Dodaj do ulubionych

Świadoma decyzja o rozstaniu

IP: *.pgi.gov.pl 23.02.11, 12:36
Wczoraj podjęłam decyzję o rozstaniu, nie kieruję się sercem, ale rozsądkiem. Ten gość się nie zmieni, nie chce być ze mną na moich warunkach, w każdym razie nie ma już wyjścia dla nas na pewno. Problem mój polega teraz na tym, żeby się nie załamać i dać sobie radę. Oznajmiłam już decyzję i została przyjęta ze zrozumieniem, będziemy cierpieć na pewno, ale obydwoje wiemy, że to do niczego nie doprowadzi. Ale teraz przychodzą chwile, że zaczynam tęsknić, bać się, jak sobie poradzę bez niego, 5 lat, przywykłam bardzo do bycia z nim...
Obserwuj wątek
    • kopciuszek52 Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 23.02.11, 12:49
      Na Twoich warunkach? Bycie we dwoje to sztuka kompromisu a nie na moich czy drugiej strony warunkach, tak mi się jakoś wydaje.
      • zakletawmarmur Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 23.02.11, 19:27
        > Na Twoich warunkach? Bycie we dwoje to sztuka kompromisu a nie na moich czy dru
        > giej strony warunkach, tak mi się jakoś wydaje.

        Kompromis nie zawsze jest możliwy. Bo jak iść na kompromis w sprawie np. dziecka albo wierności? Kompromis, że ona co drugi tydzień jest wierna nie jest żadnym kompromisem:-)
        • Gość: xtrmntr Boże chroń przed taką 'świadomością'... IP: *.clt.clearwire-wmx.net 27.02.11, 16:50
          Bardzo dobrze że się rozstajesz świadomie. Ważniejsza jest jednak świadomość że być z kimś kto tylko stawia warunki nie będzie się podobać zbyt wielu.
          To jest ważniejsza świadmość, egoistko.
          • Gość: sawaq Re: Boże chroń przed taką 'świadomością'... IP: *.play-internet.pl 27.02.11, 21:57
            Ona chociaż ma świadomość czego chce. Ty nie masz żadnej. Co więcej, chyba poruszyła jakąś czułą strunę skoro jej wypowiedź była warta Twojej uwagi:) Egoistka? ma prawo. TO JEJ ŻYCIE. Pozdrawiam.
            PS. Skąd wiesz czego te JEJ EGOISTYCZNE warunki dotyczą? Może pije? A jej warunek to pójście na terapię? A może to maminsynek. A może jej warunki to nieświadomość tego, że to nie ten mężczyzna.
            • Gość: xtrmntr 1) Ona na panstwowym stanowisku w czasie pracy na IP: *.clt.clearwire-wmx.net 13.03.11, 01:54
              ...sie udziela.
              2) ty najwyrazniej wiesz lepiej od niej jakie to warunki. Wlasnie takie idiotki co wpisuja co im przyjdzie jako czyjes rzekomo slowa mnie irytuja najbardziej.
            • Gość: zocha_rozklapiocha Re: Boże chroń przed taką 'świadomością'... IP: *.nplay.net.pl 07.05.11, 12:32
              >TO JEJ ŻYCIE.
              To po cholerę zawraca d**pę facetowi? Jak jest taka emancypantka to niech nie marnuje czyjegoś życia.
          • zakletawmarmur Re: Boże chroń przed taką 'świadomością'... 27.02.11, 22:23
            Zwróć uwagę, że to ZAWSZE dotyczy obu stron:-) Jeśli np. sprawa dotyczy wierności to obie strony oczekują spełniania SWOICH warunków:-) Jedna wymaga wierności, druga akceptacji braku wierności... Oczywiście może chodzić o wszystko, zarówno o upierdliwą wadę lub przyzwyczajenie jak i różne oczekiwania co do wspólnego życia.
            Swoją drogą to każdy czegoś od partnera WYMAGA. Związek to nie całodobowy wolontariat... Ty też pewnie masz co do swojej kobiety/swojego mężczyzny konkretne wymagania:-)
            • Gość: xtrmntr Ale ona stawia warunki IP: *.clt.clearwire-wmx.net 28.02.11, 01:45
              Ja nie mam warunków. Chcę tego czy tamtego, ale doskonale sobie zdaję sprawę, że jeśli ktoś nie chce się sam/a zmienić to nic z tego. Jeśli ktos się zmienia tylko dlatego że druga strona tego chce to jest to początek końca. Wymuszona zmiana w końcu wyjdzie. Handel - ja zmieniłem to to ty zmień tamto, poczucie przymusu - albo to zmienisz albo wynocha. W życiu bym czegoś tak nie postawił - absolutny brak szacunku dla uczuc drugiej strony. A jeśli pije/bije/ćpa - to i tak sie nie zmieni jeśli nie chce. Więc stawianie warunków jest głupotą.
              A stawianie warunków to najjaśniejszy przykład egoizmu.
              • zakletawmarmur Re: Ale ona stawia warunki 28.02.11, 08:31
                OBOJE stawiają. ON wybiera wersje "przeczekania". Jeśli np. chodzi dziewczynie o wierność to wygląda to tak:
                Ona- oczekuje wierności.
                On- oczekuje akceptacji niewierności.
                Oboje stawiają konkretne warunki. Z tym, że on nic nie traci. Wystarczy, że trwa w związku a jego potrzeby są spełniane i może jej olewać:-) Możesz sobie to zawsze przetłumaczyć tak, że to pan powejmuje decyzje, czy chce zaspakajać potrzeby swojej kobiety. To on więc nie zaspakajając ich podjął taką samą decyzje o rozstaniu!
              • zakletawmarmur Re: Ale ona stawia warunki 28.02.11, 08:36
                > Ja nie mam warunków.

