uwaga-na-inea
19.02.14, 18:33
Niech moja tragiczna przygoda z firmą Inea będzie ważną przestrogą dla wszystkich, mających zamiar związać się z tym złodziejskim szczepem w przyszłości, a także dla tych, którzy już są z nimi związani aby jak najszybciej wypisali się z tej klątwy i bacznie uważali przy rozwiązywaniu umowy.
Otóż byłam (i nadal wbrew swojej woli jestem) ich abonentem. Przy pierwszej przeprowadzce nie było większych problemów, usługa została przeniesiona na nowy adres. Problemy zaczęły się kiedy Inea nie była w stanie dostarczyć swoich usług pod następnym adresem, a w biurze obsługi poinformowano mnie, że nie mogę zerwać z nimi umowy (chociaż straciłam prawo do tego wynajmowanego lokalu!), a także postraszono karą 2000zł za zerwanie warunków promocyjnych umowy. Ponieważ takie straszenie odebrałam jako abstrakcyjny żarcik i ponieważ nie miałam zamiaru ponosić kosztów wynajmu tego lokalu tylko dlatego, że Inea wymyśliła sobie, że NIE MOGĘ rozwiązać tej umowy - zgodnie z planem wyprowadziłam się oddając klucze i oczywiście tracąc prawo do lokalu pod inny adres, gdzie podpisałam umowę z Tesat, jako że Inea nie była w stanie dostarczać internetu pod tym adresem. Oczywiście w Inei wszystkie wcześniejsze abonamenty regulowane były na bieżąco.
A teraz UWAGA! Po prawie czterech latach, zupełnie przypadkiem podczas rozmowy z e-sądem dowiedziałam się, że na wniosek firmy Inea wydano na mnie nakaz zapłaty na kwotę 2.376,40zł, który uzyskał klauzulę wykonalności w 2011r. Podkreślam, że NIGDY nie otrzymałam jakiejkolwiek informacji o tym, że takie postępowanie w ogóle się toczy. Inea, która miała moje wszystkie dane, czyli adres zameldowania, nr. kontaktowy, a nawet adres email, wysyłała zawiadomienia na adres lokalu, do którego już nie miałam praw, tym samym odbiór poczty był niemożliwy!
W związku z tak bajońską sumą i jakimś zaocznym nakazem zapłaty, który w ogóle nie powinien się uprawomocnić, ponieważ wysyłany był na niewłaściwy adres, zadzwoniłam do działu windykacji firmy Inea z prośbą o wyjaśnienie tego problemu. Okazało się co następuje:
1. Inea nie zrezygnuje z roszczenia należności, ponieważ ma nakaz sądowy
2. Nie interesuje ich, że nie miałam możliwości odbioru poczty pod tamtym adresem, a tym samym nie miałam okazji ani zapoznać się z ich roszczeniem, ani złożyć sprzeciwu od wydanego nakazu
3. Dodatkowo wymagana kwota powiększyła się o 300 zł tytułem kosztów adwokackich
4. Wymagana kwota do zapłaty wynosi:
- 296,40zł abonament liczony jeszcze przez 5 miesięcy od czasu utraty praw do lokalu
-1450zł kara za opóźnienie w zwrocie wyposażenia dodatkowego (modemu)
- 930zł koszty procesu i koszty adwokackie
- 84zł koszty komornika
RAZEM: 2.760,84 zł !!!
Zadeklarowałam chęć spłaty i rozwiązania sprawy, jednak nie zgadzałam się z opłatami jakie zostały naliczone, w szczególności opłaty za opóźnienie w zwrocie modemu. Na umowie kara za uszkodzenie lub utratę modemu to 500zł, jednak kara za opóźnienie w zwrocie modemu to 10zł dziennie. Jakim więc prawem kara za opóźnienie w zwrocie modemu przewyższyła kilkakrotnie wartość samego modemu?! Czy firma Inea jest wypożyczalnią modemów, czy dostawcą usług internetowych? Na te moje pytania pan z działu windykacji odpowiadał, że podpisując umowę zgodziłam się niby na naliczanie 10zł za każdy dzień zwłoki (czyli 1450zł) w zwrocie sprzętu, a na moją prośbę żeby choć policzyli mi 500zł za całkowitą utratę sprzętu (co też widniało na umowie) odpowiadał, że mają nakaz sądowy i z tej opłaty nie zrezygnują.
Oczywiście pan z działu windykacji wiedział, że żadne pismo do mnie nie dotarło i wiedział też, że nie miałam możliwości ustosunkować się do tego bezprawnie wydanego nakazu zapłaty, na który się wciąż powoływał. Nawet postępowanie komornicze zostało umorzone, gdyż komornik również miał błędnie wskazany przez Ineę adres.
Pan z Inei dobrodusznie postanowił nie doliczać mi dodatkowych kosztów, czyli ok 700zł odsetek ustawowych jeśli całość wymaganej kwoty, czyli 2.760,84zł spłacę natychmiast i podkreślił, że mam cieszyć się z tego "ustępstwa", na które po konsultacji z przełożonymi mógł sobie pozwolić, jednak pozostałe negocjacje w sprawie obniżenia do 500zł kary za modem nie zostały uwzględnione, gdyż jak jeszcze raz powtórzył - mają nakaz sądowy. I pomimo moich próśb aby obniżyli tylko tę kwotę 1450zł za opóźnienie w zwrocie, pomimo tego, że wyraziłam chęć zapłaty pozostałych należności, czyli m.in. pięciomiesięcznego abonamentu w kwocie 296,40zł w czasie kiedy już straciłam prawa do lokalu, a Inea nie chciała ze mną rozwiązać umowy, plus 930zł jakieś koszty procesu o którym nie miałam pojęcia i nie mogłam się odwołać, plus 84,40zł koszty komornika, od którego też nie otrzymałam żadnego pisma, plus ta moja deklarowana (i tak uważam wygórowana) kwota 500zł za utratę modemu - pomimo tego wszystkiego i tak wielka firma Inea trwała przy swoim, że całość muszę natychmiast spłacić.
Dodam jeszcze, że znów jestem abonentem Inea, ponieważ Inea przejęła Tesat i weszła w posiadanie mojej umowy, czyli tak traktują swoich klientów. Oczywiście umowa kończy się niebawem i wobec powyższych praktyk wyłudzania bezprawnie zasądzonych "należności", a także nieugiętością wobec swoich klientów - nie mam zamiaru przedłużać, ani nic nigdy z nimi podpisywać.
Niestety, ponieważ straszono mnie wznowieniem postępowania komorniczego oraz doliczeniem odsetek w wys. 700zł, zmuszona byłam całą bajońską kwotę 2.760,84zł uregulować co uczyniłam w styczniu!
Jednak tak bezsensownie wydane pieniądze w tak olbrzymiej i bezprawnie, a także zaocznie wymaganej kwocie, nie obejdą się bez echa. Gdziekolwiek będę i z kimkolwiek będę rozmawiać, ZAWSZE BĘDĘ OSTRZEGAĆ PRZED ZŁODZIEJSKIMI PRAKTYKAMI INEA.
Po przemyśleniu na spokojnie zaistniałej sytuacji, w tej chwili jestem na etapie składania wniosku do Sądu Rejonowego Lublin - Zachód do złożenia sprzeciwu od nakazu. Mimo iż wymagany czas do złożenia tego sprzeciwu dawno upłynął, powołuję się na to, że nakaz nigdy do mnie nie dotarł, gdyż wysyłany był pod niewłaściwy adres.
Dodatkowo, podczas rozmowy telefonicznej z e-sądem, dowiedziałam się, że koszty sądowe jakie poniosła firma Inea to kwota 30zł, a nie 930zł, które Inea wyliczyła i które musiałam zapłacić.
Zobaczymy jak sprawa dalej się potoczy, straciłam 2800zł za to, że rozwiązanie umowy z firmą Inea jest po prostu niemożliwe, nawet po utracie praw do lokalu! To jest ogromna kwota za coś, z czego nawet nie korzystałam, nie chciałam nikogo oszukać, płaciłam abonament na bieżąco (i nadal płacę). I tak sobie myślę, że skoro tyle straciłam, to z chęcią stracę także i swój czas na skuteczne przestrzeganie innych przed tymi złodziejami.
Pracownikom firmy Inea życzę smacznego w przejadaniu moich pieniędzy, które między sobą rozdysponowaliście (tak samo jak życzyłabym smacznego sępom, które zażarcie rozszarpują kawałki zdechłego kota).
I pilnujcie swoich złotych modemów o wartości 1450zł, bo jak zbierze się na nich jeszcze więcej kurzu to z pewnością będą więcej warte, a Wasze nakazy zapłaty równie dobrze możecie wysyłać na Księżyc, bo przecież o to Wam chodzi, żeby nigdy nie doszły do abonenta, bo przecież gdyby doszły to oczywiste, że nikt nie pozwoliłby sobie na tak bezprawne naliczenie tej bezsensownej opłaty.
A złodziejskie nogi to chyba za daleko nie zajdą, wróżę ich amputację i dalsze poruszanie się na wózku inwalidzkim po tym ciężkim internetowym rynku.