Dodaj do ulubionych

Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twardej?

29.03.12, 09:07
Witam - bardzo proszę o opinię - córka rozważa Twardą, ale zaskoczył nas relatywnie niski wynik egzaminu gimnazjalnego - piszę relatywnie, bo jest dużo wyższy niż średnia, ale np. b. podobny do Świętokrzyskiej.
Byłyśmy na drzwiach otwartych w obu szkołach - Twarda wypadła o niebo lepiej: inteligentne dzieci, dobry pomysł na całą akcję otwartego dnia, wszystko super, bez porównania.
A wynik egzaminu niemal taki sam.
Dlaczego?
Dzięki z góry za opinie.
P.S. Władek nas nie poraził tak pozytywnie dniem otwartym, a wynik egzaminu powala (in plus oczywiście)
Obserwuj wątek
    • mamacudaka Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 10:11
      A jaki jest wynik egzaminu we Władku? Jakoś słabo się chwalą, nie mogę znaleźć.
      Co do pytania: Mam syna na Twardej w pierwszej klasie - matematycznej. Jeśli masz dziecko zakręcone matematycznie, to polecam Twardą. Klas humanistycznych nie znam. Natomiast rzeczywiście dzieciaki bardzo lubią swoją szkołę, są aktywne, pełne pasji i chęci pracy. Szkoła rzadko kiedy pustoszeje. Ciągle się coś dzieje.
      Nie umiem odnieść się do wyników egzaminu gimnazjalnego, ale wiem, że zeszły rok wszystkim szkołom poszedł delikatnie gorzej. Ja bym się tym wynikiem bardzo nie sugerowała.
      Btw: tak pomyślałam, że może to efekt tzw olimpijczyków? Mój starszy syn, jak miał już zaliczone olimpiady i konkursy dające wstęp do dowolnego liceum, to się absolutnie nie przykładał do jakiegoś tam egzaminu humanistycznego... A olimpijczyków na Twardej mają dużo...
      • Gość: BELFER I RODZIC Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.home.aster.pl 12.04.12, 03:53
        Nad Twardą trzeba mocno się zastanawiać. Idzie ona silą rozpędu ale już jest gorzej, coraz gorzej :(
    • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 29.03.12, 10:35
      > Byłyśmy na drzwiach otwartych w obu szkołach - Twarda wypadła o niebo lepiej: i
      > nteligentne dzieci, dobry pomysł na całą akcję otwartego dnia, wszystko super,
      > bez porównania.
      > A wynik egzaminu niemal taki sam.
      > Dlaczego?"

      Nie mam i nie miałam dziecka w żadnym z tych gimnazjów.

      Dziwi mnie tylko - że na podstawie wrażeń ze spotkań informacyjnych wyciągasz takie wnioski. Ja rozumiem, że w dzisiejszych czasach reklama to już nawet dźwignią edukacji jest, ale żeby oceniać inteligencję uczniów po tym, jak się potrafią zaprezentować na spotkaniu dla kandydatów?
      • mamacudaka Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 10:51
        Ale to jest np wskaźnik zdolności organizacyjnych dyrekcji. I to na Twardej się zgadza: tak jak zebranie dla kandydatów było przygotowane świetnie, tak i szkoła ORGANIZACYJNIE jest rewelacyjna - wszystko zawczasu przygotowane, osoby zainteresowane zawiadomione, ogłoszenia w widocznych miejscach. A z mojego doświadczenia z innego (też dobrego) gimnazjum wynika, że to wcale nie jest oczywiste...
        • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 29.03.12, 11:11
          Uczepiłam się tego, ze na podstawie wrażeń ze spotkania dla kandydatów wyciąga się wnioski na temat inteligencji uczniów albo poziomu nauczania w danej szkole.
          • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 11:42
            Oj, menodo, wchodzi się do szkoły i robi krótkie testy na inteligencję ;-)
            Btw swojego czasu bardziej podobała mi się Świętokrzyska. Na Twaredej było chyba po prostu za sztywno. Od kolegi, którego latorośl skończyła Twardą nie tak dawno temu (mieszkali akurat w rejonie) wiem, że klasy rejonowe (teraz chyba postanowili coś z nimi zrobić) wcale nie miały wyników lepszych niż okoliczne gimnazja.
          • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 12:06
            Oczywiście to uogólnienie, wrażenie tylko - moja córka zamieniła kilka słów z dziećmi prezentującymi klasy na Świętokrzyskiej i nie odniosła pozytywnego wrażenia, ot tyle.
            Stwierdziła: 'do prezentacji mogli wystawić mądrzejszych'. W dodatku jakaś dwójka pokłóciła się przy niej, co raczej świadczy o braku profesjonalizmu.
            Oczywiście to tylko subiektywne wrażenie, a nie obiektywny pomiar IQ:)
            • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 12:49
              Dzięki za opinie - z tego co piszecie, można wnioskować, że % dzieci rejonowych wpływa na wynik i nie ma się co nim sugerować aż tak bardzo .
              Władek w zeszłym 42,9/44/47,4.
              Wszystkie wyniki macie tu jakby ktoś chciał:
              www.oke.waw.pl/new/download/files/File/raporty/2011/gim/gim_srednie_szkol_bip_wawa.pdfpozdrawiam
              • morekac Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 13:12
                Czyli Władek jest lepszy o 11 pkt od Twardej (i to cię poraziło na plus), zaś Twarda jest lepsza od Świętokrzyskiej też o 11 pkt i są to wyniki zbliżone. Interesujące. ;-)
                • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 16:08
                  chyba czytamy nie ten sam arkusz:
                  hum (Twarda/Świętokrzyska/Władek):
                  39,0/37,3/42,9
                  mat
                  38,4/32,7/44

                  2 (hum)-5 (mat) pt vs 4 (hum)-6 (mat) różnicy
                  jeżeli źle czytam to mnie skoryguj
                  • menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 16:29
                    chyba czytamy nie ten sam arkusz:
                    > hum (Twarda/Świętokrzyska/Władek):
                    > 39,0/37,3/42,9
                    > mat
                    > 38,4/32,7/44"

                    Morekac ma rację. Jeśli wyniki Świętokorzyskiej i Twardej są "b. podobne" - jak napisałaś w pierwszym poście, to i wyniki Twardej oraz Władka są b. podobne".
                  • morekac Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 23:34
                    Dane sprawdzałam tu:
                    edukacja.warszawa.pl/index.php?wiad=4201
                    oficjalne dane z 2011 roku.
                    Poza tym liczyłam z językiem, (ale tylko z angielskim)
                    wyniki w kolejności: human/mat-przyr/język

