kaja7
13.10.10, 15:52
Jestem juz tu od 5 lat i zauwazylam ze duzo osob korzysta z pomocy psychologa czy psychiatry (o wiele wiecej niz w polsce). Zauwazylam tez ze ludzie nie sa skorzy do pomocy, jakby nie chca sluchac o porblemach innych, czuaja sie niekompetentni. Taka drastyczna roznica jest miedzy moja polska rodzina a meza amerykanska. My ze soba tak fajnie rozmwialismy bylismy otwarci, nie wstydzilismy sie powiedziec co nas boli i dreczy, ze jest mi w tej chwili smuto a w innej weslolo. Jednym slowem konwersacja byla na innym poziomie. Rodzina meza jest bardzo wesola, fajna ale otwartosci rozmow nie ma. No i CHYBA gdzybym poprosila o pomoc wyslali by mnie do psychologa. Co niektorzy z nich tez potrzebuja pomocy ale im do glowy nie przyjdzie by o tym rozmawiac.
Ostatnio mnie takie mysli naszchodza, gdyz meza brata zony tato popelnil samobojstwo. Zaszokowalo to wszytkich, taki pogodny, mily, pelen zycia, z tysiacamy pomyslow i hobby facet decyduje sie juz nie zyc (4 super dzieci, doroslych juz) Na pogrzebie jedna z osob (jego brat) wyszla do prxzodu i powiedziala "trzeba prosic o pomoc jak sie jej potrzebuje"