towita
09.05.06, 11:55
Postanowiliśmy zbudować dom. Od początku miałam pewne obawy, ale dałam się
wciągnąć w wir wybierania projektu, planowania ogrodu itp.
Żeby jednak rozpocząć inwestycję musimy wziąć kredyt. I tu się zaczynają
schody bo: frank spada (miał być walutowy), w złotówkach się nie opłaca, a co
będzie jak nie będę miała na spłatę? (komornik zabierze wymarzoną chatynkę)?
Gapię się godzinami na wykresy kursu walut, analizuję libor i wibor, nie śpię
po nocach...
A mój mąż? Twierdzi, ze dla niego 20 czy 30 lat, 1150 czy 1250 zł, raty równe
czy malejące to i tak ten sam matrix. No i żebym się nie przejmowała a jakoś
to będzie.
Chyba naprawdę jestem nienormalna...
A może ktoś miał podobnie przed wzięciem kredytu?