Dodaj do ulubionych

Wirtualny stolik - 500 post nalezy do Yangi!!!

06.02.04, 20:20
Mamy juz pol tysiaca wpisow! Podziekowania i gratulacje dla wszystkich
Uczestnikow forum!

Pomyslalam, ze dla tematow nie zwiazanych scisle z tematyka forum warto
zalozyc odrebny watek - np taki wirtualny stolik na wirtualnym tarasie.
Co o tym myslicie?

W realu taras wtapia sie w budanski ogrod. Rozciaga sie zen jedyny widok na
wzgorza. Na tarasie, jak na wyspie, odkad tylko sniegi stopnieja, toczy sie
od switu do poznej nocy zycie domowe i towarzyskie: tu przyjmujemy gosci,
dzieci i zwierzaki wchodza na kolana, piszemy, malujemy, jemy, pijemy,
palimy, czytamy, rozmawiamy o zyciu, wszechswiecie i calej reszcie. I tak do
nastepnych slot i sniegow, podczas ktorych czekamy na kolejny sezon
tarasowania.

Serdecznosci z tarasu -
Millefiori
Obserwuj wątek
    • isanda Re: Wirtualny stolik - 500 post nalezy do Yangi! 06.02.04, 21:49
      gratulacje dla Yangi z okazji pół miliona
      no i naturalnie, jeśli można, siadam na tarasie przy wirtualnym stoliku
      czy można prosić o lampkę wina?
      i - przy okazji - dzięki ci, Millefiori za twoje historyjki z odwracaniem
      kota ogonem na wątku pod takim tytułem
      bardzo się przydały
      • millefiori Re: Wirtualny stolik - 500 post nalezy do Yangi! 06.02.04, 21:54
        Isando, jak milo ze przyszlas na taras ! wolisz biale czy czerwone?
        Ciesze sie, ze odwrocone koty sie przydaly. A mnie poczta GW pozarla w trakcie
        wysylki maila do Ciebie:(
        Rekonstruuje, dotrzymujac Ci towarzystwa przy stoliku.
        • millefiori Wirtualny stolik - "Czytanie wzbronione" Ugresic 06.02.04, 22:55
          Wlasnie wrocilam do Budy, a z podrozy do Polski, po prawie rocznej
          nieobecnosci, wsrod innych lupow czytelniczych, przywiozlam nowosc: "Czytanie
          wzbronione" Dubrawki Ugresic.

          Przeczytalam w podrozy jednym tchem, od deski do deski. Swiezo po lekturze,
          pozwalam sobie na zamieszczenie kilku uwag na goraco, gdyz czesc tej ksiazki
          traktuje o problemach w relacjach autor- redaktor - wydawca - rynek,
          poruszanych na naszym forum. O drapieznosci rynku, kreacji bestsellerow,
          manipulacji czytelnikiem, masowosci i obnizeniem jakosci, zalewem chlamu
          podpisanego wylansowanymi nazwiskami. I nie wiem, czy mamy prawo pocieszac sie
          faktem, ze nie tylko u nas dzieje sie zle - ze jest to zjawisko globalne.
          Nie jest to moze odkrywanie Ameryki, ale uporzadkowanie (oparte na przykladach)
          wycinka autorsko-wydawniczego fragmentu swiata; zwerbalizowanie tego, co czesc
          z nas doswiadczyla na wlasnej skorze.
          Im dalej w las (w tym wypadku w lekture ksiazki), tym bardziej z tekstu
          przebija kompleks tej gorszej, bo wschodniej, niezrozumianej przez reszte
          swiata Europy. Kompleksu w wydaniu balkanskim. Atmosfera narracji bliska jest
          chwilami Cafe Europa Slavenki Drakulic, rodaczki Ugresic. Obie pisarki
          zamieszkaly z wyboru w tej "lepszej" czesci Europy. Obie nie czuja sie u siebie
          ani w Chorwacji, ani poza nia. Patrza na swiat z ironiczno - wisielczym
          humorem, humorem Klapouchego, z ktorego cytatami, jako mottami poszczegolnych
          rozdzialow, posluguje sie Ugresic.
          Kiedys w Skopje uslyszalam od macedonskiego rozmowcy sformulowanie, majace
          charakteryzowac ten region: "balkanski smutek w balkanskim kotle, z ktorego
          nigdy nie wyjdziemy". Miedzy innymi moze wynikajacy z braku zakorzenionego, tak
          jak np.w polskiej tradycji romantycznej, mesjanistycznego poslania, pamieci
          zlotego wieku Rzeczpospolitej i poczucia narodowej wspolnoty.
          Balkany sa polaczone innoscia, podkreslana na kazdym kroku. Miedzy innymi
          kultywowana tradycja sasiedzkiej zawisci: "Oby memu sasiadowi koza zdechla".
          Mrozek pisal o "balkanskich obyczajach", ktore ponownie staly sie cialem w
          latach 90.
          Ugresic nie pisze o ludzkiej hekatombie. Skupia sie na ksiazkach, ktore tez
          maja swoj los: o paleniu zbiorow bibliotek. O nacjonalizmie na polkach,
          wyrazonym przyporzadkowywaniu dawnych autorow jugoslowianskich mnozacym sie
          coraz mniejszym nacjom, wedlug klucza narodosciowego. I o tym, co z tego
          wynika.

          Millefiori
          • hajota Re: Wirtualny stolik - "Czytanie wzbronione" Ugre 06.02.04, 23:53
            O właśnie, co ja mam takiego dobrego? Aa, pamięć!
            Przeszłam się dziś Krakowskim Przedmieściem, zajrzałam do kilku księgarń i coś
            mnie tak nurtowało, że miałam kupić jakąś książkę, tylko nie pamiętałam, jaką.
            A właśnie tę! Ale w oczy mi się nie rzuciła, i dopiero teraz mi przypomniałaś
            :-)) Była parę dni temu recenzja w Wyborczej
            <http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34791,1885815.html>
            • millefiori Re: Wirtualny stolik - "Czytanie wzbronione" Ugre 07.02.04, 21:22
              hajota napisała:


              > :-)) Była parę dni temu recenzja w Wyborczej
              > <http://serwisy.gazeta.pl/kultura/1,34791,1885815.html>

              Dzieki, przeczytalam, ale nie odebralam tej ksiazki az tak katastroficznie jak
              recenzent GW.
    • yanga Re: Wirtualny stolik - 500 post nalezy do Yangi! 07.02.04, 11:37
      Ooooo! Co za niespodzianka! W kwestii toastu, polecam Chateau Slavyantsi typ
      Cabernet Sauvignon (jeśli czerwone) albo Blanc de Blanc (jeśli białe), zwane w
      naszym domu czule "Sercem Słowianki" ;-)i uzywane w ilościach stosownych. Coś
      mam szczęście do okrągłych liczb ostatnio: pewien mój korespondent z forum
      Muzyka Klasyczna dzięki odpowiedzi na mój post wygrał nawet Prawdziwy Kubek
      Gazety!
      • millefiori Re: Wirtualny stolik - 500 post nalezy do Yangi! 07.02.04, 21:27
        To jako Matka Zalozycielka zobowiazuje sie do wymyslenia i realizacji nagrody
        specjalnej dla autora 1000. postu na tym forum:)
        • millefiori Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 07.02.04, 21:44
          baloo napisal:
          > PPPS : Jestes mi Pawle winny duzy garnek i ozor wolowy 1,5 kg. Obydwa
          > przypalone w trakcie odpisywania na Twoj post. W zwiazku z tym licze na
          > odpowiednie znizki, gdy bede kupowal szwedzka literature (przynajmniej w
          > polowie wysokosci zaistnialych szkod)
          >
          > ;oD
          >
          > Noi pozdrawiam i dobranoc. Ide sprzatac kuchnie ;o)


          Baloo, Ojcze Chrzestny!

          Jako Matka Zalozycielka,
          przejeta wiadomoscia o zejsciu z dymem ozora wolowego (wraz z garnkiem),
          czujac sie tez po trosze odpowiedzialna za to smutne wydarzenie,
          i wiedziona misja niesienia pomocy kulinarnej,
          bardzo chcialam przepchnac do Ciebie przez lacza garnek swiezo uwarzonego curry
          z kury z duza iloscia kurkumy (dzisiejsze danie dnia).

          Czy usatysfakcjonuje Cie curry wirtualne?

          Dygam z kuchni,
          Millefiori
          • baloo Re: Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 08.02.04, 00:40
            A dziekuje ;o)

            Komunikat z frontu : sytuacja zostala opanowana. Dluga sekwencja zwrotow
            karczemno-portowych powtorzona po wielokroc pozwolila bohaterowi niniejszej
            opowiesci osiagnac zimna krew, rownowage duchowa i wlasciwa mu ostrosc
            postrzegania oraz skutecznosc dzialan. Po opadnieciu dymu okazalo sie , ze
            najbardziej ucierpialy warzywka ze zniknietego nie wiadomo gdzie i kiedy
            wywaru, natomiast ozor jako taki ochronila przed zniszczeniem pierwsza warstwa
            spalenizny oraz polaczone rece Aniola Stroza i zapewne jakiegos anonimowego
            Swietego, patrona idiotow i zapominalskich. Po kilku godzinach wietrzenia i
            palenia kadzidelek udalo sie wywabic z mieszkania zapach partyzanckiego biwaku,
            garnek zostal uratowany, gdyz okazal sie byc skonstruowany wg najlepszych
            technologii Zachodniej Cywilizacji i zapewne bliskim krewniakiem promow
            kosmicznych, a sam ozor po odkrojeniu cienkiej warstwy spalenizny zostal i tak
            pociety na plastry i poddany smazeniu, a nastepnie podany z purée, buraczkami i
            mizeria, ku uciesze gosci, ktorzy objadlszy sie jak baki , zazadali przepisu.
            Bohater niniejszej opowiastki przepis ow podal, omijajac jeno elementy zwiazane
            z korzystaniem z Internetu podczas gotowania. Te uznal bowiem za fakultatywne.

            O czym zawiadamia z radoscia

            Wasz Padrino
            • baloo Re: Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 08.02.04, 00:43
              Aha, i sos koperkowy tez tam byl. To wazny element, moim skromnym IMHO.

              Gdyz ozor bez sosu ... no, wybaczcie.

              ;o)
              • isanda Re: Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 08.02.04, 01:06
                jesteście okrutni i bezwględni
                właśnie wróciłam z podróży, głodna jak przysłowiowy wilk
                a oni tu siedzą i obiadają się curry
                i o ozorach rozprawiają zamiast o życiu i wszechświecie, jak było obiecane
                no więc proszę o jeszcze jedną szklankę wina i jakieś resztki curry, czy tego
                ozora, jeśli Baloo raczył nie sprzątnąć wszystkiego
                a tak naprawdę, to miło słyszeć was rozmawiających o garach,ozorach i sosie
                koperkowym, to znaczy że istniejecie naprawdę,nie tylko w wymiarze wirtualnym,
                ludzie z krwi i kości (i żołądka)
                • millefiori Re: Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 08.02.04, 19:19
                  isanda napisała:

                  > no więc proszę o jeszcze jedną szklankę wina i jakieś resztki curry,

                  Wlasnie podgrzewam pozostala 1/3 zawartosci poteznego gara, swiezy ryz basmati
                  dochodzi do siebie zgodnie z technologia "pod pierzyna" (z braku pierzyny
                  uzywam solidnie wywatowanego tea cosy z Ikei). Na deser pieczone jablka ze
                  swiezym imbirem i cytryna.

                  czy tego
                  > ozora, jeśli Baloo raczył nie sprzątnąć wszystkiego

                  Wyglada na to, ze po ozorze zostaly tylko mile wspomnienia...

                  > a tak naprawdę, to miło słyszeć was rozmawiających o garach,ozorach i sosie
                  > koperkowym, to znaczy że istniejecie naprawdę,nie tylko w wymiarze
                  wirtualnym,
                  > ludzie z krwi i kości (i żołądka)

                  Ciesze sie rowniez, choc do kulinarnych rozmow na poziomie Francuzow jeszcze
                  nie doszlismy;)
              • millefiori Re: Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 08.02.04, 19:09
                Ciesze sie ogromnie. Rozumiem, ze glownym punktem przepisu na nieslychanie
                pyszny ozor wolowy jest po pierwsze solidne przyswedzenie tegoz ozora.
                • baloo Re: Do Baloo - na intencje ozora (wolowego) 09.02.04, 12:10
                  no tak, przypalenie moze byc, ale mozna je potraktowac jako opcjonalne ;o)

                  Przy okazji mam krotka notka do sztambucha Gospodyn Domowych. Chyba zaden dym
                  nie jest tak tlusty, jak ten z ozora (znaczy, jeszcze nie probowalem spalic
                  golonki). Cuchnie naprawde jak caly oddzial partyzantow , oblepia wyciag i
                  przez to wrazenia zapachowe trwaja dluzej.

                  Niniejszem mogezatem potwierdzic wiadomosci z süskindowego "Pachnidla", ze
                  tluszc wysmienicie nadaje sie do sciagania i utrwalania zapachow. bue.
                  • millefiori Pachnidlowe opcje 09.02.04, 20:03
                    baloo napisał:

                    > no tak, przypalenie moze byc, ale mozna je potraktowac jako opcjonalne ;o)
                    >
                    > Przy okazji mam krotka notka do sztambucha Gospodyn Domowych. Chyba zaden dym
                    > nie jest tak tlusty, jak ten z ozora (znaczy, jeszcze nie probowalem spalic
                    > golonki). Cuchnie naprawde jak caly oddzial partyzantow , oblepia wyciag i
                    > przez to wrazenia zapachowe trwaja dluzej.
                    >
                    > Niniejszem mogezatem potwierdzic wiadomosci z süskindowego "Pachnidla", ze
                    > tluszc wysmienicie nadaje sie do sciagania i utrwalania zapachow. bue.

                    Zgadzam sie w calej rozciaglosci. Chyba tylko spalony solidny bigos "na bogato"
                    moze konkurowac pod tym wzgledem.

                    Lekture Pachnidla przyplacilam krotkotrwalym wstretem do dodatkow zapachowych.
                    Co z kolei przypomnialo mi opowiesc kolegi, ktory kiedys prowadzil eksperymenty
                    laboratoryjne z wanilina. Otoz nieszczesnik przesiakl tak doszczetnie tym
                    zapachem, ze poruszal sie w chmurze aromatu i wszystko wokol mialo dla niego
                    zapach wanilii.
                    Przez analogie do monochromatycznego widzenia opisywal swe wrazenia jako
                    monozapachowe. Jesli chodzilo o poruszanie sie po miescie, to nawet zaczal
                    sobie chwalic owa wonna otoczke, natomiast gorzej bylo z jedzeniem: np.
                    schabowy z kapusta o zapachu waniliowym...

                    • millefiori 600 moja???? 09.02.04, 21:23
                      Jak szybko:)
                      • baloo Re: 600 moja???? 09.02.04, 23:05
                        aha, jakos tak jednohaustowo ta stufka weszla. Moze dlatego, ze juz szosta ;o)
                        • millefiori Re: 600 moja???? 09.02.04, 23:43
                          wlepiam link ku przestrodze i rozrywce wieczornej.

                          www.msnbc.msn.com/id/4178647/
                          • baloo Re: 600 moja???? 10.02.04, 01:17
                            Ech no widzisz, Millefiori, sa takie kraje , gdzie nawet gdy kibel wybija, to
                            nie gowno leci a nafta ;o)

                            Bogatemu to diabel dzieci kolysze ...

                            B.
                            • millefiori szyb naftowy w klozecie 10.02.04, 09:33
                              W przerwie w usuwaniu szkod po wczorajszej wichurze:
                              zdjecie z linku, wypisz wymaluj, wygladalo jak narodziny Shit Demon w Dogmie.
                              • millefiori Do Yangi - w sprawie wstecznego ZUSu 25.02.04, 16:16
                                Yango, masz @ w tej sprawie.

                                Millefiori
                                • isanda Re: co sie tu dzieje? 16.03.04, 01:14
                                  to ja tu przychodze zlamana, zziajana, zagoniona, zeby sobie usiasc na pieknym
                                  tarasie, wina sie napic i posluchac, jak madrzejsi ode mnie rozprawiaja o zyciu
                                  i filozofii (jak to bylo obiecane!)
                                  a oni tu o kiblach i ZUSie rozmawiaja
                                  Jezusie! znowu o ZUSie!
                                  czyli nie ma juz miejsca na tym swiecie, gdzie by glowe sklonic, ducha
                                  ozywic, serce pokrzepic
                                  skoro tak to ide spac
                                  • yanga Re: co sie tu dzieje? 16.03.04, 10:34
                                    isanda napisała:

                                    > to ja tu przychodze zlamana, zziajana, zagoniona, zeby sobie usiasc na pieknym
                                    > tarasie, wina sie napic i posluchac, jak madrzejsi ode mnie rozprawiaja o
                                    zyciu
                                    >
                                    > i filozofii (jak to bylo obiecane!)
                                    > a oni tu o kiblach i ZUSie rozmawiaja
                                    > Jezusie! znowu o ZUSie!
                                    > czyli nie ma juz miejsca na tym swiecie, gdzie by glowe sklonic, ducha
                                    > ozywic, serce pokrzepic
                                    > skoro tak to ide spac

                                    Jak tu serce krzepić, skoro Starszy Pan umarł? Zostało tylko Serce Słowianki
                                    (polny ptak).
                                    >
                                    • isanda Re: jaki Starszy Pan. yango! 16.03.04, 18:28
                                      Na Boga, kim jest ten Starszy Pan, ktory umarl
                                      nie mów mi, że.....
                                      • yanga Re: jaki Starszy Pan. yango! 16.03.04, 19:16
                                        No Starszy Pan. Jeremi Przybora. Nie wiedziałaś? Mam robić za puszczyka?
                                        Poczytaj sobie na forum książkowym, tam są całe egzekwie, a dwóch innych panów
                                        już się nawet za czuby wzięło. Miałam chęć dopisać im coś w rodzaju "ciszej nad
                                        tą trumną", ale uznałam, że lepiej zmilczę. Proponuję łyczek pieprzówki, ale
                                        mam tylko pigwówkę...
                                        • isanda Re: jaki Starszy Pan. yango! 16.03.04, 22:42
                                          nie wiedziałam
                                          faktycznie, smutno
                                          tyle smutnych rzeczy ostatnio - Madryt (Hiszpania jest moją drugą ojczyzną),
                                          ukochany wujek mi zmarł (kto będzie teraz czekał na mnie na lotnisku w
                                          Polsce?), w sądzie coraz smutniejsze, coraz bardziej żałosne tematy, czasem
                                          myślę, że jestem tłumaczką jakiejś strasznej, tragicznej powieści,
                                          ale to nie powieść, lecz prawdziwe życie
                                          a tu jeszcze Jeremi Przybora
                                          pigwówka, nie wiem dokładnie co to jest, ale jeśli się tym można upić
                                          to, owszem, bardzo proszę
                                          • yanga Re: jaki Starszy Pan. yango! 17.03.04, 10:49
                                            Pigwówka to nalewka z pigwy, wyrabiana osobiście przez wyżej podpisaną. Ma tak
                                            niebiański smak, że upijanie się nią byłoby barbarzyństwem, ale teoretycznie
                                            jest to jak najbardziej możliwe, ponieważ owoce (z własnego ogródka)zalewa się
                                            czystym sprytusem. Potem się to przegryza w ciemności kredensu, a kiedy w
                                            okolicach Bożego Narodzenia osiągnie pożądaną jakość, wydaje po małym
                                            kieliszeczku i czeka na okrzyki zachwytu, westchnienia rozkoszy itp. Wszelako
                                            pierwsza degustacja odbywa się tradycyjnie po powrocie z cmentarza w dniu
                                            Wszystkich Świętych, toteż trunek ów w sam raz pasuje do toastu za tych, co już
                                            napić się nie mogą. No to za Starszego Pana - jednego i drugiego (mam na myśli
                                            Twojego Wujka).
                                            • millefiori Ano... 17.03.04, 13:28
                                              Czy jeszcze cos Wam zostalo? Tez bym sie dolaczyla.
                                              • yanga Re: Ano... 17.03.04, 18:05
                                                Bardzo zapraszam. I też mam taras, nie myśl sobie.Obrośnięty z jednej strony
                                                dzikim winem, z drugiej szlachetną winoroślą (we wrześniu ciemnofioletowe grona
                                                na tle zielonych liści), a z trzeciej kapryfolium. A to wszystko w zwykłym
                                                gierkowskim bloku.
                                                • emka_1 do yangi z pretensją:) 17.03.04, 18:50
                                                  oj zabiłaś mi ćwieka, i teraz męczy dziura w pamięci:( płakać się chce, spac nie
                                                  mogę, bo tylko refren się tłucze -serce słowianki twarde jest, serce słowianki
                                                  nie zna łez, gdy przyjdzie rzucić ziemię swą, to rzuci bo zna i kocha ją.
                                                  a guglownica w tym względzie pomocą nie służy:((( to teraz ja poproszę o całość :)
                                                  • yanga Re: do yangi z pretensją:) 17.03.04, 21:56
                                                    Poszukam, gdzieś na pewno mam, ale pierwszy search zakończył się
                                                    niepowodzeniem. Nie mogę teraz ryć po płytotece, bo mąż podejrzliwie patrzy,
                                                    jako że odsadziłam go od kompa (bo niby pracuję ;-)).
                                                  • emka_1 Re: do yangi z pretensją:) 17.03.04, 22:14
                                                    dzięki, będę czekać wyjąc refren:)
                                                  • hajota Re: do yangi z pretensją:) 17.03.04, 22:24
                                                    Ja też _gdzieś_ mam w domu tekst, ale musiałabym przeryć jakieś potworne stosy
                                                    papierów, więc na razie tylko z pamięci kawałek refrenu (pod te pigwówke):

                                                    Serce Słowianki polny kwiat,
                                                    więc je jak kwiat za czapkę wsadź
                                                    i zaraz możesz ruszać w świat,
                                                    bo z sercem tym nie będziesz sam, lecz będziesz z nim.
                                                  • yanga Re: małe sprostowanie 17.03.04, 22:54
                                                    Pigwówka to jedno, ale Serce Słowianki to co innego. Tym mianem nazywamy w domu
                                                    czerwone wino Chateau Slavyantsi Cabernet Sauvignon produkcji bułgarskiej,
                                                    które pijamy czasem do obiadu. Właśnie dziś uzupełniliśmy zapasy i naprawdę
                                                    serdecznie polecamy. Chociaż znów trochę podrożało, cena jest całkiem
                                                    przystępna (ok. 20 PLN). Nie po raz pierwszy je tu zachwalam, ale może nie
                                                    wszyscy czytali.
                                                  • emka_1 Re: do yangi z pretensją:) 17.03.04, 23:34
                                                    oj, dziękuję:)własnie się zdenerwowałam na wredne narzędzie, które po raz
                                                    dwudziesty mnie wyrzuciło wykonawszy nieprawidłowa operację, ale teraz mogę to
                                                    znosić ze śpiewem na ustach:)
                                                  • millefiori Pienia choralne cd. 18.03.04, 00:50
                                                    hajota napisała:

                                                    > Ja też _gdzieś_ mam w domu tekst, ale musiałabym przeryć jakieś potworne
                                                    stosy
                                                    > papierów, więc na razie tylko z pamięci kawałek refrenu (pod te pigwówke):
                                                    >
                                                    > Serce Słowianki polny kwiat,
                                                    > więc je jak kwiat za czapkę wsadź
                                                    > i zaraz możesz ruszać w świat,
                                                    > bo z sercem tym nie będziesz sam, lecz będziesz z nia

                                                    Tez mam to utrwalone przez zespol kabaretu Elita... Moge pociagnac drugim
                                                    glosem (2. sopran). Oczywiscie po przeplukaniu strun glosowych pigwowka, zeby
                                                    ladne, okragle, czysciutkie C wzbilo sie pod niebo.
                                                  • millefiori Wycie refrenow po 22:00 18.03.04, 00:44
                                                    emka_1 napisała:

                                                    > dzięki, będę czekać wyjąc refren:)
                                                    Zaraz zza krzakow i plota wychynie wuj Wojtek (Bela Baci) i zacznie przez
                                                    polipy w nosie wygrazac po wegiersku, ze "Nem szabad!" czyli nam spiewac
                                                    zakazano.
                                                • millefiori Dzieki za zaproszenie 18.03.04, 00:46
                                                  Ladnie masz! Wczesny, sredni czy pozny Gierek? W Polsce mieszkalam w poznym
                                                  Gomulce, a tu w Budzie w srednim Kadarze.
    • yanga Re: Wirtualny łyk wina 17.03.04, 22:57
      Wirtualna kantyna, wirtualny łyk wina, jeden księżyc jest tylko realny...
      • millefiori Re: Wirtualny łyk wina 18.03.04, 00:52
        yanga napisała:

        > Wirtualna kantyna, wirtualny łyk wina, jeden księżyc jest tylko realny...

        I jeszcze tak pieknie wygwiezdzone niebo nad Buda, ze az nierealne...
        • isanda Re: Wirtualny łyk wina 18.03.04, 01:28
          no, nareszcie słychać tu jakieś rozmowy na tak zwanym poziomie
          księżyc, niebo pełne gwiazd, jakieś urocze pienia, stare pieśni i wino
          to mi się podoba
          za tydzien i ja bede siedzieć na swoim tarasie, wprawdzie niczym nie obrośnięty
          ale za to w ogrodzie, ktory konczy sie plażą
          i też jest tam ksieżyc i pełno gwiazd
          i też was zapraszam na wino
          wiesz, yango, rozbawiłaś mnie tym mężem, który patrzy podejrzliwie, bo
          odegnałaś go od komputera
          u mnie jest inaczej, mąż się boi komputera (mnie też się boi) i to raczej on
          mnie czasem odgania od komputera, bo mu się cni samotne życie pustelnika w
          długie zimowe wieczory, z żoną której nie ma, bo właśnie lata po jakichś
          wirtualnych tarasach
          pozdrowienia
          • yanga Re: Wirtualny łyk wina 18.03.04, 09:54
            Ale mój mąż jest profesorem informatyki, więc jeśli chodzi o kompa, to muszę
            znać swoje miejsce w szeregu. I tak mi ostatnio schodzi z drogi, bo wie, jaką
            mam sytuację w robocie, a on ma jeszcze służbowego w instytucie. Co do Serca
            Słowianki, to udało mi się odszukać taśmę, niestety z tylko z częścią. Może
            wspólnymi siłami jakoś skompletujemy, bo inaczej Emka znowu nie zaśnie. Oto, co
            mam:

            Różnie bywało
            Tak i nie
            Czasem się szło,
            Choć nie wiesz gdzie [na przykład po pigwówce]
            I nawet kiedy było źle,
            Zawsze wiedziałeś, że z tobą jest

            Serce Słowianki, które wie,
            Co to jest honor, jak i gdzie,
            A jesli nawet zmięknie, to
            Przebacz mu, bo wiesz sam, szkoda słów.
            Serce Słowianki polny kwiat [dalej jak u Hajoty].

            • emka_1 Re: Wirtualny łyk wina 18.03.04, 12:13
              :))) dzięki, własnie się miałam pochwalić, że pamięć popuściła blokadę -
              przypomniałam sobie zacytowany przez ciebie fragment :))
              • millefiori Yanga, wlasnie wzielas 800 18.03.04, 21:46
                Gratulacje!
                Na dzis wieczor proponuje Egri Bikaver, Toth Istvan, 1998 r.
                • yanga Re: Yanga, wlasnie wzielas 800 18.03.04, 21:52
                  Właśnie zobaczyłam liczbę 802 i zaczęłam sprawdzać, ale mnie wyręczyłaś. No to
                  egeszedire - że napiszę fonetycznie, bo nie pamiętam pisowni. Btw nie dalej jak
                  dwa dni temu szukałam czegoś w guglach i nagle wyskoczyła mi informacja, że
                  jestem 50 000 na tej stronie i właśnie wygrałam trzydniowy rejs z Florydy na
                  Wyspy Bahama. Miło coś wygrać, chociaż to i tak kotu na Budę...
                  • millefiori Re: Yanga, wlasnie wzielas 800 18.03.04, 22:21
                    Iszom az egészségedre- przy toastach lub najczesciej tylko egészségedre - do
                    wszystkiego co jadalne i pijalne.
                    Wygrana rejsu z Florydy przypomniala mi plastikowy serial z lat 70., "Statek
                    milosci". Popatrz, co moglo Cie spotkac:
                    www.loveboatcruise.com/
                    • isanda Re: Yanga, wlasnie wzielas 800 19.03.04, 00:32
                      co za szczesciara z ciebie yango
                      wzielas 500, teraz 800, masz meza informatyka no i teraz jeszcze ta Floryda i
                      Bahamas
                      jak ty to robisz?
                      czy wiecie, ze ja nic nigdy w zyciu nie wygralam? chociaz moj maz twierdzi, ze
                      wygralam los na loterii wychodzac za niego
                      czy wiecie, ze pare lat temu sfrustrowana tym brakiem wygranych
                      zakpilam sobie z losu i wypelnilam kupon na loterii karnawalowej na ...moja'
                      ukochana' psine. Napisalam jej imie z moim nazwiskiem na jednym kuponie,
                      a na dziesieciu innych swoje dane.
                      No i znajac moje pieskie szczescie moglam sie tego spodziewac: moje kupony
                      poszly do kosza i tylko ten jeden, mojej psiuni, opiewal na pierwsza' wygrana' -
                      telewizor.Kiedy to odczytano przez megafon, szczeki opadly calej mojej rodzinie
                      Troche bylo klopotu z odebraniem tej nagrody, no bo trzeba sie bylo stawic z
                      dowodem tozsamosci, byc pelnoletnim (psiunia nie byla)i potwierdzic odbior
                      wlasnorecznym podpisem,
                      I to byl jedyny raz w moim zyciu, kiedy cos tam wygralam.
                      • yanga Re: Yanga, wlasnie wzielas 800 19.03.04, 09:52
                        Ja też nigdy w życiu nie wygrałam niczego na serio, nawet głupiej książki w
                        loteriach książkowych, nawet tam gdzie co drugi los wygrywał. Bo przecież
                        ten "statek miłości" się nie liczy, musiałabym dopłacić tyle, że naprawdę kotu
                        na Budę, już sama wiza do Stanów i podróż, że nie wspomnę o tym, co "drobnym
                        druczkiem na końcu umowy". A na dzień dobry długi telefon na ową Florydę, bo
                        tego właśnie zażądali. No więc mąż informatyk popukał się palcem w czoło,
                        sprawdził, czy nie mam gorączki, i kazał mi natychmiast wyklikać się z tej
                        podejrzanej strony. A oni zaraz: "Wait! Why don't you want..." itd. Isando,
                        zapamiętam sobie ten numer z psem, może to jakiś sposób, chociaż psa nie mam.
                        • isanda Re: Yanga, wlasnie wzielas 800 19.03.04, 22:43
                          ja też już nie mam psa
                          nasza najukochansza psiunia już od paru lat spaceruje w rajskich ogrodach
                          wciąż za nią bardzo tęsknimy
                          znała trzy języki i na każdy reagowała w inny sposób
                          była nawet naszym tłumaczem
                          na przykład mówiliśmy jej po polsku - weź pana na spacerek, - albo - idz
                          powiedz, że już obiad gotowy, a ona szła po smycz lub miskę i podszczekując
                          (oczywiście po angielsku!) domagała się od pana spaceru lub zapraszała na obiad
                          Najmądrzejsza, najinteligentniejsza i najbardziej utalentowana psina świata!
                          A przy okazji - miałam kiedyś w dzieciństwie książkę o dwóch psach pt Topsy i
                          Lupus,
                          gdzieś mi się zapodziała i jakoś w żadnej księgarni jej nie mogę znaleść
                          czy może ktoś z was ma tę książkę?
                          dam konia z rzędem
                          • millefiori Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 20:00
                            Przeklad wydany niedawno, koniec 2003- pocz. 2004.
                            Autorka anglojezyczna; ksiazka traktuje o malzenstwie piszacym, czytajacym i
                            zakochanym w ksiazkach.
                            Od rana mnie przesladuje umkniete nazwisko i tytul.

                            Dziekuje z tarasu
                            M-Z
                            • hajota Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 20:14
                              Anne Fadiman, Ex libris
                              • millefiori Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 20:17
                                Hajoto, dzieki wielkie!
                                Chyba mi zaszkodzily grzyby, w ktorych ostatnio zaleglam;)
                                • yanga Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 22:15
                                  A ja to się przedzieram przez linie wroga z oblężonej placówki, a tu wokół pola
                                  minowe, szperacze na niebie, już jeden transportowiec wyleciał w powietrze, a
                                  oni nic, tylko do przodu, a za kierownicą siedzi moja bohaterka, która wiezie
                                  samego generała, a ten generał to miłość jej życia, a obok siedzi drugi,
                                  którego kochała przedtem, i ten drugi wie o tym pierwszym, a ten pierwszy o tym
                                  drugim nie, i to wszystko zdarzyło się naprawdę, ooo!
                                  • millefiori Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 22:38
                                    Niech zgadne... Twoja bohaterka to major Hotlips Hoolihan??? I MASHa ewakuuje?
                                    • yanga Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 22:59
                                      Pudło. Przecież mówię: to się działo NAPRAWDĘ.
                                      • millefiori Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 23:02
                                        MASH tez na motywach wspomnien, relacji i dokumentow...
                                        • millefiori ? 12.05.04, 23:03
                                          To troche wiecej szczegolow poprosze. 1 czy 2 wojna swiatowa?
                                          Fotoreporterka od gen. Pattona?
                                          • yanga Re: ? 13.05.04, 11:31
                                            Susan Travers, jedyna kobieta ze stopniem oficera Legii Cudzoziemskiej,
                                            odznaczona m.in. Croix de Guerre i Legią Honorową, szofer (i nie tylko)
                                            generała Koeniga. Wklep ją sobie w gugle, to Ci wyskoczy więcej informacji.
                                        • yanga Re: Zapomnialam, czarna dziura! 12.05.04, 23:09
                                          Jednakowoż pudłoż. Ta osoba umarła w grudniu w wieku 95 lat. Właśnie wtedy,
                                          kiedy ja kołatałam do różnych wydawnictw, żeby ich namówić na tę książkę... A
                                          scena, jaką naszkicowałam, miała miejsce w Afryce w czasie II wojny.
                                          • isanda Re: gdzie jestescie 18.05.04, 22:54
                                            co tu tak cicho? czy jest tu kto?
                                            czy ktoś podsunie krzesełko zagonionej,steranej życiem, ledwo
                                            zipiącej, goniącej resztkami sił i na ostatnich obrotach... no, dosyć tego
                                            użalania się - lampkę wina proszę! niech żyje 1-maja! nie spoczniemy, nim
                                            dojdziemy!czy pamiętacie tę piosenkę Koconia?
                                            • emka_1 to był 18.05.04, 23:05
                                              seweryn krajewski. słowa a. osiecka
                                            • millefiori Re: gdzie jestescie 26.05.04, 21:02
                                              isanda napisała:

                                              > co tu tak cicho?
                                              Do czasu kolejnej wymiany zdan cedrem_1
                                              czy jest tu kto?
                                              Juz wrocilam do Budy
                                              > czy ktoś podsunie krzesełko zagonionej,steranej życiem, ledwo
                                              > zipiącej, goniącej resztkami sił i na ostatnich obrotach... no, dosyć tego
                                              > użalania się - lampkę wina proszę!

                                              Prosze:), dzis czerwone wytrawne, Seksardi Kekfrankos, Refugium;
                                              a przy okazji sprawdz @.

                                              niech żyje 1-maja!
                                              Budapeszt bardzo ladnie celebrowal unifikacje.

                                              nie spoczniemy, nim
                                              > dojdziemy!czy pamiętacie tę piosenkę Koconia?

                                              To Seweryn Krajewski.
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka