minerva_mcgonagall
19.01.06, 13:12
Ponoć na tym forum bywają tłumacze, więc zapytam, bo właśnie znalazłam to w
kolejnej książce i mam juz dosyć...
Jak to jest, że ja - zwykły człowiek, wcale nie tłumacz, znający angielski
jako-tako, wiem, że garage to po angielsku warsztat samochodowy (ciekawe skąd
ja to wiem, skoro podręczny słownik Stanisławskiego tego nie podaje?)
natomiast profesjonalni tłumacze piszą, że pan X prowadził garaż, albo że pan
Y pracował w garażu i miał wielu klientów, bo był dobrym fachowcem, albo
ze "stacja benzynowa wygladała supernowocześnie chociaż nie było garażu do
naprawy samochodów"
Może bierze się to stąd, że tłumacze znają ten nieszczęsny angielski a nie
znają polskiego? Bo inaczej tego sobie nie potrafię wytłumaczyć.
Ale na logikę biorąc, to widac z tekstu, że chodzi o warsztat naprawy
samochodów, czy stację obsługi, a nie o garaż w polskim znaczeniu.
Albo "lunatic" - czemu tylu tłumaczy pisze - lunatyk - chociaż z kontekstu
wyraźnie wynika, że chodzi o zwykły epitet "wariat"?
Ktoś mi to wyjasni?
Bo ja juz nie mam siły domyślać się co chciał powiedzieć autor zanim go
tłumacz nie "podrasował".