acrux_79
18.01.10, 20:23
Na stronie P. Leona Zawadzkiego:
www.logonia.org/content/view/486/2/ wyczytałem: "Można być
genialnie uzdolnionym, ale do astrologii przede wszystkim potrzebne
jest doświadczenie życiowe. A ono składa się ze złoża karmicznego,
tego które niesiecie w sobie, które jest w was i które – w miarę
wydarzeń i upływu czasu – nadchodzi, wydarza się i otwiera sakralne
znaczenie życia i śmierci. Jeśli nawet macie za sobą wiele wcieleń,
to wcale nie znaczy, że szkołę średnią ukończyliście z adnotacją:
już wie, o co chodzi. Nasze złoże karmiczne ma do spełnienia
konkretne zadanie: skłonić każdego z nas do starań o dojrzałość
umysłu".
Pytania są "prozaiczne", ale moim zdaniem trudne ( a może i nazbyt
osobiste ). O ile w ogóle ktoś się chce wypowiedzieć.
1) Czy czujecie ( proszę wybaczyć formę mnogą, bardzo jej nie
lubię ) "karmiczność" swojej działalności jako astrologów ?
2) Czy wierzycie ( nie ma co się szczypać... ) w powiązania wzajemne
między astrologią i karmą ? Że to co zostanie powiedziane innym
osobom i wpłynie na ich los ( i... karmę ) ma wielkie znaczenie i
wielką wagę, że czasem... przygniata astrologa ?
3) Czy czuliście kiedyś w życiu, jak coś wam spadło, niczym kamień z
serca, z racji dobrze postawionego horoskopu / poprowadzonego
wywiadu ? Ja jeszcze nie i nie wiem, czy to o to chodzi, czy o coś
innego.
Na początku chciałem zadać pytanie, czy CAŁY horoskop jest karmą,
czy może jakieś specyficzne ujęcie tegoż, ale piszę to tylko jako
uwagę ogólną. Gdyby ktoś miał źródła na temat rozwinięcia tego w
postaci linków / książek, będę wdzięczny.
Sorry za jakikolwiek PATETYZM, czy odcienie MORALIZATORSTWA, jeśli
ktoś tu to czuje, to nie było to moim zamiarem. Tak samo nie wiem,
czy temat ten przewijał sie kiedyś w archiwach forum. Wszelkie uwagi
na priv będą równie mile widziane, bo "tak mnie wzięło" na
rozważania o naturze astrologa.
Pozdrawiam ciepło
( Broń Boże nie ma w mojej wypowiedzi żadnych konotacji pozytywnych
ani negatywnych związanych z Twórcą poniższego cytatu, tylko czyste
zainteresowanie - to tak ad hocem. )