Gość: ania IP: *.dynamic.gprs.plus.pl 13.03.10, 20:14 bo z tego co zdążyłam doczytać, to niektórzy chyba dopiero za rok?/skąd tak wcześnie u was to "zainteresowanie",ja chyba znów coś przegapiłam:(/, a są i tacy co już są po egzaminie:) Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 13.03.10, 20:49 Moje dziecko jest w 1 klasie liceum. W sprawy egzaminum corki, wyboru szkoly etc. zaangazowalam sie na poczatku 3 klasy corki, moim zdaniem zbyt pozno. Teraz pomagam dwojgu znajomym dzieciom w wyborze liceum itd. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 13.03.10, 21:55 Moje jest w 2 klasie gimnazjum, a zainteresowałam się tematem wcześniej, bo: -ważnych spraw nie lubie zostawiac na ostatnią chwilę -nie mamy żadnego doświadczenia w wyborze szkoł (dziecko w tej samej szkole od I klasie podstawówki) -moje ostatnie doświadczenia ze szkolnictwem publicznym to moje własne z lat 80 Ale samo dziecko dopiero kilka tygodni temu wykazało jakiekolwiek zainteresowanie liceami. Właściwie to chyba wiem już bardzo dużo (chciałabym powiedzieć "wszystko", ale to niemozliwe) czyli teoretycznie nie musiałam tego zaczynac tak wczesnie. Ale chyba dobrze zrobiłam, bo osiągnełam pewien poziom spokoju - w 3 klasie będę mogła być jakimś wsparciem w razie potrzeby, a nie panikować. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 14.03.10, 07:42 moje zdaje w tym roku, osobiście nie angażuję się w to wcale. W razie potrzeby pomogę, ale dziecię na razie pomocy nie chce i twierdzi, że jest ok. Nie sprawia wrażenia opóźnionego w rozwoju - więc chyba wie co robi. Dlatego, podobnie jak moi rodzice, sprawę egzaminu i wyboru liceum pozostawiam dzieciątku. Mam pewne ułatwienia, gdyż na 5 szkół tego typu w moim mieście - mój syn wybrał te 3 właśnie, które i ja bym wybrała więc jest ok. Co do egzaminu, jak już wspomniałam, ja za niego nie zdam. Przepytywać nie będę, siedzieć nad nim i patrzeć, czy aby na pewno się uczy - też nie będę. Pozostawiam to jemu. A na razie duchowo wspieram, zaopatrując w ciekawe ksiażki na czas po nauce. Teraz syn jest na etapie Hyperiona i czeka na kolejne tomy i nie sądzę by li i jedynie nauka była mu w głowie - co w pełni rozumiem i naprawdę popieram!!! Odpowiedz Link Zgłoś
myszmusia Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 14.03.10, 07:35 moja zdaje w tym roku Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 14.03.10, 14:06 Mój zdaje. Zaangażowalam się o tyle, ze zadzwonilam do dwoch prywatnych liceów, z czego wybralismu jedno, i oplacilam kursy. Licea syn wybrał zupełnie inne, niż mnie się podobaly. Wybieranie liceum przez dwa lata - nie, to nie dla mnie, choćby dlatego, ze i tak syn zmienil decyzję w ostatniej chwili, a moze zmieni jeszcze raz. I w ogóle nie uważam wyboru liceum za aż tak wazną życiową decyzję. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 14.03.10, 14:49 " w ogóle nie uważam wyboru liceum za aż tak wazną życiową decyzję. " Z punktu widzenia przyszłości zawodowej nastolatka - wybór nie jest kluczowy, chociaż ważny. Z punktu widzenia jego teraźniejszości - jest naprawdę bardzo ważny. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 14.03.10, 17:11 > Z punktu widzenia jego teraźniejszości - jest naprawdę bardzo ważny to jest rzecz oczywista, spędzi tam w końcu najbliższe trzy lata. Minimum trzy ;-) Natomiast do przyszłej he he kariery - nie ma znaczenia. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 14.03.10, 17:44 > "Z punktu widzenia jego teraźniejszości - jest naprawdę bardzo ważny to jest rzecz oczywista, spędzi tam w końcu najbliższe trzy lata. Minimum trzy ;-) Natomiast do przyszłej he he kariery - nie ma znaczenia. " Moim zdaniem ma ogromne znaczenie. Chyba ze mowimy 3 z 5 szkol. Albo ze inaczej rozumiemy slowo he he kariera. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 14.03.10, 17:46 "Chyba ze mowimy 3 z 5 szkol." Chyba ze mowimy o wyborze trzech z pieciu szkol. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 15.03.10, 09:26 Menodo, nie łudź się, polskie ogólniaki to nie Eton, czy inne brytyjskie elitarne szkoły, gdzie arystokracja styka się ze swoimi i nawiązuje przyjaźnie na całe życie... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 15.03.10, 10:28 Klimaty Eton czy innych szkol szkol dla arystokracji kompletnie mnie nie interesuja. Niemniej, twierdze, ze wybor szkoly w tak wielkim miescie jak Warszawa jest o wiele bardziej skomplikowany niz w mniejszych miastach.I moim zdaniem wynikaja z tego wazne konsekwencje takze dla pozniejszego zycia mlodych ludzi. Ale - wybacz- nie chce mi sie tego tlumaczyc,pozwol mi pozostac przy wlasnym zdaniu, tak jak i ja pozwalam Ci miec wlasna opinie. Odpowiedz Link Zgłoś
myszmusia Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 15.03.10, 11:27 > Niemniej, twierdze, ze wybor szkoly w tak wielkim miescie jak Warszawa jest o > wiele bardziej skomplikowany niz w mniejszych miastach.I moim zdaniem wynikaja > z > tego wazne konsekwencje takze dla pozniejszego zycia mlodych ludzi. zdecydowanie zgadzam sie z tym. MOzna bardzo róznie trafic i to nie chodzi o przyjaznie na całe zycie (chociaz to tez bywa) ale o trafienie w środowisko z kompletnie innej bajki. Wystarczyło chociazby popatrzez własnie na tych ostatnich targach jakie sa rózniece nawet na pierwszy rzut oka pomiedzy ucznimi z róznych szkół. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 15.03.10, 12:16 > Niemniej, twierdze, ze wybor szkoly w tak wielkim miescie jak Warszawa jest o > wiele bardziej skomplikowany niz w mniejszych miastach.I moim zdaniem wynikaja > z > tego wazne konsekwencje takze dla pozniejszego zycia mlodych ludzi. pochodzę z dużo większego miasta niż to, w którym obecnie mieszkam. Wybór szkoły średniej nie miał wpływu na moje, czy moich znajomych dalsze losy. Naszych młodszych sióstr i braci oraz znajomych - również. Ale oczywiście miej swoje zdanie :-) Dziękuję za zgode na moje ;-) Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 15.03.10, 13:02 > Wybór szkoły średniej nie miał wpływu na moje, czy moich znajomych > dalsze losy. Jeszcze w latach osiemdziesiątych w Warszawie było około 50 liceów ogólnokształcących (same państwowe). Obowiązujące prawo powodowało, że nie było róznic programowych między nimi. Warto też pamiętać, że w tamtych czasach większość 15 latków (absolwentów szkół podstawowych) kontynuowało kształcenie w szkołąch zawodowych i technikach. Obecnie w Warszawie prawie 80% 16 latków (absolwentów gimnazjów) kontynuuje naukę w liceach ogólnokształcących. W związku z tym, a także w związku ze zmianami w prawie licea bardzo się różnią między sobą: z jednej strony są to różnice programowo- merytoryczne, a z drugiej strony poziomem uczniów i ich motywacją do pracy. Te z góry rankingu mają ponad 90% absolwentów na studiach, a te z końca pierwszej setki nawet mniej niż 20%. To oczywiście nie determinuje losu konkretnego absolwenta liceum, ale jest istotną informacją statystyczną dotyczącą prawdopodobieństwa... (niestety przez ponad 20 lat matura nie obejmowała matematyki) Stąd warto przemyśleć wybór liceum. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kanak Matematyka w Jeziorańskim IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 16.03.10, 09:25 Chciałabym zapytać odnośnie matematyki w Jeziorańskim. Byłam na zebraniu informacyjnym 2 lata temu i odniosłam wrażenie, że uczniowie klas pierwszych piszą we wrześniu test, na podstawie którego są kwalifikowani do grupy realizującej poziom rozszerzony lub podstawowy. Biorąc pod uwagę raczej słabą matematykę jaką syn ma w gimnazjum przypuszczalnie nie trafi do tej rozszerzonej grupy. I co wtedy z planami dostania się na uczelnie, gdzie jest wymagana matematyka R ? W innych liceach wszyscy uczniowie w klasach o profilu matematycznym realizują ten przedmiot w zakresie rozszerzonym nawet jeżeli ledwo zaliczają na 2. Proszę o rozwianie moich wątpliwości. Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 16.03.10, 22:11 > Byłam na > zebraniu informacyjnym 2 lata temu i odniosłam wrażenie, że > uczniowie klas pierwszych piszą we wrześniu test, na podstawie > którego są kwalifikowani do grupy realizującej poziom rozszerzony > lub podstawowy. Na początku września w Jeziorańskim nowoprzyjęci uczniowie klas I piszą testy z różnych przedmiotów, w tym także z matematyki. Na tej podstawie nauczyciele (szkoła) poznają poziom uczniów ze swoich przedmiotów. W przypadku matematyki informacja ta jest o tyle ważna, że bez podstaw z gimnazjum nie da się realizować programu z liceum. Oczywiście nauczyciel może pewne zagadnienia z gimnazjum powtórzyć i wskazać zadania do rozwiązania, ale nie ma możliwości przerobienia programu gimnazjum w miesiąc czy nawet semestr. W ostatnich latach nawet słaby wynik testy z matematyki nie dyskwalifikował ucznia z rozszerzania matematyki, ale oznaczał koniecznośc intensywnej dodatkowej, samodzielnej pracy w celu uzupełnienia zaleglości. W większości przypadków to się nie udaje - uczeń w kolejnych miesiącach zbiera kolejne oceny niedostateczne z bieżacego materiału, czasem nawet ocenę niedostateczną na I semestr i w końcu podejmuje decyzję o zmianie grupy na nierozszerzającą matematyki lub też uzupełnia zaległości w czasie wakacji i ma pod koniec sierpnia poprawkę. > Biorąc pod uwagę raczej słabą matematykę jaką syn ma > w gimnazjum przypuszczalnie nie trafi do tej rozszerzonej grupy. I > co wtedy z planami dostania się na uczelnie, gdzie jest wymagana > matematyka R ? Obawiam się, że przy słabej matematyce syn może słabo wypaść na egzaminie gimnazjalnym (część matematyczno-przyrodnicza), najprawdopodobniej straci też kilka punktów za oceny (raczej nie powinien mieć piątki z matematyki na świadectwie). To może oznaczać kłopoty z dostaniem się do naszej szkoły. Jedyną poważna radą jaką mogę udzielić to jak najszybciej zaczćć traktować matematykę jako ważny przedmiot i dążyć do uzupełnienia zaległości. Radzę nie czekać z tym do września. Jeżeli Pani wie, że dobry wynik matury z matematyki będzie potrzebny synowi podczas rekrutacji na studia to nie bardzo rozumiem spokoju z jakim Pani pyta o to co z tym zrobi szkoła. > W innych liceach wszyscy uczniowie w klasach o > profilu matematycznym realizują ten przedmiot w zakresie > rozszerzonym nawet jeżeli ledwo zaliczają na 2 W naszej szkole nie ma klas sprofilowanych - zajęcia z przedmiotów rozszerzonych są w grupach międzyklasowych. Zwracam uwagę na fakt, że uczeń, który "ledwo zalicza matematykę na 2" ma małe szanse zdania matury na poziomie rozszerzonym z satysfakcjonującym wynikiem czyli powyżej średniej krajowej - w końcu jego ocena jest poniżej średniej. Zwracam także uwagę, że zaliczanie "ledwo na 2" jest szalenie stresujące i ryzykowne (bo w kolejnym semestrze czy roku może się nie udać). Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kanak Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.03.10, 11:12 Bardzo dziękuję za wyczerpującą odpowiedź. Dodam tylko, że właśnie ze względu na tę słabą matematykę i starszy syn i ten młodszy, dla którego szukamy teraz liceum, mają z matematyki piątki [to samo gimnazjum]. Nie przeszkodziło to starszemu synowi uzyskać bardzo wysoki wynik na egzaminie mat-przyr. Interesowaliśmy się wtedy Pana szkołą głównie ze względu na język angielski, gdyż po gimnazjum dwujęzycznym chciałam by kontynuował naukę tego języka na odpowiednim poziomie [klasy dwujęzyczne w Koperniku odpadały ze względu na odległość od domu, a w Batorym ze względu na powody, o których nie będę pisać na tym forum]. Jednakże zauważyłam póżniej, iż do nauki angielskiego w Pana szkole jest używany podręcznik, który starszy syn już praktycznie przerobił w 3 klasie gimnazjum uczęszczając na kurs przygotowawczy do CAE w British Council. Dodam, że ten poziom i podręcznik uważam za bardzo wysoki, jak dla uczniów w 1 klasie liceum i w zasadzie sama nie wiem dlaczego starszy syn tak dobrze napisał test poziomujący i trafił w BC do tak wysokiej grupy, gdyż zapisując się chodziło nam o kurs przygotowujący do FCE. Być może dlatego, że w tym gimnazjum z matematyką było słabo, ale akurat angielski na bardzo wysokim poziomie [6h tygodniowo]. Reasumując - ze względu na niewiadomą związaną z możliwością nauki matematyki na poziomie rozszerzonym, która wyjaśnia się dopiero we wrześniu po testach, musimy jeszcze raz przemyśleć z młodszym synem wybór liceum. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.adsl.inetia.pl 17.03.10, 12:04 Kanak napisał(a): "> Reasumując - ze względu na niewiadomą związaną z możliwością nauki > matematyki na poziomie rozszerzonym, która wyjaśnia się dopiero we > wrześniu po testach, musimy jeszcze raz przemyśleć z młodszym synem > wybór liceum." Czegos nie rozumiem. Moje dziecko jest w 1 klasie humanistycznej, matematyke ma na poziomie podstawowym, ale jesli corka bedzie chciala zdawac ja na poziomie rozszerzonycm, to to bedzie jej decyzja, a nie szkoly.Co wiecej,chyba juz od 2 klasy bedzie mogla chodzic na organizowane przez szkole zajecia fakultatywne z matematyki i z jakiegokolwiek innego przedmiotu. Oczywiscie, ze byc moze beda jej potrzebne korepetycje i sama bedzie musiala duzo pracowac - ale szkola bedzie ja w tym wspierac. Wiec dlatego sie dziwie.Bo czy to jest tak, ze w Jezioranskim juz we wrzesniu - mowiac wprost - zapada decyzja, kogo szkola bedzie przygotowywac do matury rozszerzonej z matematyki, a tym, ktorzy rokuja slabiej mowi sie "dziekujemy"? Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 12:17 Już abstrahując od Jeziorańskiego. Ja właśnie tak zrozumiałam, że de facto decyzja o wyborze przedmiotów rozszerzonych-decyzja podejmowana przez 3-klasistę GIMNAZJUM, jest de facto decyzją o tym które przedmioty będzie zdawać jako rozszerzone na maturze, czyli de facto na jakie uczelnie (wydziały) ma szanse z powodzeniem startować. Czyli tak jak ja to rozumiem w 3 klasie GIMNAZJUM de facto podejmuje się decyzje jaka grupa kierunków na studiach w grę wchodzi. Na spotkaniach Dyrektorzy potwierdzali ze zdarzają się jednostkowe przypadki ze ktoś sam przygotowuje się do matury rozszerzonej, mimo że dany przedmiot jest dla niego na poziomie podstawowym, ale mówili ze po pierwsze są to przypadki jednostkowe, po drugie ze wymaga to potwornej pracy samego zainteresowanego, bo szkoła nie jest w stanie mu pomóc (mimo ze może chodziuć na fakultety itp, ale w praktyce ze względów logistycznych to nie jest jednak takie proste). To jest dla mnie przerażające !!! Jeśli mój syn zaznaczy klasy mat- fiz i mat-geo (bo takie zaznaczy żeby zwiększyć swoje szanse przyjęcia do JAKIEJŚ klasy), i na końcu zdecyduje przypadek do której klasy de facto trafi, to (trochę upraszczając !!!) to przypadek zdecyduje czy będzie w przyszłości studiował na politechnice, czy na SGH.... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.adsl.inetia.pl 17.03.10, 12:37 "To jest dla mnie przerażające !!! Jeśli mój syn zaznaczy klasy mat- fiz i mat-geo (bo takie zaznaczy żeby zwiększyć swoje szanse przyjęcia do JAKIEJŚ klasy), i na końcu zdecyduje przypadek do której klasy de facto trafi, to (trochę upraszczając !!!) to przypadek zdecyduje czy będzie w przyszłości studiował na politechnice, czy na SGH.... " No wlasnie nie jest tak do konca. Szkoly sie roznia poziomem elastycznosci w tej kwestii. Syn moich znajomych trafil do klasy mat.-inf.Ale szybko zorientowal sie, ze to jednak nie jego bajka, zwlaszcza kiedy zobaczyl jakimi pasjonatami sa jego koledzy. I w drugiej klasie zrobil zwrot - a szkola mu bardzo pomogla; zapisal sie na fakultety - rozszerzona historie i geografie - i studiuje na SGH. Moja corka jest w klasie humanistycznej, a i tak duzo sie uczy matematyki, bo czeka ja matura i szkola bardzo serio do tegopodchodzi. Ale wcale nie jest pewna co chce studiowac. Nie sadze, aby wyladowala na politechnice, ale juz SGH jak najbardziej jest jej po drodze. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 12:57 Ja mam konkretny dylemat: czy np jeśli syn trafi do klasy mat-geo (mimo że ją ustawi jaką ostatnią) w Reytanie, gdzie przedmioty rozszerzone to matematyka i geografia, czy ma mimo to szansę dostać się na wydział MEL na PW ? Na MEL przedmiot który się liczy to de facto obok matematyki KONIECZNIE Fizyka ? No nie będzie miał takiej szansy. A jak napisać rozszerzoną maturę z fizyki bez solidnej jej nauki od 1 klasy gimnazjum na poziomie rozszerzonym ?. I co teraz , być kamikadze i zaznaczyć tylko 3 klasy mat-fiz (w tym w szkołach gdzie są bardzo wyśrubowane progi, i ryzyko niedostania się jest ogromne), czy postąpić racjonalnie i jednak dać sobie szansę na więcej "strzałów", ale de facto biorąc pod uwagę ryzyko, że na politechnice się nie będzie studiować ??? Takie decyzje musi czasem podejmować 15-16 latek. I jak dziecko samo ma sobie z tym poradzić, skoro ja dorosła baba nie wiem co zrobić i boje się cokolwiek radzić bo to nie moje życie, ale jednak chciałabym dla dziecka jak najlepiej.... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kanak Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 17.03.10, 13:24 W zeszłym roku próg na MEL na PW był 147 pkt. na 225 możliwych. W przypadku, gdy syn nie "załapie" się do żadnej z klas mat-fiz i nie będzie miał w liceum fizyki rozszerzonej może pisać maturę z fizyki na poziomie podstawowym, której wynik PW przelicza współczynnikiem 0,5. W przypadku napisania matury z fizyki podstawowej na ok. 80% da mu to 40 pkt. rekrutacyjnych. Jeżeli do tego dobrze napisze matematykę R i język obcy, to jest szansa na osiągnięcie tego progu. Pytanie tylko, czy poradzi sobie z zajęciami z fizyki na PW, które są raczej przewidziane dla studentów, którzy przerabiali rozszerzoną fizykę w liceum. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 13:47 Gość portalu: Kanak napisał(a): > W zeszłym roku próg na MEL na PW był 147 pkt. na 225 możliwych. W > przypadku, gdy syn nie "załapie" się do żadnej z klas mat-fiz i nie > będzie miał w liceum fizyki rozszerzonej może pisać maturę z fizyki > na poziomie podstawowym, której wynik PW przelicza współczynnikiem > 0,5. W przypadku napisania matury z fizyki podstawowej na ok. 80% da > mu to 40 pkt. rekrutacyjnych. Jeżeli do tego dobrze napisze > matematykę R i język obcy, to jest szansa na osiągnięcie tego progu. > Pytanie tylko, czy poradzi sobie z zajęciami z fizyki na PW, które > są raczej przewidziane dla studentów, którzy przerabiali rozszerzoną > fizykę w liceum. No właśnie. Czy jest w ogóle możliwe studiowanie na politechnice po klasie gdzie nie ma rozszerzonej fizyki ? No więc jak wybrać klasy ? Tylko mat-fiz ? Czyli tylko 3 klasy ? A jak nagle się nie wstrzeli z punktami ? I co zostanie na lodzie ? Cały czas twierdze że to są dramatycznie ważne decyzje. Tu naprawde nie chodzi o atmosferę i inne takie miłe sprawy (też istotne, ale jako "ozdobnik" , a nie meritum), tylko czasem tak naprawde decyduje się o bardzo poważnych konsekwencjach. Naprawde nie sadze aby 15-16 latek był w stanie te wszystkie konsekwencje bez pomocy osób dorosłych zrozumieć (no bo jaki 15-16 latek już mysli o tym gdzie będzie studiował ?) Albo taka decyzja o maturze IB ? Przecież podejmujac taka decyzję zamyka się drogę powrotu do polskiego systemu edukacji (już polskiej matury taki delikwent nie napisze). A jak taka matura IB, okaże się jednak zbyt dużym wyzwaniem ? To co wtedy ? Dzisiaj nie umiem z pełną odpowiedzialnością ocenić czy np mój syn by sobie dał radę, dzisiaj nie radziłabym aby próbował (ale maturę bedzie zdawał za 4 lat, to szmat czasu jesli chodzi o nastolatków). Ale ja wiem ? Może by sobie radę jednak dał, ważne tylko aby on sam dobrze wiedział co to znaczy i jakie są konsekwencje takiego wyboru. A kto ma to mu uświadomić ? Jesteście pewne (te osoby które kompletnie nie wtracają się w wybór) że 16-latek może takie decyzje podjąć sam (sam-w sensie bez pomocy) ? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.adsl.inetia.pl 17.03.10, 14:04 "Tu naprawde nie chodzi o atmosferę i inne takie miłe sprawy (też istotne, ale jako "ozdobnik" , a nie meritum), tylko czasem tak naprawde decyduje się o bardzo poważnych konsekwencjach." Stosunek szkoly do ucznia,ktory nagle robi zwrot w swoich wyborach jest dla mnie jednym ze wskaznikow tej ATMOSFERY z ktorej czasem sobie pokpiwasz. Bo sa szkoly, w ktorych bardzo zle sie traktuje uczniow, ktorzy nagle"urwali sie z choinki" albo zle rokowali, a mimo to chca zdawac mature z danego przedmiotu? Bo wiesz,o co chodzi? Ze ten uczen moze zdac mature na poziomie sredniej krajowej i ten wynik calkiem go satysfakcjonuje, natomiast dla szkoly to jest DRAMAT - bo ten wynik obniza srednia szkoly,czyli jej pozycje w rankingu. Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:26 Gość portalu: menodo napisał(a): > Stosunek szkoly do ucznia,ktory nagle robi zwrot w swoich wyborach > jest dla mnie jednym ze wskaznikow tej ATMOSFERY z ktorej czasem > sobie pokpiwasz. W LXVII LO zajęcia rozszerzone są realizowane w grupach międzyklasowych - to powoduje, że taki zwrot jest stosunkowo prosty (zmiana w zakresie jednego przedmiotu nie powoduje konieczności zmian w stosunku do innych przedmiotów, a w szczególności uczeń nie zmienia klasy). Zmiany te są możliwe w ramach oferty szkoły: możliwymi przedmiotami "rozszerzonymi" są język angielski i niemiecki oraz matematyka, historia, wiedza o społeczeństwie, geografia i język polski. Należy jednak pamiętać, że uczeń, który nie rozszerzał danego przedmiotu w klasie I i II, a chce go rozszerzać w klasie III ma olbrzymi materiał do samodzielnego (w dużym stopniu) uzupełnienia. > Bo wiesz,o co chodzi? > Ze ten uczen moze zdac mature na poziomie sredniej krajowej > i ten wynik calkiem go satysfakcjonuje, natomiast dla szkoly to > jest DRAMAT - bo ten wynik obniza srednia szkoly, > czyli jej pozycje w rankingu. Wynik egzaminu maturalnego na poziomie średniej krajowej nie jest satysfakcjonujący dla ambitnego ucznia - taki wynik w zasadzie nie daje szans na oblegane kierunki studiów. Natomiast pojedynczy przypadek "niskiego wyniku" ma tak niewielki wpływ na średnią w przypadku egzaminu zdawanego przez wielu uczniów, że o żadnym dramacie szkoły nie ma mowy. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:15 "W LXVII LO zajęcia rozszerzone są realizowane w grupach międzyklasowyc" Zapytam przy okazji korzystając z obecności pana Dyrektora. Czy tworzenie grup międzyklasowych z większości przedmiotów jest bardzo trudne logistycznie (plany lekcji)? Dlaczego Pana zdaniem nie jest to powszechny system w szkołach polskich? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.adsl.inetia.pl 17.03.10, 13:52 agatka_s napisała: > Ja mam konkretny dylemat: czy np jeśli syn trafi do klasy mat-geo > (mimo że ją ustawi jaką ostatnią) w Reytanie, gdzie przedmioty > rozszerzone to matematyka i geografia, czy ma mimo to szansę dostać > się na wydział MEL na PW ?" Musialby douczac sie fizyki, ale moze szkola stworzylaby mu takie mozliwosci. Progi na Politechnike nie sa zabojcze, poza wyjatkami,a i tak spora selekcja odbywa sie po 1 roku. U mojej corki nauczyciel zapytal wprost - czy ktos z was zamierza isc na politechnike,bo jesli tak,prosze to zglosic na poczatku 2 klasy. Fizyka dla humanistow czy "spolkow" konczy sie w 2 klasie i jesli jest prowadzona w formie dla nich "strawnej" - nie daje szansy na mature podstawowa. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:06 Gość portalu: menodo napisał(a): > agatka_s napisała: > > > Ja mam konkretny dylemat: czy np jeśli syn trafi do klasy mat-geo > > (mimo że ją ustawi jaką ostatnią) w Reytanie, gdzie przedmioty > > rozszerzone to matematyka i geografia, czy ma mimo to szansę dostać > > się na wydział MEL na PW ?" > > Musialby douczac sie fizyki, ale moze szkola stworzylaby mu takie mozliwosci. > Progi na Politechnike nie sa zabojcze, poza wyjatkami,a i tak spora selekcja > odbywa sie po 1 roku. > U mojej corki nauczyciel zapytal wprost - czy ktos z was zamierza isc na > politechnike,bo jesli tak,prosze to zglosic na poczatku 2 klasy. Fizyka dla > humanistow czy "spolkow" konczy sie w 2 klasie i jesli jest prowadzona w formie > dla nich "strawnej" - nie daje szansy na mature podstawowa. Obawiam się że fizyki nie da się "douczyć" (chyba że się jest wyjątkowym pasjonatem i zgłebia się fizyke zamiast śniadania). Poza tym z tego co ja zrozumiałam (mówiła o tym pani w Zamoyskim, i dotyczyło to akurat biologii, pytanie było jak komuś nagle zechce się iść na medycynę, a był w klasie humanistycznej)-to poziom podstawowy a rozszerzony z danego przedmiotu, to nie jest tylko liczba godzin, tylko są to kompletnie inne podstawy programowe, inne zagadnienia. Nauczycielka tłumaczyła że poprostu bez przerobienia 3 lat w trybie rozszerzonym biologii, nie da się poprostu nadrobić tego, bo to jest uczenie się kompletnie innych rzeczy-dawała przykłady że jak się czegoś nie zrealizuje w 1szej klasie to potem nijak nie daje się tego uczyć w drugiej, nie mówiac o trzeciej gdy jest to już typowe przygotowanie pod maturę. Poza tym taki delikwent uczy się też swoich przedmiotów jako rozszerzone-np polski i historia (ma taki obowiązek i nikt go nie zwolni zeby nie uczył się jak reszta klasy) więc jest to naprawde awykonalne, nawet w sensie czasu, czy logistyki. Powtarzam co mówiła nauczycielka, to nie moja opinia bo ja nie mam pojęcia. Mnie chodzi tylko o to że ta decyzja w 3 klasie gimnazjum jest naprawde decyzją BARDZO POWAŻNĄ i nie chodzi tu o zabawy w dorosłość, ani o jakieś pseudo dawanie wolności dziecku. To są naprawde WAŻNE wybory niosące ze soba konsekwencje, i moim zdaniem rodzic który ma to w nosie nie postępuje odpowiedzialnie. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:22 W Witkacym przedmioty rozszerzone wybierasz po 1 klasie, czyli jest dodatkowy rok na zastanowienie (w pierwszej klasie wybierasz tylko języki)Myślę też, że ta szkoła nie robiłaby problemu gdyby uczeń, który cały czas ma wątpliwości wybrał 3 przedmioty rozszerzone zamiast 2. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:30 joa66 napisała: > W Witkacym przedmioty rozszerzone wybierasz po 1 klasie, czyli jest > dodatkowy rok na zastanowienie (w pierwszej klasie wybierasz tylko > języki)Myślę też, że ta szkoła nie robiłaby problemu gdyby uczeń, > który cały czas ma wątpliwości wybrał 3 przedmioty rozszerzone > zamiast 2. > Ale mój syn nie ma wątpliwości !!!! On chce studiować na politechnice, chce iść do klasy mat-fiz. Kropka. Chodzi tylko o to czy jeśli ograniczy wybór klas na swojej liście do 3 (liceum A-klasa mat-fiz, Liceum B-klasa mat-fiz, liceum C klasa mat-fiz) czy nie postapi głupio, i czy nie ryzykuje że przy jakimś niesporzyjajacym zbiegu okoliczności zostanie nieprzydzielony (a może gdyby zaznaczył dodatkowe klasy to byłby, chodziłby wtedy do takich (mat-geo) klas bez wstrętu (co miałoby miejsce gdyby to była klasa humanistyczna, albo biologiczna), ale pojście na politechnikę byłoby po takich klasach niemożliwe i zostałoby tylko SGH (drugi kierunek brany pod uwagę). To jest wybór między dżumą a cholerą !!! Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:38 Jak nie ma wątpliwości to chyba łatwiej ..nawet jak dostanie się "tylko" do klas mat-geo , mając świadomość braku fizyki na odpowiednim poziomie, syn może od 1 klasy "douczać się" fizyki ( na przykłąd prywatne lekcje, kółka itp - zalezności od wolnego czasu) Chyba lepiej robić to od początku, na spokojnie a nie dopiero w klasie maturalnej. p.s. Między innymi dlatego uważam, że warto zastanowić się dobrze nad wyborem liceum - jeżeli grozi uczniowi douczanie "na mieście" lepiej ,żeby to było w ograniczonym zakresie (np. w szkole języki obce na wysokim poziomie, kółka sportowe dla zainteresowanych, itp) a szkoła w przyzwoitej odległości od domu. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:58 joa66 napisała: > Jak nie ma wątpliwości to chyba łatwiej ..nawet jak dostanie > się "tylko" do klas mat-geo , mając świadomość braku fizyki na > odpowiednim poziomie, syn może od 1 klasy "douczać się" fizyki ( na > przykłąd prywatne lekcje, kółka itp - zalezności od wolnego czasu) > > Chyba lepiej robić to od początku, na spokojnie a nie dopiero w > klasie maturalnej. > > p.s. Między innymi dlatego uważam, że warto zastanowić się dobrze > nad wyborem liceum - jeżeli grozi uczniowi douczanie "na mieście" > lepiej ,żeby to było w ograniczonym zakresie (np. w szkole języki > obce na wysokim poziomie, kółka sportowe dla zainteresowanych, itp) > a szkoła w przyzwoitej odległości od domu. Powiem raz jeszcze: TO NIE JEST DOUCZANIE. To jest realizowanie kompletnie innego programu nauczania przedmiotu. Nie wierze w to aby dało się "douczyć" fizyki na mieście, tak samo jak uczniowie którzy 3 lata realizują program fizyki w wymiarze rozszerzonym (ile tych godzin korepetycji trzeba było by mieć ?, de facto tyle samo co w programie rozszerzonym, czyli po 5 na tydzień ?). To co jest możliwe z przedmiotami humanistycznymi (szczególnie z językami)bo mozna sobie doczytać, wykorzystać internet itp, nie jest możliwe z przedmiotami ścisłymi, a już napewno nie z fizyką czy chemią gdzie np robi się doświadczenia, korzysta się ze sprzętu laboratorium itp . Poza tym to jest głupota !!! douczać się jakiegoś przedmiotu na mieście i w tym samym czasie uczyć się w stopniu rozszerzonym innego przedmiotu który potem nigdy się już nie przyda (akurat geografia jest przyjemna, ale bez przesady....). Sorry to jest jakaś katastrofa, 3 lata jakiejś bezsensownej harówki "pod prąd", podwójnie bez sensu. Na coś takiego to ja bym się nigdy nie zgodziła, chodzi o zdrowie, fizyczne i psychiczne (przecież żaden normalny człowiek tego nie wytrzyma, uczyć się poza szkołą,a w szkole czegoś co nie jest "potrzebne"-wtedy to verdana nap[rawde moze "liczyć" na jakieś samobójstwo ;-). Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:10 "Na coś takiego to ja bym się nigdy nie zgodziła, chodzi o zdrowie, fizyczne i psychiczne (przecież żaden normalny człowiek tego nie wytrzyma" sorry, źle zrozumiałam. Myślałam, że Twój syn zaznaczy klasy mat-geo na wszelki wypadek. To byłą rada na wypadek gdyby jednak był w takiej klasie. p.s. "douczanie" to okreslenie umowne. Zawarłąm w nim też indywidualną realizację programu rozszerzonego. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:21 joa66 napisała: > "Na coś takiego to ja bym się nigdy nie > zgodziła, chodzi o zdrowie, fizyczne i psychiczne (przecież > żaden normalny człowiek tego nie wytrzyma" > > sorry, źle zrozumiałam. Myślałam, że Twój syn zaznaczy klasy mat- geo > na wszelki wypadek. To byłą rada na wypadek gdyby jednak był w > takiej klasie. > > p.s. "douczanie" to okreslenie umowne. Zawarłąm w nim też > indywidualną realizację programu rozszerzonego. Dobrze zrozumiałaś. Zaznaczy klasy mat-geo na wszelki wypadek (to znaczy na razie mamy taką wersję, po przegadaniu sprawy na dziś, zobaczymy jeszcze jak bedzie z punktami, bo moze będziemy jednak ryzykować jeśli egzamin pójdzie dobrze, a oceny będą wysokie), ale jak dostanie się do klasy mat-geo to zda maturę tak jak wyznacza to profil klasy, napewno nie pozwolę (bo zwyczajnie nie dam na to pieniędzy) aby douczał się gdzieś fizyki przez 3 lata po 5 godzin na tydzień (zresztą on sam nie ma takiego zacięcia i to w ogóle w grę nie wchodzi)-bo uważam to za chore (jest jeszcze życie poza nauką !!). Poprostu pójdzie na takie studia jakie będą możliwe po takiej maturze i tyle, świat się nie zawali (to nie jest moja opinia tylko syna). Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:26 " Poprostu pójdzie na takie studia jakie będą możliwe po takiej maturze i tyle, świat się nie zawali (to nie jest moja opinia tylko syna). " znów źle zrozumiałam, myślałam, że Twojemy synowi bardzo zależy na politechnice. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:47 joa66 napisała: > " Poprostu pójdzie na takie studia jakie będą możliwe po > takiej maturze i tyle, świat się nie zawali (to nie jest moja opinia > tylko syna). " > > znów źle zrozumiałam, myślałam, że Twojemy synowi bardzo zależy na > politechnice. Znów dobrze zrozumiałaś: Bardzo zależy. Ale nie aż tak, aby w razie czego samemu uczyć się fizyki poza szkołą po kilka godzin na tydzień przez 3 lata. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: *.adsl.inetia.pl 17.03.10, 21:41 "Znów dobrze zrozumiałaś: Bardzo zależy. Ale nie aż tak, aby w razie czego samemu uczyć się fizyki poza szkołą po kilka godzin na tydzień przez 3 lata. " Nie,no przesadzasz.Albo sie malo znam na fizyce; matura rozszerzona nie jest wymagana na wszystkie wydzialy politechniczne. Natomiast niedawno slyszalam jakies dramatyczne apele, ze brakuje nam inzynierow - wiec uczelnie techniczne bardzo prosza aby do nich przyjsc; wcale nie trzeba miec jakichs superwynikow na maturze - wszystkiego naucza sie na zajeciach wyrownawczych, a najlepsi moga liczyc na spore stypendia. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 22:06 Gość portalu: menodo napisał(a): > "Znów dobrze zrozumiałaś: Bardzo zależy. Ale nie aż tak, aby w razie > czego samemu uczyć się fizyki poza szkołą po kilka godzin na tydzień > przez 3 lata. " > > Nie,no przesadzasz.Albo sie malo znam na fizyce; matura rozszerzona nie jest > wymagana na wszystkie wydzialy politechniczne. > Natomiast niedawno slyszalam jakies dramatyczne apele, ze brakuje nam inzyniero > w > - wiec uczelnie techniczne bardzo prosza aby do nich przyjsc; wcale nie trzeba > miec jakichs superwynikow na maturze - wszystkiego naucza sie na zajeciach > wyrownawczych, a najlepsi moga liczyc na spore stypendia. > > > Fizyka ze wskaźnikiem "1" jest punktowana na wszystkie wydziały (to tak apropos szans na rekrutację) tak samo jak matematyka też "1" na wszystkie wydziały-to więc absolutnie premiuje te 2 przedmioty bez nich może być trudno. Naa niektóre wydziały PW bywa punktowana geografia (kartografia i transport) po 0,25, są wydziały gdzie punktuje się za chemie, za biologie, informatykę-ale to są specyficzne wydziały (dla mojego dziecka specyficzne) . Ale przede wszystkim abstrahująć od samego procesu rekrutacji to wydziałach MEL albo Mechanika, albo Budowa maszyn (a akurat to jest ten "dział" politechniczny będący w kręgu zaintersowań mojego syna), niestety bez bardzo dobrej znajomosci fizyki (co oznacza naukę programem rozszerzonym, a nie tym dla humanistów gdzie kończy się na pierwszym prawie Newtona ;-), studiować się nie da bo to de facto SAMA FIZYKA w praktyce. Na stypendia mogą liczyć Ci na tzw kierunkach zamawianych, na Politechnice Warszawskiej np żaden kierunek w zeszłym roku nie uzyskał takiego statusu, ale to już jako ciekawostka oczywiście. Mój syn akceptuje fakt że jak nie dostanie się do klasy mat-fiz to nie pójdzie na politechnikę i już, nie jest to jakis problem dla niego. Ale ja wolałabym z nim to przedyskutować żeby miał świadomość że np takie ryzyko istnieje. Wolę z nim to dziś przegadać, niż potem pluć sobie w brodę że mu tego nie iuswiadomiłam a on głupio zaznaczył, bez świadomości i potem bedzie żałował że te cholerne mat-geo zaznaczył. O to mi chodzi, że czasem rodzic umie coś przewidzieć i dobrze jeśli pomoze dziecku swoją wiedzą-pomoze zrozumieć konsekwencje wyboru, a nie pomoze wybrać. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 22:14 A mnie teraz się przypomniała rodzinna historia związana z wyborem szkoły (sprzed wielu lat). Kiedy moja rodzona siostra była w podstawówce chciała studiowac medycynę. Dlatego postanowiła iść z koleżanką do...liceum medycznego. Rodzice zachowali się wrednie i zmusili ją do klasy biologiczno-chemicznej skoro chciała tę medycyne studiować;) Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 22:27 Ja wybrałam pierwsze studia kompletnie bez sensu, kompletnie wbrew swojemu temperamentowi, gdybym wiedziała jak wyglądają takie studia to nigdy bym się nie zdecydowała. Wybrałam bo nikt mi nie pomógł zrozumieć na czym te konkretne studia polegają (fakt że to były inne czasy, i w ogóle studiowało się niekoniecznie z racjonalnych pobudek), nie było nikogo życzliwego kto by mi powiedział że studia lingwistyczne to to i to (i nie chodzi mi tu wcale o rodziców, bo skąd oni mogli to wiedzieć...). Żałuje że wtedy nie było takich możliwości żeby się tyle dowiedzieć przed podjęciem decyzji jak teraz. Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:54 agatka_s napisała: > Ale mój syn nie ma wątpliwości !!!! On chce studiować na > politechnice, chce iść do klasy mat-fiz. Kropka. > Chodzi tylko o to czy jeśli ograniczy wybór klas na swojej liście do > 3 (liceum A-klasa mat-fiz, Liceum B-klasa mat-fiz, liceum C klasa > mat-fiz) czy nie postapi głupio, i czy nie ryzykuje że przy jakimś > niesporzyjajacym zbiegu okoliczności zostanie nieprzydzielony (a > może gdyby zaznaczył dodatkowe klasy to byłby, chodziłby wtedy do > takich (mat-geo) klas bez wstrętu (co miałoby miejsce gdyby to była > klasa humanistyczna, albo biologiczna), ale pojście na politechnikę > byłoby po takich klasach niemożliwe i zostałoby tylko SGH (drugi > kierunek brany pod uwagę). W tej sytuacji zaznaczanie klas humanistycznych czy biol-chem nie ma sensu. Pragnę zwrócić uwagę na możliwość zmiany szkoły ( wtym także I wyboru) w terminie od 18 do 22 czerwca (co jest zapisane w Zarządzeniu Kuratora). Wtedy każdy kandydat zna dokładnie swoją liczbę punktów (wynik egzaminu, oceny, osiągnięcia itp) oraz znana jest liczba kandydatów do poszczególnych klas i szkoł. Osobnym problemem jest strategia wyboru klas. Są tacy, którzy wskazują mało klas (w tym przypadku wyłącznie klasy mat-fiz). To oczywiście zwiększa szanse niepowodzenia w rekrutacji, ale3 jednocześnie umożliwia udział w rekrutacji uzupełniającej (5-7 lipca). Teoretycznie kandydat nie zakwalifikowany do żadnej szoły może się wtedy dostać do klasy, do której zabrakło mu punktów (jeżeli mało mu zabrakło), a w tej klasie są wolne miejsca (nie wszyscy potwierdzili wybóre szkoły). Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:05 Panie Dyrektorze, Ja to wszystko wiem !!!! Ja piszę o tym tylko dlatego,żeby pokazać że wybór liceum, to nie jest taki prosty i fajny proces (jak był kiedyś np za moich czas ow), gdy dziecko możewybrać szkołę samo, bo np siostra powiedziała że to fajna buda. Ten wybór jest skomplikowany i pociąga za sobą bardzo wiele konsekwencji (ja i tak pewnie nie wszystkich jeszcze rozumiem, bo co raz odkrywam coś). Nastolatek nie powinien być zostawiony sam z taka decyzją, choćby z tego powodyu że co dwie głowy to nie jedna. Rodzic powinien być przy dziecku, zebu mu wiele takich spraw jak pan nam tutaj dziecku wyjaśnić. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: filga Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: 217.11.129.* 17.03.10, 14:11 Agatko, a nie rozważaliście wyboru ciut mniej wymagającego liceum, ale jednak mat-fiz. Ot, takie bezpieczeństwo. I merytoryczne i psychiczne. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:23 Gość portalu: filga napisał(a): > Agatko, a nie rozważaliście wyboru ciut mniej wymagającego liceum, > ale jednak mat-fiz. Ot, takie bezpieczeństwo. I merytoryczne i > psychiczne. Ostatni na liście jest Reytan (którą to szkołę uwielbia i nie byłby to żaden problem gdyby się tam dostał), teoretycznie mój syn nie powinien mieć problemu żeby się do niego dostać (choć po ostatnim egzaminie próbnym to może nie byłabym aż taka pewna ;-)))) (ma jeszcze rok naszczęście, tak jak cała klasa która "dała ciała")-nie jest więc to jakiś wyśrubowany wybór (w odróżnieniu od 2 pierwszych szkół, gdzie będzie prawdziwa loteria i naprawde nie wiem jak będzie). Ale przy jakimś wyjątkowym zbiegu okoliczności może się przecież zdarzyć że się nie załapie (nagle wszyscy najlepsi zapragną pójść do Reytana i go wykolegują), a załapał by się do klasy mat- geo, bo tam są nizsze progi (też na ogół, bo akurat w danym roku może być inaczej). To co mam ryzykować że do żadnej się nie dostanie? czy jednak zwiększyć prawdobodobieństwo o tę klasę mat- geo ? Akurat ten konkretny dylemat rozwiązałaby możliwość wybierania większej ilości szkół, wtedy byłoby proste, nie zawracalibyśmy sobie głowy żadnymi mat-geo.... (bo po klasie mat-fiz na SGH wciąż można się dostać, gdyby zmienił zdanie, na odwrót nijak, przez tę fizykę, już nie chodzi tylko o rekrutacje, ale poprostu o wiedzę) Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: filga Re: Matematyka w Jeziorańskim IP: 217.11.129.* 17.03.10, 15:57 Ale jeśli wszyscy najlepsi pójdą do Reytana, że tak sobie poteoretyzujemy, to zostaną miejsca gdzieindziej. Np w Staszicu. Na przykład Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:15 agatka_s napisała: > Ja właśnie tak zrozumiałam, że de facto decyzja o wyborze > przedmiotów rozszerzonych-decyzja podejmowana przez 3-klasistę > GIMNAZJUM, jest de facto decyzją o tym które przedmioty będzie > zdawać jako rozszerzone na maturze, czyli de facto na jakie uczelnie > (wydziały) ma szanse z powodzeniem startować. Czyli tak jak ja to > rozumiem w 3 klasie GIMNAZJUM de facto podejmuje się decyzje jaka > grupa kierunków na studiach w grę wchodzi. Rzeczywiście tak jest - warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że obecnie decyzja wyboru "profilu" klasy dotyczy 16 latków, a nie 15 latków jak w czasach czteroletniego liceum. Trzeba też pamiętać, że wybór klasy z określonymi przedmiotami rozszerzonymi nie jest wyborem przedmiotów maturalnych, a jedynie wyborem przedmiotów, z których szkoła będzie przygotowywać uczniów danej klasy do matury na poziomie rozszerzonym. Wynika to bezpośrednio z obowiązującego prawa. Moim osobistym zdanie jedną z przyczyn sukcesó maturalnych ucznió LXVII LO jest fakt, że stosunkowo wcześnie podejmują oni decyzję o przedmiotach maturalnych co powoduje, że przygotowanie do egzaminów odbywa się w cyklu 2-3 letnim. Na tym forum jest wiele głosów, że uczniowie klas III gimnazjalnych są już dostatecznie odpowiedzialni do samodzielnego wyboru liceum. Nie potrafię tego pogodzić z obawą, że nie są w stanie wybrać przedmiotów rozszerzonych. Wybór szkoły (klasy) to nie jest przede wszystkim wybór budynku, czy ofert zajęć pozalekcyjnych, ale wybór mocnych stron szkoły - przedmiotów rozszerzonych i statystycznie odtwarzalnych wyników matur. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 14:37 kmir napisał: > > > >Wybór szkoły (klasy) to nie jest przede > wszystkim wybór budynku, czy ofert zajęć pozalekcyjnych, ale wybór > mocnych stron szkoły - przedmiotów rozszerzonych i statystycznie > odtwarzalnych wyników matur. Rozumiem że to taka złośliwość w moim kierunku !!! bo narzekałam na budynek ;-) Gdyby Nowak-J, był na liście marzeń mojego syna (a są tam szkoły ściśle ścisłe !!!), to z pewnością jakość budynku byłaby drugorzędna. Poza tym akurat dla gości chcących studiować fizykę, chemię to dobre wyposażenie sal, laboratoriów jest dramatycznie ważne. Tego niestety JNJ nie moze zaoferować, musi pan przyznać. No i te sale gimnastyczne.... (widział pan halę w Poniatowskim ???? to robi wrażenie na młodym człowieku, chyba nawet większe niż laboratoria ;-)))) Nie uważam budynku za najważniejszą sprawę, ale chyba każdy woli spędzić 3 lata w lepszych, niż gorszych warunkach (choć oczywiście czasem dla spełnienia swoich marzeń można się i przemęczyć) Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:01 agatka_s napisała: > Rozumiem że to taka złośliwość w moim kierunku !!! bo narzekałam na budynek ;-) Przepraszam nie było to moją intencją :) > Poza tym akurat dla gości chcących studiować fizykę, > chemię to dobre wyposażenie sal, laboratoriów jest dramatycznie > ważne. Tego niestety JNJ nie moze zaoferować, musi pan przyznać. Jestem chemikiem, który kilkanaście lat pracował doświadczalnie (naukowo) na Wydziale Chemii UW - dlatego wiem jak ważne są laboratoria do nauczania przedmiotów doświadczalnych. O tym, że w LXVII LO nie można rozszerzać chemii, fizyki i biologii informujemy na naszej stronie internetowej, w ulotkach informacyjnych i na spotkaniach dla kandydatów. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 15:13 kmir napisał: > agatka_s napisała: > > > Rozumiem że to taka złośliwość w moim kierunku !!! bo narzekałam > na budynek ;-) > > Przepraszam nie było to moją intencją :) > > > Poza tym akurat dla gości chcących studiować fizykę, > > chemię to dobre wyposażenie sal, laboratoriów jest dramatycznie > > ważne. Tego niestety JNJ nie moze zaoferować, musi pan przyznać. > > Jestem chemikiem, który kilkanaście lat pracował doświadczalnie > (naukowo) na Wydziale Chemii UW - dlatego wiem jak ważne są > laboratoria do nauczania przedmiotów doświadczalnych. > O tym, że w LXVII LO nie można rozszerzać chemii, fizyki i biologii > informujemy na naszej stronie internetowej, w ulotkach > informacyjnych i na spotkaniach dla kandydatów. > Ja byłam u Pana, w zeszłym roku. Wtedy mój syn jeszcze się wahał między (powiem to umównie !!!!): SGH a Politechniką. Wtedy bardzo poważnie rozważałam szkołę która ma takie sukcesy w rekrutacji na SGH i UW. Dziś mój syn bardzo się zorientował na kierunki ścisłe, stąd wybór stał się prostszy i bardziej oczywisty ;-) Z laboratoriami to w ogóle jest do bani. Nie widziałam wszystkich liceów, ale kilka tak i z tych co widziałam to tak de facto tylko dwa mają przyzwoita bazę (akurat dwa które wspołpracuja z Politechniką). Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 13:35 Gość portalu: menodo napisał(a): > Czegos nie rozumiem. Moje dziecko jest w 1 klasie humanistycznej, matematyke ma > na poziomie podstawowym, ale jesli corka bedzie chciala zdawac ja na poziomie > rozszerzonycm, to to bedzie jej decyzja, a nie szkoly.Co wiecej,chyba juz od 2 > klasy bedzie mogla chodzic na organizowane przez szkole zajecia fakultatywne z > matematyki i z jakiegokolwiek innego przedmiotu. Problem polega na tym, że w LXVII LO nie ma "dodatkowych" zajęć fakultatywnych z żadnego przedmiotu. Zajęcia z przedmiotów które mogą być rozszerzane (a więc np matematyki) są realizowane w grupach międzyklasowych - osobno grupa rozszerzona, a osobno grupa podstawowa (nierozszerzająca). W przypadku matematyki grupa rozszerzona ma 6 godzin tygodniowo i przygotowuje do matury na poziomie rozszerzonym, a grupa podstawowa ma ok. 4 godz. tygodniowo i przygotowyje do matury na poiziomie podstawowym. Oczywiście wolno wybrać grupę podstawową i zdawać maturę na poziomie rozszerzonym, ale są to na szczęście bardzo rzadkie przypadki (przeważnie wynik jest dużo gorszy niż uczniów z grupy rozszerzonej i zbyt niski, aby się dostać na wybrane studia). > Oczywiscie, ze byc moze beda > jej potrzebne korepetycje i sama bedzie musiala duzo pracowac - ale szkola > bedzie ja w tym wspierac. > Wiec dlatego sie dziwie. W takim przypadku lepiej jest pomyśleć o korepetycjach wcześniej, kiedy zaległości są jeszcze stosunkowo niewielkie. > Bo czy to jest tak, ze w Jezioranskim juz we wrzesniu - > mowiac wprost - zapada decyzja, kogo szkola bedzie przygotowywac > do matury rozszerzonej z matematyki Szkoła nie podejmuje takiej decyzji - natomiast szkołą czuje się w obowiązku poinformować ucznia i jego rodziców o istnieniu zaległości, co oznacza, że szanse danego ucznia na dobry wynik matury są mniejsze niż ucznia bez zaległości. Odpowiedz Link Zgłoś
kmir Re: Matematyka w Jeziorańskim 17.03.10, 13:25 Gość portalu: Kanak napisał(a): > ze względu na niewiadomą związaną z możliwością nauki > matematyki na poziomie rozszerzonym, która wyjaśnia się dopiero we > wrześniu po testach, musimy jeszcze raz przemyśleć z młodszym > synem wybór liceum. Myślę, że nie do końca zrozumiała Pani to co napisałem. Żaden test z matematyki przeprowadzony we wrzesniu w klasie I nie spowoduje, że Pani syn nie będzie mógł rozszerzać matematyki. Natomiast słaby wynik tego testu może oznaczać istnienie olbrzymich zaległości i konieczność ich nadrabiania (w dużym stopniu samodzielnego) co w efekcie może zapowiadać porażkę (brak promocji do kolejnej klasy, wynik matury poniżej oczekiwań i nie dający szans przy rekrutacji na wybrane studia). W związku z tym może się okazać, że po pewnym czasie (kilku miesiącach nauki) uczeń wystąpi o zmianę grupy z matematyki na podstawową. Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 14.03.10, 20:20 Jeszcze jednam uwaga. Nikt nie WYBIERA liceum przez dwa lata. Przez ponad rok INTERESOWANIA się liceami, mam zapewne jedną dziesiątą Twojej wiedzy (trzecie Twoje dziecko idzie do liceum, jedno liceum zmieniało, przygotowujesz uczniów różnych szkoł do matury). Zakładam też, że dwa prywatne licea, do których dzwoniłaś, to nie były dwa pierwsze z listy alfabetycznej. Miałaś na ich temat jakąś wiedzę, wyobrażenie. Hmmm.... w Twoim przypadku,z takim doświadczeniem szukanie kolejnych informacji o liceach faktycznie byłoby perwersją. Kręcimy się wokół jednego tematu;), ale fajnie widzieć Cie w klubie matek zaangażowanych:) P.S. Syn będzie WYBIERAŁ liceum pewnie za rok. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 15.03.10, 12:20 joa66 napisała: "P.S. Syn będzie WYBIERAŁ liceum pewnie za rok. " Rob swoje joa i nie tlumacz sie na forum internetowym, dlaczego zalezy Ci, aby Twoje dziecko mialo jak najlepsze warunki rozwoju:) Niech sie tlumacza tlumy matek, ktore wychowuja swoje dzieci na kolejne pokolenia zakompleksionych Polakow, bezrobotnych nierobow, nieudacznikow zyciowych, mlodocianych przestepcow, absolwentow wyzszych szkol wstydu o profilu jak zdobyc zasilek - i wszelkiej innej masci patologii spolecznej. Naprawde, ale coraz bardziej smiesza mnie dywagacje na temat - czy aby na pewno i jak dalece mama powinna ingerowac w wybor szkoly mlodego czlowieka. Ludzie!!!!! Wiekszosc mam ma gdzies swoje dzieci !!!! One nie czytaja tego forum, a jesli w ogole cos czytaja to raczej -jak znalezc milosc swego zycia po 40. A Ty Verdana, nie graj "w moje lepsze", bo na tym forum nie masz do czynienia z bezradnymi kobietami, ktore nie wiedza "jak zyc", co dalej i czy aby na pewno jestem dobra matka. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 15.03.10, 16:17 Hm, IMo - mam chyba prawo jednak do swego zdania - najlepsze warunki rozwoju ma dziecko, ktore stosunkwo wczesnie przejmuje odpowiedzialność za własne wybory i nie liczy przede wszystkim na zaangazowana w sprawę swojej nauki matkę. Oczywiscie, stopnie moze mieć gorsze - ale nie sadzę, aby miało gorszy start. Ani zostało nierobem, nieudacznikiem, przestępcą itd, ponieważ niewlasciwie wybralo liceum. To, ze wychowuje swoje dziecko na człowieka, ktory sam musi decydować, nie oznacza, ze mam dziecko gdzieś. Oznacza jedynie, ze uwazam, ze jest to bardziej jego życie, niż moje. Większość matek, anwet tycjh, ktore naprawde nie interesują się szkoła, jest zupelnie dobrymi matkami - mają tylko inne priorytety, niz najlepsze wyksztalcenie dla dziecka. I wiecie co? patrze na kolezanki mojej córki, z takich wlasnie rodzin - mam wrazenie, ze czesto sa to o wiele lepiej dostosowani do życia i szczęśliwsi ludzie, niż nasze dzieci. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 15.03.10, 17:38 Verdana napisała: > Hm, IMo - mam chyba prawo jednak do swego zdania - najlepsze warunki > rozwoju ma dziecko, ktore stosunkwo wczesnie przejmuje > odpowiedzialność za własne wybory i nie liczy przede wszystkim na > zaangazowana w sprawę swojej nauki matkę. " Verdana, sorry, uwierz mi, ja naprawde nie jestem jakims zlym czlowiekiem, ale nie obrazaj prosze mojej inteligncji.\Prosze tylko wytlumacz mi jak sie maja Twoje dwa telefony do szkol prywatnych do kwestii odpowiedzialnosci mlodego czlowieka za wlasne wybory? Czy to jest tak, ze Ty placisz za kazdy wybor Twojego syna i na tym polega jego wolnosc? Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 15.03.10, 18:15 verdano - tylko Twoje sztandarowe deklaracje mają się nijak do tego co faktycznie robisz. Ja nie dyskutuję z Twoim poglądem tylko ogromnym konfliktem między tym co sama robisz/robiłaś, a tym co deklarujesz w ogólnikach. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 13:36 > Hm, IMo - mam chyba prawo jednak do swego zdania - najlepsze warunki > rozwoju ma dziecko, ktore stosunkwo wczesnie przejmuje > odpowiedzialność za własne wybory i nie liczy przede wszystkim na > zaangazowana w sprawę swojej nauki matkę. podpisuję się w pełnej rozciągłości. Amen. Te dwa trzy telefony o których wspomina Menodo - to jednak powinno wykonywać dziecko. Dziecko, a raczej prawie już 16-latek. Owszem, wybór szkoły jest ważny, nie determinuje na 1000 procent dalszej kariery dziecka, ale powinien zostać dokonany przez dziecko i jego wysiłkiem i zaangażowanie, przy nieznacznej tylko pomocy rodziców, o ile to dziecku - nastolatkowi jest niezbędne. Amen! Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 13:45 Doczytałam, to nie Menodo dzwoniła, tylko Verdana. A powinien chyba jej syn? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 16.03.10, 14:37 nchyb napisała: Doczytałam, to nie Menodo dzwoniła, tylko Verdana. A powinien chyba jej syn? " Mnie nie o to chodzi kto dzwonil. Nawet uwazam, ze to dobrze ze dzwonila Verdana, bo ma prawo wiedziec wszystko o tym, za co decyduje sie placic. Mnie chodzi o to, ze decyzja o poslaniu dziecka do szkoly prywatnej stoi w sprzecznosci z wyglaszanymi przez Verdane pogladami m.in. na temat usamodzielniania dzieci, ponoszenia konsekwencji wlasnych wyborow itd. Zeby bylo jasne - nie mam nic przeciwko szkolom prywatnym, sama przez 6 lat placilam bo za jego gimnazjum i liceum. Jednak - nie ma sie co tu oszukiwac - gdybym chciala, aby sie szybko usamodzielnil powiedzialabym po gimnazjum - synu, znajdz sobie jakas publiczna szkole, bo jestes juz prawie dorosly i nie mam ochote trzymac cie dluzej pod kloszem. Tylko ze ja nie jestem zwolenniczka teorii Verdany, choc po czesci sie z nia zgadzam. Bo dzieci roznie sie rozwijaja, w roznym tempie i to co dobre dla jednego, dla innego moze dobre nie byc. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 14:56 > zgadzam. Bo dzieci roznie sie rozwijaja, w roznym tempie i to co dobre dla > jednego, dla innego moze dobre nie byc. co do tej tezy - zgadzam się w całej rozciągłości. Natomiast: > Jednak - nie ma sie co tu oszukiwac - gdybym chciala, aby sie szybko > usamodzielnil powiedzialabym po gimnazjum - synu, znajdz sobie jakas publiczna > szkole, bo jestes juz prawie dorosly i nie mam ochote trzymac cie dluzej pod > kloszem. musimy rozgraniczyć samodzielność (z samofinansowaniem włacznie) od samodzielności w podejmowaniu decyzji. To dla mnie nie jest to samo. Dziecko ma samodzielnie podejmować wiele decyzji i często ponosić ich konsekwencje), ale nie musi dążyć do usamodzielnienia się i życia na własny koszt. Trochę nieskładnie piszę, ale mam nadzieję, ze wytłumaczyłam o co mi chodzi i czym różni się jedna samodzielność od drugiej. Co do szkół - ceny czesnego - jak najbardziej powinny interesować obie strony - dziecko i rodziców. Bo dziecko musi wiedzieć ile jego edukacja ewentualnie może kosztować rodzinę. Ale już program, wymagania rekrutacyjne itp - to dla mnie centrum zainteresowania potencjalnego ucznia, a nie jego rodziców. Pozdrawiam Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 15:44 Decyzję o tym czy płacić za szkołę podejmują rodzice. Ale czy powinni zdać się tylko na opinie dziecka w tej kwestii? Czy rodzic nie decyduje też o tym ZA CO chce płacić? Czy do podjęcia takiej decyzji nie jest potrzebna rodzicowi wiedza (nie tylko wysokość czesnego) na temat szkół, wiedza uzyskana nie tylko od dziecka? Czy w związku z tym logiczne jest, że rodzic interesuje się szkołami? Czy jeżeli rodzic robi to w ostatniej chwili jest lepszym rodzicem od tego, który zrobił to wcześniej (z naciskiem na formę dokonaną czasownika)? Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 16.03.10, 16:05 joa66 napisała: > Czy jeżeli rodzic robi to w ostatniej chwili jest lepszym rodzicem > od tego, który zrobił to wcześniej (z naciskiem na formę dokonaną > czasownika)? Najlepszy jest ten ,ktory wyciaga z kieszeni tak z 40 tys. zl i mowi - masz tu kase i idz dziecko kup sobie jakas szkole. Nauczysz sie - co to jest ponoszenie konsekwencji wlasnych wyborow. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 11:47 > Najlepszy jest ten ,ktory wyciaga z kieszeni tak z 40 tys. zl i > mowi - masz tu kase i idz dziecko kup sobie jakas szkole. Nauczysz > sie - co to jest ponoszenie konsekwencji wlasnych wyborow. Myślałam, ze piszę w miarę logicznie, ale chyba jednak źle tłumaczyłam. Bo jednak sedna nie zrozumiałaś... Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 17.03.10, 12:13 nchyb napisała: Myślałam, ze piszę w miarę logicznie, ale chyba jednak źle tłumaczyłam. Bo jednak sedna nie zrozumiałaś..." Zrozumialam, ale wiekszego przedmiotu sporu miedzy nami nie widze, a sa rzeczy o ktore nie chce mi sie spierac. Tym razem komentowalam post joa. Odpowiedz Link Zgłoś
verdana Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 17:51 Nie mógł. Telefon sekretariatu czynny wyłacznie w godzinach szkolnych... Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 21:19 A gdyby sekretariat był czynne dłużej on by dzwonił do tych szkoł? Z ciekawości - jaka byłaby Twoja rola w decyzji o płaceniu za szkołę i na podstawie jakiego "zaplecza informacyjnego" podjęłabys decyzję? Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 21:46 joa66 napisała: > A gdyby sekretariat był czynne dłużej on by dzwonił do tych szkoł? > > Z ciekawości - jaka byłaby Twoja rola w decyzji o płaceniu za szkołę > i na podstawie jakiego "zaplecza informacyjnego" podjęłabys decyzję? co Wy z tym płaceniem ? jak rodzic płaci to ma prawo uczestniczyć w wyborze, a jak nie płaci to już nie ? Czy wybór szkoły niepłatnej powoduje że rodzicowi wara od decyzji ? Tylko zmartwienie o kasę się liczy i jest OK ? A jak bez kasy to już nie można się martwić i starać zminimalizować ryzyko błędu ? (martwić o dziecko, a nie o kasę źle wydaną). A w drugą stronę: jak będzie pełnoletni student, któremu rodzic zechce zafundować studia, to taki rodzic będzie też miał prawo wybierać studia ? No bo idąc logiką "płace, mam prawo wiedzieć za co" , to tak. Moim zdanie to nie ma znaczenia czy się płaci, czy nie. Znaczenie ma to że 15/16 latki rzadko są w stanie same podjąć takie (trudne !!) decyzje (student owszem) i moim zdaniem zostawienie dziecka samego jest nieodpowiedzialne. Gdybyśmy już mieli być tacy konsekwentni, to apropos tego co pisze verdana: niech dzieciak sam se załatwia !!! w końcu niech się wykarze i sam pokombinuje w swoich sprawach od A do Z, niech se sam dzwoni, w końcu są komórki jak się uprze to nawet podczas lekcji da się zadzwonić, może się zwolnić pod byle pretekstem (nawet pójść do toalety) i zadzwonić. Niech gówniarz się uczy na czym polega dorosłe życie, a co tam mamusia będzie ułatwiać i pomagać-TO JEGO WYBÓR I JEGO SZKOŁA... A tak w ogóle podjmowanie decyzji to jedna z najtrudniejszych rzeczy. Tego poprostu trzeba się uczyć i ćwiczyć. Moim zdaniem jesli jest to pierwsza tak poważna decyzja w życiu dziecka (a dla większości jest, bo nie każde dziecko miało okazję wybierać goimnazjum, wiekszość szła do rejonu), to poprostu lepiej aby dziecko nauczyło się za tym pierwszym razem wraz z rodzicami. Uczymy pisania, uczymy mycia zębów i tysiąca rzeczy, a potem chcemy aby taką trudna rzecz dziecko zrobiło po raz pierwszy i od razu żeby robiło samo. To trochę tak jak mnie kiedyś uczono pływać, poprostu wrzucono do basenu...(niestety wstret do wody mam do dzisiaj). Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 21:53 Jak wiadomo;) ,nie uważam, że tylko płacący rodzić powinien angażowac się w wybór szkoły. A drążę akurat ten temat, bo verdana , która jest przeciwniczką angażowania się rodziców w wybór szkoły, do prywtanych szkoł jednak sama zadzwoniła. Jestem po prostu ciekawa jej toku myślenia. Odpowiedz Link Zgłoś