                    Gimnazjum z Oddziałami Dwujęzycznymi nr 42 Warszawa Twarda 8/12 38,98 /38,35/45,48
                    Gimnazjum nr 38 im. Marii Skłodowskiej-Curie Warszawa Świętokrzyska 18A 37,29 /32,66/41,9
                    Gimnazjum Nr 58 z Oddziałami Dwujęzycznymi im.
                    Władysława IV
                    Warszawa Jagiellońska 38 42,85 / 44,02/47,43
                    Czyli Władek ma 134
                    Twarda 123
                    Świętokrzyska 112
                    Po 11 pkt różnicy na całości - a od tego roku język też się liczy.
                    • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 06:27
                      ok, nie patrzyłam na język
                  • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 12:05
                    A Władek ma wogóle jakiś rejon? - jeśli nie to znaczy że chodzą tam dzieci mocno wyselekcjonowane. Na Twardej dzieci spoza rejonu dodatkowo przechodzą dodatkowe egzaminy - to też dodatkowa selekcja. Na Świętokrzyskiej dzieci spoza rejonu są przyjmowane na podstawie świadectw i wyników sprawdzianu - to na pewno jest mniejsza "presja selekcyjna". Dodatkowo podejrzewam, że z tych 3 liceów akurat na Świętokrzyską idzie najmniej olimpijczyków (o ile wogóle).
                    • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 12:09
                      Acha, Twarda ma chyba też klasy 2-języczne? - tam też jest spora selekcja na egzaminie. A selekcja na wejściu zwykle wpływa na wyniki na wyjściu.
                    • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 12:13
                      Może pooglądaj sobie EWD?
                      gimnazjum.ewd.edu.pl/index.php
                      I przy Twardej rzuciłabym okiem też na wyniki z niemieckiego.
                      • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 13:21
                        Dzięki SUPER jest ta strona EWD, zwłaszcza porównywarka, można powrzucać kilka szkół i analizować razem na wykresie. I masz rację - tylko porównywanie szkół w kontekście tego kto został przyjęty ma sens, a nie oderwany wynik końcowy.
                        Pozytywne odkrycie - Jasienica - pięknie 'dodał' jeżeli chodzi o matematykę, a głównie tego szukam. Szkoda że nie jest Państwowy i dostać się też chyba niełatwo :(
                        Pięknie też wypada Batory, ale słyszałam że dzieci jadą tam na dragach, żeby sprostać.
                        No i lista rozrasta się zamiast zawężać...
                        • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 13:44
                          Jeśli chodzi o matematykę to klasy matematyczne na Twardej cieszą się od paru ładnych lat marką podobną do tej jaką ma Staszic na poziomie liceum. Ale pamiętaj też, że przy rekrutacji do szkoły ponadgimnazjalnej liczą się też stopnie - jeśli dziecko będzie miało 100% z egzaminu gimnazjalnego i czwórki z przedmiotów punktowanych (bo wymagania nawet na 5 są kosmiczne) to do najbardziej topowych liceów może się nie dostać - chyba że będzie laureatem.
                        • morekac Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 17:21
                          Tak osobiście - skoro wiesz, że szukasz szkoły dobrej z matematyki (czy czego tam) i masz już wyselekcjonowanych kilka szkół z dobrymi wynikami - to zamiast obsesyjnie skupiać się na, czy dana szkoła dostała 3 punkty więcej czy mniej z danego egzaminu, lepiej pooglądajcie te szkoły, zasięgnijcie opinii (przemoc, używki, jak szkoła sobie radzi z problemami), zastanówcie się nad dojazdem, kryteriami rekrutacji i czy dziecko ma szansę się tam dostać.
                          W sumie nigdy nie masz gwarancji, że dana szkoła to będzie to i nie ma żadnej innej lepszej - ale kierowanie się wyłącznie EWD czy punktami jest bez sensu. Zwłaszcza, że i tak wiadomo, że każda z tych szkół jest pod tym względem bardzo dobra.
                      • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 30.03.12, 14:37
                        Eee tam, do EWD w przypadku gimnazjów trzeba mieć bardzo dużo dystansu, bo na przykład - przecież test szóstoklasistów jest jednolitym sprawdzianem, tam jest mydło i powidło - więc jak policzono te wskaźniki dla części humanistycznej i matematyczno-przyrodniczej?
                        • cyggnus Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 30.03.12, 21:43
                          nijak. Poza tym, że dziewczynki mają oczekiwany wynik wyższy z części humanistycznej niż z matematycznej, a chłopcy odwrotnie.
                        • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 31.03.12, 12:38
                          Gość portalu: menodo napisał(a):

                          > Eee tam, do EWD w przypadku gimnazjów trzeba mieć bardzo dużo dystansu,
                          Niemniej daje trochę szerszy pogląd na sprawę niż same wyniki egzaminów gimnazjalnych.
              • Gość: ala Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: 195.164.255.* 29.03.12, 15:58
                Oczywiscie, ze wplywa.
                Nie sztuka jest zebrac olimpijczykow z podstawowek i dowiezc ich do egzeminu i zrobic wynik (wielu sie rowniez gubi po drodze - niestety - czesto, nie radząc sobie psychicznie zpresja "na wynik"). sztuka jest zainterseowac przedmiotem; pokazac, że warto sie uczyc i czegos NAUCZYC rowniez tych "przecietnych".
                Chetnie zobaczylaby sredni wynik klas rejonowych w tzw "dobrych" gimnazjach. Okazaloby sie, ze wiele z tych "kiepskich" gimnazjów rejonowych - osiaga zdecydowanie lepsze wyniki!
                • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 31.03.12, 11:02
                  Chetnie zobaczylaby sredni wynik klas rejonowych w tzw "dobrych" gimnazjach. Ok
                  > azaloby sie, ze wiele z tych "kiepskich" gimnazjów rejonowych - osiaga zdecydo
                  > wanie lepsze wyniki!

                  Bzdurą jest twierdzenie, że w dobrych gimnazjach nauczyciele się obijają, a dzieci uczą się same. Konkursy też wygrywają ot tak - bo są zdolne?
                  Znajome dzieci, które chodziły do takich szkół, nie korzystały na przykład z korepetycji czy kursów przed testem, co jest masowym zjawiskiem w gimnazjach kiepskich czy nawet przeciętnych.
                  W klasie mojej córki było kilka dziewczynek, które z różnych powodów nie trafiły do szkół dwujęzycznych - i one rzeczywiście miały miały wynik z testu powyżej 90 proc. Ale to nie jest dowód na to jak wspaniale rozwijają się dzieci w rejonowych gimnazjach - tylko, że rejonowe gimnazjum to nie tragedia, bo są jeszcze kursy i korepetycje:)
                  • Gość: ala Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.xdsl.centertel.pl 31.03.12, 11:49
                    moje dziecko konczy rejonowe gimnazjum, jest finalista olimpiady matematycznej. Nie korzystało z korepetycji. Pracowali z nim nauczyciele w szkole, gdy zauwazyli jego potencjal. Nie twierdze, że rejonowe są genialne. Ale nie twierdze tez ze Topowe takie sa. Dla mnie kryterium jest bezpieczenstwo i przyjazna atmosfera. Brak chorej rywalizacji miedzy uczniami i szkolami. Przykladem jest to forum. Dyskusja czy jedno gimnazjum jest gorsze od drugiego bo ma 3 punkty mniej (srednia z egzaminu). przeciez to bzdura! Niestety w tych "topowych" jest wielu rodziców, ktorzy widza tylko punkty i srednia. A ja wole widziec czlowieka. Chce zeby moje dziecko wiedzialo, ze sa dzieci, ktore nie osiagna takich wynikow jak on, co nie znaczy sa gorszymi ludzmi! Chece zeby umial szanować słabszych i chcial im pomagac. Nie chce, zeby jego celem w zyciu byl tylko "top" i otaczanie sie ludzmi z tego topu pilnujac kazdego punktu itd, itd...
                    • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 31.03.12, 12:42
                      Moja córka też była finalistka konkursu - przygotowywała się sama, pod moim kierunkiem. Nauczycielce nawet nie chciało się z nią pojechać na rozdanie nagród, ale to drobiazg. Moja córka do dziś twierdzi, że w jej klasie były osoby z taką samą jak ona wiedzą lub nawet wyższą - których nie miał kto przygotować do tego konkursu i dlatego im się nie powiodło.
                      I właśnie to jest problemem w rejonowych gimnazjach - że zdolne dziecko ma bardzo małe szanse na to, by ktokolwiek się nim zainteresował. Bo szkoła ma inne problemy - bezpieczeństwo, wagary, dyscyplina na lekcji, patologie typu używki.
                      A to, że jakaś dziewczynka interesuje się literaturą - to niech się interesuje i niech nie zawraca głowy, bo my tu mamy walkę z analfabetyzmem i policję z psami na korytarzu.
                      Przygotowania do testu? Jakie przygotowania? No chyba jak ktoś się uczył przez 3 lata to jest przygotowany? Zdaniem dyrekcji szkoła ma bardzo dobre wyniki - średnią warszawską, więc o co chodzi? Ok. 30 proc. dzieci tej szkoły chodzi w 3 klasie lub wcześniej korepetycje i/lub kursy - co w ogromnym stopniu zawyża ten przeciętny wynik szkoły.


                      Niestety w tych "topowych" jest wielu r
                      > odziców, ktorzy widza tylko punkty i srednia. A ja wole widziec czlowieka. Chce
                      > zeby moje dziecko wiedzialo, ze sa dzieci, ktore nie osiagna takich wynikow ja
                      > k on, co nie znaczy sa gorszymi ludzmi! Chece zeby umial szanować słabszych i c
                      > hcial im pomagac


                      Mam nadzieję, że nie poślesz syna do jakiegoś topowego liceum - bo tam uczą, jak deptać słabszych i nie widzieć człowieka przez wielkie C.
                      Poślij go do zawodówki - tam będzie jeszcze więcej dzieci, które nigdy nie osiągną takich wyników jak on.
                      Ja nie mogę - co za hipokryzja:D
                    • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 10:02
                      Ala, ale różnica między top-gimnazjum a jakimś rejonowym to nie są zwykle 3 punkty a tak ze 20-30. Oczywiście, może to świadczyć głównie o tym, że do tych topowych dostaje się młodzież, która ma większe możliwości/większą wiedzę/rodzice przykładają wagę do edukacji. Ale też faktem jest, że nauczycielom zdecydowanie łatwiej z taką młodzieżą pracować, a i pewnie atmosfera w klasie do nauki jakby ciut bardziej sprzyjająca niż w przeciętnym gimnazjum rejonowym.
                  • Gość: Marta Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.dynamic.chello.pl 31.03.12, 18:55
                    Mój syn chodził do gimnazjum na Twardą. Ale tam w 3 klasie zdecydowana większość dzieciaków chodziła na dodatkowe kursy przygotowujące do egzaminu, na dodatkowy ang chodziło 100% klasy.
                    Zresztą później syn chodził do L.O. Staszica i tam też 100% dzieciaków chodziło na kursy przygotowujące do matury. Mój syn też, z fizyki. Taki kurs to 6 godz fizyki/ tygodniowo, a w szkole fizyki w klasach mat-fiz było 2-3/tyg.
                    Tak więc wynik topowych szkół też jest wspomagany płatnymi kursami.
                    • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 31.03.12, 22:54
                      Nie znam Twardej, ale te tłumy olimpijczyków to Twoim zdaniem zasługa korepetytorów? Dzieci moich przyjaciół chodziły do Batorego, Reytana i Władysława albo świetnych gimnazjów społecznych/prywatnych i kursy do testów to dla nich abstrakcja.

                      A z tym, że w Staszicu 100 proc. uczniów chodzi na kursy przedmaturalne to żart, prawda?
                      • mamacudaka Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 31.03.12, 23:12
                        Oczywiście, że żart. Trzeba by nie mieć na co wydawać pieniędzy, żeby dzieciaka, który jest laureatem Olimpiady Fizycznej( i z związku z tym 100% wynik z matury już zapewniony) posyłać na kurs przygotowujący do matury z fizyki... Nie mówię już o poziomie wiedzy potrzebnej do olimpiady w porównaniu do tej maturalnej.
                      • Gość: Marta Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.dynamic.chello.pl 01.04.12, 08:06
                        Tłumy olimpijczyków to zasługa:
                        1. Dzieci, które w olbrzymiej większości pochodzą z domów, w których bardzo dba się o edukację, więc jeśli rodzic widzi, że jakiś przedmiot jest prowadzony słabo, lub, że dziecku same lekcje szkolne nie wystarczają to dokupuje kursy, korepetycje itp.
                        2. Najczęściej dzieci te pochodzą z zamożnych domów, rodzice są dobrze wykształceni. Dzieci mają możliwość zwiedzenia świata, uczestniczą w pasjach rodziców. Rodziców stać na opłacenie dodatkowe zajęć itp.
                        3. Dzieci , które przychodzą do gimnazjum z takim przygotowaniem jest o wiele łatwiej uczyć, niż dzieci rodziców niewydolnych wychowawczo.
                        4. Wiem, że w topowych gimnazjach zdarza się, że wychowawca mówi, że uczeń nie nadąża za resztą klasy i na pytanie rodzica " jak mu pomóc?", dostaje karteczkę z nazwiskiem świetnego nauczyciela ( najczęściej z innej szkoły) . A godz. korepetycji u dobrego nauczyciela to 100zł. Więc jeśli dziecku trzeba pomóc np. z ang. i matematyki to jest to koszt rzędu 800zł/ miesięcznie. Ale efekty są!

                        A o Staszicu to nie jest żart.
                        Nauczyciel od fizyki powiedział, że przy tak okrojonych godzinach jest w stanie z uczniami przerobić cały materiał, ale zabraknie mu czasu na naukę jak zdać maturę z fizyki.
                        Popatrz na zadania maturalne z fizyki, jeśli dziecko nie nauczy się sposobu rozwiązywania tak dużej ilości materiału w tak krótkim czasie to mimo znajomości materiału nie zdąży w 100% je rozwiązać. Za to kursy przedmaturalne prowadzi UW Wydział Fizyki. Koszt prawie 2000zł.
                        Ale moje dziecko zdało an 98%
                        www.fuw.edu.pl/kursy-przedmaturalne.html
                        Mojemu dziecku w Staszicu wystarczyły kursy przedmaturalne z fizyki, ale niektórzy mieli z większej ilości przedmiotów. Były konieczne, żeby osiągnąć wynik maturalny na poziomie 90%-100%.
                        • Gość: Marta Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.dynamic.chello.pl 01.04.12, 08:30
                          Może kogoś dziwić, że ucznia nie zadawala wynik maturalny poniżej 90%.
                          Mój syn zdał maturę, w Staszicu, ze świetnym wynikiem, następnie złożył dokumenty na UW na wydział Informatyki. Miejsc było dla 120 kandydatów.

                          Mój syn z rekrutacji na UW miał 95,5pkt na 100 możliwych.
                          Dostał się i był na liście ............... 88!!!

                          Wydział zdecydował się przyjąć ostatecznie 140 osób, bo tak wyrównana była punktacja.

                          Ale na szczęście są wydziały i uczelnie, na które łatwiej się dostać :-)
                          • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 01.04.12, 11:10
                            Gość portalu: Marta napisał(a):

                            > Może kogoś dziwić, że ucznia nie zadawala wynik maturalny poniżej 90%.
                            > Mój syn zdał maturę, w Staszicu, ze świetnym wynikiem, następnie złożył dokumen
                            > ty na UW na wydział Informatyki. Miejsc było dla 120 kandydatów."

                            Moja córka też jest w wysokoprogowym liceum, też jej zależy na bardzo wysokich wynikach maturalnych, ale na kursy nie chodzi, sporo pracuje w domu i korzysta z zajęć, które organizuje szkoła. Ale na przykład - nie każdemu chce się wcześniej przyjść do szkoły albo zostać dłużej; dla niektórych to potrzeba sprawdzenia się u innego nauczyciela, na tle "obcej" grupy. Oczywiście są i tacy, którzy chodzą, bo wszyscy chodzą - a jak wszyscy chodzą, to jak można nie chodzić. Dla niektórych ma to działanie terapeutyczne - zwłąszcza gdy okazuje się, że na tych testach mają z testów powyżej 90 proc. a średnia grupy to 60.
                            Są też tacy, którzy 2 lata przebalowali, a w 3 klasie postanowili nadrobić zaległości...

                            To nie tak, jak w gimnazjum - gdzie pracowali niekompetentni nauczyciele, którzy poza polonistką, nie mieli pojęcia, o co chodzi w teście gimnazjalnym i jak się do niego przygotować. Dzieci, które nie dowiedziały się tego na kursie - mimo świadectwa z paskiem - uzyskiwały z części mat-przyr. 50 proc. punktów. I właśnie takich dzieci mi żal.

                            • Gość: Marta Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.scansafe.net 02.04.12, 09:57
                              Menodo piszesz: "Moja córka też jest w wysokoprogowym liceum, też jej zależy na bardzo wysokich wynikach maturalnych, ale na kursy nie chodzi, sporo pracuje w domu i korzysta z zajęć, które organizuje szkoła"

                              Czy naprawdę przez całą edukację swojego dziecka nie posyłałaś córki, na żadne kursy?
                              Na angielski, na inne kółka zainteresowań poza szkołą?
                              Nie wysyłałaś na ukierunkowane obozy wakacyjne, typu nauka języka za granicą lub w kraju lub inne?
                              Ja wysyłałam.

                              Wiem, że bardzo Was to dziwi, ale ja rozmawiając z rodzicami uczniów z Twardej i Staszica i nie spotkałam, ani jednego dziecka, któe nie korzystałoby z dodatkowych zajęć/ kursów.
                              A dodatkowe zajęcia to dodatkowa wiedza i trudno w tych przypadkach przypisywać sukces ucznia w olimiadzie jęz. angielskiego nauczycielowi, skoro dziecko chodzi na angielski do Bell'a i wyjeżdża na obozy wakacyjne za granicę uczyć się języka lub inny przykład ucznia z klasy mojego syna: chłopiec wygrał oplimiadę jęz. angielskiego, ale chłopiec urodził się w Anglii i do podstawówki chodził w Anglii.

                              Dużo w tych szkołach dzieci bardzo zdolnych, z dużym potencjałem, ale mocno wspomaganych przez rodziców, dodatkowe kursy i rózwnież nauczycieli przedmiotów.

                              Ot i cała prawda


                              • joa66 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 10:26
                                Wiem, że bardzo Was to dziwi, ale ja rozmawiając z rodzicami uczniów z Twardej i Staszica i nie spotkałam, ani jednego dziecka, któe nie korzystałoby z dodatkowych zajęć/ kursów.
                                A dodatkowe zajęcia to dodatkowa wiedza i trudno w tych przypadkach przypisywać sukces ucznia w olimiadzie jęz. angielskiego nauczycielowi, skoro dziecko chodzi na angielski do Bell'a i wyjeżdża na obozy wakacyjne za granicę uczyć się języka lub inny przykład ucznia z klasy mojego syna: chłopiec wygrał oplimiadę jęz. angielskiego, ale chłopiec urodził się w Anglii i do podstawówki chodził w Anglii.



                                Ależ oczywiście, że wielu rodziców wspiera swoje dzieci edukacyjnie. I na przykład na ogólne wykształcenie mojego syna na pewno będzie miało wpływ, że widział większość "rzeczy" wymienionych w licealnym u do WOK-u. Ale np olimpiada z historii sztuki to zupełnie coś innego i wymaga nauczyciela prowadzącego.

                                p.s. Języki obce to inna bajka w dzisiejszych czasach, kiedy praktycznie nikt nie podchodzi do olimpiady , a może nawet rozszerzonej matury ucząc się języka tylko w szkole.
                              • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 12:02
                                Wiem, że bardzo Was to dziwi, ale ja rozmawiając z rodzicami uczniów z Twardej
                                > i Staszica i nie spotkałam, ani jednego dziecka, któe nie korzystałoby z dodatk
                                > owych zajęć/ kursów."

                                Nie wykręcaj kota ogonem. Chodzi o kursy przygotowujące do matury i moje zdumienie Twoim doniesieniem, że 100 proc. uczniów Staszica chodzi na takie kursy.
                                Teraz piszesz o jakichś językowych wyjazdach wakacyjnych czy pozaszkolnych kółkach zainteresowań. I też nie masz racji.
                                Do Staszica, podobnie jak do wielu innych świetnych warszawskich liceów, trafiają też dzieci, które nigdy nie były za granica. Moja córka ma w liceum przyjaciółkę, której rodzice maja wykształcenie podstawowe i są rencistami; szczerze mówiąc bardzo się zdziwiłam i nawet się wstydzę tego swojego zdziwienia - kiedy podczas studniówki córki zobaczyłam osoby, które "nie wyglądają" na rodziców dzieci "z takiej szkoły".
                                Ale to jest właśnie to wspaniałe w świetnych szkołach publicznych - że tam się mogą spotkać dzieci o podobnych potencjałach, ale z różnych środowisk. I o takie szkoły należy dbać i wspierać je, a nie mówić - poślij uzdolnionego dzieciaka z Wrzeciona do rejonówki, bo Twarda to wyścig szczurów i o ogólne buuu:(
                                • Gość: Marta Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.scansafe.net 02.04.12, 12:47
                                  Nie odwracam kota ogonem.
                                  Nie musiałm posyłać dziecka na kurs przygotowujący do matury z ang., bo systematycznie przez 5 lat uczęszczał na kursy.
                                  Natomiast z fizyki nie chodził i okazało się, że trzeba to nadrobić w IIIkl L.O., bo sama wiedza szkolna może nie być wystarczająca do świetnego wyniku na egzaminie.

                                  Nigdzie nie sugerowałam, że należy wysłać uzdolnionego ucznia do rejonowego gimnazjum.

                                  Celem moich wypowiedzi było pokazanie, że to nie topowe szkoły są genialne, a jest to składowa, w uzasadnionej kolejności: ucznia zdolnego, z dużym potencjałem, wsparcia jego rodziciców, poszerzania wiedzy na najróżniejszych kursach i dobrego nauczyciela.

                                  Piszesz, że twoja córka ma koleżankę w topowym L.O., której rodzice maja wykształcenie podstawowe i są rencistami.
                                  I bardzo mnie to cieszy, że temu dziecku się udało!
                                  Takie dzieci powinny otrzymywać stypendia i wielką pomoc edukacyjną .

                                  Przecież mając dobre wykształcenie, ma wielką szansę stać się osobą niezależną finansowo.
                                  Co ważne , nie tylko dla niej, ale i dla nas wszystkich płacących podatki.

                                  Jednak w klasach, do których chodził mój syn takiego dziecka nie było.
                                  Organizowaliśmy: wyjazdy, zielone szkoły itp i nie było dziecka, którego rodzice zgłosiliby, że nie może pojechać ze względów finansowych.

                                  • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 13:03
                                    Piszesz, że twoja córka ma koleżankę w topowym L.O., której rodzice maja wykształcenie podstawowe i są rencistami.
                                    I bardzo mnie to cieszy, że temu dziecku się udało!
                                    Takie dzieci powinny otrzymywać stypendia i wielką pomoc edukacyjną .

                                    Przecież mając dobre wykształcenie, ma wielką szansę stać się osobą niezależną finansowo.
                                    Co ważne , nie tylko dla niej, ale i dla nas wszystkich płacących podatki.

                                    Jednak w klasach, do których chodził mój syn takiego dziecka nie było.
                                    Organizowaliśmy: wyjazdy, zielone szkoły itp i nie było dziecka, którego rodzice zgłosiliby, że nie może pojechać ze względów finansowych. "

                                    Daj spokój, piszesz bzdury. Albo nie wiesz, na jakim świecie żyjesz, albo jesteś trollem.
                              • mamacudaka Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 15:50

                                >
                                > Wiem, że bardzo Was to dziwi, ale ja rozmawiając z rodzicami uczniów z Twardej
                                > i Staszica i nie spotkałam, ani jednego dziecka, które nie korzystałoby z dodatk
                                > owych zajęć/ kursów.

                                No to już spotkałaś :)
                                Mam starszego syna w Staszicu, a młodszego na Twardej i nie chodzą na żadne dodatkowe kursy. Jedynie młodszy uczęszcza na projektowanie gier w Pałacu Młodzieży.
                        • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 01.04.12, 12:56
                          Wiem, że w topowych gimnazjach zdarza się, że wychowawca mówi, że uczeń nie
                          > nadąża za resztą klasy i na pytanie rodzica " jak mu pomóc?", dostaje karteczkę
                          > z nazwiskiem świetnego nauczyciela ( najczęściej z innej szkoły) . A godz. kor
                          > epetycji u dobrego nauczyciela to 100zł. Więc jeśli dziecku trzeba pomóc np. z
                          > ang. i matematyki to jest to koszt rzędu 800zł/ miesięcznie. Ale efekty są!
                          > "

                          To są takie urban legends rozpowszechniane przez nie wiem kogo i po co. Obstawiam zakompleksionych rodziców lub nauczycieli z innych szkół.

                          > A o Staszicu to nie jest żart."

                          No żart, bo napisałaś, że 100 proc. uczniów tej szkoły chodzi na kursy. Ale możliwe, że jacyś uczniowie chodzą, to przecież nie jest zabronione ani samo w sobie naganne. Problem zaczyna się wtedy, gdy bez kursów bardzo dobry uczeń nie jest w stanie bardzo dobrze zdać matury.


                      • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 09:47
                        Gość portalu: menodo napisał(a):

                        >
                        > A z tym, że w Staszicu 100 proc. uczniów chodzi na kursy przedmaturalne to żart
                        > , prawda?
                        Na pewno żart - olimpijczykom pewnie wystarczy zdanie matury na 30% z angielskiego i polskiego, żeby dostać się na studia.
                        Ale znam też przypadek właśnie ze Staszica gdy nauczyciel zasadniczo zajmował się kilkoma olimpijczykami, a część z pozostałych zasuwała na korki do tegoż samego fizyka.
                    • Gość: matka Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.home.aster.pl 12.04.12, 03:59
                      TAK TO PRAWDA!!!
                      SUKCES TO KURSY, KOREPETYCJE... a nie TWARDA!!!
            • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 29.03.12, 15:40
              > Stwierdziła: 'do prezentacji mogli wystawić mądrzejszych'. W dodatku jakaś dwój
              > ka pokłóciła się przy niej, co raczej świadczy o braku profesjonalizmu."

              Ale braku profesjonalizmu kogo? Gimnazjalistów? Dyrekcji?
              To szkoła ma wynajmować agencje PR do obsługi dni otwartych, aby było profesjonalnie? Jakieś szkolenia - jak zrobić wrażenie na szóstoklasistkach?
              Dyrektorki na rolkach mają jeździć żeby wyglądały bardziej cool? Może Justina Biebera zaprosić?
              Idź na targi dla szkół ponadgimnazjalnych; tam spotkasz wielu profesjonalistów od marketingu oświatowego, zwłaszcza szkoły z klasami o profilu dyplomatycznym czy tam medialnym mają powalające prezentacje :D


      • Gość: Wiem Dzień Otwarty ? IP: *.home.aster.pl 12.04.12, 04:10
        Uczniowie są wybierani, testowani, pouczani... i mają pewne profity...
    • morekac Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 29.03.12, 13:01
      Może dlatego, że swoje subiektywne wrażenia i odczucia traktujesz jako mierzalne, obiektywne dane? ;-)
      To są bardzo podobne poziomem gimnazja. Do obu dostają się wyłącznie bardzo dobrzy uczniowie. Na pewno na Świętokrzyską nie przyjmują półgłówków, nawet jeśli uczniowie sprawiają wrażenie (na twój pierwszy rzut oka), że są rozgarnięci jak kopki siana...
    • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 02:09
      Bardzo dziękuję Wam za całą tą dyskusję, oczywiście atmosfera szkoły i wzmacnianie samooceny dzieci też się dla mnie liczą, ale szukam szkoły w której po prostu dobrze uczą na lekcjach, żeby dziecko nie trwoniło zbyt dużo czasu na naukę po szkole.
      A więc opinie na temat atmosfery w dyskutowanych placówkach mile widziane;-)
      I jeszcze jedna prośba, bo widzę że wszystko tu wiecie:) - jak zdobyć zeszłoroczny test predyspozycji językowych? W necie znalazłam bardzo różne testy, z rozbieżną 'filozofią" - jedne podobne do testów a inteligencję, inne z samymi anagramami a inne z zadaniami na wymyślonym języku.
      Albo chociaż napiszcie w kilku słowach jak to wygląda - dziękuję z góry pięknie.
      • mamacudaka Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 10:06
        Zdobyć zeszłoroczny test będzie trudno. Na Twardej nam powiedzieli, że piszą go lingwiści z UW i nie pozwalają na rozpowszechnianie. Dzieciom oczywiście nie dali wynieść. Z tego co pamiętam: były języki sztuczne i zadania typu takiego, jak dostępnie książce : www.bimart.com.pl/attachments/test4_predyspozycje.pdf_6e76f2c68ee9f027b50dcfbb9ce2b923223.pdf
        Zaskoczeniem było słuchanie. Nie pamiętam szczegółów, jeśli Ci zależy popytam syna i kolegów.
        • malgosiach.2 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 12:07
          Ja też jestem mocno zainteresowana tym testem. Chętnie dowiem się szczegółów:)
          • tinywee Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 18:50
            Piszesz menodo wyżej:
            "Dzieci moich przyjaciół chodziły do Batorego, Reytana i Władysława albo świetnych gimnazjów społecznych/prywatnych i kursy do testów to dla nich abstrakcja. "

            I rozumiem, że wszystkie z testu miały minimum 90%? Jeśli nie, na czym polega świetność tych szkół? No bo chyba nie na tym, że dzieci nie chodziły na kursy?

            "I właśnie to jest problemem w rejonowych gimnazjach - że zdolne dziecko ma bardzo małe szanse na to, by ktokolwiek się nim zainteresował. Bo szkoła ma inne problemy - bezpieczeństwo, wagary, dyscyplina na lekcji, patologie typu używki."

            Myślę, że jesteś bardzo niesprawiedliwa, wszystkie rejonowe gimnazja wrzucając do jednego worka i glajszachtując wszystkich pracujących tam nauczycieli. Sama nie powiem złego słowa o gimnazjach rejonowych.
            A swoją droga, osobiście ubolewam, że w gimnazjach nie ma bezwzględnej rejonizacji. Gdyby nie było drenażu mózgów, jaki jest w takich miastach jak Warszawa, gimnazjum byłoby taką szkołą jak podstawówka, czyli taką, w której są różne dzieci, czyli tak, jak w życiu. Ciekawa jestem, czy jako społeczeństwo nie zapłacimy w przyszłości jakiejś ceny za to, że rozwarstwienie wprowadzamy tak wcześnie.

            "To nie tak, jak w gimnazjum - gdzie pracowali niekompetentni nauczyciele, którzy poza polonistką, nie mieli pojęcia, o co chodzi w teście gimnazjalnym i jak się do niego przygotować. Dzieci, które nie dowiedziały się tego na kursie - mimo świadectwa z paskiem - uzyskiwały z części mat-przyr. 50 proc. punktów. I właśnie takich dzieci mi żal."

            Nie wiedziałam, że trzeba kursu, żeby wiedzieć o co chodzi w teście gimnazjalnym? Myślałam, że do tego wystarczy całkiem średnia inteligencja i praca własna (no bo przecież nie trzeba einsteina, żeby a) ćwiczyć testy b) zapoznać się z kryteriami oceny). Natomiast tam, gdzie są braki w wiedzy – wypada je nadrobić, w szkole czy poza nią. I niech zgadnę, nie dotyczy to chyba tylko gimnazjów rejonowych?
            Znane mi przykłady – gimnazjum rejonowe, brak kursów, brak korepetycji, przygotowanie samemu (plus to co w szkole) – w gronie znanych mi osób wyniki w dużej mierze w przedziałach 80-85% i 95-100%.

            ***
            Co do testów, to mówiła mi znajoma, że bardzo im pomogło ćwiczenie kupionych w sklepie testów predyspozycji.
            • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 01.04.12, 21:22
              I rozumiem, że wszystkie z testu miały minimum 90%? Jeśli nie, na czym polega ś
              > wietność tych szkół? No bo chyba nie na tym, że dzieci nie chodziły na kursy? "

              No miały - bez kursów. Ale świetność tych szkół nie polega tylko na tym, że dobrze przygotowują do testów.
              Osobiście nie jestem jakąś wielką fanką gimnazjów dwujęzycznych, wolę ciepłe szkoły społeczne, ale krew mnie zalewa, jak czytam, że to samo zło, dragi, nauczyciele polecają kumpli na korepetytorów, nie uczą a dużo wymagają i co tam jeszcze, acha - wyścig szczurów.

              Myślę, że jesteś bardzo niesprawiedliwa, wszystkie rejonowe gimnazja wrzucając
              > do jednego worka i glajszachtując wszystkich pracujących tam nauczycieli. Sama
              > nie powiem złego słowa o gimnazjach rejonowych."

              Masz racje - nie znam wszystkich gimnazjów rejonowych, ale o tych, które znam mam bardzo złą opinię. Nie wiem, gdzie mieszkasz, ale w Warszawie to jest tragedia - bardzo trudno o nauczycieli, którzy gotowi są pracować w rejonówkach. W szkole mojej córki była tak duża fluktuacja kadr, że dyrekcja zatrudniała kogokolwiek, z łapanki, byle tylko jakkolwiek prowadził lekcje - choćby przez semestr. Moja córka w ciągu 3 lat miała 2 wychowawczynie, 5 anglistek (klasa dwujęzyczna:)), 2 nauczycieli fizyki, 2 matematyczki, 2 historyków, 2 geografów.
              A to nie jest najgorsza szkoła w Warszawie - przeciętna.



              A swoją droga, osobiście ubolewam, że w gimnazjach nie ma bezwzględnej rejoniza
              > cji. Gdyby nie było drenażu mózgów, jaki jest w takich miastach jak Warszawa, g
              > imnazjum byłoby taką szkołą jak podstawówka, czyli taką, w której są różne dzie
              > ci, czyli tak, jak w życiu"

              Moja córka chodziła do gimnazjum z kilkoma koleżankami z podstawówki, zresztą bardzo fajnej - ze zgranym, oddanym dzieciom zespołem nauczycielskim.
              Problemem w tym gimnazjum wcale nie była młodzież, jakaś nadreprezentacja patologii i brak zdolnych, grzecznych dzieci.
              Problemem byli nauczyciele. Kiedyś zadzwoniłam do dyrekcji z interwencją w sprawie świeżo zatrudnionej nauczycielki - usłyszałam: jak mi pani znajdzie kogoś na jej miejsce, to ją zwolnię;to nie Batory :D
              Moim zdaniem wprowadzenie bezwzględnej rejonizacji spowodowałoby w Warszawie zwiększenie niepublicznych szkół i jeszcze większy drenaż nauczycieli ze szkół publicznych.

              Być może poza Warszawą jest inaczej, ale tu jest jak jest i nie ma co się silić na egalitaryzm i mówić - najważniejsze, aby szkoła była blisko domu, a te topowe szkoły to lipa.



              • cyggnus Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 21:50
                Gość portalu: menodo napisał(a):

                > Problemem byli nauczyciele. Kiedyś zadzwoniłam do dyrekcji z interwencją w spra
                > wie świeżo zatrudnionej nauczycielki - usłyszałam: jak mi pani znajdzie kogoś n
                > a jej miejsce, to ją zwolnię;to nie Batory :D

                A to już egzotyka. W większości szkół w Polsce jest po kilkudziesięciu chętnych na jedno wolne miejsce pracy w szkole. Rotacja jest tylko w przypadku takich przedmiotów jak język angielski, gdzie angliści mają o wiele lepsze oferty niż praca w szkole. Faktycznie Warszawa to jakis ewenement w skali kraju, jesli jest tak, jak piszesz.
                • menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 22:18
                  W większości szkół w Polsce jest po kilkudziesięciu chętnych
                  > na jedno wolne miejsce pracy w szkole."

                  Kurczę, nie znam się na rynku pracy dla nauczycieli. Ale tak na zdrowy rozum - raczej więcej chętnych jest do GILA niż do tego toruńskiego technikum, gdzie nauczyciel skończył z koszem na głowie?
                  • cyggnus Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 22:56
                    Liczba chętnych do pracy w takim GiLA jest hipotetyczna, bo i tak rotacji kadry w takiej szkole nie ma. I to niekoniecznie z powodu tego, że nie ma lepszych kandydatów na miejsce obecnych nauczycieli. Ale na pewno nie ma wakatów w rejonowych gimnazjach. Myślisz, że jakiś nauczyciel dałby sobie włożyć kosz na głowę gdyby miał perspektywę pracy gdzie indziej?
                    Niemniej ogólnie poza największymi ośrodkami w Polsce nie ma tak wielkiej presji na wynik ani procederu kursów, bo po prostu nie ma potrzeby uzyskania wyniku koniecznie powyżej 90%, żeby się dostać do najlepszego czy jednego z najlepszych liceów (pomińmy tu GiLA). A wynik powyżej 80% to każdy zdolny i ambitny uczeń, który wie, czego chce, nawet w niekoniecznie najlepszym gimnazjum jest w stanie osiągnąć. A biorąc pod uwagę liczbę laureatów z niektórych przedmiotów (w tym roku było np. ponad 200 laureatów z biologii, która znów dała plamę i naprodukowała tego tyle) chyba łatwiej jest zapewnić sobie wstęp do liceum przez konkursy niż męcząc się wkuwaniem materiału na egzaminy gimnazjalne.
                    • joa66 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 07:07
                      chyba łatwiej jest zapewnić sobie wstęp do liceum przez konkursy niż męcząc się wkuwaniem materiału na egzaminy gimnazjalne.

                      Dosyć kontrowersyjna rada, bo czasami w marcu lub kwietniu może się okazać, że zabrakło jednego punktu do tytułu finalisty czy laureata :). Poza tym może być to ewentualnie rada dla dziecka, a nie dla szkoły, i.e. szkoła nie może (a przynajmniej nie powinna) mówić "Ty Kowalski poradzisz sobie w konkursie, to my już nie musimy przygotowywać Ciebie do egzaminu"

                      Moja koleżanka od lat pracująca w zawodzie (nauczyciel j.ang) od lat , mająca doświadczenie w nauczaniu od podstawówki (w tym tej 8 klasowej) po uczelnie wyższe (państwowe) powiedziała "nigdy więcej w gimnazjum, moge pracowac w sklepie, ale nie tam". Pracowała rok w jednym z mokotowskich gimnazjów rejonowych.

                      A propos Twardej. Syn ma kilku kolegów, którzy tę szkołę ukończyli i mówią, że "tam nie ma przyjaciół - są współpracownicy". Żaden jednak nie żałuje tej decyzji (mieli do wyboru - Twarda lub swoje rejonowe)
                      • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 08:45
                        joa66 napisała:
                        "Moja koleżanka od lat pracująca w zawodzie (nauczyciel j.ang) od lat , mająca doświadczenie w nauczaniu od podstawówki (w tym tej 8 klasowej) po uczelnie wyższe (państwowe) powiedziała "nigdy więcej w gimnazjum, moge pracowac w sklepie, ale nie tam". Pracowała rok w jednym z mokotowskich gimnazjów rejonowych. "

                        Moja córka spotyka czasem jednego ze swoich nauczycieli gimnazjalnych (chyba geografii?) w autobusie - on jest kierowcą tego autobusu. Też chyba rok czy dwa pracował w rejonowym gimnazjum.
                      • cyggnus Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 10:27
                        > Dosyć kontrowersyjna rada, bo czasami w marcu lub kwietniu może się okazać, że
                        > zabrakło jednego punktu do tytułu finalisty czy laureata :).

                        Ale to nie jest rada. Po prostu fakt, że z niektórych (powtórzę: z niektórych) przedmiotów łatwiej jest uzyskac tytuł niż ponad 90% z analogicznego testu, więc warto się przyłożyć do danego konkursu, niezaleznie od egzaminu. Taką taktykę stosuje gimnazjum w GiLA, w którym uczniowie od I klasy startują we wszystkich możliwych konkursach i tym samym ponad połowa danego rocznika jest zwolniona z co najmniej jednego z egzaminów (a na pewno połowa z przyrodniczego). Przygotowanie do egzaminu? Nie zauważyłem, żeby w tutejszych gimnazjach jakoś szczególnie się przytowywało w szkołach, nawet najlepszych, do samego egzaminu. Nie licząc próbnych testów 2 razy (raz na koniec II klasy i ze dwa razy w trzeciej). Robi się swoje, czasem postraszy egzaminem, a jak ktoś chce, to sobie sam jakies testy robi w domu. Stąd średnie wyniki są jakie są. Zapewne inaczej jest w szkołach niepublicznych, z tego co wiem, tam się testy ćwiczy.
                        • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 11:16
                          . "Przygoto
                          > wanie do egzaminu? Nie zauważyłem, żeby w tutejszych gimnazjach jakoś szczególn
                          > ie się przytowywało w szkołach, nawet najlepszych, do samego egzaminu. "

                          Nie chodzi o tłuczenie testów na lekcjach ani "naukę pod testy" Chodzi o zapoznanie dzieci ze specyfiką testu, z zadaniami, które wymagają często restrukturyzacji wiedzy, o ćwiczenie umiejętności wykorzystywania wiedzy, nie wiem jak Ci to wytłumaczyć.
                          Moja córka przedmiotów takich jak geografia, chemia, biologia, matematyka czy fizyka uczyła się metodą zakuj, zdaj i zapomnij - takie były oczekiwania nauczycieli, którzy chyba testu gimnazjalnego na oczy nie widzieli. Nawet te próbne, szkolne wyglądały jak kompozycja kilku kartkówek:D Dlatego dzieci, które miały z tych przedmiotów piątki a nie chodziły na kursy - poległy na części mat-przyr. Te z kolei, nawet trójkowo-czwórkowe, które miały jakieś dodatkowe zajęcia - zaliczyły ten test rewelacyjnie.
                          Z kolei polonistka przygotowała dzieciaki świetnie - większość klasy miała z testu hum. dobre i bardzo dobre wyniki, te niechodzące na kursy również.

                        • joa66 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 12:35
                          Zapewne inaczej jest w szkołach niepublicznych, z tego co wiem, tam się testy ćwiczy.

                          Każda szkoła niepubliczna jest inna. W gimnazjum mojego syna testy robiono w drugim semestrze 3 klasy. Ale przygotowanie do egzaminu to nie tylko testy. Np w gimnazjum niepublicznym mojego syna niemożliwe było na matematyce dostać jedynki z całek i piątki z pierwiastków (tematy oczywiście zmyślam- nie wiem jaki jest program) a na koniec średnią 3 i mieć matematykę zaliczoną. Trzeba było mieć zaliczone każde zagadnienie i na nie mniej niż 75%-80%. A to na pewno pomagało w egzaminach,
                    • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 08:35
                      " A biorąc pod uwagę liczbę laureatów z niektórych przedmiotów (w tym roku było np. ponad 200 laureatów z biologii, która znów dała plamę i naprodukowała tego tyle) chyba łatwiej jest zapewnić sobie wstęp do liceum przez konkursy niż męcząc się wkuwaniem materiału na egzaminy gimnazjalne."

                      Co ? 200 laureatów z biologii???
                      Z ciekawości sprawdziłam liczbę laureatów w Mazowieckiem. Z biologii naliczyłam ich uwaga-uwaga 25 (populacja 2,5 raza większa niż w woj kuj -pom.).Z innych konkursów bardzo podobne liczby. Najwięcej laureatów naliczyłam w olimpiadzie matematycznej - 45.
                      Moje pytanie w związku z tym: czy zadania konkursowe i ogólne zasady konkursów gimnazjalnych są takie same w całej Polsce?
                      www.kuratorium.waw.pl/pl/site/498/konkursy-przedmiotowe-gimnazja.html
                      Moja rada dla rodziców gimnazjalistów z Warszawy - jeśli dziecko jest w 3 klasie, a jego gimnazjum nie nazywa się opluta w tym wątku Twarda, Władek, Reytan, Batory czy może jeszcze parę innych im podobnych, nie pozwólcie mu startować w konkursach, bo szanse na sukces są bardzo małe, a ryzyko zawalenia testu ogromne.
                      • cyggnus Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 10:05
                        > Moje pytanie w związku z tym: czy zadania konkursowe i ogólne zasady konkursów
                        > gimnazjalnych są takie same w całej Polsce?

                        Oczywiście, że nie są takie same. Każde województwo ma swoje własne konkursy, układane przez swoich ludzi, na dodatek w niektórych województwach są konkursy, jakich w innych nie ma (np. biblijne itp), swoje regulaminy i kryteria. Ale kuratoryjne konkursy są wazne w całym kraju, więc jeśli ktoś z mazowieckiego by chciał pójść do liceum w innej części Polski (z GiLA włącznie, choć tam sa nieco inne zasady i jeden tytuł nie wystarczy) lub odwrotnie, to jego tytuł będzie tak samo ważny.
                        • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 12:21
                          cyggnus napisała:

                          Ae kur
                          > atoryjne konkursy są wazne w całym kraju, więc jeśli ktoś z mazowieckiego by ch
                          > ciał pójść do liceum w innej części Polski (z GiLA włącznie, choć tam sa nieco
                          > inne zasady i jeden tytuł nie wystarczy) lub odwrotnie, to jego tytuł będzie ta
                          > k samo ważny."

                          Chyba żartujesz. Znasz kogoś z Warszawy, kto chodzi do liceum w Toruniu czy Inowrocławiu? Problemem byłby raczej najazd 200 hunów z Kujaw na warszawskie biolchemy:)
                          • cyggnus Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 02.04.12, 13:32
                            To było tylko hipotetycznie :) A znasz jakiegoś huna z Kujaw uczącego się w Warszawie? Niby po co, skoro po tutejszych liceach też ludzie się dostają na najlepsze uczelnie (ci ambitni, rzecz jasna). Zresztą szkoła średnia i 15-16 lat to nie jest jeszcze u nas aż taki dobry moment na naukę całkiem poza domem, chyba że ktoś jest z małej miejscowości i zostaje mu i tak daleki dojazd lub internat, by w ogóle kontynuować naukę. Poza tym akurat Warszawa jest kiepska pod tym względem, bo nie ma tam praktycznie żadnej oferty dobrych szkół z internatem.
                            Z samej Warszawy akurat nie znam, ale ogólnie z mazowieckiego i owszem, ze dwie sztuki :)
                            • Gość: menodo Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.adsl.inetia.pl 02.04.12, 13:53
                              cyggnus napisała:

                              > To było tylko hipotetycznie :) A znasz jakiegoś huna z Kujaw uczącego się w War
                              > szawie?
                              hehe, ja byłam takim hunem:)
                            • Gość: filga Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 02.04.12, 15:12
                              Mało, że znam, to mogę powiedzieć, że coraz więcej uczniów "z Polski" uczy się w liceach warszawskich. I wcale nie mieszkają u rodziny. Stancje, bursy czy wynajmowane mieszkania stają się czymś zwyczajnym
                          • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 04.04.12, 22:17
                            Gość portalu: menodo napisał(a)
                            > Chyba żartujesz. Znasz kogoś z Warszawy, kto chodzi do liceum w Toruniu czy I
                            > nowrocławiu? Problemem byłby raczej najazd 200 hunów z Kujaw na warszawskie bio
                            > lchemy:)
                            Utytułowani hunowie z Kujaw chyba mają całkiem niezłe liceum w Toruniu ;-)
        • maciejka_73 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 01.04.12, 21:55
          Dzięki za ten link, zwłaszcza 'sztuczny' język wpędza mnie w depresję, ale część zadań znośna.
          Ja podzielę się tym co ja znalazłam jakby ktoś chciał:

          edukacja.gazeta.pl/edukacja/1,102654,2345042.html
          edukacja.gazeta.pl/edukacja/1,101856,5712550,Test_predyspozycji_jezykowych.html
          Będę wdzięczna jak coś Wam się jeszcze przypomni (co było), zwłaszcza rady jak się do tego przygotować.
          Co było na słuchaniu? I czy to co przysłałaś było trudniejsze/łatwiejsze od właściwego egzaminu?
          dzięki.
          • Gość: Marta Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.dynamic.chello.pl 02.04.12, 17:57
            Hej!

            Ja też szukałam tych testów dla dziecka, ale zdecydowałam się skorzystać z pomocy kursów.
            Mamy zaraz mnie zlinczują na forum. :-)

            Jak wpiszesz w wyszukiwarkę
            kurs do egzaminu z predyspozycji językowych
            znajdziesz firmy proponujące takie kursy, można też umówić się na indywidualną lekcję.
            Wszystko omówią, pokażą różne testy i jaką technikę przyjąć, żeby je sprawnie rozwiązać.
    • agata0 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 24.04.12, 16:59
      Rejon Władka jest bardzo mały i bardzo specyficzny. To powoduje, że do gimnazjum trafiają z rejonu pojedyncze dzieci - reszta sobie nie radzi.

      Twarda od tego roku nie ma już klas rejonowych, ale porównujesz wyniki z roku, w którym ok. 50% uczniów Twardej stanowiły dzieci rejonowe.

      Moje dziecko chodzi na Twardą. Nie jest prawdą, że nie ma przyjaciół :-) Wręcz przeciwnie - właśnie dla mnie uderzające było to, jak dzieci szybko znalazły wspólny język, dosłownie po dwóch tygodniach patrzyłam na dziewczyny i one się zachowywały, jakby znały się od lat. To było i jest super.

      Co do opinii o szkole - nawet u mnie w domu zdania są bardzo podzielone. Ja akurat chyba bym jej nie wybrała ponownie. Natomiast poziom matematyki jest REWELACYJNY.
      • jakw Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 25.04.12, 07:13
        agata0 napisała:

        > Rejon Władka jest bardzo mały i bardzo specyficzny. To powoduje, że do gimnazju
        > m trafiają z rejonu pojedyncze dzieci - reszta sobie nie radzi.
        >
        > Twarda od tego roku nie ma już klas rejonowych, ale porównujesz wyniki z roku,
        > w którym ok. 50% uczniów Twardej stanowiły dzieci rejonowe.

        Ja się tylko zastanawiam co się w takim razie dzieje z tymi dziećmi rejonowymi? Znikają w cudowny sposób? Przecież gimnazjum jest z założenia dla wszystkich.
        • agata0 Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa 25.04.12, 11:23
          Z rejonu Władka - idą do gimnazjów dla siebie nierejonowych. Ale tych dzieci jest ponoć strasznie mało. Na spotkaniu informacyjnym nauczycielka, z którą rozmawiałam, twierdziła, że to są dwa budynki.

          A teraz rejon Twardej pewnie podzielili na inne gimnazja. Co dla mnie było ciekawe - sporo dzieci z rejonu Twardej próbowało iść na Świętokrzyską (z obawy, że na Twardej sobie nie poradzą) i się tam nie dostało.
          • Gość: kurs predyspozycji Re: Czy jest tu jakiś gimazjalista/rodzic gim.Twa IP: *.centertel.pl 09.03.15, 19:00
            Kurs dla szóstoklasistów chcących kontynuować naukę w gimnazjach dwujęzycznych. Przygotowujemy do testów predyspozycji językowych. Rekrutacja do edycji 2015 rozpoczęta. Terminy zajęć to każda soboty i niedziela: 11, 12, 18, 19, 25, 26 kwietnia i 09,10 maja 2015. Godziny zajęć do wyboru: 9.15-10.45; 11.00-12.30, 12.45-14.15; 14.30-16.00. Kurs odbywa się w Szkole Podstawowej nr 220 al. Jana Pawła II 26 a(wjazd na parking przy hotelu od strony ul. Grzybowskiej). Cena kursu to 499 zł. Zapisy e-mailowo: testpredyspozycji@gmail.com lub telefonicznie: 602 812 499. Zapraszamy na nasz profil: www.facebook.com/testpredyspozycji.kurs

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka