Dodaj do ulubionych

Słowiańszczyzna, a Unia Europejska

24.07.03, 20:42
Sława!

Co myslicie o szansach i wyzwaniach Narodów Słowiańskich w UE..?

Łużyczanom to wcale nie pomaga.

A nas odcina od słowiańskiego zaplecza na Białorusi i Ukranie, gdzie
rozgrywała tak duża częśc naszej historii.

Podobnie jest z Jugosławią, gdy Słoweńcy już sa w unii, a Serbo-Chorwaci nie.

Czy Słowianie przez wielkośc swojego potencjału zmodyfikują unię?

Ciekawe jakie nowe wyzwania staną przed narodami słowiańskimi?


Pozdrawiam!

Ignorant
+++


Obserwuj wątek
    • sztylet69 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 24.07.03, 21:08
      Podczas ostatniego spotkania w Grecji, Miller szybciej opuscil
      konferencje (bo byla jakas afera z SLD,kolejna z rzedu). Ktos z
      unijnych urzednikow wyrazil zdumienie,ze przeciez Polska ma
      niespotykana szanse: naraz zostanie przyjeta grupa panstw
      slowianskich. Polska,Czechy, Slowenia,a w nastepnej turze
      Chorwacja, Slowacja,Bulgaria, mysli sie nawet o Serbii i Czarnogorze.
      Ten niemiecki urzedas powiedzial,ze Miller mogl wykorzystac
      sytuacje i budowac pozycje Polski jako przyszlego panstwa
      przewodniczacego slowianskim czlonkom w instytucjach UE.
      • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 24.07.03, 21:20
        sztylet69 napisał:

        > Podczas ostatniego spotkania w Grecji, Miller szybciej opuscil
        > konferencje (bo byla jakas afera z SLD,kolejna z rzedu). Ktos z
        > unijnych urzednikow wyrazil zdumienie,ze przeciez Polska ma
        > niespotykana szanse: naraz zostanie przyjeta grupa panstw
        > slowianskich. Polska,Czechy, Slowenia,a w nastepnej turze
        > Chorwacja, Slowacja,Bulgaria, mysli sie nawet o Serbii i Czarnogorze.
        > Ten niemiecki urzedas powiedzial,ze Miller mogl wykorzystac
        > sytuacje i budowac pozycje Polski jako przyszlego panstwa
        > przewodniczacego slowianskim czlonkom w instytucjach UE.


        Sława!

        Właśnie Polska ma być może szanse aby zbudować swoja pozycję jako przywódca
        Słowiańszczyzny, bo wydaje mi się, że panslawizm ma nadal szanse, mimo
        kopromitacji jego rosyjskiej wersji...

        Warto zwrócić też uwagę, że w Iraku dywizja polska jest własciwie dywizją
        słowiańską, a nic podobnego nie zdarzyło nam się od czasów Jagiellonów...

        Pozatem Niemcy w swojej głupocie chyba znacznie zblizyli Czechów do Polaków?

        W ramach NATO mamy silną wspólprace z Ukrainą, a nawet Bułgarią...

        I znowu kłania sie duch króla Władysława.

        Pozdrawiam!

        Ignorant
        +++
    • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 25.07.03, 15:29
      ignorant11 napisała:

      > Sława!
      >
      > Co myslicie o szansach i wyzwaniach Narodów Słowiańskich w UE..?

      Mysle, ze kto mysli kategoriami Narodow Slowianskich, nie powinien wstepowac do
      UE.

      > Łużyczanom to wcale nie pomaga.

      A co by mialo im pomoc? Stworzenie autonomicznego panstwa Luzyckiego w ramach
      UE?

      > A nas odcina od słowiańskiego zaplecza na Białorusi i Ukranie, gdzie
      > rozgrywała tak duża częśc naszej historii.

      ???? A w jaki sposob czerpiemy teraz z tego "zaplecza"? I co stracimy, jak juz
      nas na sile od tego "zaplecza" odetna?

      > Podobnie jest z Jugosławią, gdy Słoweńcy już sa w unii, a Serbo-Chorwaci nie.

      No i co mowia Slowency na temat "utraty zaplecza"? Zyc bez niego nie moga, czy
      jak?

      > Czy Słowianie przez wielkośc swojego potencjału zmodyfikują unię?

      Oby nie!

      > Ciekawe jakie nowe wyzwania staną przed narodami słowiańskimi?

      Jakie? Wedlug Ciebie pewno slowianizacja UE... Postawienie interesow panstw
      slowianskich ponad interesy panstw zalozycielskich, a juz co najwazniejsze,
      trzymanie tej franko-germanskiej hordy pod slowianskim butem w ramach wyzszosci
      czystej rasy slowianskiej nad rasa germanska i frankonska.


      >
      >
      • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 25.07.03, 16:00
        maria421 napisała:

        > ignorant11 napisała:
        >
        > > Sława!
        > >
        > > Co myslicie o szansach i wyzwaniach Narodów Słowiańskich w UE..?
        >
        > Mysle, ze kto mysli kategoriami Narodow Slowianskich, nie powinien wstepowac
        do
        >
        > UE.


        +++Ignorant: A niby dlaczego?

        Bo germańsko-romańskimi, to już mozna?



        >
        > > Łużyczanom to wcale nie pomaga.
        >
        > A co by mialo im pomoc? Stworzenie autonomicznego panstwa Luzyckiego w
        ramach
        > UE?

        +++Ignorant: Gorąco popieram!

        >
        > > A nas odcina od słowiańskiego zaplecza na Białorusi i Ukranie, gdzie
        > > rozgrywała tak duża częśc naszej historii.
        >
        > ???? A w jaki sposob czerpiemy teraz z tego "zaplecza"? I co stracimy, jak
        juz
        > nas na sile od tego "zaplecza" odetna?

        +++Ignorant: MAmy tam kawał historii i tradycji...

        Co więcej Polsko-Ukraino-Białoruś była niezwycięzona, jeszcze zaplecze
        wyszechradzkie, da nam powrót do pozycji jagiellońskiej...

        >
        > > Podobnie jest z Jugosławią, gdy Słoweńcy już sa w unii, a Serbo-Chorwaci n
        > ie.
        >
        > No i co mowia Slowency na temat "utraty zaplecza"? Zyc bez niego nie moga,
        czy
        > jak?

        +++Ignorant: Trzeba zapytać się Słoweńców, ale oni chyba powtórnie zaczną
        integrować się z Chorwacją...

        >
        > > Czy Słowianie przez wielkośc swojego potencjału zmodyfikują unię?
        >
        > Oby nie!

        +++ Ignorant: A to czemu?
        Juz modyfikujemy...

        >
        > > Ciekawe jakie nowe wyzwania staną przed narodami słowiańskimi?
        >
        > Jakie? Wedlug Ciebie pewno slowianizacja UE... Postawienie interesow panstw
        > slowianskich ponad interesy panstw zalozycielskich, a juz co najwazniejsze,
        > trzymanie tej franko-germanskiej hordy pod slowianskim butem w ramach
        wyzszosci
        >
        > czystej rasy slowianskiej nad rasa germanska i frankonska.

        +++Ignorant: Całkiem miły program proponujesz: Niemcy pod butem i nowy
        panslawizm oparty na tradycji jagiellońskiej...

        Zresztą i inni Słowianie zaczynają to zauważac i postulować realizację:

        kliknij tu:
        www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=12217&w=7128839&a=7129402

        POzdrawiam!

        Ignorant
        +++
        >
        >
        > >
        > >
        • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 25.07.03, 16:53
          ignorant11 napisała:


          > > Mysle, ze kto mysli kategoriami Narodow Slowianskich, nie powinien wstepow
          > ac
          > do
          > >
          > > UE.
          >
          >
          > +++Ignorant: A niby dlaczego?
          >
          > Bo germańsko-romańskimi, to już mozna?

          Ignorancie, byl sobie taki Germaniec Adenauer, ktory mowil o Niemcach jako o
          ROWNORZEDNYM czlonku Zjednoczonej Europy. Rozumiesz? Nie o lepszym czy gorszym
          a o rownorzednym.
          Nie mowil o Pangermanizmie...

          Byl sobie taki Francuz de Gaulle, ktory o EUROPIE NARODOW mowil. O Europie, w
          ktorek kazdy narod bedzie mial rowne prawa przy zachowaniu swojej narodowej
          odrebnosci.
          Nie mowil o Europie z czasow Cesarstwa Napoleonskiego.

          A obecny rzad niemiecki nawet bardziej sie sklania w strone NARODU
          EUROPEJSKIEGO niz Europy Narodow.

          I to jest to wspaniale WIZJONERSTWO, ktore przeistacza sie w rzeczywistosc.

          A Ty sobie siedz dalej w zamierzchlej przeszlosci i marz o czasach
          jagiellonskich i o panslawizmie.


          > +++Ignorant: MAmy tam kawał historii i tradycji...

          I to mielibysmy stracic wchodzac do UE??? Nagle , po wejsciu do UE nie bedziemy
          mogli dbac o Cmentarz Orlat czy co?

          > Co więcej Polsko-Ukraino-Białoruś była niezwycięzona, jeszcze zaplecze
          > wyszechradzkie, da nam powrót do pozycji jagiellońskiej...

          Zauwazyles, ze piszemy Rok Panski 2003?


          > +++Ignorant: Całkiem miły program proponujesz: Niemcy pod butem i nowy
          > panslawizm oparty na tradycji jagiellońskiej...

          Najpierm musialbys samych Polakow nauczyc tej tradycji jagiellonskiej,
          cokolwiek mialoby to byc.


          • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 25.07.03, 17:08
            maria421 napisała:

            > ignorant11 napisała:
            >
            >
            > > > Mysle, ze kto mysli kategoriami Narodow Slowianskich, nie powinien ws
            > tepow
            > > ac
            > > do
            > > >
            > > > UE.
            > >
            > >
            > > +++Ignorant: A niby dlaczego?
            > >
            > > Bo germańsko-romańskimi, to już mozna?
            >
            > Ignorancie, byl sobie taki Germaniec Adenauer, ktory mowil o Niemcach jako o
            > ROWNORZEDNYM czlonku Zjednoczonej Europy. Rozumiesz? Nie o lepszym czy
            gorszym
            > a o rownorzednym.
            > Nie mowil o Pangermanizmie...
            >
            > Byl sobie taki Francuz de Gaulle, ktory o EUROPIE NARODOW mowil. O Europie,
            w
            > ktorek kazdy narod bedzie mial rowne prawa przy zachowaniu swojej narodowej
            > odrebnosci.
            > Nie mowil o Europie z czasow Cesarstwa Napoleonskiego.
            >
            > A obecny rzad niemiecki nawet bardziej sie sklania w strone NARODU
            > EUROPEJSKIEGO niz Europy Narodow.
            >
            > I to jest to wspaniale WIZJONERSTWO, ktore przeistacza sie w rzeczywistosc.
            >
            > A Ty sobie siedz dalej w zamierzchlej przeszlosci i marz o czasach
            > jagiellonskich i o panslawizmie.

            +++Ignorant: TY cały czas o wizjonerstwie, które staje sie coraz
            niebezpieczniejsze...

            Hitler, Stalin, Lenin , Marx tez byli wizjonierami i jakże wybitnymi...

            Na szczęście nie sprawdziło im się!

            Pewnie nie zauważyłaś nawet, że galista de Gaule miał zupełnie odmienną wizję
            europy, bo chciał Europy Ojczyzn, która to koncepcja jest skrajnie odmienna od
            obecnie realizowanego na wzór sowiecki super-państwa...
            Pozatem on popierał właśnie zjednoczenie aby trzymać Niemcy pod butem, jego
            franco-niemieckie wojsko to mieli być francuscy oficerowie i niemieckie mięso
            armatnie...
            Nie istniejej żaden naród europejski i ngdy nie będzie istniał...
            I lepiej aby nie było nowego Napoleona, ani nowego Hitlera, ani Stalina...
            >
            >
            > > +++Ignorant: MAmy tam kawał historii i tradycji...
            >
            > I to mielibysmy stracic wchodzac do UE??? Nagle , po wejsciu do UE nie
            bedziemy
            >
            > mogli dbac o Cmentarz Orlat czy co?
            >
            > > Co więcej Polsko-Ukraino-Białoruś była niezwycięzona, jeszcze zaplecze
            > > wyszechradzkie, da nam powrót do pozycji jagiellońskiej...
            >
            > Zauwazyles, ze piszemy Rok Panski 2003?

            +++Ignorant: W zcasie gdy reanimuje się cesarstwo Karola, które jako twór
            sztuczny, mrzonka z VIII upadło błyskawicznie, to dużo większ jest szansa aby
            powrócić do idei jagiellońskiej, która zapewniła dobrobyt i pokój na kilkaset
            lat...
            Zresztą idea bliższa nam mentalnie, historycznie, geograficznie...
            No i oczywiście sprawdzona!

            >
            >
            > > +++Ignorant: Całkiem miły program proponujesz: Niemcy pod butem i nowy
            > > panslawizm oparty na tradycji jagiellońskiej...
            >
            > Najpierm musialbys samych Polakow nauczyc tej tradycji jagiellonskiej,
            > cokolwiek mialoby to byc.

            +++Ignorant: Szkoda, że nie wiesz, ale była to pierwsza udana federacja, która
            nie powstała w wyniku podboju jak cesarstwo, pozatem przetrwała znacznie
            dłużej...

            Ale możesz na temat poczytać choćby Polskę Jagiellonów Pawła Jasienicy...
            >
            >
            • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 25.07.03, 20:31
              ignorant11 napisała:


              > +++Ignorant: TY cały czas o wizjonerstwie, które staje sie coraz
              > niebezpieczniejsze...

              A to dlaczego? Nam sie tutaj, w UE, stworzonej przez paru wizjonerow swietnie
              zyje.

              > Hitler, Stalin, Lenin , Marx tez byli wizjonierami i jakże wybitnymi...

              Marx byl utopista. Pozostali nie byli wizjonerami tylko tyranami. Ich wizja
              miala bardzo waski kat widzenia i dotyczyla ich samych.

              > Pewnie nie zauważyłaś nawet, że galista de Gaule miał zupełnie odmienną wizję
              > europy, bo chciał Europy Ojczyzn, która to koncepcja jest skrajnie odmienna
              od
              > obecnie realizowanego na wzór sowiecki super-państwa...

              Toz to wlasnie pisalam o Europie Narodow i Narodzie Europejskim.
              I nie wyjezdzaj mi z sowieckim modelem super-panstwa. Projekt konstytucji
              czytales? Czy znowu rzcasz gdzies zaslyszanymi sloganami?

              > Pozatem on popierał właśnie zjednoczenie aby trzymać Niemcy pod butem, jego
              > franco-niemieckie wojsko to mieli być francuscy oficerowie i niemieckie mięso
              > armatnie...

              W NATO???...))))
              A swoja droga, to ciekawe, dlaczego Niemcy tak sie pod ten but chetnie
              pchali...))

              > Nie istniejej żaden naród europejski i ngdy nie będzie istniał...

              Kto wie? Juz teraz coraz wiecej ludzi definiuje sie jako Europejczyk.

              > I lepiej aby nie było nowego Napoleona, ani nowego Hitlera, ani Stalina...

              Po to wlasnie jest UE, zeby ich nie bylo.

              > > Zauwazyles, ze piszemy Rok Panski 2003?
              >
              > +++Ignorant: W zcasie gdy reanimuje się cesarstwo Karola, które jako twór
              > sztuczny, mrzonka z VIII upadło błyskawicznie, to dużo większ jest szansa
              aby
              > powrócić do idei jagiellońskiej, która zapewniła dobrobyt i pokój na kilkaset
              > lat...
              > Zresztą idea bliższa nam mentalnie, historycznie, geograficznie...
              > No i oczywiście sprawdzona!

              No wiec jednak nie zauwazyles , ze piszemy Anno Domini 2003....

              > > Najpierm musialbys samych Polakow nauczyc tej tradycji jagiellonskiej,
              > > cokolwiek mialoby to byc.
              >
              > +++Ignorant: Szkoda, że nie wiesz, ale była to pierwsza udana federacja,
              która
              > nie powstała w wyniku podboju jak cesarstwo, pozatem przetrwała znacznie
              > dłużej...

              No popatrz, federacja helvecka tez juz ladnych pare latek trwa. A i ta
              niemiecka rowniez sie dobrze sprawdza. A poniewaz one sa zywym, aktualnym
              przykladem, to moze lepiej z nich sciagac?

              > Ale możesz na temat poczytać choćby Polskę Jagiellonów Pawła Jasienicy...

              Z calym szacunkiem dla historii- ja, w przeciwienstwie do Ciebie, zyje w Roku
              Panskim 2003....
              > >
              • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 25.07.03, 22:15
                maria421 napisała:

                > ignorant11 napisała:
                >
                >
                > > +++Ignorant: TY cały czas o wizjonerstwie, które staje sie coraz
                > > niebezpieczniejsze...
                >
                > A to dlaczego? Nam sie tutaj, w UE, stworzonej przez paru wizjonerow
                swietnie
                > zyje.
                >
                > > Hitler, Stalin, Lenin , Marx tez byli wizjonierami i jakże wybitnymi...
                >
                > Marx byl utopista. Pozostali nie byli wizjonerami tylko tyranami. Ich wizja
                > miala bardzo waski kat widzenia i dotyczyla ich samych.
                >
                > > Pewnie nie zauważyłaś nawet, że galista de Gaule miał zupełnie odmienną wi
                > zję
                > > europy, bo chciał Europy Ojczyzn, która to koncepcja jest skrajnie odmienn
                > a
                > od
                > > obecnie realizowanego na wzór sowiecki super-państwa...
                >
                > Toz to wlasnie pisalam o Europie Narodow i Narodzie Europejskim.
                > I nie wyjezdzaj mi z sowieckim modelem super-panstwa. Projekt konstytucji
                > czytales? Czy znowu rzcasz gdzies zaslyszanymi sloganami?

                +++Ignorant To se przeczytaj jak tam wykiwali 10 kandydatów!
                Pozatem jujnia jełopejska ma swoje forum, więc tematyka bardziej tam
                odpowiednia...

