absurdello
07.07.12, 14:24
że lecieli zgodnie z POLSKIMI przepisami a tylko wredni Rosjanie się na nich uwzięli ...
W uwagach polskich do projektu raportu MAK, napisano, że piloci (wszyscy) lecieli (jakoby) zgodnie z Regulaminem Lotów z 2006 roku.
Jak wiadomo, to regulaminów przestrzega się w całości a nie wybiórczo, a w RL 2006 istnieje paragraf 48, który ewidentnie złamano:
§ 48 Loty w strefie niebezpiecznych zjawisk pogody.
1. Niebezpieczne zjawiska pogody (NZP) to zjawiska, które utrudniają lub uniemożliwiają start, lot i lądowanie statku powietrznego niezależnie od poziomu wyszkolenia pilota i rodzaju statku powietrznego, lub takie, które mogą spowodować zniszczenie (uszkodzenie) statku powietrznego oraz sprzętu znajdującego się na lotnisku.
2. Do NZP zalicza się, między innymi:
1) burzę (w tym burzę pyłową lub piaskową);
2) mgłę;
3) intensywne oblodzenie;
4) silną turbulencję;
5) szkwał;
6) uskok wiatru;
7) trąbę powietrzną;
8) grad;
9) opady zmniejszające widzialność poniżej warunków minimalnych;
10) uniesiony pył lub piasek oraz wichurę pyłową lub piaskową
zmniejszające widzialność poniżej warunków minimalnych;
11) zakrycie wierzchołków wzniesień przez chmury (w lotach według
VFR).
3. Zabrania się wykonywania lotów w strefie NZP. Gdy w czasie lotu statek
powietrzny znajdzie się w strefie niebezpiecznych zjawisk pogody,
w których warunki atmosferyczne są na tyle trudne, że dalszy w nich lot ze
względu na bezpieczeństwo jest niemożliwy, należy przerwać wykonywanie
zadania i w zależności od sytuacji wyjść ze strefy zagrożenia lub lądować
na lotnisku własnym albo zapasowym (na śmigłowcach w terenie). O każdej
z tych decyzji dowódca załogi zobowiązany jest meldować organowi,
z którym utrzymuje aktualnie łączność”.
I tyle ... piloci wiedzieli o mgle i widoczności na lotnisku już od łączności z Mińskiem I NIE ZROBILI NIC, BY CHOCIAŻ ZABEZPIECZYĆ SOBIE TYŁY (tj. obgadać sprawy z lotniskiem zapasowym w Mińsku, z którym byli w łączności.
Przepis mówi, wyraźnie ZABRANIA SIĘ, a nie warunkowo, że można coś sprawdzać osobiście, bo się nie wierzy informacjom z lotniska (w tym wypadku potwierdzanym też przez kolegów z 36splt, ktorzy wylądowali tam wcześniej, nota bene ŁAMIĄC TEN PARAGRAF i narażając pasażerów, siebie, samolot i sprzęt lotniska (w tym personel).
Wszelkie próby łagodzenia tego złamania przez tłumaczenie niejasnościami innych punktów regulaminu jest FALANDYZACJĄ PRAWA.
Przepisy są jasne, jak jest MGŁA, to się w nią nie wlatuje, a już szczególnie wioząc prezydenta własnego kraju.
Przepisy nakazują przerwanie podejścia jeżeli na lotnisku nie ma warunków do BEZPIECZNEGO lądowania § 19 ust. 24 pkt 4 i 5
§ 23 ust. 16
„Podczas podejścia do lądowania pilota obowiązują te WM, których ograniczające działanie wystąpi najwcześniej”.
A Warunki Minimalne były przekroczone już gdy Jak-40 lądował i żadne informacje nie mówiły, że coś się zmieniło gdy Tu154m zbliżał się do lotniska, a za to mówiły, że się pogarsza (Arek, teraz widać 200).
Ten sam paragraf 48 obowiązywał też pilotów z Jaka40