witekjs
01.05.04, 13:50
Forum - miejsce porozumienia czy źródło wrogości?
Forum jest miejscem, w którym kontaktują się ludzie nie mający do tej pory
żadnej szansy na spotkanie i rozmowę.
Jest to niezwykłe, w założeniu wyjątkowo atrakcyjne, inspirujące i przyjemne
miejsce.
Po kilku latach doświadczeń możemy powiedzieć, że nie często tak jest.
Okazało się, że ogromny procent uczestników forów traktuje je, jako idealne i
jedyne miejsce do niezwykle agresywnego rozładowywania swoich frustracji.
Z pewnością z niemałą korzyścią dla maltretowanych, do tej pory członków
rodziny

W konsekwencji wiele publicznych forów opanowanych zostało przez aroganckich
i ordynarnych ludzi uniemożliwiających dyskusję, bez inwektyw i wzajemnego
zwalczania się.
Odbiera to wielokrotnie ochotę do wypowiadania się.
Szczególnie dotyczy to problematyki politycznej, ideologicznej, religijnej
czy narodowościowej.
Prowadzi to w wielu forach do niezwykłej i zaskakującej erupcji niechęci i
wręcz wrogości.
Wyzwalają one niekiedy w niespodziewany sposób, różnego rodzaju dziwaczne
resentymenty.
Na przykład inteligenckie, wśród ludzi, którzy lęk przed możliwością
zagarnięcia władzy przez osobniki pokroju Leppera i jego stronników,
odbierają jako wrogość w stosunku do ludzi niewykształconych.
Nie jako rodzaj fobii, przed rządami bezwzględnych „ciemniaków”, które
poznaliśmy w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat i znamy z historii krajów
ościennych.
W konsekwencji prowadzi to, zbyt często do skrajnie agresywnych, z każdej
strony, wypowiedzi z delektowaniem się „finezyjnością” swoich złośliwości,
dalekich od meritum dyskusji.
Co robić według Was?
Czy próbować przekonywać ludzi, którzy z lekceważeniem i głęboka niechęcią,
wypowiadają się o naszych przekonaniach, tradycjach, zwyczajach i historii?
Czy słuchać/czytać ludzi, którzy z premedytacją nie wahają się do nas
wszystkich, w tym kobiet, odzywać się w sposób arogancki a nawet wulgarny?
Jak traktować ludzi w forum o zachowaniach antyspołecznych, nie akceptujących
norm zachowania / w tym używających pacynek/?
Jak długo i czy w ogóle starać się ich zrozumieć i usprawiedliwiać?
Czy prowadzić z nimi dyskusję, gdy okazuje się, że z częścią ich poglądów
zgadzamy się, lub uważamy, że czegoś nie rozumieją (?), czy też konsekwentnie
ich ignorować?
Jest rzeczą powszechnie wiadomą, że o religii i polityce nie powinno
rozmawiać się w towarzystwie...
Stają się one źródłem niezwykle ostrych konfliktów, przekreślających,
niekiedy niepotrzebnie możliwość kontaktów, nawet wśród ludzi o podobnym
odbiorze świata.
Jednocześnie takie rozmowy są niezwykle pociągające, szczególnie dla różnego
rodzaju „myśliwych” przekonanych, że ich przemyślenia godne są propagowania
i powszechnej akceptacji ze strony ogromnej rzeszy ludzi, „nieświadomych
niewłaściwości swoich poglądów”.
Taką tendencję zdaje się mieć, w mniejszym lub większym stopniu większość
ludzi...
Niekiedy prowadzi to do tego, że „ i święty się zdenerwuje”...

Znacznie rzadziej zadajemy tutaj interesujące pytania i mniej chętnie na nie
odpowiadamy.
Związane z tym jest postawione w jednym z forów ciekawe pytanie, czy
powinniśmy się wypowiadać na każdy temat.
Myślę, że nie.
Zdecydowanie / szczególnie publicznie/, kiedy przemawiamy w sprawach, którymi
się nie zajmujemy profesjonalnie i do tego i nadużywamy autorytetu eksperta
czy tytułu naukowego, w zupełnie innych dziedzinach.
Czy nie uważacie , że jest to nazbyt powszechne we wszystkich mediach?
Co gorsze, prawie każdemu, szczególnie 40+ zdaje się, że może się występować
jako autorytet moralny, polityczny, religijny, no i medyczny też
Co uważacie o epatowaniu, w forum swoją wiedzą zawodową i inspirowanie
poważnych dyskusji na te tematy z laikami ?
Wybaczcie, że zadaję tak wiele pytań, ale sprowokowało mnie szereg toczących
się dyskusji i pewne, nieprzyjemne obserwacje z różnych forów.
Dyskusja wirtualna, nigdy nie jest tym samym co poważna, odpowiedzialna
rozmowa.
Nawet o najtrudniejszych sprawach, miedzy ludźmi, którzy nie są anonimowi a
może przede wszystkim, widzą swoje oczy, słyszą intonację głosu i mają
możliwość natychmiast złagodzić, przesadną ostrość swojej wypowiedzi.
Pozdrawiam. Witek