Dodaj do ulubionych

CENY W Wielkiej Brytani

04.09.04, 15:31
Mam pytanie do wszystkich którzy byli w WB o ceny np.aparatów cyfrowych,klisz
i wywoływanie filmów a takze o ceny znaczków i przesyłek do Polski.Czy za
fajnymi i tanszymi ubraniami trzeba sie porzadnie naganiac i czy za
kieszonkowe operki mozna kupic naprawde ladne ciuchy?A moze zabrac to
wszystko z kraju?Ja jade gdzies za miesiac i musze powolutku sie zbierac.
Obserwuj wątek
    • inesss Re: CENY W Wielkiej Brytani 04.09.04, 21:25
      trudno tak sama sobie odp na pytanie.jesli ktos z was moze mi pomóc to prosze o
      odp.pa ;)
      • wronga Re: CENY W Wielkiej Brytani 05.09.04, 22:20
        ceny aparatow porownaj sobie najlepiej na polskich i angielskich stronach
        sklepow z aparatami. moj host kupil swoj jak byl w usa i opowiadal potem ze
        zaplacil za niego 300 dolarow zamiast 300 funtow.
        nie wiem dokladnie ile wywolywanie, ale jak sie moja kolezanka dowiedziala to
        mi dala wszystkie rolki zeby jej wywolac w Polsce (bo ja wracam na tydzien) bo
        podobno strasznie drogo.
        za list i kartke 40p. small packet do 5 kilo cos okolo 5 funtow.
        ciuchy - jak nie ma przecen to lepiej nawrt nie wchodzic i sie nie denerwowac,
        ale przeceny wlasnie sie skonczyly. ja sobie kupilam na wyprzedazach tylko
        jedna bluzke za 8 funtow, ale jakos mi te angielskie ciuchy w ogole nie
        podchodza.
        • fenka_a Re: CENY W Wielkiej Brytani 06.09.04, 00:16
          No wiec, moim zdaniem nie warto taszczyc tu ze soba wszystkiego, bo i tak jak
          jesli bedziesz miala swoja kaske, to wymienisz garderobe :)
          Wcale nieprawda, ze nie ma przecen ( w Londynie). W prawie kazdym sklepie je
          widzialam.
          Wczoraj bylam z kumpela na Oxford Street i wydalam prawie cale kieszonkowe.
          Podam Ci ceny:
          - spodnie 3/4 takie sportowe, ze sciagaczem - 16 L w Next(bez obnizki)
          - bluzka cieniutka z krotkim rekawem bez obnizki 10L
          - sukienka lniana, letnia - bez obnizki - 7L
          - koszulka bawelniana z k. rekawem - przecena - 3L
          - spodnica za kolana (super!!!) - przecena - 3L

          To bylo w centru Londynu, a im dalej od centrum, tym mozna kupic ubrania o
          wiele taniej

          Stracilam prawie cale kieszonkowe, ale za to sporo ubran kupilam, a na tym sie
          nie skonczy

          Co do klisz, to sa w granicach od 3L w gore, wywolanie jest drogie, ale nie
          znam dokladnej ceny

          Zakupy sprzetu fot. sa o wiele tansze przez neta. Ja np. wyczailam kiedys
          swietny aparacik cyfrowy Cannona za 34L. Byl calkiem przyzwoity .

