zawirowany
18.04.10, 19:29
Żyję na tym łez padole bez mała lat sześćdziesiąt . A mimo to ciągle nie mogę
zrozumieć dlaczego Państwo i media starają się zrobić ze mnie idiotę.
Obserwowałem karierę polityczną braci Kaczyńskich od roku 1989. Widziałem i
małostkowość oraz owczy pęd do zrobienia kariery oraz fortuny ( sprawa
nieudanego TELEGRAFU ) .
Najpierw była kampania Lecha Wałęsy . Bracia Kaczyńscy prześcigali się w
komplementach na temat legendarnego przywódcy Solidarności. W ich opinii
tylko Wałęsa miał być mężem stanu godnym tego stanowiska. Kiedy jednak po
jego wyborze okazało się , że Lech nie zamierza się dzielić władzą , szybko
zmienili przekonania.
Stworzyli własne Porozumienie Centrum . Porozumienie nie znalazło jednak
porozumienia z wyborcami , nie dało im ani władzy ani splendoru. Ten
wymarzony splendor dała Lechowi teka ministra sprawiedliwości. To na tym
polu Lech Kaczyński świetnie pokazał , że nic nie potrafi oprócz rzucania
chwytliwych haseł .
Pozorowana walka z przestępczością dała mu poklask części społeczeństwa
zmęczonego przemianami i rosnącą dysproporcją dochodów .
Hasło prawo i sprawiedliwość miały dać upragnioną władzę . Lech już jej
smak zaznał jako Prezydent Warszawy. Nic to , że kazał Warszawiakowi
spieprzać . On miał być przecież sprawiedliwy a nie kulturalny.
Prawo i Sprawiedliwość pobudzająca wyobraźnię nazwa . Na takiej nazwie
można było wjechać do Belwederu jak na kasztance.
I o to mieliśmy pierwszego sprawiedliwego Prezydenta RP.
Mieliśmy prawo ……………… lubić PiS .
Była również sprawiedliwość . Sprawiedliwie wyleciał Kaziu ze stołka
Premiera , bo stołek sprawiedliwie należało się Jarkowi. Sikorski
sprawiedliwie wyleciał z ministerstwa , bo przecież jako człowiek
wykształcony znający języki mógł czasami niesprawiedliwie wyrosnąć na
lidera w Pis-sie .
A to przecież partia braci co ukradli księżyc . Tu potrzebni są mierni ale
wierni .
Wierni jak Lechu , który zostając Prezydentem meldował sowiemu bratu „ Panie
Przewodniczący melduję wykonanie zadania „
Tymi słowami rozpoczęła się pięcioletnia farsa . Prezydent wszystkich
Polaków podzielił ich sprawiedliwie na części . Mniejsza stronicy i
większa i ci co powinni spieprzać a nie krytykować największego polskiego
patriotę .
Pięć lat prezydentury , pięć lat kompromitacji , pięć lat kłótni i
przepychanek podkradanie stołków . Po tej stronie byli wielcy pozostali
stali tam gdzie ZOMO.
Prasa polska nie lubiła Lecha . Na zachodzie też trudno zaleźć przyjazne
komentarze i co ?
Kolejna przepychanka o to kto zbije kapitał polityczny na śmierci polskich
oficerów.
Sprawa , która od lat powinna być przedmiotem badań historyków , jest
swoistą trampoliną do promowania własnej osoby. Im mniejszy polityk tym
częściej bywa lub wypowiada się o Katyniu.
Gdybym nie był ateistą pomyślałbym , że to sam Bóg powiedział basta i zesłał
anioła śmierci by wstrząsnąć naszym narodem.
Nie wstrząsnął - ogłupił, nagle okazało się , że nasz współczesny Dyzma ,
to wybitny mąż stanu . Wielki patriota , człowiek wybitnych zasług . Wszyscy
go kochają . Kocha go premier i całe PO. Lewica prawie go uwielbia . Czekam
tylko kiedy Palikot posypie głowę popiołem i na klęczkach pójdzie do grobu
beatyfikowanego Lecha .
A ja zapewne jestem idiotą bo nie mogę zrozumieć jak można było na miejsce
wiecznego spoczynku wyznaczyć Wawel . Prezydent przed śmiercią cieszył
się poparciem około 20% społeczeństwa tego nie zmieni fakt tragicznej
śmierci.
Na szczęście nie jestem politykiem i nie muszę nic udawać . Mogę tylko
żałować , że z Wawelu zrobiono pospolity cmentarz.