                Ciekawa jestem co byś powiedział, gdyby kobieta postanowiła przytyć sto kilo i przestać się kąpać, założyć w Twoim mieszkaniu schronisko dla bezdomnych kotów, zostać przeciwniczką antykoncepcji i mieć w planach spełniać się jako matka polka z 12 dzieci (Twoich dzieci)...
                Pewnie szybko okazałoby się, że jednak jakieś potrzeby masz i Twoja tolerancja jest słabsza niż Ci się wydawało:-)
                • Gość: xtrmntr Masz super poziom dyskusji IP: *.clt.clearwire-wmx.net 04.03.11, 07:24
                  a) widzę że jesteś bliską przyjaciółką założycielki, skoro mówisz, że oboje stawiają warunki, choć ona sama nic nt. stawiania warunków przez gościa nie napisala,
                  b) gdybym chciał być z kobietą to bym ją poznał najpierw, a gdyby nawet później zmieniła swój wygląd to miałbym to w dp. A potrzeby mam. I nigdzie nie napisałem, że nie. Czytaj uważnie (posty zarówno moje, jak i założycielki).
                  • zakletawmarmur Re: Masz super poziom dyskusji 13.03.11, 07:58
                    > a) widzę że jesteś bliską przyjaciółką założycielki, skoro mówisz, że oboje sta
                    > wiają warunki, choć ona sama nic nt. stawiania warunków przez gościa nie napisa
                    > la,

                    Dalej nie rozumiesz?
                    Warunki można stawiać w sposób "aktywny" lub "bierny". Nie ma znaczenia czego oczekuje dziewczyna. Jeśli chce ślubu, to partner wiedząc o jej potrzebach wymaga od niej zrezygnowania z tej potrzeby. Z tym, ze ona robi to w sposób atkywny (mówi o swoich potrzebach, stawia ultimatum) on robi to w sposób bierny (wystarczy, że nic nie robi i jego potrzeba jest zaspokojona). Tak samo byłoby z wiernością, dzieckiem, odejściem od żony, czy znalezieniem pracy.

                    > b) gdybym chciał być z kobietą to bym ją poznał najpierw, a gdyby nawet później
                    > zmieniła swój wygląd to miałbym to w dp.

                    Tak naprawdę nie możesz mieć pewności czy akceptowałbyś swoją kobietę po zmianie:-) Zresztą partner nie musi się zmieniać, wystarczy, że zmienią się Twoje potrzeby:-) Nie zawsze kompromis jest możliwy...
                    • Gość: xtrmntr Ja nie rozumię? IP: *.clt.clearwire-wmx.net 16.03.11, 21:14
                      To ty usilnie wyczytujesz najszlachetniejsze z możliwych warunków. Nie przyjmując za możliwe że może jednak dpa, która za Twoje pieniądze na państwowym stanowisku pierdoły wypisuje na forum w czasie pracy, miała mniej logiczne warunki i być może to facet powinien być szczęśliwy bez niej.
                      Odnośnie mojej pewności: spokojna twoja niedopieszczona. Ja jestem pewien.
                      • Gość: xtrmntr PS. Dopóki nikt nie umarł... IP: *.clt.clearwire-wmx.net 16.03.11, 21:20
                        ...można naprawić (nie mam na myśli wypadków ekstremalnych).
                      • zakletawmarmur Re: Ja nie rozumię? 16.03.11, 22:43
                        A jakie to są te nieszlachetne? I dlaczego to Ty masz decydować co powinno być dla niej ważne a co nie...
                        IMO ludzie mają prawo mieć takie wymagania jakie chcą:-) Gdy nie odpowiadają mi czyjeś oczekiwania, to po prostu trzymam się od takiego z daleka a nie przeżywam jakim to jest okropnym idiotą i naturalna selekcja zrobi swoje:-) Niech sobie ma głębokie przekonanie, że jest zajebisty i ma prawo oczekiwać tyle ile oczekuje:-) Nic mi do tego...
                        • Gość: xtrmntr Rozmowa z tobą musi być niesamowitym przeżyciem IP: *.clt.clearwire-wmx.net 21.04.11, 01:50
                          Wysilac się z całych sił żeby wytłumaczyć coś a i tak nie zrozumiesz. A jeszcze gorzej próbować wyprowadzić z błędu. Niestety analfabetyzm wtórny to problem.
                          • zakletawmarmur Re: Rozmowa z tobą musi być niesamowitym przeżyci 21.04.11, 09:24
                            No cóż... Nauczycielem byłbyś kiepskim:-)

                            W moim odczuciu próbujesz przeforsować, że głupie baby biednym meżczyznom próbują narzucić jakieś nieważne ograniczenia...
              • chusteczka4 Re: Ale ona stawia warunki 12.05.11, 22:26
                Dokładnie, zgadzam się z Tobą - sama wypowiedż- że ona stawia mu warunki nie brzmi zaciekawie...
      • Gość: smutny Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.play-internet.pl 27.02.11, 22:51
        Coś w tym jest:) prawdziwa miłość nigdy nie umiera,pomimo wielu lat jakie dzielą rozstanie, zawsze pozostają wspomnienia i żal, że tak się wszystko potoczyło
        • Gość: taki_facet Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.147.157.216.nat.umts.dynamic.eranet.pl 13.05.11, 18:40
          Prawdziwa miłość nie stawia warunków. Kocha się kogoś z jego bagażem i tyle. Jak się nie akceptuje bagażu, to tak, jakby nie akceptowało się jakiejś części tej osoby.
          A przede wszystkim prawdziwa miłość to taka, która nie pozwoli na długie, a wręcz absolutne rozstanie.

          • zakletawmarmur Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 13.05.11, 20:17
            Tylko, że problem polega na tym, że nie każdego można pokochać:-)
      • edyta.55 Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 17.03.11, 06:32
        kopciuszek52 napisała:

        > Na Twoich warunkach? Bycie we dwoje to sztuka kompromisu a nie na moich czy dru
        > giej strony warunkach, tak mi się jakoś wydaje.
        kopciuszek52,Świetnie to napisałaś.
    • ewa.zeromska Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 23.02.11, 15:52
      Jeśli się nie układa, to lepiej rozstać się w porę, zachowując dla siebie szacunek i sentyment. Nie ma nic gorszego, jak przeciągnąć związek do momentu, kiedy wzajemnie partnerzy się znienawidzą.
      Jestes odważną i mądrą kobietą!
      A że cierpisz? No cóż, nie da się bez tego, ale przynajmniej masz świadomość, że to jest twoja decyzja i na pewno dasz sobie radę.
      Kto wie, czy za jakiś czas nie wrócicie do siebie na chwilę. Na chwilę, tylko tak, żeby potwierdzić, że decyzja o rozstaniu, była właściwwa. To teraz brzmi paradoksalnie, ale to się zdarza, częściej niż myślisz.
      Jeśli rozstaniecie się z klasą, to za kilka lat, spotykając się przypadkiem na ulicy, miło porozmawiacie. Bardzo przykre jest, kiedy ludzie, którzy kiedyś byli razem, spotykając się, plują na siebie, albo udają, że się nie znają i na wszelki wypadek, przechodzą na drugą stronę ulicy.
      pozdrawiam
      • pamejudd :-D 27.02.11, 15:41
        Nie wiem kim jest "ewa.zeromska" ale jednoznacznie wspierajacy i oceniajacy tekst w odpowiedzi na paruzdaniowy komentarz, jest po prostu kwintesencja bezmyslnego, poradnikowego psychologizowania. Bo w koncu czyz moga istniec lepsze sposoby na rozjasnienie sobie dnia, niz zarzucenie wszechpozytywnymi sloganami zupelnie nieznanej sobie osoby, ktora wczesniej wysnula lakoniczny komć na babskim forum?

        Ach... I jeszcze ten wtret o "rozstaniu z klasa"... Miodzio...

        "21st century at its fucking best"..
        • Gość: piotrek Re: :-D IP: *.acn.waw.pl 27.02.11, 16:58
          przeczytaj jeszcze raz tytułowy post, skoro wydaje Ci się lakoniczny. Tekst, który jest krótki, wcale nie musi być ubogi w treść. Podpowiem, że w tym przypadku można z tych kilku zdań bardzo dużo wyczytać, trzeba tylko nieco uważniej je przeczytać.
      • taki_sobie_ludzik P. Ewo 27.02.11, 21:53
        mąż Panią zdradził , czy przestała Pani być psychologiem, warto czasem popracować nad sobą
      • Gość: opt Egoizm, brak odpowiedzialności, dziecinada IP: *.150.155.217.internetia.net.pl 27.02.11, 22:24
        Wielka miłość, długi okres narzeczeństwa, wspólne mieszkanie przed i po ślubie, przysięga , wystawne przyjęcie weselnei nagle to wszystko nic nie znaczy , czyli nie miłość tylko udawanie, gra, niedojrzałość , brak odpowiedzialności. Krzyżyk na drogę takiej egoistycznej lafiryndzie. Czy komuś takiemu można ufać i planować przyszłość- przecież to coś ma poperdolone w głowie- daleko to coś omijać, bo nie zasługuje na nic niszcząc komuś zycie zwykle poprzez banały ,zwane warunkami - te warunki należało rozważyć pięć lat wcześniej i nie odgrywać tego cyrku.
    • Gość: Mia Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.range86-174.btcentralplus.com 23.02.11, 15:57
      W sumie cos napisalas ale wlasciwie niewiadomo co.Troche to dziwnie brzmi,ze podjelas decyzje o rozstaniu bo facet nie chce sie zmienic i byc z toba na twoich warunkach.Zwiazek to nie jest stawianie warunkow.Ale mniejsza z tym,za malo danych zeby dyskutowac.
      A co do zalamania sie to pewnie lepiej zajac sie czyms,co cie bardzo pochlonie zebys nie miala czasu na rozmyslanie.W zyciu zawsze sa wzloty i upadki.Zamiast rozpaczac,ze cos sie skonczylo ciesz sie,ze cos nowego sie zaczyna.Kolejny rozdzial w zyciu.
      • Gość: też babka Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.pljtelecom.pl 23.02.11, 18:19
        Ja zerwałam znajomość 1,5 roczną, świadomie, z rozsądku. Minęło 17 lat i wciąż przeżywam (spotkaliśmy się ponownie na NK), dziś chciał się spotkać, bo był w moim mieście - pierwsze spotkanie po 17 latach...nie odważyłam się. Boję się odnowienia dawnych uczuć.
        Tak więc gdzieś to w nas potem siedzi. Jeśli nie spotkamy "większej" miłości...
        • Gość: rubikon Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: 27.02.11, 21:56
          Rozsądny człowiek wiedziałby zawczasu, że przy pomocy rozsądku nie da się kierować uczuciami.
          Skoro wybrałby jedno albo drugie to potem by nie narzekał.
    • 4v Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 13:01
      zależy jak bardzo ta zmiana jest wymagana dla związku. nie napisałaś, co aż tak bardzo Ci w nim przeszkadza, że po 5 latach nie możesz braku tej zmiany znieść.

      tak czy inaczej, skoro "zostałaś przyjęta ze zrozumieniem" to jemu pewnie jakoś specjalnie też nie zależy, cokolwiek by miał zmieniać. i pewnie uczucie z jego strony się wypaliło, facetom przeważnie przychodzi to łatwiej po tak długim okresie.

      a tak z ciekawości to co Ci w nim aż tak przeszkadzało?
      coś fundamentalnego, jak podejście do dzieci, pracy, rodziny?
      pierdoła, pokroju bałaganiarstwa?
      cecha charakteru/stylu bycia, jak brak inteligencji, uzależnienia itd?
      czy jeszcze coś innego?
    • computerro Ale jaki powód? 27.02.11, 13:40
      Widzimy Twój dramatyczny gest świadomego i bolesnego rozstania ale nie znamy jego przyczyny.
      Dlaczego? O jakie Twoje warunki chodziło?
      • tarantinka Re: Ale jaki powód? 27.02.11, 14:09
        pewnie zeby się rozwiódł ;)
    • mary_an Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 14:42
      No i bardzo dobrze. Ja tez tak sie rozstalam - w sumie za kazdym razem jak sie rozstawalam to jeszcze cos do mojego bylego czulam - ale poniewaz widzialam, ze donikad to nie zmierza to znajomosc konczylam. Tzn. blizsza znajomosc, bo wciaz sie spotykamy od czasu do czasu i staram sie utrzymywac normalne stosunki z bylymi.

      Z pierwszym rozstalam sie tez prawie po 5 latach - teraz wiem, jak cos od poczatku nie gra, to nie ma co przeciagac i sie oszukiwac. Teoretycznie moglabym z nim zostac jeszcze dluzej, albo nawet cale zycie - i sie meczyc. Wiec po rozstaniu sie z tamtym po 5 latach wyciagnelam z tego taka lekcje, ze teraz juz nie czekam tak dlugo. Z moim poprzednim partnerem rozstalam sie po troche mniej niz roku i postanowilam nie tracic czasu na zwiazki bez przyszlosci i sensu.
      • powie-wiatru Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 16:37
        Babka, powiedziałaś wszystko co chciałaś i co trzeba, żeby zrozumieć sytuację.
        Nic nikomu do powodów, nie one są tu ważne.
        Twoja decyzja jest odważna, to tak, jakby odjąć sobie od ust coś, o czym wiesz, ze ci zaszkodzi wtedy, kiedy bardzo głodna jesteś. Głód minie, a ty unikniesz choroby.
        Wahasz się jednak, poszukujesz chyba potwierdzenia? Czasem lepiej jest poczekać, aż druga strona zakonczy związek, wtedy nie ma tych rozterk z powodu podjęcia decyzji a nawet można się poczuć komfortowo w roli porzuconej. Cóż, nie czekałaś i masz rozterki.
        Powodzenia na nowej drodze życia!
        • Gość: sawaq Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.play-internet.pl 27.02.11, 22:14
          czemu osób z taką świadomością jak Ty jest tak mało:( dziękuję, za nareszcie rozsądny komentarz
          • Gość: opt Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.150.155.217.internetia.net.pl 27.02.11, 23:39
            A w którym miejscu rozsadny.Rozsądnie to należaloby zastanowić się nad swoją osobowością i nie zawracać głowy innym, nie komplikować im życia jak się nie wie czego się chce. Znam taką co przyszłemu mężowi pomagala kupować mieszkanie, a po ślubie co kilka dni miała inne wizje: a może zamieszkamy w Krakowie,może w Pradze, a potem wyszlo ,ze się żle czuje bo nie współfinasowała mieszkania, a jak zarobiła kilka zlotych więcej to już zarzucila męzowi, ze nie zapewnia jej bezpieczeństwa finansowego- kretynizm
            • Gość: anzug Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: 28.02.11, 06:07
              > a jak zarobiła kilka zlotych więcej to już zarzucila męzowi, ze nie zapewnia jej b
              > ezpieczeństwa finansowego- kretynizm

              Nie kretynizm, A cwaniactwo.
              Manipulowanie ludźmi przez zaszczepanie im kompleksu winy
              i zadawanie się z nimi wyłącznie w celu zaspokojenia własnych "potrzeb".
              (Mistrzostwo w tej dziedzinie osiągnął kościół.)

              Mąż mniej zarobił - nie zaspokajał jej "potrzeb".
              A przecież socjalizm głosił "od każdego według jego umiejętności, każdemu
              według jego potrzeb".
              Mąż nie "dojrzał" do zrozumienia tej świętej zasady i powstał dysonans poznawczy.

              To wszystko takie proste - czas się tego nauczyć!
    • Gość: były podatnik weź sie do roboty pasożycie urzędasie z PGI IP: *.dynamic.chello.pl 27.02.11, 16:57
      twoja ci... twoja sprawa, ale jak cie podatnik finansuje, to w pracy pracuj, a nie pie...o dylematach na forach
      • Gość: piotrek Re: weź sie do roboty pasożycie urzędasie z PGI IP: *.acn.waw.pl 27.02.11, 17:05
        a czym się różni obijanie się na państwowym od obijania się na prywatnym? jedno i drugie nieróbstwo ma w gruncie rzeczy takie same skutki.
        • Gość: poradnik Re: weź sie do roboty pasożycie urzędasie z PGI IP: 27.02.11, 21:43
          Nie chodziło o to od czego się różni czy nie tylko o to czy jest uczciwe.
    • back2bz Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 17:09
      Gość portalu: Babka napisał(a):

      > Wczoraj podjęłam decyzję o rozstaniu, nie kieruję się sercem, ale rozsądkiem. T
      > en gość się nie zmieni, nie chce być ze mną na moich warunkach, w każdym razie
      > nie ma już wyjścia dla nas na pewno. Problem mój polega teraz na tym, żeby się
      > nie załamać i dać sobie radę. Oznajmiłam już decyzję i została przyjęta ze zroz
      > umieniem, będziemy cierpieć na pewno, ale obydwoje wiemy, że to do niczego nie
      > doprowadzi. Ale teraz przychodzą chwile, że zaczynam tęsknić, bać się, jak sobi
      > e poradzę bez niego, 5 lat, przywykłam bardzo do bycia z nim...

      Skoro potrafilas "na trzezwo" dojsc do takich przemyslen, to moge sprobowac zaproponowac Ci metode "na logike" ;)

      Zrob sobie (teraz!) szczegolowa liste rzeczy, dla ktorych NIE CHCESZ z nim byc, i wracaj do niej, jak bedziesz sie wahac. Plus przyklady jego zachowan z sytuacji, ktore wywolaly Twoja decyzje o rozstaniu + Twoje uczucia, kiedy sie czulas zle.

      Mnie pomoglo (daaaaawno temu), i w momentach "slabosci" spelnialo skutecznie swoja role :))

      Dodatkowo - ucinac wszelkie tego typu przemyslenia szybko - nie zaglebiac sie, nie pozwalac sobie zwlaszcza w pierwszych m-cach na rozpamietywanie wszystkiego, nie wspominac wspolnych "slodkich momentow" (czy to bedzie seks, czy spacer na plazy o wschodzie slonca).

      Slyszalam kiedys, ze dojscie do siebie po zwiazku zajmuje co najmniej tyle m-cy, ile zwiazek trwal lat. To powinno oznaczac, ze po ca pol roku powinnas sie czuc lepiej.

      Powodzenia - no i trzymaj sie mocno :)

      PS. "Klin klinem" nie polecam. Mozna trafic z deszczu pod rynne ;)
    • Gość: pożucony Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.waldex.3s.pl 27.02.11, 17:40
      nigdy nie pożucił bym kobiety będąc znią asz 5 lat w związku !! jesteście bez serca zasługujecie tylko na nieszczęście w miłości tego życze wszystkim kobietą takim jak ty !!!!!!
      • luma82 Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 17:59
        Gość portalu: pożucony napisał(a):

        > nigdy nie pożucił bym kobiety będąc znią asz 5 lat w związku !! jesteście bez
        > serca zasługujecie tylko na nieszczęście w miłości tego życze wszystkim kobietą
        > takim jak ty !!!!!!

        wypasiona ortografia :P
      • Gość: iga Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.02.11, 20:43
        Nie oceniajmy pochopnie jeśli dokładnie nie wiemy o co chodzi.
        Jestem teraz na podobnym etapie życia.Jesateśmy razem 3 lata i jest problem z zamieszkaniem.Ja mam dość ładnie urządzony dom z ogródkiem a On mieszkanie w bloku.Ja nie czuję się dobrze w tak małym mieszkaniu na pietrze,zawsze miałam przestrzeń.On twierdzi ,że dom to za dużo pracy i proponuje sprzedaż domu i przeniesienie się do jego mieszkanka.Teraz pewnie uznacie mnie za egoistkę która nie potrafi iść na kompromis bo zastanawiam się czy pozbyć się dorobku życia moich rodziców i tego co sama już tam ulepszyłam.
        • saper_vodiczka Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 20:55
          Nie. Raczej uznamy Cię za idiotkę, której od nadmiaru dobrobytu pomieszało się w głowie i ma problem, bo nie wie czy ma mieszkać we własnym domu czy mieszkaniu. Może weź sobie kredyt na 30 lat albo pomieszkaj terapeutycznie z teściami to Ci się coś naprostuje w głowie.
          • Gość: zambik Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.02.11, 21:10
            saper-vodiczka chyba jednak nie zrozumiałaś co iga ma za problem(czyżby za trudne) albo zwyczajnie zazdrość przemawaia przez twój post
        • Gość: biedronka Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 27.02.11, 21:28
          eee tam, z tego co piszesz wynika, że on jestem takim samym egoistą (i na dodatek leniem, potem ci powie, że dziecko to za dużo obowiązków), który nie potrafi iść na kompromis. Będąc w twojej sytuacji i mając warunki do utrzymania tego domu, nigdy nie zgodziłabym się na zamianę domu z ogródkiem na mieszkanko w bloku.
        • Gość: opt Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.150.155.217.internetia.net.pl 27.02.11, 23:26
          Zawarliście związki ze swoimi nieruchomościami, bo nie rozmawialiście o swojej przyszłości .
    • Gość: hardlabor Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: 27.02.11, 19:28
      Do roboty, a nie za publiczne pieniądze, zabawiać się rozstrzasniem dziwacznych problemów!
      • Gość: Piękny_Marian Do roboty mendo! IP: *.dynamic.chello.pl 27.02.11, 19:47
        Za nasze pieniądze wypisujesz głupoty na forach! Na szczęście robisz facetowi dużą przysługę, bo kto by chciał Babke pracującą w Instytucie Geologicznym i która chce zmieniać faceta na siłę!

        Apel do byłego faceta Babki, nie przejmuj się chłopie bo baba tego nie warta, idź w miasto z kumplami, wyrwijcie jakieś szalone studentki i ciesz się życem singla, a nie męcz się z Babką, kobietą bez ambicji i najwyraźniej głupią kwoką LOL :P
    • Gość: nadzieja Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.220.116.157.dsl.dynamic.eranet.pl 27.02.11, 21:20
      Przeczytałam Twój tekst i w pełni Cię rozumiem o czym piszesz. Ja podobną decyzję podjęłam cztery dni temu. To się nie dzieje z dnia na dzień. Podejmuje się ją w wielkim bólu. Ja byłam z moim partnerem trzy lata. Wielka miłość, gorące uczucie, odwzajemnione. Ale On jest na tyle nieporadny życiowo i tak bardzo się na mnie zawiesił ze swoimi problemami, a do tego powoli wyjawiał fakty ze swojego życia, które ukrywał i przeinaczał, że przestałam widzieć pozytywną przyszłość. Potrzebował adopcji, a ja bezpiecznego związku. Cierpię, nigdy nie myślałam ze spotka mnie taka sytuacja, a spotkała. Więc nie poddawajmy się, głowa do góry. Chętnie bym z Tobą porozmawiała, ale nie na forum. Nie mam pomysłu jakie dać Ci namiary. Może Ty masz pomysł. pozdrawiam
      • Gość: savory Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: 27.02.11, 21:50
        > Potrzebował adopcji, a ja bezpiecznego związku.