          • wronga Re: CENY W Wielkiej Brytani 06.09.04, 10:19
            Wszystko chyba zalezy w jakie konkretnie miejsce jedziesz. Jak widac dziewczyny
            w Londynie wpadaja w szal w zakupow i moga przebierac w ciuchach. Na prowincji
            juz dawno po przecenach, zostaly tylko same resztki ktorych nikt juz nie chce
            kupic. Ja akurat robie zakupy w Salisbury i owszem sa jezcze ciuchy po 3-4
            funty (przeceny przecen) ale nawet jak sie wygrzebie cos sposrod tej sterty
            rozowych bluzeczek to zazwyczaj nie ten rozmiar.
            W ogole to dostalam lekkiego szoku jak wchodze do sklepu a tam na podlodze
            pelno ciuchow (przy wieszakach z przecenami). Klientki tutaj w ogole nie
            fatyguja sie zeby cos podniesc jak im upadnie z wieszaka a 16letnie
            sprzedawczynie tez jakos sie do tego nie pala.
            • fenka_a Re: CENY W Wielkiej Brytani 06.09.04, 11:38
              No wlasnie. Co za chamstwo, co nie? A mowi sie ze to kulturalni ludzie. Np.
              ostatnio idzie sobie przez sklep panna (jakas siedemnastka) i chwyta ciuch
              przelotem i zamiast sie zatrzymac i odwiesic to rzuca go za siebie.
              To juz chyba przesada. Ja nie wiem jak z takich dziewuch wyrastaja potem takie
              sumpatyczne angielki?
              • operetka Re: CENY W Wielkiej Brytani 06.09.04, 19:18
                Ja też mieszkam na prowincji i faktycznie jeśli chodzi o promocje to ciężko tu
                z nimi. I nie ważne!! Bo jak bym coś fajnego znalazła to i nie patrzyłabym, że
                nie przecenione. Ale niestety ja tu na każdym kroku spotykam tylko i wyłącznie
                bluzeczki na ramiączka z jakimiś rozcięciami, cekinami, falbankami, kokardkami,
                broszkami ...i mnóstwem innego badziewia. Ja ich nie trawię!!!

                A jeśli chodzi o aparaty cyfrowe to jestem na etapie wyszukiwania jakichś
                fajnych, wysyłania informacji na ich temat mojemu koledze w Polsce ( on
                porownuje ceny ) i...szukania innych bo jak na razie wszystkie okazywały się
                droższe od takich samych w Polsce o jakieś 50-70 zł. Mam tu na myśli nowe
                aparaty a nie używane. Możliwe, że używane są tańsze ale ja nie wiem jeszcze
                gdzie ich szukać a poza tym boję się, że ktoś mi jakiś szmelc wciśnie ;)

                I nawet u mnie na prowincji ( ;) ) w sklepach zazwyczaj jest więcej ubrań na
                podłodze niż na wieszakach :)
                • slotna Re: CENY W Wielkiej Brytani 07.09.04, 13:28
                  No prosze. A ja sie tak obkupilam juz, i to w Sutton.
                  przyklady:
                  - czarne elastyczne dzwony-biodrowki - £5
                  - czarne jeansy z takim przeszyciem jak kant (tez dzwony i tez biodrowki -
                  innych fasonow nie trawie), Foxhole - £6
                  - swietne jeansy tej samej firmy, z taka jakby gruba lamowka, naprawde
                  strasznie mi sie podobaja - £6
                  - biala cienka bluzeczka - niestety nie z promocji, ale nie przesliczna, nie
                  moglam sie powstrzymac - £13
                  - zwykle adidasy £10
                  - granatowa bluza z kieszeniami - £8
                  - wiazana, bardzo oryginalna i ladna koszula, zapomnialam firmy, w kazdym razie
                  ze sklepu, gdzie jeansy po przecenie kosztowaly £120, a t-shirt z napisem £45
                  (nie wiem, po co tam wchodzilam, chyba zeby sie podenerwowac;)) - £5

                  Kupilam jeszcze troche innego badziewia, bo autentycznie nie mialam sie w co
                  ubrac (po 1 zmiana wagi, po 2 plecak wypchany lekami, przyborami jezdzieckimi
                  itp), ale teraz juz przystopuje raczej.

