zajmie się zespołami młodzieżowymi i będzie odpowiedzialny za skauting. „Była propozycja pracy z pierwszym zespołem, ale wspólnie z właścicielem, którym jest bogaty przedsiębiorca budowlany Samih Sawiris, doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie na razie popracować z młodzieżą. Podpisałem atrakcyjny dla mnie, także ze względów finansowych, dwuletni kontrakt” – informuje Komornicki. Co ciekawe w pracy będzie mu pomagał inny trener pochodzący z Górnego Śląska. Chodzi o Dawida Kołodziejczyka, który jeszcze do niedawna szkolił żeński zespół Polonii Tychy. El Gouna FC, to klub założony siedem lat temu przez Samiha Sawirisa. Zespół zajmuje obecnie dwunastą lokatę w Egyptian Premier League. Komornicki ma tam zbudować solidne podstawy. Polski trener słynie zresztą z dobrej pracy z młodzieżą co udowodnił prowadząc swego czasu rezerwy FC Zurich czy później pierwszy zespół FC Aarau. Ostatnio Komornicki trenował drugoligowy szwajcarski zespół FC Wil, z którym kilka dni temu rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. Dodajmy, że El Gouna to miejscowość położona nad Morzem Czerwonym w bliskiej odległości od znanej turystycznej miejscowości Hurghada Odpowiedz Link
aisza5 EGIPT- Brazylia- ile????? 26.07.12, 19:23 A jak sobie Egipt poradzi podczas olimpiady?? dziś mamy pierwszy mecz EGIPT- BRAZYLIA TRZYMAM KCIUKI, CHOCIAŻ NIE BEDZIE ŁATWO!!!!! Odpowiedz Link