GoĹÄ: Wioleta
IP: *.szczecin.mm.pl
15.07.14, 16:13
Postanowiłam, że jednak na mój przypadek rozpocznę nowy wątek, tak jakoś dużo wyszło w wątku o znaczeniu wody..
Może ktoś mi dopowie coś jeszcze, doradzi.
W skrócie. 35 lat. 3 dzieci. Wychodzę z 70kg. Mam już 68kg. Chcę mieć 58 kg.
Zmieniłam co nieco w życiu. Dołożyłam codzienne ćwiczenia na orbitreku.
Nie stosuję żadnych "wspomagaczy". I nie zamierzam.
Kontynuacja z wątku o wodzie.
Nie ukrywam lubię mięsne obiady. Kiedyś często jadłam gulasz sojowy, soczewicę. Ale gotuję i jem to co dzieci, a córka jest alergiczką, syn nie jada kupnych wędlin, białka zwierzęcego dostarcza praktycznie tylko podczas obiadu, mąż jak robiłam bezmięsne posiłki to w żartach się upewniał, czy jutro mogę zrobić ziemniaki i kotleta. Robię też placki, naleśniki, kluski śląskie z sosem pieczarkowym ( tu lubią bez mięsa), leniwe pierogi. Ryba (dostaje po kilka kg bardzo dobrej od znajomego), też u nas gości. Makaron też jadamy. Jutro dla mnie będzie fasolka po bretońsku, dla dzieci mięso.
Z obiadami to czasem mi się po prostu nie chce (ale dzieci nauczone, że jemy drugie z tatą), przyjdę po pracy, odbiorę dzieci ze szkoły, zjemy zupę. Potem idziemy na dwór, wracamy, robię drugie i jemy już wszyscy razem. Zupę nierzadko gotuję wieczorem. Męża mam niegotującego, nawet na pytanie , co zrobić jutro na obiad, odpowiada sama zdecyduj. Gdy on ma gotować, to jest pizza lub kebab/KFC/McDonalds.
Jak jest u Was? Czy słyszycie od życzliwych, żeby się odchudzić.
Ja uważam, że może to powiedzieć mi mąż i mama. Reszta nie. Teść (otyłość piwna-jak sam mówi o sobie, praca umysłowa, więc codziennie w garniturze nie wygląda najgorzej, na luzaka gorzej) absolutnie nie. :/
Czuję się lepiej, że jednak ta waga wolno, bo wolno, ale spada. I nie mogę się doczekać "odwdzięczenia" teściowi. Wspominając rozmowę z nim, lepiej mi się biegnie na orbitreku. :)