lablafox 24.09.05, 20:38 No czym? Nogi ma dwie , ręce ma dwie , jedną głowę .Myśli i podejście do świata podobne. Więc czym? Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:05 Lx, zabawie sie w Wernyhore.... Chyba cisza nastanie ps. Chyba juz wiadomo, co ja mysle i wiem. Niczym. Odpowiedz Link
lablafox Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:07 Chyba jednak czymś, bo budzi taki niesmak w hetero, no i nazywa sie tak jakoś inaczej , bo homo...więc jednak czyms musi . Jutek, musi. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:09 OK, Lx. Dodam do swoich poprzednich wypowiedzi Rozni sie tym, w kim sie zakochuje. Reszta jest taka sama. Odpowiedz Link
lablafox Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:15 Ok , więc o co te boje i potyczki? Zwłaszcza u nas na forum?? W sumie to sąsiad bezpieczny , bo żony nie sprzątnie , ani nie , chyba ze męża uwiedzie , jeśli ten oczywiście bedzie miał takie skrywane potrzeby. Jeśli lesby to i kochanką męża nie zostanie , chyba ze moją , jeśli mam takie skłonności. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:16 No widzisz Lx? Jakie proste pytania? Dlaczego wiec? Odpowiedz Link
antyproton Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:12 homoseksualista : facet ktory potrafi zrozumiec kobiety . ))) Odpowiedz Link
lablafox Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:15 o ooo o!!! właśnie. Odpowiedz Link
lablafox Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:16 W sunie to kobieta w męskim garniturze , wiec rozumiemy sie , bardzo. Odpowiedz Link
reksioipucek Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:31 hmmmmmm może jednak się czymś różni?Na przytkład wsadem do kotła,piekielnego oczywiście) Odpowiedz Link
felinecaline Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:36 A ja sie zastanawiam, po co komu ta wiedza czy blizni jest hetero i homo, ale jakos ludziska kochaja wtryniac nosy pod nieswoje koldry. Odpowiedz Link
antyproton Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:47 No i tym sie rozni , ze nie musi tak jak normalny uciemieZONY facet umawiac sie na randki , lazic po restauracjach kinach i co gorsza teatrach zeby na koniec wybranka laskawie zgodzila sie na blizsza znajomosc . )) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 21:57 antyproton napisał: > No i tym sie rozni , ze nie musi tak jak normalny uciemieZONY facet umawiac sie > na randki , lazic po restauracjach kinach i co gorsza teatrach zeby na koniec > wybranka laskawie zgodzila sie na blizsza znajomosc . ********* TU tez sie nie rozni. Wbrew mitom. Odpowiedz Link
jej_maz Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 23:25 Tym ze wmawia tym drugim, ze tez jest normalny, a jednak wynosi swoje lozko na ulice manifestujac swoja odmiennosc... normalni nie potrzebuja zadnej manifestacji, pozostawiajac sprawy lozkowe tam, gdzie powinny byc; w sypialni. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 24.09.05, 23:39 Marku, szkoda ze nie czytasz. Lozko tu nie ma nic do rzeczy. Jesli ktos sie zakocha w kims tej samej plci, to niekoniecznie oznacza lozko. Tak samo, jak u hetero. Mozna byc zakochanym, a nie isc do lozka. Odpowiedz Link
jej_maz Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 00:08 Nic do rzeczy? Czyzby? Ale nawet jezeli masz racje, to znasz moja opinie; tu chodzi o nienaturalny zwiazek dwoch przedstawicieli tej samej plci (platoniczny lub nie). Poza tym po cholere im malzenstwa czy prawo adopcji dzieci? Przeciez rodziny nie buduje sie na bazie li tylko platonicznych zwiazkow uczuciowych. Juz o tym rozmawialismy i moje opinia sie nie zmienila; gdyby homoseksualizm nie byl tak agresywnie promowany (np; parady) to i podejscie do nich byloby zdecydowanie pozytywniejsze. Rzucanie czegokolwiek w oczy jest niczym innym jak prowokowaniem konfrontacyjnych reakcji. Odpowiedz Link
glodn_y Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 01:08 zgoda. a rożni sie tym ,że pedał. Odpowiedz Link
jej_maz Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 04:32 Temu tez jestem przeciwny; wyzywaniu, wyszydzaniu, ponizaniu. Chodzi mi o wzajemne respektowanie przekonan innych i szacunku dla natury. Ta ostatnia tez robi niespodzianki i wlasnie dlatego mamy ta rozmowe (znowu). Juz pisalem, ze jestem za zrownaniem praw socjalnych partnerow zyjacych w zwiazku homoseksualnym (legalizacja cywilna zwiazku, renty, ubezpieczenia itd.) ale instytucja malzenstwa koscielnego jest jasno sprecyzowana i zarezerwowana dla osobnikow przeciwnych plci danego wyznania. W ogole nie rozumiem samej dyskusji o malzenstwach koscielnych; religia nie jest obowiazkowa i jak sie komus nie podobaja warunki to po cholere pcha sie tam gdzie nie pasuje? Adopcja jest juz w ogole ogromnym nieporozumieniem, jako ze i matka i ojciec spelniaja bardzo wazne i wzajemnie uzupelnianjace sie role w rozwoju dziecka, ktore po prostu nie moga byc zastapione przez partnerow tej samej plci. Osobiscie nie widze checi porozumienia ze strony niektorych srodowisk homoseksualnych z reszta spoleczenstwa. Jakby na to nie popatrzec, to w koncu to natura stworzyla prawo, ze jest potrzebny osobnik meski i zenski aby splodzic potomstwo i wspolne dbac o jego rozwoj. Dwa osobniki tej samej plci moga miec przyjemnosc bycia razem, ale chociazby ze wzgledu na reprodukcje i tym samym instytucje rodziny, powinni respektowac prawa przeogromnej i normalnej wiekszosci. Odpowiedz Link
monia.i Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 02:27 Niczym. A heteroseksualni również nie mają orientacji na czole wypisanej... Odpowiedz Link
jej_maz Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 04:42 Dokladnie o to o czym caly czas pisze na ten temat; po co rzucac komus cos w oczy, gdy mozna spokojnie i w spokoju robic to, co kazdemu odpowiada. Wyzywajace manifestacje jedynie pogarszaja wzajemne stosunki i kogos z bardzo umiarkowanymi pogladami robia radykala (na przyklad mam tu siebie na mysli). Mam rowniez wrazenie, ze wielu z uczestnikow tych rozmow po prostu nie zdaja sobie sprawe na czym polegaja parady homoseksualistow np; w US czy Kanadzie. Sa to po prostu wyuzdane orgie seksualne na oczach i ku uciesze gawiedzi. Nie jest przyjemne ogladac np; dwoch tlustych, oblesnych nagich jak ich stworzone pederastow, w milosnym uscisku. O ile ostatni marsz w Warszawie (podobno) byl pokojowa manifestacja, to na ulicach Toronto powyzej opisane sceny obywaly sie przez kilka dni. Przepraszam, ale jestem przeciw. Odpowiedz Link
aszar.kari To ja o adopcji 25.09.05, 05:27 Mam kolezanke profesorke, ktora ze swoja partnerka zyje juz chyba z 25 lat albo i dluzej. Gdy sie ze soba wiazaly, owa partnerka miala dziecko bedace owocem gwaltu dokonanego na Niej przez takich, ktorzy koniecznie chcieli Ja "wyleczyc" ze sklonnosci homoseksualnych. Poniewaz rzecz dziala sie cos ze 30 lat temu w Oregonie, gwalciciele nie zostali nawet postawieni w stan oskarzenia Kobieta z dzieckiem przyjechala do Kanady i tu zwiazala sie z moja kolezanka. Dziecko jest teraz heteroseksualnym mezczyzna majacym 2 wlasnych dzieci. Zostal wychowany przez swoja matke i Jej partnerke; przez kolejne lata prawo nie pozwalalo na oficjalna adopcje, ktorej pragnela dokonac moja kolezanka. Naprawde uwazasz, Jej_mezu, ze bylo to pragnienie bezpodstawne? Znam kilka par homoseksualnych, w ktorych partnerzy byli kiedys w zwiazkach heteroseksualnych. Sa to najczesciej starsi juz ludzie, ktorych poprzednie zwiazki wynikaly z oczekiwan spolecznych. Rozwiazujac swoje malzenstwa zachowali jednak prawa rodzicielskie wobec dzieci zrodzonych z tych malzenstw. Czy uwazasz, ze poniewaz "wyszli z szaf" nalezaloby odebrac Im prawa rodzicielskie? Jesli nie, to czemu uwazasz, ze biologiczny homoseksualny rodzic moze sprawowac opieke nad dzieckiem a adopcyjny nie? Brak logiki Uwazam, ze kryteria przyznawania dzieci parom wystepujacym o adopcje powinny byc wolne od homofobii, bo przyklady z roznych czasow i wielu rodzin dowodza, ze homoseksualni rodzice spelniaja swoje rodzicielskie obowiazki rownie dobrze jak heteroseksualni. Nie zapominaj, ze przez stulecia homoseksualisci funkcjonowali w wymuszonych na Nich zwiazkach malzenskich czego najlepszym przykladem jest slynna para 2 polskich literatow (Iwaszkiewicz i Parandowski), ktorzy majac zony, przez dziesieciolecia pozostawali kochankami, co nie przeszkodzilo zadnemu z Nich w wychowywaniu dzieci zrodzonych w Ich formalnych malzenstwach. Aszar Odpowiedz Link
jej_maz Re: To ja o adopcji 25.09.05, 05:33 Z pelnym szacunkiem ale uwazam, pozytywne przyklady nie stanowia regoly. A tak a propos; czy byly jakies badania tych dzieci czy nie sa w jakis sposob psychicznie "zwichrowane"? Czy ktos w ogole zapytal te dzieci o ich opinie? Podkreslam; jestem za respektowaniem praw KAZDEJ strony. Odpowiedz Link
aszar.kari Re: To ja o adopcji 25.09.05, 05:47 jej_maz napisał: > Z pelnym szacunkiem ale uwazam, pozytywne przyklady nie stanowia regoly. A tak > a propos; czy byly jakies badania tych dzieci czy nie sa w jakis sposob > psychicznie "zwichrowane"? Czy ktos w ogole zapytal te dzieci o ich opinie? > > Podkreslam; jestem za respektowaniem praw KAZDEJ strony. A gdy Twoje dziecko powie Ci, ze jest homoseksualista/ka po wychowaniu przez heteroseksualnych rodzicow to w kim bedziesz szukal "zwichrowania"? W ogole nie rozumiem Twojego komentarza ani tego, czym mialoby byc owo "zwichrowanie" ani jak mialoby sie odnosic do orientacji seksualnej rodzicow badz wychowawcow. Acha, i jeszcze o Pride Parades w Toronto - kiedy ostatnio uczestniczyles? Ja, odkad mieszkam w Toronto, uczestnicze co roku wraz z moimi studentami, tlumy na ulicach z dziecmi, babciami i dziadkami az tak bardzo Cie bulwersuja? 25 lat temu, gdy parady sie zaczynaly, faktycznie nagosci i szalenstwa bylo pelno ale juz od lat parady sa wybitnie family friendly a wrecz family oriented i sa po prostu fun - sprobuj next year (pierwszy tydzien lipca to Pride Week w Toronto - nie zapomnij!) Sorry ale diabli mnie biora jak czytam takie homofobiczne teksty, to tak jak zniesc nie moge starego polskiego powiedzonka chyba wciaz powtarzanego przez niektorych "nie jestem rasista ale asfalt powinien lezec na ulicy". To samo z homofobia - zaslanianie swojej homofobii plaszczykiem niezidentyfikowanych "zawichrowan". Wstydzilbys sie. Taki zdawaloby sie inteligentny facet a pisze takie rzeczy. Aszar Odpowiedz Link
jej_maz Re: To ja o adopcji 25.09.05, 06:06 A niby czego mam sie wstydzic? Tego ze mam watpliwosci i zadaje pytanie? To moze z Twoja tolerancja jest cos nie tak? Na paradzie bylem w tym roku - chcialem dac szanse. Bylem bardzo krotko, bo widok panow o ktorych pisze powyzej zniechecil mnie do dolszych obserwacji. I dziekuje za to ze "zdawaloby sie ze inteligentny" i przepraszam za rozczarowanie, ktore jednak jest wzajemne; nie spodziewalem sie ze wyrazajac swoje watpliwosci zostane tak potraktowany. Odpowiedz Link
jan.kran Re: To ja o adopcji 25.09.05, 06:22 No nie zdzierżyłam choć sobie przysięgałam że się na temat homoseksualizmu na polskich portalach nie odezwę. Ale zacznę od pytań do Marka: - ilu znasz osobiście homoseksualistów czy lesbijek, w pracy , na niwie towarzyskiej etc. ? - ile znasz osobiście lub z wiarygotnych źródeł, typu książki , wywiady telewizyjne rodzin homoseksualnych wychowujących adoptowane dzieci swoje czy własne ? - czy naprawdę szczerze piszesz że masz pytania i wątpliwości na temat związków homoseksualnych? Ja przeaczytałam wszystko co do tej pory napisałeś. Nie widze w Twoich wypowiedziach ani wanha ani pytań tylko jednoznaczny czarno - biały obraz. Marku ja wiem sporo na temat związkow homoseksualnych i adopcji. Chetnie odpowiem na Twoje pytania i wątpliwosci. Obawiam sie jednak że Twoj obraz świata jest już ustalony. Kran. Odpowiedz Link
jej_maz Re: 25.09.05, 07:12 Tez sobie przysiegalem ze bede tylko adminowal bez angazowania sie w ciezkie rozmowy i tez nie zdzierzylem - znam (raczej znalem) bardzo wielu; pracowalem w pewnej firmie, gdzie bylem jedynym obok glownego szefa hetero na kilkunastu homoseksualistow. Podziwialem ich wzajemna pomoc (chociazby w pomocy w szukaniu pracy dla swoich - stad taki duzy procent akurat w tym biurze). Niektorzy z nich byli swietnymi kumplami, inni mniej... jak w kazdym srodowisku. - nie znam zadnej pary homosekusalnej wychowujacej dzieci. Dlatego tez zadalem pytanie czy nie sa zwichrowane, majac na mysli depresje, wyobcowanie w srodowisku, poczucie innosci, problemy z nauka itd. Czy sa jakies wiarygodne badania naukowe w tym temacie? Przez zwichrowanie nie mam na mysli orientacji seksualnej. - powaznie pytam o dzieci z takich zwiazkow bo nie mam pojecia. Zwiazki jako takie spodziewam sie ze sa jak kazde inne; jedne szczeliwe inne mniej. Sam problem innosci nie jest dla mnie istotny. Mam wrazenie, ze wszystkie osoby, ktore atakuja tu moj punkt widzenie nieuwaznie czytaja moje wypowiedzi; nie mam problemu z homoseksualizmem czy homoseksualistami (pisalem juz o mojej opini w sprawie uprawnien do swiadczen socjalnych), ale mam problem z promowaniem go jako normalnosci. Jak Monia swietnie zauwazyla; nikt nie ma orientacji wypisanej na czolem, po jaka wiec cholere pisac "jestem homo"? Po co sie z tym obnosic? Czy ja mam parade hetero? Uwazam, ze takie postepowanie jest wrecz szkodliwe - jest odbierane jako konfrontacyjne... z reszta... zaczynam sie powtarzac... Dziekuje za Twoj normalny ton, krory zdaje sie byc w tych tematach nie za czesta sprawa Odpowiedz Link
wakarimasen Obywatelstwo seksualne 25.09.05, 11:58 "Dlaczego kwestia wyboru tożsamości seksualnej jest dziś dla wielu ludzi tak bardzo znacząca? Jeszcze trzydzieści lat temu nikt nie odważyłby się powiedzieć otwarcie – jestem gejem, lesbijką, sadystą, masochistą czy transwestytą. Dziś – przede wszystkim w kulturze Zachodu utożsamianie się z seksualnymi mniejszościami coraz bardziej się rozpowszechnia. Obywatelstwo seksualne to jedna z form samoidentyfikacji, określenie swego miejsca w obecnej różnorodności na firmamencie erotycznym. Wynika z przesłanek społecznych, politycznych, kulturowych, wiąże się również z pozycją materialną, przynależnością klasową, etniczną, narodowościową. Grupy mniejszościowe podejmują szereg przedsięwzięć, których celem jest rzucenie wyzwania istniejącemu status quo i zapobieganie społecznemu wykluczeniu. Mniejszości seksualne nawołują do włączenia ich w życie społeczne, zaakceptowania inności i ich stylu bycia. Pojawia się kwestia praw seksualnych, która u progu XXI wieku staje się częścią publicznego dyskursu o prawach człowieka. Idea obywatelstwa seksualnego świadczy o przenikaniu się sfery prywatnej i publicznej. Erotyka wymyka się już z zacisza domowej sypialni, by stać się kontrowersyjnym tematem dla szerszego grona. Jednak paradoksalnie służy to ochronie życia prywatnego oraz prywatnych wyborów w społeczeństwie tolerancyjnym i skłonnym do akceptacji, gdzie percepcja inności nie będzie zawierała żadnych negatywnych konotacji. Czego mogą domagać się mniejszości walcząc o swoje prawa w sferze intymnej? Dążą do seksualnej wolności, do samorealizacji poprzez uczestnictwo w różnych formach aktywności erotycznej, do przeżywania przyjemności bez krytycznych uwag i osądów ze strony innych ludzi. Ważne są tu: możliwość autoekspresji oraz działania w życiu kulturalnym i społecznym na równych zasadach z innymi członkami grupy; prawo do swobodnego wyboru partnerów seksualnych a także do zawierania związków, które byłyby publicznie rozpoznawane, lecz nie piętnowane!" Ojamashimasu Odpowiedz Link
fan-j23 Re: Obywatelstwo seksualne 25.09.05, 14:19 Przeczyatałam wypowiedzi poprzedników bardzo dokładnie,nawet dwa razy i nie mogę zrozumieć dlaczego Jej_maz został przez niektórych zaatakowany?Czy tolerancja polega na głoszeniu poglądów akceptowanych przez większość tutejszych dyskutantów?Czy człowiek inteligentny,jakim jest niewątpliwie Mark, nie może mieć swoich poglądów,tylko musi milczeć albo zgadzać się z tak zwanymi poglądami poprawnymi "politycznie"?Czy jeżeli coś wzbudza w nim obrzydzenie to ma o tym nie pisać,bo inteligenty człowiek powinien o tym nawet nie wspominać,bo tak jest inteligentniej?!Mark na pewno nie jest homofobem,bo homofob to ktoś kto ma fobiczny lek przed zetknięciem się z osobami o homoseksualnej orientacji seksualnej,a ja nigdzie w jego wypowiedziach nie znalazłam nawet śladu takiego lęku.Mnie tak jak jemu nie przeszkadza to,że mój sąsiad jest homoseksualistą,ale tylko do momentu kiedy to przy kazdej okazji nie "otrze" się o mojego syna,dla mnie to jest wstrętne,tak samo jak ręka jakiegoś starego satyra na mojej pupie i nie ma to nic wspólnego z homofobią,a tylko z poszanowaniem uczuć drugiego człowieka.Znam kilku homo i są wśród nich bardzo różni ludzie,niestety i tacy,którzy budzą we mnie wstręt,jak i niektórzy hetero!,i ja bym ani jednym ani drugim dzieci na wychowanie nie oddała. Moze kogos zainteresuje ten link,to tak apropo lewicy broniącej praw homoseksualistów( pl.wikipedia.org/wiki/Akcja_%22Hiacynt%22 Odpowiedz Link
antyproton Re: Obywatelstwo seksualne 25.09.05, 15:12 fanie-23 mysle ze mylisz homoseksualizm z pederastia a to dosc istotna roznica . Poza tym zgadzam sie z toba ze uzyto zbyt wysokich tonow s stosunku do wypowiedzi Marka . To sa jego poglady i ma do nich prawo . Osobiscie mam inne od niego zdanie na ten temat ale uwazam ze powinnismy ze soba dyskutowac a nie odbierac innym prawo glosu . Nigdzie nie wzywal do walczenia , napietnowania lub przesladowania ludzi o innych sklonnosciach seksualnych . Odpowiedz Link
aszar.kari Knebel 25.09.05, 16:32 Traktowanie pojecia "tolerancji" jako knebla budzi moj zdecydowany sprzeciw. Jak narazie nie mowilismy bowiem o tolerancji ani o jej ograniczeniach. Osobiscie zdecydowanie NIE toleruje w zadnych okolicznosciach i pod zadna postacia rasizmu, antysemityzmu, homofobii i paru jeszcze innych spraw malych i wielkich lacznie z paleniem w mojej obecnosci lub czytaniem mojej prywatnej korespondencji. Niestety, mnostwo ludzi wyraza swoj rasizm lub homofobie UDAJAC zainteresowanie, wspolczucie, sugerujac rozwiazania biznesowe lub kwestionujac badania naukowe etc. - roznie bywa ale "when it walks like a duck, when it talks like a duck, it must be a duck" - nic na to sie nie da poradzic. I ja takich postaw nie toleruje ani w moim najblizszym kregu, ani nigdzie gdzie na nie napotykam. Wszelkie przejawy rasizmu czy homofobii nalezy pietnowac i nie ma to nic wspolnego z tolerancja! Podobnie jak nalezy pietnowac smiecenie w miejscach publicznych, bicie zon lub pojenie nieletnich alkoholem - i znow z tolerancja nie ma to nic wspolnego. A jesli chodzi o political corectness to bywa uciazliwa podobnie jak konwenanse nie pozwalajace nam na publiczne puszczanie bakow. Zgadzam sie - to bywa trudne ale jakze ulatwia oddychanie! Brak nawolywania do przesladowania to za malo gdy chodzi o ludzi, ktorym wciaz w wielu miejscach swiata dzieje sie ewidentna krzywda. I tu koncze, bo nic wiecej w tej sprawie nie mam do powiedzenia Aszar Odpowiedz Link
byfauch Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 16:27 Kiedys przeczytalem na forum Gazety, ze facet nie interesujacy sie pilka nozna to pedal, ergo jestem pedalem) Odpowiedz Link
jej_maz Jan.Kran 25.09.05, 17:12 Jan.Kran; "Obawiam sie jednak że Twoj obraz świata jest już ustalony." Zostawilem to na "zas" gdyz chcialem na spokojnie. Motto forum "Dozwolone od lat czterdziestu " nie jest przypadkowe. Zauwazylem, ze w okolicy tego wieku zmienia sie wiele nie tylko w metabolizmie ludzi, ale rowniez w sposobie myslenia. Bagaz doswiadczen i przezyc pozwala na odpowiedzenie sobie na wiele pytan i watpliwosci z czasow mlodosci. Kazdy z nas ma ugruntowane poglady i uwazam, za bardzo trudno je w tym wieku zmienic. Jest to wiek, w ktorym (przynajmniej ja) uswiadomilem sobie, jak bardzo jestem podobny do swoich rodzicow, jak dobra robote zrobili przekazujac mi swoje wartosci. Usmiecham sie na ta mysl, poniewaz przypominam sobie jak bardzo negowalem wszystko obiecujac sobie zmienic swiat. Co ciekawe, oni odebrali to od swoich rodzicow a ci od swoich itd. Wartosci, ktore sa relatywne go tej rozmowy, najlepiej ilustruje fakt, ze ciagle kocham ta sama zone, ktorej (za pietnascie dni) bede wierny juz dwadziescia jeden lat. Wychowalismy dwojke wspanialych dzieci (opinia nie tylko nasza, ale wszystkich, ktore je znaja), pracowalismy ciezko i bardzo uczciwie cale zycie, starajac sie byc dobrym dla wszystkich. W miare mozliwosci pomagamy tym, ktorzy maja mniej szczescia w zyciu i staramy sie oceniac nikogo i niczego zbyt pochopnie. Wiem ze swiat sie zmienia i kilkakrotne rozwody (zawsze z winy drugiej strony) szukanie przygod, probowanie czegos innego jest coraz powszechniejsze, ale ja juz umre wierzac w rodzine. Nie, nie mam ochoty ani intencji nikogo naginac do zycia wedlog mojej recepty, nie walcze a wrecz przeciwnie - popieram, uznajac czyjas innosc. Jedyne o co prosze, to odwzajemnienie szacunku i nie rzucanie mi w oczy preferencji i promowanie jako normalne cos, co ja uznaje za nienaturalne. Odpowiedz Link
skynews Co mnie to obchodzi kim kto jest, 25.09.05, 18:02 ...robie z nim interesy lub nie, przyjaznie sie lub nie. Nie interesuje mnie czy jest homo lub hetero, kolor skory, wyznanie. Interesuje mnie tylko co bede mial z interesow lub przyjazni z danym czlowiekiem i co ten czlowiek bedzie mial ze znajomosci ze mna. Ci ktorzy chca za wszelka cene zaimponowac swoim humanizmem, tolerancja, czlowieczenstwem gloszac ze sa przeciwko rasizmowi, antysemityzmu, homofobii i "paru jeszcze innych spraw malych i wielkich" najprawdopodobniej w krytycznej sytuacji jako pierwsi stana po stronie rasistow i homofobow - oczywiscie tylko tych ktorzy beda preferowac ich "rase", poglady i orientacje, czjuac sie oficjalnie przesladowynymi lub ucisnionymi i wykorzystujac ta okazje do zdominowania innych "ras", przeforsowania swojego swiatopogladu i wiary. Kazdy jest przeciez dumny z tego kim jest i nie chcialby przeciez byc kims innym - chyba sie nie myle ? Przyklad - juz pisalem kiedys - czlowiek zostaje zwolniony z pracy za niewykonywanie swoich obowiazkow, ale dopiero przed sadem dowiaduje sie ze zwolniony jest Zydem a ja musze udowadniac ze nie jestem rasista i antysemita, oraz ze antysemityzm i rasizm nie byl powodem zwolnienia. Dla mnie jest tylko jedna rasa ludzka: czlowiek !!! Nie ma zadnych ludzkich ras ! Sa tylko co najwyzej rozne grupy etniczne ! Nie oszukujmy sie - kazdy jest tak dlugo tolerancyjny dopoki nie czuje sie zagrozony . Zupelnie inna sprawa jest z czego to ewentualne zagrozenie wynika. Odpowiedz Link
jej_maz Re: 25.09.05, 19:06 Wlasnie! Wszyscy ci obroncy tych PSEUDOuciesnionych w dziwny sposob demonstruja w wielu przypadkach brak zdrowego rozsadku, co staje sie woda na mlyn zwyklego antyspolecznego zachowania. Malo tego, juz nie wystarcza akceptowac; jak nie bijesz brawo to jestes rasista lub innym homofobem. Przypomina mi sie tu stary kawal o amerkykaninie porownujacym stope zyciowa z rosjaninem; u nas pracuje sie trzy miesiace na samochod, a u was - pyta amerykania. Rosjanin po dluzszej chwili zmieszania odpowiada; a u was murzynow bija. W tym temacie tez widac, ze tolerancja dziala jedynie w jedna, wygodna strone - w druga jest kneblem. Odpowiedz Link
antyproton Re: 25.09.05, 19:32 Nowa wersja : a u was topia murzynow . P.S. Nowa profilaktyka rzadu USA do przeciwdzialania huraganom : obowiazkowe lekcje plywania w szkolach . Odpowiedz Link
kamfora wszystko to kwestia granic 26.09.05, 22:09 Gdzie powinny przebiegać? I dlaczego właśnie tu, a nie kilka kroków dalej/bliżej? Dlaczego zalegalizować związek dwóch gejów, a trzech nie? Dlaczego zalegalizować związek kobiety i mężczyzny, a kobiety i dwóch mężczyzn/mężczyzny i trzech kobiet/czterech kobiet i siedmiu mężczyzn już nie? I...po co w ogóle coś takiego, jak legalizacja/niezgoda na legalizację (dobrowolnych w końcu) relacji międzyludzkich? Wołanie o zaprzestanie dyskryminacji homoseksualistów prowadzi do...dyskryminacji tych, którzy nie chcą "w pełni" zaprzestać (czyli zaaprobować) Kto ma prawo do większej wrażliwości? I kto to prawo ustanawia? Odpowiedz Link
jutka1 Re: wszystko to kwestia granic 26.09.05, 22:11 Kamforko, wielce ciekawa jestem Twoich odpowiedzi na wlasne pytania Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 06:37 jutka1 napisała: > Kamforko, > wielce ciekawa jestem Twoich odpowiedzi na wlasne pytania Jutko, to nie ja powinnam na te pytania odpowiedzieć, tylko ludzie, którzy domagają się przesunięcia granic, które (w naszym kręgu kulturowym) zakreśla Ewangelia. Ci ludzie, którzy domagają się, by w tych granicach, które określają małżeństwo jako zwiazek kobiety i mężczyzny zmieścić jeszcze związek kobiety i kobiety oraz mężczyzny i mężczyzny. W tym momencie ja pytam o odpowiedź, dlaczego te granice mają przebiegać właśnie w taki a nie inny (zaproponowany przeze mnie w poprzednim poście) sposób? Z kolei samo pytanie: czym się różni homoseksualista od innych ludzi za wiele wspólnego z tematem aprobaty małżeństw homoseksualistów nie ma. Nie wiedzieć czemu niektórzy ludzie utożsamiają człowieka z jego postępowaniem, a właściwie: postępowanie z człowiekiem. Każde "nie" dla postępowania wyobrażają sobie jako "nie" dla człowieka, który w taki sposób postępuje, a potem... zaczynają walczyć ze swoim wyobrażeniem, a każdego, kto ma inne zdanie uważają za rasistę/homofoba/cotamjeszcze. W drugą stronę też to zresztą działa: kiedy usiłuje się wmówić ludziom, że akceptacja człowieka jest automatycznie aceptacją jego postępowania w stu procentach (patrz: przykład z życia Waldorfa). Odpowiedz Link
jutka1 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 08:48 Dzieki, Kamforko. Ja w sumie napisalam te prosbe jako zart, polowicznie )) Jako ateistka nie mam punktu odniesienia Ewangelii ani innych Swietych Ksiag, jak juz tu wspominalam niejednokrotnie. Jak slusznie zauwazylas, granice wytyczamy my sami. Na podstawie czegos (np. swiete ksiegi), lub na podstawie wlasnych pogladow, niekoniecznie majacych cokolwiek wspolnego z religia - raczej: z humanizmem, czlowieczenstwem, szacunkiem czy poczuciem przyzwoitosci. M.in. Pozdrawiam Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 13:03 jutka1 napisała: > Jako ateistka nie mam punktu odniesienia Ewangelii ani innych Swietych Ksiag, > jak juz tu wspominalam niejednokrotnie. Jutko, Twój czy czyjkolwiek ateizm, tak jak moja czy czyjakolwiek wiara ma się nijak do faktu, że żyjemy w kręgu kultury judeochrzescijańskiej. Można mieć oczywiście o to pretensje do naszych przodków, że nam taką a nie inną spuściznę zafundowali, ale...przesuwanie granic należałoby sensownie uzasadnić (tudzież przekonać nieprzekonanych, nie nazywając ich po drodze ciemnogrodem > Jak slusznie zauwazylas, granice wytyczamy my sami. Na podstawie czegos (np. > swiete ksiegi), lub na podstawie wlasnych pogladow, niekoniecznie majacych > cokolwiek wspolnego z religia - raczej: z humanizmem, czlowieczenstwem, > szacunkiem czy poczuciem przyzwoitosci. M.in. Ok. Jeśli granice wytyczamy SOBIE - nie ma problemu, na jakiej podstawie. Jeśli chcemy wytyczyć te granice innym - sprawa się komplikuje. Piszesz: humanizm. Co to jest ten humanizm? Czy ludzie żyjący w kręgu kultury dopuszczającej/promującej np. wielożeństwo - są mniej ludzcy od nas? A może są mniej szczęśliwi? Częściej zapadają na choroby? Kiedy słyszę hasło: "nic co ludzkie nie jest mi obce", zastanawiam się, o czym myślą ci, którzy je powtarzają. Odpowiedz Link
jutka1 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 16:18 Kamforo, przepraszam, ze dopiero teraz. Moje rozumienie slowa "humanizm" zbiega sie z wyjasnieniem np. w Wikipedii: "Humanizm koncentruje uwagę na sprawach ludzkich, godności człowieka, jego wolności, propaguje rozwój fizyczny, psychiczny i intelektualny oraz harmonijne współżycie w społeczeństwie, podkreśla możliwości ludzkiego rozumu, oraz wartość wiedzy o świecie i możliwość jej zdobycia i rozwoju. Zatem prawdziwy humanista ceni wszelkie osiągnięcia innych ludzi ( takich jak muzyka, malarstwo, matematyka, technika) i nie ogranicza się do znajomości tylko pewnych wycinków wiedzy jak sztuka czy literatura." Mysle, ze mowiac o granicach, wkraczamy na temat indywidualizm vs. homo societus (slow.zam. )) Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 17:17 jutka1 napisała: > "Humanizm koncentruje uwagę na sprawach ludzkich, godności człowieka, jego > wolności, propaguje rozwój fizyczny, psychiczny i intelektualny oraz > harmonijne współżycie w społeczeństwie, Hmmm... Wypada teraz jeszcze coś napisać o "godności człowieka" i jak się "harmonijne współżycie w społeczeństwie" ma do wszelkiego rodzaju rewolucji A tak na marginesie: czy słowa "godność" można użyć w odniesieniu do innych zwierząt niż człowiek? Odpowiedz Link
ewelina10 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 09:35 kamfora napisała: /.../ to nie ja powinnam na te pytania odpowiedzieć, tylko ludzie, którzy domagają się przesunięcia granic, które (w naszym kręgu kulturowym) zakreśla Ewangelia. Kamforko - z całym szacunkiem pozwolisz - że odrzucę twoje myślenie życzeniowe (implikacje teologiczne) i pozostanę przy humaniźmie. Odpowiedz Link
mantra1 Re: Do wakarimasen 27.09.05, 10:07 Nie wiem, czy to przypadek, czy "premedytacja", ze umiescilas/as caly swoj post w cudzyslowie. Czy jest to opinia, ktora podzielasz, czy tylko przytoczenie odmiennego od Twojego wlasnego punktu widzenia? A moze fragment wiekszej calosci? Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 13:24 ewelina10 napisała: > Kamforko - z całym szacunkiem pozwolisz - że odrzucę twoje myślenie życzeniowe > (implikacje teologiczne) i pozostanę przy humaniźmie. Dlaczego stwierdzenie, że żyjemy w kręgu kultury chrześcijańskiej nazywasz implikacją teologiczną? Również z całym szacunkiem pozwolę sobie na powtórzenie pytania: co to jest humanizm? . Odpowiedz Link
archivario Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 14:09 jedynie jej-maz pisze klarownie i argumentuje swoja pozycje racjonalnie.Pozostali blablafoxy i druzyna to cienkie bolki.Widac ,ze nie tylko nie maja nic madrego do powiedzenia ale juz zlapali tego bakcyla obludy.Jakies metne deklaracje tolerancji,przepraszanie za to,ze jest sie hetero i w glebi duszy chetnie by sie poslalo wszystkich gejow i lesby do diabla.Ale jak tu pokazac sie takim nienowoczesnym ! zaden chyba nie zna osobiscie geja,nie mowiac o lesbijce.Teoretyki jestescie i obludnicy !! To tacy jak wy ,daja 10 zl na ofiary HIV,myjac natychmiast rece po dotknieciu puszki na datki. Odpowiedz Link
mantra1 Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 14:30 Powiem krotko, archivario: otworz szafe i mow do rzeczy, bo jak dotad z twoich wypowiedzi nie wynika nic innego, ponad to, ze jestes jednostronnie ukierunkowany - na szokowanie pseudo-bezkompromisownoscia, pseudo-niepoprawnoscia polityczna i pseudo-odwaga. I przypuszczam, ze gdyby to bylo forum dla gejow i lesbijek tez usilowalbys szokowac na nim swoja heteroseksualnoscia. P.S. Dla jasnosci: nie poslalabym zadnego geja i zadnej lesbijki do diabla, bo stracilabym wowczas paru fajnych znajomych, no chyba, ze "u diabla" faktycznie jest weselej i normalniej. Odpowiedz Link
jutka1 Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 14:40 Psinco wiesz, ale sie wypowiadasz. Czy ja na przyklad jestem hetero, lesbijka, bi, czy aseksualna, to akurat ani na forum nie wychodzi, ani nikomu nic do tego. Moje poglady sa moje, i poparte tym czym trzeba - i tez nie mam obowiazku sie spowiadac, z iloma gejami sie przyjaznie, ile znam lesbijek, i ile biseksow gosci przy mym stole. Przy okazji, nie kazdy heteryk jest homofobem i mizogynista. Zdumiewajace, ale prawdziwe. Odpowiedz Link
archivario Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 15:05 Psinco wiesz, ale sie wypowiadasz. Czy ja na przyklad jestem hetero, lesbijka, bi, czy aseksualna, to akurat ani na forum nie wychodzi, ani nikomu nic do tego. Moje poglady sa moje, i poparte tym czym trzeba - i tez nie mam obowiazku sie spowiadac, z iloma gejami sie przyjaznie, ile znam lesbijek, i ile biseksow gosci przy mym stole. Tym razem byl to post nie do Pani i nie o Pani,nie moga kazde wpisy na tym For. byc tylko o Jutka 1 lub do Jutka 1. I nie jest az tak interesujace,kogo Pani gosci u stolu .I nikt nawet nie pomyslal wysluchac spowiedzi Jutki 1. Tyle jest nikow na forum a Pani nic tylko o sobie i o sobie. Odpowiedz Link
fedorczyk4 To nie Archivario a Provokatorio 27.09.05, 15:13 Ja tam się zgadzam Z Jutką i Lx. Kłapiesz żeby namotać. A kysz farbowany nie lisie (w Twoje ręce Aszar, bo się aż wyszczerzyłam z radości jak Cię czytałam)) Odpowiedz Link
jutka1 Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 15:32 archivario napisał: > Tym razem byl to post nie do Pani i nie o Pani,nie moga kazde wpisy na tym For. byc tylko o Jutka 1 lub do Jutka 1. I nie jest az tak interesujace,kogo Pani gosci u stolu .I nikt nawet nie pomyslal wysluchac spowiedzi Jutki 1. Tyle jest nikow na forum a Pani nic tylko o sobie i o sobie ********** Poniewaz nic a nic Pan(-i) nie zrozumial(-a), nie ma co dyskutowac. Odnosze jednak bardzo nie-mgliste wrazenie, ze pod innym nickiem jest Pan(-i) mi znany (-a). Proponuje wiec odslonic przylbice, bo z tchorzami ani tchorzofretkami nie zwyklam rozmawiac. Have a nice life Dear. Odpowiedz Link
lablafox Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 15:07 archivario napisał: > jedynie jej-maz pisze klarownie i argumentuje swoja pozycje > racjonalnie.Pozostali blablafoxy i druzyna to cienkie bolki.Widac ,ze nie tylko > > nie maja nic madrego do powiedzenia ale juz zlapali tego bakcyla obludy.Jakies > metne deklaracje tolerancji,przepraszanie za to,ze jest sie hetero i w glebi > duszy chetnie by sie poslalo wszystkich gejow i lesby do diabla.Ale jak tu > pokazac sie takim nienowoczesnym ! zaden chyba nie zna osobiscie geja,nie > mowiac o lesbijce.Teoretyki jestescie i obludnicy !! To tacy jak wy ,daja 10 zl > na ofiary HIV,myjac natychmiast rece po dotknieciu puszki na datki. Nie znasz , nie kłap pyskiem. Proszę. Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 16:11 archivario napisał: > To tacy jak wy ,daja 10 zl > na ofiary HIV,myjac natychmiast rece po dotknieciu puszki na datki. Czy Tobie się coś nie pomyliło? Czy według Ciebie HIV jest skutkiem homoseksualizmu? Uuuu.... Odpowiedz Link
archivario Re: wszystko to kwestia odwagi 27.09.05, 16:23 W zadnym przypadku,jest najczesciej rezultatem siusiania pod wiatr.odp.na: Czy Tobie się coś nie pomyliło? Czy według Ciebie HIV jest skutkiem homoseksualizmu? Uuuu.... Odpowiedz Link
ewelina10 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 17:33 Kamforo - samymi pytaniami tylko "zaciemniasz" temat, bardziej wygląda to na testowanie niż na rzeczową dyskusję Kamfora: Dlaczego stwierdzenie, że żyjemy w kręgu kultury chrześcijańskiej > nazywasz implikacją teologiczną? Moja maleńka riposta o implikacji teologicznej dotyczyła innego fragmentu twojego postu: "to nie ja powinnam na te pytania odpowiedzieć, tylko ludzie, którzy domagają się przesunięcia granic, które (w naszym kręgu kulturowym) zakreśla Ewangelia" - wcześniej inni już się wypowiedzieli więc nie będę się powtarzać. Nie sądzę jednak, aby znajomość Ewangelii była taka powszechna wśród ludzi. Sama wiesz, że interpretacji Pisma świętego jest wiele, a one mówią różne rzeczy różnym ludziom. Kamfora: > Również z całym szacunkiem pozwolę sobie na powtórzenie pytania: > co to jest humanizm? . Szczerze przyznaję - nie lubię takich pytań - są akademickie - więc pozwól, że potraktuję je w taki sam sposób z dodatkowym podkreśleniem, że wklejony fragment w pełni podzielam: HUMANIZM I TOWARZYSTWO HUMANISTYCZNE Humanizm to demokratyczny, nieteistyczny i etyczny światopogląd, ruch społeczny i intelektualny oparty na przekonaniu, że człowiek w pełni samodzielnie kształtuje swój obraz świata, system wartości i swoje życie oraz samodzielnie nadaje mu sens. Humanizm odrzuca wiarę w istnienie nadprzyrodzonych bytów i sił, oraz wiarę w ich wpływ na losy świata. Słowo "nieteistyczny" obejmuje zarówno stanowisko ateistyczne jak i agnostyczne. Odzwierciedla ono transformację ruchu humanistycznego od organizacji, która przede wszystkim zajmowała się walką z religią do ruchu budowy konstruktywnej, światopoglądowej, intelektualnej i kulturowej alternatywy, która ma ambicję przyczynić się do rozwiązania wielu ważnych problemów społecznych, psychologicznych i politycznych. W wielu krajach Europy Zachodniej światopogląd humanistyczny uzyskał status oficjalnie uznanej alternatywy wobec religii. Dzięki temu ruch humanistyczny, a za jego pośrednictwem również wszyscy niewierzący obywatele, korzystają z tych samych praw co kościoły i związki wyznaniowe. Ruch humanistyczny identyfikuje się z demokratycznym systemem wartości, przeciwstawiając się systemom autokratycznym, teokratycznym i technokratycznym; humaniści opowiadają się za rozwojem społeczeństwa otwartego. W przekonaniu humanistów demokracja nie jest dyktaturą większości, lecz systemem, w którym jednostki i grupy mają zagwarantowaną wolność i prawo do decydowania o swoim losie. Humaniści odrzucają teokrację ( w postaci znanej z niektórych państw islamskich), gdyż narzuca ona jedną religię wszystkim obywatelom i jako taka jest sprzeczna z demokracją i z prawami człowieka. Ruch humanistyczny popiera twórcze wykorzystanie dorobku nauki. Opowiada się za stosowaniem metod nauki do poprawy ludzkiego bytu. Trzeba jednak pamiętać, że nauka dostarcza środków, ale nie wskazuje celów działania. Nauka jest koniecznym, ale nie wystarczającym warunkiem rzeczywistej poprawy ludzkiego bytu" PS' nie ustosunkuję się do "archivario" bo nie lubię "podszywania" i tyle Odpowiedz Link
ewelina10 PS' 27.09.05, 17:47 przepraszam właścicielkę wątka za jego skręcenie i za zrobienie privaty z Kamforką. o inwersji seksualnej (homoseksualiźmie) pisałam wcześniej już wielokrotnie - znacie moje stanowisko. na pytanie postawione w temacie wątku odpowiem krótko - niczym Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 18:00 Przepraszam, Ewelino, ale nie myślałam, że ktokolwiek moje określenie "granice, które w naszym kręgu kulturowym zakreśla ewangelia" zrozumie inaczej niż po prostu: żyjemy w kręgu kultury judeo-chrześcijańskiej. I nic nie ma do tego dzisiejsze studiowanie czy interpretowanie przez kogokolwiek Pisma świętego. > Szczerze przyznaję - nie lubię takich pytań - są akademickie Ok. Ja z kolei nie lubię poprzestawać na definicjach encyklopedycznych. Można oczywiście uznać, że nie ma po co zastanawiać się nad tym, bo wszystko już zostało przemyślane i opisane przez mądrych ludzi, ale ja lubię czasem sprawdzić, do jakiej wysokości ich pięt nie dorastam Inna sprawa, czy takie sprawdzanie mam prawo przedstawiać na forum. Nie mam? Odpowiedz Link
ewelina10 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 18:38 kamfora napisała: > Ok. Ja z kolei nie lubię poprzestawać na definicjach encyklopedycznych. ... po prostu nie dało się inaczej Ci odpowiedzieć bo taka była forma twojego pytania D > Inna sprawa, czy takie sprawdzanie mam prawo przedstawiać na forum. > Nie mam? Oczywiście, że masz Ale zupełnie inną kwestią już jest - czy inni zechcą się poddać takiemu testowi i czemu on ma służyć ? Myślę, że i ja wielkiego "fo pa" tutaj nie popełniłam wyrażając swój osąd, nieprawdaż ? (potraktuj retorycznie) Kamforo - lubię te twoje nurtujące pytania. Ale w przypadku tego: "co to jest humanizm? " odpowiedź nasunęła mi się tylko "encyklopedyczna" pozdrawiam Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 19:06 ewelina10 napisała: > Ale zupełnie inną kwestią już jest - czy inni zechcą > się poddać takiemu testowi i czemu on ma służyć ? Widzisz, Ewelino - ja (wbrew pozorom) nie zadaję tych pytań w celach "testowania Forumowiczów". Te pytania to tylko część wątpliwości, które się kłębią w mojej łepetynie za każdym razem, gdy ktoś mówi: "POWINNO być tak i tak" albo "MUSISZ być taki, a nie inny". Jestem ciekawa, co inni myślą na dany temat (i czy w ogóle mają taką potrzebę zastanawiania się na te tematy, które dręczą mnie Czasem wydaje mi się, że znalazłam właściwą odpowiedź i staram się ją przedstawić. Nigdy w życiu jednak nie śmiałabym komukolwiek narzucać mojego światopoglądu czy w jakikolwiek sposób namawiać kogokolwiek do zmiany sposobu życia/myślenia. Forumowe rozmowy są dla mnie po prostu jednym ze sposobów poznawania ludzi Odpowiedz Link
lablafox Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 10:28 > Z kolei samo pytanie: czym się różni homoseksualista od innych ludzi za wiele > wspólnego z tematem aprobaty małżeństw homoseksualistów nie ma. **** Bo mieć nie miało , miało wykazać ,że jest to człowiek, taki jak inni , a problem honoflistwa istnieje od zawsze , gdyż nie jest jak to już kiedyś mówiłam sprawa chciejstwa , ale zaburzenie powstałe w życiu płodowym w chwili gdy natępuje kodowanie płci ( to taki nienaukowy skrót raz kodowana jest płeć fizyczna z jej atrybutami , a potem płec psychiczna , przy zaburzeniu podczas tego kodowania następuje stworzenie istoty męskiej z psychiką żeńską i odwrotnie , to taaki najwiekszy sktrót informacujny). > Nie wiedzieć czemu niektórzy ludzie utożsamiają człowieka z jego postępowaniem,a właściwie: postępowanie z człowiekiem. Każde "nie" dla postępowania wyobrażają sobie jako "nie" dla człowieka, który w taki sposób postępuje,a potem... zaczynają walczyć ze swoim wyobrażeniem, a każdego, kto ma inne zdanie uważają za rasistę/homofoba/cotamjeszcze. **** I vice versa. Sądzę ,że błędem jest założenie ,że każdy homo jest wyuzdanym zboczeńcem . Przeciwko takiemu podejściu protestuję. Uważam ,że każdy człowiek potrzebuje miłości i akceptacji i jeśli znajdzie pokrewną duszę , która go rozumie , bo wie co czuje , przeżywa i doświadcza to jest ok. Wydaje mi sie ,ze te wyuzdane parady maja tez swoje zadanie - właśnie podkreślenie ,ze ta 3 płeć istnieje,a "wyuzdane"po to by zwrócić uwagę . Po cichu i grzecznie się nie da. ***** > W drugą stronę też to zresztą działa: kiedy usiłuje się wmówić ludziom, że > akceptacja człowieka jest automatycznie aceptacją jego postępowania w stu > procentach (patrz: przykład z życia Waldorfa). ***** To uważasz ,że lepiej po cichu ,a oficjalnie z żona i dziećmi ,żeby przyklepać ten wstyd w rodzinie? Uczucia kobiety użytej jak przedmiot do zakrywania tegoż wstydu się nie liczą? Dzieci też? > Odpowiedz Link
mantra1 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 10:51 Czy mnie sie wydaje, czy ja sie zgadzam w calej "rozciaglosci" z Lablafox? ) Hmmm....musze pomyslec... (mysle)........................................................ Otóż...tak. Nie mam nic do dodania i moge sie podpisac pod Twoja wypowiedzia obiema rekami, a szczegolnie pod ostatnim akapitem. Odpowiedz Link
jutka1 Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 11:30 Ja rowniez, co chyba widac po wpisach )))) Odpowiedz Link
kamfora Re: wszystko to kwestia granic 27.09.05, 13:18 lablafox napisała: > Bo mieć nie miało , miało wykazać ,że jest to człowiek, taki jak inni To przepraszam - nie wiedziałam, że ktoś kwestionował człowieczeństwo homoseksualistów. Jeśli o mnie chodzi - akurat co do tego nikt nie musi mnie przekonywać, ani niczego wykazywać. > To uważasz ,że lepiej po cichu ,a oficjalnie z żona i dziećmi ,żeby przyklepać > ten wstyd w rodzinie? > Uczucia kobiety użytej jak przedmiot do zakrywania tegoż wstydu się nie liczą? > Dzieci też? Doprawdy nie wiem, skąd wysnułaś ten wniosek. Mogłabym równie dobrze spytać Ciebie: to uważasz, że lepiej, gdy mąż ma na boku kochankę i na dodatek dziecko z tą kochanką, ale zacofane prawo nie pozwala na wielożeństwo? I co? Ta kochanka jest gorsza od żony? A to dziecko gorsze? A jeśli on obie kocha, a żonie ani kochance to nie przeszkadza? To lepiej po cichu, tak? Mam nadzieję, że się nie obrazisz... Odpowiedz Link
kamfora jeszcze jedno 27.09.05, 16:54 lablafox napisała: > To uważasz ,że lepiej po cichu ,a oficjalnie z żona i dziećmi ,żeby przyklepać > ten wstyd w rodzinie? > Uczucia kobiety użytej jak przedmiot do zakrywania tegoż wstydu się nie liczą? > Dzieci też? Nagle mnie olśniło: czy z tego, co napisałaś można wnioskować, że najwiekszym wstydem dla współczesnego człowieka jest życie bez związku (czytaj: seksu)? Że "nie mieć" kogoś do łóżka (nieważne, jakiej płci) spotyka się dzisiaj ze społeczną dezaprobatą albo wręcz napiętnowaniem? Że samotne życie jest podejrzane? Odpowiedz Link
lablafox Re: jeszcze jedno artykuł a propos 27.09.05, 22:13 Kamforo , o olśnieniu Twoim jutro . Dziś wklejam artykuł , taki a propos kobieta.gazeta.pl/poradnik-domowy/1,63125,2859837.html Odpowiedz Link
kamfora Re: jeszcze jedno artykuł a propos 28.09.05, 07:41 Ten artykuł to kolejny dowód na to, że bardzo trudno odróżnić, czy człowiek, którego kocham odwzajemnia moje uczucie, czy tylko "kocha być kochany". W zasadzie miłość jako taka nie musi być odwzajemniona - ale jeśli w grę wchodzi małżeństwo i dzieci - to dobrze, gdy odwzajemniona jest. I gdy na dodatek wiąże się z jakimś choćby minimalnym poczuciem odpowiedzialności. Moja pracowa koleżanka 4 lata temu rozwiodła się z mężem. To była (z jej strony) wielka miłość. Myślała, że z jego też - wszystko na to wskazywało. Córka urodziła się po dwóch latach, wszystko było ok. I nagle ni z tego ni z owego mąż powiedział, że większą przyjemność ma jednak z seksu z kim innym, "czuje, że jest bardziej kochany przez kogoś innego". Zanim do niej dotarło, że on ją zdradza (jaka różnica właściwie z kim) przyprowadził do domu obcego mężczyznę i zamieszkali (do rozwodu) w osobnym pokoju. Myślę, że ona wcale nie czułaby się lepiej, gdyby przyprowadził obcą kobietę. A on? On uważa, że wszystko jest w porządku: Przestał ją kochać(?) i od razu jej o tym powiedział, nie oszukiwał przecież...Szczerość przede wszystkim... Odpowiedz Link
archivario Re: jeszcze jedno artykuł a propos 28.09.05, 12:26 zagladam do muszli klozetowej i co widze: plywaja tam male biale aligatory,jak sie dowiedzialem ich rodzice zyja w glownych przewodach sciekowych.Tzn ja tego nie widzialem,tak mi opowiadal moj kolega pracowy.Oj kamfora znowu sie naczytalas glupich pismidel i juz gotowa fabula postu.wstydz sie klamczuszku. Odpowiedz Link
skrzydlate Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 25.09.05, 19:00 jakos nie widze problemu. Odpowiedz Link
no_no Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 18:31 skrzydlate napisała: > jakos nie widze problemu. ----- Ponieważ jednak temat homoseksualizmu wraca jak bumerang nie tylko w forumowych dyskusjach, budzi emocje, a sprawa wydaje się być ważna społecznie, chciałem zachęcić wszystkich zainteresowanych do przeczytania artykułu na ten temat. Homoseksualizm - to choroba, zboczenie, szukanie seksualnej przyjemności, jak to napisał Jej_maz w myśl zasady: "Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek", czy jednak coś innego. Może to tylko "błąd" Natury, a może zamierzone jej działanie będące swoistym środkiem obrony przed przeludnieniem? Jakkolwiek by nie było, prawo do godnego życia należy się również homoseksualistom stworzonym przez Naturę, albo jak ktoś woli na obraz i podobieństwo Boga. www.racjonalista.pl/kk.php/s,31 Odpowiedz Link
bodzio49 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 20:05 A czy ktoś kto ma ręce, nogi i pozostałe detale również zgodnie z normą może zapałać uczuciem do swojej np: kozuni. Może i nie bez wzajemności. Krzywdy nikomu nie robią. W końcu to tylko uczucie do innego obiektu. Czy też usprawiedliwicie. Czy nie powinien w naszej homofobistycznej rzeczywistości walczyć o swoje prawa Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 20:08 Nie wdając się w dyskusję, bo jako świat światem nikt nigdy nikogo nie przekonał w tym temacie, jedynie wyrażę moją i tylko moją prywatną (ale jedynie słuszną opinię): NICZYM. Odpowiedz Link
ewelina10 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 20:22 no_no napisał: > napisał Jej_maz w myśl zasady: "Żeby życie miało smaczek, raz dziewczynka, raz chłopaczek", Freddie Mercury Queen siem (zam) przyznał pierwszy Odpowiedz Link
jej_maz Re: 27.09.05, 00:55 Tak; uwazam homoseksualizm za anomalie/wybryk natury, forme choroby psychicznej czyli zboczeniem i moje zdanie bazuje na opinii zdrowego, normalengo mezczyzny, ktory po prostu nie umie sobie wyobrazic/pojac/uswiadomic jak mozna darzyc innego mezczyzne uczuciem, ktore natura zarezerwowala dla plci przeciwnej... nie wspomne tu o fizycznym aspekcie ustalonym rowniez przez nature. Drugim elementem wplywajacym na taka a nie inna opinie jest fakt, ze wyznaje taki a nie inny swiatopoglad. Ty, jako racjonalista, powinienes zrozumiec, ze sa ludzie, ktorzy nieracjonalnie (w Twoich oczach) wierza w istote wyzsza (ktora czasami nazywaja swoim Bogiem) i staraja sie zyc zgodnie z normami moralnymi, ustalonymi przez swoja religie. Uwazam, ze kazda religia bazuje swoje nakazy i przykazania na obserwacji natury. Moim zdaniam, kazda z nich, to zbior tysiacletnich doswiadczen ludzkosci. Nie jestem teologiem, ale nie bardzo jestem sobie w tanie przypomniec czy jakakolwiek religia uznaje homoseksualizm za normalny i akceptuje jako rodzine. Wiem na pewno jednak, ze moja (jestem niepraktykujacym, bardzo sceptycznie nastawionym do polityki kosciola w wielu sprawach, ale jednak katolikiem) za malzenstwo uznaje jedynie zwiazek kobiety z mezczyzna a homoseksualizm uznaje za zboczenie (doslownie; gdzies mialem link do wypowiedzi jakiegos kardynala juz po wyborze nowego papieza, ktory w jakims wywiadzie stwierdzil, ze nalezy w koncu nazywac rzeczy po imieniu). TERAZ - powtorze po raz nie wiem juz ktory; nie zgadzam sie z walka z homoseksualizmem, czy tez zadna forma ponizania czy segregacji socjalnej, a wiec jestem za uznaniem partnerow w sprawach rent, emerytur, ubezpieczen i czegotylko socjalnie jest nalezne partnerom heteroseksualnym. Jestem natomniast absolutnie przeciwny nazywaniem i legalizowaniem takiego partnerstwa jako rodziny czy malzenstwa - te pojecia (przez nature) maja znaczenie jedynie w stosunku do zwiazku kobiety i mezczyzny. Jestem kategorycznie przeciwny adopcji dzieci, uznajac, ze tylko rodzice (w znaczeniu kobieta i mezczyzna) sa w stanie zapewnic warunki do zdrowego emocjonalnego i psychicznego rozwoju dziecka. Nie zgadzam sie rowniez z jakakolwiek forma promowania homoseksualizmu jako czegos czym nie jest a wiec normaloscia. Osobiscie uwazam, ze problem jest stworzony wlasnie przez srodowiska homoseksualne, ktore zmuszaja ludzi do przyklaskiwania czemus co jest niezgodne z przekonanaiami wielu. Moge miec (i mialem) bliskich znajomych z ta orientacja, pracowalismy razem, moge mieszkac w sasiedztwie.... nie mam najmniejszych problemow z kontaktami z tymi ludzmi az do momentu, w ktorym zaczna oni uznawac ze to ze mna jest cos nie tak w tej sprawie. Ja nie wynosze moich uczuc do zony na ulice, jestem zniesmaczony widzac na ulicy namietnie tulaca i calujaca sie pare heteroseksualna, wiec dlaczego mam akceptowac tulaca sie pare homoseksualistow (mam na mysli parady)? Sa ku temu odpowiednia bary i kluby, do ktorych ja po prostu nie zagladam. A to ze mam odwage i mowie to co czuje i mysle? No coz, jedni uwazaja ze tolerancja powinna dzialac w dwie strony a inni tylko w jedna a w druga to puszczenie baka i knebe - ja wyznaje pierwsza wersje i jasno przedstawiajac swoje poglady i zapatrywania, prosze o ich respektowanie, tak samo jak ja respektuje druga strone. Czy to jest az tak trudne do zrozumienia przez wielu czytelnikow GW? PS: No-No, tak z czystej ciekawosci; czego sie czepiasz i to na dokladke w tak niewyszukany sposob jak wybiorczym cytowaniem, ktore wyrwane z kontekstu wypacza wypowiedz? Czyzby juz Ci sie znudzily slosliwosci ortograficzne i zaczynasz schodzic jeszcze nizej? Nigdy nie napisalem ze homoseksualizm jest LI TYLKO szukaniem seksualnej przyjemnosci, a ten dwuwiersz to uslyszalem od... pana lubiacego sie zabawic na dwa gwizdki... tez im chwala i uznanie, prawda? W koncu tez stworzenie Boze jak np:... ...czy Ty masz dzieci? Odpowiedz Link
no_no Re: IMHO :) 28.09.05, 14:19 jej_maz napisał: >>Tak; uwazam homoseksualizm za anomalie/wybryk natury, forme choroby psychicznej czyli zboczeniem i moje zdanie bazuje na opinii zdrowego, normalengo mezczyzny, ktory po prostu nie umie sobie wyobrazic/pojac/uswiadomic jak mozna darzyc innego mezczyzne uczuciem, ktore natura zarezerwowala dla plci przeciwnej...>> ------ Apeluję do Ciebie, J_m, nie osądzaj, nie wydawaj wyroków tylko na podstawie tego co nie może "wyobrazić/pojąć/uświadomić" sobie jeden z "normalnych mężczyzn", choćby nawet był i kardynałem Więcej czytaj, dociekaj, myśl bardziej samodzielnie, a wreszcie zaufaj bardziej Naturze, albo Bogu, albowiem on(a) wie lepiej co czyni. ----- >> nie wspomne tu o fizycznym aspekcie ustalonym rowniez przez nature.>> ----- Wspomnij właśnie, a wreszcie zaakceptuj, że natura obdarowała nas możliwością czerpania przyjemności z miłości i seksu nie tylko w obrębie różnych płci. ------ >> Drugim elementem wplywajacym na taka a nie inna opinie jest fakt, ze wyznaje taki a nie inny swiatopoglad. Ty, jako racjonalista, powinienes zrozumiec, ze sa ludzie, ktorzy nieracjonalnie (w Twoich oczach) wierza w istote wyzsza (ktora czasami nazywaja swoim Bogiem) i staraja sie zyc zgodnie z normami moralnymi, ustalonymi przez swoja religie.>> ---- Odpowiedz Link
jej_maz Re: IMHO :) 29.09.05, 03:50 Jest to juz druga dyskusja na ten temat i po raz drugi staram sie jasno i wyraznie niemal wypunktowac (dla tych co lubia punkty ) swoja pozycje. Oprocz jednak wielu deklaracji tolerancji, listy gosci przy stole i paru niewybrednych epitetow nie widze zadnej rozsadnej i konkretnej argumentacji contra. Lisek i myszka to jedynie dwa rodzaje z milionow gatunkow na ziemi i jest to dodatkowy argument dla mnie, jako ze mam kolejny dowod jak marginalnym problemem jest wybryk natury... poza tym chyba nie rozmanzaja sie przez adopcje, bo i kogo? Dla mnie polityczna korekacja nie jest potrzebnym do wygody uciazliwym lecz drobnym konwenansem, ale klapkami na oczach uszach i ustach, ktore jedynie blokuja prawo do wolnosci wypowiedzi WSZYSTKICH ludzi... taki zawor toleracji, ktora dziala jedynie wowczas, jak ktos ma wygodna opinie dla drugiej strony. Uwazam rowiniez, ze wiara jest jednak waznym elementem wplywajacym na moralnosci kulture niektorych ludzi i o ile rozumiem ze zaden Szaman czy inny Papiez nic dla Ciebie nie znaczy, to mam nadzieje, ze rozumiesz ze dla innych moga byc oni jakim autorytetem. Mam duzo satysfakcji z rozmowy z Toba, aczkolwiek jestem troche zniesmaczony oskazeniem o wypowiedzenie slow, ktore nie przypominam sobie mowic. Nie mam sil sprawdzac, ale nie sadze abym kiedykolwik chcial "wsadzac homoseksualistow do wiezienia i wycinac jaja" - nie jest to zgodne z moimi opiniami aczkolwiek nie wiem czy bym tak nie zrobil ze zwolennikami seksualnego wyuzdania dzialajacymi na dwa gwizdki, pedofilami czy innymi gwalcicielami. Tutaj jeszcze jedno; piszac ze "nie wiem czy bym tak nie zrobil" jedynie swiadczy o tym, ze nikt nie jest w stanie tak naprawde jednoznacznie powiedziec ze wie co mysli i jaka bylaby jego reakcja. Nikt tak na prawde nie zna sie na sto procent i troche mnie zdziwil brak konsekwencji u Ciebie; z jednej strony piszesz ze absolutna jest sama niepewnosc a z drugiej wiesz, co ja NAPRAWDE mysle. Tak czy inaczej zawsze czytam Twoje wpisy z zaiteresowaniem i przyjemnoscia. Nie bedzie juz dalszych dyskusji z mojej strony. Naprawde czuje sie nie szczegolnie (moze dlatego nie czuje juz blusa ) boje sie, ze bede musial powaznie skoncentrowac sie na realnych problach ze zdrowiem, co automatycznie wplynie na czas siedzenia przed komputerem. Jest to moj ostatni wpis przed dluzsza przerwa z tego powodu i goraco polecam calemu forum wybranie sobie kogos innego na jego pilnowanie... no... chyba ze nie beda Wam przeszkadzac rady typu kto z czego powienien sobie strzepac ) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie. Mark Odpowiedz Link
skynews Re: IMHO :) 30.09.05, 00:52 Mark, nie przejmuj sie. Sa ludzie, ktorzy nie ufaja samym sobie i to jest najprawdopodobniej ich najwiekszy problem. Jak to "to moj ostatni wpis przed dluzsza przerwa"...? Odpowiedz Link
aszar.kari Re: IMHO :) 30.09.05, 01:18 jej_maz napisał: Lisek i > myszka to jedynie dwa rodzaje z milionow gatunkow na ziemi i jest to dodatkowy > argument dla mnie, jako ze mam kolejny dowod jak marginalnym problemem jest > wybryk natury... poza tym chyba nie rozmanzaja sie przez adopcje, bo i kogo? Odpowiedz Link
aszar.kari Re: IMHO :) 30.09.05, 01:20 > jej_maz napisał: > > Lisek i > > myszka to jedynie dwa rodzaje z milionow gatunkow na ziemi i jest to > dodatkowy > > argument dla mnie, jako ze mam kolejny dowod jak marginalnym problemem je > st > > wybryk natury... poza tym chyba nie rozmanzaja sie przez adopcje, bo i ko > go? > > Czy Ty umiesz czytac ze zrozumieniem? Powyzsze jest odpowiedzia na ponizsze: "Nie bardzo rozumiem kwestionowanie "naturalnosci" homoseksualizmu - wedlug wszelkich publikacji istnieja wylacznie dwa znane gatunki ssakow, ktore nie wykazuja sklonnosci biseksualnych - jakis lisek pustynny i jakas mysz spotykana tylko w Azji. Tak wiec zainteresowanie wlasna plcia jest dla ssakow, jakimi i my dumnie jestesmy czyms jak najbardziej "naturalnym", wrecz moznaby sie zastanawiac nad tymi sposrod nas, ktorzy takiego zainteresowania nie wykazuja " Przemysl sobie jeszcze raz KTO jest TOTALNIE MARGINALNA MNIEJSZOSCIA! No przeciez nie bede Cie zawstydzac lapatologia Aszar Odpowiedz Link
no_no Re: IMHO :) 30.09.05, 20:53 jej_maz napisał: > Uwazam rowiniez, ze wiara jest jednak waznym elementem wplywajacym na > moralnosci kulture niektorych ludzi i o ile rozumiem ze zaden Szaman czy inny > Papiez nic dla Ciebie nie znaczy, to mam nadzieje, ze rozumiesz ze dla innych > moga byc oni jakim autorytetem. ----- Jak najbardziej, rozumiem. ----- > Tak czy inaczej zawsze czytam Twoje wpisy z zaiteresowaniem i przyjemnoscia. ----- Nie mam powodów by Tobie nie wierzyć. Cieszę się zatem że tak jest, bo zebraliśmy się na tym forum chyba dla przyjemności, a nie na złość sobie? Wymiana poglądów i opinii na sprawy ważne i błahe pozwala nam widzieć jednak, jak się różnimy. No i dobrze, bo byłoby nudnie gdybyśmy się we wszystkim ze sobą zgadzali i potakiwali tylko? ----- > Jest to moj ostatni wpis przed dluzsza przerwa z tego powodu i goraco polecam calemu forum wybranie sobie kogos innego na jego pilnowanie... no... chyba ze nie beda Wam przeszkadzac rady typu kto z czego powienien sobie strzepac ) --- Odpowiedz Link
jutka1 Re: IMHO :) 01.10.05, 01:45 No_Nosku )) Intrygujesz mnie, choc coraz mniej Przepraszam, ze sie do Twojego wpisu do Marka wcielam. ) Odpowiedz Link
no_no Re: AFIK - Nie wierz nigdy kobiecie... 02.10.05, 09:55 jutka1 napisała: > Intrygujesz mnie, choc coraz mniej ----- :-I :-< IOW MEGO :-# Odpowiedz Link
ewapf Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 20:58 Czytałam onegdaj wywiad z matka Jerzego Waldorffa, której - swojego czasu - przedstawił on partnera. Powiedziała wówczas: "Witam drugiego syna". Ilez trzeba mieć KLASY i człowieczeństwa, ażeby w najbardziej naturalny sposób powiedzieć te niezwykłe słowa. Odpowiedz Link
archivario Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 21:22 Oj,a ja pozwole sobie miec odmienne zdanie,tak odmienne jak i ja jestem odmiennym.Po pierwsze to o roznicy mozna mowic zaczynajac od tego ze roznie sie od kobiety.A jak juz wyjasnilismy ta kwestie ,to od wiekszosci mezczyzn roznie sie preferencja seksualna,inteligencja,wyszukanym smakiem w doborze odziezy oraz nie pale smierdzacych papierosow.Piwa nie pijam,preferuje dobre likiery. Moje zainteresowania sa skierowane w strone estetyki,sztuki i mlodych mezczyzn. Nie znosze brutali i niegrzecznych mezczyzn przesladujacych mnie po dworcach i w okolicach toalet meskich.nie znosze tez zasadniczo kobiet,szczegolnie tych mlodszych i ladnych-wstretne malpy zazdrosne i agresywne w stosunku do biednych mezczyzn ,dajacych sie zlapac na te ohydne detale anatomii,mdli mnie gdy pomysle co one wyrabiaja z tak apetycznymi chlopakami.Zycie jest coraz laskawsze dla nas gejow.Wkrotce bedzie zenujacym oswiadczenie ,ze ktos jest hetero.Rosna rzesze naszych fanow,ktorzy zdurnieli juz zupelnie i uwazaja ,ze manifestujac swoja pseudotolerancje na pokaz sa na czasie z trendem.nawet nie ma za co im dziekowac i tak nie zrozumieja tego w swojej bezmiernej glupocie.I reasumujac :piekne jest zycie geja !Troche ze strachem patrze w lustro.Co bedzie gdy z czasem stane sie stara rozlazla ciota-lepiej nie myslec.Jutro ide do szpitala na badania,cos za czesto mam ostatnio grype-czyzbym mial oslabiony system odpornosci,nie moglem tego sie nabawic,przeciez staram sie uwazac.Ciao kochani,dobrej nocy Odpowiedz Link
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 21:48 Podejrzewam, ze taki z pana (-i) gej jak z koziej dupy puzon. Stek mitow i archetypow. Odpowiedz Link
archivario Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 22:05 Jutka 1 ma dziwne porownania i podejrzenia.Owszem o dupach wiem duzo,no coz takie mam preferencje,natomiast puzon,waltornia i saxofon nie naleza do moich faworytow.Archetypy jak laskawa Pani to nazywa sa nieuniknione w takich sytuacjach. Mity natomiast rodza sie z wiary w cos nadzwyczajnego,intrygujacego,owianego tajemnica i bedacego wdziecznym tematem wieczornych rozmow.Ciao kobieto wulgarna i podejrzliwa. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 22:09 No prosze... najlepsza forma obrony jest atak?... Laskawie wybaczam, bom dzis wielkomyslna wielce. Ma Pan (-i?) szczescie, ze nie bylo dane mnie poznac, bo by sie Panu (-i?) glupio zrobilo. Ciao right back. Albo lepiej: fare thee well. Odpowiedz Link
skynews Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 22:22 Kto ty jestes ? Zidentyfikujesz sie sam czy ja mam sie tym zajac, archivario ? Ostroznie bo zaraz galy ci sie przekreca w druga strone ! Odpowiedz Link
archivario Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 22:53 > Kto ty jestes ? Ja jestem twoim przeznaczeniem,nocna zmora jestem O virtualny Rambo ! Ja jestem tym,na ktorego wspomnienie resztki wlosow podniosa sie na Twojej wylysialej glupiej glowie.Ja jestem tym,ktory peka ze smiechu czytajac tak bojowe glupoty podtatusialego bohatera klawiatury.Tobie sie zupelnie juz w glowie pomieszalo od tego virtualnego bytu. Ciao pantoflarzu na virtualnej swobodzie. Odpowiedz Link
skynews Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 23:04 No tak, niektorym sie wydaje ze sa anonimowi w sieci i moga wrzucac co popadnie. Teraz jestem zajety - pozniej sie toba zajme mimo ze to klikanina na pol dnia. Odpowiedz Link
antyproton Re: Czym się różni homoseksualista od innych ludz 26.09.05, 21:49 archivario napisał: Piwa nie pijam,preferuje dobre likiery. Moje zainteresowania sa skierowane w strone estetyki,sztuki i mlodych mezczyzn. W imieniu 40+ protestuje ! Prosze nie odstawiac nas na boczny tor ! Mamy bardziej umiesnione i gladkie (ogolone) ciala niz niejeden nastolatek . A do tego pijamy takie trunki ze hoho ! Odpowiedz Link
jej_maz Re: 27.09.05, 01:01 Ewus, a coz innego miala powiedziec? Myslisz, ze co ja bym powiedzial w takiej sytuacji? Wierz mi ze bym zaakceptowal i dalej kochal tak samo. Nie zmienilo by to jednak moich pogladow... urodzeni np; jako gluchoniemi tez sa anomalia natury i tez powinno sie ich akceptowac i pomagac, ale na pewno nie jest to sytuacja normalna. Z reszta, mam wrazenie, ze kobiety podchodza do tego tematu zdecydowanie inaczej i to jest zdrowe... kolejny dowod na kontabilnosc tych dwoch plci na bazie przeciwnosci. Odpowiedz Link
light-as-air Re: 27.09.05, 06:08 Skynews napisal "Kto ty jestes ? Zidentyfikujesz sie sam czy ja mam sie tym zajac, archivario ? Ostroznie bo zaraz galy ci sie przekreca w druga strone !" jacieprzepraszam!!! pol dnia poswieciles na to, zeby mnie "zidentyfikowac"? daj sobie spokoj i sie nie osmieszaj wiecej toz to smiechnasali ja i Swiatlo, cos podobego konbysieusmial)) Odpowiedz Link
lablafox Re: 27.09.05, 09:16 Marku , wszystko co nie jest normą jest anomalią , ale nie widzę różnicy w człowieczeństwie. Dodam tylko ,że najwieksza norma moze stać sie anomalią , zupełnie niechcący , nie powiem ,ze masz szansę , któegoś dnia obudzić sie czarny czy homo , ale mozesz stać się głuchym , ślepym , z jedną konczyną lub nie i co wówczas? Nie będziesz oczekiwał akceptacji ? Nie będziesz czuć się człowiekiem ? Dalczego miłość do "anomalii" traktujesz jako powinność ( napisałeś powinno się kochać), a nie jako miłość do dziecka , do człowieka . Mam głuchego brata , sprawcą jego głuchoty stał się zespół operujacy , uszkodzili niemowlakowi bębenki słuchowe , dla mnie jest to mój brat , a nie głuchy brat. Mam głuchoniemą bratową , jest to bratowa , a nie głuchoniema bratowa. Mam też wujka , brata mojej mamy - 84 lata obecnie - całe życie akceptował tylko normę,( miał pretensje do swojej siostry ,że z głucholem paraduje bez wstydu po ulicy) teraz na początku wrzesnia, wskutek jaskry oślepł i załamał się . Całymi dniami nie wychodzi z łózka i nie chce prawie nikogo widzieć , bo nie może uwierzyć ,że ślepca też mozna kochać , lubić i traktować go jako normalnego człowieka , któremu przydarzyło się nieszczęście. Odpowiedz Link
aszar.kari Re: 27.09.05, 14:41 Bylam swiecie przekonana, ze juz wiecej nic nie beda miec do dodania a tu prosze, niespodzianka - budzi sie we mnie chec ustosunkowania (no pun intended) do roznych powyzszych Wzmianki byly o ograniczaniu malzenstwa do 2 osob. Zyje w przekonaniu, ze nalezy na taki akurat uklad patrzec praktycznie. Wszelkie wielozenstwa powoduja problemy natury ekonomicznej, w dziedziczeniu, transporcie, przemieszczaniu sie, zamieszkiwaniu itd. Wszystko to dzialalo (i wciaz dziala) jako tako u np. ludow wedrownych, bo i tak cale zycie gromady odbywalo sie i odbywa "w gromadzie" - przestalo to byc praktycznym rozwiazaniem gdy zakonczyly sie wedrowki. Oczywiscie, wciaz mamy do czynienia z marginesem typu Mormoni, ktorzy nie wedrujac zachowuja uklady poligamiczne ale to jest doprawdy margines. Do Nich zreszta mozna sie "przyczepic" nie tyle o poligamie sama w sobie, a glownie o fakt jej jednostronnosci - facet z kilkoma zonami przy calkowitej nieobecnosci kobity z kilkoma mezami. Praktycznie nalezy tez patrzec na zwyczajowy zakaz zwiazkow wewnatrz rodzinnych aczkolwiek ostatnie doniesienia genetykow podwazaja nieco odwieczne przekonanie o negatywnych skutkach interbreading, ale to zostawmy fachowcom Nie bardzo rozumiem kwestionowanie "naturalnosci" homoseksualizmu - wedlug wszelkich publikacji istnieja wylacznie dwa znane gatunki ssakow, ktore nie wykazuja sklonnosci biseksualnych - jakis lisek pustynny i jakas mysz spotykana tylko w Azji. Tak wiec zainteresowanie wlasna plcia jest dla ssakow, jakimi i my dumnie jestesmy czyms jak najbardziej "naturalnym", wrecz moznaby sie zastanawiac nad tymi sposrod nas, ktorzy takiego zainteresowania nie wykazuja I wroce jeszcze do kwestii praktycznych - uwazam, ze w intersie spoleczenstwa jest zachecanie i wspieranie par homoseksualnych pragnacych rejestracji swoich zwiazkow. Podobnie bowiem jak malzenstwa heteroseksualne, takie zwiazki daja podstawy pewnej stabilnosci spolecznej, prawnej i ekonomicznej. Mysle tez, ze uzywanie argumentow historycznych typu "przez stulecia" to to czy tamto jest dosc niebezpieczne jako, ze wiele rzeczy czyniono przez stulecia by je w koncu diametralnie zmienic; nieustajaco uzywanym przykladem jest tu, oczywiscie, prawo kobiet do glosowania Aszar Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 19:36 Tak tylko dla scislosci pozwole sobie zauwazyc , ze pominelas kilkaset milionow arabow i plemion murzynskich , ktorzy wysoko sobie cenia wielozennosc i za zadne skarby nie chcieli by u siebie systemu jednej pani domu jak to jest u niewiernych . Odpowiedz Link
aszar.kari Re: 27.09.05, 20:09 antyproton napisał: > Tak tylko dla scislosci pozwole sobie zauwazyc , ze pominelas kilkaset milionow > arabow i plemion murzynskich , ktorzy wysoko sobie cenia wielozennosc i za > zadne skarby nie chcieli by u siebie systemu jednej pani domu jak to jest u > niewiernych . > > Obawiam sie, ze moje poglady bylyby w tym kontekscie (i kazdym innym raczej tez) POMINIETE przez meska czesc owych ludow. Jak wspomnialam powyzej, poligamia jako taka to jest, moim zdaniem, maly pikus wobec tego, ze dziala tylko w jedna strone. Gdyby Arabowie mescy i mezczyzni z tych plemion, o ktorych piszesz, byli chetni do dyskusji o rownoprawnej poligamii w obie strony, byloby o czym pogadac A tak... czuje sie zwolniona z lekcji arabskiego badz np. swahili Aszar Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 20:23 Pozwole sobie jednak zaznaczyc jeszcze jeden drobny aspekt. Otoz wiekszosc arabek zyjaca w zwiazku z jednym mezem i 2 do 4 zon jest z tego w zupelnosci zadowolona i usatysfakcjonowana . Po prostu inna kultura i obyczaje, i tak mi sie nasuwa , ze nie nam to oceniac i pietnowac. Pomine milczeniem nasze harmoniczne zwiazki dwuosobowe zensko-meskie nierzadko a ostatnio jakby coraz czesciej konczace sie rozwodem . Czy dzieci w rodzinach po 2-3 rozwodach nie czuja sie troche jak w rodzinie poligamicznej ? Pozdrawiam z lekkim poczuciem zazdrosci o tak zdecydowane i bez zadnych niepewnosci przekonania . Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: 27.09.05, 20:35 antyproton napisał: > Pozwole sobie jednak zaznaczyc jeszcze jeden drobny aspekt. > Otoz wiekszosc arabek zyjaca w zwiazku z jednym mezem i 2 do 4 zon jest z tego > w zupelnosci zadowolona i usatysfakcjonowana . Po prostu inna kultura i > obyczaje, i tak mi sie nasuwa , ze nie nam to oceniac i pietnowac. > Pomine milczeniem nasze harmoniczne zwiazki dwuosobowe zensko-meskie nierzadko > a ostatnio jakby coraz czesciej konczace sie rozwodem . > Czy dzieci w rodzinach po 2-3 rozwodach nie czuja sie troche jak w rodzinie > poligamicznej ? > > Pozdrawiam z lekkim poczuciem zazdrosci o tak zdecydowane i bez zadnych > niepewnosci przekonania . > > No nie Anty, nie rób mi tego. Nie wmawiaj mi że wiesz z czego są albo nie zadowolone arabki. Trzech czwartych tych "szczęśliwych" żon nikt nie widział od dnia małżeństwa, a pozostałych od urodzenia. Ja rozumiem że chcesz szanowac odrebnośc kulturowa ale może jednak opieraj sie na danych a nie na swojej dobrej woli. Rozumiem że społeczeństwa współczesne walczą o postrzeganie tego czego nie potrafią ucywilizować jako akceptowalne bo "nie nam sądzić", ale do nagłej Anielii przejżyj statystyki dotyczące spalania mało opłacalnych żon w Indiach, mordach wynikających ze skalania rodziny, zaginięciach itp. itd. Zaplułam się ze złości. Na spokojnie, to wiesz istnieją jeszcze kanibale inna kultura inne obyczaje)) Odpowiedz Link
aszar.kari Re: 27.09.05, 20:41 Ja moge juz teraz obiecac i nawet gdzies publicznie sie zobowiazac, ze o moich potencjalnych 3-4-7 moze 9 mezow dbalabym bardzo, oj bardzo i nawet sobie Anty nie mozesz wyobrazic jak mogliby byc zadowoleni Lubilbys byc 4 lub 5 swojej arabskiej (badz nie) kolezanki malzonki i dzielic z kolegami malzonkami krem do golenia? Fiu, fiu, fiu - ze zagwizdze z podziwu Aszar Odpowiedz Link
jutka1 Re: 27.09.05, 21:05 Aszar, az zamruczalam na sama mysl!! )) Jeden od rozmow przemundrych, drugi od kochania mnie tak jak lubie, trzeci - szef kuchni poleca, czwarta jako kochanka parekselons ort.zam. .... mru mru mru ))) Kurcze, i komu to przeszkadzalo??? ))) Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 21:30 jutka1 napisała: > Neutrino, ales dyplomatycznie wybrnal! ))) Bo ze mnie urodzony dyplomata , a nie jak taki Donald lub Kwak ) Odpowiedz Link
aszar.kari Re: 27.09.05, 21:32 antyproton napisał: > > Bo ze mnie urodzony dyplomata , a nie jak taki Donald lub Kwak ) Eee tam "dyplomata" - wiadomo - przez zoladek do serca. Moze byc nawet kaczka po pekinsku Aszar Odpowiedz Link
jutka1 Re: 27.09.05, 21:34 Kaczka po pekinsku, ale taka prawdziwa - prosta droga do mego serca )) Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 21:43 Cholera , ja nie lubie chinskiej kuchni . Jesli juz to proponuje homara w sosie mandzurskim ) Odpowiedz Link
lablafox Re: 27.09.05, 21:49 serwisy.gazeta.pl/fotografie/5,35078,2936614.html?x=11 Moze to danie Cię usatysfakcjonuje? Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 21:52 Niestety , w obawie przed grypa odstawilem dania z fruwaczami Odpowiedz Link
aszar.kari Re: 27.09.05, 22:16 antyproton napisał: > Cholera , ja nie lubie chinskiej kuchni . > > Jesli juz to proponuje homara w sosie mandzurskim ) Hmmm... a gdzie lezy Mandzuria? pl.wikipedia.org/wiki/Mand%C5%BCuria Aszar Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 22:39 Dziekuje za sprostowanie , bo myslalem ze w Mezopotami Napisalem jesli juz (koniecznie w domysle). Ale wole uwaznych czytelnikow niz obojetnych , za co jeszcze raz dziekuje . Szczerze . Odpowiedz Link
jutka1 Re: 27.09.05, 22:40 Hm. A ja myslalam, ze Ty tak specjalnie sobie jaja robisz z ta Mandzuria ))) Tak czy siak, masz robote )) Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 22:47 Czy ja wygladam na takiego co robi jaja ?? ) Jadlem cus takiego wlasnie w chinskiej restauracji , do tego surowka z bambusa . Bylo dobre bo swierze , ale bez sosu bylobu lepsze Odpowiedz Link
jutka1 Re: 27.09.05, 22:49 antyproton napisał: > Czy ja wygladam na takiego co robi jaja ?? ) ********** Nooooooooo..... Na koguta to wygladasz! )))))))))))))) Odpowiedz Link
aszar.kari Homar 28.09.05, 14:24 To ja tylko dodam, ze na naprawde dobrego homara wartego grzechu z niejednym mezem lub zona nalezy sie przejechac do New Brunswick, najlepiej do miejscowosci Shediac, gdzie procz pomnika homara (!) znajduje sie mnostwo restauracji i tawern, w ktorych po prostu wiedza jak bydlaka podac by byl palce lizac images.google.ca/imgres? imgurl=www.bigthings.ca/newbruns/pictures/lobster1.jpg&imgrefurl=http://w ww.bigthings.ca/newbruns/shediac.html&h=392&w=571&sz=48&tbnid=zfN53xYpHIQJ:&tbnh =89&tbnw=131&hl=en&start=2&prev=/images%3Fq%3Dshediac%26svnum%3D10%26hl%3Den% 26lr%3D%26sa%3DG Nie wiem, czy ten link nie za dlugi zeby sie otworzyl, ale moze... Aszar Odpowiedz Link
jutka1 Re: Homar 28.09.05, 15:31 Mam w okolicach znajomego. Hehehehe, biedny nie wiejeszcze, co sie szykuje.... ))) Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 21:20 Ho , widze , ze moje szanowne rozmowczynie reaguja z potrzebna do dyskusji werwa i zaangazowaniem Co do danych statystycznych to tak sobie mysle , ze jeszcze nikt ich nie przeprowadzil ze wzgledu na niesamowita trudnosc dotarcia do zrodel , czyli do wielolicznych zon dosc dobrze pilnowanych . Moje przemyslenia opieram na wielu wywiadach i opowiesciach slyszanych z ust samych zon i zareczam Was ze nie wszystkie mialy negatywny stosunek do poligami . My po prostu przykladamy do innych ras i kultur nasz , zachodni punkt widzenia bez brania pod uwage uwarunkowan i histori spoleczenstw na innym poziomie rozwoju . Jedna z przyczyn poligami jest na pewno mozliwosc zapewnienia utrzymania przez meza kilku malzonkom , biorac pod uwage , ze wiekszosc Arabek nie pracuje . W tych spolecznosciach jest tak duza roznica w statusie spolecznym , ze poslubienie meza z niskej sfery automatycznie skazuje kobiete i jej potomstwo na nedze , bo co najwazniejsze - nie ma ZADNEJ mozliwosci na awans spoleczny . Powyzsze wcale nie oznacza , ze ja ten system popieram . Wrecz przeciwnie . Ale znajac troche realia miejszosci muzulmansich we Wloszech , o ile sie orietuje we Francji rzecz ma sie podobnie , szanuje wole Arabek i nie staram sie odciagac je na sile od ich tradycji . A tak nawiasem mowiac prawie nie zdarzylo mi sie widziec w kilku krajach pustynnych niezadowolonej arabki , a np. kilka niezadowolonych Polek udalo mi sie zauwazyc w naszych miastach Odpowiedz Link
lablafox Re: 27.09.05, 21:20 aszar.kari napisała: > Ja moge juz teraz obiecac i nawet gdzies publicznie sie zobowiazac, ze o moich > potencjalnych 3-4-7 moze 9 mezow dbalabym bardzo, oj bardzo i nawet sobie Anty > nie mozesz wyobrazic jak mogliby byc zadowoleni > Lubilbys byc 4 lub 5 swojej arabskiej (badz nie) kolezanki malzonki i dzielic z > > kolegami malzonkami krem do golenia? > Fiu, fiu, fiu - ze zagwizdze z podziwu > Aszar W Emiratach Arabskich ma się tyle żon na ile Araba stać (chyba jednak nie wiecej niż 4, nie pamietam już), ale żony nie dzielą się wspólnymi kosmetykami i nie tylko kosmetykami , każda ma swoje i musi być sprawiedliwie. Po równo . Rozmawiałam z kobietami - są zadowolone , mąż o nie dba , bo takie są nakazy i już. Rozmawiałam też z Polkami - żonami Arabów - z reguły są jedynymi żonami , są tez zadowolone , spokojne , bezpieczne i usatysfakcjonowane ( to było widac i czuć , nie były tto tylko czcze słowa).W sklepie złotniczym mąż Arab kupował obu swoim żonom równie ciężkie złote bransolety. Może ja jednak widziałam nie tę część społeczeństwa i rozmawiałam nie z tymi kobietami? Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 21:28 No widzisz Lx , bo tam jak sie wyjdzie za bogatego szejka to sie jest Szecherezada i juz , wszyscy padaja na kolana i nie smia spojrzec powyzej kostki . A w takiej np. Polsce nawet jak sie jest zona takiego Stoklosy lub Kulczyka to kazdy moze wyzwiskami obsypac i nienawiscia w oczy ciskac . Ech , cysarz to ma fajne zycie , a cysarzowa (opps...cysarzowe) jeszcze lepsze . )) Odpowiedz Link
aszar.kari Re: 27.09.05, 21:30 "Czemuz placzesz?" - staremu mowil czyzyk mlody. "Masz przeciez lepsze w klatce niz w polu wygody." "Tys w niej zrodzon" - rzekl stary, "przeto ci wybacze - jam byl wolny, dzis w klatce i dlatego placze." Dopoki wspominane kobiety nie zaznaja "przeklenstwa" wolnosci wyboru, dopoty wiele z Nich pozostanie "szczesliwymi". I o to by mialo chodzic???? Hmmm... Aszar Odpowiedz Link
lablafox Re: 27.09.05, 21:37 Jak napisałam Polki tez były zadowolone ze swych "klatek". Anty napisaliśmy równoczesnie o 21:20 prawie to samo , więc coś musi w tym być. Aszar o klatkach , więzach i braku wolności dowiadujemy sie wówczas gdy je stracilismy . Dziwne wyszło mi to zdanie , jednakże rozumiecie chyba o co mi chodziło - jeśli nie wiem ,że gdzieś jest inaczej , a wszedzie wokół jest tak samo , to nie odczuwam z tego powodu dysonansu. Cytowany przez Aszar Krasicki powiedział to zwięźlej , ale on mistrzem był i jest , słowa. Odpowiedz Link
antyproton Re: 27.09.05, 21:48 A tak poza tematem to jest to podstawowy czynnik do dobrego samopoczucia . Postawiono pytanie : wolalbys miec 75 i zyc wsrod innych ktorzy maja 50 czy miec 100 i zyc wsrod posiadaczy 150 . Wiekszosc opowiada sie za posiadaniem mniejszej wartosci bezwzglednej natomiast wiekszej wzgledem innych . Taka to juz jest ludzka natura , czyli nasza tysz . Oczywiscie w 95% przypadkow ) Odpowiedz Link
ewapf Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) 27.09.05, 17:17 jej_maz napisał: na pewno nie jest to sytuacja normalna. ==== Poruszyłeś Jej_Mężu bardzo ciekawy temat "normy". Pozwól więc, pozwólcie Państwo na zaznaczenie potrzeby kilku ostrożności, zwiazanych ze zbyt precyzyjnym trzymaniem się znaczenia tego słowa. Moje starania bedą teraz szły w tym kierunku, ażeby to, co piszę nie miało tym razem charakteru wpisu elephantiasis, przepraszając jednocześnie za ewentualną niezborność słów, wynikłą z dzisiejszej migreny. Skoro jesteśmy juz przy tematyce medycznej, zainicjowanej przez Jej_Męża, bądzcie Państwo uprzejmi zauwazyc następującą prawidłowość, ktora tylko na pozór pozostaje rozbieżna z tytułem wątku. Załóżmy, że otrzymujemy jakiekolwiek wyniki badań laboratoryjnych. Konfrontuje sie je z odpowiednimi normami, próbując roztrzygnąć problem brakujących parametrów, odwołując sie do statystycznego pojęcia normalności. Zazwyczaj normalny zakres oblicza się w taki sposób, że obejmuje on 95% wyników stwierdzonych w grupie normalnych, zdrowych osób; konsekwentnie zatem istnieje 5 procentowe ryzyko, że zdrowa osoba bedzie miala wyniki znacznie odbiegające od normy. Wyobrazmy sobie teraz, że przeprowadza się na zupelnie zdrowej osobie 10 takich samych doswiadczeń. Ryzyko, że przynajmniej jeden z nich bedzie odbiegał od normy wynosi wówczas (1-0.95 do potegi 10) (przepraszam za brak indeksu), co sprowadza sie do 0.40 lub 40%. Ale, gdy przeprowadzi się 20 takich doświadczeń, to prawdopodobieństwo uzyskania wyników odbiegających od normy wyniesie już 72%. Statystyczne pojęcie normalności implikuje również inny problem. Na jakiej podstawie ktoś, kto wyznacza zakres normalny, pewien jest, że badanie przezeń osoby sa w pełni normalne i zdrowe? Przypuszczalnie wybrał on jedynie pewną liczbę osób, które czuły się i wygladały zdrowo, co oznacza, że w ostatecznej "instancji" definicja zdrowia zależy wyłącznie od czyichś niejasnych impresji, dotyczących stanu zdrowia okreslonej grupy osób. Pytanie, które teraz stawiam brzmi następująca: czy to, że ktoś jest zdrowy, czy chory jest kwestią faktu, czy oceny? Czy w przypadku homoseksualizmu nie powinno się zatem odnieść normy do uwarunkowań biochemiczno-endokrynnych? Wydaje mi się, że statystyka nie dostarcza w pelni ani wlaściwego kryterium, ani odpowiedzi na to pytanie. Trudno również w kontekście tego, co piszę nie zauważyć niebezpieczeństwa utożsamiania normalności z normalnościa statystyczną. W potocznym uzyciu medycznym, slowo "normalny" ma zwykle dwa zupelnie rózne znaczenia: "to, co jest powszechne, pospolite" (tj. normalność statystyczna) i "to, co jest nieszkodliwe, albo dające się pogodzić ze zdrowiem". W związku z tym, zapytajmy w oparciu o konkretny przykład: czy zdwojony układ kielichowo-miedniczkowy może być - rownie dobrze - uznany za coś, co jest jednoczesnie nieszkodliwe i nienormalne ("nienormalny" w znaczeniu "rzadki"), czy również za coś, co jest całkowicie normalnym odchyleniem ("normalny" w znaczeniu "nieszkodliwy") ? Czlowiek nie jest wyłacznie organizmem biologicznym. To czujaca i świadoma istota, której godność i autonomia winny być uszanowane. Życie bowiem stanowi wędrówkę przez labirynt ścieżek porozwidlanych i rzadko przypomina kolorami krawat Republiki . Z szacunkiem , naleznym innym poglądom pozostając. Odpowiedz Link
antyproton Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) 27.09.05, 19:32 Zmierzylem sobie 10 razy temperature . 10 x 36,7°C i ani drgnie . Zaczynam sie lekko niepokoic czy wszystko ze mna w porzadku . A jak mi skoczy do 90/140 to na pewno bede w 5% tych normalnych poza norma . ))) Odpowiedz Link
ewapf Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) 27.09.05, 19:38 antyproton napisał: ani drgnie . Zaczynam sie lekko niepokoic czy wszystko ze mna w porzadku . ======== Pozwol mi pomyslec, Swobodny Elektronie Odpowiedz Link
skynews Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) 27.09.05, 20:05 Ewa, biorac rzecz na razie czysto matematycznie: "(1-0.95 do potegi 10) (przepraszam za brak indeksu), co sprowadza sie do 0.40 lub 40%." co to za zapis 1 minus 0.95 lub miedzy 1 - 0.95 i o jaki indeks chodzi i jakim sposobem "do potegi 10" daje 0.40 lub 40% - nie rozumie. Mozesz wyjasnic ten zapis ? Odpowiedz Link
ewapf Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) - Sky? :) 28.09.05, 09:17 Jezeli prawdopodobieństwo wystąpienia prawidłowej wartości wynosi 95%, to - przy zalożeniu, że przeprowadzi się n niezależnych testów, prawdopodobieństwo uzyskania zawsze wyniku prawidlowego wynosi Pp = 0.95 do n-tej potegi. W omawianym przypadku (n=10) - 0.95 do potęgi 10. W takim razie prawdopodobieństwo błedu wyniesie: Pn = 1 - Pp = 1-0.95 do potegi 10 = 1 - 0.6 = 0.4. Pozdrawiam obu moich Szanownych Dyskutantów i witam. Odpowiedz Link
antyproton Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) - Sky? :) 28.09.05, 19:14 Dziekuje pieknie za pozdrowienia , niniejszym odwzajemniam i kozystam z okazji do przekazania wyrazow szacunku i zyczliwosci do autorki powyzszych przemyslen z przebogatej dziedziny jaka jest statystyka . Pozwole sobie tylko (niesmiale) sfokalizowac ( takie madre slowo mnie olsnilo, mam nadzieje ze istnieje w naszym pieknym jezyku) Twoja Ewopf uwage. (Mmam nadzieje ze moge sie zwrocic do Pani per Ty ) Wydaje mi sie , ze prawdopodobienstwo otrzymania poprawnego wyniku w przypadku pojedynczego pomiaru jest takie same jak dla calej populacji . Np. przy 50% wynikow pozytywnych i 50% negatywnych na 1000 pomiarow , mamy 50% prawdopodobienstwa , ze 1001 pomiar bedzie pozytywny . Nadal nie moge zrozumiec , w jaki sposob przy 95% prawdopodobienstwa otrzymania wyniku w granicach ustalonego limitu , wykonujac n-ty pomiar mam 40% szanse na bledna wartosc . P.S. Zeby nie bylo ze tylko wymadrzam sie teoretycznie , kontynuuje tez proby praktyczne . Wykonalem 10-cio krotnego pomiaru mojego wzrostu . Oto wyniki : 1° - 180 cm . 2° - 180 cm . 3° - 180 cm . 4° - 180 cm . 5° - 180 cm . 6° - 180 cm . 7° - 180 cm . 8° - 180 cm . 9° - 180 cm . 10° - 180 cm . Nie chce jeszcze wyciagac pochopnych wnioskow i zasiegac porady ludzi wyksztalconych medycznie czy aby wszystko ze mna OK , wiec postanowilem kontynuowac doswiadczenia a o wynikach bezwlocznie pionformuje . Pozdrawiam raz jeszcze , bardzo prosze o zrozumienie i wyrozumialosc . )))) Odpowiedz Link
ewapf Re: - Kilka myśli rozmaitych - Antyprotonie? :) 28.09.05, 21:03 antyproton napisał: (Mmam nadzieje ze moge sie zwrocic do Pani per Ty ) ======= Wielce Szanowny Antyprotonie Bedę prawdziwie zaszczycona, pozostając niezmiennie admiratorką naturalności i bezpośredniości, chociaz zmierzając powoli, nie da się ukryć, do siedziby Plemienia Sklerozów ======= Rozwazając sobie teraz problem anihilacji masy ; na marginesie owych przemysleń, nieśmiało, bo po kobiecemu (pomińmy "procentowość" tego domniemania) - pozwole sobie napomknąć, że bardziej - i wysoce statystycznie istotny (p<0.001) - jest dla mnie efekt indywidualizmu, nizli statystycznych algorytmów. Jestem "zmuszona" więc złozyć teraz oświadczenie, że skutkiem lat minionych, acz mało zapamietanych, nabyłam idiosynkrazji na wszelkie uogolnienia oraz stereotypy, majace odzwierciedlenie w jakiejkolwiek dyscyplinie Toteż, pozwól, że pozostanę nadal wielbicielką pojedynczych talentów, których urok, czar i wartość sa ze mną wciąz niezmiennie, od czasu, kiedy zmierzch wszedł cicho ... ( ) W chwili, takiej jak ta, kiedy deszcz postukuje w zapach jesieni..., a cykady odmierzają czas mojego spotkania z Wami na forum... Przypomina mi się młodość moja , kiedy - w ramach indywidualizmu - wykluczałam wszelkie "zapamietywanie" mnie na kliszach fotograficznych, jawiąc się nań odwrócona, niczym Wenus Kallipygos z dóbr barona Von...(bardzo przepraszam za to porównanie . Zmierzam niemniej do tego, żebyś byl łaskaw pozwolić mi na uzupełnienie pomiarów imponujacej wysokości Twojej Szanownej Osoby o pomiar mojego obwodu talii Bedziemy wówczas mogli przejść do rozważań, czy błąd moich dociekań tkwi, w róznych doń, warunkach doświadczalnych, czy też jest wynikiem zbyt małych odchyleń standardowych Pozostając z należną rewerencją i nadzieją na fluktuację, wibrację, transparencję badz fluorescencję astralnych dysput, pozostawiam Cię w prawdziwie kojącej atmosferze dzisiejszego wieczoru ==== > > Pozdrawiam raz jeszcze , bardzo prosze o zrozumienie i wyrozumialosc . >==== Cała przyjemnośc ze strony mojej skromnej osoby Odpowiedz Link
antyproton Re: - Kilka myśli rozmaitych - Antyprotonie? :) 28.09.05, 22:47 O pzemila pani Ewopf (na chwile przejde to formy grzecznosciowej , bo bardziej przystoi przy oficjalnym powitaniu) . Jedno (!) Twoje slowo czyni jasnosc i rozwiewa kazda watpliwosc . Dyspute uwazam wiec za zamknieta , jestem sklonny do przyznania Ci calkowitej racji rozbrojony Twoimi argumentami z ktorymi przenioslas sie na prawie nieosiagalne dla mnie poziomy wiedzy ,etymologi i kultury . Nie jest dla mnie wiec wstydem wycofac sie z placu "boju" przed tak zacnym konkurentem ; byc pokonany przez Ciebie to prawie powod do satysfakcji z samego faktu potyczki szlachetnym orezem . Jako prawy mezczyzna , ktorym staram sie byc , pamietam zawsze (prawie) o urodzinach kobiety a zapominam o jej wieku , bo czy ma to jakiekolwiek znaczenie wybiwszy sie ponad chmury i zeglujac nad ziemnymi poziomami ? Na zakonczenie pozwole sobie ustalic dozwolony zakres Twojej tali (w celach stricte naukowych) : 60 cm (+/- 2^6 ) w unormowanych warunkach doswiadczalnych (tzn. nie po imieninach , chrzcinach lub 1°komuni siostrzenca) czyli wedlug PN 2345/086 . Czujac sie zaszczycony przyznaniu mi tyle uwagi i poswieceniu cennego czasu na argumentacje wyjasnien pozdrawiam pozostajac do dyspozycji dla ewentualej potrzeby glebszych wyjasnien . )) Odpowiedz Link
antyproton Re: - Kilka myśli rozmaitych :-) 27.09.05, 20:05 Kobieta , ktora najpierw pomysli zanim cos powie . Fiu,fiu, podpada mi to pod te 5% normalnych . )) Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Czym się różni leworęczny od innych ludzi? 30.09.05, 05:12 Czym się różni leworęczny od innych ludzi? Lepsza koordynacja ruchow i dominacja lewej reki. Czym się różni homoseksualista od innych ludzi? Preferencjami seksualnymi - woli osoby tej samej plci. Czym się różni blondyn od innych ludzi? Pigmentacja wlosow. Cechy dziedziczne nas rozniace nie powinny byc tematem takiego pytania, bo sa oczywiste. Az wstyd, ze to pytanie padlo, IMHO. A jeszcze dziwniejsze, ze rozwinela sie z niego dyskusja. Pozdrawiam Luiza-w-Ogrodzie ><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> .·´¯`·.. ><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> Odpowiedz Link
lablafox Re: Czym się różni leworęczny od innych ludzi? 02.10.05, 11:44 Pytanie , które padło i stało sie zaczynem do dyskusji jest wynikiem dyskusji na innym wątku własnie dot. tegoż problemu. Początek mój , jak i zakończenie ,Twoje Luizo i cała masa innych wypowiedzi wykazała ,że oprócz preferencji seksualnych - niczym i o to mi chodziło. Ciesze się ,że znowu pojawiłas sie na forum . Juz po urlopie? Odpowiedz Link