                  W kazdym razie widzialam naprawde mnostwo ladnych rzeczy, i takich 'zwyklych' i
                  oryginalnych, bez cekinow, brokatow, kokardek itp (nie toleruje tego), naprawde
                  niedrogo.
                  • operetka Re: CENY W Wielkiej Brytani 07.09.04, 15:57
                    slotna! trochę zazdroszczę ci udanych zakupów:( może ze mną jest coś nie tak?
                    może jestem leniwa i poświęcam im zbyt mało czasu? Może zbyt szybko się
                    zniechęcam? muszę nad tym popracować!!!
    • inesss dzieki!!!jeszcze jedno pytanie 07.09.04, 19:09
      bardzo mi pomogłyscie.Teraz to juz zupełnie z innej beczki-spotkałam sie
      jeszcze z relacjami dziewczyn(tez pewnie na tej stronie)które po wyjezdzie za
      granice utyły.Niby nie jest to najwazniejsze ale nie wyobrazam sobie abym
      wróciła do Polski jeszcze grubsza niz jestem!Tłumacze sobie ze nowe warunki
      stresy no i ze nie bede wyjadac im przeciez wszystkiego z lodówki.A miałam taki
      ambitny plan wrócic lzejsza o te pare kilo...Wam taz sie to zdazyło?
      • operetka Re: dzieki!!!jeszcze jedno pytanie 07.09.04, 20:43
        jeśli chodzi o mnie, to w ciągu 2 m-cy przytyłam 4kg. i ciągle tyję a wszystko
        przez to, że moi hości mają: jedną wielka szafkę chipsów, drugą wielką szafkę
        batoników, wielką szufladę czekoladek i cukierków a w lodówce oddzielny koszyk
        na lody :( poza tym ciągle coś gotuję więc jak gotuję to próbuję :) i tyję! a o
        to, że im wszystko z lodówki wyjjesz to się nie martw bo oni tu zazwyczaj maja
        nieprzecientnej wielkości lodówki. i przynajmniej u mnie, lodówka jest zawsze
        wypchana po same brzegi! moi ciagle jeżdżą na zakupy. pozdrawiam.
      • fenka_a Re: dzieki!!!jeszcze jedno pytanie 07.09.04, 21:11
        Ja poprzednim razem utylam przez 3 m-ce jakies 2-3 kg, potem troche zgubilam w
        Polsce a teraz jest za krotki czas zeby cos powiedziec, ale sie boje troche.
        Mam nadzieje jednak, ze tak sie nie stanie, bo mam sporo ruchu przy 2-tetniej
        dziewczynce i sporo sie ruszam.

        Kiedys slyszalam, ze kobiety w UK tyja od tej zywnosci dlatego, ze sa w niej
        zawarte jakies hormony. Nie wiem czy to prawda, ale na pewno wplywaja na to
        pozne, obfite obiady :(
      • wronga Re: dzieki!!!jeszcze jedno pytanie 07.09.04, 21:35
        a ja na razie schudlam 3 kilo w 2 i 5 miesiaca. Ale wiekszosc jednak tyje. Ja
        schudlam na samym poczatku bo mi jakos nie podchodzilo za bardzo to angielskie
        zarcie. W ogole ci moi nie jedza nic smazonego itp (chyba ze im nasze schaby
        zrobie). Wpierniczaja co prawda pelno slodyczy (slodycze w porownaniu do reszty
        zarcia maja dosc tanie) i chipsow ale ja sie dzielnie trzymam od nich z
        daleka :)
        • asha22 Re: dzieki!!!jeszcze jedno pytanie 08.09.04, 12:26
          U mojej rodziny nie jest tak kolorowo, dzieci faktycznie uwielbiaja slodycze, a
          lodowka wcale nie peka, sa bardzo skromni i ciagle oszczedzaja na wszystkim -
          mysle sobie w takim razie po co im au-pair!!!!!!
          Co do zakupow to jeszcze nigdzie nie bylam musze najpierw nauczyc sie jezdzic
          autem bo mieszkam na wichurze, ale jak juz sie naucze to mnie chyba ciagle nie
          bedzie bo umieram z nudow.
    • inesss Dziewczyny gdzie jestescie? 09.09.04, 14:26
      Jesli w angli to gdzie konkretnie.Jest sens wybrac jakies małe miasteczko?Fakt
      wołałabym Londyn ale mysle ze własnie tam jest bardzo duzo chetnych a mi zalezy
      na czasie.Wiem tez ze jest bardzo drogi wiec prosze was dziewczyny o rade.Jade
      z biura guide i mam nadzieje ze to dobry wybór.Boje sie tylko tego ze wysiade
      na Victori i nie bede miała co ze soba zrobic a biuro nie bedzie chciało mi
      pomóc.Jest taka mozliwosc?Licze na wasze odp.i z góry za wszystkie dziekuje
      • slotna Re: Dziewczyny gdzie jestescie? 09.09.04, 17:32
        Ja wyjechalam z biura Guide. Nie wiem, jak zareagowaliby w razie jakichs
        klopotow itp (i mam nadzieje, ze sie nie dowiem, przynajmniej nie z
        autopsji;)), ale rodzine znalezli mi blyskawicznie (nawet nie dwa tygodnie), i
        to wrecz idealna - pasowala bdb nie tylko do zaznaczonych przez mnie kryteriow
        ale i moich zainteresowan;) Poza tym pani w biurze byla bardzo mila i pomocna,
        odpowiadala na wszystkie pytania, sprawdzala jesli miala watpliwosci, kserowala
        wszystko, tlumaczyla etc. etc.
        Co do wielkosci miasta - ja mieszkam wrecz na wsi i sobie chwale. Pieknie tu
        jest, a do przystanku niedaleko. Minusem jest to, o czym mozesz przeczytac -
        nie ma jak sie wkrecic na spotkanie w Londynie.
        Co do cen - zalezy, co bedziesz musiala sobie kupowac. Mnie kupuja jedzenie,
        kazde, jakie chce, oraz kosmetyki i inne takie (chusteczki higieniczne, RAID na
        osy i muchy, zel pod prysznic itp), wiec wlasciwie wszystko mi jedno, ile to
        kosztuje.
        pozdrawiam

