ignorant11
26.07.03, 18:23
Sława!
Poniższy post kopiuję z aktualności.
Uważam, że takie centrum, gdzie pamiętalibyśmy również o cierpieniach
Rosjan, Ukraińcow, Białorusinów bardzo pomogłoby wzajemnemu pojednaniu...
Pozatem było główną bilioteką dokumentów i źródeł dla historyków?
Pozdrawiam!
Ignorant
+++
www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=13&w=7151428
Centrum Cierpień Narodu Polskiego
Autor: Gość: AdamM IP: *.konin.cvx.ppp.tpnet.pl
Data: 26-07-2003 16:51 + odpowiedz na list
+ odpowiedz cytując
-----------------------------------------------------------------------------
---
Czy idea taka ma sens? Czy powinna być elementem działania IPN? Oczywiscie
mam na mysli jej fizyczną realizację - w koncu Yad Vashem to nie tylko idea,
ale i budynki, zbiory, drzewka, wszystko tam zgromadzone i pozostawiające
niezapomniane wrażenie, przypominające o zagladzie Zydów. Czy jest czas i
sens na kultywowanie martyrologii narodu polskiego? Wydaje się, ze jest,
gdyż
zaczyna obowiązywać relatywizacja cierpień oraz zasada glosnosci
przypominania o nich. Tu mam oczyiwscie na mysli Niemcow, ktorzy wkrotce
dzieki swojej przebieglosci wmowia swiatu, ze byli prawie największymi
ofiarami WWII. No prawie na równi z Zydami. A WWII wywolana zostana z powodu
polskiej krnąbrności i nieposluszenstwa (nie chcielismy, na ten przyklad,
zgodzić się na "korytarz").
Gdzie takie Centrum powinno powstać? Myslę, ze Warszawa, ktora ucierpiala
najbardziej wskutek drugiej wojny swiatowej, powinna być miejscem jego
lokalizacji. Co takie Centrum powinno przypominać?
- politykę rusyfikacji/germanizacji i same rozbiory
- zsylki na Sybir i konfiskaty majatkow
- drugą wojne swiatową
- mordy wolynskie i inne na terytorium obecnej Ukrainy
- pacyfikacje Warszawy
- mordy Polaków w obozach koncentracyjnych
- polityke wyniszczenia polskiej inteligencji prowadzoną przez Niemców oraz
przez Rosjan we wspolpracy z polsko-zydowskim UB
i wiele innych.
To smutne, ale "wielkość" martyrologii staje się obecnie wazną karta
przetargowa w Zjednoczonej Europie.
AdamM
proponuje też lekturę:
czy ból Niemca, który stracił dziecko w nalocie na Świnoujście musi być
mniejszy niż ból Polki, której syn jako członek podziemia zginął na Pawiaku.
Pytanie Helgi Hirsch to przykład jak uniwersalna empatyczna historia
fałszuje
konteksty. Oczywiście, że ból może być równy, ale czy to pozwala nam równać
szacunek dla cierpień? Idąc dalej tym tropem - np. w 1946 roku tak samo
marzli w barakach gułagu polscy akowcy aresztowani w akcji "Burza" i
esesmani
wzięci przez Sowietów do niewoli. Jaki sens ma pytanie czy ich cierpienia
były podobne? Jesteśmy skazani na szukanie sensu i przyczyn tamtych
cierpień.
Hierarchizacja tych cierpień wynika z historii danego narodu.
Rosjanin nie opłakuje napoleońskiego oficera zamarzłego pod Moskwą bo
pamięta, że ten napadł na jego kraj. Polacy mniej przeżywaja ból Niemca,
który przeżył bombardowanie Świnoujścia, bo pamiętają jak wielu Niemców
poparło agresję Hitlera na Polskę. Ta pamięć nie wyklucza szacunku dla grobu
niemieckiego dziecka w Świnoujściu, ale nadaje mu inną rangę w polskich i
niemieckich oczach. Inną od śmierci za swój kraj na Pawiaku.
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_030726/plus_minus_a_6.html