Dodaj do ulubionych

Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni?

19.03.10, 01:17

Mnie osobiscie wiele rzeczy drazni. Oto jeden przyklad: Wsiadam do
nowojorskiego metra lub autobusu. Srodek wagonu lub autobusu
calkowicie pusty , wszyscy tlocza sie przy drzwiach i nikt
absolutnie nikt nie chce sie przesunac!! Stoja stloczeni i ani
drgna!
Oni sie po prostu nie lubia przesuwac. Ich nie obchodzi, ze ktos tez
chce jechac i tez chce wsiasc. Wazne, ze oni stoja wygodnie, blisko
wyjscia i nie obchodzi ich , ze gdzies tam dalej jest duzo wolnego
miejsca , po co maja sie przesuwac! Egocentrycy maja juz miejsce w
autobusie.

A Wam co sie nie podoba lub co Was drazni?
Obserwuj wątek
    • gram.w.zielone Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 01:36
      Tez to zauwazylam. Szczegolnie w metrze, ale to przewaznie mlodziez w
      workowatych ubraniach i mam wrazenie, ze niektorzy z nich tak sie
      celowo ustawiaja. Nie lubie tez jak ludzie wsiadaja nie czekajac az
      inni wysiada, to sie tez czesto w metrze zdarza.

      Mnie sie podoba, ze w USA ludzie sie myja, maja czyste wlosy i rzadko
      sie intensywnie perfumuja. Podoba mi sie zakaz palenia w barach i
      restauracjach.
      • jaga_nj Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 02:08
        Baseball i football..jak dla mnie makabra. Najdrozszego biletu nie
        chce za darmo..no chyba, zeby go sprzedac;)
        • artremi Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 04:17
          Swojego czasu pracowalam w firmie gdzie musielismy chodzic na mecze
          baseballowe, hokeja itp. Byla ta niby frajda, ale nie dla kogos jak ja
          kto sie nie interesuje tymi sportami. Firma miala swoje skybox, wiec
          czesto caly mecz tylko jadlam i rozmawialam z ludzmi, a wychodzac nie
          wiedzialam kto gral ani jaki byl wynik.
    • bella41 Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 02:13
      rogatadusza, ja to pamietam z miejskiej komunikacji w polsce
      do amerykanskiej sie nie odnosze, bo nie uzywam, chociaz nawet wolalabym autobus
      niz auto
      • iamhotep Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 03:21
        Uwielbiam ten kraj ale przeraza mnie to co sie z niego robi.
        Namolna, oglupijaca propaganda mieniaca sie dumnie "wolnymi mediami"
        robi z ludzi oglupiale owce gotowe skakc w przepasc za jej elitami.
        Tylko ze elity nigdy w przepasci nie laduja! Ciekawe
        dlaczego.

      • artremi Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 04:20
        Wlasnie nie podoba mi sie tutaj transport, bo albo nie istnieje albo jest niesamowicie przestarzaly. Zapraszam wszystkich na przejechaniem sie pociagiem metra w Warszawie lub warszawskim tramwajem, i pozniej porownac to w Ameryce.

        Ostatnio w Chinach maja pociagi ktore jezdza 300 km/h. Ciekawa jestem kiedy w Ameryce beda pociagi ktore beda jechac polowe tego?
        • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 07:03
          artremi napisała:

          >
          > Ostatnio w Chinach maja pociagi ktore jezdza 300 km/h. Ciekawa jestem kiedy w A
          > meryce beda pociagi ktore beda jechac polowe tego?

          www.usatoday.com/news/washington/2010-01-28-high-speed-trains_N.htm - pytanie tylko dla kogo? Ja mieszkam tu kilkanascie lat a jeszcze ani razu nie jechalam pociagiem w dluzsza trase (raz metrem w NYC i pare ray PATH ale to sie nie liczy bo tez prawie jak metro) i chyba nawet nie znam nikogo kto tak podrozuje - wszyscy maja samochody.


          Co mnie drazni? Dziury w asfalcie, dziwne powody dla ktorych ludzie wygrywaja dziwne law suits, to ze tylu ludziom udaje sie bezkarnie wykorzystywac system (welfare, podatkowy, etc. etc.), wszechobecny jezyk hiszpanski, poprawnosc polityczna ktora przekroczyla juz granice absurdu, dyskryminacja bialego czlowieka (slyszeliscie o czarnoskorych lalkach Barbie sprzedawanych w Walmart za pol ceny? Afro-Amerykanie protestuja p/promocji), fakt ze to co zbudowalo ten kraj - imigranci - teraz doprowadza go do ruiny, i moi sasiedzi.
    • beatamc Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 06:17
      drogi mi sie podobaja. Organizacja. Wysoka jakosc produktow. Roznorodnosc. Nie
      ma tu czasu na depresje. Jak ktos chce zarobic to zawsze znajdzie mozliwosc.
      Pozbylam sie tu kompleksow. Dosc duza tolerancja (niestety duzy i rasizm obok)...
      Minusy: smierdzacy ludzie w metrze, zima wszyscy na czarno ubrani, brak
      chodnikow na przedmiesciach. Duuuza troska policjantow, z drugiej strony masa
      zboczencow.Ograniczona do granic mozliwosci swoboda (czasami sie nie dziwie).
      Splaszczenie uczuc. Komsmpcyjny tryb zycia, produkty opakowane w 4 warstwy, x%
      poliester dodawany do wszystkiego co sie da. Dodawanie taxu do cen z irytujaca
      koncowka .99....moglabym tak duzo.
      • artremi Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 06:24
        Jesli w USA nie ma czasu na depresje, to dlaczego Amerykanie zuzywaja
        70% swiatowej produkcji lekow antydepresyjnych (a sa tylko 4% ludzi na
        swiecie)?
        • fogito Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 06:54
          artremi napisała:

          > Jesli w USA nie ma czasu na depresje, to dlaczego Amerykanie
          zuzywaja
          > 70% swiatowej produkcji lekow antydepresyjnych (a sa tylko 4%
          ludzi na
          > swiecie)?


          Nie maja czasu na depresje i dlatego zazywaja prozac ;) Moja
          tesciowa brala przez 3 czy 4 lata. Wlasciwie nie wiem dlaczego.

          Mnie najbardziej w Stanach draznia ludzie i ich ograniczona wiedza o
          swiecie poza Stanami. Ale oczywiscie sa wyjatki.
          • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 07:04
            fogito napisała:


            >
            > Wlasciwie nie wiem dlaczego.

            moze smaczny byl?
            • mka16 Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 07:59
              duzo drazni, ale tak do zycia to bnajbardziej to ze nie ma zycia na
              ulicach (wkrotce przeprowadzka do NYC wiec licze, ze bedzie troche
              inaczej).
              Musze jeszcze pomyslec
              • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 13:40
                mka16 napisała:

                > duzo drazni, ale tak do zycia to bnajbardziej to ze nie ma zycia na
                > ulicach

                oj tak, w NYC jest inaczej, ale to promil, ale i tak dla ufoludka ktory
                wyladowalby w USA Ziemianie mieliby cztery kola i zywili sie benzyna.
                • sondra Promil? 21.03.10, 19:31
                  policjawkrainieczarow napisała:

                  > mka16 napisała:
                  >
                  > > duzo drazni, ale tak do zycia to bnajbardziej to ze nie ma zycia na
                  > > ulicach
                  >
                  > oj tak, w NYC jest inaczej, ale to promil

                  Populacja Nowego Jorku (5 boroughs) to 8.3 mln ludzi, a więc ok. 2.7% ludności
                  USA. A liczba ludzi mieszkających w odległości mniej niż godziny jazdy od
                  Manhattanu przekracza liczbę mieszkańcow całej Florydy.

                  Ok. 8.5% Amerykanow mieszka w miastach powyżej 1 mln - i chodzi o same miasta,
                  nie "metropolitan areas", do których dolicza się suburbia (i w których mieszka
                  ponad 80% populacji).

                  A poza tym w wielu mniejszych miastach, jak Boston, Seatle, San Francisco, też
                  się coś dzieje. Wczoraj była piękna pogoda, pojechaliśmy do centrum, tłok na
                  ulicy był taki, że trzeba było się przeciskać, a miejsce w knajpie udało nam się
                  zdobyć wyłącznie dzięki znajomościom :-).
                  • policjawkrainieczarow Re: Promil? 21.03.10, 19:45
                    no dobrze, 'zaledwie" 91.5% mieszkancow USA mieszka w rejonie, w ktorym zywych
                    ludzi w przestrzeni publicznej mozna zauwazyc glownie w supermarketach,
                    kosciolach oraz kiedy wysiadaja zeby zatankowac. Lepiej?
                    • sondra Re: Promil? 21.03.10, 21:19
                      policjawkrainieczarow napisała:

                      > no dobrze, 'zaledwie" 91.5% mieszkancow USA mieszka w rejonie, w ktorym zywych
                      > ludzi w przestrzeni publicznej mozna zauwazyc glownie w supermarketach,
                      > kosciolach oraz kiedy wysiadaja zeby zatankowac. Lepiej?

                      Absolutnie nie, skąd taki wniosek? Ja podałam, że 8.5% ludzi mieszka w kilku
                      wielomilionowych miastach, ale poza tym w USA jest sporo mniejszych miast niż 1
                      mln. Do tych Twoich 91.5% liczą się więc ludzie mieszkający m. in. w centrum
                      Bostonu, San Francisco, Minneapolis-St.Paul, Seattle, Waszyngtonu, Baltimore,
                      Detroit i Honolulu:-).

                      Według statystyk US Census Bureau z 2000 r., w suburbiach mieszkało ok. 50%
                      amerykańskiej populacji, w miastach ok. 30% i w rejonach wiejskich (rural areas)
                      ok. 20%. Czyli ten Twój "promil" to jest 30% populacji.

                      Poza tym nie wszystkie suburbia składają się z "suburban sprawl". Ty masz
                      doświadczenia z kawałka Florydy pokrytego sprawlem, ale np. spora część
                      Northeast Metro Area (czyli od Bostonu do Waszyngtonu w sumie ok. 50 mln ludzi),
                      to są małe i średniej wielkości miasteczka, z których każde ma sporo przestrzeni
                      publicznej poza parkingami przy supermarketach.

                      Ja uważam suburban sprawl za bardzo negatywne zjawisko pod wieloma względami,
                      ale żeby o tym rozmawiać, trzeba odwoływać się do faktów, a nie do swojego
                      subiektywnego wrażenia.
                      • policjawkrainieczarow Re: Promil? 21.03.10, 22:22
                        no z tego co mi wiadomo na podst. tego, jak to media przedstawiają, to Detroit
                        to akurat stalo sie jeszcze gorszym miejscem do mieszkania niż suburban sprawl.
                        Przy czym wont jest o tym, co NAS drazni, no wiec mnie osobiscie drazni ze
                        lepiej znam samochody moich sasiadow niz ich twarze i naprawde to, ze w
                        baltimore tak byc moze nie jest ma dla mnie akurat takie samo znaczenie, jak to,
                        ze w Paryzu tez tak nie jest, a to z tej przyczyny, ze mnie tam nie ma.
                        Natomiast nie draznia mnie ludzie tloczacy sie przy wejsciu do wagonu metra, bo
                        to doswiadczenie nie jest moim udzialem (chociaz juz brak komunikacjo mnie
                        wkurza, oczywiscie).
                        • edytais Re: Promil? 21.03.10, 22:45
                          Mnie drazni przesadna patriotycznosc i przekonanie, ze "America is the best, the
                          land of freedom...." itp itd....
                        • sondra Re: Promil? 22.03.10, 01:38
                          policjawkrainieczarow napisała:

                          > no z tego co mi wiadomo na podst. tego, jak to media przedstawiają, to Detroit
                          > to akurat stalo sie jeszcze gorszym miejscem do mieszkania niż suburban sprawl.

                          Właśnie dlatego, że w miastach takich jak Detroit za dużo sie działo, to nasilił się "white flight" i rozplenił się suburban sprawl... ale to oddzielny temat. Rozmowa nie jest o tym, że źle się mieszka w miastach, tylko że jakoby mało się dzieje na ulicy. Otóż rzeczywiście dzieje się mało w suburbiach, ale nie w miastach, gdzie mieszka 1/3 narodu.

                          Nota bene, od lat 70-tych, kiedy wiele miast amerykańskich było potwornie niebezpiecznych, sytuacja poprawiła się w większości z nich (a szczególnie w NYC). Detroit jest teraz wyjątkiem.

                          > Przy czym wont jest o tym, co NAS drazni, no wiec mnie osobiscie drazni ze
                          > lepiej znam samochody moich sasiadow niz ich twarze i naprawde to, ze w
                          > baltimore tak byc moze nie jest ma dla mnie akurat takie samo znaczenie, jak to
                          > ,
                          > ze w Paryzu tez tak nie jest, a to z tej przyczyny, ze mnie tam nie ma.

                          Fajnie, tylko nie pisz, że ludzie, którzy doświadczają miejskiego życia to 1 promil amerykańskiej populacji.
                          • policjawkrainieczarow Re: Promil? 22.03.10, 03:16
                            > Rozmowa nie jest o tym, że źle się mieszka w miastach, tylko że jakoby mało si
                            > ę dzieje na ulicy. Otóż rzeczywiście dzieje się mało w suburbiach, ale nie w mi
                            > astach, gdzie mieszka 1/3 narodu.

                            hmmmm no ja caly czas nie jestem w stanie wyjasnic o co mi chodzi,
                            prawdopodobnie dlatego, ze ty jestes tu bardzo dlugo i masz inne nawyki (albo
                            dlatego, ze w bostonie "tak sie da".
                            Moje miasto, mimo ze to IMO wiocha przypominająca do złudzenia Opatkowice, jest
                            na tyle duże, że załapało się na swoją własną podpisaną kropkę na niewielkim
                            globusie, przynajmniej na tym, co ja go mam. I też ma co tydzień (przynajmniej0
                            jeden event na powietrzu otwarty dla publiki.

                            Ale na ulicy, takeij normalnej, nie ma żywej duszy. Nie ma tu chodzących ludzi.
                            Nie ma tu klimatu "wpadnę po ciebie i pojdziemy na spacer i zobaczymy po drodze
                            co dalej". Nie ma tu klimatu "lody z budki" albo "kebab". Kobieta idąca samotnie
                            chodnikiem (jesli taki jest) traktowana jest przez kierowcow albo jak kurwa albo
                            jak osoba, ktorej sie zepsul samochod i idzie z buta zadzwonic (choc to ostatnie
                            juz mniej, bo poznikaly budki telefoniczne jako ze wszyscy maja komorki) albo
                            jest chora i potrzebuje pomocy. No chyba, ze ktos ma psa na smyczy albo jest
                            ubrany do joggingu. Systetm jest wybitnie anty piechotowy, co mozna zauwazyc
                            dopiero wtedy, kiedy sie probuje pieszo chodzic: na drobne zakupy sie niby mozna
                            wybrac jesli ktos ma jakis convenience store w normalnej odleglosci (bo juz na
                            suburbii sie nei da), ale dymac na piechote z galonem mleka czy soku z tymi
                            niemoziwie neiwygodnymi uchwytami ktore wbijaja sie w palce to troche lewo, do
                            dluzej otwartego okienka banku ktory mam 20 metrow od domu musze jechac
                            samochodem, bo jak pojde pieszo to nie zostane obsluzona itd. Jak jest jakas co
                            lepsza restauracja ktora jest w jakiejs plazie (czyli w zabudowaniach wokol
                            hektara parkingu) i trzeba czekac na miejsce to czlowiek jest total uziemiony
                            przez pager i siedz frajerze i czytaj przez 45 minut tablice rejestracyjne bo
                            nic innego w zasiegu tego ustrojstwa nie ma (oprocz pozamykanych wieczorem sklepow).
                            • sondra Re: Promil? 22.03.10, 04:41
                              policjawkrainieczarow napisała:

                              > hmmmm no ja caly czas nie jestem w stanie wyjasnic o co mi chodzi,
                              > prawdopodobnie dlatego, ze ty jestes tu bardzo dlugo i masz inne nawyki (albo
                              > dlatego, ze w bostonie "tak sie da".

                              Ja wiem dokładnie o co Ci chodzi, bądź co bądź widziałam różne miejsca na Florydzie w ciągu ostatnich 25 lat. Floryda jest fajna, bo jest ciepło, ale poza tym cały stan to jest jeden wielki sprawl, gdzie nic się nie dzieje. Żeby zakosztować jakiegokolwiek miejskiego życia, trzeba pojechać do Miami, a i tam duża część tzw. miasta to nie jest miasto w tradycyjnym, "europejskim" tego słowa znaczeniu (a już na pewno nie jest nim West Palm). Ale na Florydzie Ameryka się nie kończy: jak już napisałam, w samym NYC i okolicach mieszka więcej ludzi niż w całym Twoim stanie. Ty akurat nie masz wyjścia i ludzie w różnych okolicach np. Midwestu albo Teksasu też nie mają wyjścia, ale w wielu innych miejscach w USA ma się jednak wybór między zamieszkaniem w suburbiach a w bardziej zurbanizowanej okolicy. Problem jest w tym, że większość ludzi świadomie wybiera suburbia, żeby mieć McMansion z trzema łazienkami (koniecznie w kuldesaku) zamiast ciasnego miejskiego mieszkania.
                              • policjawkrainieczarow Re: Promil? 22.03.10, 13:22
                                no wiem, ze sa inne miejsca, tez, niemniej slawa tego typu lajfstajlu jako
                                amerykanskiego, a nie florydzkiego, jest na tyle szeroka, ze sadze, ze jednak to
                                doswiadczenie nei jest az tak marginalne.

                                To troche tak, jakby ktos na pytanie "co cie drazni w Polsce" napisal o sytuacji
                                w popegeerowskich wsiach na wschodzie czy w okolicach Slupska, a kto inny by
                                argumentowal "niemniej w Warszawie, Krakowie, Wroclawiu, Poznaniu i paru innych
                                wlace nie tak malych miastach zyje sie calkiem przyjemnie i dostatnio".
                              • policjawkrainieczarow Re: Promil? 22.03.10, 13:38
                                Ty akurat nie masz wyjścia i ludzie w różnych okolicach np.
                                > Midwestu albo Teksasu też nie mają wyjścia, ale w wielu innych miejscach w USA
                                > ma się jednak wybór między zamieszkaniem w suburbiach a w bardziej zurbanizowan
                                > ej okolicy.

                                nie wiem, jak jest w tych inych stanach, ale tutaj jest troche tak, ze w tych
                                zurbanizowanych dzielnicach, blisko centrum, tam, gdzie jest starsza zabudowa,
                                to jest czesto getto, a biali mieszkaja "na zewnatrz" miasta.
                                Sadzac po wspomnianym przez Ciebie Manhattanie, gdzie przeciez czarne dzielnice
                                sa w samiutkim srodku i w sumie maja niezle, jak na Ameryke wrecz historyczne
                                kamienice, to ten trend nie jest wylacznie florydzki.

                                Miami to straszna dziura. I znowu, najlepsza miejscowe "z widokiem" maja tam sex
                                offenders ktorzy zyja w namiotach na trawce przy moscie po drodze na South Beach :P
                                • miskidomleka Re: Promil? 22.03.10, 14:22
                                  policjawkrainieczarow napisała:

                                  > nie wiem, jak jest w tych inych stanach, ale tutaj jest troche
                                  tak, ze w tych
                                  > zurbanizowanych dzielnicach, blisko centrum, tam, gdzie jest
                                  starsza zabudowa,
                                  > to jest czesto getto, a biali mieszkaja "na zewnatrz" miasta.

                                  I znów w różnych miastach bywa różnie. W Waszyngtonie to bardziej
                                  kwestia kierunków geograficznych. Wschód, zwłaszcza południowy
                                  wschód ma większą populację czarnych i więcej morderstw. Dotyczy to
                                  zarówno miasta, jak i bezpośrednio przeyległych hrabsw Virginii i
                                  Maryland, południowo wschodniego Prince George's County w MD versus
                                  północne Montogomery County w MD, oraz zachodnie Arlington i Fairfax
                                  counties (VA).
                                  • policjawkrainieczarow Re: Promil? 22.03.10, 14:27
                                    > I znów w różnych miastach bywa różnie. W Waszyngtonie to bardziej
                                    > kwestia kierunków geograficznych.

                                    LOl no tak, ja ze starych przyzwyczajen nadal uzywam slowa "centrum" mino ze w
                                    tym kwadratowym kraju centrow w europejskim znaczeniu miastach nie ma, tylko
                                    wszystko jest w paski lub kwadraty.
                                    Ale generalnie, suburbie sa zamieszkale w wiekszosci przez bialych i dla czesci
                                    z nich to wlasnei to bylo poowdem wyboru miejsca.
                                  • staua Re: Promil? 22.03.10, 14:40
                                    Kiedys zagubilismy sie w okolicach National Arboretum. Nie chcialabym
                                    tam wysiadac z samochodu, ale benzyne wzielismy, bo byla b. tania ;-)
                                    • policjawkrainieczarow Re: Promil? 22.03.10, 14:53
                                      ja kuprzerazeniu mojego meza uprawiam taki sport ekstremalny - wybrac sie do
                                      Miami bez GPS i pytac osobiscie o droge :) to znaczy nie naumyslnie sie gubie,
                                      ale jakos zawsze mi tak wychodzi, pocieszam sie jednakze tym, ze jeszcze mi sie
                                      nei zdarzylo jechac tam z kims, kto by sie tam NIE zgubil.
                                    • miskidomleka Re: Promil? 22.03.10, 15:04
                                      staua napisała:

                                      > Kiedys zagubilismy sie w okolicach National Arboretum. Nie
                                      chcialabym
                                      > tam wysiadac z samochodu, ale benzyne wzielismy, bo byla b.
                                      tania ;-)

                                      Dla Arboretum warto zaryzykować, nie? Ale z tego co wiem, nie jest
                                      to okolica uważana za najgorszą. Z drugiej strony, kto wie co jest
                                      najgorsze a co nie, jeśli źródłem wiedzy są opowieści białasów
                                      którzy na wschód od Capitol Street w życiu nosa nie wystawili. W
                                      Anacostii czy Trinidad nigdy nie byłem, a może naprawdę jest tam
                                      nader przyjemnie ;-)
                                      • staua Re: Promil? 22.03.10, 15:16
                                        Samo Arboretum jest rewelacyjne, bywamy teraz regularnie - duzo lepsze od Arnold Arboretum w Bostonie (ktore tez b. lubie).
                                        Kolekcja bonsai jest swietna, no i bylam pod wrazeniem:

                                        https://img692.imageshack.us/img692/5671/img0182dw.jpg

                                        Ale w okolicy sa jakies, kurcze, chatki, nie wiem, jak to nazwac, wygladaja jak self storage, a ludzie tam mieszkaja.

                                        Niebezpiecznie moze i nie jest. W kazdym razie zrobilismy sobie raz piknik na brzegu rzeki Anacostia (to juz za plotem Arboretum) i usnelismy na trawie, i nic sie nie stalo ;-)) a bardzo ladnie tam bylo, tak troche dziko.
                                • sondra Re: Promil? 23.03.10, 14:19
                                  policjawkrainieczarow napisała:

                                  > nie wiem, jak jest w tych inych stanach, ale tutaj jest troche tak, ze w tych
                                  > zurbanizowanych dzielnicach, blisko centrum, tam, gdzie jest starsza zabudowa,
                                  > to jest czesto getto, a biali mieszkaja "na zewnatrz" miasta.
                                  > Sadzac po wspomnianym przez Ciebie Manhattanie, gdzie przeciez czarne dzielnice
                                  > sa w samiutkim srodku i w sumie maja niezle, jak na Ameryke wrecz historyczne
                                  > kamienice, to ten trend nie jest wylacznie florydzki.

                                  Napisałam wczoraj długi post, ale go nie ma (?).

                                  Więc już krótko: ta ucieczka białych z miast, których centra zajęte są wyłącznie przez biurowce albo czarne getta, to oklepany stereotyp na temat amerykańskiego życia, który, jak każdy stereotyp, powinien być regularnie rewidowany. Ta sytuacja się zmienia, niektóre miasta przeszły od lat 70-tych całkiem sporą rewitalizację (Boston, Minneapolis, NYC), inne nie, pomimo wysiłków (Detroit). W rzeczywistości w większości miast są zarówno getta, jak i całkiem zadbane, zamożne dzielnice, zamieszkałe przez profesjonalistów, którzy cenią sobie miejski styl życia i nie chcą poświęcać 2 godzin na dojazd do pracy ( w NYC takich dojeżdżających nazywa się dość pogardliwie B&T, Bridges & Tunnels).

                                  Stwierdzenie, że w "samiutkim środku" Manhattanu są czarne getta jest nieścisłe. W samiutkim środku są mieszkania po 2 mln za 1 bedroom :-), prawdziwe getta są na północy. Natomiast co w NYC jest interesujące (i co moim zdaniem odróżnia wiele miast amerykańskich od europejskich) to ostre granice między bardzo dobrymi i bardzo złymi dzielnicami. Kiedy przekraczasz 96 ulicę na Upper East Side, to z enklawy milionerów natychmiast trafiasz do Trzeciego Świata, bez żadnej strefy pośredniej. Z drugiej strony w południowej części Manhattanu są dzielnice, gdzie względnie niedawno dokonała się gentryfikacja i tam te granice są bardziej skomplikowane, podziały bardziej rozmyte i mieszkają tam ludzie "from all walks of life". Aniutek mógłby na pewno o tym ciekawie opowiedzieć.

                                  Oczywiscie NYC jest unikalnym miastem i nie można tych obserwacji mechanicznie przenosić gdzie indziej.
                                  • edytkus Re: Promil? 24.03.10, 13:48
                                    sondra napisała:


                                    >prawdziwe getta s
                                    > ą na północy.

                                    nawet Harlem od kilku lat przechodzi renesans stajac sie trendy
                              • edytkus Re: Promil? 22.03.10, 13:45
                                jej, a ja chcialabym mieszkac w takim "bezludnym" miejscu gdzie domy
                                nie stoja sciana w sciane a przechodnie przed nimi nie pozostawiaja
                                po sobie smieci
                                • policjawkrainieczarow Re: Promil? 22.03.10, 14:50
                                  ani przechodnie, ani ufoludki, gwili scislosci, bo nie moze pozostawiac po sobie
                                  smieci stworzenie niewystepujace w przyrodzie :)

                                  edytkus napisała:

                                  > jej, a ja chcialabym mieszkac w takim "bezludnym" miejscu gdzie domy
                                  > nie stoja sciana w sciane a przechodnie przed nimi nie pozostawiaja
                                  > po sobie smieci

            • fogito Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 09:22
              edytkus napisała:

              > fogito napisała:
              >
              >
              > >
              > > Wlasciwie nie wiem dlaczego.
              >
              > moze smaczny byl?
              >

              To tez. Ale chyba chodzilo o to, ze trzeba sie non stop usmiechac a
              ona nie dawala rady.
        • beatamc Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 14:34
          nigdzie nie jest taki modny, jak tu (to juz kwestia polityki). Po studiach 85%
          moich znajomych powinno bylo uzywac prozak, Ci ok 30 z rodzinami w blisko 100%.
          NIe ma prozaku to sie wyjezdza za granice.
      • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 13:38
        beatamc napisała:

        > Nie
        > ma tu czasu na depresje.

        No to fakt. W ciagu pierwszych trzech lat tutaj poznalam osobiscie wiecej
        samobojcow (to znaczy jeszcze nie byli samobojcami, kiedy ich poznalam, a jak
        nimi zostali, to sie znajomosci konczyly sila rzeczy), niz w ciagu 30 lat w
        Polsce. Wot, szybkie rozwiazanie braku czasu na depresje, a i radykalne.
    • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 13:44
      ja nei wiem, jak to inaczej okreslic, ale dla mnie wszystko jest tutaj takei...
      kwadratowe. Nie chodzi o same ksztalty, tylko reguly, sposob zycia, wszystko
      takei od-do, wzdluz linii, nie wychylac sie, nie ma jakichs bocznych sciezek,
      ktore mozna sobie eksplorowac, wszystko dziala jak dobrze naoliwiona maszyna i
      jest git dopoki wszyscy sa szczesliwi ze sa trybikami (a jak przestaja byc, to
      biera ten prozak).
      Niedawno rozmawialam z matka kolegi syna, Wloszka, na temat tego, jak nam sie tu
      podoba, i onamowi, wiesz, niespecjalnie mi sie tu podoba, wszystko jest takie...
      (tu zakreslila rekami kwadrat w powietrzu)... you know what I mean? usmialam
      sie, ze miala dokladnie to samo skojarzenie co ja.
      • fogito Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 14:08
        policjawkrainieczarow napisała:

        > ja nei wiem, jak to inaczej okreslic, ale dla mnie wszystko jest
        tutaj takei...
        > kwadratowe. Nie chodzi o same ksztalty, tylko reguly, sposob
        zycia, wszystko
        > takei od-do, wzdluz linii, nie wychylac sie, nie ma jakichs
        bocznych sciezek,
        > ktore mozna sobie eksplorowac, wszystko dziala jak dobrze
        naoliwiona maszyna i
        > jest git dopoki wszyscy sa szczesliwi ze sa trybikami (a jak
        przestaja byc, to
        > biera ten prozak).


        Podpisuje sie pod tym. Zawsze mnie to draznilo, ale nie umialam tego
        nazwac tak obrazowo.
        • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 19:01
          Mnie niewiele drażni, najbardziej chyba niezdolność przyznania się
          urzędników (nie tylko publicznych, administracja dużej prywatnej
          firmy też mi tu dała popalić) do niewiedzy. Na ile pamiętam, w
          Polsce nie było specjalnie problemu z "wie pan, ja do końca nie
          wiem, ale zapytam koleżankę, proszę zadzwonić później". Tutaj idą w
          zaparte, że wszystko wiedzą, i robią źle. No ale może miałem pecha...

          Komentarze do innych:

          rogatadusza napisała:
          >Wsiadam do
          > nowojorskiego metra lub autobusu. Srodek wagonu lub autobusu
          > calkowicie pusty , wszyscy tlocza sie przy drzwiach i nikt
          > absolutnie nikt nie chce sie przesunac!!

          beatamc napisała:
          > smierdzacy ludzie w metrze

          Metrem jeżdżę bardzo rzadko, ale jak już jeżdżę, to nie widuję zbyt
          wiele blokowania wejść, czy wsiadania zanim wysiądą (może z racji
          nadawanych przypominających o tym komunikatów). Nie przypominam
          sobie też śmierdzących ludzi. Ale metro w DC od metra nowojorskiego
          jest ogólnie czystsze i porządniejsze ;-P.

          artremi napisała:
          > Ostatnio w Chinach maja pociagi ktore jezdza 300 km/h. Ciekawa
          jestem kiedy w A
          > meryce beda pociagi ktore beda jechac polowe tego?

          Acela Express osiąga 240 km/h, choć tylko na części trasy. Nie jest
          więc bardzo źle. W ogóle na trasie Waszyngton-Nowy Jork, i pewnie
          też do Bostonu, pociąg to bardzo sensowna alternatywa dla samolotu -
          nie ma pierepał z TSA, jedzie się z centrum do centrum (no w
          Waszyngtonie samolotem można polecieć prawie z centrum), więcej
          miejsca na nogi, i całkowity czas podróży jest porównywalny.
          Niestety, w innych rejonach kraju zdaje się jest mocno inaczej. Ale
          rozmiar kraju też ma znaczenie, nie?

          artremi napisała:
          > Zapraszam wszystkich na przejechaniem sie pociagiem metra
          > w Warszawie lub warszawskim tramwajem

          Nie znam żadnych amerykańskich tramwajów, w DC i okolicach mają
          dopiero zakładać. Ponownie, bo kiedyś były, pisałem nawet o nich
          notkę na blogu. Ale autobusy, zwłaszcza niektóre, są tu bardzo
          porządne.

          Pociąg metra w Warszawie jest może ładniejszy niż niektóre tutaj,
          ale jedna linia w aglomeracji tej wielkości? O czym my mówimy?

          edytkus napisała:


          > poprawnosc polityczna ktora przekroczyla juz granice absurdu,
          dyskryminacja bialego czlowieka (slyszeliscie o czarnoskorych
          lalkach Barbie sprzedawanych w Walmart za pol ceny?
          > Afro-Amerykanie protestuja p/promocji),

          Jakieś bajki opowiadasz. Poprawności politycznej - czyli po prostu
          grzeczności wobec innych, w szczególności tych kiedyś bądź nadal
          dyskryminowanych - nawet tutaj wiele brakuje. Patrz ten generał co
          to ostatnio powiedział, że masakra w Srebrenicy spowodowana była
          przez to, że w holenderskiej armii służą geje. To ma być poprawność
          polityczna?

          A jeśli nie rozumiesz, że dla osób jeszcze nie tak dawno (a przez
          niektórych nadal) traktowanych jak podludzie taka różnica ceny ma
          nieprzyjemne podteksty, to się puknij w czółko. I wyobraź sobie
          promocję w niemieckim sklepie: lalka Niemiec 10€, ale Polaka lub
          Żyda kupisz za połowę ceny - i jak się niektórzy będą czuli?

          > fakt ze to co zbudowalo ten kraj - imigranci - teraz doprowadza
          go do ruiny,

          A doprowadza? Bo z tego co ja widzę to przeważnie utrzymują go w
          porządku i czystości. Chyba, że sama poczuwasz się do doprowadzania
          USA do ruiny.


          policjawkrainieczarow napisała:

          > ja nei wiem, jak to inaczej okreslic, ale dla mnie wszystko jest
          tutaj takei...
          > kwadratowe. Nie chodzi o same ksztalty, tylko reguly, sposob
          zycia, wszystko
          > takei od-do, wzdluz linii, nie wychylac sie, nie ma jakichs
          bocznych sciezek,
          > ktore mozna sobie eksplorowac,

          Z tego można świetnie korzystać. Nie ma lepszej pory na zakupy w
          supermarkecie niż piątkowy lub sobotni wieczór - kiedy prawdziwy
          Amerykanin jest w kinie lub restauracji lub się jakoś socjalizuje.
          Nie ma lepszej pory na spokojne pójście do kina - nawet na przebój w
          weekend otwarcia - niż niedziela rano, bo prawdziwi Amerykanie
          zatłoczą kino w piątek lub sobotę po południu, w niedzielę rano jest
          spokój i komfort :-)
          • magdamajewski Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 19:22
            panie sprzedawczynie w sklepach. Zwlasza w tych z odzieza lub
            rzeczami do domu. Nie wejdziesz jeszcze do sklepu a juz w progu sie
            pyta czy w czyms pomoc (wyjatek to JC penny...wrrr, do innych
            molochow nie chodze)... a potem lazi jak cien i bez pytania a zdanie
            slysze ze dobrze w czyms wygladamu lub ze cos tam jest bardzo
            fajne... a jak juz potrzeba pomocy to nikogo niema. Poza tym malo co
            mnie denerwuje. W miare wygodnie mi sie tutaj zyje wiec nie mam co
            narzekac.
            • majenkir Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 03:23

              magdamajewski napisała:
              > panie sprzedawczynie w sklepach.


              Chyba dawno nie kupowalas w PL...... ;)
              • ponis1990 Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 11.07.21, 12:11
                No, dokładnie. Ilekroć słysze ,,w czym mogę pomóc, co doradzić" mam ochotę uciekać.
          • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 05:28
            miskidomleka napisał:

            > Jakieś bajki opowiadasz. Poprawności politycznej - czyli po prostu
            > grzeczności wobec innych, w szczególności tych kiedyś bądź nadal
            > dyskryminowanych - nawet tutaj wiele brakuje.

            ty chyba mylisz poprawnosc polityczna z kultura osobista



            Patrz ten generał co
            > to ostatnio powiedział, że masakra w Srebrenicy spowodowana była
            > przez to, że w holenderskiej armii służą geje. To ma być
            poprawność
            > polityczna?
            znalazlam cos takiego: "Did the Dutch leaders tell you it (the fall
            of Srebrenica) was because there were gay soldiers there?" asked an
            incredulous Levin.
            "Yes," Sheehan said and added: "They included that as part of the
            problem." wiec to nie byla jego uwaga a samych Holendrow

            >
            > A jeśli nie rozumiesz, że dla osób jeszcze nie tak dawno (a przez
            > niektórych nadal) traktowanych jak podludzie taka różnica ceny ma
            > nieprzyjemne podteksty, to się puknij w czółko. I wyobraź sobie
            > promocję w niemieckim sklepie: lalka Niemiec 10€, ale Polaka lub
            > Żyda kupisz za połowę ceny - i jak się niektórzy będą czuli?

            sam sie puknij. Dwa razy. Lalka jak lalka, kawalek taniego plastiku,
            moze Murzyni lubia przeplacac ale ja nie chce byc ripped off
            podwojnie, bo niby dlaczego "biala" Barbie ma byc dwa razy drozsza
            od czarnej (ktora nawet nie wyglada jak Murzynka). Jak obnizaja cene
            to na wszystko. Te "nierpzyjmne podteksty" to tylko jeden z
            przykladow na absurdalnosc poprawnosci politycznej. Tak samo jak
            fakt ze dziewczyna nie moze zwrocic uwagi Hindusom ze sa brudasami
            bo jeszcze sie obraza.


            >
            > > fakt ze to co zbudowalo ten kraj - imigranci - teraz doprowadza
            > go do ruiny,
            >
            > A doprowadza? Bo z tego co ja widzę to przeważnie utrzymują go w
            > porządku i czystości. Chyba, że sama poczuwasz się do
            doprowadzania
            > USA do ruiny.

            to mial byc zart? spojrz gdzie dzisiaj sa potomkowie imigrantow z
            Irlandii, Niemiec, Wloch. Myslisz ze niepotrafiacy sie nauczyc
            angielskiego np. Meksykanie kiedykolwiek zajma taka pozycje? Wg
            ciebie zycie z welfare z piatka dzieci ktore za pare lat same beda
            nianczyc wlasne dzieci zyjac na welfare to ROZWOJ KRAJU? Czystosc?
            Mam z okien widok na caly block, u wszystkich jako taki porzadek,
            przystrzyzona trawa i krzaczki a u latynosow jakas graciarnia:
            podworko wyasfaltwoane, nakryte jakas plastikowa plachta zeby w
            czasie wyjatkowo halasliwych imprez deszcz w czipsy nie kapal,
            jakies beczki, stare zelastwo itp. Na block'u mojej siostry - na
            drugim koncu miasta - to samo. Najbrudzniejsza, cuchnaca czesc
            glownej ulicy w miescie to czesc ze sklepami i "restauracjami"
            meksykanskimi. Dzisiejsi imigranci bardzo roznia sie od tych
            przybylych nawet trzydziesci lat temu.

            • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 06:04
              edytkus napisała:

              > ty chyba mylisz poprawnosc polityczna z kultura osobista

              Bo poprawność polityczna to jest sformalizowany kodeks
              kultury w kwestiach rasowych, płciowych itd, dla tych, którym
              kultury nie starcza.

              > "Yes," Sheehan said and added: "They included that as part of the
              > problem." wiec to nie byla jego uwaga a samych Holendrow

              To tylko jego słowa, których Holendrzy, w tym ten, który rzekomo mu
              to powiedział, nie potwierdzają. A nawet gdyby tak było, nie zmienia
              to faktu, że zachował się jak ostatni buc używając takiego argumentu.

              >Lalka jak lalka, kawalek taniego plastiku,
              > moze Murzyni lubia przeplacac ale ja nie chce byc ripped off
              > podwojnie, bo niby dlaczego "biala" Barbie ma byc dwa razy drozsza
              > od czarnej (ktora nawet nie wyglada jak Murzynka). Jak obnizaja
              cene
              > to na wszystko.

              Ekhm, mijasz się z prawdą. "Walmart is raising eyebrows after
              cutting the price of a black Barbie doll to nearly half of that of
              the doll's white counterpart at one store and possibly others. "
              abcnews.go.com/Business/black-barbie-sold-white-barbie-walmart-store/story?id=10045008



              >Te "nierpzyjmne podteksty" to tylko jeden z
              > przykladow na absurdalnosc poprawnosci politycznej.

              Cóż, widać ktoś tu nie umie pojąć, że taka działalność może być dla
              kogoś wysoce nieprzyjemna, komuś brakuje elementarnej empatii. Dla
              takich ktosiów potrzebna jest PC.

              > Tak samo jak
              > fakt ze dziewczyna nie moze zwrocic uwagi Hindusom ze sa brudasami
              > bo jeszcze sie obraza.

              Nie wiem, czemu nie może. Jak z powodu PC, to głupio robi, bo
              zwracałaby uwagę im ponieważ są brudasami, nie ponieważ są Hindusami.

              > Myslisz ze niepotrafiacy sie nauczyc
              > angielskiego np. Meksykanie kiedykolwiek zajma taka pozycje?

              Wiesz, ja znam paru Latynosów, Pakistańczyków, Hindusów, którzy
              zaszli już teraz dość daleko. Wrzucając ich wszystkich do jednego
              worka robisz taki sam (rasistowski w zasadzie) błąd, jak wrzucając
              imigrantów europejskich do jednego, lepszego worka.


              > Mam z okien widok na caly block, u wszystkich jako taki porzadek,
              > przystrzyzona trawa i krzaczki a u latynosow jakas graciarnia:

              O rany, a ja widziałem domy rodowitych Amerykanów od pokoleń, gdzie
              i w domu i na podwórku był niemożebny syf. I byłem w czystym i
              porządnym domu Hindusów - takich, co przyjechali tu jako dorośli
              ludzie, nie zasiedziałych od pokoleń.

              > Dzisiejsi imigranci bardzo roznia sie od tych
              > przybylych nawet trzydziesci lat temu.


              Skup się. Ci sprzed trzydziestu lat mieli trzydzieści lat na
              dopasowanie się do obyczajów większości.
              • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 07:28
                miskidomleka napisał:


                > Ekhm, mijasz się z prawdą. "Walmart is raising eyebrows after
                > cutting the price of a black Barbie doll to nearly half of that of
                > the doll's white counterpart at one store and possibly others. "
                > abcnews.go.com/Business/black-barbie-sold-white-barbie-walmart-store/story?id=10045008

                majwyrazniej mnie nie zrozumiales


                > Cóż, widać ktoś tu nie umie pojąć, że taka działalność może być dla
                > kogoś wysoce nieprzyjemna, komuś brakuje elementarnej empatii. Dla
                > takich ktosiów potrzebna jest PC.

                a co z empatia dla mnie, ze musze zaplacic dwa razy wiecej niz za czarnoskora lalke tylko dlatego ze ta ma wiekszy zbyt?




                > Wiesz, ja znam paru Latynosów, Pakistańczyków, Hindusów, którzy
                > zaszli już teraz dość daleko. Wrzucając ich wszystkich do jednego
                > worka robisz taki sam (rasistowski w zasadzie) błąd, jak wrzucając
                > imigrantów europejskich do jednego, lepszego worka.

                obserwacje, to tylko obserwacje z zycia wziete. Ja tez mam dobrych znajomych ktorzy daleko zaszli, niestety nawet oni o wlasnych nacjach nie wypowiadaja sie dobrze.


                > Skup się. Ci sprzed trzydziestu lat mieli trzydzieści lat na
                > dopasowanie się do obyczajów większości.


                co tam trzydziesci, nawet kilkaset to za malo ,np. w Arkansas:
                Hispanic immigration into the state might be said to begin with the expedition of Spanish navigator and conquistador Hernando de Soto (1496–1542), who explored what would become the Southeastern United States searching for gold, silver, and other valuable goods.

                Some scattered Latinos were reported to settle in Arkansas in early 1890s but most moved, leaving no trace of their Latino heritage. When the first Latinos arrived in Arkansas, they lived at the bottom of the socio-economic system, in part due to a lack of skills, education, or knowledge of the English language. Even today, only a handful of Mexican and Central American immigrants report having a high school degree. Latinos, in aggregate, exhibit low achievement and graduation rates. Insufficient educational resources for the more than 24,000 Latino children who have limited English proficiency (LEP) in the 2006–07 school year led to performance levels below those of other children. Many Latino parents rebuff the value of education, either for economic reasons or because they have concluded that education will take too long to help their children get ahead financially. (the encyclopedia of Arkansas history & culture)
                • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 16:00
                  edytkus napisała:

                  > majwyrazniej mnie nie zrozumiales

                  To wytłumacz o ci szło.

                  > a co z empatia dla mnie, ze musze zaplacic dwa razy wiecej niz za
                  czarnoskora lalke tylko dlatego ze ta ma wiekszy zbyt?

                  Poczytaj książki do historii. Nawet niedawnej. Loving v. Virginia
                  było w 1967. A jakiś sędzia na Południu jeszcze w zeszłym chyba roku
                  odmawiał udzielenia ślubu mieszanej parze. Poczytaj, może
                  zrozumiesz, skąd ta wrażliwość (nawet jeśli czasem sięga
                  nadwrażliwości).

                  > co tam trzydziesci, nawet kilkaset to za malo

                  Wiesz dobrze, że integracja, przepływ norm, edukacja imigrantów
                  zależą do wielu różnych czynników, w tym od izolacyjności
                  społeczeństwa tubylczego i stosunku tegoż do imigrantów.

                  Co w zasadzie próbujesz powiedzieć? Że Meksykanie są za głupi,
                  genetycznie niezdolni do osiągnięcia wyżzej edukacji, czy co?

                  > Many Latino parents rebuff the value of education, either
                  for economic reasons

                  No tak skoro nie mają kasy na wykształcenie dzieci, to rzeczywiście
                  tłumaczy ich genetyczną niezdolność do edukacji.

                  Właśnie tu jest miejsce dla PC - na przykład, by nie podtrzymywać
                  stereotypu o niskiej wartości Latynosa czy Czarnego, co ułatwia
                  ludziom z rodzin obciążonych ekonomicznie czy brakiem tradycji
                  edukacyjnych uwierzenie w siebie i mimo wszystko zajście daleko.
                  Czarna lalka tańsza od takiej samej białej to kolejny (mimo, że
                  malutki) fakt sączący - jesteś gorszy od WASPa.
                  • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 14:29
                    miskidomleka napisał:


                    > Poczytaj książki do historii. Nawet niedawnej. Loving v. Virginia
                    > było w 1967. A jakiś sędzia na Południu jeszcze w zeszłym chyba
                    roku
                    > odmawiał udzielenia ślubu mieszanej parze. Poczytaj, może
                    > zrozumiesz, skąd ta wrażliwość (nawet jeśli czasem sięga
                    > nadwrażliwości).

                    jesli sie do tej pory nie domysliles to wyjasniam ze nie chodzi mi
                    wcale o lalke a absurdalnosc sytuacji, dopatrywanie sie przejawow
                    dyskryminacji to tylko wymowka dla mlodych pokolen ktore
                    niewolnictwa ani rasizmu nigdy nie doswiadczyly. Przypominam ze
                    Polacy i Zydzi w PL tez stosunkowo niedawno przechodzili reperkusje
                    ale jakos potrafili sie pozbierac. Np. moj dziadek w czasie wojny
                    musial przymusowo pracowac dla Niemcow, jakos nikt w mojej rodzinie
                    nie wiaze tego z pozniejszymi wzlotami czy upadkami, nikt nie wieni
                    wspolczesnych Niemcow, i na pewno nikt nie robilby rabanu gdyby
                    niemiecka lalka byla drozsza od polskiej.


                    > Wiesz dobrze, że integracja, przepływ norm, edukacja imigrantów
                    > zależą do wielu różnych czynników, w tym od izolacyjności
                    > społeczeństwa tubylczego i stosunku tegoż do imigrantów.

                    acha, wiec jak widze sklep z hiszpanskojezycznym szyldem i
                    ekspedientka nieznajaca angielskiego to znaczy ze to ja sie izoluje?
                    !



                    > No tak skoro nie mają kasy na wykształcenie dzieci, to
                    rzeczywiście
                    > tłumaczy ich genetyczną niezdolność do edukacji.

                    o ile sie orientuje edukacja w USA sa bezplatne, dopiero za studia
                    sie placi ale zdolni i chetni do nauki maja do wyboru cale
                    mnostwo stypendiow i pozyczek o ktore moga sie starac jesli tylko
                    chca. Wsrod nich sa i takie tylko dla mniejszosci. Wymowki, wymowki,
                    wymowki.


                    .
                    > Czarna lalka tańsza od takiej samej białej to kolejny (mimo, że
                    > malutki) fakt sączący - jesteś gorszy od WASPa.

                    przeczytaj sobie gdzies co oznacza ten skrot bo najwyrazniej nie
                    wiesz
                    • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 14:37
                      > o ile sie orientuje edukacja w USA sa bezplatne, dopiero za studia
                      > sie placi ale zdolni i chetni do nauki maja do wyboru cale
                      > mnostwo stypendiow i pozyczek o ktore moga sie starac jesli tylko
                      > chca. Wsrod nich sa i takie tylko dla mniejszosci. Wymowki, wymowki,
                      > wymowki.

                      akurat tutaj nie masz racji, edukacja jest na takim poziomie, na jakim dana
                      dzielnica ma na to kase, kasa jest zwiazana z podatkami od neiruchomosci, a te
                      zwiazane z wartoscia properties. Statystycznei jednakze biale dzielnice sa
                      bogatsze -> edukacja na wyzszym poziomie. Jeszcze stosunkowo niedawno bylo tak
                      (a podejrzewam, ze w paru miejscach nadal jest) ze w momencie w ktorym na ulice
                      wprowadzaja sie czarni, wartosc domow w okolicy spada i wszyscy biali sie
                      wynosza. A nie mozesz poslac dziecka do publicznej szkoly poza jego regionem.
                      • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 18:24
                        policjawkrainieczarow napisała:


                        > akurat tutaj nie masz racji, edukacja jest na takim poziomie, na
                        jakim dana
                        > dzielnica ma na to kase, kasa jest zwiazana z podatkami od
                        neiruchomosci, a te
                        > zwiazane z wartoscia properties.

                        moja corka chodzi do szkoly w najbiedniejszej czesci miasta, tuz
                        przy projects, a mimo to ta szkola ma niebieska wstazke. Byly juz
                        robione badania wg ktorych ilosc dotacji nie ma znaczenia, wiecej
                        zalezy od kadry, uczniow i zaangazowania ich rodzicow. A skoro o
                        tych ostatnich mowa to chociaz w klasie mojej corki jest tylko troje
                        bialych dzieci to na "wywiadowkach" nie uswiadczysz latynoskich
                        rodzicow.




                        Statystycznei jednakze biale dzielnice sa
                        > bogatsze -> edukacja na wyzszym poziomie.

                        ale dlaczego tak jest? w naszym miescie jest szkola ktora na
                        poczatku byla blue ribbon school, jest druga najlepiej zaopatrzona
                        szkola i co? w momencie gdy stala sie glowna szkola z programem ESL,
                        z najwieksza iloscia dzieci imigrantow poziom zaczal spadac na leb
                        na szyje, jeszcze dwa lata temu byla failing school, dopiero w tym
                        roku nie maja probation


                        >A nie mozesz poslac dziecka do publicznej szkoly poza jego
                        regionem.

                        u nas jest rejonizacja a mimo to moja corka chodzi do szkoly
                        wybranej przez nas (bynajmniej nie prywatnej). Dla chcacego nic
                        trudnego. W NYC o ile sie orientuje tez mozna przenosic dzieci,
                        nawet do szkol prywatnych gdzie czesne pokrywa miasto:
                        insideschools.org/index12.php?s=1&a=41
                        Program No child left behind dotyczy kazdego dziecka w kraju. Ale
                        chyba nie za dlugo bo Obama zdaje sie postanowil go zlikwidowac.
                        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 19:24
                          no to w takim razie masz racje, szkoly w gettach maja najlepsze naklady i w
                          ogole a tylko te smierdziele i leniuchy nie umieja z tego skorzystac a cierpia
                          na tym biale dzieci.

                          Swoja droga, nei wiem, jak u was, tutaj jets projekt "magnet" ktory ma podneisc
                          szanse dzieci z gorszych dzielnic i polega on na tym ze wlasnie do WYBRANYCH
                          szkol w zakapiornych dzielnicahc pompuje sie kase, sporwadza najlepszych
                          nauczycieli i specjalnie jeszcze dowozi wybrane droga losowania biale dzieci,
                          zeby sie integrowaly. Ale te programy nie obejmuja wszystkich szkol.

                          Swoja droga, jakim cudem towja corka chodzi do szkoly w najbiedniejszej czesci
                          miasta, jesli ty w najbiedniejszej czesci chyba nie mieszkasz?
                          • policjawkrainieczarow urwalo mi 22.03.10, 19:31
                            u nas nie ma innej mozliwosc przeniesienia dziecka niz sfalszowanie adresu (tzn.
                            chwilowe "zamieszkanie" rodzica gdzie indziej i przepisanie na niego
                            przynajmniej dwoch rachunkow).

                            A jakim cudem tak jest, ze w najbiedniejszych dzielnicach statystycznie sa
                            gorsze szkoly? zadnym cudem, to jest zupelnie noirmalne, ze poziom szkoly zalezy
                            tez od poziomu uczniow i tego, co wyniosa z domu, jesli 75% ucznio pochodzi z
                            rodzin ubogich kotre jada na welfare to nawet jak sie tam jakis brylant trafi to
                            go towarzystwo sprowadzi do poziomu, nawet nie, ze na sile, tylko - nie bedzie
                            widzial innych wzorow.

                            A welfare w tym kraju i wszelka pomoc rodzinom w trudnej sytuacji ustawiona jest
                            tak, ze niestety nakreca patologie: jak nie masz nic, czy dochod w wysokosci
                            zasilku dla bezrobotnych, dostajesz wszystko, ubezpieczenie, food stamps,
                            przedszkole/after care,/wakacje, doplate do telefonu, do benzyny, whatever,
                            wszystko warte kilkadziesiat tysiecy rocznie. jak przekroczysz dochod o jednego
                            dolca, nie dostaniesz NIC z tych rzeczy. A ktos, kto ma wyksztalcenie
                            podstawowe i jest ledwo pismienny raczej nie dostanie pracy, ktora pozwoli mu
                            pokryc samodzielnie te wszystkei wydatki i zeby jeszcze na zycie starczylo. IWec
                            jest to mocno demotywujace.
                            • policjawkrainieczarow wytlumacz mi edytkus jedna rzecz 22.03.10, 19:55
                              > Byly juz
                              > robione badania wg ktorych ilosc dotacji nie ma znaczenia, wiecej
                              > zalezy od kadry, uczniow i zaangazowania ich rodzicow.


                              No child left behind, za wikipedia:

                              Since enactment, Congress increased federal funding of education, from $42.2
                              billion in 2001 to $54.4 billion in 2007. No Child Left Behind received a 40.4%
                              increase from $17.4 billion in 2001 to $24.4 billion. The funding for reading
                              quadrupled from $286 million in 2001 to $1.2 billion.[8]

                              * More progress was made by nine-year-olds in reading in the last five years
                              than in the previous 28 years combined.
                              * America's nine-year-olds posted the best scores in reading (since 1971)
                              and math (since 1973) in the history of the report. America's 13-year-olds
                              earned the highest math scores the test ever recorded.
                              * Reading and math scores for black and Hispanic nine-year-olds reached an
                              all-time high.
                              * Achievement gaps in reading and math between white and black
                              nine-year-olds and between white and Hispanic nine-year-olds are at an all-time low.
                              * Forty-three states and the District of Columbia either improved
                              academically or held steady in all categories (fourth- and eighth-grade reading
                              and fourth- and eighth-grade math)..

                              Mam przez to rozumiec, ze te pieniadze byly wyrzucone w bloto, a dzieciaki
                              podciagnely swoje wyniki nie dzieki programowi i kasie w niego zainwestowanej,
                              tylko mimo niego?
                          • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 22:16
                            policjawkrainieczarow napisała:

                            > no to w takim razie masz racje, szkoly w gettach maja najlepsze
                            naklady i w
                            > ogole a tylko te smierdziele i leniuchy nie umieja z tego
                            skorzystac a cierpia
                            > na tym biale dzieci.

                            prosze, nie przypisuj mi czegos czego nie napisalam



                            > Swoja droga, jakim cudem towja corka chodzi do szkoly w
                            najbiedniejszej czesci
                            > miasta, jesli ty w najbiedniejszej czesci chyba nie mieszkasz?

                            dzieki no child left behind, to jest nowa szkola. Tak na dobra
                            sprawe w naszym miescie nie ma gorszych i lepszych czesci ale tak
                            sie sklada ze w rejonie tej szkoly sa projects opanowane przez gang
                            i sila rzeczy dzieci z tej okolicy chodza do tej szkoly. Obok
                            wybudowano luxury condominiums, cena przez ostatnich kilka m-cy
                            spadla o kiladziesiat tysiecy ale z tego co widze nawet jedno
                            mieszkanie nie zostalo jeszcze sprzedane.


                            > u nas nie ma innej mozliwosc przeniesienia dziecka niz
                            sfalszowanie adresu (tzn
                            > .
                            > chwilowe "zamieszkanie" rodzica gdzie indziej i przepisanie na
                            niego
                            > przynajmniej dwoch rachunkow).


                            federalny program no child left behind pozwala rodzicowi wybrac
                            szkole o ile sa w niej wolne miejsca, musisz sie troche bardziej
                            zorientowac w temacie ale nie ma rzeczy niemozliwych, i wcale nie
                            trzeba nic falszowac.

                            > A jakim cudem tak jest, ze w najbiedniejszych dzielnicach
                            statystycznie sa
                            > gorsze szkoly? (...)

                            ogolnie sie z Toba zgodze ze czym skorupka za mlodu etc. ale jest
                            cale mnostwo znanych postaci ktore wywodza sie z biednych srodowisk
                            a jednak udaje im sie cos w zyciu osiagnac, dzieki determinacji! to
                            zupelnie jakbys tweirdzila ze Polak przyjezdzajacy z PL nie ma tu
                            zadnych szans a ilu jest takich ktorzy zaczynajac od nizin potrafili
                            sie wybic, nauczyc jezyka, skonczyc studia i otworzyc wlasne dobrze
                            prosperujace firmy?

                            > A welfare w tym kraju i wszelka pomoc rodzinom w trudnej sytuacji
                            ustawiona jes
                            > t
                            > tak, ze niestety nakreca patologie: jak nie masz nic, czy dochod w
                            wysokosci
                            > zasilku dla bezrobotnych, dostajesz wszystko, ubezpieczenie, food
                            stamps,
                            > przedszkole/after care,/wakacje, doplate do telefonu, do benzyny,
                            whatever,
                            > wszystko warte kilkadziesiat tysiecy rocznie. jak przekroczysz
                            dochod o jednego
                            > dolca, nie dostaniesz NIC z tych rzeczy.

                            ja widze problem z welfare inaczej, wiekszosc ludzi (z tych ktorych
                            znam wiekszosc to Polacy) ktorzy korzystaja (a wlasciwie
                            wykorzystuja) z welfare wcale nie jest biednych ani zle
                            wyksztalconych. Ale to juz temat na inny watek.


                            >A ktos, kto ma wyksztalcenie
                            > podstawowe i jest ledwo pismienny raczej nie dostanie pracy, ktora
                            pozwoli mu
                            > pokryc samodzielnie te wszystkei wydatki i zeby jeszcze na zycie
                            starczylo.

                            wyksztalcenie zalezy tylko od danego czlowieka, tu jest mnostwo
                            programow dla ludzi bezrobotnych, zarabiajacych zbyt malo,
                            stypendiow, sa job corps itp. - wystarczy chciec. Ja chcialam ale
                            zawsze okazywalo sie nasz dochod jest za duzy, i to jest dopiero
                            wnerwiajace. Poczytaj np. o Liz Murray, bardzo inspirujaca
                            biografia, bez wymowek.

                            > Mam przez to rozumiec, ze te pieniadze byly wyrzucone w bloto, a
                            dzieciaki
                            > podciagnely swoje wyniki nie dzieki programowi i kasie w niego
                            zainwestowanej,
                            > tylko mimo niego?


                            (hmm, tak wynikaloby chyba z planow Obamy). Nie twierdze ze szkoly
                            nie powinny otrzymywac dotacji ale np. w naszym miescie,
                            szkolnictwo jest na coraz gorszym poziomie chociaz prawie polowa
                            naszych podatkow idzie na lokalne board of ed. Pieniadze sa
                            zwyczajnie marnowane. Np. superintendent zarabia wiecej niz
                            prezydent USA, ma na dodatek Mercedesa i tel komorkowy pokryte z
                            naszych podatkow i jeszcze pare innych perks dzieki idiotycznemu
                            kontraktowi ktory poprzedni burmistrz z nia podpisal. Jak takie
                            wydatki maja sie przekladac na poprawe edukacji? A niestety tak
                            bardzo czesto jest z fundings. Nasze podatki sa coraz wyzsze a mimo
                            to poziom edukacji coraz nizszy. Czytalam nawet niedawno artykul na
                            temat szkol w sasiednim Jersey City, te w ktore wlozono najwiecej
                            pieniedzy wciaz sa najgorsze. Co ciekawe pomimo ze NJ jest jednym z
                            najbogatszych stanow wcale nie mamy najlepszych szkol.
                            We’ve learned that just spending more money doesn’t buy you more
                            success in the classroom. Nowhere was this more evident than in
                            Milwaukee Public Schools, which were lagging behind. This despite
                            the state increasing its aid to MPS by 55% and funding 82% of its
                            costs.
                            Wisconsin Gov. Tommy Thompson (Source: State of the State Address
                            Jan 31, 2001)
                            Szkoly w Milwaukee sa w pierwszej setce nagorszych
                            w kraju.



                            Najpierw piszesz o welfare, jak to biedni wszystko maja a mimo to
                            kolko sie nakreca, teraz probujesz udowodnic ze im wiecej tym
                            lepiej. Zdecyduj sie ;) Jak juz pisalam wczesniej IMO najwiecej
                            zalezy od samych uczniow.
                            Swoja droga podrzuc cytowane informacje do watku o polepszajacym sie
                            szkolnictwie polskim a degradujacym amerykanskim ;)

                            >Czyli jest to zainteresowanie rodzicow w tej swietnej szkole, czy
                            nie? bo
                            >piszesz, ze nie. To znaczy, wyniki ma MIMO zainteresowania, a zatem
                            >DZIEKI czemu
                            >innemu?


                            zanim moje dziecko skonczy szkole stanie sie z nia (szkola) to samo
                            co z poprzednia z blue ribbon czyli wstazka wyplowieje i pojdzie w
                            zapomnienie. Gdy w K zapytalam dlaczego corka nie przynosi juz
                            dodatkowych materialow do domu nauczycielka odparla ze wiekszosc
                            dzieci nigdy ich nie przerabiala (zerowkowicz raczej sam z siebie do
                            pracy domowej nie usiadzie, potrzebna jest motywacja i pomoc
                            rodzica). Na koniec roku okazalo sie ze tylko ja i jeszcze dwoje
                            innych rodzicow poprosilo o kontynuacje. Szkoda. W calym PTO sa
                            tylko biale matki, gdy cokolwiek w szkole jest organizowane tylko i
                            wylacznie biale osoby sie angazuja. W klasie mojej corki jeszcze sie
                            nie zdarzylo zeby jakis latynoski czy afro-amerykanski rodzic cos
                            przygotowal czy oferowal inna pomoc. W szkole jest program dla
                            dzieci uzdolnionych, wlasciwie na palcach jednej reki mozna policzyc
                            ilosc dzieci latynoskich i afro-ameyrkanskich a kolor skory czy
                            pochodzenie nie sa brane pod uwage w procesie akceptacji do
                            programu. To tak jak ostatnio mniejszosci maja pretensje ze nie sa
                            przyjmowani do FDNY bo... testy sa za trudne wiec trzeba obnizyc
                            poziom :O Strach sie bac.


                            PS. educationnext.org/the-turnaround-fallacy/
                            • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 22:23
                              > federalny program no child left behind pozwala rodzicowi wybrac
                              > szkole o ile sa w niej wolne miejsca, musisz sie troche bardziej
                              > zorientowac w temacie ale nie ma rzeczy niemozliwych, i wcale nie
                              > trzeba nic falszowac.

                              o ile sa. A jeszcze sie nei zdarzylo, zeby byly. Wlasnei ze wzgledu na
                              kombinacje adresowe o ktorych wspomnialam. Co mnie specjalnie nie martwi, bo
                              rejonowa szkola moich dzieci to najlepsza szkola w county. Zanim sie tu
                              sprowadzilam orientowalam sie czy moge dziecko tu zapisac (pracowalam obok) i
                              powiedziano mi bardzo wyraznie, zebym zapomniala. Mzoe to sie zmienilo pozniej,
                              ale mnie to juz nie obchodzi, bo nie musze kombinowac ani sie dodatkowo orientowac
                              • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 23.03.10, 00:01
                                policjawkrainieczarow napisała:

                                > i
                                > powiedziano mi bardzo wyraznie, zebym zapomniala.


                                aaa, zawsze tak powiedza, ale gdy juz maja odpowiednia transfer form i list wyjasniajacy (koniecznie z powolaniem na no child left behind act) moze sie okazac ze miejsc jest az nadto. Na formularzu ktory wypelnilam byly miejsca na trzy szkoly do wyboru, ja uzylam tylko jednego i moja corka chodzi do szkoly do ktorej chcialam ja wyslac od samego poczatku. Inaczej poszlaby do prywatnej.
                            • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 23.03.10, 00:11
                              edytkus napisała:

                              > To tak jak ostatnio mniejszosci maja pretensje ze nie sa
                              > przyjmowani do FDNY bo... testy sa za trudne wiec trzeba obnizyc
                              > poziom :O Strach sie bac.

                              Racja, przecież to, że w FD w innych miastach procent czarnych był
                              podobny jak w populacji, podobnie w PD i innych służbach w NY, a
                              tylko w NYFD kilkakrotnie niższy - świadczy tylko o tym, że NYFD był
                              całkowicie uczciwy, a czarni mają genetyczną niezdolność w zdawaniu
                              egzaminów do NYFD - ale nie do innych straży pożarnych, czy do
                              policji nowojorskiej.
                            • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 23.03.10, 03:15
                              nie chce mi sie tego wszystkiego czytac a co dopiero komentowac, nie mam pojecia
                              o szkolach w jersey, wiem jak jest tutaj, tylko co do jednego:

                              > Najpierw piszesz o welfare, jak to biedni wszystko maja a mimo to
                              > kolko sie nakreca, teraz probujesz udowodnic ze im wiecej tym
                              > lepiej. Zdecyduj sie ;) Jak juz pisalam wczesniej IMO najwiecej
                              > zalezy od samych uczniow.