        PS Moi hosci maja fury ciastek i innych takich, oj maja;) Ale dzielnie od
        poczatku mowilam, ze sie odchudzam, a ze mam tez swoja lodowke, mikrofale itp,
        to jem sama moje 'low fat' jogurciki i inne takie;) Tylko baby-sittingi sa
        niebezpieczne - nudny wieczor, komputer albo ksiazka - jak do tego pasuja te
        wszystkie slodkosci, ech ;))
    • inesss Re: CENY W Wielkiej Brytani 13.09.04, 18:44
      dzisiaj dowiedzialam sie ze moja kolezanka w "normalnej"pracy w uk zarabia
      miesiecznie ok7tys zl.SZok!A operka za mniej wiecej tak samo ciezka prace
      najbidniej1,5.Fakt ona oplaca sobie mieszkanie i jedzenie ale polowa zostaje...
      • asha22 Re: CENY W Wielkiej Brytani 17.09.04, 23:12
        Co do miasta czy wsi to musisz sama podjac decyzje, ja chciala do miasta, ale
        rodzina byla ze wsi i bardzo mi odpowiadala. W sumie dla mnie to nie jest wies
        tylko bardziej osiedle domkow jednorodzinnych, ale w poblizu ludzie
        rzeczywiscie maja farmy, wiekszosc ma swoje konie. Okolica swietna tylko ja nie
        mam co robic, zadnej polskiej au-pair juz szukam 3 tydzien i nic, w szkole tez.
        Mam swoj samochod, juz lepiej mi idzie jazda wiec bede sama jezdzila do miasta.
        Decyzja nalezy do Ciebie,jak chcesz jechac na wies to najlepiej zebys miala
        prawo jazdy, bo tutaj wszyscy jezdza samochodami, a autobus z miasta ostatni o
        18 (ponoc bilet drogi). Mysle ze u mnie cos sie rozkreci w koncu nawet miesiac
        tu nie jestem.
        Co do zarobkow au-pair ja mam super rodzine prawie nic nie robie a jak juz
        zrobie to mi bardzo dziekuja, ale znam au-pair i nie chce nikogo straszyc ktore
        maja okropnie lacznie z tym ze kupki kocie po domu zbieraja i odsypiaja w
        weekend. Jedna czeszka na zajecia przychodzi nie wyspana bo o 6 rano sprzata
        cala kuchnie, ale kaske mamy taka sama. Ja mam skromna rodzine, ale zauwazylam
        ze im bogatsi tym gorsi i wieksze wymagania.
        Moja hostka namawia mnie zebym sobie dorabiala np. sprzataniem bo mam tyle
        wolnego ze nie mam po co siedziec w domu, a tak to sobie cos kupie.
        Ja myslalam ze trafie okropnie a mam super!!!!!!!!!!!!!!
        Pozdrawiam i 3mam kciuki za wszystkie odwazne dziewczyny

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka