pawelekok1
16.08.03, 20:52
Witam wszystkich
Chciałbym wprowadzić nowy wątek gocki.
Do ludu tego zawsze miałem dużo sympatii. W Polsce miał on złą prasę na
skutek oporu XIX-wiecznych historyków polskich wobec knowań
nacjonalistycznych historyków niemieckich, którzy zupełnie bez powodu uznali
Gotów za jednych z antenatów narodu niemieckiego i przykład jego rzekomej
wyższości nad innymi narodami. Jeżeli już to Polacy mieliby dużo większe
prawa od Niemców do przyznawania się do związków z Gotami, z którymi Niemcy
nie mieli nic wspólnego. Proponuję traktować ich w kategorii nie ludu
germańskiego, a skandynawskiego, który nigdy Polakom niczego złego nie
wyrządził. (Mam tu na myśli oczywiście Gotów, a nie Skandynawów w ogóle.
Szwedzi nam się jednak trochę przysłużyli. Największym ich świństwem nie był
jednak potop, a sprzedanie nam dynastii Wazów, która rozłożyła
Rzeczpospolitą od środka).
Z wymienionych wyżej powodów przez lata archeolodzy polscy albo zaprzeczali,
albo ignorowali ślady obecności Gotów na naszych ziemiach. Wymyślano
arcykarkołomne hipotezy, jak to w swojej wędrówce Goci mieliby ominąć
terytoria dzisiejszej Polski. Dziś już nikt temu nie zaprzecza. Co więcej
dokonane odkrycia są zadziwiająco zgodne z gocką tradycją przekazaną w
źródłach. Nie było jednak żadnej inwazji ani podboju. Goci owszem trzymali
się osobno, ale po sąsiedzku z siedzibami tubylców, z którymi utrzymywali
pokojowe stosunki, nie odkryto żadnych śladów mogących świadczyć o wzajemnej
wrogości. Co więcej to te właśnie terytoria uznawali w swej tradycji za
ziemie ojczyste – bardziej niż niegościnną Gotlandię. Od tubylców coś jednak
zaczerpnęli – z występujących tu gdzieniegdzie dziwacznych obrządków
pogrzebowych zaczerpnęli motywy i uczynili te obrządki arcyszokującymi. Być
może był to skutek nadużywania mocnych trunków, do których Goci nie mieli
jednak tak mocnej głowy jak miejscowi (ach ten słynny “gen słowiański”

.
Świadczyć by o tym mogła liczna obecność glinianych czarek i kubasków. Z
okresu odpowiadającego chronologicznie exodusowi Gotów pochodzą znaleziska
gockich cmentarzysk, na których obecne są niemal wyłącznie pochówki kobiece
i dziecięce. Wprawdzie niektórzy tłumaczą to dziwacznymi obyczajami, które
nie wiadomo dlaczego wymagały osobnego grzebania mężczyzn i kobiet, ale do
mnie osobiście bardziej przemawia tłumaczenie, że Goci ruszyli masowo w swą
wielką przygodę pozostawiając baby i dzieci i większość z nich już nigdy nie
wróciła. Interesujący jest również ewentualny związek Gotów z obecnością
ogromnego zagłebia dymarek odkrytego ostatnio na Mazowszu (być może
większego od tego z Małopolski), a które mogło być głównym dostawcą żelaza
dla germańskiego przemysłu zbrojeniowego w przygotowywanej inwazji na ziemie
cesarstwa rzymskiego.
I tu zaczyna się wielka tragiczna przygoda Gotów. Wszyscy znają tragedię
Ostro- i Wizygotów, choć nie każdy pamięta, że jeden z odłamów tego ludu
został wcześniej wytrzebiony w Azji Mniejszej. Z tym, że Goci nie byli wcale
narodem agresywnych najeźdźców. Nie prowokowali walki, a trudno im się
dziwić, że nie chcieli zgodzić się na współpracę na warunkach
zaproponowanych im przez rzymską administrację, które polegać miały na
dobrowolnym rozbrojeniu i oddaniu się w niewolę. Byli znakomitymi
wojownikami i legionom rzymskim niejednokrotnie sprawili tęgie lanie,
Adrianopol nie był tu wyjątkiem. Oni szukali po prostu swojego miejsca,
gdzie mogliby spokojnie żyć. W zakładanych przez siebie państwach szli od
początku na współpracę z miejscową ludnością starając się twórczo rozwijać
zastaną cywilizację, choć dzieliły ich z tubylcami kwestie religijne. Był to
właśnie jeden z przejawów gnębiącego ich pecha. Goci ulegli chrystianizacji
jako jeden z pierwszych ludów spoza imperium, ale nie mogli wiedzieć, że
arianizm stanie się wkrótce jedną z najbardziej prześladowanych herezji.
Podobnie jak nie mogli przewidzieć, że rozkładające się cesarstwo
bizantyjskie rzuci przeciwko nim całą swoją militarną potęgę, za co zresztą
zapłaci wkrótce całkowitą bezbronnością wobec najazdów arabskich. Wydawałoby
się, że wybrawszy kraniec Europy Wizygoci będą bezpieczni, ale nie
przewidzieli oni jednak skutków, jaki pociągnie za sobą udana ucieczka
pewnego kupca z Mekki do Medyny. Byli narodem dumnych wojowników, woleli
polec do ostatniego niż oddać się w niewolę. Dotrzymywali przysiąg i
układów. Być może zgubiło ich właśnie to, że przy swojej dumie byli tak
prostolinijni – zbyt uczciwi jak na czasy, w których przyszło im żyć.
Wielka heroiczna przygoda Gotów wywarła ogromny wpływ na potomnych. Do
związków z nimi przyznawały się najróżniejsze nacje (w tym również Polacy).
Wiele dynastii mianowało się królami Gotów. Uważam, że i my dzisiaj
powinniśmy spojrzeć na nich z większą sympatią. A obecność Gotów na ziemiach
polskich i ich ewentualne związki z naszymi pradziejami i obecną kulturą
może być jednym z ciekawszych wątków na tym forum.
Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji.
Wasz Paweł