akala
21.01.05, 10:02
Dziewczynki kochane, chcialam sie podzielic nowosciami!
jak pisalam wczesniej, wydrukowalam sobie przed Swietami Wasza liste badan
"po" i powedrowalam do zaprzyjaznionego lekarza po porade (dodam, ze w
szpitalu uslyszalam: prosze sie nie martwic, to bylo genetyczne
niedopasowanie, bedziemy badac po trzecim razie). Pomyslalam - im wiecej wiem,
tym mi spokojniej, i latwiej bedzie z nastepna proba. Moj lekarz usmiechnal
sie tylko (ze przesadzam i nie trzeba), ale wyslal mnie na zestaw badan
infekcyjnych i kilka innych (krzepniecie, antyciala, cz.Leiden etc.)
Zrobilam na razie tylko bakterie i wirusy - i okazalo sie, ze powod sie
znalazl, i wcale nie genetyczny. Otoz przyczyna mojej straty byla
najprawdopodobniej Ureaplasma urealyticum (skad to sie wzielo, nie mam
pojecia...) i bezobjawowe zakazenie. Teraz czeka nas kuracja antybiotykowa i
bedzie mozna ze spokojem ducha starac sie o Malenstwo raz jeszcze. Niby nic
przyjemnego, ale ciesze sie niesamowicie, ze czegos sie dowiedzialam -
dodatkowa wiedza o cytomegalii (przechodzilam, sa przeciwciala!), rozyczce
(tez przechodzilam) i toxo (nie ma przeciwcial, trzeba uwazac na koty...) tez
dodaje mi odwagi. Jeszcze tylko zoltaczka (i ew. szczepienie przy braku
przeciwcial) plus prolaktyna (ciut powyzej normy). No i troche staran o
przywrocenie rownowagi w zwiazku, ale to juz inna historia i nie leczy sie
tego farmakologicznie
Wiecie, kiedy mysle ze moglabym przejsc przez trzy poronienia zeby sie o
powyzszym dowiedziec (i wyleczyc), ogarnia mnie wscieklosc. Mialam watpliwosci
czy to rzeczywiscie ma sens - badania nie sa tanie, a wedrowka po krakowskich
laboratoriach nie byla wcale przyjemna - ale taraz widze, ze warto, naprawde!
I zachecam te z Was, ktore sie wahaja. Moze nic nie wyjdzie, ale mysle ze
wiedzy nigdy za duzo, i latwiej to wszystko przetrwac jesli sie wie, ze
sprawdzilo sie wszystko, co bylo mozna. Juz nigdy nie chce wejsc w cos tak
waznego nieprzygotowana.
Rodzaj "pokuty" za to co sie stalo? Moze, ale jest mi teraz lepiej, czuje sie
mniej winna o caly stres i nerwy sprzed poronienia (myslalam, do tej pory, ze
to sie stalo bo za bardzo zaangazowalam sie w prace, wlozylam tyle
psychicznego i fizycznego wysilku w przygotowanie konferencji i problemy w
zwiazku - nie wiedzac jeszcze o Malenstwie). Przestaje sie obwiniac i to tez
jest wazne.
Tyle refleksji. Sciskam Was mocno i dzekuje, ze jestescie. To rzeczywiscie
jest "magiczne" forum.
Ala