tukata Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 10:31 Moje dziecko jest w drugiej klasie. Zaczęłam analizować ofertę i osiągnięcia liceów juz teraz, bo w trzeciej klasie może okazać się, że jest na to za mało czasu. Głównie to robię ja. Moja córka uważa, że ma na to jeszcze czas. Chociaż uczestniczy za moją namową w dniach otwartych. To nie jest wybór życia, ale jest to jeden z pierwszych ważych wyborów młodego człowieka. I dobrze by było, żeby nie był przypadkowy, a przemyślany. Ale, żeby taki był to trzeba poznać te szkoły, a na to potrzeba czasu. Jak ja będę zaangażowana, to zakładam, że moje dziecko automatycznie chcąc nie chcąc też się zaangażuje. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 14:04 > poznać te szkoły, a na to potrzeba czasu. Jak ja będę zaangażowana, > to zakładam, że moje dziecko automatycznie chcąc nie chcąc też się > zaangażuje Dzieci są różne, ale z moich doświadczeń i obserwacji koleżanek i kolegów czy to moich, czy moich dzieci - wynika, ze im bardziej zaangażowani są rodzice, tym dzieci mniej. Bo zwyczajnie nie muszą. Wiedzą, że jest ktoś kto za nich to zrobi. Oczywiście trafiają sie wyjątki, ale to najczęściej te dzieci, które za wszelką cenę chcą zadowolić nie siebie, tylko rodziców. A co do ofert szkół i mojego zaangażowania - w tym roku przeglądałam oferty szkół, ale nie informowałam o tym dziecka. To ma być jego wybór, rozmawiamy o szkołach, znam ofertę, mogę doradzić. Ale syn ma się zdecydować. Nie ja za niego. Bo kto wybiera, kto decyduje - ten ponosi za to odpowiedzialność. A za szkołę syna on ma być odpowiedzialny, a nie ja. Ale każda mama ma prawo mieć oczywiście swoje zdanie, a dopiero czas pokaże, czyje zaangażowanie w wybór szkoły przynosi lepsze efekty. Ja akurat opieram się na własnych doświadczeniach i sądzę, że to co było dobre dla mnie, może być dobre dla moich synów... Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 14:12 " co do ofert szkół i mojego zaangażowania - w tym roku przeglądałam oferty szkół, ale nie informowałam o tym dziecka. To ma być jego wybór, rozmawiamy o szkołach, znam ofertę, mogę doradzić. Ale syn ma się zdecydować. Nie ja za niego. Bo kto wybiera, kto decyduje - ten ponosi za to odpowiedzialność. A za szkołę syna on ma być odpowiedzialny, a nie ja. " Wiele matek tak robi (np. ja) , z tym, że "niektórzy" mają nadzwyczajną łatwość szufladkowania według z góry założonej tezy:) p.s. te dwa telefony to chyba wykonała verdana, a nie jej syn. Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 14:59 > p.s. te dwa telefony to chyba wykonała verdana, a nie jej syn. kto to już doczytałam, a czego dotyczyły - nie wiem... Pozdrawiam :-) Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: filga Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: 217.11.129.* 16.03.10, 15:20 Z tą odpowiedzialnością to nie jest takie proste. Nie ma roku, żeby tak na przełomie września i października nie przychodzili rodzice z prośbą o przyjęcie dziecka do szkoły. Bo ono chciało tam gdzie koledzy/gdzie bliżejg/dzie łatwiej/gdzie weselej etc etc i to była pomyłka! I teraz trzeba ratować dziecko! To są rodzice, którzy w całości akceptowali wybory dzieci, wychodząc z założenia, że 16 lat to już wiek dojrzały. I gdyby to były sporadyczne przypadki, nie pisałabym o tym Odpowiedz Link Zgłoś
myszmusia Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 16:00 którzy w > całości akceptowali wybory dzieci, wychodząc z założenia, że 16 lat > to już wiek dojrzały. ale to nie jest wiek dojrzały, to jest strasznie głupi wiek, w którym mnóstwo dzieciaków jest bardzo pogubionych, i mnóstwo rodziców ,którzy nie chca tego pogubienia widziec bo łatwiej powiedziec "niech sam wybiera" "to jego decyzja" i nie jest to pod adresem tych mam co powyzej - one sie interesuja i tak czy inaczej maja wpływ na decyzje dziecka i wiedze o tej decyzji.DObrze jesli chociaz po fakcie chca jakos pomóc a nie działaja na zasadzie - "wybrałes to sie teraz z tym wyborem uporaj" Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: menodo Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: *.adsl.inetia.pl 16.03.10, 16:27 "ale to nie jest wiek dojrzały, to jest strasznie głupi wiek, w którym mnóstwo dzieciaków jest bardzo pogubionych, i mnóstwo rodziców ,którzy nie chca tego pogubienia widziec bo łatwiej powiedziec "niech sam wybiera" "to jego decyzja" " Tak wlasnie mowily mamy 2 kolezanek mojej corki w 3 klasie gimnazjum. Te dziewczynki byly naprawde przerazone, nie umialy poradzic sobie z wyborem klas /szkol,ustawieniem ich kolejnosci w systemie; nie rozumialy na czym polegaja zasady rekrutacji - wydawalo im sie np. ze progi punktowe sa sztywne, ustalone raz na zawsze itd. Na szczescie w czerwcu pomoglam im "odkrecic" glupoty jakie porobily, za co byly mi bardzo wdzieczne. Przy okazji dowiedzialam sie jakie priorytety mialy w tym czasie obie mamy. Otoz jedna miala komunie mlodszej corki i "nie miala glowy do tej calej rekrutacji", a druga wlasnie sie zakochala i juz do niczego zupelnie nie miala glowy. Oczywiscie obydwie pokpiwaly z tego,ze inne matki chodza ogladac szkoly, jakies rankingi analizuja i ciagle o jakichs punktach rozmawiaja... Odpowiedz Link Zgłoś
myszmusia Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 16.03.10, 16:54 > jedna miala komunie mlodszej corki i "nie miala glowy do tej calej rekrutacji", > a druga wlasnie sie zakochala i juz do niczego zupelnie nie miala glowy. > Oczywiscie obydwie pokpiwaly z tego,ze inne matki chodza ogladac szkoly, jakies > rankingi analizuja i ciagle o jakichs punktach rozmawiaja... dokładnie takie kwiatki widze dookoła. TYlko szkoda mi tych dzieciaków one sa najczesciej bardzo fajne tylko pogubione i czesto robia bardzo głupie rzeczy bo nikt inaczej ich nie widzi:-(POza wszystkim innym jakim cudem ktos kto ma 15 czy 16 lat ma sobie w pewnym sensie wymyslec przyszły zyciorys? a odkrecanie chociazby kierunków (czyli przedmioty rozszerzone )na etapie liceum jest bardzo trudne i wymaga ogromnego wkładu pracy - no ale "wiedziałes dziecko co robisz - to był twój wybór" Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: filga Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: 217.11.129.* 17.03.10, 07:08 Ależ cały czas o tym mówię, gdzie się da. Szenastolatek jest wyrośniętym facetem, często z wąsem, dziewczęta to już kobiety, ale tylko z e w n ę t r z n i e. W środku to małe, pogubione, zostawione sobie samym dzieciaki. To uogólnienie, oczywiście.Są i dojrzałe, świadome dzieci, ale tych jest znacznie mniej. I dlatego nie zgadzam się z filozofią Verdany, choć chyba jednak tylko głoszoną a nie wdrażaną, że wybór szkoły to wyłącznie decyzja dzieci. Może i tak, ale po domowych dyskusjach, pokazaniu przez dorosłych plusów i minusów danej szkoły. Chyba jednak rodzice mają szersze spojrzenie i mogą przewidzieć konsekwencje wyborów. Odpowiedz Link Zgłoś
myszmusia Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 07:44 Chyba jednak rodzice mają > szersze spojrzenie i mogą przewidzieć konsekwencje wyborów. cała sztuka polega na tym aby tak to "podac" zeby nastolatek chciał brac pod uwage;-) Ale jak dziecko w dobrych układach z rodzicami to nie ma z tym problemu, gorzej jak to "puszczenie na własne wybory" jest długoterminowe - wtedy marne szanse na kontakt w tym konkretnym wypadku (o ile w ogóle rodzic ma chec na taki kontakt) Odpowiedz Link Zgłoś
claratrueba Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 08:27 Mój syn zdaje. Po 3 próbnych egzaminach (będzie jeszcze 1) nie obawiamy się wyniku. Natomiast liceum to jest problem, ale zupełnie inny niż mają w wielkich miastach. Liceów jest 5, dwa kompletna nędza, trzy pozostałe słabe (w żadnych rankingach się nie mieszczą). Syn już wybrał, myśle że bardziej kierując się "tam sa moi przyjaciele i fajna atmosfera" niż poziomem- bo tu za bardzo nie ma się czym kierować. Jakoś nie martwie sie "jak słaba szkoła wpłynie na jego karierę zawodową". Może wpłynąć całkiem dobrze. A nawet lepiej niż "topowa". Z gimnazjum, które jest w 5% najlepszych w Polsce wyniósł podstawy bardzo solidne. Prawdopodobnie, jak to stwierdzają licealiści "nie będzie musiał sie zbyt wiele uczyć i tak będą szóstki". I super- zamiast siedzieć i wkuwać do przedmiotów, które interesują go niewiele lub wcale, będzie miał czas na swoje zainteresowania, które ma naprawdę głębokie ale "nieszkolne". A to, co teraz nazywa się maturą nie wymaga trzyletniego dziobania nawet od średnio zdolnego ucznia. Liceum do którego chodziłam (to samo wybrał mój syn) było nierewelacyjne wówczas, choc chyba lepsze niz obecnie. Klasa była jedna z najsłabszych (na studia zdawało 8 osób z 32, dostało się 6). I dobrze. Zamiast kuć o białkach i lipidach albo kwasach i zasadach mogłam czytać do woli, uprawiać sport, chodzic do teatru (akurat wtedy był swietny) kina i na koncerty. Moim zdaniem była to o wiele lepsza podstawa mojego obecnego udanego zycia niż wymuszona klasówkami wiedza o czymś, co ani mnie nie interesowało ani nie okazało sie przydatne później. Nie wiem zresztą, czy wszystko to, co przeczytałam zamiast kuć nie dało mi większego pojęcia (i trwalszego) nawet w tych dziedzinach, które w szkole omijałam. Myślę, że warto zastanowić się i nad tym, co szkoła zabierze nie tylko nad tym, co da. I zastanowic się z dzieckiem. Ani samemu, ani postawić tylko jemu wybór. Nawet nainteligentniejszy i najdojrzalszy nastolatek nie ma jednego, niezbędnego w dokonaniu wyborów- doświadczenia, które pozwala ocenić możliwe konsekwencje. "Wybierz sam" to to pewne wygodnictwo rodziców- uciekanie od odpowiedzialności. Wybieranie samemu (a jest nim, moim zdaniem "sprawdziłam parę szkół") to pozostawianie w pieluchach człowieka, który już powinien podejmować decyzje z uwzględnieniem rad czy sugestii, ale sam. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: filga Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: 217.11.129.* 17.03.10, 09:23 Pełna zgoda, pod warunkiem, że dziecko ma: -sprecyzowane zainteresowania -pasje -samodyscyplinę -motywację -silną osobowość -pomysł na własną przyszłość Myślisz, że jest wiele takich dzieci wśród 16- czy 17latków? Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 09:56 Mój syn sam sobie wybrał gimnazjum, nawet lekko wbrew moim radom i moim obawom (fakt że nie do końca opartych o jakieś racjonalne przesłanki, to był tylko matczyny strach). Ale nadal (mimo że syn wybrał SAM) sobie nie jestem w stanie wyobrazić, że z takim wyborem (szkoły) mogę go zostawić sama. Jeśli dziecko ma WYBIERAĆ szkołę średnią (która poniekąd decyduje później o edukacji wyższej, jej braku czyli moze spowodować ogromne konsekwencje rzutujace na dalsze życie), a nie poprostu iść po najmniejszej linii oporu (czyli wybrać bo tam idzie koleżanka, albo bo jest najbliżej domu, albo bo tam lekcje zaczynają się o 8.15 a nie 8.00), to powinno się zastanowić, powinno porównąć różne koncepcje dotyczące dalszej nauki , mieć jakieś argumenty za koncepcją A, albo za koncepcją B. Te argumenty, opinie, myśli, spostrzeżenia trzeba z kimś przegadać, komuś je przedstawić, chociażby głośno usłyszeć. Z kim ma to zrobić ??? No chyba oczywiste że z najbliższymi. Rodzic powinien być wtedy partnerem do dyskusji, powinien umieć zgodzić się z argumentami dziecka, albo wręcz przeciwnie mieć jakieś kontrargumenty, a żeby być partnerem MUSI COŚ WIEDZIEĆ, musi mieć chocby najprostszą wiedzę na temat szkół, systemu rekrutacji, dalszych konsekwencji określonych wyborów. Niestety to nie jest wiedza która gdzieś jest podana na talerzu (póki co nie ma na ten temat żadnego podręcznika), żeby ją mieć trzeba się trochę postarać, pochodzić na spotkania, poszperać, poczytać. Jak wskazuje historia mojego dziecka, nawet jeśli rodzic ma swoją opinię, albo wręcz jakieś fobie to nie musi oznaczać że dziecko się z tą opinią zgodzi,podda się lękom i obawom rodzica, ale taka dyskusja w domu bardzo pomaga. Czasem daje dziecku do myślenia na tyle że bierze pod uwagę opinię rodziców, a czasem na odwrót dziecko dochodzi do wniosku że argumenty rodzicą nie są ąż tak ważkie i wręcz umacnia się w swojej decyzji. I wtedy chyba jest spora indentyfikacja z taką decyzją-podjętą przez dziecko, ale wraz z rodzicami. Moim zdaniem ten proces jest niezmiernie wazny, i dla samego zainteresowanego (gimnazjalisty) i dla rodzica. Dla mnie był niezmiernie ważny i tak samo chce uczestniczyć w wyborze liceum jak uczestniczyłam w wyborze gimnazjum, bo uważam to za bardzo cenną sprawę w moich relacjach z dzieckiem. Nawet uczestnicząc w tym procesie aktywnie wiem że ostateczna decyzja będzie wyborem syna, a to gdzie się de facto dostanie będzie dziełem losu (I TO MNIE WKURZA NAJBARDZIEJ !!!!!) Odpowiedz Link Zgłoś
claratrueba Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 10:02 > Myślisz, że jest wiele takich dzieci wśród 16- czy 17latków? Odpowiem z pełnym okrucieństwem. Od 25 lat uczę (prywatnie, kursy, ze szkoły uciekłam po roku). Jeśli 16 czy 17 latek osobowości nie ma, samodyscyplina jest mu obca, podobnie motywacja, zainteresowań brak to w ogromnej większości przypadków tak pozostanie. To sa cechy, które nie szkoła -dobra, zła, jakakolwiek - kształtuje a dom- wzorce, sposób traktowania dziecka (16, 17 latek to dziecko?). Młodzież, z którą mam kontakt (trudno mi nazywać dzieckiem młodzieńca wyższego ode mnie o głowę i pannę z biustem C) jest b. zróżnicowana. Rozmemłana "to zbyt trudne, nie naucze się" (zadziwiająco często takie opinie wyrażają rodzice, nierzadko rezygnują z moich lekcji bo cyt. "Pani za dużo wymaga")i ambitna "to trudne, ale sie nauczę". Znam późniejsze losy tych ludzi, uczę już ich dzieci. Nie mam złudzeń. Ta pierwsze grupa osiąga w życiu bardzo mało, ta druga- bardzo dużo. Do szkół chodzili tych samych. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 10:13 claratrueba napisała: > > Myślisz, że jest wiele takich dzieci wśród 16- czy 17latków? > > Odpowiem z pełnym okrucieństwem. > Od 25 lat uczę (prywatnie, kursy, ze szkoły uciekłam po roku). Jeśli 16 czy 17 > latek osobowości nie ma, samodyscyplina jest mu obca, podobnie motywacja, > zainteresowań brak to w ogromnej większości przypadków tak pozostanie. To sa > cechy, które nie szkoła -dobra, zła, jakakolwiek - kształtuje a dom- wzorce, > sposób traktowania dziecka (16, 17 latek to dziecko?). > Młodzież, z którą mam kontakt (trudno mi nazywać dzieckiem młodzieńca wyższego > ode mnie o głowę i pannę z biustem C) jest b. zróżnicowana. Rozmemłana "to zbyt > trudne, nie naucze się" (zadziwiająco często takie opinie wyrażają rodzice, > nierzadko rezygnują z moich lekcji bo cyt. "Pani za dużo wymaga")i ambitna "to > trudne, ale sie nauczę". Znam późniejsze losy tych ludzi, uczę już ich dzieci. > Nie mam złudzeń. Ta pierwsze grupa osiąga w życiu bardzo mało, ta druga- bardzo > dużo. Do szkół chodzili tych samych. Ja uważam ze duża ilość zainteresowań niesamowicie pomaga w szkole. Nie muszą to być zainteresowania szkolne oczywiście, ale jesli dziecko ma coś co go interesuje to bardzo pomaga w tym aby być energicznym, zdyscyplinowanym i mieć ogólny napęd do wszystkiego, w tym i szkoły. Tylko że te zaintersowania to trzeba pozwalać dziecku mieć już na etapie przedszkolnym i wtedy dziecko wspierać, na etapie szkolnym to raczej "po ptokach". To jest moim zdaniem ten etap kiedy de facto kształtuje się to czy nasze dziecko będzie aktywne, zorganizowane i pełne chęci do życia. Oczywiście dom jest ważny, ale moim zdaniem pedagodzy na tym wczesnym etapie są tak samo istotni. Dobry trener, dobry wychowawca w tych pierwszych latach przygód przedszkolno- szkolnych to prawdziwy skarb. Moim zdaniem jeśli rodzic nie prześpi tego okresu i właśnie wtedy przyłoży się, to potem ma już z górki. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 10:23 PS i jako rozwój w wieku przedszkolnym wcale nie uważam tego że dziecko zapisze się na balet, szermierkę, hiszpański i pośle na angielski metodą hipnozy. To jest pójście na łatwiznę i kupienie sobie czystego sumienia, które wręcz moim zdaniem przynosi więcej szkód niż korzyści. Nie !!! wręcz odwrotnie. Uważam że oznacza to, że rodzic próbuje róznych aktywności wraz z dzieckiem, a jeśli dziecko wykazuje jakieś inklinacje to mu pomaga, wspiera, angażuje się emocjonalnie na równi z takim maluchem (nawet jeśli wymaga to stania się fanem drużyny Inter i studiuowanie i uczenie się na pamięć życiorysów wszystkich piłkarzy, których de facto mamy gzieś...). To jest moim zdaniem ta inwestycja która potem procentuje w przyszłości, że mamy dziecko aktywne, samodzielne, ciekawe swiata i chętne do ciaglego uczenia się (choć uczenie nie musi oznaczać sensu stricte szkoły). Odpowiedz Link Zgłoś
joa66 Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 13:13 "Tylko że te zaintersowania to trzeba pozwalać dziecku mieć już na etapie przedszkolnym i wtedy dziecko wspierać, na etapie szkolnym to raczej "po ptokach". " Prawie się zgadzam (prawie, bo jednak na etapie szkolnym po ptokach nie zawsze jest). Ja osobiście widzę związek między tym, że syn ma zainteresowania, które samodzielnie rozwija a godzinami, tygodniami, miesiącami, latami spędzonymi z małym przedszkolakiem na parkingach (z 'suchym prowiantem";) ) , w salonach samochodowych, na "premierach" nowych samochodów ( włącznie z dyskusjami o silnikach), mimo, że obecne zainteresowania syna nie mają nic wspólnego z tymi pierwszymi pasjami. Odpowiedz Link Zgłoś
agatka_s Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 13:34 joa66 napisała: > > Ja osobiście widzę związek między tym, że syn ma zainteresowania, > które samodzielnie rozwija a godzinami, tygodniami, miesiącami, > latami spędzonymi z małym przedszkolakiem na parkingach (z 'suchym > prowiantem";) ) , w salonach samochodowych, na "premierach" nowych > samochodów ( włącznie z dyskusjami o silnikach), mimo, że obecne > zainteresowania syna nie mają nic wspólnego z tymi pierwszymi > pasjami. Apropos zainteresowań motoryzacyjnych: A ja jak wariatka w tym roku drałowałam po 10 km dziennie (przez 3 dni od 5 rano do 24.00) i ściskałam się wśród przepoconych i buchających testosteronem ciał w specjalnym pociągu (mimo ze z Warszawy wyleciałam na antybiotyku, siódmym zresztą) z podobnymi do mojego syna fanami Ferrari, BMW i innych teamów F1, darłam się jak wariatka jak przejeżdzał Kubica (tak jakby jemu to cokolwiek znaczyło...), a potem odchorowywałam to przez miesiąc w Warszawie, ale byłam szczęśliwa i zadowolona że przeżywamy coś razem....i zawsze tak było dlatego mam wrażenie że przez to mojemu synowi się chce, bo mnie (ale też i innym członkom rodziny) też zawsze się chciało. U nas akurat pasja F1, coraz bardziej przekłada się na prawdziwe zainteresowania, chyba i zawodowe (no chyba że syn zrządzeniem losu dostanie się nie do klasy mat-fiz).... Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 13:00 > trudne, ale sie nauczę". Znam późniejsze losy tych ludzi, uczę już > ich dzieci. Nie mam złudzeń. Ta pierwsze grupa osiąga w życiu > bardzo mało, ta druga- bardzo dużo. Do szkół chodzili tych samych. Claretuba, o to to właśnie! Mam dokładnie takie same doświadczenia, chociaż nie jako nauczycielka. > Młodzież, z którą mam kontakt (trudno mi nazywać dzieckiem młodzieńca wyższego > ode mnie o głowę i pannę z biustem C) Tu mała uwaga, zgodnie z wiedzą wyniesioną z forum - miseczka C to raczej panna z tych bardziej płaskich :-) Odpowiedz Link Zgłoś
claratrueba Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 17:36 > Tu mała uwaga, zgodnie z wiedzą wyniesioną z forum - miseczka C to > raczej panna z tych bardziej płaskich :-) > To ja ze swoją A chyba wklęsła jestem :-( Odpowiedz Link Zgłoś
nchyb Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 19:00 nie jesteś :-) Poczytaj najnowszy Twój Styl i się okaże że nie... To po prostu kwestia innych rozmiarówek :-) Odpowiedz Link Zgłoś
tukata Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg 17.03.10, 09:40 > Nawet nainteligentniejszy i najdojrzalszy nastolatek nie ma jednego, niezbędneg > o > w dokonaniu wyborów- doświadczenia, które pozwala ocenić możliwe konsekwencje. No właśnie. Nie o to chodzi, żeby dziecku powiedzieć: tu będziesz się uczył i basta! Ale móc z nim dyskutować, na co powinno zwrócić uwagę, co jest ważne, czym się powinno kierować. Nie oznacza to, że we wszystkim nas posłucha. Ale żeby rozmawiać już o konkretnych liceach, to trzeba je poznać. Czym innym jest pozostawienie wyboru dziecku, z którym wiele, wiele godzin się przegadało temat - bo pewnie wybierze dobrze. A czym innym wyjście z założenia, że liceum, to problem dziecka i niech się martwi, wybiera i głowy nam nie zawraca, bo my to mamy inne sprawy na głowie. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: ola Re: a właściwie czyje dziecko zdaje w tym roku eg IP: 80.54.28.* 19.03.10, 13:49 moje dziecko zdaje za rok egzamin, ale juz od paru miesiecy chodzi na korepetycje. Znalazlam w internecie platu.pl i narazie dziecko sobie chwali korepetycje :) Odpowiedz Link Zgłoś