adrasteia
08.09.19, 10:13
Witam Was, może ktoś mi pomoże i spojrzy z boku na moją sytuację bo ja zaslepiona chyba nie chcę widzieć jak jest naprawdę. Jestem z facetem od roku ale nigdy nie bylo dobrze, wiecej klotni niz szczescia. Gdy jestesmy razem on jest opiekuńczy, kochany, jeździmy w różne miejsca, spędzamy miło czas ale jakoś mało rozmawiamy o ważnych rzeczach. Kiedy go pytam o plany na przyszłość unika tematu, gdy wracam do siebie potrafi nie odpisać nawet dwa dni, potem mówi że pracował. Fakt, dużo pracuje ale żeby nie mieć 10 sekund na odpisanie? Wiem że używa i tak telefonu, widzę jak czasem jest dostępny. W końcu wyłączył tą dostępność i twierdzi że on nie wie jak to się stało. Nie poznałam ani jego znajomych , ani nikogo z rodziny, jak czasami wie co w trakcie w pracy do mnie do domu to mam wrażenie że tylko po jedno...była sytuacja że myślałam że jestem w ciąży, wtedy nagle się zmienił, mówił że planuje naszą przyszłość, że zamieszkamy razem, że mnie kocha i że wie że nie jest idealny ale w tym samym czasie powiedział że to nie czas na dziecko. Mówi i to tylko po to żebym poznała się problemu jakby co. Na szczęście fałszywy alarm, był kochany przez kilka dni a potem znów to samo. Widzę go tylko raz w tygodniu więc powinien chcieć spędzić ze mną jak najwięcej czasu ale tak nie jest. Mówi że sobie wymyślam, że mam paranoję, że to ja wszystko niszczę. Czy tak jest? Bo pytam dlaczego nie odpisuje a on mi daje odpowiedź 5 letniego dziecka, bo chcę wiedzieć dokąd nasz związek prowadzi? Wiecie co, jak podejrzewał że jestem w ciąży to nawet zdjęcia chciał żebyś mu razem robili a tak nigdy tego proponował. Jak chcę zakończyć ten związek to nie pozwala mi odejść, twierdzi że mu zależy ale nic się kupy nie trzyma. Potrafi być naprawdę kochany a potem robi coś co sprawia że myślę że ma mnie gdzieś. Zapomniał o moich imieninach o których wspomniałam mu kilka dni wcześniej, nawet nie przeprosił ale potem dał mi kwiaty tydzień później. Na moje okrągłe urodziny wyjechał sobie bo siostra miała dwa dni wcześniej. Walentynki też to nie było bo wtedy są jego urodziny to do rodziny pojechał. Czy to ja jestem nienormalna??? Bo on sprawia że to ja się czuję winna.