                              nigdzie nie napisalam ze ludzie na welfare maja wszystko, zlotko. Po prostu
                              maja za friko to, na co ty musisz ciezko zapierdalac, ale to jest zaspokojenie
                              tylko tych podstawowych potrzeb z piramidy maslowa, nie ma nic wspolnego z
                              edukacja czy aspiracjami, a wrecz przeciwnie, jesli taki czlowiek sobie policzy,
                              ze jak pojdzie do pracy gdzie dostanie dolara wiecej za godzine a wiec w skali
                              roku dwa tysiace dolarow wiecej, to straci benefty w wysokosci kilkunastu
                              conajmniej tysiecy, wiec bylby debilem, gdyby to zrobil. Doskonale o tym wiesz i
                              wkurwia cie to tak samo jak mnie.
                        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 20:13
                          o, i jeszcze to mi wytlumacz, pliz, bo widze tu sprzecznosc:

                          > moja corka chodzi do szkoly w najbiedniejszej czesci miasta, tuz
                          > przy projects, a mimo to ta szkola ma niebieska wstazke. Byly juz
                          > robione badania wg ktorych ilosc dotacji nie ma znaczenia, wiecej
                          > zalezy od kadry, uczniow i zaangazowania ich rodzicow. A skoro o
                          > tych ostatnich mowa to chociaz w klasie mojej corki jest tylko troje
                          > bialych dzieci to na "wywiadowkach" nie uswiadczysz latynoskich
                          > rodzicow.

                          Czyli jest to zainteresowanie rodzicow w tej swietnej szkole, czy nie? bo
                          piszesz, ze nie. To znaczy, wyniki ma MIMO zainteresowania, a zatem DZIEKI czemu
                          innemu?
                • pan_berbelek Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 02:14
                  Ja naprawde nie wiem czy jestes tak bardzo przekonana o wlasnej nieomylnosci,
                  czy masz az takie kompleksy. Po raz kolejny, jedyne co udowadniasz to swoj
                  egocentryzm posuniety do jakis gargantuicznych rozmiarow. Z twoich slow
                  jednoznacznie wynika, ze jestes jakims lepszym rodzajem czlowieka,
                  nad-czlowiekiem, bez mala, gardzisz przy tym emigrantami, a na litosc boska,
                  przeciez ty sama jestes emigrantem. Moje pytanie brzmi: co czyni cie lepszym?
                  Widzisz, ja tez chcialbym byc lepszy i fajniejszy tylko nie wiem jak to zrobic.
                  Moze ty mi pomozesz, jak to zrobic edytkus? Masz jakies koszmarne kompleksy na
                  tle swojego pochodzenia.
                  • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 14:48
                    pan_berbelek napisał:

                    wow, jaki zaszczyt, znowu sie odzywasz i znowu TYLKO dla mnie :), my
                    own personal stocker :O


                    > Ja naprawde nie wiem czy jestes tak bardzo przekonana o wlasnej
                    nieomylnosci,
                    > czy masz az takie kompleksy. Po raz kolejny, jedyne co
                    udowadniasz to swoj
                    > egocentryzm posuniety do jakis gargantuicznych rozmiarow. Z
                    twoich slow
                    > jednoznacznie wynika, ze jestes jakims lepszym rodzajem czlowieka,
                    > nad-czlowiekiem, bez mala, gardzisz przy tym emigrantami, a na
                    litosc boska,
                    > przeciez ty sama jestes emigrantem.



                    >Moje pytanie brzmi: co czyni cie lepszym?

                    a moje pytanie brzmi dlaczego uwazasz sie za gorszego? bo IMO to
                    jednoznacznie wynika z twoich postow. Smieszycie mnie i przerazacie
                    zarazem, walczycie o rownosc podjudzajac rasizm. Z moim Afro-
                    amerykanskim lokatorem moge porozmawiac jak czlowiek z czlowiekiem,
                    nawet o lalce w Walmart ktora nie miala dla niego zadnego podtekstu,
                    i czasach niewolnictwa, ktore on sam zna tylko z lekcji historii i
                    mediow (chociaz tu sie urodzil i wychowal) a wy tu sie dopatrujecie
                    nadludzi i podludzi. Time to move on people!!!


                    > Widzisz, ja tez chcialbym byc lepszy i fajniejszy tylko nie wiem
                    jak to zrobic.


                    zniknij, he he


                    > Moze ty mi pomozesz, jak to zrobic edytkus? Masz jakies
                    koszmarne kompleksy n
                    > a
                    > tle swojego pochodzenia.

                    i jakiez to sa te kompleksy? i co maja wspolnego z tym ze wiekszosc
                    latynosow jest na bakier z nauka, czy faktem ze afro-amerykanie
                    zamiast koncentrowac sie na przyszlosci zyja przeszloscia? dlaczego
                    azjaci, tez swego czasu dyskryminowani, dzisiaj w spoleczenstwie
                    maja calkiem inna opinie?
                    • pan_berbelek Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 24.03.10, 01:05
                      edytkus napisała:

                      my own personal stocker :O

                      Wiesz, jakos nigdy nie planowalem byc twoja prywatna jalowka tudziez innym
                      bydlatkiem. Wydaje mi sie, ze slowo, ktorego szukalas to "stalker". W takim
                      przypadku, nie pochlebiaj sobie.

                      > a moje pytanie brzmi dlaczego uwazasz sie za gorszego?

                      Nic takiego nie powiedzialem.

                      bo IMO to
                      > jednoznacznie wynika z twoich postow. Smieszycie mnie i przerazacie
                      > zarazem, walczycie o rownosc podjudzajac rasizm.

                      I kto to mowi?

                      > zniknij, he he

                      W sensie, ze jak Harry Potter? Taka duza dziewczynka, a wierzy w takie farmazony!



              • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 14:00
                Ten problem z Hinduzami to wylacznie moj wewnetrzny problem, bo
                ostatnio wyrzucilam Hindusa z pracy i mam wrazenie, ze po
                doswiadczeniu z tym czlowiekiem zaczynam uprzedzac sie do tej nacji
                (ktora dotychczas lubilam, a Indie to byla wrecz moja mania) i
                prowadze niekonczace sie rozwazania, czy to, jak odbieram nowych
                sasaiadow, to efekt tego uprzedzenia, czy brud i balagan, ktory u
                nich widze, widzialabym tez, gdyby nie byli Hindusami - tego typu
                problem. Ale jednak mysle, ze jestem obiektywna, bo mam jeszcze
                jedna sasiadke (mieszka tu dlugo) i przed jej wejsciem jest czystko,
                wiec moge porownac. Szkoda, ze nie ma w okolicy innych Hindusow dla
                porownania.
                Jak widzicie, to juz zakrawa na paranoje.
            • olive-czka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 13:59
              Lalka jak lalka, kawalek taniego plastiku,
              > moze Murzyni lubia przeplacac ale ja nie chce byc ripped off
              > podwojnie, bo niby dlaczego "biala" Barbie ma byc dwa razy drozsza
              > od czarnej (ktora nawet nie wyglada jak Murzynka). Jak obnizaja cene
              > to na wszystko. Te "nierpzyjmne podteksty" to tylko jeden z
              > przykladow na absurdalnosc poprawnosci politycznej. Tak samo jak
              > fakt ze dziewczyna nie moze zwrocic uwagi Hindusom ze sa brudasami
              > bo jeszcze sie obraza.


              podstawowa zasada supply and demand to co sie kiepkso sprzedaje idzie na przecene
              takze "biala" barbi jest dwa razy drozsza bo sie lepiej sprzedaje
              a ty zawsze mozesz kupic czarna jak chcesz to na przecenie
            • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 14:54

              > podworko wyasfaltwoane, nakryte jakas plastikowa plachta zeby w
              > czasie wyjatkowo halasliwych imprez deszcz w czipsy nie kapal,

              rotfl to zabrzmialo jakby oni halasem mieli moc sprowadzania deszczu.

              Co do meritum, zgadzam sie, ze na punkcie nieobrazanai czarnych zarowno czarni
              jak i biali sa przewrazliwieni i szukaja potencjalnych dziur w calym. Nie mowie,
              ze pp jest zla jako taka - wystarczy sobie poczytac polskei fora zeby nei miec
              watpliwosci, ze jest to przydatne narzedzie - ale doprowadzanie jej do absurdu
              niczego dobrego nie przyniesie, tylko ja osmieszy.
          • edytais Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 21.03.10, 17:44
            > Z tego można świetnie korzystać. Nie ma lepszej pory na zakupy w
            > supermarkecie niż piątkowy lub sobotni wieczór - kiedy prawdziwy
            > Amerykanin jest w kinie lub restauracji lub się jakoś socjalizuje.
            > Nie ma lepszej pory na spokojne pójście do kina - nawet na przebój w
            > weekend otwarcia - niż niedziela rano, bo prawdziwi Amerykanie
            > zatłoczą kino w piątek lub sobotę po południu, w niedzielę rano jest
            > spokój i komfort :-)


            My tez z tego korzystamy. W srode wieczorem, niedziele rano i wieczorem
            korzystamy, bo 100% naszego miasteczka (oprocz nas tylko :)
            jest w kosciele. Tak wiec w niedziele do poludnia plaza na lokalnym jeziorku
            jest tylko dla nas. Potem robi sie tloczno.
            Na basen z cala rodzinka chodzimy tez w niedziele 10-12 bo wtedy ani jednej
            osoby nie ma i korzystamy w hot tub, szalejemy na basenie na calego, bo z nikim
            zupelnie nie musimy go dzielic :)
            Sklepy, ktore sa w tym czasie otwarte tez sa pusciutkie.
      • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 23:18
        policjawkrainieczarow napisała:

        > ja nei wiem, jak to inaczej okreslic, ale dla mnie wszystko jest
        tutaj takei...
        > kwadratowe.

        A ja mam wlasnie zupelnie odwrotne skojarzenie. To chyba zalezy od
        punktu wyjscia, bo zdazylam sie juz przyzwyczaic do
        niemieckojezycznej Szwajcarii, gdzie wlasnie narzekalismy, jakie
        wszstko jest wedle regulek i spod linijki (ja mniej narzekalam niz
        M. co prawda, no, ale on z kolei mial pierwotny punkt wyjscia w
        wiekszym chaosie niz Polska) i tutaj uwazamy, ze jest wyjatkowo duzo
        mozliwosci do interpretacji i naginania. Przepisy zwlaszcza - non
        stop okzuje sie, ze trzeba tylko porozmawiac albo znalezc odpowiedni
        kruczek i wszystko jest, jak sie chce.
        Jasne, ze trzeba sie troche wysilic, zeby zyc, jak sie chce. Ale
        mozna. To jest to, co na poczatku mi sie nie podobalo, a
        teraz to doceniam, ta wolnosc wyboru i nieograniczone (w zasadzie)
        mozliwosci (no dobra, tramwajem sie nie przejade, nawet jakbym
        chciala, teraz w DC - ale w Bostonie metro na zielonej linii zmienia
        sie dostatecznie czesto w tramwaj - zreszta w DC tez ma sporo
        odcinkow naziemnych, tylko nie wyglada, jak tramwaj, a w Bostonie
        owszem).
        Wszystko mozna robic, jak sie chce. Mozna byc zupelnym ekscentrykiem
        i nadal byc docenionym, za to, co sie robi, wlasnie, dzieki tej
        poprawnosci politycznej, krytykowanej przez niektorych (mnie
        niekiedy wychodzi bokiem affirmative action i jej wykorzystywanie
        przez niektorych, ale to chyba juz zboczenie z tematu? A moze nie,
        skoro ma by o tym, co nam sie nie podoba). Z drugiej strony, w
        Polsce zwrocilabym uwage sasiadom, jakby mieli syf na wycieraczce i
        liczyli na to, ze administracja bedzie za nich sprzatac. Tutaj rzez
        kilka meisiecy nie odwazylam sie, bo sa to Hindusi i nie bardzo
        wiem, jak.
        --
        Life goes on long after the thrill of living is gone
        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 02:52
          Przepisy zwlaszcza - non
          > stop okzuje sie, ze trzeba tylko porozmawiac albo znalezc odpowiedni
          > kruczek i wszystko jest, jak sie chce.

          pewnie mozna ja sie chce, ale dla mnie ta kwadratowsc wynika z tego, ze wlasnie
          nikt za bardzo nie chce, bo umysly tez maja takie kwadratowe (identyczny small
          talk w identycznych kuchniach identycznych korporacji przy identycznie
          obrzydliwewj kawie), w sumie ta kwadratowosc daje im chyba jakis komfort
          psychiczny to co ja maa psuc.
        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 02:54
          > Jasne, ze trzeba sie troche wysilic, zeby zyc, jak sie chce. Ale
          > mozna.

          mozna, ale fajnie byloby miec dookola ludzi myslacych podobnie.
        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 02:58
          > Wszystko mozna robic, jak sie chce. Mozna byc zupelnym ekscentrykiem
          > i nadal byc docenionym, za to, co sie robi,

          eeee w paru miejscach typu LA, SF, NYC, Boston, moooooze wMiami, w reszcie
          miejsc raczej tak sobie

          > Z drugiej strony, w
          > Polsce zwrocilabym uwage sasiadom, jakby mieli syf na wycieraczce i
          > liczyli na to, ze administracja bedzie za nich sprzatac. Tutaj rzez
          > kilka meisiecy nie odwazylam sie, bo sa to Hindusi i nie bardzo
          > wiem, jak.

          normalnie, tak, jak ludzie tutaj: dzwonia do code enforcement officer.
          • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 03:34
            No wlasnie, znowu przyznaje sie do ignorancji w sprawie korporacji
            oraz miejsc innych niz NY i okolice, Boston i DC Metro :-) W tej
            Ameryce, ktora ja znam - tak powinnam zaczynac posty...
            Code enforcement officer... rozwaze, bo juz mnie to wkurza, ze musze
            patrzec na brudna wycieraczke, a mam ich za sciana, wiec wyobrazam
            sobie, co jest w srodku. Juz i tak wyrzucilam jakis rozwalony wozek
            dla lalki, ktory porzucili na chodniku przed wejsciem.
            • policjawkrainieczarow hehe a a propos Ameryki vs Szwajcarii 20.03.10, 03:53
              kolo domu mam park, a w parku plac zabaw dla dzieci (nieogrodzony, ale czynny do
              zmroku - i oczywiscie po zmroku nikogo tam nie ma).
              Na palcu jest konstrukcja typu fontanna do zabawy - czyli metalowe slupy wysokie
              na 2,5 moze 3 metru, z nich pobudowane rozne konstrukcje - zamki, smoki, i woda
              sikajaca z nich z gory.
              Swego czasu mielismy gosci ze Szwajcarii, m. n. dwoch 11-letnich chlopcow.
              Wieczorem (poznym) poszlismy na ten plac i oni natychmiast wspieli sie po tych
              golych, gladkich slupach na sam szczyt tej konstrukcji, tak, jakby to byly
              schody i jakby to byla najnaturalniejsza rzecz pod sloncem, ze one do tego sluza.
              No niby na dlugiej liscie zakazow i nakazow nie bylo slowa nt. wspinania sie na to.
              Ale jakos zadnemu Amerykaninowi to nie przyszlo do glowy.
        • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 05:41
          staua napisała:

          > policjawkrainieczarow napisała:
          >
          > > ja nei wiem, jak to inaczej okreslic, ale dla mnie wszystko jest
          > tutaj takei...
          > > kwadratowe.
          >
          > A ja mam wlasnie zupelnie odwrotne skojarzenie. To chyba zalezy od
          > punktu wyjscia, bo zdazylam sie juz przyzwyczaic do
          > niemieckojezycznej Szwajcarii [...] tutaj uwazamy, ze jest
          wyjatkowo duzo
          > mozliwosci do interpretacji i naginania

          No weź. Z tego, co mówią moi znajomi którzy mieszkali lub bywali w
          niemieckiej Szwajcarii, w zasadzie równie dobrze mogłabyś za punkt
          odniesienia wziąć KRL-D ;-)

          > no dobra, tramwajem sie nie przejade, nawet jakbym
          > chciala, teraz w DC

          Jeszcze trochę (więcej) cierpliwości. W Anacostii planują otwarcie
          linii na jesieni 2012 (czyli znając region może w 2014 ;-) ), nawet
          wagony (czeskie) już są kupione. W okolicach DC też może coś będzie:
          Purple Line (light rail) w Maryland na obrzeżach DC jest już chyba
          przyklepana, Arlington przebąkuje o puszczeniu tramwaju wzdłuż
          Columbia Pike. Jest też rozważane wpuszczenie tramwajów do centrum
          DC, ale tu jest lekka zagwozdka - Kongres jeszcze w XIX w zabronił
          trakcji napowietrznej w centrum, a inne rozwiązana, jak na przykład
          stosowana do lat 1960-tych trzecia szyna podnoszą koszty.

          - ale w Bostonie metro na zielonej linii zmienia
          > sie dostatecznie czesto w tramwaj - zreszta w DC tez ma sporo
          > odcinkow naziemnych,

          Podziemnych, naziemnych, nadziemnych, podrzecznych i nadrzecznych.
          Do wyboru do koloru.
          • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 13:54
            Pewnie, jak ktos jest z Korei Polnocnej, to wszedzie mu sie bedzie
            wydawalo, ze jest wolny jak ptak, i wlasnie o to mi chodzilo.
            Doczekam sie tych tramwajow, mam zamiar byc w tej okolicy jeszcze co
            najmniej piec lat. Chyba, ze juz kompletnie sie znudze.
            • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 16:04
              staua napisała:

              > Pewnie, jak ktos jest z Korei Polnocnej,

              Oni po prostu mówili, że niemiecka Szwajcarska to faszystowski
              kraj ;-)

              > Doczekam sie tych tramwajow, mam zamiar byc w tej okolicy jeszcze
              co najmniej piec lat.

              No to masz szanse. Choć mój 2014 mógł być ciut optymistyczy. Ale
              skoro AeroTrain na Dulles spóźnił się tylko parę miesięcy, to może z
              tramwajami też się uda. Z drugiej strony na lotnisku łatwiej.
              • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 16:19
                Ostatnio coraz wiecej ludzi tak mowi o Szwajcarii, moj kolega stad
                (tzn. znam go stad, a jest Kanadyjczykiem, ktory w Europie przedtem
                nie byl) pojechal na postdoc do Zurichu i jest strasznie krytyczny.
                Ja tego nie doswiadczylam, pewnie z powodu mojego egoizmu,
                egocentryzmu i ignorancji w sprawach spolecznych.
                A kiedy otwarto AeroTrain na Dulles? Nie bylam na tym lotnisku do
                2007, a wtedy juz zdaje sie byl?
                • miskidomleka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 16:28
                  staua napisała:


                  > A kiedy otwarto AeroTrain na Dulles?

                  Dopiero 2 miesiące temu.
                  Tutaj
                  masz mój "reportaż" z pierwszego dnia funkcjonowania (dla
                  publiki, testowo z pracownikami lotniska jeździł trochę wcześniej)
                  • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 22.03.10, 16:03
                    O, ciekawe, dzieki za link, poczytalam tez wokol tego postu (a nawet
                    troche dalej) :-)
          • staua aha 20.03.10, 14:20
            W Szwajcarii naprawde duzo moze sie podobac. Mnie sie tam podobalo.
            To, czy narzekamy, czy nie naprawde zalezy glownie od tego, jaki
            mamy charakter, czy tak, jak napisala Parasolka, nie lubimy narzekac
            i widzimy (albo nawet swiadomie chcemy widziec) dobre strony, czy
            tez szklanka jest dla nas zawsze do polowy pusta.
    • klaudona Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 15:54
      Otworzylas puszke Pandory...
    • parasol-ka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 23:18
      Zawsze cos tam by sie znalazlo, co sie nie podoba, ale ja nie lubie
      narzekac.
      Dobrze mi sie tutaj zyje, moglabym ewentualnie pomieszkac troche w
      innych krajach ale na stale tylko w USA.
      • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 19.03.10, 23:23
        No, bo wszedzie mozna znalezc cos, co sie nie podoba, jak komus sie
        wszystko podoba, to... To jest dopiero dziwne i sztuczne.
        Ja tam moglabym mieszkac w wielu innych krajach, ciekawosc przewaza,
        sa takie, gdzie nie wyobrazam sobie zamieszkania, ale w wiekszosci
        krajow europejskich moglabym mieszkac bez problemu, tak jak w USA i
        Kanadzie, podejrzewam, ze takze w Singapurze, Australii... Sporo tego.
        • parasol-ka Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 00:38
          staua napisała:

          > No, bo wszedzie mozna znalezc cos, co sie nie podoba, jak komus
          sie
          > wszystko podoba, to... To jest dopiero dziwne i sztuczne.

          A gdzie ja napisalam, ze mi sie wszystko podoba???
          Sa rzeczy, ktore mi sie tutaj nie podobaja, ale nie lubie narzekac,
          zwlaszcza jak pomysle sobie, ze w innych krajach kobiety ida kilka
          mil po wode pitna, itd., to mi sie zyje jak w raju i dlatego nie ma
          sensu narzekac (w moim przypadku). Taka jest moja filozofia.

          A z ciekawosci tez chcialabym sobie pomieszkac w wielu innych
          krajach, mieszkalismy kiedys z mezem kilka lat we Wloszech i bylo
          to ciekawe doswiadczenie.
          • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 00:44
            A moja intencja bylo wlasnie zgodzic sie z Toba, rozwijajac temat,
            patrz, jak czesto odczytuje sie posty inaczej, niz wedlug zamyslu
            autora...
        • edytkus Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 05:32
          staua napisała:

          > No, bo wszedzie mozna znalezc cos, co sie nie podoba, jak komus sie
          > wszystko podoba, to... To jest dopiero dziwne i sztuczne.

          i na pewno wynika z proamerykanskiej propagandy! co poniektorzy wciaz
          wierza w desant amerykanskiej stonki ;))))
          • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 13:51
            Nie chodzilo mi o to, ze akurat w Stanach nie moze sie wszystko
            podobac, tylko pisalam ogolnie. Moim zdaniem, nigdzie nie jest
            idealnie, wybr miejsca zamieszkania jest wypadkowa plusow i minusow,
            decyzja zalezy od tego, co przewazy. Nie mialam na mysli zadnej
            propagandy. Ludzie sa rozni i panstwo odpowiadajace wszystkim jego
            mieszkancom to utopia.
            Mam nadzieje, ze teraz napisalam jasno.
    • sqtek Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 04:52
      Mnie sie nie podoba wykorzystywanie czlowieka. A wlasciwie ciagle liczenie na jego "frajerostwo". Tzn. jak sie nie doczytasz i nie doszukasz kruczka to Twoja strata i Ty jestes frajerem. Nie znosze tego. Nie znosilam tego rowniez w Polsce. Polega to rowniez na tym, ze jak sie nie wyklocisz to nie masz, jak nie wynegocjujesz to nie masz. A jak chcesz zaplacic 500 dolcow za rzecz warta 5 dolcow to Twoja sprawa. Nie znosze tego i dlatego tu dlugo nie pobede.
      Pod wykorzystywanie czlowieka moge tez podciagnac pensje osob na moim stanowisku, ale to moze ocenic tylko ten co pracowal w kraju, ktory lepiej placil, wiec nie ma co sie zastanawiac. Sama chcialam to mam.

      Druga rzecz, ktora mnie irytuje to jak w Kalifornii jezdza samochodami po autostradzie i w ogole po drogach(nie wiem jak w innych stanach). Wlasciwie to jest odzwierciedleniem zasady, (ktora tez mnie irytuje) "ja jestem najwazniejszy i nic mnie nie obchodza inni". O matko bosko... hamowanie na zielonym swietle, na autostradzie czteropasmowej cztery samochody jadace rowno razem, jechanie na lewym pasie wolniej niz na prawym itp itd, moglabym wyliczac.
      Zasada bycia najwazniejszym to w ogole najwieksza rzecz, ktora mnie tu irytuje. Niestety wiem rowniez, ze to jest jedna z najwiekszych sil tego kraju... Bywa.
      • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 14:29
        Ale niewiele krajow lepiej placi, ten nie jest wyjatkiem.
        Ja sie tam nie czuje frajerem, jesli o cos nie walcze, po pierwsze,
        dlatego, ze cos za cos, jak zaplace bez negocjacji, to mam
        przynajmniej spokoj. Po drugie, dlatego, ze przestalam sie
        interesowac tym, co mowia inni ludzie (jak im nie powiem, ile za cos
        place, to nie uznaja mnie za frajera, prawda? Wiec nie uczestnicze w
        takich rozmowach) i nie szukam porownan w drobiazgach, co robilam
        kiedys, bo jak tu przyjechalam, naturalnie, ze sie dopytywalam, zeby
        zorientowac sie w niepisanych regulach tutejszego zycia, ale juz
        przestalam, bo stwierdzilam, ze wiem wystarczajaco, zeby tu zyc tak,
        jak chce (chociaz moze nie do konca, vide rada Policji dotyczaca
        Hindusow, ktora pewnie wykorzystam).

        Jesli chodzi o Polske, nie mam wlasciwie porownania, bo nigdy tam
        oficjalnie nie pracowalam i malo mialam do czynienia z urzedami, a
        dziecinstwo mialam chyba uprzywilejowane jednak.

        Zachowanie na drodze to chyba irytujaca sprawa dla wielu ludzi w
        wielu krajach. Ja narzekam glownie na Rumunie, ak sie trzeba
        nagimnastykowac i tam to rzeczywiscie kierowcy kompletnie nie
        zwracaja uwagi na innych uczestnikow ruchu.
        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 15:04
          > Ale niewiele krajow lepiej placi, ten nie jest wyjatkiem.
          > Ja sie tam nie czuje frajerem, jesli o cos nie walcze, po pierwsze,
          > dlatego, ze cos za cos, jak zaplace bez negocjacji, to mam
          > przynajmniej spokoj.

          nie wiem, czy sqtek chodzilo o to, o czym napisze, ale z grubsza mnei sie jej
          post skojarzy z tym, co tu kiedys Artremi napisala na temat produktow bankowych:
          wymysla sie produkt, patrzy sie, gdzie mozna zalozyc pulapki z karnymi fees, a
          potem wokol tej pulapki sie buduje strategie marketingowa.

          Ja juz nabylam odruch ze jak tylko dostaje jakas oferte, to od razu ja wrzucam w
          google i kurde dziwnei czesto w podpowiedziach jest tak:

          oferta xxxxx
          oferta xxxxx reviews
          oferta xxxxx scam.

          Przylad pierwszy z brzegu: BofA reklamowal swego czasu usluge Pay Bill - cos jak
          "zlecenia stale" w Polsce. Haczyk jest taki, ze oferowali jakis tam drobny bonus
          finansowy jesli tych zlecen jest wiecej niz trzy, a przy skladaniu zlecenia jako
          defoltowe konto z ktorego sa pobierane pieniadze na zlecenie jest wyswietlane
          konto oszczednosciowe.
          Nie ma powiedzianego (to znaczy jest, gdzies tam w fees, ale nei ma do tego
          bezposredniego linka ani info, wiec po prostu trzeba wiedziec 'skadinad", ze
          przy wiecej niz trzech wyplatach miesiecznie z oszczednosciowego BofA pobiera fee.
          Innymi slowy, po prostu tu nie sposob zaufac zadnej ofercie. Nie bez powodu w
          wielu reklamach pan czy pani cos zachwala i pada pytanie "yeeeaahh... what's the
          catch?"
          • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 16:15
            To opcje sa takie:
            1. olac ferte (moja ulubiona opcja, oferty laduja w koszu)
            2. przeczytac dokladnie wszystkie haczyki i pulapki, wiedziec, co
            sie robi, zanim sie zaakceptuje (meczace, ale przynajmniej nie jest
            sie frajerem ;-))
            3. Przyjac oferte, a potem klocic sie o fees (oczywiscie ze je
            usuna, jak powiesz, ze likwidujesz konto, tylko musisz byc
            przygotowana na takie zabawy caly czas - to opcja mojego meza)
            4. Przyjac oferte, nie klocic sie, pogodzic sie z byciem frajerem,
            bo ma sie cos z tego (w opisanym przez Ciebie przypadku te
            zlecenia).

            O ile wiem, to nie tylko amerykanskie banki tak robia, wiec to nie
            kwestia tego, co nam sie w Ameryce nie podoba, tylko w systemie
            bankow/korporacji, w ktorym zyjemy i akceptujemy ich warunki, zeby
            korzystac z uslug (znowu offtop).
            • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 16:31
              staua, ale chodzi o to, zeby NIE MUSIEC sie dopatrywac w kazdej ofercie haczyka.

              > 2. przeczytac dokladnie wszystkie haczyki i pulapki, wiedziec, co
              > sie robi, zanim sie zaakceptuje (meczace, ale przynajmniej nie jest
              > sie frajerem ;-))

              no przeciez juz napisalam, mozesz oferte przeczytac, przeswietlic rentgenem, a
              haczyka i tak nie znajdziesz, bo on jest nie tyle small printem, ile w ogole
              gdzie indziej i nie wiesz, gdzie go szukac. Innymi slowy, do kazdej oferty
              musialabys przeczytac dokladnie wszystkei regulacje, cenniki, uwarunkowania,
              regulaminy, chujwieco, jakie kiedykolwiek bank wypuscil. W polsce jakos az tak
              nie czulam sie robiona w chuja, a i pracwalam tam, i konto bankowe mialam i
              zlecenai stale.

              > 4. Przyjac oferte, nie klocic sie, pogodzic sie z byciem frajerem,
              > bo ma sie cos z tego (w opisanym przez Ciebie przypadku te
              > zlecenia).

              chyba nie zalapalas: oni podsuwaja defoltowo konto, za ktore pobieraja fee, w
              nadziei, ze sie nie polapiesz. (mozesz uzyc innego konta, ale musisz to recznie
              zmienic). Czyli tak, jak opisala Artremi, buduja oferte w oparciu o "mamy tu
              takie karne fees, jak zlapac na nie jak najwiecej ludzi?"
              Gdyby oni od poczatku o tych fees informowali, to byloby faktycznie na zasadzie
              'cos za to mam"
              • artremi Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 18:20
                Dokladnie tak jest. W bankach sa cale ekipy ludzi ktorzy pracuja nad strategia, jak ludzi zlapac na takie haczyki. Gdybym sama nie pracowala w banku i nie uczestniczyla w takich zabraniach, to bym nie uwierzyla ze ludzie moga byc tacy bezwzgledni i bez skupolow.

                Jednym przykladem o ktorym chyba kiedys napisalam, ze ten bank wprowadzil "online payments" i ludzie mogli sobie zdefiniowac swoje zaplaty na kilka miesiecy. Ale okazalo sie, ze to drastycznie obnizylo "late fees". Bylo zebranie i wszyscy mowili ze "we cannot afford to lose the late fees". Co mnie zdziwilo najbardziej, ze wszyscy sie zgadzali i nie bylo zadnych protestow ani watpliwosci etycznych. W rezultacie bank duzo ograniczyl mozliwosci robienia online payments przez klientow. Szybko zwiekszyl sie dochod z late fees i zwiekszonych procentow.
                • katlia Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 19:53
                  Rozwiazanie chyba jest dosyc proste: nie zadluzac sie na kartach
                  kredytowych. Live within your means. Wtedy nie trzeba sie martwic o
                  haki w ofertach od ludzi ktorzy pozyczaja ci pieniadze.
                  • artremi Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 20:26
                    To jest oczywiscie bardzo dobra rada. Ale bank ktory ma powiedzmy 50 mln kart kredytowych, bardzo dobrze zna zachowanie klientow. I tak na przyklad wie, ze jesli "due date" wypadnie w niedziele a nie w piatek, to liczba "late payments" zwiekszy sie o 25%. Wielu takich klientow ktorzy nawet wszystko splaca w niedziele, beda mieli "late fee" bo niedziela nie jest business day, i oplata jest zarejestrowana w poniedzialek, czyli z opoznieniem.
                    • staua Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 22:54
                      Moze dlatego nie rozumiem, bo zyje tak, jak pisze Katlia - uzywam
                      kart kredytowych jak debetowych w sumie, tzn. calosc splacam co
                      miesiac. Ale w dalszym ciagu nie rozumiem, co z ta due date w
                      niedziele. Pisza Ci na statement date. Patrzysz w kalendarz - to
                      niedziela. Online wpisujesz date piatkowa i wszystko gra. Przeciez
                      nie trzeba wszystkich oplat robic automatycznie? Co to za strata
                      czasu, wpisywac oplaty, jak przychodzi rachunek? Powaznie, nie
                      rozumiem, co to za wysilek (kiedys w ogole nie bylo mozliwosci
                      placenia online i wysilek byl duzo wiekszy, trzeba bylo wypisywac
                      czeki, wysylac je odpowiednio wczesniej, itd), tak jak z tym
                      defaultowym kontem, o ktorym pisze policja, przeciez patrzysz i
                      widzisz, ze otwiera Ci sie konto oszczednosciowe, a nie to, z
                      ktorego masz zamiar placic, wiec zmieniasz. Jak nie, Twoj blad, ale
                      to nie jest specjalnie trudne ani meczace.
                      I, wracam do tego, ze wszystkie banki tak robia, to nie jest
                      amerykanska specjalnosc, wiec nie liczy sie do tego, co nam sie w
                      Stanach
                      akurat nie podoba.
                      • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 20.03.10, 23:25
                        > defaultowym kontem, o ktorym pisze policja, przeciez patrzysz i
                        > widzisz, ze otwiera Ci sie konto oszczednosciowe, a nie to, z
                        > ktorego masz zamiar placic, wiec zmieniasz. Jak nie, Twoj blad, ale
                        > to nie jest specjalnie trudne ani meczace.

                        Staua. Nie jest trudne ani meczace, jesli WIeSZ, ze za wyplate z tego konta
                        dowalaja oplate. Ja o tej oplacie wiedzialam czystym przypadkiem. jesli nie
                        wiesz, to tego nie zmieniasz, a bankowi zalezy na tym, zebys nie wiedziala.
                  • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 21.03.10, 19:09
                    hmmmm a jakie jest Wasze zdanie w kwestii dostepnosci do aborcji na ten
                    przyklad? wychodzicie z zalozenia, ze wlasciwie jak ktos chce jej zakazac, to
                    nie ma ku temu przeszkod, bo w zasadzie wystarczy nie uprawiac seksu i problem
                    niechcianych ciaz zniknie?
                    • zyta2003 Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni 22.03.10, 00:16
                      Nikt nie wspisal sie pod zapytaniem na temat dostepnosci do
                      aborcji. Wiec ja to uczynie. Glosnosc ruchow pro- life budzi moje
                      obawy. Od kilku dni mamy spektakl. Wlasnie przed chwila slyszalam
                      protestujaca pania: dzisiaj aborcja z mojej kieszeni, a jutro z
                      mojej kieszeni wprowadzenie ograniczenia broni. Czy ta pani rownie
                      glosno dyskutowala w sprawie swoich pieniedzy utopionych w Iraku.
                      Wiec nie podoba mi sie demagogia ruchow pro- life i napisalam wyzej-
                      -wielce sie ich obawiam.
                      • sondra Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni 22.03.10, 04:57
                        zyta2003 napisała:

                        > Wlasnie przed chwila slyszalam
                        > protestujaca pania: dzisiaj aborcja z mojej kieszeni, a jutro z
                        > mojej kieszeni wprowadzenie ograniczenia broni.

                        No pewnie, wtedy dopiero będzie tragedia. To jest równia pochyła: dzisiaj aborcja, jutro ograniczenie broni, a co pojutrze... może ubezpieczenia dentystyczne albo szybkie pociągi? Strach się bać. I wszystko z naszej kieszeni.
                        • policjawkrainieczarow Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni 22.03.10, 14:14
                          > > protestujaca pania: dzisiaj aborcja z mojej kieszeni, a jutro z
                          > > mojej kieszeni wprowadzenie ograniczenia broni.

                          ja tam jestem za dostepnoscia do aborcji, ale mimo, ze jestem stara komunistka
                          jestem przeciwko aborcji "sponsorowanej z mojej kieszeni". Bynajmniej nie
                          dlatego, ze to mordowanie dzieciatek, ale po prostu nie miesci mi sie w glowie
                          logika w desen: dwie kobiety w ciazy, z takim samym ubezpieczeniem, obie w
                          takiej sobie sytuacji materialnej, jedna postanawia urodzic, druga nie, wiec
                          jedna musi wyskoczyc z pewnych kwot na badania, copayments, na suplementa, na
                          ciuchy, w ktore sie zmiesci, na porod (nawet jesli sam porod ubezpieczenie w 100
                          procentach pokryje, to jeszcze bedzie pare stow za pobyt w szpitalu,
                          konsultacja z anestezjologiem itd), zaryzykuje utrate pracy, a jak ja utrzyma,
                          to bedzie musiala wydawac oczy z glowy na daycare, dolozyc kolejna kwote na
                          ubezpieczenie dziecka i takei tam, wszystko to, zeby wychowac nowego podatnika,
                          czyli zdna to inwestycja dla niej, a spora dla kraju i jeszcze z pieniedzy przez
                          nia wypracowanych druga pani bedzie miec aborcje bez zadnych kosztow z jej strony.

                          Gdyby rozdysponowanie pieneidzy na potencjalne aborcje ode mnie zalezalo
                          (oczywiscie wiem, ze ten dylemat kreci sie wokol ideologii a nie pieniedzy wiec
                          zdaje sobie sprawe z tego, ze nawet, gdybym osiagnela stanowisko pozwalajace mi
                          decydowac, to nigdy nie bedzie kwestii "czy stac nasz kraj na sponsorowanie
                          aborcji", ale pofantazjujmy) to mysle ze bardziej fair byloby te kase dac na
                          dostepnosc zlobkow czy cos (ktorych koszt on top of braku sensownych urlopow
                          macierzynskich) z cala pewnoscia zadecydowal o niejednej aborcji).
    • staua Znalazlam 20.03.10, 22:57
      cos, do czego nigdy sie nie przekonam: zwyczaj jedzenia widelcem
      trzymanym w prawej rece, z lewa reka pod stolem. Od siedmiu lat, odkad
      tu zamieszkalam, dziwi mnie to - drazni minimalnie, ale wydaje mi sie
      nienaturalne, bo przyzwyczajona jestem do innego sposobu jedzenia. I
      to sie chyba nie zmieni.
      • gram.w.zielone Re: Znalazlam 21.03.10, 03:12
        Krzesla na salach wykladowych, takie z blacikiem do pisania po
        jednej stronie. Jestem leworeczna i czasem trudno mi znalesc "lewe"
        krzeslo, poza tym wtedy pisze sie z jedna reka "pod lawka" - w PL
        mnie uczono, ze to krzywi kregoslup. Jest to niesamowicie
        niewygodne. Mam kilkanascie godzin wykladow w tygodniu i marza mi
        sie normalne, szkolne lawki...
        • zyta2003 Re: Znalazlam 21.03.10, 14:52
          Zatrzymywanie sie przy wejsciu wagonu, czy autobusu nie jest
          specjalnoscia amerykanska. Na calym swiecie tak ludzie robia. Ja tez
          z wielka niechecia przesuwam sie do tylu, a jak ktos robi inaczej
          bez przymuszania swojego ego, to jestem pelna podziwu.
          Co do smrodu bijacego od wspolpasazerow, to gleboko sie nie
          zgadzam. Amerykanie, piora sie i biora prysznic na okraglo. Wiec
          jesli smrod - to nie od Amerykanow, chyba ze bum.
          Poniewaz juz wkrotce Ameryka upadnie i przywodcza role przejma
          Chiny, a zawsze wzory na caly swiat ida od mocarstwa, to do tych
          tlokow przy wejsciu nalezy sie z gory przyzwyczaic. Zasada, ktora
          obowiazuje w Chinach jest, ze ludzie najpierw wchodza, a potem inni
          probuja wyjsc. Dlatego male cwiczonko przy wejsciu nie zaszkodzi.
          • fogito Re: Znalazlam 21.03.10, 16:55
            zyta2003 napisała:

            > Ja tez
            > z wielka niechecia przesuwam sie do tylu, a jak ktos robi inaczej
            > bez przymuszania swojego ego, to jestem pelna podziwu.

            Ja nie przymuszam ego i zawsze sie przesuwam, bo denerwuje mnie
            takie blokowanie wejscia :)

            >Amerykanie, piora sie i biora prysznic na okraglo.

            Oj chcialabym, zeby tak bylo :D

            • parasol-ka Re: Znalazlam 21.03.10, 18:18
              Fogito, a co sprawilo, ze w ogole wyszlas za maz za Amerykanina?
              Niedomyty, niedouczony, itd.
              Chyba gorzej juz nie moglas trafic.

              • fogito Re: Znalazlam 21.03.10, 18:39
                parasol-ka napisała:

                > Fogito, a co sprawilo, ze w ogole wyszlas za maz za Amerykanina?
                > Niedomyty, niedouczony, itd.
                > Chyba gorzej juz nie moglas trafic.
                >

                Zakochana bylam :O Wiesz, ze wtedy czlowiek racjonalnie nie mysli ;)
                Moj maz na szczescie prysznic i kapiel bierze regularnie. Gorzej z
                niektorymi czlonkami jego rodziny i ludzmi w sklepach :P
                Ta czystosc Amerykanow to jak stwierdzenie, ze kazdy Polak to
                brudas. Mity i bajki po prostu.
                • edytkus Re: Znalazlam 21.03.10, 23:47
                  fogito napisała:

                  > parasol-ka napisała:
                  >
                  > > Fogito, a co sprawilo, ze w ogole wyszlas za maz za Amerykanina?
                  > > Niedomyty, niedouczony, itd.
                  > > Chyba gorzej juz nie moglas trafic.
                  > >
                  >
                  > Zakochana bylam :O Wiesz, ze wtedy czlowiek racjonalnie nie mysli ;)
                  > Moj maz na szczescie prysznic i kapiel bierze regularnie. Gorzej z
                  > niektorymi czlonkami jego rodziny i ludzmi w sklepach :P

                  ale pislas ze gdy sie poznaliscie myl sie rzadko, dopiero ty go
                  ukierunkowalas, no i douczac sie teraz musi gdzies w Europie, czyli ze
                  do lozka poszlas z tlumokiem i brudasem, amerykanskim na dodatek?
                  blee, musialas byc niezle zdesperowana :O
                  • fogito Re: Znalazlam 22.03.10, 09:26
                    edytkus napisała:


                    > ale pislas ze gdy sie poznaliscie myl sie rzadko, dopiero ty go
                    > ukierunkowalas, no i douczac sie teraz musi gdzies w Europie,
                    czyli ze
                    > do lozka poszlas z tlumokiem i brudasem, amerykanskim na dodatek?
                    > blee, musialas byc niezle zdesperowana :O

                    Jak sie poznalismy to bral prysznic rano - jak kazdy Amerykanin.
                    Bycie ze mna przekonalo go do znaczenia wieczornych kapieli :)

                    Wedle standardow amerykanskich to nie byl takim tlumokiem, ale
                    faktem jest, ze 10 lat w Polsce duzo pomoglo w kwestii rozwiniecia
                    horyzontow myslowych. Chociaz on nie jest z tych typowych w sumie,
                    bo zna rosyjski i ma za soba studia w Zwiazku Radzieckim na dlugo
                    przed poznaniem mnie.

                    Edytkus moze ty tez powinnas wrocic do ojczyzny, bo chamiejesz
                    kochana... Pomysl o dziecku przynajmniej :P



                    • edytkus Re: Znalazlam 22.03.10, 13:57
                      fogito napisała:


                      > Jak sie poznalismy to bral prysznic rano - jak kazdy Amerykanin.

                      no tak, a podobno nie KAZDY Polak to brudas, ktos tu pisal o mitach i
                      sterotypach...


                      > Wedle standardow amerykanskich to nie byl takim tlumokiem, ale
                      > faktem jest, ze 10 lat w Polsce duzo pomoglo w kwestii rozwiniecia
                      > horyzontow myslowych.

                      albo zacofania, he he


                      >
                      > Edytkus moze ty tez powinnas wrocic do ojczyzny, bo chamiejesz
                      > kochana...


                      watpie ze przy tobie nabralabym oglady, przyganial kociol garnkowi

                      > Pomysl o dziecku przynajmniej :P

                      o moje dziecko sie nie martw, w przeciwienstwie do twego nie ma matki
                      ignorantki
                      • fogito Re: Znalazlam 22.03.10, 14:57
                        edytkus napisała:

                        >> no tak, a podobno nie KAZDY Polak to brudas, ktos tu pisal o
                        mitach i
                        > sterotypach...

                        ...a kazdy Amerykanin bierze raz dziennie prysznic. I wszyscy wiemy,
                        ze to bzdura. No prawie wszyscy.


                        > > Wedle standardow amerykanskich to nie byl takim tlumokiem, ale
                        > > faktem jest, ze 10 lat w Polsce duzo pomoglo w kwestii
                        rozwiniecia
                        > > horyzontow myslowych.
                        >
                        > albo zacofania, he he

                        Chcialabys :P



                        > > Edytkus moze ty tez powinnas wrocic do ojczyzny, bo chamiejesz
                        > > kochana...>

                        > watpie ze przy tobie nabralabym oglady, przyganial kociol garnkowi

                        Przy mnie na pewno nie, bo ja bym cie do domu nie zaprosila.

                        > o moje dziecko sie nie martw, w przeciwienstwie do twego nie ma
                        matki
                        > ignorantki

                        Naprawde? Grunt to dobre samopoczucie edytkus. Ale w twoim przypadku
                        niczym nie podparte.
              • edytkus Re: Znalazlam 21.03.10, 23:44
                parasol-ka napisała:

                > Fogito, a co sprawilo, ze w ogole wyszlas za maz za Amerykanina?
                > Niedomyty, niedouczony, itd.
                > Chyba gorzej juz nie moglas trafic.
                >

                z litosci pewnie ;)))
                • fogito Re: Znalazlam 22.03.10, 09:27
                  edytkus napisała:


                  > z litosci pewnie ;)))

                  ... w sumie tak - wygladal na zagubionego, a ja mam silny instynkt
                  opiekunczy :P
      • sqtek Re: Znalazlam 22.03.10, 05:10
        A, no wlasnie, przypomnialas mi. Do tego trzymanie lyzki piescia! Mojego prawie
        pieciolatka musze codziennie poprawiac i przypominac. Koszmar.
        Nieumiejetnosc jedzenia nozem i widelcem tak ogolnie raczej chyba Amerykanow
        wstydzi jesli siedza przy jednym stole z Europejczykami. Tak przynajmniej
        zauwazylam. Natomiast reki pod stolem nie jestem w stanie zrozumiec i bardzo
        tego nie lubie. Moze jest jakas przyczyna?
        • edytkus Re: Znalazlam 22.03.10, 13:50
          sqtek napisała:

          > A, no wlasnie, przypomnialas mi. Do tego trzymanie lyzki piescia!
          Mojego prawie
          > pieciolatka musze codziennie poprawiac i przypominac. Koszmar.
          > Nieumiejetnosc jedzenia nozem i widelcem tak ogolnie raczej chyba
          Amerykanow
          > wstydzi jesli siedza przy jednym stole z Europejczykami. Tak
          przynajmniej
          > zauwazylam. Natomiast reki pod stolem nie jestem w stanie
          zrozumiec i bardzo
          > tego nie lubie. Moze jest jakas przyczyna?

          wg moich obserwacji Amerykanie jedza tak samo jak i Polacy, jedni sa
          lepiej a inni mniej kulturalni ale ogolnie jest podopbnie, za to
          mnie nigdy sie nie zdarzylo zeby w PL jakis kelner umial odczytac z
          ulozenia sztuccow ze np. powinien zabrac talerz
          • fogito Re: Znalazlam 22.03.10, 15:01
            edytkus napisała:

            ?
            > wg moich obserwacji Amerykanie jedza tak samo jak i Polacy, jedni
            sa
            > lepiej a inni mniej kulturalni ale ogolnie jest podopbnie,

            Poza faktem, ze kazdy Polak niezaleznie od stopnia oglady wlasnej
            umie sie poslugiwac widelcem i nozem. Amerykanie zas - wiekszosc,
            zeby nie napisac wszyscy ;) - najpierw kroja a potem jedza widelcem
            a druga reka wisi gdzies pod stolem.

            za to
            > mnie nigdy sie nie zdarzylo zeby w PL jakis kelner umial odczytac
            z
            > ulozenia sztuccow ze np. powinien zabrac talerz

            O! A mnie nie zdazylo sie, zeby nie umial. Ale to pewnie zalezy do
            jakich restauracji sie chodzi ;)
            • ladybug Re: Znalazlam 22.03.10, 15:23
              fogito napisała:
              > Poza faktem, ze kazdy Polak niezaleznie od stopnia oglady wlasnej
              > umie sie poslugiwac widelcem i nozem. Amerykanie zas - wiekszosc,
              > zeby nie napisac wszyscy ;) - najpierw kroja a potem jedza
              widelcem
              > a druga reka wisi gdzies pod stolem.
              >

              Musze sie calkowicie zgodzic z Fogito w kwestii jedzenia widelcem i
              nozem. Nie zaprzecze, ze Amerykanie potrafia sie sztucmani
              poslugiwac, pozostaje jednak kwestia tego, jak to robia. Dokladnie
              tak jak wspomniano wyzej. Kroja albo cala potrawe na kawalki na
              poczatku posilku, a przez jego reszte noz spokojnie lezy z boku.
              Badz tez kroja prawidlowo ale zaraz po odkrojeniu kawalka
              przekladaja widelec do prawej reki i odkladaja noz. Zaobserwowalam
              to w restauracjach roznych kategorii i podobne wrazenia mieli
              znajomi z PL, ktorzy kiedys mnie odwiedzili.
              • policjawkrainieczarow Re: Znalazlam 22.03.10, 15:28
                > Badz tez kroja prawidlowo ale zaraz po odkrojeniu kawalka
                > przekladaja widelec do prawej reki i odkladaja noz. Zaobserwowalam
                > to w restauracjach roznych kategorii i podobne wrazenia mieli
                > znajomi z PL, ktorzy kiedys mnie odwiedzili.

                tez to przycielam!
              • myelegans Re: Znalazlam 22.03.10, 18:24
                Nie zaprzecze, ze Amerykanie potrafia sie sztucmani
                > poslugiwac, pozostaje jednak kwestia tego, jak to robia. Dokladnie
                > tak jak wspomniano wyzej. Kroja albo cala potrawe na kawalki na
                > poczatku posilku, a przez jego reszte noz spokojnie lezy z boku.

                Tez tak robie, chociaz nauczona bylam inaczej, dla mnie to bylo
                wyzwalajace jak tu przyjechalam, ze juz tak nie musze, wiec teraz
                tez kroje mieso na poczatku nozem, pozniej pokrojone jem widelcem.
                Nigdy nie lubilam okolostolowej sztywnosci, niech kazdy je jak mu
                wygodnie. Chinczycy jedza paleczkami trzymajac miseczke bardzo
                blisko ust i kluchy wysiorbuja z miseczki.
                Gdzie jest ustalone, ktory savoir vivre jest prawidlowy, kwestia
                roznic kulturowych, ktore wkladam do worka "bez znaczenia". Reka pod
                stolem tez mi zwisa (no pun intended).

                O wiele istotniejsze sa dla mnie kwestie spoleczno-religijno-
                swiatopogladowe Bible Belt vs. wybrzeza, dlatego moge mieszkac tylko
                na zach. wybrzeziu, albo pln-wsch. Reszta odpada.
                • fogito Re: Znalazlam 22.03.10, 22:40
                  myelegans napisała:

                  > Nigdy nie lubilam okolostolowej sztywnosci, niech kazdy je jak mu
                  > wygodnie.

                  Ja jem widelcem i nozem bez wysilku i zapewne wiekszosc
                  Europejczykow rowniez.

                  Chinczycy jedza paleczkami trzymajac miseczke bardzo
                  > blisko ust i kluchy wysiorbuja z miseczki.

                  Chinczycy rowniez jedza psy, ale czy to jest godne nasladowania...


                  > Gdzie jest ustalone, ktory savoir vivre jest prawidlowy, kwestia
                  > roznic kulturowych, ktore wkladam do worka "bez znaczenia". Reka
                  pod
                  > stolem tez mi zwisa (no pun intended).

                  Reka pod stolem, ktora wisi powoduje automatyczne wykrzywienie
                  kregoslupa i osoba jedzaca nie siedzi prosto, tylko jest pochylona
                  na jedna strone. Wyglada to niechlujenie i moze powodowac klopoty z
                  kregoslupem. Dlatego juz dzieci powinny byc uczone, ze obie rece
                  oparte sa na stole - dla zachowania symetrii :)

                  • myelegans Re: Znalazlam 22.03.10, 23:02
                    fogito napisała:

                    > Ja jem widelcem i nozem bez wysilku i zapewne wiekszosc
                    > Europejczykow rowniez.
                    Ja rowniez bez wysilku, ale nie lubie. Najchetniej lubie jesc palcami dlatego
                    lubie chodzic do restauracji hinduskich, bo tam to uchodzi ;). Chyba nie jestem
                    europejka ;) Dla mnie to rzeczy nieistotne, kto jak i czym je.

                    > Chinczycy rowniez jedza psy, ale czy to jest godne nasladowania...

                    Rownie dobre zrodlo bialka jak swinia.


                    > Reka pod stolem, ktora wisi powoduje automatyczne wykrzywienie
                    > kregoslupa i osoba jedzaca nie siedzi prosto, tylko jest pochylona
                    > na jedna strone. Wyglada to niechlujenie i moze powodowac klopoty z
                    > kregoslupem. Dlatego juz dzieci powinny byc uczone, ze obie rece
                    > oparte sa na stole - dla zachowania symetrii :)

                    Hmm, ile czasu jemy, a ile siedzimy w nienaturalnych pozycjach, podczas: jazdy
                    samochodem, siedzenia przy kompie/TV/ czytania? Krzywa postawa przy jedzeniu, to
                    nasz najmniejszy cywilizacyjny problem.
                    • fogito Re: Znalazlam 23.03.10, 07:00
                      myelegans napisała:

                      >.
                      > Ja rowniez bez wysilku, ale nie lubie. Najchetniej lubie jesc
                      palcami dlatego
                      > lubie chodzic do restauracji hinduskich, bo tam to uchodzi ;).
                      Chyba nie jestem
                      > europejka ;)

                      Może nie :)
                      Mnie irytuje sposób w jaki je mój mąż - czasami bardziej, a czasami
                      mniej.

                      > > Chinczycy rowniez jedza psy, ale czy to jest godne
                      nasladowania...
                      >
                      > Rownie dobre zrodlo bialka jak swinia.

                      Zapewne, tylko nie mow tego glosno, bo Amerykanie uwielbiaja psy i
                      moga byc oburzeni. Poza tym jednak te chinskie psy sa gorzej
                      traktowane niz swinie.
                      Ja konia i psa bym nie zjadala. Swinie jadam tylko odwiedzajac
                      babcie na wsi, czyli rzadko.


                      >> Hmm, ile czasu jemy, a ile siedzimy w nienaturalnych pozycjach,
                      podczas: jazdy
                      > samochodem, siedzenia przy kompie/TV/ czytania? Krzywa postawa
                      przy jedzeniu, t
                      > o
                      > nasz najmniejszy cywilizacyjny problem.

                      Moze najmniejszy, ale przeciez nie chcemy wrocic do czasow
                      jaskiniowcow... Szkoda marnowac dorobek cywilizacyjny wielu wiekow.
                  • edytkus Re: Znalazlam 22.03.10, 23:13
                    fogito napisała:


                    > Reka pod stolem, ktora wisi powoduje automatyczne wykrzywienie
                    > kregoslupa i osoba jedzaca nie siedzi prosto, tylko jest pochylona
                    > na jedna strone.
                    >
                    >

                    alez bajki opowiadasz, az sprobowalam i zadnego automatycznego
                    pochylenia nie zaobserwowalam.
                    W 80% przypadkow przyczyny skoliozy sa nieznane.
                    • fogito Re: Znalazlam 23.03.10, 06:55
                      edytkus napisała:

                      >> alez bajki opowiadasz, az sprobowalam i zadnego automatycznego
                      > pochylenia nie zaobserwowalam.

                      To porozgladaj sie jak jedza Amerykanie w restauracjach. Zwykle
                      zgarbieni.

                      > W 80% przypadkow przyczyny skoliozy sa nieznane.

                      Tak? Tego nie sledzilam, ale jednak wydaje mi sie, ze jest kilka
                      oczywistych przyczyn.
          • staua Re: Znalazlam 22.03.10, 15:21
            Mnie sie zdarzylo w roznych restauracjach w roznych krajach, ze
            umial lubi nie, rzeczywiscie to raczej zalezy od restauracji. Tutaj
            drazni mnie tez (wchodze w drobiazgi, to nic waznego) dopytywanie
            sie, czy mi smakuje i czy juz skonczylam. Najlepiej jest we Francji
            - i pod wzgledem spokoju przy jedzeniu, i odczytywania pozycji
            sztuccow ;-)
            A to trzymanie reki pod stolem to inne reguly i tyle, ale mnie
            mecza, bo mam wpojone europejskie.
            Dziecku jest chyba latwiej trzymac sztucce piescia - moj synek tez
            tak zaczyna, a nie sadze, by to byla kwestia podpatrywania.
            Nawiasem mowiac, swietnie mu idzie widelcem, lyzeczka gorzej, ale
            tez nie daje za wygrana. Bitwy juz odchodza przy stole, jak chce go
            szybko nakarmic.
            • sqtek Re: Znalazlam 22.03.10, 16:01
              A wiesz, zaczyna sie piescia, ale moj synek juz umial pieknie jesc trzymajac
              lyzke czy widelec "tak jak nalezy". A ostatnio zaczal zwracac uwage jak robia
              inni i na nowo je trzymajac w piesci. No ale pokazalismy mu, ze tak jak my jest
              inaczej i chyba powoli na nowo sie przyzwyczaja.
              Reka pod stolem jest okropna, nie wiadomo co sie ta reka robi.
              • staua Re: Znalazlam 22.03.10, 16:05
                Moj trzyma za sama koncowke... musze mu dawac jak najkrotsze widelce
                ;-)
                Jak sie przeprowadzicie, to znowu zobaczy, jak inni jedza i sie
                przyzwyczai...
    • sondra Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 21.03.10, 19:40
      Nie podoba mi się: fanatyzm religijny negatywnie wpływający na stan edukacji
      (ok. 50% Amerykanów nie wierzy w ewolucję człowieka, a ponad 20% jest
      przekonanych, że Wszechświat istnieje od ok. 6 tys. lat), brak powszechnych
      ubezpieczeń zdrowotnych, starzejąca się infrastruktura (w porównaniu z krajami
      Zachodniej Europy), słaba komunikacja publiczna w miastach, brak szybkich
      pociągów (Acela to smutny żart), a poza tym ogólnie to, co już Bareja wyliczył w
      filmie "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz": trusty, kartele i wszechpotężna władza
      kapitału :-).
      • zyta2003 Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 21.03.10, 23:47
        Historyczne glosowania nad reforma zdrowia w USA, a ja wciagam sie
        w dyskusje, na temat higieny, czyli tez na temat. Wielkosc lazienek
        juz ustalilismy wczesniej, amerykanskie to kurne chaty w porownaniu
        z palaco- lazienkami w Polsce. Teraz chodzi o higiene. To mowisz
        fogito, ze nie wszyscy w rodzinie meza Amerykanina zachowuja
        higiene. Przykre. Jesli twoj maz bierze prysznic wystarczajaco
        czesto, to znaczy, ze takich nawykow nabral w domu, czyli tam sie
        wszyscy myli, prawie na pewno jego siostra, bo to dziewczyny zawsze
        sa czysciejsze. No to wychodzi na to, ze nie myje sie twoj szwagier
        czyli maz siostry meza co to ma wiele domow, ale lazienki w
        porownaniu z polskimi mizerne. No, chyba, ze moje dociekania
        bledne - to sprostuj, kto sie w rodzinie meza nie myje wystarczajaco
        czesto? Bo to w koncu powazne oskarzenie, zwlaszcza dla Amerykanow.
        Czy rozmawialas z mezem, zeby zwrocil uwage rodzinie, zeby sie
        czesciej myli i zmieniali bielizne? Moze nie wiedza, ze tak trzeba?
        I ty mozesz ta polsko-europejska lampke oswiaty higienicznej wniesc
        w swoja brudna amerykanska rodzine.
        • zyta2003 Re: Czy cos w USA sie Wam nie podoba lub drazni? 21.03.10, 23:57
          Podobnie jak Sondrze najbardzieju nie podoba mi sie fanatyzm
          religijny, ktory nieszczy wszstkie osiagniecia Amerki i nie pozwala
          na jej rozwoj. Pociesza, sie, ze sa dwie Ameryki, idiotow ze stanow
          srodkowych i trzezwo myslacych z stanow nabrzeznych. oczywiscie
          uogolniajac. A ja mam uraz - toalety publiczne. Oddzielone sciankami
          z dykty do polowy lydki, a czasem omal uda. Kiedy mam mozliwosc
          rozkoszuje sie toaletami w Europie, gdzie zakrycie od stop do glow,
          pelna prywatnosc i intymnosc. Zapewne ten amerykanski model powstal
          z inspiracji projektantow - purytanow, zeby zadne bezecnosci w
          wygodce klozetowej nie mialy miejsca.
          • zyta2003 Re: sorry, fogito 22.03.10, 00:04
            Dopiero teraz "wyluskalam", ze twoj maz tez sie nie myl i dopiero
            ty go oswiecilas. A ja glupia napisalam elaborat o czystosci w
            rodzinie twojego meza. Sorry, teraz juz wiem, ze to brudasy.
            • fogito Re: sorry, fogito 22.03.10, 09:44
              zyta2003 napisała:

              > Dopiero teraz "wyluskalam", ze twoj maz tez sie nie myl i dopiero
              > ty go oswiecilas. A ja glupia napisalam elaborat o czystosci w
              > rodzinie twojego meza. Sorry, teraz juz wiem, ze to brudasy.

              Jak juz napisalam w dluzszym poscie - moj maz myl sie standardowo
              raz dziennie. Ja oswiecilam go w kestii koniecznego umycia sie przed
              snem.

              Sa jednak Amerykanie, ktorzy nie myja sie nawet raz dziennie i
              trudno stanac za nimi w kolejce do kasy.
              Dlatego tez uwazam, ze przyslowiowa amerykanska czystosc to mit.
          • sondra Renesans amerykańskich toalet 22.03.10, 01:48
            zyta2003 napisała:

            > Zapewne ten amerykanski model powstal
            > z inspiracji projektantow - purytanow, zeby zadne bezecnosci w
            > wygodce klozetowej nie mialy miejsca.

            Ja też słyszałam to wyjaśnienie, które wydaje mi się cokolwiek nielogiczne, zważywszy, że takie niekompletne przegródki w toalecie umożliwiły np. senatorowi Craigowi popełnienie czynu, który przez prawo i media jest nazywany całkiem obiecująco "lewd and lascivious conduct", ale który w rzeczywistości polegał na trąceniu nogą faceta w sąsiedniej toalecie.

            Poza tym spieszę Cię pocieszyć, że w sprawie toalet podobno nadchodzi nowe. To ze strony internetowej American Restroom Association (przyznaj, że nawet nie miałaś pojęcia o istnieniu takiej organizacji):

            The modern American restroom renaissance is already underway. Newer restrooms are being built with improved designs and often offer increased privacy. The codes in many states now require the availability of "family" (lockable) single restrooms as an alternative to the communal restrooms in airports and sports stadiums.
            • zyta2003 Re: Renesans amerykańskich toalet - dzieki 22.03.10, 02:15
              Sondro - wielkie dzieki, twoj post to balsam na moja udreczona ...e
              w amerykanskiej toalecie.
            • policjawkrainieczarow Re: Renesans amerykańskich toalet 22.03.10, 02:52
              > Poza tym spieszę Cię pocieszyć, że w sprawie toalet podobno nadchodzi nowe. To
              > ze strony internetowej American Restroom Association (przyznaj, że nawet nie mi
              > ałaś pojęcia o istnieniu takiej organizacji):
              >

              Gdziez Ty wynajdujesz takei perły? no bo nie wierze, że sama z siebie taksobie
              zaczęłaśprzypuszczać że taka asocjacja jest i ją wyguglałaś.

              A co do kibli, zawsze mnie intrygował zamysł tych spłuczek na metalowych rurach
              umieszczonych na takiej wysokości, że trudno powiedzieć, czy to należy ręką czy
              nogą.
              • sondra Re: Renesans amerykańskich toalet 22.03.10, 04:51
                policjawkrainieczarow napisała:

                > Gdziez Ty wynajdujesz takei perły? no bo nie wierze, że sama z siebie taksobie
                > zaczęłaśprzypuszczać że taka asocjacja jest i ją wyguglałaś.

                Trzeba wiedzieć co googlować, także w kwestii toalet.

                A ten tekst był na stronie ARA, ale oryginalnie pochodzi od International Paruresis Association, czyli organizacji zajmującej się chorobą polegającą na niemożności publicznego siusiania (okazuje się, że to choroba; jak widać, człowiek uczy się całe życie).
                • aniutek OJJJJJJJJJJ 23.03.10, 01:31
                  LOL leje po nogach!!!!!
                  Sondra, Policja, Zyta i Fogito z brudasem Mezem - placze ze smiechu
                  :)))
                  Dzieki, tego mi bylo trzeba.
                  • fogito Re: OJJJJJJJJJJ 23.03.10, 14:52
                    aniutek napisała:

                    > LOL leje po nogach!!!!!
                    > Sondra, Policja, Zyta i Fogito z brudasem Mezem - placze ze
                    smiechu
                    > :)))
                    > Dzieki, tego mi bylo trzeba.
                    >

                    :) Przynajmniej ktos jest zadowolony. A maz odkad jest ze mna myje
                    sie dwa razy dziennie, wiec wiecej niz statystyczny Amerykanin
                    zamieszkujacy Stany Zjednoczone :P
                    • parasol-ka </