        Potrzebował adopcji, jak śmiał?! Przecież to ja potrzebuję adopcji!
        • Gość: opt Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.150.155.217.internetia.net.pl 27.02.11, 23:19
          Znam właśnie taką sytuację.Facet stracił pracę, przeżywa to, szuka czegoś nowego a kochana żona wspiera go wykrykując niemal każdego dnia,że nie zapewnia jej bezpieczeństwa,żyje z jej krwawicy itp
      • Gość: zocha_rozklapiocha Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.nplay.net.pl 07.05.11, 12:42
        Ty, Ty, Ty...a biedaczek ze swoimi problemami musi bujać się sam, bo ma do czynienia z kolejną egoistką-księżniczką, której trzeba jak krowie na miedzy wyłożyć, że potrzebna jest pomoc partnerki w pokonaniu problemów...mimo tego, że łączyło Was tak wiele _Ty_ podjęłaś decyzję o rozstaniu, bo tak Ci będzie wygodniej...
        dżizas...co za czasy...
    • Gość: cmn Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.dynamic.chello.pl 27.02.11, 21:26
      na twoich warunkach? A co to- partner to jakas zabawka? Być może faktycznie lepiej by bylo abyscie sie rozstali. Tez bym sie rozstała z osoba, która ZMUSZA/nakłania do bycia na czyis warunkach. To zalatuje autorytarnością. Choć z drugiej strony nie wiadomo - w czym ma sie zmienic- moze pije za duzo. Niemniej jednak na to wychodzi, ze sluszna decyzje. nielatwa, napewno, ale jak rozsadek tak podpowiedzial, to moze cos w tym jest.
    • mfolga Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 27.02.11, 22:11
      milosc a wyobrazenie jak zwiazek powinien wygladac to dwie rozne nie majace ze soba nic wspolnego rzeczy
    • Gość: opt Dziecinada godna pożałowania IP: *.150.155.217.internetia.net.pl 27.02.11, 22:28
      Wielka miłość, długi okres narzeczeństwa, wspólne mieszkanie przed i po ślubie, przysięga , wystawne przyjęcie weselnei nagle to wszystko nic nie znaczy , czyli nie miłość tylko udawanie, gra, niedojrzałość , brak odpowiedzialności. Krzyżyk na drogę takiej egoistycznej lafiryndzie. Czy komuś takiemu można ufać i planować przyszłość- przecież to coś ma poperdolone w głowie- daleko to coś omijać, bo nie zasługuje na nic niszcząc komuś zycie zwykle poprzez banały ,zwane warunkami - te warunki należało rozważyć pięć lat wcześniej i nie odgrywać tego cyrku
      • zakletawmarmur Ach te wredne kobiety! Śmią mieć oczekiwania!!! 27.02.11, 23:15
        > Wielka miłość, długi okres narzeczeństwa, wspólne mieszkanie przed i po ślubie,
        > przysięga , wystawne przyjęcie weselnei nagle to wszystko nic nie znaczy , czy
        > li nie miłość tylko udawanie, gra, niedojrzałość , brak odpowiedzialności. Krzy
        > żyk na drogę takiej egoistycznej lafiryndzie.

        A gdzie pani napisała, że są małżeństwem? Mam wrażenie, że przelewasz na autorkę wątku żale, które masz do kogoś innego...

        zwane wa
        > runkami - te warunki należało rozważyć pięć lat wcześniej i nie odgrywać tego c
        > yrku

        Jest jeszcze coś takiego jak ewolucja. Potrzeby ludzi mają prawo się zmieniać!
        • Gość: guess Re: Ach te wredne kobiety! Śmią mieć oczekiwania! IP: 28.02.11, 05:12
          > Jest jeszcze coś takiego jak ewolucja.

          Sam Darwin by się zadziwił tak szalonym tempem "ewolucji".
          Widać, że niektorym ewolucja myli się z rewolucjami.

          > Potrzeby ludzi mają prawo się zmieniać!

          Domyślam się, że hasło "ludzie" odnosi się wyłącznie do kobiet
          i to tych uważających się za paniusie.
          Żałosne

          A zmieniajcie sobie te swoje "potrzeby" ile chcecie.
          Ciekawe jest ile z nich uda się wam zaspokoić, a ile
          to zwykłe wishful thinking i postawa roszczeniowa.

          Za dobrze macie.
          Przyjdą muzułmanie to wam pokażą wasze "potrzeby", aż wam w piety pójdzie.
          Będziecie chodzić z brzuchami na okrągło - ciężko teraz na to pracujecie.
          • zakletawmarmur Re: Ach te wredne kobiety! Śmią mieć oczekiwania! 28.02.11, 08:22
            > Widać, że niektorym ewolucja myli się z rewolucjami.

            Danie facetowi 5 lat to Twoim zdaniem mało czasu? Ja i tak podziwiam jej cierpliwość...

            > Domyślam się, że hasło "ludzie" odnosi się wyłącznie do kobiet
            > i to tych uważających się za paniusie.
            > Żałosne

            Nie no paranoja jakaś! Kobieta nie ma prawa zakończyć związku, który jej nie odpowiada! Ciekawe czy mężczyzna też powinien spędzić całe życie z pierwszą dziewczyną:-)

            > Przyjdą muzułmanie to wam pokażą wasze "potrzeby", aż wam w piety pójdzie.
            > Będziecie chodzić z brzuchami na okrągło - ciężko teraz na to pracujecie.

            Nie zapominaj, że wtedy oni będą na nas zapierdzielać:-)
    • Gość: Michał Z takim podejściem będziesz musiała spuścić każdeg IP: *.dynamic.chello.pl 27.02.11, 22:34
      Skoro mają być na Twoich warunkach, to nie licz, że ktoś zechce
    • Gość: jasio "świadoma decyzja" - akurat... IP: *.tvsat364.lodz.pl 28.02.11, 00:15
      Moim zdaniem, to nic innego jak próba szantażu która się nie powiodła, więc zaczynasz robić w gacie. Myślałaś, że grożąc rozstaniem, postawisz go pod ścianą, on ulegnie i zacznie tańczyć jak mu zagrasz. Facet ma jaja, przyjął rozstanie na klatę, a ciebie dopadł strach...
    • Gość: xxl Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.adsl.inetia.pl 28.02.11, 07:29
      i dobrze sie stalo...tez bym nie chcial byc z toba na twoich warunkach...bo chcesz zmieniac a nie akceptowc....to chore i egoistyczne z twej strony....umrzesz w samotnosci
    • Gość: j-s. "na moich warunkach" IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 28.02.11, 07:31
      "Na moich warunkach" to możesz sobie ustalić sposób spłaty kredytu za samochód, a nie związek z mężczyzną. Związek partnerski to kompromisy, a nie "warunki". Jeśli był świnią - trudno, należało mu się, ale jeśli ty jesteś panienką w pretensjach, to cieszę się, że facet wrócił "na rynek" :]
    • Gość: zuzia Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.slawno.vectranet.pl 28.02.11, 07:46
      moim zdaniem ten facet jest żonaty, a warunek był jeden: rozwód.
      Słuszna decyzja o rozstaniu.
    • nople Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 28.02.11, 07:51
      W normalnym związku nie żyje się na czyichś warunkach. Kocha się, szanuje zdanie i postawę drugiej osoby, akceptuje, rozmawia i dochodzi do kompromisów.
      Trochę inaczej sytuacja wygląda, gdy kwestia dotyczy np. uzależnienia/uzależnień czy też kwestii fundamentalnych dla związku (np. czy to ma być normalny związek, czy otwarty, z dziećmi, czy bez itp) - wówczas po prostu trzeba szukać osoby z podobnym podejściem do tych spraw.
      Rozstanie zawsze jest ciężkie, ale z czasem będzie coraz lepiej. Teraz pomogą wyjścia z przyjaciółmi, hobby (może nowe) i dużo zajęć wypełniających czas.
    • Gość: pinezka Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.aster.pl 07.04.11, 15:41
      Znajdź sobie jakieś absorbujące zajęcie, żebyś nie miała czasu na wspominanie. Ogranicz z nim kontakt, przynajmniej na razie. Kiedy już wszystko się zagoi możecie się spotykać jako przyjaciele.
      • Gość: mila Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.aster.pl 07.04.11, 23:18
        ogranicz kontakt, zajmij się czymś, odnów strare znajomości. i wszystko się ułozy
    • Gość: zocha_rozklapiocha Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.nplay.net.pl 07.05.11, 12:30
      >Ten gość się nie zmieni, nie chce być ze mną na moich warunkach
      Pi...na manipulantka. Ja się wcale nie dziwię, że to nie ma przyszłości. Albo się jest z kimś i się go kocha z jego wadami albo nie zawraca się temu komuś głowy.
      Dżizas...jakie te kobity w tych czasach to egoistki.
      • zakletawmarmur A Ty kto? 07.05.11, 14:07
        Frustrat mylący związek z całodobowym wolontariatem? Czy cierpiętnica której w głowie się nie mieści, że innej kobiecie nie wystarczy para portek u boku?

        > Dżizas...jakie te kobity w tych czasach to egoistki

        A panowie to nie mają oczekiwań? A jak facet by napisał, że zerwał z dziewczyną bo nie chciała zaakceptować jego zasad to też byłoby oburzenie?

        Dlaczego ludzie Was to tak boli?!
    • Gość: Furka Re: Świadoma decyzja o rozstaniu IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 08.05.11, 10:23
      Przeczytałam całą dyskusję. Ale Was te warunki kolą w oczy (panowie, głównie, jak odniosłam wrażenie), no po prostu przejść obok tego nie możecie spokojnie.
      Warunki oznaczają świadomość własnych oczekiwań i potrzeb.
      Z dzieciństwa wynosimy i zostaje z nami przynajmniej do pewnego wieku, tę romantyczną wizję miłości, w której poświęcenie jest największą wartością i zawsze zostaje nagradzane, która opiera się wyłącznie na dzikich porywach serca, serce wie co jest właściwe, jakikolwiek udział mózgu w miłości to zło i grzych śmiertelny i podłe wyrachowanie. Kiedy już jednak trochę pożyjemy, zaczynamy zauważać, że jest inaczej. Miłość do partnera/partnerki nie jest bezwarunkowa. Mamy określone potrzeby, a posiadanie partnera i bycie w związku jest niczym więcej jak zaspokajaniem tych potrzeb. W związku z tym partner musi spełniać określone warunki (czyli posiadać określone cechy) żeby nasze potrzeby były spełnione. Dotyczy to wszystkich ludzi bez wyjątku. Jedni są po prostu bardziej samoświadomi niż inni.
      Kompromis jest dobry, ale czasem, kiedy potrzeby partnerów są zbyt rozbieżne, niemożliwy.
      Poza tym śmieszy mnie jak ktoś mówi: związek to nie stawianie warunków, ale sztuka kompromisu. Przykładowy kompromis: jeśli ty (mój WARUNEK) odciążysz mnie przy sprzątaniu, to ja (twój WARUNEK) będę robić zakupy.
      Bo w sytuacji kiedy ktoś tylko żąda, nie dając nic w zamian, należy nauczyć się żądać w zamian. Albo odejść.
    • potwor_z_piccadilly Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 11:20
      Siedemdziesiąt odpowiedzi a autorka milczy, czyli wrzucając krótki, nic nie mówiący, mocno zagadkowy tekścik sądzę że chciała się tylko wyżalić, a jakikolwiek porady ma w d... , no bo co tam ludzie mogą wiedzieć ? Ona to co innego, ona wie.
      Szanowna babko.
      W miejscu gdzie pracuję 30% pań to takie właśnie babki z pretensjami. Kierując się wyłącznie swoimi zasadami, stawiając wyłącznie swoje warunki, zas...y sobie życie. Ich byli elegancko poukładali sobie życie u boku innej, a "gwiazdy zaranne", to powiewają z wymuszonym uśmiechem na ustach szmatkami z lumpeksu, to innym razem w rozmowie skarżą się "Kiedyś myślałam że wielkie ze mnie codo i że nic nie tracę, bo faceci ustawia się do mnie w kolejce".
      Niestety, jako że życie to "nie je bajka" to i brutalnie potrafi to i owo zweryfikować.

      Co napisałem, to napisałem, bo tylko to mogłem napisać w oparciu o materiał jakim autorka raczyła obdarzyć tych których zapytała.

      • zakletawmarmur Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 14:36
        Próba zastraszenia. Jeśli będziesz miała wymagania to będziesz biedna i nikt się Tobą nie zainteresuje. Zgadzaj sie na wszystko głupia babo byle chłopa w domu utrzymać:-)

        ŻENADA:-)
        • potwor_z_piccadilly Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 17:07
          Żenadą szanowna zakletawmarmur jest walenie seriami do czegoś co jest niewidoczne, lub w ogóle tego czegoś nie ma.
          Ja tak się nie bawię.
          Mnie interesują konkrety, a filozofowanie pozostawiam filozofom i filozofopodobnym.




          • zakletawmarmur Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 17:56
            W Twoim mniemaniu posiadanie pary portek u boku jest dla kobiety szczęściem samym w sobie. Nie dla każdej kobiety. Znam wielu facetów z którymi nie byłabym szczęśliwa nawet jeśli mogłabym się ubierać w Diorze:-) Żadne pieniądze nie są tego warte, żeby marnować czas z kim na tyle się różnimy, że wspólne życie bardziej męczy niż cieszy... Zresztą skąd wiesz czy pani nie chodziło np. o to, że pan nie szuka pracy?

            Zresztą nigdy nie wiadomo czy pan się nie zwinie i kobitka i tak będzie finansowo zdana tylko na siebie a przy okazji zmarnuje wiele lat na czekanie...

            > Mnie interesują konkrety, a filozofowanie pozostawiam filozofom i filozofopodob
            > nym.

            Kiedyś ludzie myśleli, że człowiek nie może latać i nie warto marnować na takie rozmyślania czasu. Na szczęście zawsze byli marzyciele:-)
            • potwor_z_piccadilly Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 19:04
              zakletawmarmur napisała:

              > Zresztą skąd wiesz czy pani nie chodziło np. o to, że pa
              > n nie szuka pracy?

              Tego i całej reszty nie wiem, bo nie zostałem poinformowany, a jeśli tak to mogę sobie pozwolić z czystym sumieniem na postawienie negatywa autorce wątku.

              > Kiedyś ludzie myśleli, że człowiek nie może latać i nie warto marnować na takie
              > rozmyślania czasu. Na szczęście zawsze byli marzyciele:-)

              No i możliwe że autorce pozostaną tylko marzenia.

              • zakletawmarmur Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 20:50
                > Tego i całej reszty nie wiem, bo nie zostałem poinformowany, a jeśli tak to mog
                > ę sobie pozwolić z czystym sumieniem na postawienie negatywa autorce wątku.

                Pewnie, przecież okropna baba ma czelność mieć wymagania a to do tego powinni mieć prawo tylko mężczyźni:-) Baba ma tylko skakać koło wymagającego pana i władcy. Dlatego to tak boli bo mało który z Was faktycznie naturalnie budzi w kobietach autorytet... Ci pozostali, którzy chcieli by siłą, np. wyśmiewając kobietę. Jak dla mnie to żenada...

                > No i możliwe że autorce pozostaną tylko marzenia.

                Chciałbyś. Taka kara za grzechy. Dlaczego miałaby spaść na nią a nie na niego? Może to jego żadna fajna kobieta nie zechce. Przecież on ponosi dokładnie taką samą winę za rozpad związku jak ona. Gdyby tak ją kochał to chciałby zaspakajać jej potrzeby...

                PS
                Zakończyłam w życiu dwa związki. I jakoś nie miałam problemu ze znalezieniem kolejnego chetnego:-) Zresztą samotne życie byłoby lepsze niż życie z tymtymi facetami...
                • potwor_z_piccadilly Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 08.05.11, 21:44
                  zakletawmarmur napisała:

                  > Pewnie, przecież okropna baba ma czelność mieć wymagania a to do tego powinni m
                  > ieć prawo tylko mężczyźni:-) Baba ma tylko skakać koło wymagającego pana i wła
                  > dcy. Dlatego to tak boli bo mało który z Was faktycznie naturalnie budzi w kobi
                  > etach autorytet... Ci pozostali, którzy chcieli by siłą, np. wyśmiewając kobiet
                  > ę.

                  Oj, bojowa z ciebie istota, bojowa.

                  > Chciałbyś. Taka kara za grzechy.

                  Tu jesteś niesprawiedliwa.

                  Przecież on ponosi dokładnie taką
                  > samą winę za rozpad związku jak ona.

                  Skąd to wiesz, z fusów wyczytałaś ?

                  > Zakończyłam w życiu dwa związki. I jakoś nie miałam problemu ze znalezieniem ko
                  > lejnego chetnego:-)

                  No i oczywiście tryskasz szczęściem.

                  Zresztą samotne życie byłoby lepsze niż życie z tymtymi fac
                  > etami...

                  Tu się nie wypowiadam.
                  Mogę tylko dać pod rozwagę jedno przsłowie.
                  "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz".



                  • zakletawmarmur Re: Świadoma decyzja o rozstaniu 09.05.11, 15:38
                    > Oj, bojowa z ciebie istota, bojowa.

                    Po prostu wkurza mnie takie podejście... Wyśmiewanie, umniejszanie kobiet w celu zwiększenia przewagi faceta. Nie widzę powodu dlaczego miałabym siedzieć cicho:-)

                    > Tu jesteś niesprawiedliwa.

                    A co życzysz autorce wątku dobrze?

                    > Skąd to wiesz, z fusów wyczytałaś ?

                    Ja nigdzie nie twierdzę "że tak na pewno jest", sugeruje właśnie, że to wy zbyt fantazjujecie. Sugerujecie, że na pewno chodzi o pierdołe p.t. "zostawianie skarpetek na środku pokoju" a pani na pewno nikogo sobie nie znajdzie (bo trzeba być cierpiętnicą, żeby znaleźć miłość).

                    > No i oczywiście tryskasz szczęściem.

                    Nie mam uśmiechu przyklejonego do twarzy i nie widzę powodu dla którego miałabym mieć. Humor najbardziej mi psują tacy roszczeniowi goście, którzy mylą związek z wolontariatem i wymagają od kobiet poświęcalstwa. Dla takich gości nie jestem miła:-)

                    > Mogę tylko dać pod rozwagę jedno przsłowie.
                    > "Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz".

                    Dlatego właśnie nie ma sensu wiązać się z pierwszym lepszym:-)

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka