GoĹÄ: superficius
IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl
23.11.10, 12:06
Nasze małżeństwo trwa 15 lat. Mamy 2 dzieci razem dorobiliśmy się pięknego domu z dużym ogrodem - dokładnie takiego o jakim kiedyś marzyliśmy. I w momencie, w którym wydawało mi się, że wszystko jest już poukładane, cały mój świat - moja rodzina - się zawalił. Wyszło na jaw, że żona mnie zdradza, z dotychczas naszym wspólnym, miłym kolegą. Fakt, że ostatnich parę lat było trochę chłodniejszych od tych z początku małżeństwa i zdażało nam się zrobić drugiej osobie coś niemiłego - jak to w życiu. Nie wyobrażałem sobie nigdy jednak, że taki będzie tego finał. Chcę odbudować nasz związek, deklaruję chęć wybaczenia i chęć zrobienia wszystkiego, aby żona czułą się przy mnie bezpiecznie i dobrze. Codziennie powtarzam jej, że bardzo ją kocham, i że bardzo mi na niej i na szczęściu naszej rodziny zależy. Stawiam tylko jeden warunek - zerwanie z NIM. Żona mówi, że nie chce ode mnie odchodzić, ale tylko ze względu na dzieci i ze względu na to, że jej będzie trudno radzić sobie organizacyjnie. Jej zachowanie wskazuje na to, że nie przejawia chęci odbudowy zdrowego związku. Nie pozwala mi się do niej zbliżyć. Mówi mi, że z NIM zerwała, ale je wiem, że są w stałym kontakcie (wiem na 100%). Mówi też, że nie może mi obiecać, że bez NIEGO wytrzyma, gdyż go kocha. Czy jest sens trwać w takim związku? Czy dla dzieci jest to na prawdę lepsze niż dobry kontakt z obojgiem rozwiedzinych rodziców? Coraz bardziej wątpię, że wszystko co robię dla odbudowy rodziny ma sens.