Gość: Agnieszka
IP: *.internetdsl.tpnet.pl
10.04.10, 14:05
Witam,
Zgadzam się z dr Szulcem z Politechniki Wrocławskiej, który dziś w TVN
przypomniał o sytuacji w Gruzji, i presji jaką wywierał na pilocie - sam śp.
Prezydent Kaczyński.
Po powrocie do kraju Pan Prezydent ogłosił, że był bardzo niezadowolony, bo
pilot go nie posłuchał i nie wylądował
jak się tłumaczył pilot - na lotnisku w Gruzji podczas realnej szansy, że
lotnisko i samolot prezydencki będzie idealnym celem
Gruzińskich wojowników.
dziś wg. Szulca (z czym zgadzam się absolutnie) zawiodła absolutnie
asertywność pilota,
który uległ presji "prezydenta" lub jego otoczenia i próbował nie raz, nie dwa
a cztery razy
podchodzić do lądowania! Konsekwencje lądowania na innym lotnisku były
"straszne", opóźnienie w uroczystościach
lub nawet ich odwołanie...
czy decyzja pilota była słuszna - co więcej przeczy ona jego profesjonalizmowi!
przecież każdy wie, że tylko w czasie działań wojennych ląduje się do skutku.
dziś ryzyko które podjął pilot było tylko i wyłącznie spowodowane
strachem i presją, niestety presją, którą wywarł na pilocie sam prezydent czy
jego "najbliższe otoczenie"
oglądając komentarze zagranicznej prasy, i jedyne wnioski z nich płynące, że
to pilot popełnił błąd
pozwolę sobie skomentować: wątpię. takiej głupiej decyzji nie podjął sam,
nie ryzykował by życia swojego i innych "vipów" na pokładzie.
pozdrawiam
Agnieszka