GoĹÄ: Łukasz
IP: *.ip.netia.com.pl
24.02.12, 08:57
Witam
moj problem nie jest przypadkiem odosobnionym ale okolicznosci i fakty calego zajscia jednak sa dosc dziwne, na wstepie chcialbym zaznaczyc czego oczekuje od Was a mianowicie chcialbym abyscie wyrazili swoja opinie odnosnie mojego problemu i sytuacji w jakiej sie znalazlem. Prosze o rade.
Ja i moja dziewczyna mamy po 24 lata. Znamy sie od czasow podstawowki. Tak sie zlozylo ze po wielu latach przerwy los na nowo skrzyzowal nasze drogi i zostalismy para. Od 3,5 roku bylsimy w zwiazku, wszystko bylo wspaniale tzn mi sie tak wydawalo. Byly lepsze momemty i gorsze, jak to w zwiazku. Jestem czlowiekiem ktory dba o partnerke, stara sie aby czula sie wyjatkowo. Prezenty, kwiaty, weekendowe wypady itp. Staralem sie aby jak najwiecej czasu spedzac razem. Kazda wolna chwile poswiacalem jej. Oczywiscie mialem rowniez swoje hobby i zainteresowanie ale staralem sie aby nigdy nie kolidowaly z czasem dla nas. Czasami sie klocilismy bo jak ona twierdzila nie potrafilem rozmawiac, jestem facetem i staram sie rozmawiac o problemach bo wiem ze to jest rozwiazanie. Staralem sie pracowac nad wlasnym charakterem i byc coraz lepszym, chcialem dopasowac sie do niej...niestety bylo ciezko. Niedawno rodzice kupili jej mieszkanie, pomagalem w remoncie nie tylko wykanczajac mieszkanie ale rowniez inwestujac w nie pewna czesc pieniedzy. Wszystko bylo w porzadku az do momentu kiedy zaczelismy razem pomieszkiwac w weekendy. W tygodniu pracuje a poza tym nie chcialem sie zbyt szybko wprowadzac aby ktos nie pomyslal ze tylko czekalem na to mieszkanie. Pomieszkiwalismy w weekendy, sprzatalem, gotowalem robilem zakupy itp. Chcialem aby to byl taki przedsmak wspolnego zamieszkania, chcialem pokazac ze potrafie sie zajac ukochana i zadbac o dom, pomagalem jej w obowiazkach...niestety w zeszlym tygodniu po walentynkach wszytsko sie zmienilo. W walentynki zabralem ja na kolacje i kupilem bardzo ladny i dosc kosztowny prezent, uznalem ze ona zasluguje na takie cos. W czasie kolacji nie moglem nawiazac z nia kontaktu, byla jakby nieobecna, nie wiedzialem jak do niej dotrzec.....ona wrocila do siebie a ja do siebie. Nie odzywala sie do mnie az do niedzieli pomimo tego ze probowalem sie dowiedziec o co chodzi. Ta ostatnia niedziela, jak spiewal Fogg to byla katastrofa....spotkalismy sie w parku gdzie oznajmila mi ze nie widzi sensu dalszego zwiazku, ze chce sie rozstac . Ze spodziewala sie ze w walentynki sie jej oswiadcze, ze nie wpsieralem jej nigdy i ze niebyla ze mna szczesliwa, ze jestesmy ze soba przyzwyczajenia. Zarzucila mi ze mamy inne priorytety bo ja chce jeszcze poczekac z zakladaniem rodziny. Moze powienienem sie zareczyc ale teraz to juz nie ma sensu. Ze nie czula sie kobieco nawet gdy mowilem ze jest dla mnie najpiekszniejsza na swiecie..bylem w szoku. Poiwedziala ze chce sie rozstac. Ja zareagowalem dosc impulsywnie i oddalem jej klucze a ona oznajmila ze ma moje rzeczy osobiste i zebym je zabral. Czuje sie skrzywdzony, czuje ze ona na sile wyszukiwala powody do rozstania. Chcialbym z nia byc bo ja kocham, i nie jest to napewno przyzwyczajenie. To prawdziwa milosc i jestem tego pewien. Ona nie widzi szans na bycie ze mna, nie wierzy mi ze ze tez moge sie zmienic dla niej. Ze bedziemy czesciej rozmawiac i wyjasniac sobie wszystko (choc to czesto ona nie chciala rozmawiac a potem twierdzila ze tego nie robi bo ja sie obrazam jak mamy pogadac na powazne tematy, to bzdura). Jestem gotowy na wiele aby wrocila ale chyba nie widze tego w jasnych kolorach, mysle ze nie ma na to szans jak ona sie tak zapiera. Co powinienem zrobic? Co o tym myslicie? Czy mozliwe ze kogos poznala? Prosze o jakies rady, nie moge spac ani pracowac nie mowiac o nauce....jestem w totalnej rozsypce......