sweetpeach123
07.10.15, 21:10
Witajcie,
8.05.15 urodziłam syna sn. 1 poród, 6 godzin, zostałam nacięta i zszyta. Po szyciu bałam się nawet tam dotknąć, ale wróciłam do domu, mijały dni po porodzie a mnie wciąż tam coś bolało. Kiedy minął miesiąc poprosiłam partnera żeby zerknął i był przerażony..... później ja zobaczyłam i wygląda to jakbym miała otwartą pochwę, rozdartą...trudno to opisać...
Na kontrolę 6 tyg po poszłam do rejonowej przychodni i Pani bardzo miło powiedziała że krocze już nie będzie po porodzie piękne i dziewicze i że mogłam nie rodzić naturalnie - Super, nie miałam wyboru :/
Dziś po 5 miesiącach od porodu poszłam do szpitala w którym rodziłam i powiedziałam że zostałam źle zszyta, bardzo miła pani w recepcji pokierowała mnie do lekarza ginekologa, który badając mnie stwierdził, że nie ma wskazań do operacji bo nie wypada mi macica, mocz na pewno trzymam bo on nie widzi żebym miała popuszczać, tylko mam nadżerkę... ale to że wszystko jest na wierzchu to przemilczał jakby wszystko było ok. Na moją prośbę wezwał kierowniczkę która powiedziała że jestem idiotką skoro patrzę w lusterku między nogi albo że sobie wmawiam, że coś jest nie tak, wmawiam sobie, że mam infekcje grzybicze bo ona nie widzi żebym miała. Mój związek się rozpada bo została mi odebrana moja kobiecość, ciągle czuję jakieś kłucie w środku, szczypie mnie podczas podmywania i ogólnie brzydzę się tego miejsca bo wygląda koszmarnie. Czy jest jakaś szansa żebym miała wykonaną plastykę pochwy na NFZ? Dlaczego ja mam cierpieć bo Pani położna nie potrafiła dokładnie zszyć bo się spieszyła rano do domu po nocnej zmianie? Czemu tak trudno ginekologowi było wypisać mi skierowanie na operację, dostanie mniejszą wypłatę?