Dodaj do ulubionych

tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlecenie?

10.04.15, 16:14
Drodzy tłumacze literatury wszelakiej ;)

Czy moglibyście na chwilę wrócić pamięcią do czasów, kiedy byliście poszukującymi zleceń żółtodziobami, a liczba przetłumaczonych książek w waszym portfolio wynosiła 0 (słownie: zero)?

Może opowiedzielibyście trochę, jak to było z tą pierwszą zleconą wam do przetłumaczenia powieścią/poradnikiem/leksykonem itp.? Szczęście? Znajomości? A może byliście jak ta kropla, co skałę drąży?

Przeczytałam już kilka wątków, gdzie przewija się ten temat i odniosłam wrażenie, że niby tak oczywista i prosta metoda, jak rozsyłanie do wydawnictw maili z załączonym cv, raczej nie przynosi skutku, bo osoba bez przełożonej pozycji na koncie raczej nie ma co liczyć na odpowiedź.

Jestem po lingwistyce, mam niewielkie doświadczenie w tłumaczeniach specjalistycznych z angielskiego i hiszpańskiego i w pracy jako redaktor. A tak mnie kręcą te tłumaczenia literackie, że uparłam się i książki chcę tłumaczyć. No, na razie to właściwie jedną, a raczej wszystkojedną.

Ja oczywiście wyślę te maile, będę dzwonić, wysyłać próbki (jeśli jakieś dostanę) i w ogóle będę jak Tomi Li Dżons, ale ciekawa jestem, jak to było z wami.

Może jest tu ktoś, kto myśli, że tortu starczy dla wszystkich i zechce podzielić się swoimi doświadczeniami albo udzielić żółtodziobowi wskazówek?







Obserwuj wątek
    • owczarka18 Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 10.04.15, 16:22
      Żółtodziobie, masz fajny styl pisania, więc wróżę Ci, że szybko dostaniesz pierwsze zlecenia ;). Ja rozsyłałam CV i maile. I tak, kropla drąży skałę, a potem trzeba umieć wykorzystać swoją szansę.
    • nomina Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 10.04.15, 20:28
      Jeśli masz konto czyste jak student przed stypendium - to zacznij od niezbyt długich, ale znaczących tłumaczeń non profit. Na przykład dla organizacji pozarządowych, dla instytucji kulturalnych. Jakieś opowiadanie, jakieś ulotki, katalogi. Spróbuj przełożyć fragment czegoś większego jako próbkę, którą zaproponujesz wydawnictwu. Możesz zaryzykować próbką czegoś, co mają w ofercie w przekładzie innej osoby.

      Jeżeli znasz inne języki, nawet w stopniu niebiegłym, ujmij to w cv. Podobnie jak konkursy literackie, lekkie pióro, słuch muzyczny (może na czymś grasz, komponujesz?). To nie jest reguła, ale nierzadko ktoś, kto ma łatwość łapania języków i bardzo dobry słuch muzyczny, do tego coś tam sobie rzeźbi w literkach, może być gwarantem lżejszego i lepszego technicznie i merytorycznie tłumaczenia.

      No i wykaż się wyczuciem stylistycznym i dbałością o detale. Mnie "mój" tłumacz urzekł, gdy przekładał mi na angielski fragment Personiusza, w którym - jako że akcja dzieje się pod koniec XVII wieku - pojawiały się makaronizmy. Tłumacz zapytał wtedy, czy ma zostawiać łacinę, czy "przetransponować" te latynizmy i pseudołacinę na - angliści, poprawcie, jeśli przekręcam, to już tyle lat - na bodaj starofrancuski, który w XVII wieku w angielskim pełnił taką makaroniczną funkcję jak łacina w polszczyźnie.
    • nobullshit Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 11.04.15, 01:15
      Pamięcią wrócić mogę, ale informacja, że w 1990 roku wystarczyło do wydawnictwa zadzwonić i powiedzieć, że chce się tłumaczyć, na wiele Ci się nie przyda. Naprawdę Wam - tzn. młodszym generacjom - nie zazdroszczę, macie znacznie trudniej.

      Niemniej, co mi się sprawdzało w latach późniejszych, gdy chciałam nawiązać współpracę z nowym wydawnictwem - dobrze jest wiedzieć, czym się zajmują, i np. bardziej lub mniej szczerze, choć lepiej szczerze, zachwycić się autorem, którego książki wydają. Że czytałaś wszystko w oryginale i bardzo byś chciała właśnie jego. A nuż "stały tłumacz" już nim rzyga? Jak napisała wyżej Nomina - "spersonalizuj" swoją ofertę. Jasne, nic to nie pomoże, jeśli w danym wydawnictwie takie maile lądują w koszu bez czytania. Ale jeśli ktoś je czyta, wyróżnij się jakoś.
    • thalryk66 Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 11.04.15, 14:53
      No właśnie - tylko, że telefonów komórkowych nie było. Ani internetu. Nie wiem czy to dobrze... Kiedyś wydawało się na tony, bo rynek był chłonny jak gąbka. Pod tym względem nie zazdroszczę debiutantom, ale od czegoś trzeba zacząć. Kropla drąży... no właśnie. Osobisty kontakt jest wskazany, choć ja nie widziałem na oczy 90 procent ludzi, z którymi współpracuję - znamy się wyłącznie "na telefon". Z niektórymi od ponad 10 lat. Nie należy też przesadzać z tymi kontaktami, bo niektóre nadwrażliwe neurotyczne redaktorki potrafią zirytowanym tonem burknąć coś o braku zleceń i "że przecież zadzwonimy do pana" jakby podniesienie słuchawki stanowiło nie lada wysiłek i wyzwanie - fizyczne i intelektualne.
      Pomysł z tłumaczeniami opowiadań, aby pokazać na co tłumacza stać jest dobry, choć w Polsce ponoć "zbiory opowiadań nie chodzą". W tej branży wciąż jeszcze nie ma kryterium kompetencyjnego niestety, jest za to (w niektórych wydawnictwach) im taniej, tym lepiej. Widać czasem koszmarnie podzielone książki na dwie, trzy części i podpisane kilkoma nazwiskami. Wygląda to często jakby w środek Czarodziejskiego Fletu ktoś wsadził na siłę fragment muzyki dance. A biedny dyrygent (redaktor) próbował coś z tego klecić uśmiechając się cały czas przepraszająco.
      Nie wolno jednak dawać za wygraną - trzeba próbować, bo translacja, wbrew temu, co próbuje się protekcjonalnie wmówić czytelnikowi, jest częścią kultury narodowej. I zawsze znajdzie się tu miejsce dla nowych, zdolnych debiutantów.
      Powodzenia. :)
    • pastylka80 Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 12.04.15, 15:25
      Ja zaczynalam w 2007 roku, wiec nie bylo to jakos strasznie dawno temu. W pierwszym - i jedynym jak dotad - przypadku poznalam wydawczynie na targach ksiazki. Porozmawialam z nia, opowiedzialam o swej pasji, zostawilam probke i namiary. Z pozostalymi ksiazkami bylo inaczej - kontakt z wydawnictwem wylacznie mailowy, reguly wiec nie ma. Powodzenia!
      • pastylka80 Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 12.04.15, 15:28
        Ach, i, wczesniej jeszcze debiutowalam w czasopismie literackim, ktore mialo numer poswiecony literaturze "mojego" kraju, czyli Finlandii. Debiut ten zawdzieczam koledze tlumaczowi, ktory mi o calej tej inicjatywie powiedzial i zachecil do wspolpracy. A jeszcze wczesniej przetlumaczylam cala ksiazke, w ktorej sie zakochalam, co bylo glupim pomyslem, bo tlumaczenie do dzis lezy w szufladzie, tzn. zalega w komputerze.
    • znana.jako.ggigus przez znajomości 12.04.15, 23:04
      najpierw pisałam recenzje nt. książek, którym było zainteresowane wydawnictwo. Redaktorowi spodobał się mój styl i zaproponował tłumaczenie próbne.
      Pracowałam parę lat.
      Tyle że kiedy redaktor odszedł, aby kierować innym działem, musiałam poszukać innego zajęcia.
      • goryczkowa111 Re: przez znajomości 06.05.15, 13:00
        Bardzo dziękuję Wam za wszystkie odpo- i podpowiedzi.
        Pomyślałam, że może kogoś zainteresują dalsze losy mojej ofensywy, więc krótka relacja:
        wysłałam 50 maili do wydawnictw, które wydają m.in. literaturę obcojęzyczną.

        Liczba odpowiedzi odmownych: 4 (nie szukamy tłumaczy)
        Liczba wydawnictw, które wyraziły zainteresowanie i przesłały próbkę: 1

        No to szykuję się na targi książki w stolicy.

        • mutant12 Re: przez znajomości 06.05.15, 15:32
          Masz doświadczenie jako redaktor, a piszesz "1-wsze"... Uwaga na takie kwiatki, bo przyznam, że oceniłam Cię (jako potencjalną tłumaczkę) negatywnie, nim przeczytałam wpis. A potem się okazało, że umiesz całkiem nieźle pisać po polsku ;) Potencjalny zleceniodawca też może Cię tak pochopnie ocenić. Pisz "pierwsze", to tylko kilka znaków więcej. A chyba jedyną poprawną cyfrową formą tego liczebnika jest jedynka z kropką (lub, w niektórych okolicznościach przyrody, bez niej). Przepraszam za zwrócenie uwagi i trzymam kciuki!
        • jogi514 Re: przez znajomości 12.05.15, 17:05
          Na pocieszenie (?): podobny wynik osiągam, dołączając wydawcom długą listę przetłumaczonych dotąd książek.
    • goryczkowa111 Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 20.06.16, 00:35
      Tu autorka wątku. Udało się - tydzień temu ukazała się pierwsza przetłumaczona przeze mnie książka ;) Pierwsza i pewnie ostatnia, bo choć praca przy jej tłumaczeniu to był prawdziwy intelektualny fun, to niestety jest to dla mnie zajęcie zupełnie nieopłacalne. Nie wiem, czy inni tez dostają takie marniutkie stawki, ale drugi raz chyba sobie tego już nie zrobię.

      Zlecenie dostałam po pół roku od przesłania jedynej próbki tłumaczenia, jaką dostałam podczas mojej mailowej i telefonicznej ofensywy.

      Jeszcze raz dziękuję za wszystkie wypowiedzi ;)
      • pastylka80 Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 21.06.16, 12:57
        Gratulacje! Pochwal sie tytulem, jesli nie zalezy Ci na zachowaniu anonimowosci!
        • nobullshit Re: tłumacze książek-jak zdobyliście 1-wsze zlece 22.06.16, 22:48
          Mniejsza o tytuł, mnie by interesowała ta zbójecka stawka. I chyba nie tylko mnie,
          Rozumiem, że jako debiutantka nie śmiałaś się targować.

          Tak czy owak, gratulacje! I powodzenia.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka