pit_444
11.05.13, 10:31
Na stronie w polityce.pl znalazłem taki fragment dotyczący prac zespołu Macierewicza:
Również zdaniem dr Wacława Berczyńskiego nie da się wytłumaczyć rozpadu samolotu inaczej niż tym, że ogromne ciśnienie "oderwało skrzydło od poszycia i zniszczyło całą strukturę".
Jak zaznaczył identyfikację znalezionych części samolotu ułatwiłyby rysunki techniczne Tu-154, bez których nie da się przeprowadzić dokładnej analizy technicznej. Jego zdaniem plany techniczne nie powinny być objęte tajemnicą, bo Tu-154 "jest wycofany z eksploatacji".
Macierewicz zapowiedział, że zwróci się do premiera Donalda Tuska o udostępnienie zespołowi smoleńskiemu rysunków technicznych Tu-154.
Skoro zespół zwróci się do premiera o udostępnienie rysunków technicznych tutki, to znaczy, że zespół tych rysunków do tej pory nie ma. I w związku z tym rodzi się podstawowe pytanie:
Jak amerykański ekspert pan profesor doktor Wiesław Binienda przeprowadził ekspertyzę dotyczącą zderzenia skrzydła tutki z brzozą, skoro nie miał rysunków konstrukcyjnych samolotu? Jak to zrobił?