bolimyszka
13.12.09, 13:24
Już nie wiem co ze sobą zrobić :(
Rozumiem - bóle miesiączkowe. Ale jeśli dostaję okresu w środę, zaczyna mnie
pobolewać w niedzielę, potem cały poniedziałek, cały wtorek, pierwsze dwa dni
okresu boli wciąż. Nie jakoś szczególnie, ale ciągle czuję że coś się tam
dzieje. Czasem są skurcze, a czasem się czuję jakbym miała w środku kaktusa z
wielkimi kolcami, albo jakiegoś niechcianego lokatora który usiłuje wydrapać
sobie drogę na zewnątrz widelcem. Potem co jakiś czas w trakcie cyklu miewam
bóle podbrzusza, nie tylko w czasie owulacji.
Jeszcze gorszym problemem jest ból w trakcie stosunku. Nigdy nie uwielbiałam
penetracji jakoś szczególnie, wszystkie fajne zakończenia nerwów mam na
wierzchu, ale od jakiegoś czasu seks sprawia mi po prostu ból. Nie chodzi o
zbyt małe nawilżenie, ani jakieś spięcie mięśni, ani zbyt hojnie obdarzonego
partnera - wszystko jest w porządku, ale każde pchnięcie kończy się bólem
gdzieś w środku. Niezależnie od pozycji (chociaż im głębiej tym bardziej). I
strasznie mnie to frustruje, bo co innego kiedy seks jest na granicy
obojętności i fajności, a co innego jak jest zdecydowanie niefajny.
Przełamałam wstyd i opowiedziałam o swoich problemach lekarzowi. W zwykłym
badaniu nic nietypowego nie wyszło, czekam na USG.
Co to może być?
Mam 27 lat, nie rodziłam, od 17 do 26 roku życia jadłam tabletki, krwawienia
mam mniej więcej regularne (zdarza się że wypadną 3 dni wczesniej niż
myślałam), dość obfite (od zawsze), trwające koło 6 dni (od zawsze). Zdarzają
się drobne infekcje, wtedy zaprzyjaźniam się z Lactovaginalem i przechodzą.
Lubię być kobietą, ale od pewnego czasu mam ochotę wziąć coś ostrego i wyciąć
sobie macicę. Bo po prostu się męczę.