jutka1
27.11.04, 16:34
No prosze jakescie nagadali przez 2.5 godziny...
Otwieram nowy odcinek i melduje, ze powodz opanowana. Przyszedl pan hydraulik,
odkrecil zmywarke, opanowal wyciek, jeszcze jakied "domino" od elektryki
odlaczyl, a na deser odlaczyl mi pralke.
Wszystko trwalo, a potem (bez obiadu, bo kiedy) musialam gnac do swojej
fryzjerki - ale nakarmila mnie kanapka z serem i szklaneczka wina na skolatane
nerwy...
No i jestem, zdyszana nieco i rozkolatana, ale cala i zdrowa. Dzien dobry
wszystkim

))
Widze, ze rozmawialiscie o pralkach, bolach glowy, dotyku Wojciecha, i jaka
jeszcze zaraza moze z Francji przyjsc (odpowiedz: jutka hehehe

)))
Boli glowy nie miewam czesto. Raczej b. rzadko.
Dotyk Wojciecha (zadnych zdroznych mysli prosze!!!) poznam 18 grudnia i
zaraportuje

))
Zastanawiam sie. Jesli nie da sie dwa razy wejsc itp., to powroty nigdy nie sa
powrotami tak naprawde? Bo i ja nie ta sama, bo i miejsce tak naprawde nie
jest to samo? ... Hmm...
W radio FIP Nina Simone spiewa "Nobody knows you when you're down and out"...
Ladne
J.