                >
                > > Pozatem on popierał właśnie zjednoczenie aby trzymać Niemcy pod butem, jeg
                > o
                > > franco-niemieckie wojsko to mieli być francuscy oficerowie i niemieckie mi
                > ęso
                > > armatnie...
                >
                > W NATO???...))))
                > A swoja droga, to ciekawe, dlaczego Niemcy tak sie pod ten but chetnie
                > pchali...))
                >
                > > Nie istniejej żaden naród europejski i ngdy nie będzie istniał...
                >
                > Kto wie? Juz teraz coraz wiecej ludzi definiuje sie jako Europejczyk.
                >
                > > I lepiej aby nie było nowego Napoleona, ani nowego Hitlera, ani Stalina...
                >
                > Po to wlasnie jest UE, zeby ich nie bylo.
                >
                > > > Zauwazyles, ze piszemy Rok Panski 2003?
                > >
                > > +++Ignorant: W zcasie gdy reanimuje się cesarstwo Karola, które jako twór
                > > sztuczny, mrzonka z VIII upadło błyskawicznie, to dużo większ jest szansa
                >
                > aby
                > > powrócić do idei jagiellońskiej, która zapewniła dobrobyt i pokój na kilka
                > set
                > > lat...
                > > Zresztą idea bliższa nam mentalnie, historycznie, geograficznie...
                > > No i oczywiście sprawdzona!
                >
                > No wiec jednak nie zauwazyles , ze piszemy Anno Domini 2003....
                >
                > > > Najpierm musialbys samych Polakow nauczyc tej tradycji jagiellonskiej
                > ,
                > > > cokolwiek mialoby to byc.
                > >
                > > +++Ignorant: Szkoda, że nie wiesz, ale była to pierwsza udana federacja,
                > która
                > > nie powstała w wyniku podboju jak cesarstwo, pozatem przetrwała znacznie
                > > dłużej...
                >
                > No popatrz, federacja helvecka tez juz ladnych pare latek trwa. A i ta
                > niemiecka rowniez sie dobrze sprawdza. A poniewaz one sa zywym, aktualnym
                > przykladem, to moze lepiej z nich sciagac?
                >
                > > Ale możesz na temat poczytać choćby Polskę Jagiellonów Pawła Jasienicy...
                >
                > Z calym szacunkiem dla historii- ja, w przeciwienstwie do Ciebie, zyje w
                Roku
                > Panskim 2003....
                > > >

                Sława!

                Który za 6 mcy skończy się na szczęście, pozatem nie zamierzam odpowiadać już
                na Twoją europejską i pangermańską propagandę, a jeśli chcesz ją szerzyć to
                założ se forum: dobrodziejstwa rzeszy niemieckiej, bo ueropejskie już
                istnieje...

                My tu zajmujemy sie szeroko pojetą problematytka słowiańską, a unię możemy
                traktować tylko jako element rzeczywistości pośrednio łączący ze
                Słowiańszczyzną, tak jak sprawy germańskie...

                Pozdrawiam i zachęcam do powrotu do meritum sprawy zgodnego z nazwą forum.

                Ignorant
                +++
                • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 05.08.03, 18:39
                  ignorant11 napisała:

                  w
                  > Roku
                  > > Panskim 2003....
                  > > > >
                  >
                  > Sława!
                  >
                  > Który za 6 mcy skończy się na szczęście, pozatem nie zamierzam odpowiadać już
                  > na Twoją europejską i pangermańską propagandę, a jeśli chcesz ją szerzyć to
                  > założ se forum: dobrodziejstwa rzeszy niemieckiej, bo ueropejskie już
                  > istnieje...

                  Brakuje Ci argumentow, Ignorancie???? Dlatego strzelasz z grubej rury i widzisz
                  u mnie "pangermanska propagande" w kazdym zdaniu???

                  > My tu zajmujemy sie szeroko pojetą problematytka słowiańską, a unię możemy
                  > traktować tylko jako element rzeczywistości pośrednio łączący ze
                  > Słowiańszczyzną, tak jak sprawy germańskie...
                  >
                  > Pozdrawiam i zachęcam do powrotu do meritum sprawy zgodnego z nazwą forum.

                  Przypominam, ze tytul watku osobiscie przez Ciebie zalozonego
                  brzmi "Slowianszczyzna a Unia Europejska". Nie wydaje mi sie, zebym zboczyla z
                  tematu.

                  A co do samego Forum Slowianskiego- zajrzalam tu, zeby poczytac ciekawostki
                  dotyczace kultury Slowian. Znalazlam tu, niestety, duzo fanatyzmu i nienawisci,
                  a nawet stwierdzenia, ktore admin GW nie powinien byl przepuscic.




                  • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 05.08.03, 19:09
                    maria421 napisała:

                    > ignorant11 napisała:
                    >
                    > w
                    > > Roku
                    > > > Panskim 2003....
                    > > > > >
                    > >
                    > > Sława!
                    > >
                    > > Który za 6 mcy skończy się na szczęście, pozatem nie zamierzam odpowiadać
                    > już
                    > > na Twoją europejską i pangermańską propagandę, a jeśli chcesz ją szerzyć
                    > to
                    > > założ se forum: dobrodziejstwa rzeszy niemieckiej, bo ueropejskie już
                    > > istnieje...
                    >
                    > Brakuje Ci argumentow, Ignorancie???? Dlatego strzelasz z grubej rury i
                    widzisz
                    >
                    > u mnie "pangermanska propagande" w kazdym zdaniu???
                    >
                    > > My tu zajmujemy sie szeroko pojetą problematytka słowiańską, a unię możemy
                    >
                    > > traktować tylko jako element rzeczywistości pośrednio łączący ze
                    > > Słowiańszczyzną, tak jak sprawy germańskie...
                    > >
                    > > Pozdrawiam i zachęcam do powrotu do meritum sprawy zgodnego z nazwą forum.
                    >
                    > Przypominam, ze tytul watku osobiscie przez Ciebie zalozonego
                    > brzmi "Slowianszczyzna a Unia Europejska". Nie wydaje mi sie, zebym zboczyla
                    z
                    > tematu.
                    >
                    > A co do samego Forum Slowianskiego- zajrzalam tu, zeby poczytac ciekawostki
                    > dotyczace kultury Slowian. Znalazlam tu, niestety, duzo fanatyzmu i
                    nienawisci,
                    >
                    > a nawet stwierdzenia, ktore admin GW nie powinien byl przepuscic.
                    >
                    >
                    >
                    >

                    Sława!

                    A które są "fanatyczne", których to admin nie piwinien był przepuścić?

                    Zreszta gdy szukasz nienawiści i fanatyzmu, to lepiej idź na forum Polonia w
                    Niemczech i poczytaj wypociny niejakiego walterberlina, który przeipsuje swoje
                    posty z 3 źródeł: sturmera, folkiszebeobachtera oraz pamiętników gebelsa...

                    Pozdrawiam, a co nie udały sie wakacje we Włoszech?
                    Było się podawać za Polkę, nie za Niemrę:

                    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12217&w=7059800&a=7288095
                    • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 06.08.03, 10:38
                      ignorant11 napisał:


                      > A które są "fanatyczne", których to admin nie piwinien był przepuścić?

                      A chocby koncowe zdanie z twojego wpisu z dnia 25.07.2003, godz 16.45,
                      watek "Czy nacjonalizm jest dobry".
                      Cytuje: " II WS oslabila Niemcy, wiec w koncu wyszlo na dobre"

                      Ty sie godzisz z tym, ze zginely dziesiatki milionow ludzi, tylko dlatego, ze w
                      rezultacie tej masakry Niemcy zostaly oslabione?
                      To jest CHORE!!!!!


                      > Zreszta gdy szukasz nienawiści i fanatyzmu, to lepiej idź na forum Polonia w
                      > Niemczech i poczytaj wypociny niejakiego walterberlina, który przeipsuje
                      swoje
                      > posty z 3 źródeł: sturmera, folkiszebeobachtera oraz pamiętników gebelsa...

                      Nikt a nikt na Forum Polonia w Niemczech nie dopuscil sie pochwaly II Wojny
                      Swiatowej, tak jak ty to zrobiles na tym forum!

                      A co do twojego konfliktu z Walterem, to dostalo ci sie po prostu za to, ze
                      wpadles na forum niemieckie tylko po to, zeby i tam lac z twojego kubla
                      nienawisci. A ze rzeczowe argumenty do ciebie nie przemawiaja, to ci Walter
                      pieknym za nadobne odplacil.

                      > Pozdrawiam, a co nie udały sie wakacje we Włoszech?

                      Nie bylam we Wloszech, ale w kolejnym kraju na twoim "indeksie"- we Francji.

                      > Było się podawać za Polkę, nie za Niemrę:

                      Ot znowu przyklad KULTURY na forum ktore jest w dziale "KULTURA"....


                      • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 06.08.03, 11:17
                        maria421 napisała:

                        > ignorant11 napisał:
                        >
                        >
                        > > A które są "fanatyczne", których to admin nie piwinien był przepuścić?
                        >
                        > A chocby koncowe zdanie z twojego wpisu z dnia 25.07.2003, godz 16.45,
                        > watek "Czy nacjonalizm jest dobry".
                        > Cytuje: " II WS oslabila Niemcy, wiec w koncu wyszlo na dobre"
                        >
                        > Ty sie godzisz z tym, ze zginely dziesiatki milionow ludzi, tylko dlatego, ze
                        w
                        >
                        > rezultacie tej masakry Niemcy zostaly oslabione?
                        > To jest CHORE!!!!!
                        >

                        +++Ignorant: Aż taką jestes zamordystką? Pewnie "liberalizm" niemiecki się
                        udzielił...
                        TO JEST ZDROWE I SPRAWIEDLIWE, ZE ZBRODNIARZE ZOSTALI UKARANI
                        I uratował ich tylko komunizm, bo gdyby Niemcy nie były potrzebne z jednej
                        stroby zacodowi, a z drugiej Sowietom, to wszyscy byliby dzisiaj rozparcelowani
                        do słabo zaludnionych regionów świata...

                        >
                        > > Zreszta gdy szukasz nienawiści i fanatyzmu, to lepiej idź na forum Polonia
                        > w
                        > > Niemczech i poczytaj wypociny niejakiego walterberlina, który przeipsuje
                        > swoje
                        > > posty z 3 źródeł: sturmera, folkiszebeobachtera oraz pamiętników gebelsa..
                        > .
                        >
                        > Nikt a nikt na Forum Polonia w Niemczech nie dopuscil sie pochwaly II Wojny
                        > Swiatowej, tak jak ty to zrobiles na tym forum!
                        >
                        > A co do twojego konfliktu z Walterem, to dostalo ci sie po prostu za to, ze
                        > wpadles na forum niemieckie tylko po to, zeby i tam lac z twojego kubla
                        > nienawisci. A ze rzeczowe argumenty do ciebie nie przemawiaja, to ci Walter
                        > pieknym za nadobne odplacil.

                        +++Ignorant: BZDURA! Poczytaj sobie chronologię postów, ale skoro masz pamięc
                        wybiórczą to Cię to kompromituje...

                        >
                        > > Pozdrawiam, a co nie udały sie wakacje we Włoszech?
                        >
                        > Nie bylam we Wloszech, ale w kolejnym kraju na twoim "indeksie"- we Francji.
                        >
                        > > Było się podawać za Polkę, nie za Niemrę:
                        >
                        > Ot znowu przyklad KULTURY na forum ktore jest w dziale "KULTURA"....

                        ++Ignorant: To czego tu szukasz? Pyskowek prowokatroko?
                        >
                        >
                        • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 06.08.03, 16:07
                          ignorant11 napisał:


                          > +++Ignorant: Aż taką jestes zamordystką? Pewnie "liberalizm" niemiecki się
                          > udzielił...
                          > TO JEST ZDROWE I SPRAWIEDLIWE, ZE ZBRODNIARZE ZOSTALI UKARANI
                          > I uratował ich tylko komunizm, bo gdyby Niemcy nie były potrzebne z jednej
                          > stroby zacodowi, a z drugiej Sowietom, to wszyscy byliby dzisiaj
                          rozparcelowani
                          > do słabo zaludnionych regionów świata...

                          Nie odwracaj kota ogonem.
                          W watku "Czy nacjonalizm jest dobry" ja twierdzilam ze nie, bo prowadzi do
                          takich konfliktow jak I i II wojna swiatowa.
                          Jezeli nie zrozumiales sensu tego zdania, to tlumacze: bylo to absolutne
                          potepienie nacjonalizmu niemieckiego, ktory doprowadzil do II WS. Teraz jasne?

                          Ty natomiast twierdzisz, ze wojna jest czescia polityki. Czyzbys tym samym
                          usprawiedliwial napad Niemcow na Polske w 1939 roku? Przeciez wojna rozpetana
                          przez Hitlera byla tylko czescia jego polityki.

                          W tym watku odwracasz kota ogonem i mowisz ze to sprawiedliwe, ze Niemcy
                          zostali ukarani. A kto twierdzi inaczej? Znalazles jakas moja wypowiedz
                          twierdzaca inaczej?

                          Tyle, ze dla mnie uciecha z kleski Niemiec nie jest nawet porownywalna do
                          zalosci jaka odczuwam myslac o milionach ofiar. Dla ciebie jest- biorac pod
                          uwage to co piszesz, akurat odwrotnie.

                          > +++Ignorant: BZDURA! Poczytaj sobie chronologię postów, ale skoro masz pamięc
                          > wybiórczą to Cię to kompromituje...

                          Czytalam. Chronologia postow potwierdza to, co napisalam.

                          > ++Ignorant: To czego tu szukasz? Pyskowek prowokatroko?

                          Ignorancie, widze, ze podnosisz biala flage. Mozesz mnie zawsze zabanowac,
                          jezeli ci sie moje prowokacje nie podobaja.
                          • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 06.08.03, 19:49
                            maria421 napisała:

                            > ignorant11 napisał:
                            >
                            >
                            > > +++Ignorant: Aż taką jestes zamordystką? Pewnie "liberalizm" niemiecki się
                            >
                            > > udzielił...
                            > > TO JEST ZDROWE I SPRAWIEDLIWE, ZE ZBRODNIARZE ZOSTALI UKARANI
                            > > I uratował ich tylko komunizm, bo gdyby Niemcy nie były potrzebne z jednej
                            >
                            > > stroby zacodowi, a z drugiej Sowietom, to wszyscy byliby dzisiaj
                            > rozparcelowani
                            > > do słabo zaludnionych regionów świata...
                            >
                            > Nie odwracaj kota ogonem.
                            > W watku "Czy nacjonalizm jest dobry" ja twierdzilam ze nie, bo prowadzi do
                            > takich konfliktow jak I i II wojna swiatowa.
                            > Jezeli nie zrozumiales sensu tego zdania, to tlumacze: bylo to absolutne
                            > potepienie nacjonalizmu niemieckiego, ktory doprowadzil do II WS. Teraz jasne?
                            >
                            > Ty natomiast twierdzisz, ze wojna jest czescia polityki. Czyzbys tym samym
                            > usprawiedliwial napad Niemcow na Polske w 1939 roku? Przeciez wojna rozpetana
                            > przez Hitlera byla tylko czescia jego polityki.
                            >
                            > W tym watku odwracasz kota ogonem i mowisz ze to sprawiedliwe, ze Niemcy
                            > zostali ukarani. A kto twierdzi inaczej? Znalazles jakas moja wypowiedz
                            > twierdzaca inaczej?
                            >
                            > Tyle, ze dla mnie uciecha z kleski Niemiec nie jest nawet porownywalna do
                            > zalosci jaka odczuwam myslac o milionach ofiar. Dla ciebie jest- biorac pod
                            > uwage to co piszesz, akurat odwrotnie.
                            >
                            > > +++Ignorant: BZDURA! Poczytaj sobie chronologię postów, ale skoro masz pam
                            > ięc
                            > > wybiórczą to Cię to kompromituje...
                            >
                            > Czytalam. Chronologia postow potwierdza to, co napisalam.
                            >
                            > > ++Ignorant: To czego tu szukasz? Pyskowek prowokatroko?
                            >
                            > Ignorancie, widze, ze podnosisz biala flage. Mozesz mnie zawsze zabanowac,
                            > jezeli ci sie moje prowokacje nie podobaja.

                            Sława!

                            Ja nie banuję nikogo za bzdurność postów...

                            Ale jedynie usuwam spamy, oraz ordynarne posty...
                            Widzisz znowu przeinaczasz, bo możesz sprawdzić w archwum, co usuwam.

                            Ale Twój styl rozumowania i kłamliwość Twoich też nie sprawia mi przyjemności
                            rozmawiania z Tobą...

                            Zatem nie licz na odpowiedzi...

                            A tak liczyłem na dłuższy Twój urlop....
                            • maria421 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 07.08.03, 09:52
                              ignorant11 napisał:


                              > Sława!
                              >
                              > Ja nie banuję nikogo za bzdurność postów...

                              Poprosze o argumety wskazujace na to, ze moje posty sa bzdurne.

                              > Ale jedynie usuwam spamy, oraz ordynarne posty...
                              > Widzisz znowu przeinaczasz, bo możesz sprawdzić w archwum, co usuwam.

                              Nie sprawdzalam.

                              > Ale Twój styl rozumowania i kłamliwość Twoich też nie sprawia mi przyjemności
                              > rozmawiania z Tobą...

                              Prosze o wskazanie klamstw w moich postach.
                              Klamstwo to SWIADOME gloszenie nieprawdy.
                              Gloszenie innych opinii niz twoje nie jest klamstwem.

                              > Zatem nie licz na odpowiedzi...

                              Szkoda! A tak czekalam na twoja odpowiedz na moj wczorajszy post o 18:43 z
                              watku "czy nacjonalizm jest dobry"!

                              > A tak liczyłem na dłuższy Twój urlop....

                              Czyzbys Ignorancie, bal sie podjac rekawicy?
                              Ludzie z gleboka wiedza i szerokimi horyzontami nie boja sie ZADNYCH pytan.
                              Zadne pytania nie sa dla nich ani prowokacyjne, ani glupie. Wiec zamiast
                              obrazac sie na moje pytania, moze bys tak po prostu na nie odpowiedzial?
                              Jezeli glosisz teze, ze panswta niemieckie sa pod pruska okupacja, to
                              powinienes potrafic odpowiedziec na pytanie dlaczego one sa pod pruska okupacja
                              i jak ona sie objawia.
                              A moze to za trudne?
                              • maria421 Jeszcze pare pytan, Ignorancie 07.08.03, 11:20
                                1. W watku "Panslawizm" dnia 25 lipca napisales:

                                "Do Anglikow oczywiscie blizej, pozatem ich jezyk to WSPOLCZESNA LACINA, wiec
                                warto".

                                Pytanie: Dlaczego angielski to WSPOLCZESNA LACINA?

                                2. W tym samym watku piszesz:

                                "Dla Polakow nalezacych do cywilizacji lacinskiej bardzo daleko do
                                bizantyjskich Niemcow"

                                i dalej:

                                "Cezaropapizm to poczatek bizantynizacji Niemiec"

                                Pytanie: Dlaczego Niemcy sa bizantyjscy i jak sie to objawia ?
                                Dlaczego cezaropapizm byl poczatkiem bizantyzacji Niemiec i jak dlugo
                                ona trwala?

                                Bede wdzieczna za odpowiedzi.
                                • ignorant11 sama se odpowiedz 07.08.03, 14:55
                                  maria421 napisała:

                                  > 1. W watku "Panslawizm" dnia 25 lipca napisales:
                                  >
                                  > "Do Anglikow oczywiscie blizej, pozatem ich jezyk to WSPOLCZESNA LACINA, wiec
                                  > warto".
                                  >
                                  > Pytanie: Dlaczego angielski to WSPOLCZESNA LACINA?
                                  >
                                  > 2. W tym samym watku piszesz:
                                  >
                                  > "Dla Polakow nalezacych do cywilizacji lacinskiej bardzo daleko do
                                  > bizantyjskich Niemcow"
                                  >
                                  > i dalej:
                                  >
                                  > "Cezaropapizm to poczatek bizantynizacji Niemiec"
                                  >
                                  > Pytanie: Dlaczego Niemcy sa bizantyjscy i jak sie to objawia ?
                                  > Dlaczego cezaropapizm byl poczatkiem bizantyzacji Niemiec i jak dlugo
                                  > ona trwala?
                                  >
                                  > Bede wdzieczna za odpowiedzi.

                                  Sława!

                                  Nie sprawia mi przyjemności dyskutowanie w sposób narzucany przez Ciebie.

                                  Po drugie: te pytania które powyżej zadałaś nawet w sposób naciągany nie da się
                                  uznać za teamtykę tego forum.

                                  Miałem juz próbki dyskusji z Tobą i nie zamierzam ich rozwijać.

                                  Nie bedę więcej odpowiadał na Twoje zaczepki...

                                  Bo wystarczy elementarna wiedza o swiecie by zauważyć pozycję angielskiego i
                                  kultury, choć teraz możemy mówić już nawet o cywilizacji anglosaskiej.

                                  Ale zarówno barbarzyńskie i bizańtyńskie Niemcy jak i wspaniała cywilizacją
                                  anglosaska nie sa tematyka tego forum i nie zamiarzam jej ciagnąc.

                                  Poczytaj coś o świecie wspólczesnym, zaś o cywilizacji sporo znajdziesz u
                                  Konecznego..

                                  I tyle...

                                  Pozdrawiam!
                                  • maria421 Re: sama se odpowiedz 07.08.03, 18:44
                                    ignorant11 napisał:


                                    > Nie sprawia mi przyjemności dyskutowanie w sposób narzucany przez Ciebie.

                                    A jaka dyskusja sprawialaby ci przyjemnosc? Potakiwanie?

                                    > Po drugie: te pytania które powyżej zadałaś nawet w sposób naciągany nie da
                                    się
                                    > uznać za teamtykę tego forum.

                                    Moje pytania dotycza tez postawionych przez Ciebie na tym forum. To sa Twoje,
                                    nie moje tezy.

                                    > Miałem juz próbki dyskusji z Tobą i nie zamierzam ich rozwijać.
                                    > Nie bedę więcej odpowiadał na Twoje zaczepki...

                                    Pytania dotyczace Twoich stwierdzen sa ZACZEPKAMI?

                                    > Bo wystarczy elementarna wiedza o swiecie by zauważyć pozycję angielskiego i
                                    > kultury, choć teraz możemy mówić już nawet o cywilizacji anglosaskiej.

                                    Wystarczy elementarna znajomosc angielskiego i laciny, zeby stwierdzic, ze
                                    ANGIELESKI NIE JEST WSPOLCZESNA LACINA, jak to stwierdziles.
                                    Za wspolczesna lacine uznaje sie wloski pochadzacy z dialektu toskanskiego.
                                    Do czasow Dantego i Petrarki wloski (toskanski) byl uwazany za jezyk ludu w
                                    przeciwienstwie do urzedowej laciny.
                                    Angielski wzial wiele slow z laciny, ale to nie wystarczy, zeby go uznac za
                                    wspolczesna lacine, gdyz za wiele w nim wplywow celtyckich, saksonskich i
                                    skandynawskich, juz pomijajac cala fonetyke.

                                    > Ale zarówno barbarzyńskie i bizańtyńskie Niemcy jak i wspaniała cywilizacją
                                    > anglosaska nie sa tematyka tego forum i nie zamiarzam jej ciagnąc.

                                    Przypominam, ze teza o "bizantyjskich" Niemczech to Twoja teza. Jak widac jej
                                    tez nie potrafisz podeprzec ani jednym argumentem.
                                    Gdzie te wplywy Bizancjum w Niemczech. GDZIE?
                                    Co do "barbarzynstwa" Niemiec to chcialabym sie dowiedziec jaki okres historii
                                    bierzesz pod uwage i co uwazasz za "Niemcy". Ale i tak mi nie odpowiesz.
                                    No a jezeli chodzi o wspaniala cywilizacje anglosaska, (oczywiscie nie
                                    barbarzynska, bo takie byly wg. Ciebie tylko Niemcy) to pomijajac juz fakt, ze
                                    nawet Elzbieta I w imie tej wspanialej cywilizacji niejedna glowe sciac kazala,
                                    to angielski kolonializm niosacy te wspaniala cywilizacje w szeroki swiat
                                    torowal sobie droge nie zawsze przebierajac w srodkach.

                                    > Poczytaj coś o świecie wspólczesnym, zaś o cywilizacji sporo znajdziesz u
                                    > Konecznego..

                                    Wybacz, ale jezeli od Konecznego mam sie dowiedziec, ze Niemcy sa bizantyjskie
                                    a angielski jest wspolczesna lacina to wole sobie zaoszczedzic czasu.

                                    Tobie natomiast radze MYSLEC a nie powtarzac bez zastanowienia jakies durne,
                                    gdzies przeczytane stwierdzenia.

    • rycho7 Zakonczy sie to na Wladywostoku 25.07.03, 15:50
      ignorant11 napisała:

      > A nas odcina od słowiańskiego zaplecza na Białorusi i Ukranie, gdzie
      > rozgrywała tak duża częśc naszej historii.

      Unia musi sie rozszerzac. Zakonczy sie to na Wladywostoku a moze i na Manili.
      Zaden Niemiec z olejem w glowie nie "odetnie" Polski od jej
      wschodniego "zaplecza". Tylko, ze to nie jest zadne polskie lecz niemieckie
      zaplecze. Nie wyszlo pod Stalingradem to teraz wyjdzie w Koenigu i Brukseli. A
      imie jego 13000.

      > Czy Słowianie przez wielkośc swojego potencjału zmodyfikują unię?

      Imigrujac zmienia genetycznie i odmlodza. Eurokraci juz na powaznie rozwazaja
      wprowadzenie jako jezyka roboczego rosyjskiego.
      • ignorant11 Re: Zakonczy sie to na Wladywostoku 25.07.03, 16:04
        rycho7 napisał:

        > ignorant11 napisała:
        >
        > > A nas odcina od słowiańskiego zaplecza na Białorusi i Ukranie, gdzie
        > > rozgrywała tak duża częśc naszej historii.
        >
        > Unia musi sie rozszerzac. Zakonczy sie to na Wladywostoku a moze i na
        Manili.
        > Zaden Niemiec z olejem w glowie nie "odetnie" Polski od jej
        > wschodniego "zaplecza". Tylko, ze to nie jest zadne polskie lecz niemieckie
        > zaplecze. Nie wyszlo pod Stalingradem to teraz wyjdzie w Koenigu i Brukseli.
        A
        > imie jego 13000.

        +++Ignorat: Nie przeceniałbym Niemców, bo byli znacznie silniejsi i im sie to
        nie udało...

        A o Rosji w UE mówi sie od dawna...

        Ale wtedy unia nie będzie mogła już podskakiwać USA i byc pod dyktando
        Niemiec...

        Tym bardziej iż Niemcy tracą pozycję...

        >
        > > Czy Słowianie przez wielkośc swojego potencjału zmodyfikują unię?
        >
        > Imigrujac zmienia genetycznie i odmlodza. Eurokraci juz na powaznie
        rozwazaja
        > wprowadzenie jako jezyka roboczego rosyjskiego.

        +++ Ignorant: zatem slawizacja unii...

        • rycho7 Re: Zakonczy sie to na Wladywostoku 25.07.03, 16:14
          ignorant11 napisała:

          > +++Ignorat: Nie przeceniałbym Niemców, bo byli znacznie silniejsi i im sie to
          > nie udało...

          Gdzie diabel nie moze tam babe posle. Po dobroci trzeba. Korytarz do
          Kaliningradu. Wizy dla szefow mafii itd.

          > Ale wtedy unia nie będzie mogła już podskakiwać USA i byc pod dyktando
          > Niemiec...
          >
          > Tym bardziej iż Niemcy tracą pozycję...

          To Twoje stale marzenia. A realia? Zobaczymy.

          > +++ Ignorant: zatem slawizacja unii...

          Zwykla powtorka tego co bylo 1500 lat temu. Czy wtedy komus sie krzywda stala.
          Rzymianie z olowianymi mozgami sami przegnili w swym dobrobycie.
          • ignorant11 Re: Zakonczy sie to na Wladywostoku 25.07.03, 16:27
            rycho7 napisał:

            > ignorant11 napisała:
            >
            > > +++Ignorat: Nie przeceniałbym Niemców, bo byli znacznie silniejsi i im sie
            > to
            > > nie udało...
            >
            > Gdzie diabel nie moze tam babe posle. Po dobroci trzeba. Korytarz do
            > Kaliningradu. Wizy dla szefow mafii itd.
            >
            > > Ale wtedy unia nie będzie mogła już podskakiwać USA i byc pod dyktando
            > > Niemiec...
            > >
            > > Tym bardziej iż Niemcy tracą pozycję...
            >
            > To Twoje stale marzenia. A realia? Zobaczymy.

            +++Ignorant: Przecież III Rzesza była słabsza od Kaiserowskich Niemiec, a RFN
            jest znacznie słabsza od III Rzeszy...
            Dziejsze Niemcy to też nie są dawne Niemcy erhardowskiego cudu gospodarczego,
            ani szmidtowskiego dobrobytu i rozpasanego socjalu...

            >
            > > +++ Ignorant: zatem slawizacja unii...
            >
            > Zwykla powtorka tego co bylo 1500 lat temu. Czy wtedy komus sie krzywda
            stala.
            > Rzymianie z olowianymi mozgami sami przegnili w swym dobrobycie.

            +++Ignorant: Bo zawsze ludzie wychowani w bardziej pionierskich warunkach są
            bardziej mobilni, innowacyjni, ambitni...

            Ewenementem są Usańce, którzy mimo przodującego dobrobytu nadal zakasują
            wszystkich we wszystkich dziedzinach, ale oni mają świadomośc, skąd się bierze
            owe bagactwo...

    • ignorant11 Bój w UE o konstytucję - polska dyplomacja przed n 04.09.03, 09:34
      Bój w UE o konstytucję - polska dyplomacja przed nowymi dylematami


      Robert Sołtyk 31-08-2003, ostatnia aktualizacja 31-08-2003 16:41

      Najważniejsze starcie polityczne tej jesieni nasi politycy stoczą na arenie
      europejskiej o kształt przyszłej konstytucji Unii. Stawka jest wysoka - podział
      władzy na kontynencie na dziesięciolecia. W tej rozgrywce nie mamy ani wielu
      atutów, ani pewnych sojuszników - pisze z Brukseli Robert Sołtyk.

      Dziś w Pradze padną pierwsze salwy. Czesi za namową Austriaków zaprosili
      wiceministrów spraw zagranicznych reprezentujących unijnych "maluchów", by
      przygotować wspólny front na tzw. konferencję międzyrządową 25 państw, która
      między 4 października a końcem roku ma przyjąć ostatecznie pierwszą konstytucję
      UE. Tekst przedstawiony tego lata przez europejski Konwent wielu krajom,
      zwłaszcza małym, nie odpowiada i chciałyby go w ważnych kwestiach zmienić.
      Polsce, choć mała nie jest, konstytucja także nie odpowiada. M.in. dlatego
      jedziemy do Pragi.

      "Maluchom" z gry w jednym bloku raczej nic nie wyjdzie. Z udziału w praskiej
      naradzie wyłamały się kraje Beneluksu. - Nie wydaje nam się w obecnej chwili
      właściwe, by dołączyć tak ściśle do jakiejś grupy - oznajmił holenderski MSZ. -
      Niekoniecznie mamy tę samą wizję co kraje organizujące spotkanie.

      Dezercja Holendrów, Belgów i Luksemburczyków pokazuje, że w batalii o
      konstytucję fronty będą różne, nie niepokrywające się ani z podziałem
      na "dużych" i "małych", ani na "starą" i "nową" Europę, czyli obecnych 15
      członków UE i dziesiątkę, która wejdzie do niej 1 maja 2004 r. Np. w sprawie
      wpisania do preambuły konstytucji odniesienia do chrześcijaństwa poza
      Polską "za" są Włochy, Hiszpania, Irlandia i Litwa, "przeciw" jest m.in. laicka
      Francja, a większości obecny zapis (ogólne odniesienie do wartości religijnych)
      zupełnie odpowiada. Brytyjczykom i Polakom nie podobają się niejasne zapisy o
      europejskiej obronności, bo mogą osłabić NATO, i w tej sprawie na pewno nie
      ustąpimy, tym bardziej że poprą nas Hiszpania, Włochy, kraje bałtyckie i wiele
      innych.

      W najtrudniejszej dla nas sprawie - przyszłego podziału głosów w Radzie Unii
      podejmującej kluczowe decyzje - na jednym wózku jadą z nami tylko Hiszpanie.
      Ich jednak w Pradze nie będzie.

      Nicei ulotny czar

      A wszystko było już tak pięknie, gdy po wielogodzinnej nocnej kłótni w grudniu
      2000 r. w Nicei przywódcy Unii ogłosili nowy podział głosów w Radzie UE. Po
      złej rozgrywce skłóconej delegacji francuskiej (prezydent Chirac kontra premier
      Jospin) oraz - jak twierdzą wtajemniczeni - sprytnej zagrywce Niemców powstał
      niezwykle korzystny dla Polski kompromis. Według niego cztery największe kraje
      Unii (Niemcy, Wielka Brytania, Francja i Włochy) będą miały w powiększonej
      Radzie Unii po 29 głosów, a Hiszpania i my tylko dwa mniej. Ta szóstka miała
      stać się unijnym dyrektoriatem.

      Traktat nicejski wszedł w życie w lutym 2003 r., zacznie funkcjonować za rok
      jesienią, ale dużym krajom już się przestał podobać. Zwłaszcza Francuzi
      zrozumieli poniewczasie, że nicejska batalia o symboliczną równość głosów w
      Radzie z Niemcami była ich pomyłką. Dlaczego? Bo w "starej" Unii francusko-
      niemiecki motor wystarczał do przewodzenia (o ile nie próbował narzucać
      Brytyjczykom zbyt dużych ciężarów finansowych lub nazbyt federalnych
      rozwiązań). W "nowej" Unii - gdyby miała być rządzona według zasad z Nicei -
      Niemcy mogą się do Francji odwrócić plecami i wybrać w danej sprawie inny
      sojusz, np. z Wielką Brytanią, Hiszpanią i Polską.

      Tak jednak nie będzie. Początkiem końca traktatu z Nicei stała się... wojna w
      Iraku, a właściwie to, co zdarzyło się przed nią i po niej. Antyamerykańskie
      akcenty kampanii wyborczej Schrödera i ochłodzenie na linii Berlin-Waszyngton
      (a więc i Berlin-Londyn) zbliżyły na nowo francusko-niemiecką parę. Kompromis
      Chirac-Schröder w hotelu "Conrad" w Brukseli w październiku 2002 r. w sprawie
      przyszłości finansowania rolnictwa UE (Niemcy poszli na warunki Francji)
      pozwolił w grudniu ub.r. w Kopenhadze na rozszerzenie Unii, które nie będzie
      dla "starych" członków zbyt kosztowne. W styczniu 2003 r. obchody wiążącego
      Francję i Niemcy traktatu elizejskiego stały się okazją do ogłoszenia wspólnego
      frontu przeciw amerykańskiej polityce wobec Iraku (Chirac i Schröder skaptowali
      do niego Rosję Putina).

      Tego było unijnym partnerom za wiele. List "ośmiu" wyłonił drugi
      front "dużych" - Wielką Brytanię, Hiszpanię, Włochy oraz po raz pierwszy
      Polskę. Wystąpiliśmy w sprawie Iraku przeciw naszym "adwokatom" w drodze do
      Unii, co w Berlinie wywołało pomruki zdziwienia, a Chirac obcesowo skarcił nas,
      że "straciliśmy okazję, by siedzieć cicho".

      Giscard dobił targu

      Iracka zawierucha nie tylko podzieliła Europę, ale i uświadomiła jej liderom,
      że konstytucja, nad którą równolegle z wojną pracował Konwent, jeśli ma być
      przyjęta, musi być niezbyt odważnym kompromisem francusko-niemieckim z
      Brytyjczykami. Tylko taki układ pozwala zachować Unię jako polityczną całość, a
      nie strefę wolnego handlu. Targu z Londynem dobił szef Konwentu Francuz Valery
      Giscard d'Estaing, a ostateczne warunki ustalą: Blair, Chirac i Schröder
      podczas konferencji międzyrządowej w Rzymie.

      W zaproponowanym przez Konwent tekście konstytucji nie ma śmiałych kroków ku
      federalnej Europie. Wręcz przeciwnie - rola Komisji Europejskiej może zostać
      osłabiona (rotacja komisarzy zrywa z zasadą, że każdy kraj ma swojego człowieka
      w Brukseli i zwłaszcza "małym" to nie odpowiada), a wiele decyzji nadal będzie
      zapadać jednomyślnie, jak chcieli Brytyjczycy. W zamian Blair zaakceptował to,
      co i tak musiał - kraje chętne do współpracy, np. wojskowej w węższym gronie,
      będą to mogły w Unii zrobić (ale nie kosztem NATO i to właśnie Brytyjczycy i
      Polacy muszą teraz wyjaśnić). Londyn zdaje się też zgadzać się na powstanie
      tytularnego "ministra spraw zagranicznych" Unii (niemal na pewno będzie nim
      Niemiec - dotąd mówiło się o obecnym szefie MSZ Joschce Fischerze, ale Schröder
      musi mieć tego popularnego polityka w Berlinie, by wygrać wybory w 2006 r.,
      więc rosną szanse Güntera Verheugena). Brytyjczycy chcą jednak (my też) nazwać
      go "wysokim reprezentantem", co odpowiadałoby jego faktycznej roli - nawet
      Giscard przyznaje, że wspólnej europejskiej polityki zagranicznej nie ma, bo to
      śpiew dalekiej przyszłości.

      Elementem umowy wielkiej trójki jest też - niestety dla nas - zmiana po 2009 r.
      korzystnego dla Polski nicejskiego systemu ważenia głosów w Radzie UE i
      zastąpienie go prostym mechanizmem - decyzja przechodzi, gdy jest za nią połowa
      państw Unii reprezentujących 60 proc. ludności. Tę zasadę trzeba czytać
      odwrotnie - kraje mające 40 proc. ludności Unii mogą decyzje blokować. Nie
      trzeba być demografem, by policzyć, że w 450-mln Unii najwięcej będą miały do
      powiedzenia Niemcy (82 mln mieszkańców), Francja, Wielka Brytania i Włochy (po
      ok. 60 mln), podczas gdy Hiszpania i Polska (po niespełna 40 mln) stracą
      nicejską rangę "dużych". Zamiast szóstki Unią rządziłoby czwórporozumienie.

      Czy Brytyjczycy "zdradzili" już swych sojuszników z listu "ośmiu"? Postąpili
      wedle starej wyspiarskiej dewizy, że niezmienne dla Londynu są tylko interesy.
      Nie będą na pewno torpedować naszych wysiłków przedarcia się na powrót do
      klubu "dużych", ale i nie ma co liczyć na ich poparcie.

      Krzesła za głosy?

      Giscard już po zakończeniu prac Konwentu przyznał, że Hiszpania i Polska na
      pewno stawią największy opór wobec konstytucji. Szefowie MSZ Ana de Palacio i
      Włodziemierz Cimoszewicz otwarcie to zapowiedzieli. Polska podkreśla, że to
      inni muszą nas przekonać do zmiany systemu głosowania, który wcale nie jest aż
      tak skomplikowany, jak się twierdzi. A poza tym dlaczego go porzucać, skoro nie
      sprawdzono nawet, jak działa.

      Konstytucja musi być przyjęta jednomyślnie, więc nasz głos będzie się liczył.
      Ale jest czym się martwić, b
    • ignorant11 Polskie WETO w sprawie konstytucji ŁE;BRAWO 10.09.03, 01:53
      Nie oddamy Nicei



      ZOBACZ TAKŻE


      • Rząd ma być twardy (09-09-03, 22:26)
      • Danuta Huebner, minister ds. europejskich (09-09-03, 22:27)
      • Dr Ulrike Guérot, ekspert ds. Unii Europejskiej w Niemieckim Towarzystwie
      Polityki Zagranicznej w Berlinie (09-09-03, 22:28)





      SERWISY


      ¤ Unia Europejska







      Dominik Uhlig 09-09-2003, ostatnia aktualizacja 09-09-2003 22:26

      We wszystkich sprawach jesteśmy otwarci na dyskusję, ale w przypadku systemu
      głosowania nie widzimy możliwości zmiany polskiego stanowiska - podkreśla
      minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz.

      Przyjęte dziś twarde stanowisko rządu w sprawie przyszłego traktatu
      konstytucyjnego Unii Europejskiej jest zgodne z postulatami większości sił
      politycznych w Polsce.

      Oznacza ono, że Polska nie zamierza ustąpić w sprawie systemu ważenia głosów w
      Radzie Unii Europejskiej przyjętego w Nicei w grudniu 2000 r. (patrz ramka
      obok). Zdaniem Cimoszewicza ten system jest dobrym kompromisem między państwami
      różnej wielkości: - Właściwie ocenia rolę, jaką Polska może odgrywać w Unii
      Europejskiej.

      Szef polskiej dyplomacji podkreślał, że system nie został jeszcze wypróbowany w
      praktyce i przedwczesne jest przypuszczenie, że nie będzie on służył sprawnemu
      funkcjonowaniu UE.

      Zdaniem ministra to właśnie państwa, które proponują zmianę obowiązującego
      prawa międzynarodowego, powinny przekonać pozostałych, że jest taka
      konieczność. - Nie potrafię sobie wyobrazić argumentów, które zbijałyby polskie
      racje - mówił Cimoszewicz.

      "Gazeta" zapytała, czy Polska postawi weto wobec europejskiej konstytucji.
      Cimoszewicz podkreślił, że nie ma czegoś takiego jak prawo weta. - Procedura
      nie zakłada głosowania, tylko wypracowanie wspólnego stanowiska 25 państw. My
      będziemy konsekwentnie podtrzymywać swoje racje. Chcielibyśmy, aby wszyscy nasi
      partnerzy w Europie o tym wiedzieli, uznali to stanowisko za wiarygodne i
      próbowali wyciągnąć z tego wnioski. Sukces musi być wspólny - wyjaśniał
      minister.

      W praktyce stanowisko rządu oznacza jednak "weto", bo bez zgody Polski UE nie
      przyjmie swojej konstytucji.

      Co jeszcze zawiera stanowisko rządu? Polska chce m.in. zamiast proponowanego
      prezydenta UE prezydencji grupowej (rotacyjnie kilka państw jednocześnie
      sprawowałoby ten urząd) podkreślającej demokratyczny charakter UE, chcemy też
      równego statusu i jednakowych uprawnień dla wszystkich komisarzy pracujących w
      Komisji Europejskiej. Projekt przewiduje, że 15 komisarzy zachowa pełne
      uprawnienia, a dodatkowych dziesięciu korzystałoby z rotacyjnego prawa głosu.

      Cimoszewicz podkreślał też konsekwentne dążenie rządu do zawarcia w traktacie
      odniesienia do tradycji chrześcijańskiej, które jest zgodne z prawdą
      historyczną, a w Polsce dla wielu osób ma istotne znaczenie.

      Cimoszewicz uznał też, że dyskusja nad referendum w sprawie przyjęcia
      konstytucji UE jest przedwczesna, dopóki nie jest znany ostatecznej treści
      traktatu konstytucyjnego.
    • ignorant11 Franca straciła kontrakt 10.09.03, 15:36
      Rząd zrezygnował z zakupu samolotów dla VIP-ów.


      (PAP) 09-09-2003, ostatnia aktualizacja 09-09-2003 17:49

      9.9.Warszawa (PAP)- Rząd zrezygnował z zakupu samolotów, którymi podróżować
      miały najważniejsze osoby w państwie; środki przeznaczone na ten zakup zostały
      przesunięte m.in. na cele społeczne - poinformował we wtorek dziennikarzy
      rzecznik rządu Marcin Kaszuba

      Kaszuba powiedział, że w tym roku nowego przetargu na samolot dla ViP-ów już
      nie będzie. "Jeżeli sytuacja budżetowa pozwoli, to taki przetarg zostanie
      rozpisany w roku następnym" - dodał

      W sierpniu przetarg na te samoloty został unieważniony ponieważ dwie z trzech
      zaproszonych do przetargu firm nie złożyły oferty

      Z ofertą taką w odpowiednim terminie wystąpiła tylko francuska firma Dassault
      Aviation - producent samolotu Falcon 900. Pozostałe dwa koncerny: kanadyjski
      Bombardier i amerykański Gulfstream nie złożyły ofert

      Szef Kancelarii Premiera Marek Wagner wyjaśniał wtedy, że po wycofaniu się
      dwóch firm możliwe są trzy rozwiązania: ponowne ogłoszenie przetargu na tych
      samych warunkach; przystąpienie do negocjacji z tą firmą, która przedstawiła
      ofertę przetargową; zaproszenie wszystkich trzech firm do negocjacji i
      ewentualnie sprawdzenie, czy istnieje jeszcze jakiś czwarty samolot spełniający
      warunki określone przez Kancelarię Premiera

      We wtorek okazało się, że rząd w ogóle zrezygnował - przynajmniej na razie - z
      zakupu samolotów. Kaszuba powiedział, że w związku z tym przedstawiciele rządu
      będą teraz częściej korzystać z rejsowych samolotów

      Rząd zamierzał kupić sześć samolotów, ale z powodu kłopotów budżetowych
      zdecydowano, że mają być cztery. Odsunięty został też termin ich zakupu z 2003
      na 2004 r. Koszt jednej takiej maszyny wynosi co najmniej 20-30 mln dolarów

      Obecnie prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu korzystają z samolotów
      JAK-40 i samolotów TU-154. Samoloty JAK-40 nie powinny latać dłużej niż 20 lat.
      Tymczasem większość z nich ma już ponad 18 lat. Rozpisanie przetargu na nowe
      samoloty było efektem coraz częstszych ich awarii. (PAP) mok/la/ bno/
    • ignorant11 Krakowie o rozszerzeniu Unii Europejskiej i konst 12.09.03, 23:24
      W Krakowie o rozszerzeniu Unii Europejskiej i konstytucji UE


      (PAP) 12-09-2003, ostatnia aktualizacja 12-09-2003 18:31

      12.9.Kraków(PAP) - Jedność UE powinna być oparta na różnorodności - podkreślali
      w piątek w Krakowie uczestnicy międzynarodowej konferencji "Jedna czy dwie
      Europy?", poświęconej roli kościoła katolickiego w procesie integracji
      europejskiej. Zdaniem prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego we wstępie do
      unijnej konstytucji powinno znaleźć się odwołanie do chrześcijaństwa

      Kwestia zapisów w unijnej konstytucji, która ma zostać opracowana na
      międzyrządowej konferencji UE, była dyskutowana podczas obrad i w kuluarach

      Prezydent, otwierając konferencję, powiedział, że projekt Traktatu
      Konstytucyjnego UE na pewno nie jest doskonały, ale należy docenić
      zamieszczenie w nim Karty Praw Podstawowych, która gwarantuje wszystkim
      obywatelom Unii m.in. prawo do życia, nienaruszalność godności, prawo do
      wolności myśli, sumienia i religii

      Zdaniem prezydenta historyczna rzetelność nakazywałaby umieszczenie w preambule
      konstytucji odniesienia do chrześcijaństwa. "Trudno też zrozumieć, w jaki
      sposób zapis ten mógłby urazić przedstawicieli innych wyznań, czy osoby
      niewierzące" - powiedział Kwaśniewski

      "W proponowanej wersji preambuły znalazło się odwołanie do religijnego
      dziedzictwa Europy. To na pewno krok we właściwym kierunku. Mam nadzieję, że
      pierwszy i nie ostatni" - podkreślił prezydent. Wyraził przekonanie, że polscy
      przedstawiciele na konferencję w Rzymie będą powracali do kwestii odniesienia
      się w Traktacie do chrześcijaństwa

      Zdaniem minister ds. europejskich Danuty Huebner, trudno na razie przesądzić,
      czy odniesienie do chrześcijańskiego dziedzictwa Europy znajdzie się we wstępie
      do unijnej konstytucji. Jak powiedziała dziennikarzom, wiele zależy od
      ostatecznej postawy państw gotowych poprzeć taki zapis, m.in

      Hiszpanii, Portugalii, Irlandii. "Będziemy w swoim stanowisku jako rząd polski
      także zabiegać o to, aby preambuła została rozszerzona" - zapewniła Huebner

      Włoski minister ds. europejskich Rocco Buttiglione uważa natomiast, że
      umieszczenie takiego zapisu w konstytucji UE jest "niepewne". Podczas spotkanie
      z dziennikarzami przypomniał, że głównym przeciwnikiem tego rozwiązania jest
      Francja

      "Obawa, że przyznanie odpowiedniej rangi chrześcijańskim korzeniom Europy może
      stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla demokracji jest nieuzasadniona" -
      zaznaczył Buttiglione. "To starcie jest walką o charakterze politycznym, a w
      polityce nie zawsze króluje prawda. Ale polityka potrzebuje ludzi, którzy
      zaświadczają o prawdzie. Lepiej jest przegrać w sprawiedliwej walce niż wygrać
      w bitwie niesprawiedliwej i nieuzasadnionej

      Wynik jest niepewny" - zaznaczył

      Włoski minister ds. europejskich podkreślał też, że nie chodzi o to, aby w
      preambule europejskiej konstytucji zapewnić chrześcijaństwu gwarancje w wąskim
      rozumieniu, ale w znaczeniu znacznie szerszym - pewnego niezbywalnego elementu
      historii, tradycji i europejskiego dziedzictwa, które "opiera się na
      wartościach wymagających wzmianki w konstytucji"

      Bp Tadeusz Pieronek uważa, że Kościół bez umieszczenia w europejskiej
      konstytucji zapisu o chrześcijańskich korzeniach Europy "da sobie radę, będzie
      żył i rozwijał się". "Ale jest pewną nieuczciwością, jeżeli takich faktów i
      zjawisk, jakim jest chrześcijaństwo w Europie i świecie nie uwzględnia się w
      tak ważnym dokumencie" - podkreślił Pieronek

      Zdaniem uczestników konferencji jednoczenie Europy nie będzie prowadzić do
      nowych podziałów, jeżeli potrafimy sprawić, że wpływ rozszerzenia na naszych
      sąsiadów będzie pozytywny

      "W naszym interesie jest, żeby Unia Europejska rozwinęła się w paneuropejski
      obszar pokoju, stabilności i pomyślności, w którym nie wszyscy są członkami,
      ale w którym wszyscy konstruktywnie współpracują" - powiedziała podczas obrad
      Huebner

      Historyk Norman Davies podkreślał, że nie do zaakceptowania jest podział na
      lepszy Zachód i gorszy Wschód. "Jest wielka różnorodność na Wschodzie i na
      Zachodzie. Jedność Europy powinna być na tej różnorodności zbudowana" - uważa
      Davies

      Międzynarodową konferencję "Jedna czy dwie Europy?" zorganizowały Fundacja
      Konrada Adenauera, Papieska Akademia Teologiczna i Wydawnictwo "Wokół nas". W
      obradach uczestniczy około 200 osób - przedstawiciele Kościoła, świata
      polityki, mediów oraz naukowcy. W sobotę zaplanowane są wystąpienia m.in.
      byłego kanclerza Niemiec Helmuta Kohla i byłego ministra spraw zagranicznych RP
      Władysława Bartoszewskiego.(PAP) wos/la/ we/
    • ignorant11 Prezydent: stanowisko Polski wobec Traktatu powinn 12.09.03, 23:32
      Prezydent: stanowisko Polski wobec Traktatu powinno być twarde


      (PAP) 12-09-2003, ostatnia aktualizacja 12-09-2003 14:34

      12.9.Kraków (PAP) - Prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że wyjściowe
      stanowisko Polski wobec projektu Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej
      powinno być twarde, ale należy także wysłuchiwać argumentów innych stron

      "Wyjściowe stanowisko jest jasne - powinno być twarde i jest twarde. Uważamy,
      że system nicejski nie został jeszcze sprawdzony. Powinno to się stać w
      najbliższych latach i do tego tematu można wrócić później, ale powinniśmy też
      wysłuchać argumentów innych partnerów" - powiedział Kwaśniewski dziennikarzom w
      piątek w Krakowie

      Według prezydenta, wciąż jest czas, aby wypracować kompromis możliwy do
      zaakceptowania dla wszystkich. "Trzeba teraz dać czas dyplomatom, rządom,
      prezydentom na szczerą rozmowę, co jeszcze można poprawić w Traktacie, żeby był
      lepszy, a z drugiej strony możliwy do zaakceptowania dla wszystkich" - ocenił
      prezydent

      "Myślę, że jest wola w Europie żeby się porozumieć. Ten Traktat Konstytucyjny
      jest nam wszystkim potrzebny, aby lepiej organizować tę już bardzo dużą wspólną
      Europę" - dodał Kwaśniewski

      Przyjęte we wtorek przez polski rząd stanowisko na Konferencję Międzyrządową UE
      w Rzymie, która wypracuje i przyjmie ostateczną wersję Traktatu
      Konstytucyjnego, zakłada m.in. obronę nicejskiego systemu głosowania w Radzie
      UE. (w systemie nicejskim Polska ma we wspólnocie prawie taką samą siłę głosu
      jak Niemcy, zaś w proponowanym obecnie projekcie Traktatu o połowę mniejszą.)
      Oprócz tego, w stanowisku znalazły się postulaty wprowadzenia do wstępu unijnej
      konstytucji odniesienia do tradycji chrześcijańskiej, usprawnienia
      instytucjonalnego Unii (w tym przyjęcia zasady prezydencji grupowej, przyznania
      równych uprawnień wszystkim komisarzom). Rząd chce też otwartego charakteru
      współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa i obrony i odzwierciedlenia w
      Traktacie Konstytucyjnym roli NATO w euroatlantyckim systemie bezpieczeństwa.
      (PAP) rgr/woj/ bno/
    • ignorant11 UE ostrzega Kijów przed skutkami udziału we Wspóln 12.09.03, 23:34
      UE ostrzega Kijów przed skutkami udziału we Wspólnej Przestrzeni Gospodarczej


      (PAP) 12-09-2003, ostatnia aktualizacja 12-09-2003 13:13

      12.9.Kijów (PAP) - Jeśli w ramach powstającej obecnie Wspólnej Przestrzeni
      Gospodarczej (WPG) czterech poradzieckich państw powstanie związek celny, to
      będzie to miało poważne skutki dla stosunków Ukrainy z Unią Europejską i opóźni
      proces jej wstąpienia do Światowej Organizacji Handlu (WTO), ostrzegł w piątek
      w Kijowie komisarz UE ds. rozszerzenia Guenter Verheugen

      Jest to pierwsza publiczna wypowiedź przedstawiciela Brukseli na temat planów
      Ukrainy, Rosji, Białorusi i Kazachstanu powołania WPG. Z całej czwórki tylko
      Kijów deklaruje chęć wstąpienia do UE

      W przyszłym tygodniu prezydenci czterech państw mają podpisać w tej sprawie
      stosowną umowę. Prezydent Leonid Kuczma oświadczył wcześniej, że członkostwo
      Ukrainy w WPG nie będzie przeszkodą w planowanej przez Kijów pełnej integracji
      ze strukturami europejskimi

      Według władz Rosji w ramach WPG powstanie w przyszłości unia celna,
      ponadnarodowy organ koordynujący działalność, ponadto cztery państwa połączy
      wspólna waluta

      Na piątkowej konferencji prasowej w Kijowie Verheugen powiedział, że wbrew
      oczekiwaniom Kijowa Bruksela nie może na razie obiecać Ukrainie nawet
      członkostwa stowarzyszonego z UE. Ukraińskie władze zawarły taki punkt w swoim
      projekcie planu działań Ukraina-UE, który ma być podpisany w 2004 roku i będzie
      częścią nowej koncepcji Brukseli "Poszerzona Europa". Koncepcja powstaje w
      związku z planowanym na 1 maja przyszłego roku rozszerzeniem Unii

      "Ostatecznym celem tego planu nie jest członkostwo stowarzyszone i nie widzę w
      tym niczego złego" - powiedział Verheugen. Dodał, że projekt tego dokumentu nie
      powstaje na bazie przypuszczeń, a konkretnych działań. "Plan musi być
      maksymalnie konkretny" - dodał

      W ocenie byłego szefa ukraińskiej dyplomacji Borysa Tarasiuka unijny projekt
      koncepcji "Poszerzona Europa" stawia Ukrainę w jednym szeregu z Białorusią i
      państwami Afryki

      Pytany przez dziennikarzy o czysto hipotetyczną możliwość integracji Ukrainy z
      Unią, Verheugen powiedział: "Dla Unii Ukraina jest priorytetowym państwem,
      albowiem widzimy, że kraj ten jest w stanie przezwyciężać przeszkody, które
      stoją na drodze do członkostwa w UE"

      Z kolei występując w kijowskim Instytucie Stosunków Międzynarodowym, Verheugen
      powiedział, że "dla wszystkich (państw) nastanie dzień, gdy Unia przestanie być
      marzeniem, a stanie się realnością". Podkreślił przy tym, że Bruksela nie chce
      tworzyć w Europie nowych linii podziału i zamierza wspierać państwa, które
      szukają możliwości integracji ze strukturami europejskimi

      W piątek komisarz UE ds. rozszerzenia kończy dwudniową wizytę na Ukrainie

      Prezydent Kuczma już zapowiedział, że w następnym tygodniu podpisze projekt
      czterostronnej umowy o powołaniu WPG. Potem będzie musiał ją ratyfikować
      parlament w Kijowie. Politycy na razie nie są w stanie przewidzieć wyników
      głosowania. Wiadomo jednak, że sprzeciwia się temu opozycja (oprócz komunistów)
      i część polityków z obozu proprezydenckiego

      Roman Kryk (PAP) ap/ mw/
    • ignorant11 Szymczycha: nasze stanowisko musi być twarde 12.09.03, 23:38
      Szymczycha: nasze stanowisko musi być twarde


      (PAP) 12-09-2003, ostatnia aktualizacja 12-09-2003 08:40

      12.9.Warszawa (PAP) - Nasze stanowisko co do konkretnych zapisów
      konstytucyjnych Unii Europejskiej musi być tak twarde, jak było w Kopenhadze,
      kiedy negocjowano warunki finansowe przystąpienia Polski do UE - uważa minister
      Dariusz Szymczycha z Kancelarii Prezydenta RP

      Mówiono nam wtedy, nie dostaniecie tego miliarda więcej, a premier Leszek
      Miller i minister Włodzimierz Cimoszewicz występowali z bardzo zdecydowanym
      stanowiskiem i uzyskali to - przypomniał Szymczycha w piątkowych "Sygnałach
      Dnia"

      "Czasami negocjacje dochodzą do ściany i trzeba powiedzieć: słuchajcie, my tego
      nie przyjmujemy. Tutaj cena nieprzyjęcia przez Polskę propozycji zapisów w
      traktacie konstytucyjnym może być duża, bo nieprzyjęcie przez Polskę tych
      zapisów oznaczałoby, że nie ma traktatu" - zaznaczył Szymczycha

      "Przy tej całej grze nasi partnerzy muszą zrozumieć, że bez Polski czy wbrew
      Polsce nie da się tego dokumentu jako dokumentu ogóloeuropejskiego przyjąć" -
      podkreślił

      "Dyplomacja polega czasami na tym, że przyjmuje się bardzo zasadnicze
      stanowisko, a czasami te stanowiska są bardzo nieprzyjemne, nie dopuszczają
      dyskusji. I tak wielu polityków zachodnioeuropejskich z nami rozmawia. Ale
      tydzień temu było spotkanie nieformalne ministrów spraw
      zagranicznych "piętnastki" i "dziesiątki" we Włoszech i okazało się, że spośród
      tych 25 dżentelmenów reprezentujących 25 rządów tylko pięciu czy sześciu nie
      zgłosiło żadnych uwag i propozycji zmian do traktatu konstytucyjnego. A więc
      taką drogą wspomagania siebie przy pewnych zmianach do tego traktatu, ustaleń,
      tworzenia mniejszych koalicji zapewne sporo uda się wynegocjować na rzecz
      naszego interesu narodowego" - powiedział minister

      Podkreślił, że szczególnie istotna jest sprawa sposobu liczenia głosów. Obecne
      propozycje "sprowadzają się do tego, że po roku 2009 dwa duże państwa, Niemcy i
      Francja, mogą zablokować wszystkie decyzje +25+. Czy jest to konstrukcja, w
      której chcemy funkcjonować? Czy jest to konstrukcja partnerska? Czy jest to
      konstrukcja demokratyczna? My wyrażamy swoje obawy, bo przecież każde państwo w
      prawie międzynarodowym jest podmiotem równym. Nie można tworzyć konstrukcji, że
      decyzja dwóch państw zablokuje działanie wspólnoty" - powiedział Szymczycha

      Przyjęte we wtorek przez polski rząd stanowisko na konferencję międzyrządową UE
      w Rzymie, która wypracuje i przyjmie ostateczną wersję Traktatu
      Konstytucyjnego, zakłada m.in. obronę nicejskiego systemu głosowania w Radzie
      UE. (W systemie nicejskim Polska ma we wspólnocie prawie taką samą siłę głosu
      jak Niemcy, zaś w proponowanym obecnie projekcie Traktatu - o połowę mniejszą.)
      Oprócz tego, w stanowisku znalazły się postulaty wprowadzenia do wstępu unijnej
      konstytucji odniesienia do tradycji chrześcijańskiej, usprawnienia
      instytucjonalnego Unii (w tym przyjęcia zasady prezydencji grupowej, przyznania
      równych uprawnień wszystkim komisarzom). Rząd chce też otwartego charakteru
      współpracy w zakresie polityki bezpieczeństwa i obrony i odzwierciedlenia w
      Traktacie Konstytucyjnym roli NATO w euroatlantyckim systemie bezpieczeństwa.
      (PAP) pz/ itm/
    • ignorant11 Polskie veto dla eurobojówek 21.09.03, 22:56
      MSZ: Polska popiera budowę europejskiej tożsamości obronnej



      Polska popiera budowę europejskiej tożsamości obronnej, dlatego że jest to
      jeden z ważniejszych fundamentów Unii Europejskiej - poinformował rzecznik
      polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Bogusław Majewski.

      "Tak długo, jak budowa tego fundamentu odbywa się w pełnym porozumieniu ze
      strukturami NATO, nie dubluje tych struktur i nie osłabia euroatlantyckiego
      bezpieczeństwa, które Europa zbudowała przez ponad 50 lat, wszystko jest po
      naszej myśli i to będziemy popierać" - powiedział Majewski komentując sobotnie
      wydarzenia w Berlinie.

      Przywódcy Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii Gerhard Schroeder, Jacques
      Chirac i Tony Blair zgodnie opowiedzieli się w sobotę w Berlinie za tworzeniem
      europejskich struktur obronnych. Na uwagę zasługuje zmiana stanowiska
      brytyjskiego premiera Blaira, który wcześniej krytykował propozycję niemiecko-
      francuską.

      Majewski dodał, że Polska nie będzie popierać idei, które osłabiają struktury
      NATO.

      "Uważamy, że jest to sprzeczne z naszym poczuciem bezpieczeństwa. Osłabieniem
      byłaby koncepcja tworzenia równoległych struktur. Tak długo, jak będzie
      synergia pomiędzy tymi dwoma koncepcjami, jest gwarancja, że bezpieczeństwo się
      umocni. Europa będzie bardziej bezpieczna" - dodał.

      Zdaniem Majewskiego, nikt nie kwestionował budowy europejskiej tożsamości
      obronnej i polityki zagranicznej.

      "Wszystkie kraje są zainteresowane - również Polska - budowaniem struktur
      opartych o zdrowy rozsądek. Pod tym rozumiemy budowę sił, które nie będą
      dublowały sił Sojuszu Północnoatlantyckiego tylko będą z tym sojuszem
      współdziałały" - powiedział rzecznik MSZ.

      "Wstrzymałbym się z komentarzem, co do kwestii poparcia dla koncepcji przez
      Wielką Brytanię, musimy to przeanalizować" - dodał.

      Kanclerz Schroeder powiedział dziennikarzom w sobotę, że wszyscy trzej
      uczestnicy spotkania zgodni są co do tego, że europejska polityka obronna jest
      ważna nie tylko dla wzmocnienia możliwości działania krajów Unii Europejskiej,
      lecz także dla zapewnienia partnerskich stosunków z USA.

      Schroeder zapewnił, że wzmocnienie wojskowego potencjału Unii wzmocni
      NATO. "Absurdalnym" nazwał zarzut, że europejska polityka obronna skierowana
      jest przeciwko Sojuszowi Północnoatlantyckiemu.

      Kanclerz zaznaczył, że optymalnym wyjściem byłaby współpraca wszystkich 25
      członków Unii przy tworzeniu europejskiej polityki obronnej. Jeżeli jednak nie
      będzie to możliwe, trzeba będzie wykorzystać możliwość kooperacji w węższym
      kręgu - wyjaśnił. Wielka Brytania sprzeciwiała się dotychczas zabiegom Berlina
      i Paryża o stworzenie europejskich struktur obronnych mogących działać
      niezależnie od NATO.
    • ignorant11 Chcą nas kupić za 7mld eu, bezczelność! 21.09.03, 22:58
      Targi o Konstytucję: 7 mld to nie prezent



      Obiecywane nam za poparcie zmian w unijnej konstytucji 7 mld euro rocznie
      nie jest prezentem - tak miało być już wcześniej - uważa prof. Bronisław
      Geremek.
      "Chcemy Unii silnej, bez hegemonii, bez równych i równiejszych, zapewniającej
      pokój, respektującej wewnętrzną solidarność, bez jaskrawych różnic
      zamożności, które mogą wywoływać konflikty" - powiedział w programie III
      Polskiego Radia

      Geremek zwrócił uwagę na historyczny fakt: po raz pierwszy od czasu II Wojny
      Światowej Francja i Niemcy odeszły od ustalonego przez Adenauera i de Gaule'a
      parytetu. Dotąd ich głosy miały taką samą siłę, co mniejszych krajów. Po
      rozszerzeniu, znaczenie europejskich hegemonów wyraźnie by spadło. Stąd chęć
      związania wpływów z liczbą mieszkańców.

      "Odpowiedź strony polskiej powinna być zgodna z polskim interesem narodowym i
      określona w zasadach, a nie w sprawie negocjacji. Chodzi o to, żeby nie było
      hegemonii w Unii Europejskiej czy wewnętrznego układu, który wykluczy pewne
      kraje z decydowania o przyszłości Unii" - powiedział Geremek.

      Bronisław Komorowski (PO) przypomniał, że do referendum przekonały Polaków
      między innymi wynegocjowane w Nicei warunki, które teraz mają się zmienić.
      Zmiany mogą być korzystne, ale tryb ich wprowadzenia budzi wątpliwości, a
      nawet podejrzenia.

      "Musi być gotowość do kompromisu, ale powinniśmy negocjować z szablą na stole
      i nie tyle ustąpić, co uzyskać jak najlepsze warunki" - dodał.

      Zadaniem Marka Jurka (PiS) nie ma powodów, by rezygnować z obrony traktatu
      nicejskiego, skoro z zasad Unii wynika że mamy prawo się temu przeciwstawić.

      "Traktat nie powinien być uchylany, zanim naprawdę wszedł w życie. Mamy do
      czynienia z dyplomacją kreatywną. Polska nie będzie jedynym krajem który
      sprzeciwi się modyfikacji tych zasad".

      Francja i Niemcy chcą nadawać ton Unii Europejskiej i Polska absolutnie nie
      może na to pozwolić.

      "Wiele spraw gospodarczych zostało przegranych w negocjacjach - z nadzieją,
      że silna pozycja polityczna będzie pozwalała w przyszłości modyfikować
      politykę Unii. Uważam, że to absolutne pogorszenie warunków." - powiedział
      Zbigniew Kuźmiuk (PSL).

      Unia jest związkiem 25 państw, które mają rozbieżne interesy. Premier leci w
      poniedziałek do Niemiec, SLD spróbuje wywrzeć wpływ na frakcję
      socjaldemokratyczną w europejskim parlamencie i namawia także inne frakcje do
      lobbingu - by zmiany w traktacie nie zniszczyły wizerunku Unii.

      Krzysztof Janik (SLD) dodał, że nie bierze poważnie propozycji 7 mld euro w
      zamian za poparcie zmian.

      "Na miłość boską! Nie można wszystkiego sprzedać za pieniądze!"
    • ignorant11 Maastricht, Amsterdam, Nicea... konstytucja? 26.09.03, 22:56
      Przed konferencją międzyrządową

      Maastricht, Amsterdam, Nicea... konstytucja?



      Janusz Korwin-Mikke

      Polskie "elity" polityczne dostały nagle amoku w sprawie przyjęcia - bądź nie -
      projektu euro-konstytucji. Każdy psycholog bez wahania orzeknie
      tu: "Odreagowanie". Większość tych polityków, którzy świadomie lub podświadomie
      czują, że sprzedali suwerenność Polski za (niepewną zresztą) garść srebrników,
      teraz pręży muskuły języka i nawołuje do twardej postawy. W ślady PiS poszło
      nie tylko PSL, ale i (o dziwo) Platforma Obywatelska, która zażądała
      zawetowania przez "nasz Rząd" projektu przedstawionego przez p. Walerego
      Giscarda d’Estaing, jeśli nie zostaną w nim uwzględnione nasze żądania.

      Więc najpierw kilka słów o tych żądaniach. Wymienię dwa - bo reszta jest mało
      (dla NICH) istotna. Pierwszym jest odwołanie się do "wartości chrześcijańskich"
      w preambule. Jest to spór ambicjonalny - preambuły nie mają żadnego
      praktycznego znaczenia. "Naszym" politykom chodzi tylko o pokazanie,
      że "dbają" - no i o niezrażenie Kościoła rzymskokatolickiego, który mógłby
      nagle poprzeć wezwanie do urządzenia referendum, które nie zatwierdziłoby
      konstytucji.

      (Z przyjemnością należy odnotować, że "Wielki Wschód", zamiast machnąć ręką i
      wpisać do projektu wartości chrześcijańskie, i dodać do tego komplet uchwał
      Soboru Watykańskiego II albo i Trydenckiego - stanął sztorcem. Mamy, jak widać,
      do czynienia nie z szakalami, lecz z ideowcami... To dobrze: zamiast wieszać,
      będziemy ich potem rozstrzeliwać - co jest moralnie znacznie przyjemniejsze.)

      Drugim jest liczba miejsc w Radzie, zwanej w projekcie "Radą Ministrów". JE
      Włodzimierz Cimoszewicz oświadczył w tej sprawie "non possumus" - i klasa
      polityczna wydaje się Go w tym popierać, grzmiąc o interesie Polski, którego
      nie można zdradzić. W rzeczywistości w interesie Polski w ogóle nie leży, by
      zarządzali nią obecni jej okupanci - ale wcale nie jest też pewne, czy leży to
      w interesie III Rzeczypospolitej! Polacy w sprawach konkretnych rzadko mają
      wspólne zdanie, więc jeśli część Polaków będzie w jakiejś kwestii ZA, a część
      PRZECIW - to jaka byłaby korzyść z tego, że do obydwu obozów doszlusuje po
      jednym Polaku?

      A może być gorzej. Załóżmy optymistycznie, że dobór reprezentantów w Radzie
      jest pozytywny (tj. najpierw wybieramy najrozsądniejszego, a kto uzyskał mniej
      głosów jest głupszy od tego, kto uzyskał ich więcej). Powiedzmy teraz, że 13
      Polaków było ZA, a 12 przeciwko - i ta różnica była decydująca. Jeśli teraz
      dojdzie dwóch dodatkowych, to albo przyłączą się do większości, albo podzielą
      po jednym (i w tych wypadkach równie dobrze może ich nie być) albo przyłączą do
      mniejszości. Co oznacza, że zostałaby wybrana decyzja gorsza - bo ta, za którą
      opowiedzieli się głupsi...

      Już widzę taki kontrargument: "Ale jeśli nie będzie tam Polaków, to dojdą
      przedstawiciele innych nacyj, też głupsi od oryginalnego składu Rady". Jest to
      jednak nie tyle błąd logiczny, co niezrozumienie istoty problemu. Otóż jeśli
      mówimy, że nasi reprezentanci mają w Radzie bronić interesu III RP, to bronią
      go przeciwko innym; im głupsi są inni, tym więc dla "naszych" lepiej, a nie
      gorzej.

      W rzeczywistości nikt z "naszych" tak nie rozumuje; tak naprawdę to ONI

      w ogóle nie rozumują. ONI po prostu chcą mieć więcej posad - i tyle.

      A zaciekłość, z jaką bronią tych (zagwarantowanych w Nicei) miejsc wskazuje,
      moim zdaniem, że ONI już wcześniej podzielili je między partie, płacąc tym za
      zdradę Polski - i jeśli tych kilku posad zabraknie, to rozpadnie się jakiś
      wynegocjowany przed rokiem układ. Trzeba będzie znów coś negocjować, przyznać
      jakiejś partii jakieś posady w jakiejś Radzie Nadzorczej tytułem
      rekompensaty...

      Okazało się przy tym, że WCzc.Józef Oleksy jeszcze jako przedstawiciel III RP
      w "Konwencie" podpisał (!) dokument, że ustalenia z Nicei mogłyby być w pewnych
      warunkach ponownie rozważone. W tym momencie rzuciła się nań, jak najsłuszniej,
      cała "klasa polityczna". Na wszelki wypadek Sejm odrzucił przy tym wniosek o
      przeprowadzenie referendum w tej sprawie - zdając sobie sprawę, że będą się na
      ten temat tak kłócić, że Polacy w referendum na pewno by projekt euro-
      konstytucji odrzucili.

      A teraz: co by się wtedy stało? Co właściwie III RP ma zagwarantowane?

      Otóż, formalnie rzecz biorąc, "15" oraz "10" po ratyfikacji Traktatów (tu
      istotny jest Nicejski) mają jednakowe uprawnienia. Traktat nie może być
      zmieniony bez zgody wszystkich zainteresowanych - więc brak zgody III RP, lub
      dowolnego państwa, oznacza decydujące veto.

      W Brukseli panuje w tej materii pełna pobłażliwości stanowczość: "Jeśli Polska
      zawetuje konstytucję, to znajdzie się sposób na obejście tego weto". Co,
      wydawałoby się, oznacza, że: albo Traktat Nicejski jest źle sformułowany, albo
      panuje zgoda, że można go bezkarnie złamać.

      Nie całkiem. Według brusselmenschów powstałaby taka sytuacja: 24 państwa byłyby
      Członkami Unii, podczas gdy Polska, nie będąc Członkiem, byłaby nadal związana
      trzema Traktatami. I jest to, niestety, stanowisko słuszne. Przyznaję, że nawet
      ja nie pomyślałem o tym przed referendum - więc trudno się dziwić, że nie
      dostrzegli tego imbecyle negocjujący wtedy i podpisujący w naszym imieniu.
      Podpisali - myśląc, że zmienić "Nicei" bez ich zgody nie można.

      Takie stanowisko ma jednak paradoksalne konsekwencje: otóż wszystkie państwa
      mają swoje pomysły co do poprawienia względnie popsucia projektu. Możliwe więc
      jest, że żadne nie ratyfikuje go do 1 maja 2004 r. Zgodnie z tym samym
      rozumowaniem, Unia będzie od tej daty istniała... nie posiadając żadnego
      Członka... z obecnymi Komisarzami - nieusuwalnymi (bo i jak?) - do końca
      kadencji. Nie ma w tym nic bardziej dziwnego niż w tym, że może istnieć drużyna
      piłkarska, choć wszyscy zawodnicy, a nawet działacze, przeszli do innych klubów.

      Jest to, oczywiście, teoria. W praktyce co najmniej Francja i Niemcy, które ten
      projekt zatwierdziły, zanim jeszcze zobaczył go "Konwent", opowiadają się
      twardo za jego ratyfikacją bez żadnych zmian, twierdząc, że zmiana choćby
      jednego paragrafu byłaby "otwarciem puszki Pandory".

      I tu pewien szok: "Gazeta Wyborcza" ("Bóg, honor i Nicea" 17 września 2003 r.),
      która analizy zazwyczaj przeprowadzać potrafi, z jednej strony potępia
      otwieranie puszek z pandorami na kwaśno - ale aprobująco podaje, że sama
      Komisja Europejska domaga się zmian w projekcie. TO już - zdaniem "Gazety" -
      nie jest otwarcie puszki z jakąkolwiek pandorą; widać jedni umieją otwierać
      puszki umiejętnie, a drudzy nie...

      P. Jacek Pawlicki, autor ww. artykułu, tłumaczy przy tym, że między trzymaniem
      się "Nicei" a odejściem od niej istnieje... kompromis. Kompromis (p. Pawlicki
      nie uznaje przestarzałej zasady: "Niech mowa wasza będzie: tak - TAK; nie -
      NIE; co nadto jest, od Złego jest") polegałby na tym, że "Nicea" obowiązywałaby
      przez czas jakiś ("przesunięcie obowiązywania obecnego systemu nicejskiego do
      2013, a nawet do 2012 roku byłoby ogromnym sukcesem Polski"). Jak widać nie
      chodzi o interes Polski, lecz o to, by osoby, którym obiecano posady, otrzymały
      je. Chyba że p. Pawlicki zakłada, że Unia nie dotrwa do 2013 roku - ostatecznie
      Tysiącletnia Rzesza też trwała dość krótko...). W przeciwnym razie p. Pawlicki
      zgłosiłby jako kompromis, by "Nicea" obowiązywała w latach parzystych - a jak
      się nie da tego wywalczyć, to podzielnych przez trzy...

      P. Pawlicki sprzeciwia się zawetowaniu projektu, twierdząc, że "taka polityka
      zostałaby bardzo źle przyjęta w Niemczech i Francji (...)", co p. Bronisław
      Wildstein przytomnie skomentował w "Rzeczpospolitej" 220/03): "Potakiwanie temu
      tandemowi z całą pewnością ustawiłoby nas w centrum Europy".

      Widząc opór III RP, Komisja Europejska pospiesznie przyszykowała przynętę:
      jeśli przedstawiciele III RP nie zawetują konstytucji, III RP otrzyma za pięć
      lat n
    • ignorant11 Sojusz Madryt-Warszawa 27.09.03, 03:01
      Twierdzą Nicea






      ZOBACZ TAKŻE


      • Pozostańmy przy Nicei (26-09-03, 19:32)
      • Stawka większa niż Nicea (26-09-03, 18:37)







      Łukasz Lipiński, mar 26-09-2003, ostatnia aktualizacja 26-09-2003 21:19

      "Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego" - tak ministrowie spraw
      zagranicznych Polski i Hiszpanii bronią korzystnego dla obu krajów nicejskiego
      systemu głosowania w Unii.

      Na tydzień przed startem konferencji międzyrządowej, która ma przyjąć nową
      unijną konstytucję, Ana de Palacio i Włodzimierz Cimoszewicz opublikowali
      wczoraj wspólny artykuł w prestiżowym "Financial Times". Oba kraje chcą, by
      konstytucja UE, której projekt ma być przyjęty do końca roku, nie zmieniała
      nicejskiego systemu głosowania (co jest planowane na 2009 r.).

      Według ustaleń z Nicei Rada UE będzie podejmowała decyzję, gdy poprze ją:
      przynajmniej połowa krajów (po rozszerzeniu - 13) w których mieszka minimum 62
      proc. populacji całej UE oraz wyposażonych w odpowiednią liczbę głosów
      przyznaną każdemu z krajów podczas morderczych nocnych negocjacji na szczycie w
      Nicei trzy lata temu. Polska i Hiszpania mają ich 27, tylko o dwa mniej niż
      wielka czwórka - Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy.

      Według projektu konstytucji niknie trzecie, obecnie najważniejsze kryterium.
      Zostaje: poparcie połowy krajów i osłabiony do 60 proc. wymóg populacji całej
      UE. Decyduje więc proste kryterium populacji, co zwiększa wpływ eurogigantów.
      To rozwiązanie popierają głównie Niemcy i Francja.

      Palacio i Cimoszewicz argumentują:

      nie należy zmieniać systemu, którym kierowali się obywatele nowych członków w
      niedawnych referendach;

      nie warto odrzucać rozwiązania, które nie zostało jeszcze sprawdzone w praktyce
      (wejdzie w życie w 2004 r.);

      niebezpiecznie jest tak zwiększać rangę najludniejszych państw. Trzy z nich
      mogłyby blokować decyzje Unii;

      wbrew obiegowym opiniom głosowanie w nowym systemie nie będzie prostsze niż w
      nicejskim.

      "Jeśli coś nie jest zepsute, nie naprawiaj tego" - kończą de Palacio i
      Cimoszewicz.

      Czy to wspólny front Polski i Hiszpanii? Publicysta konserwatywnego dziennika
      ABC Ramon Perez Maura tonuje nastroje: - List jest raczej demonstracją
      solidarności. Ministrowie chcieliby zachować stary system, ale raczej w to nie
      wierzą. Unia ewoluuje. Kiedy się pisze dla niej konstytucję, wszystko może się
      przewrócić do góry nogami.
      • ignorant11 Re: Sojusz Madryt-Warszawa(2) 27.09.03, 03:04
        Pozostańmy przy Nicei




        Ana Palacio
        Fot. Greg Baker/AP



        Włodzimierz Cimoszewicz
        Fot. Piotr Bernaś / AG


        ZOBACZ TAKŻE


        • Stawka większa niż Nicea (26-09-03, 18:37)
        • Twierdzą Nicea (26-09-03, 21:18)







        Ana Palacio i Włodzimierz Cimoszewicz 26-09-2003, ostatnia aktualizacja 26-09-
        2003 19:33

        List ministrów spraw zagranicznych Hiszpanii i Polski - Any Palacio i
        Włodzimierza Cimoszewicza

        Projekt europejskiego traktatu konstytucyjnego, który w przyszłym tygodniu
        będzie przedmiotem konferencji międzyrządowej Unii Europejskiej, to dokument
        godny swej nazwy. W ciągu 16 miesięcy działalności Konwentu Europejskiego,
        który go przygotował, udało się osiągnąć więcej, niż mogliśmy się spodziewać w
        grudniu 2001 r. w czasie szczytu w Laeken, gdzie zatwierdzono jego mandat.
        Konwent dowiódł, że procesy poszerzenia i pogłębienia Europy mogą iść w parze.
        Tym ważniejsze, aby uczestnicy konferencji działali konstruktywnie.

        Polska i Hiszpania były i są zwolennikami wzmocnienia instytucji wspólnotowych -
        najlepszych strażników wspólnych interesów Europy. W dużej mierze taka też
        była propozycja Konwentu, zwłaszcza dotycząca wzmocnienia Parlamentu
        Europejskiego i Komisji. Parlament Europejski stanie się częścią procedury
        legislacyjnej, wraz z Radą Ministrów stanowiąc prawo.

        Jeżeli konferencja ma mieć charakter rozstrzygający, należy ograniczyć zmiany
        projektu. Jest jednak pewien imperatyw. W przeciwieństwie do propozycji
        zawartej w projekcie konferencja musi zachować postanowienia traktatu dotyczące
        systemu głosowania ustalonego podczas szczytu w Nicei dwa i pół roku temu.
        System ten był owocem trudnych negocjacji mających na celu stworzenie
        sprawiedliwego i skutecznego systemu decyzyjnego gwarantującego sprawność,
        odzwierciedlającego zarazem strukturę demograficzną oraz równy status państw
        członkowskich.

        System głosowania ustanowiony w Nicei wejdzie w życie 1 listopada 2004 r. W
        niektórych krajach, w tym w Polsce, w ciągu ostatnich kilku miesięcy odbyły się
        referenda. Oddano w nich głosy za ratyfikacją traktatu z Nicei bądź też za
        wejściem do Unii Europejskiej w oparciu o postanowienia z Nicei. Nie powinniśmy
        wymagać, by kraje te musiały zaakceptować kolejną zmianę systemu głosowania w
        tak krótkim czasie od referendum, w ogóle nie sprawdziwszy wcześniej systemu
        nicejskiego. Oprócz traktatu z Nicei nie pojawiła się jak dotąd żadna
        propozycja gwarantująca fundamentalne przemodelowanie systemu. Zadaniem szczytu
        w Nicei było przygotowanie Unii do poszerzenia. Dokładnie ten cel udało się
        zrealizować. Ani deklaracja z Nicei, ani też deklaracja z Laeken nie dała
        Konwentowi mandatu do uchylania postanowień traktatu z Nicei.

        Nicejski system głosowania dobrze odzwierciedla równowagę między małymi,
        średnimi i większymi państwami w poszerzonej Unii. Od czasów Jeana Monneta i
        Konrada Adenauera równowaga ta jest niezwykle delikatnym problemem. Każdy chce
        mieć coś do powiedzenia w Unii. System podwójnej większości zaproponowany w
        trakcie Konwentu, definiujący większość kwalifikowaną jako 50 proc. państw i 60
        proc. liczby obywateli Unii, przesuwa równowagę między państwami członkowskimi
        i zwiększa wagę największych pod względem ludnościowym krajów. Trzy takie kraje
        mogłyby wspólnie blokować decyzje.

        Twierdzi się, że jedną z zalet proponowanego systemu "podwójnej większości"
        jest jego prostota. Pozornie jest to prawda. Jeżeli jednak przyjrzymy mu się z
        bliska, okazuje się, że może on wymagać większych umiejętności matematycznych
        niż system nicejski, który polega na sumowaniu państw i głosów.

        Proponowany system ma wyeliminować konieczność wykłócania się o głosy przez
        państwa, które wejdą do Unii w późniejszym terminie. Gdyby nawet było to
        prawdą, system ten nie byłby w stanie usunąć polityki z procesu akcesyjnego,
        ponieważ miejsca w Parlamencie Europejskim i tak musiałyby zostać rozdzielone.
        Ponadto musiałby zostać wprowadzony mechanizm uwzględniający zmiany liczby
        ludności państw członkowskich.

        Wreszcie słyszymy często, że nowy system oceniania siły głosów na podstawie
        liczby ludności jest bardziej demokratyczny i że wzmocni legitymację przyszłej
        Unii. Nie podzielamy tego poglądu i wydaje nam się zastanawiające, że w unii
        państw i obywateli system taki nie znalazłby zastosowania w Parlamencie
        Europejskim reprezentującym obywateli w sposób bezpośredni, lecz w Radzie
        państw członkowskich. O ile liczba miejsc w Parlamencie przyznana każdemu
        państwu powinna zależeć od liczby jego ludności, o tyle obecny system
        głosowania ważonego obowiązujący w Radzie w prawidłowy sposób odzwierciedla
        zarówno rozmiar, jak i równy status każdego z członków.

        Obecny traktat został opracowany na potrzeby poszerzonej Unii. Być może nie
        jest doskonały, ale z pewnością okaże się sprawny. Jak mówią: "Nie naprawiaj
        tego, co nie jest zepsute".

        Tłumaczył Przemysław Wilkus

        Tytuł od redakcji
    • ignorant11 Back USSR, You dont know how lucky You are, US Bac 27.09.03, 03:28
      Stawka większa niż Nicea




      Szczyt Unii Europejskiej w Salonikach, 20 czerwca 2003 r. Premier Leszek Miller
      w drodze do studia TVN 24
      Fot. Sławomir Kamiński / AG


      ZOBACZ TAKŻE


      • Pozostańmy przy Nicei (26-09-03, 19:32)
      • Twierdzą Nicea (26-09-03, 21:18)







      Witold Gadomski 26-09-2003, ostatnia aktualizacja 26-09-2003 18:38

      Koncentrując się na obronie ustalonego w Nicei podziału głosów w Radzie Europy,
      możemy pozostać osamotnieni i przegrać sprawy ważne dla Polski. A powinniśmy
      zadbać, by Unia nie osłabiła roli NATO i by nie osłabła nasza współpraca ze
      Stanami Zjednoczonymi - pisze Witold Gadomski

      Zaczęło się od artykułu Andrzeja Olechowskiego "Czy warto umierać za Niceę"
      ("Rzeczpospolita" z 12 września 2003), w którym były minister spraw
      zagranicznych oświadczył, że upieranie się Polski przy decyzjach podjętych
      podczas konferencji w Nicei w lutym 2000 roku dotyczących podziału głosów w
      Radzie Europy jest błędem. Artykuł wywołał histeryczną reakcję części polskich
      polityków, a jednocześnie spotkał się z milczeniem pozostałych. Jarosław
      Kaczyński nazwał go "szczególnie wstrząsającym (...) dlatego, że on pokazuje,
      że pewna bardzo niedobra tradycja (...) lekceważenia interesów własnego narodu,
      własnego państwa i stawiania wyłącznie na własne, indywidualne albo grupowe
      interesy jest ciągle żywa i ma swoich prominentnych przedstawicieli, niestety
      nie tylko w SLD". Dodał, że PiS apeluje do PO, by ta odcięła się od
      Olechowskiego. Politycy Platformy, najwyraźniej obawiając się etykietki partii,
      która "lekceważy interesy narodu", natychmiast odpowiedzieli na wezwanie
      Kaczyńskiego. Jan Rokita stwierdził, że artykuł Olechowskiego był niefortunny i
      w żadnym wypadku nie oddaje poglądów jego ugrupowania, zaś podczas debaty
      sejmowej wołał z emfazą: "Nicea albo śmierć".

      Zakładnicy Nicei

      Po cichu z tezami Olechowskiego zgadza się wielu polityków, głośno nie powie
      tego nikt. Euroentuzjaści stali się zakładnikami swych wcześniejszych
      deklaracji i jak na razie oddają pole przeciwnikom integracji z Unią Europejską
      lub harcownikom z PiS, którzy pozują na jedynych obrońców interesu narodowego.
      Awantura o ustalenia z Nicei odsuwa na dalszy plan sprawy znacznie ważniejsze -
      dyskusję o miejscu Polski w świecie i Europie oraz o kierunkach rozwoju
      cywilizacyjnego. Cztery miesiące po referendum, w którym zdecydowana większość
      głosujących opowiedziała się za wejściem Polski do Unii, grozi nam potężna
      awantura polityczna, która może doprowadzić do zaprzepaszczenia
      kilkunastoletnich starań o miejsce Polski w zjednoczonej Europie.

      Żaden liczący się czynny polityk nie ma odwagi przyznać, że parytet głosów w
      Radzie Europejskiej przyznany nam przed trzema laty w Nicei jest nie do obrony.
      Także rząd publicznie oświadcza, że nie godzi się na zmianę przyjętych przed
      trzema laty uzgodnień. Ale politycy SLD (a także PO, UW, SKL i kilku mniejszych
      ugrupowań, które jednoznacznie opowiadają się za integracją z Unią) nie
      wyjaśniają, jakie będą ich dalsze kroki, nie pokazują swego planu "B". Obawiają
      się, że nacisk przeciwników Unii (oraz polityków, którzy przy tej okazji
      załatwiają cynicznie własne interesy) doprowadzi do zmiany postawy opinii
      publicznej i w konsekwencji do zamknięcia przed Polską drogi do Unii.

      Euroentuzjaści po części ponoszą konsekwencje braku odwagi i nieudanej
      propagandy przed referendum unijnym. Łatwiej było przedstawiać Unię
      jako "skarbonkę", z której będziemy czerpać pieniądze, niż analizować szanse (a
      także zagrożenia), jakie wiążą się z naszym członkostwem w jednoczącej się
      Europie. Łatwiej pokazać "sukcesy" polskich negocjatorów w Nicei i Kopenhadze,
      niż ostrzegać, co się stanie za kilka miesięcy, jeśli nie będziemy właściwie
      przygotowani do integracji. A nie będziemy - w rozmaitych obszarach, poczynając
      od rozchwianej makroekonomii i niedokończonej restrukturyzacji kilku branż
      przemysłu ciężkiego, a kończąc na źle zabezpieczonych granicach i niewydolnej
      obsłudze rolnictwa. Łatwiej jest koncentrować się na jednym zapisie z Nicei,
      mającym w gruncie rzeczy drugorzędne znaczenie, niż przedstawiać własne
      stanowisko wobec ewolucji, jakiej nieuchronnie będzie poddana Unia Europejska
      pod wpływem konstytucji europejskiej.

      Nie jestem nadmiernym entuzjastą wsłuchiwania się w głos ludu i nie uważam, by
      politycy musieli zawsze podążać za nastrojami społecznymi. Ale lekceważenie
      opinii publicznej, przemilczanie prawdziwych dylematów, przed którymi stoi
      Polska, i kolorowanie tego, co się nieuchronnie zdarzy za kilka miesięcy czy
      lat, musi się źle skończyć. Niezrealizowane obietnice i przemilczane zagrożenia
      zawsze stwarzają doskonałą koniunkturę dla populistów.

      Nie po to utrzymujemy polityków z naszych podatków, by tchórzliwie kierowali
      się notowaniami opinii publicznej lub by upiększali rzeczywistość w obawie
      przed spadkiem popularności. Politycy, elity polityczne muszą przedstawić nam
      jasną koncepcję dotyczącą naszego miejsca w Europie, która właśnie wyrusza w
      podróż, której cel nie jest przesądzony. Muszą podjąć decyzje, wziąć za nie
      odpowiedzialność i wyjaśnić społeczeństwu swoje motywy. Grożą nam dwa
      niebezpieczeństwa: pozostanie na marginesie Europy bez wystarczającego wsparcia
      gospodarczego i militarnego ze strony Stanów Zjednoczonych lub też wejście do
      wspólnej Europy, której ewolucja będzie niekorzystna dla naszych interesów,
      narzuci nadmiernie kosztowne regulacje naszej gospodarce i doprowadzi do
      konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi.

      Przez kilkanaście lat główne cele polskiej polityki zagranicznej były dla
      wszystkich oczywiste - członkostwo w NATO i Unii Europejskiej. Dla takich celów
      łatwo było zdobyć poparcie większości społeczeństwa i osiągnąć konsensus wśród
      elit politycznych. Łatwo było prowadzić taką politykę, mimo mizerii polskiej
      klasy politycznej. Teraz stoimy wobec wyzwań bez porównania bardziej
      skomplikowanych.

      Zaskoczeni przez zimę

      Propozycja zmiany mechanizmów decyzyjnych w Unii Europejskiej "zaskoczyła"
      polskich polityków zupełnie tak, jak zima zaskakuje co rok drogowców. Od kilku
      lat w Unii trwa dyskusja o tym, że zmiany są niezbędne, gdyż instytucje
      europejskie, zwłaszcza po poszerzeniu o kilkanaście nowych krajów (wkrótce
      dojdzie także Rumunia, Bułgaria, Chorwacja, a potem, kto wie...), nie będą w
      stanie efektywnie funkcjonować, opierając się na starych regułach gry. Dziś
      każdy kraj ma w Komisji Europejskiej swojego komisarza, czyli ministra w czymś
      w rodzaju europejskiego rządu. Czy można jednak wyobrazić sobie sprawny rząd
      składający się z 30 ministrów mianowanych nie według kryterium kompetencji, ale
      obywatelstwa? Dziś w ważnych sprawach obowiązuje zasada konsensusu, co rzecz
      jasna znakomicie utrudnia proces decyzyjny. Wreszcie, obowiązuje zasada
      (wzorowana na ONZ), że każde państwo jest równoprawne i może zawetować decyzje
      unijnych instytucji. To funkcjonowało, choć z dużym trudem, gdy Unia składała
      się z 15 krajów o podobnym poziomie rozwoju, ale gdy będzie liczyła 25 czy 30
      członków, jej mechanizmy decyzyjne się zablokują.

      W lutym 2000 roku polscy negocjatorzy w Nicei osiągnęli sukces, jakim było
      zagwarantowanie Polsce w Radzie Europy znacznie większej siły głosów, niż
      wynikałoby to z potencjału gospodarczego i finansowego wkładu do unijnej kasy.
      Nicejski sukces był ważnym argumentem w kampanii referendalnej. Politycy
      optujący za Unią podkreślali, że nasz głos w Unii Europejskiej będzie ważył
      prawie tyle samo co Niemiec czy Francji. Zapomnieli tylko dodać, że jest to
      rozwiązanie tymczasowe, gdyż Unia Europejska tak naprawdę dopiero powstaje -
      czym będzie, jakie będą w niej obowiązywały mechanizmy decyzyjne i jaka będzie
      relacja między państwami członkowskimi a instytucjami Unii, okaże się dopiero
      za jakiś czas.

      Mamy więc kłopot. Z jednej strony, obrona "osiągnięć z Nic
      • ignorant11 Back USSR, You dont know how lucky You are, U 2 27.09.03, 03:29
        Stawka większa niż Nicea (2)




        Szczyt Unii Europejskiej w Salonikach, 20 czerwca 2003 r. Premier Leszek Miller
        w drodze do studia TVN 24
        Fot. Sławomir Kamiński / AG


        ZOBACZ TAKŻE


        • Pozostańmy przy Nicei (26-09-03, 19:32)
        • Twierdzą Nicea (26-09-03, 21:18)







        Nie wiadomo, co się stanie, gdy jeden lub kilka krajów konstytucji nie
        przyjmie. Niedawno premier Danii (gdzie panują nastroje eurosceptyczne)
        stwierdził, że odrzucenie konstytucji będzie oznaczać wyjście Danii z Unii
        Europejskiej. Mówi się też o stworzeniu "Unii dwóch prędkości" - bardziej
        zintegrowanej (Niemcy, Francja, Belgia, Luksemburg plus kilka innych krajów) i
        pozostającej poza głównym nurtem integracji. Nie można wykluczyć nawet
        poważniejszego kryzysu Unii, choć biorąc pod uwagę dotychczasowe doświadczenia
        Europy w pokonywaniu rozmaitych przeszkód na drodze do integracji, jest to mało
        prawdopodobne.

        Powołanie Unii Europejskiej - bytu mającego swoją konstytucję, osobowość
        prawną, władze i prawa nadrzędne nad prawami państw członkowskich - jest
        zadaniem niezwykle śmiałym. Nie trzeba wielkiej wyobraźni, by ocenić, że także
        zadaniem ryzykownym. Powstanie Unii Europejskiej jako sfederowanej Europy może
        być najważniejszym wydarzeniem XXI wieku. Ale wydarzenie to może też znaleźć
        się w panoptikum jako dziwaczny pomysł polityków niedoceniających siły tradycji
        i historycznego bagażu narodów mających własne interesy.

        Obserwując wyniki sondaży opinii publicznej oraz referendów dotyczących
        szczegółowych spraw (np. wprowadzenia euro w Szwecji), bez trudu można
        dostrzec, że elity rządzące w wielu krajach są znacznie bardziej
        entuzjastycznie nastawione do projektu wspólnego państwa europejskiego niż
        przeciętny obywatel. To wcale nie musi oznaczać, że elity nie mają racji, nie
        musi skazywać idei integracji europejskiej na porażkę, ale na pewno stanowi dla
        niej utrudnienie. Politycy dążący do utworzenia federalnego państwa
        europejskiego muszą przekonać swych obywateli, że korzyści z udanego
        przedsięwzięcia będą większe od kosztów. Zważywszy na to, że w trzech państwach
        członkowskich Unii (w jednym bardzo ważnym - Wielkiej Brytanii) nie ma zgody na
        wprowadzenie europejskiej waluty, że w wielu krajach przeciwnicy pogłębiania
        integracji są w większości, że Unia po cichu wycofuje się z wymogów narzuconych
        poszczególnym krajom przez Pakt Stabilizacji i Rozwoju (utrzymanie w ryzach
        finansów publicznych), a wreszcie, że narastają sprzeczności w orientacji
        zagranicznej, co konflikt wokół Iraku pokazuje jak w soczewce, wcale nie jest
        pewne, czy dzisiejsza Unia rzeczywiście przekształci się w nową Unię -
        federację europejską. Najwyraźniej jednak są w Europie siły, które popychają
        proces integracji, przełamując opory przeciwników.

        Wielkim osiągnięciem euroentuzjastów jest projekt konstytucji przyjęty w
        czerwcu w Salonikach. Projekt został przyjęty w drodze konsensusu, to znaczy,
        że zgodę wyrazili wszyscy członkowie i kandydaci (25 krajów). Jednocześnie do
        projektu zgłoszono kilkaset poprawek (w tym poprawki Danuty Hübner). Tak
        znaczna ich liczba nie może być negocjowana na konferencji międzyrządowej.
        Konstytucję albo się przyjmie w obecnym kształcie (zapewne z kilkoma tylko
        poprawkami), albo się ją odrzuci.

        Ustanawia ona podmiot mający osobowość prawną o nazwie Unia Europejska.
        Dotychczas Unia osobowości takiej nie miała. Będzie ona państwem federacyjnym,
        którego prawa będą nadrzędne nad prawami członków. Na razie nie będzie miała
        głowy państwa (europejski prezydent byłby przecież zwierzchnikiem nie tylko
        polskiego prezydenta, ale także brytyjskiej królowej, co już byłoby przesadą),
        ale będzie miała władze ustawodawcze, wykonawcze i sądownicze. Co więcej,
        będzie prowadziła wspólną politykę zagraniczną, obronną, a niewykluczone także,
        że podatkową. Za politykę zagraniczną odpowiedzialny będzie minister spraw
        zagranicznych, który, jak łatwo się domyślić, stanie się jedną z
        najważniejszych w Europie postaci. Artykuł 15 pkt 2 konstytucji mówi: "Państwa
        członkowskie wspierają aktywnie i bez zastrzeżeń wspólną politykę zagraniczną i
        bezpieczeństwa Unii w duchu lojalności i wzajemnej solidarności oraz stosują
        się do aktów przyjętych w tej dziedzinie przez Unię. Powstrzymują się od
        działań sprzecznych z interesem Unii lub mogących osłabić jej skuteczność".
        Innymi słowy, Unia Europejska staje się także sojuszem obronnym, określa, kto
        jest wrogiem, kto przyjacielem i jakich środków użyć do zrealizowania
        politycznych i militarnych celów.

        Konstytucja nie musi jeszcze przesądzić o tym, czym będzie wspólna Europa.
        Nieuchronna jest dalsza ewolucja unijnych instytucji i mechanizmów podejmowania
        decyzji. Jednak przyjęty w Salonikach projekt idzie bardzo daleko i polskie
        elity polityczne muszą ustosunkować się do całego projektu, nie zaś tylko do
        dwóch spraw - siły głosów i preambuły.

        Konfrontacja z Ameryką

        Gra w Europie toczy się o wysoką stawkę i na tym tle polskie postulaty
        utrzymania status quo w Radzie Europy wydają się prowincjonalne. Wchodząc do
        Unii, stajemy się chcąc nie chcąc częścią flotylli, która coraz wyraźniej
        płynie kursem kolizyjnym wobec Stanów Zjednoczonych.

        Wielu polityków francuskich, niemieckich czy belgijskich jest zdania, że
        Europa, aby sprostać rywalizacji ze Stanami Zjednoczonymi, musi przekształcić
        się w bardziej jednolity organizm. W 2000 roku Rada Europejska na swym
        posiedzeniu w Lizbonie przyjęła strategię, która ma w ciągu dziesięciu lat
        uczynić z Europy najbardziej dynamiczny, konkurencyjny i oparty na wiedzy
        obszar gospodarczy na świecie. Nacisk położony jest przede wszystkim na postęp
        techniczny, innowacyjność, rozwój nauki i wzrost poziomu wykształcenia.

        Skoro Europa chce się stać numerem 1 na świecie, jest oczywiste, że podejmuje
        rywalizację z dotychczasowym liderem, czyli ze Stanami Zjednoczonymi, które w
        latach 90. wyprzedziły o kilka długości resztę świata - w tym Europę i Japonię -
        w dziedzinie zaawansowanych technologii i gospodarczej dynamiki. W Lizbonie
        zapowiedziano utworzenie Europejskiego Obszaru Wiedzy. Hasło jest piękne, choć
        nam, mieszkańcom dawnego obozu komunistycznego, nadmiernie przypomina dawne
        slogany, z których wiele nie wynikało. Dziwnie znajomo brzmi też
        hasło "doścignięcia i prześcignięcia Ameryki".

        Na razie realizacja strategii lizbońskiej dostarcza wielu rozczarowań. Europa
        gorzej niż Stany Zjednoczone zniosła recesję, utrzymuje się w niej wyższe
        bezrobocie, opóźnionych jest wiele programów technicznych finansowanych z
        unijnej kasy, na przykład tworzenie systemu nawigacji satelitarnej Galileo.
        Osiągnięto niewielki postęp w realizacji programu integracji usług w UE
        (energii elektrycznej, gazu, usług finansowych, zamówień publicznych).
        Wspomniany już system nawigacji Galileo ma być konkurentem dla amerykańskiego
        GPS. Europejczycy (głównie Francuzi) twierdzą, że kontrolowany przez Amerykanów
        GPS może być wykorzystywany do szpiegostwa wojskowego i przemysłowego. Dlatego
        tworzą własny system wspólnie z... Chinami. Najwyraźniej niektórzy Europejczycy
        mniej obawiają się szpiegostwa ze strony Chin niż USA.

        Zdaniem entuzjastów wspólnego państwa dalsza integracja Europy ma doprowadzić
        do usunięcia barier instytucjonalnych, które uniemożliwiają podjęcie
        rywalizacji z Ameryką. Ale to nie takie proste. Europa dusi się pod ciężarem
        zobowiązań socjalnych, wysokich podatków, dotacji do rolnictwa,
        biurokratycznych reguł, pogarszającej się struktury demograficznej. Na każdy
        pojawiający się problem odpowiada nową dyrektywą i tworzeniem kolejnych
        instytucji zwiększających poziom biurokracji. Postęp techniczny w Stanach
        Zjednoczonych, który tak frustruje eurobiurokratów, jest tworzony w ramach
        prywatnych korporacji. Europa chciałaby z nim rywalizować, tworząc centra
        naukowo-techniczne finansowane z kasy Unii. To tyl
    • ignorant11 Niemcy i Francja chcą budować superpaństwo w UE 30.09.03, 01:17
      Kotlinowski: Niemcy i Francja chcą budować superpaństwo w UE


      (PAP) 29-09-2003, ostatnia aktualizacja 29-09-2003 17:40

      29.9.Suwałki (PAP) - Projekt nowej konstytucji europejskiej jest próbą budowy
      superpaństwa Niemiec i Francji w Unii Europejskiej - uważa prezes Ligi Polskich
      Rodzin Marek Kotlinowski

      "My to odbieramy jako budowę superpaństwa pod egidą Niemiec i Francji. To
      będzie źle służyło Europie i Polsce" - powiedział na poniedziałkowej
      konferencji prasowej w Suwałkach Kotlinowski. Jego zdaniem, Polska była
      wprowadzana do innej Unii niż ta, która się kształtuje na naszych oczach

      "Unia Europejska powinna zapewniać współpracę gospodarczą na równych prawach,
      to powinna być Europa ojczyzn, układ międzynarodowy, który szanuje prawo
      każdego z państw członkowskich" - podkreślił lider LPR

      Według niego, miejscem kontrowersyjnego projektu konstytucji jest "kosz". LPR
      jest za tym, by w Polsce odbyło się referendum w sprawie konstytucji

      Polska domaga się utrzymania w Traktacie Konstytucyjnym przyjętego w Nicei
      systemu głosowań w Radzie UE. W Nicei Polska wywalczyła dla siebie 27 głosów na
      345 w przyszłej unijnej Radzie Ministrów, tyle samo co Hiszpania i tylko o dwa
      głosy mniej niż każdy z czterech największych krajów Unii - Niemcy, Francja,
      Wielka Brytania i Włochy

      Konwent Europejski chce wprowadzić inny system. Decyzje mają zapadać "podwójną
      większością" - zwykłą większością liczby państw, przy czym owa większość musi
      stanowić co najmniej 60 procent ludności UE. System ten faworyzuje
      najludniejsze kraje Unii, takie jak 81-milionowe Niemcy czy 60-milionowa Francja

      Kotlinowski przyjechał w poniedziałek do województwa podlaskiego, gdzie 12
      października odbędą się wybory uzupełniające do senatu. Startuje w nich
      dziewięciu kandydatów

      Liga Polskich Rodzin wystawiła w wyborach Marka Kaczyńskiego, który ma już
      doświadczenie parlamentarne. (PAP) bur/par/ itm/
    • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 30.09.03, 01:18
      Kwaśniewski: determinacja Hiszpanii w sprawie Nicei


      (PAP) 29-09-2003, ostatnia aktualizacja 29-09-2003 17:43

      29.9.Madryt (PAP) - Prezydent Aleksander Kwaśniewski, który w poniedziałek
      rozpoczął oficjalną wizytę w Hiszpanii, powiedział dziennikarzom, że Madryt
      przywiązuje najwyższą wagę do Traktatu Konstytucyjnego UE i zapisów
      uzgodnionych w Nicei

      Polska domaga się utrzymania przyjętego w Nicei systemu głosowań w Radzie UE,
      według którego nasz kraj ma prawie taką samą siłę głosów w Unii jak Niemcy, zaś
      w proponowanym obecnie projekcie traktatu - o połowę mniejszą. W Nicei Polska
      wywalczyła dla siebie 27 głosów na 345 w przyszłej unijnej Radzie Ministrów,
      tyle samo co Hiszpania

      "Dzisiejsza atmosfera, tematy rozmów z królem, królową, premierem (Jose Marią)
      Aznarem, świadczą o tym, że Hiszpania do spraw Traktatu Konstytucyjnego i
      status quo nicejskiego przywiązuje najwyższą wagę; odczuwam wielką determinację
      ze strony Hiszpanii" - powiedział Kwaśniewski

      Prezydent podkreślił, że jego wizyta w Hiszpanii przypada w bardzo ważnym
      momencie, tuż przed rozpoczęciem konferencji międzyrządowej w Rzymie, kiedy
      Polska i Hiszpania mają podobne cele, podobne interesy

      "Od pierwszego momentu spotkania mówimy o tym co uczynić, żeby rezultat
      konferencji międzyrządowej był jak najkorzystniejszy i dla Polski, i dla
      Hiszpanii, i dla Europy" - zaznaczył Kwaśniewski. (PAP) kg/ aja/ ap/
    • ignorant11 Re: Słowiańszczyzna, a Unia Europejska 30.09.03, 01:21
      Cimoszewicz nie wyklucza wspólnego oświadczenia z Hiszpanią


      (PAP) 29-09-2003, ostatnia aktualizacja 29-09-2003 19:49

      29.9.Bruksela (PAP) - Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz nie
      wykluczył w poniedziałek, że w czasie wizyty prezydenta Aleksandra
      Kwaśniewskiego w Madrycie Polska i Hiszpania wydadzą wspólne oświadczenie na
      temat przyszłej konstytucji UE

      "Nie wykluczam przyjęcia przez stronę polską i hiszpańską wspólnego
      oświadczenia w niektórych kwestiach dotyczących konferencji międzyrządowej" -
      powiedział prasie w Brukseli, tuż przed odlotem do Madrytu, gdzie ma
      towarzyszyć w wizycie prezydentowi Kwaśniewskiemu

      Cimoszewicz potwierdził, że Polska stanowczo obstaje przy tzw

      systemie nicejskim podejmowania decyzji w Radzie UE. Warszawa i Madryt bronią
      systemu, uzgodnionego w grudniu 2000 roku w Nicei, ponieważ daje im niemal
      równie wpływy w Radzie UE z Niemcami, Francją, Wielką Brytanią i Włochami

      Kraje te forsują zastąpienie systemu nicejskiego nowym, zaproponowanym przez
      Konwent Europejski, dającym każdemu państwu liczbę głosów i możliwości
      blokowania decyzji unijnych proporcjonalne do liczby ludności. Nowy system
      wyraźnie ogranicza wpływy Polski i Hiszpanii w stosunku do największych państw
      UE

      "Nasze stanowisko jest jasne i z równą otwartością od początku mówimy, że nie
      będzie podlegało zmianie. Pamiętajmy, że obowiązującym prawem jest nicejski
      system głosowania. Ci, którzy chcą go zmienić, muszą uzyskać 25 głosów państw
      uczestniczących

      Brak tych 25 głosów oznacza, że obowiązuje to, co obowiązuje" - podkreślił
      polski minister

      Kilka godzin wcześniej obecna również na naradzie w Brukseli minister ds.
      europejskich Danuta Huebner przyznała, że spośród stolic unijnych tylko Madryt
      i Warszawa uważają obronę Nicei za swój absolutny priorytet

      Jacek Safuta (PAP) mc/ bno/

    • ignorant11 bez Nicei Polska może nie ratyfikować traktatu un 30.09.03, 01:29
      Majkowski: bez zapisów z Nicei Polska może nie ratyfikować traktatu unijnego


      (PAP) 29-09-2003, ostatnia aktualizacja 29-09-2003 12:46

      29.9.Madryt (PAP) - Minister ds. międzynarodowych w Kancelarii Prezydenta
      Andrzej Majkowski uważa, że odejście od zapisów z Nicei w traktacie
      konstytucyjnym Unii Europejskiej może spowodować, że Polska nie będzie w stanie
      ratyfikować tego traktatu

      Majkowski towarzyszy prezydentowi Aleksandrowi Kwaśniewskiemu podczas
      trzydniowej oficjalnej wizyty w Hiszpanii

      W poniedziałek polska para prezydencka spotka się z królem Hiszpanii Juanem
      Carlosem i królową Zofią. Kwaśniewski będzie też uczestniczył w polsko-
      hiszpańskim forum ekonomicznym

      Majkowski powiedział w poniedziałek, że rozmowy prezydenta z hiszpańskimi
      politykami będą dotyczyć kwestii związanych z przyszłą konstytucją unijną

      "Mówimy otwarcie naszym partnerom, i Hiszpanom też to będziemy mówić, że
      wszelkie zmiany zapisów z Nicei i niespełnienie naszych postulatów, jeśli
      chodzi o preambułę, może spowodować, czy też spowoduje, że Polska nie będzie w
      stanie ratyfikować traktatu konstytucyjnego" - zaznaczył w poniedziałkowej
      rozmowie z dziennikarzami prezydencki minister

      "Taka jest sytuacja w parlamencie i taka byłaby sytuacja, gdyby się okazało, że
      musimy w tej sprawie zrobić referendum" - dodał

      Polska domaga się utrzymania przyjętego w Nicei systemu głosowania w Radzie UE,
      według którego nasz kraj ma prawie taką samą siłą głosów jak Niemcy, podczas
      gdy w proponowanym obecnie projekcie traktatu konstytucyjnego - o połowę
      mniejszą. Wśród polskich postulatów jest też wprowadzenie do wstępu unijnej
      konstytucji odniesienia do tradycji chrześcijańskiej

      "Jak dotąd Hiszpania i Polska mają zbieżne poglądy w sprawie traktatu
      konstytucyjnego; chodzi o to, aby ta zbieżna opinia była do końca" - zaznaczył
      Majkowski. 4 października w Rzymie rozpoczyna się konferencja międzyrządowa,
      która opracuje ostateczny kształt traktatu konstytucyjnego

      Jak powiedział Majkowski, rozmowy w Madrycie będą też dotyczyły dopuszczenia
      polskich pracowników do rynku hiszpańskiego. Dodał, że w tym roku na rynku
      hiszpańskim będzie pracować ok. 25 tys

      Polaków, głównie w rolnictwie

      Podkreślił jednocześnie, że najważniejsze będą uregulowania dotyczące okresu po
      wejściu Polski do UE. "Na dziś Hiszpania zamierza stosować 2-letni okres
      przejściowy. Będziemy się starali w czasie tej wizyty i rozmów rządowych
      jeszcze to negocjować" - zapowiedział

      Innym tematem rozmów prezydenta i polskiej delegacji, w której jest też szef
      MON Jerzy Szmajdziański, będą kwestie związane z sytuacją w Iraku. "Służymy w
      tej samej strefie międzynarodowej, pod polskim kierownictwem, mamy podobny
      punkt widzenia na pokój w Iraku i traktujemy swoją misję jako stabilizacyjną, a
      nie okupacyjną " - zaznaczył Majkowski

      Jak powiedział, w hiszpańskim społeczeństwie jest jeszcze większy niż w Polsce
      brak poparcia dla udziału żołnierzy tego kraju w misji w Iraku. Dodał, że
      premier Jose Maria Aznar i rząd są poddawani surowej krytyce

      Również wiele miejsca zajmą podczas wizyty sprawy gospodarcze

      Prezydencki minister powiedział, że obroty handlowe między Polską i Hiszpanią
      to ok. 2 mld dolarów, ale bilans jest dla Polski niekorzystny; nasz eksport do
      Hiszpanii to ok. 700 mln dolarów

      Dodał, że Polska kupuje w Hiszpanii samoloty transportowe średniego
      zasięgu "CASA". Dwa już są - powiedział Majkowski - a pozostałe będą
      nadchodziły zgodnie z planem w najbliższych tygodniach i miesiącach. W środę w
      Sewilli prezydent ma odwiedzić zakłady CASA

      Majkowski podkreślił również, że stosunki polityczne między Polską i Hiszpanią
      są na najwyższym poziomie. Jak poinformował, w końcu listopada ma się odbyć
      polsko-hiszpański szczyt rządowy

      Katarzyna Glazer (PAP) ep/ kan/ itm/
    • ignorant11 Małe chcą mieć komisarzy, to woda na nasz młyn... 30.09.03, 03:23
      Jak długo potrwają prace unijnej konferencji międzyrządowej?


      Inga Czerny, Bruksela 29-09-2003, ostatnia aktualizacja 29-09-2003 23:54

      Ministrowie spraw zagranicznych UE przyjęli wczoraj harmonogram rozpoczynającej
      się 4 października w Rzymie międzynarodowej konferencji, która ma ustalić
      ostateczny kształt konstytucji europejskiej.





      Odrzucili pomysł przewodzących obecnie Unii Włochów, by ograniczyć się jedynie
      do kilku z góry ustalonych kwestii. Naciskały na to zwłaszcza Austria i
      Finlandia, które wciąż chcą walczyć o to, by każdy kraj miał w Komisji
      Europejskiej swego komisarza. Wszystkich zaskoczyła końcowa wypowiedź
      prowadzącego obrady Włocha Franca Frattiniego, który stwierdził: "chcemy
      osiągnąć konsensus przed czerwcem 2004". Zinterpretowano to jako ewentualną
      zgodę na porażkę grudniowego terminu zakończenia konferencji.

      Polska, co powtórzyli reprezentujący nas ministrowie Danuta Hübner i
      Włodzimierz Cimoszewicz, będzie domagać się, by w preambule konstytucji
      znalazło się odniesienie do chrześcijańskich korzeni Europy oraz utrzymania
      korzystnego dla nas nicejskiego podziału głosów w Radzie UE. Pierwsza debata w
      tej sprawie odbędzie się 26-27 października w Brukseli. Min. Hübner przyznała
      jednak, że liczba krajów, które "uznają nicejski system głosowania za rzecz dla
      nich najważniejszą", ogranicza się dziś do dwóch - Hiszpanii i Polski. Nie
      będzie więc łatwo przekonać doń pozostałe - 23.

      Kolejny raz ujawnił się też rozdźwięk pomiędzy 25 uczestnikami konferencji.
      Sześciu założycieli Wspólnot Europejskich (Francja, Niemcy, Włochy i kraje
      Beneluksu) jest przywiązanych do tekstu, który latem opracował Konwent pod
      przewodnictwem Valérego Giscarda d'Estaing. Pozostali wciąż zaś chcą wielu
      zmian, zwłaszcza w kwestiach instytucjonalnych. Małe kraje będą walczyć, by
      każdy miał w Komisji jednego komisarza. Szefowie dyplomacji francuskiej i
      niemieckiej zapowiedzieli już, że jeśli ta opcja weźmie górę, zażądają po dwóch
      komisarzy.

      Kraje założycielskie argumentują, że poruszanie zbyt wielu tematów może opóźnić
      planowane na grudzień zakończenie prac konferencji. Tymczasem zgodnie z
      postanowieniami szczytu w Kopenhadze z grudnia 2002 r. tekst konstytucji, który
      wymaga długich tłumaczeń (około czterech miesięcy), powinien być dostępny dla
      obywateli UE jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w połowie
      czerwca przyszłego roku.

      Czy rzeczywiście uda się zakończyć prace konferencji już po trzech miesiącach,
      zwłaszcza że sami Włosi nie wykluczają dziś opóźnień? Min. Cimoszewicz nie był
      optymistą. - Plan przyjęcia konstytucji przez 25 państw w tak krótkim czasie
      jest bardzo ambitny - powiedział. - Przypomnę, że Polsce zajęło osiem lat
      przyjęcie narodowej konstytucji.
    • ignorant11 Veto dla niemieckiej supremacji... 01.10.03, 00:16
      Weto dla weta
      Tygodnik "Wprost", Nr 1088 (05 października 2003)


      Józef Oleksy
      Były premier, przewodniczący sejmowej Komisji Europejskiej, wiceprzewodniczący
      Sojuszu Lewicy Demokratycznej

      Przyszła konstytucja europejska będzie wymagała jeszcze wielu dyskusji i
      negocjacji. Przede wszystkim Polska powinna się przeciwstawić propozycji zmiany
      sposobu liczenia głosów, który ustalono w Nicei. Nasze stanowisko musi być
      twarde, gdyż tego wymaga narodowy interes. Nie jesteśmy zresztą w takim
      podejściu do sprawy zbyt oryginalni. Niemcy nie chcą na przykład słyszeć o
      przekazaniu Brukseli kompetencji w zakresie ustanawiania polityki imigracyjnej,
      a Brytyjczycy wzbraniają się przed wspólną polityką społeczną czy podatkową.
      Nowe warunki głosowania zmienią nasz status formalny w przyszłej unii. Jeśli
      chodzi o inne zmiany traktatu z Nicei, nasze stanowisko uzależniamy od poparcia
      innych krajów. Chcemy utrzymania zasady "jeden kraj - jeden komisarz". Nie
      jesteśmy przeciw wspólnej polityce wojskowej, ale przeciwstawiamy
      się "wyjmowaniu" tej polityki z systemu NATO.
      Forsując wspomniane zmiany, powinniśmy jednak brać pod uwagę, ile tak naprawdę
      jesteśmy w stanie zdziałać. Twarde stanowisko nie może oznaczać braku
      opamiętania i uwagi wobec tego, co się w Europie mówi i dzieje. Musimy działać,
      by być skutecznym i jednocześnie nie popaść w izolację. Lepiej, by w Europie
      się z nami spierano, niż nas przemilczano. Nasz okrzyk: "Nicea albo śmierć",
      nie wywołał w unii poruszenia. Twardo trzymając się naszego stanowiska, musimy
      pamiętać, że unia zbudowana jest na kompromisach, a nie na upartym forsowaniu
      jedynych racji.
      Podczas dyskusji o konstytucji europejskiej i kształcie przyszłej unii polskie
      elity wolały głowić się, jak głosować, niż nad czym głosować. Potrzebna jest
      nam rozmowa o ewolucji filozofii wspólnot, która pozwoli przekształcić je w
      związek krajów dbających przede wszystkim o rozwój gospodarczy, a nie tylko o
      podział kasy.
      Pozycja Polski we wspólnocie zależy tylko po części od sposobu liczenia głosów.
      W znacznie większym stopniu zależy ona od siły i innowacyjności gospodarki,
      wzrostu PKB, reformy finansów, niskiego deficytu czy ładu społecznego.
      Założono, że polska wygrana albo przegrana będzie zależała od utrzymania
      warunków z Nicei. Jeszcze nie zaczęła się konferencja w Rzymie, a już słyszę
      głosy, że Polska powinna zapowiedzieć swoje weto. A przecież weto powinno się
      zgłaszać dopiero wtedy, gdy się stwierdzi niemożność osiągnięcia swoich celów.
      Inna sprawa, że zapowiedź zastosowania weta potwierdza, iż zamierzamy osiągnąć
      nasze cele.
    • ignorant11 Czesi też przeciw nowej UE 01.10.03, 13:40
      Czechy/ Prezydent Klaus nie pojedzie do Rzymu na konferencję UE


      (PAP) 01-10-2003, ostatnia aktualizacja 01-10-2003 11:19

      1.10.Praga (PAP/CTK) - Czeski prezydent Vaclav Klaus oświadczył w środę, że nie
      weźmie udziału w rozpoczynającej się w sobotę w Rzymie międzyrządowej
      konferencji Unii Europejskiej na temat jej przyszłej konstytucji

      Swą decyzję uzasadnił zbyt krótkim czasem, jaki zapewniono w Rzymie na
      dyskusję. Dodał jednocześnie, że czeskie stanowisko w sprawie unijnej
      konstytucji przedstawi na konferencji premier Vladimir Szpidla

      "Również ze względu na niewielką długość trzyminutowego wystąpienia na
      konferencji w Rzymie postanowiłem, że do Rzymu nie pojadę i że zlecę
      premierowi, by to stanowisko, które mieliśmy szansę nieco uzgodnić, przedstawił
      sam" - powiedział dziennikarzom Klaus

      Wcześniej wziął udział w posiedzeniu rządu, na którym uchwalono mandat czeskiej
      delegacji na konferencję w Rzymie

      Klaus dawał już niejednokrotnie do zrozumienia, że w jego opinii rząd Szpidli
      nie wyjaśnił dostatecznie społeczeństwu skutków przyjęcia europejskiej
      konstytucji. Prezydent krytykuje przygotowany przez Konwent Europejski projekt
      ustawy zasadniczej, twierdząc, że stworzy on jedno silne superpaństwo, w którym
      wpływy mniejszych krajów, w tym Republiki Czeskiej, będą niewielkie. (PAP) dmi/
      ap/ bsb/ 1427
    • ignorant11 Uchwała Sejmu RP w sprawie przyszłości UE 01.10.03, 13:42
      W Sejmie projekt uchwały w sprawie Traktatu Konstytucyjnego


      (PAP) 01-10-2003, ostatnia aktualizacja 01-10-2003 09:43

      1.10.Warszawa (PAP) - Posłowie zajęli się w środę projektem uchwały Sejmu w
      sprawie Traktatu Konstytucyjnego UE. W projekcie zapisano też oczekiwania Sejmu
      wobec delegacji polskiej na konferencję międzyrządową, która ma ostatecznie
      ustalić tekst unijnej konstytucji

      Projekt uchwały opracowała sejmowa Komisja Europejska na podstawie propozycji
      złożonych przez kluby SLD i Platformy Obywatelskiej

      W projekcie napisano m.in., że Sejm popiera stanowisko rządu na konferencję
      międzyrządową, która rozpocznie się w Rzymie 4 października. Według projektu,
      od polskiego rządu Sejm oczekuje twardego stanowiska w kwestii "niewyrażenia
      zgody na pogorszenie pozycji Polski w Radzie Unii w stosunku do zasad
      przyjętych w 2000 r. w Nicei, które były znane Polakom głosującym w referendum
      europejskim"

      Nicejski system podejmowania decyzji przyznaje Polsce siłę głosu w Radzie UE
      niemal równą krajom takim jak np. Niemcy czy Francja

      Tymczasem w myśl projektu Traktatu Konstytucyjnego, korzystny dla Polski system
      nicejski zostanie zastąpiony w 2009 roku metodą, w której do podjęcia decyzji
      wystarczy poparcie większości państw Unii zamieszkanych przy tym przez 60 proc.
      jej ludności. Siła głosu Polski zmniejsza się w tym systemie o połowę w
      stosunku do metody nicejskiej

      Inne oczekiwania wobec polskiej delegacji na konferencję międzyrządową wyrażone
      w projekcie uchwały dotyczą upomnienia się w preambule Traktatu Konstytucyjnego
      o wartości chrześcijańskie

      Sejm oczekuje też od polskiej reprezentacji "uznania Sojuszu Atlantyckiego za
      podstawę europejskiego bezpieczeństwa wobec inicjatyw polityki obronnej
      opartych na kooptacji i konkurencyjnych wobec NATO"

      Odnosząc się do osiągnięć Konwentu Europejskiego, który przygotował projekt
      Traktatu Konstytucyjnego, projekt uchwały zwraca uwagę m.in. na potwierdzenie
      celów, misji i wartości, które wyznaczają filozofię i praktykę integracji
      społeczeństw.(PAP) mok/la/ we/
    • ignorant11 Poprawki do projektu uchwały o Traktacie Europejsk 01.10.03, 13:44
      Poprawki do projektu uchwały o Traktacie Europejskim


      (PAP) 01-10-2003, ostatnia aktualizacja 01-10-2003 13:01

      1.10.Warszawa (PAP) - W środę Sejm zajmował się projektem uchwały w sprawie
      Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej oraz stanowiska rządu wobec
      rozpoczynającej się w sobotę w Rzymie konferencji międzyrządowej, która ma
      opracować ostateczną wersję Traktatu. Zgłoszonymi poprawkami zajmie się Komisja
      Europejska

      Poprawka zgłoszona przez Jana Rokitę (Platforma Obywatelska) rozszerza - według
      posła - "instrumenty działania rządu o możliwość zastosowania weta, gdyby
      okazało się, że podstawowe interesy Polski, zwłaszcza silna obecność w Radzie
      Unii Europejskiej z jakichś powodów nie zostanie uwzględniona". Poseł PO
      podkreślił, że ważne jest, by rząd miał świadomość, że dla postawienia weta,
      będzie miał poparcie parlamentu

      Jan Łopuszański (Koło Porozumienie Polski) zaproponował poprawkę odrzucającą
      cały projekt uchwały. Poseł proponował, by w to miejsce napisać, że Polska "nie
      może, bez naruszenia swojej Konstytucji, przyjąć Traktat, na mocy którego
      ustalone zostanie pierwszeństwo praw przyjmowanych przez instytucje Unii wobec
      prawa, a w szczególności Konstytucji RP. Przekreślałoby to bowiem zasadę
      suwerenności narodu wyrażoną w Konstytucji RP" - powiedział

      Poprawki zaproponowali także przedstawiciele kół Polskiej Racji Stanu (rzecz
      miałaby dotyczyć zapisu o udzielenie Polsce przez kraje UE znacznej pomocy
      finansowej odpowiednio do kosztów poniesionych w okresie transformacji
      ustrojowej) oraz Ruchu Katolicko-Narodowego (m.in. chodzi o zapis o tym, że
      akceptacja Traktatu może odbyć się jedynie na podstawie ogólnonarodowego
      referendum)

      Oto niektóre inne uwagi posłów w środowej debacie: Kazimierz Michał Ujazdowski
      (PiS) powiedział, że projekt uchwały jest "próbą osłabienia i dezawuowania
      stanowczej linii polityki polskiej". Jego zdaniem, trudno go przyjąć i
      jednocześnie walczyć o zasadnicze zmiany w projekcie unijnej konstytucji

      Poseł po raz kolejny podkreślił, że PiS domaga się ratyfikacji unijnej
      konstytucji "w drodze ogólnonarodowego referendum, a nie większości
      parlamentarnej i podpisu premiera" bez względu na to, jaki będzie efekt
      konferencji międzyrządowej w Rzymie. PiS w ciągu kilku dni rozpocznie zbieranie
      podpisów pod dokumentem, który zobowiąże parlament i rząd do przeprowadzenia
      referendum" - powiedział Ujazdowski

      Józef Zych (PSL) powiedział, że projekt uchwały wyraża istotne sprawy i PSL
      będzie głosował za jego przyjęciem. Poseł skrytykował jednak projekt za to, że
      napisano w nim, iż "o chrześcijańskie wartości w preambule polska delegacja ma
      się jedynie upomnieć, a w przypadku zasad przyjętych w Nicei ma nie wyrazić
      zgody na pogorszenie sytuacji Polski". "To potwierdza tezę o wyraźnym kamuflażu
      sprawy, głównie na użytek wierzących w Polsce, aby byli przekonani, że
      począwszy od rządu, a skończywszy na Sejmie wszyscy troszczą się o wartości
      chrześcijańskie" - dodał

      Andrzej Lepper (Samoobrona) powiedział, że uchwała powinna bronić polskiej
      racji stanu. Dodał, że Samoobrona nie wiąże z unijną konstytucją "większych
      nadziei i szans dla Polski"

      Jego zdaniem "Traktat Konstytucyjny nie ma wielkiego znaczenia, gdyż nie zmieni
      on warunków, jakie zostały wynegocjowane w Kopenhadze". "Przecież to tam
      zapadły podstawowe decyzje

      Zgodziliśmy się na takie kwoty produkcyjne, na takie obniżenie produkcji, na
      bezrobocie, na nędzę w Polsce i beznadzieję dla polskiej młodzieży" - dodał

      Marek Kotlinowski (LPR) ocenił, że projekt Traktatu Konstytucyjnego jest
      szkodliwy dla Europy i dla Polski i jeśli wejdzie w życie nasz kraj zostanie
      zepchnięty na margines, a decyzje w UE podejmować będą tylko duże i silne kraje

      Poparcie dla projektu uchwały w wersji przedstawionej przez Komisję Europejską
      wyraził Robert Smoleń (SLD)

      Głosowanie nad projektem uchwały planowane jest jeszcze w trakcie tego
      posiedzenia Sejmu, które kończy się w piątek.(PAP) pat/mok/as/mar/ la/ bsb/

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka