Dodaj do ulubionych

Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55

22.06.06, 22:37
Ladny numerek odcinka....

Jednym okiem kibicujac Socceros, drugim lypie i pytam:
Je?
(procz Monieczka z piwem?)
wink)))))))
Obserwuj wątek
    • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:39
      Jutek - myślę, że wszystkie inne mają oba oka zajęte smile Zwłaszcza, że dwa
      mecze na raz...
      • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:41
        Nic to, poczekam....
        smile))))
        • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:46
          Ja raczej nie - ale nic to, Monia. Nic to smile
          Lada moment weekend - i będę nocą szalała smile))
          • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:47
            Monieczku, pojdziesz spac?
            Zmeczona?
            • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:49
              Pewnie, że pójdę smile Zara, za moment smile
              Zmęczona - nie zmęczona - jest noc i trza spać smile))
              • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:50
                Noc??
                Wieczor jest smile))
                • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:53
                  Rzecz umowna, oczywiście. Jutro stwierdzę o tej porze, że za wcześnie na
                  cokolwiek smile))
                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:55
                    po prostu sie przyznaj, ze jestes zmeczona smile
                    • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:59
                      Wyjątkowo nie - pewnie to zasługa wypitego Żywca smile
                      • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:00
                        aaaaa
                        czyli zmeczona inaczej jestes smile))
                        • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:10
                          Zakropiona nieco smile
                          Jutro rano będę żałowała dzisiejszej beztroski smile
                      • mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:02
                        Po n-tym szołerze sie witam, poki zipię troche bardziej rzesko smile
                        • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:03
                          Hej, Siestro smile))
                          U nas juz 3 burze przeszly, wiec jest OK smile
                          • mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:04
                            U nas tylko jedna i to taka mikra bez pierunow nawet uncertain
                            • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:06
                              U nas pieruny i wszystko! smile))
                              • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:07
                                A u mnie ani pieronów - ani opadu...
                                Normalnie zadupie. Zawsze to wiedziałam.
                                • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:08
                                  Hehehehehe
                                  Ty zadupie???
                                  To co ja mam powiedziec?
                                  smile
                                  • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:11
                                    Ty mieszkasz na łonie przyrody a nie na zadupiu.
                                    • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:18
                                      Lono przyrody to inaczej mowiac zadupie smile))
                                      • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:23
                                        Od łona do zadupia jest ładny kawałek smile))
                                  • mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:12
                                    Zadupie, nie zadupie, ale przynajmniej cugow masz wiecej. I luftu smile)
                                    A Ty Monieczko z ktorej strony city jestes ulokowana?
                                    • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:16
                                      Jam po praskiej stronie Wisły. Tak zwane Ząbki.
                                      • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:19
                                        czesc dziewczyny, zabki to moja trasa na Kondratowicza, bede o tobie myslec
                                        przejezdzajac (oczywiscie nie kolo tego zakladu za murem smile)))
                                        • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:23
                                          Czesc Mammajku smile
                                          Pozdrow dziecioly smile))
                                        • mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:24
                                          To widac padalo tylko na kontynencie smile)
                                          Przepraszam...przypomnial mi sie pewien mocno nawalony osobnik, ktory kiedys na
                                          placu Hallera zagail: "Pani kochana, jak ja mam sie stad dostac na kontynent?"
                                          Chodzilo mu o lewobrzezna. Pewnie marynarz smile)
                                          • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:37
                                            Opole, rok 1981.
                                            Postoj taksowek przed dworcem glownym PKP.
                                            Listopad, zima, kolejka, taksowek jak na lekarstwo.
                                            Dotacza sie pijak, idzie na poczatek kolejki, i otwiera podjezdzajaca taksowke
                                            ze slowami: "Na Tempelhoff prosze!"
                                            Autentyk, stalam w tej kolejce smile)))
                                            • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:42
                                              Taka sama kolejka pod CDD (obecnie Smyk, stoje z moim znajomym nazwiskiem
                                              Gorny i myslimy jak tu dojechac na Mokotow jak najszybciej. Podjezdza taksiarz,
                                              otwiera okienko i do kolejki wola Mokotow Gorny! Fakt - nie wymyslilabym tego.
                                              Byly czasy
                                              kiedy taksiarze dyktowali gdzie chca jechac (dla zagranicznych dodaje ze mamy
                                              Mokotow gorny i dolny smile
                                              • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:43
                                                PS.A ja sie pytam Gornego - to twoj znajomy? I skad wiedzial ze jedziesz na
                                                Mokotow?
                                                • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:47
                                                  smile)))
                                                  Dobre, Mammajko smile
                                                  • mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:47
                                                    smile))
                                                  • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:50
                                                    Dwa ostatnie łyki piwa - i uciekam.
                                                  • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:52
                                                    Nie uciekaj Moniu, rzezkie powietrze nareszcie dociera z za okna smile
                                                  • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:57
                                                    Muszę - resztki zdrowego rozsądku natrętnie przypominają, że rano muszę być
                                                    zwarta i gotowa.
                                                    Dobrej nocy smile
                                                  • mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:57
                                                    Tez sie zbieram powoli. Moze i na Mokotow dotrze, zanim dopelzne do lozeczka smile)
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:02
                                                    A ja wlasnie sie pozarlam z jednym z najlepszych przyjaciol. sad

                                                    Od ponad tygodnia prosze go o pomoc - o 10 minut jego czasu! - i ciagle sa
                                                    wielkie sprawy wagi kosmicznej co najmniej. Ale jak w czasie tego ponad-tygodnia
                                                    on potrzebowal mojej pomocy, to dzwonil i ja poswiecalam swoj czas, kontakty etc.

                                                    Dzisiaj juz sie juz wkurzylam, kiedy nie oddzwanial. Wyslalam smsa, ze jest mi
                                                    bardzo przykro, ze kiedykolwiek on potrzebuje pomocy to ja natychmiast, a teraz
                                                    mnie zawiodl, i jest mi przykro.

                                                    Bo jest mi strasznie przykro.
                                                    Stracilam czas czekajac na te jego 10 minut.
                                                    Moglby byl powiedziec tydzien temu, ze nie i znalazlabym kogos innego.
                                                    A tak stracilam tydzien, stracilam duzy kontrakt, i kto wie czy nie przyjaciela.

                                                    Pewnie juz nikogo nie ma.
                                                    Ale nawet w pustke musialam to wstukac.
                                                    Ide sie wybuczec.
                                                    sad(((
                                                  • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:06
                                                    Jutko, a moze naprawde nie mogl? A jezeli mogl i nie zrobil, to nie warto po
                                                    nim buczec sad
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:20
                                                    Mammaju, mogl.
                                                    Przez telefon mowil, ze spedzal czas w ogrodzie, podcinajac etc.
                                                    Plus oczywiscie spotkania i inne.
                                                    Ale dziesiec minut?
                                                    Wszystko, o co mi chodzilo, ma w glowie.
                                                    10 minut.

                                                    Ile dziesiatek jesli nie setek godzin ja temu czlowiekowi poswiecilam uczac go
                                                    za darmo poprawnej angielszczyzny, pomagajac w biznesie, dzwoniac do ludzi, zeby
                                                    mu pomogli, dajac kontakty.

                                                    No. To mialam przyjaciela.
                                                    Albo nigdy nim nie byl.
                                                    Szkoda.
                                                    sad
                                                  • en.ej Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:20
                                                    Jutka, kij w plecy takiemu przyjacielowi.
                                                    Kontraktu szkoda, ale czy to pierwszy przepadł?
                                                    A moze czeka większy?
                                                    Nie bucz, nie warto.
                                                    Pamietaj, ze jutro tez jest dzien.
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:24
                                                    En.ej,
                                                    Kij z kontraktem, chociaz dzieki niemu zylabym przez 5 lat jak krolowa.
                                                    Nie ten , bedzie inny.
                                                    Ale pomylilam sie co do czlowieka, a to boli.
                                                    Kurde, 10 cholernych minut.

                                                    Kij w plecy. Masz racje.
                                                    Ale przyjazni szkoda.
                                                  • luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:28
                                                    Jutko, widac to przyjazn nigdy nie byla, jeno wymiana uslug. Pewnie dostal, co
                                                    potrzebowal i w momencie gdy juz nic nie mozesz mu dac, dla niego stalo sie
                                                    nieoplacalne pomaganie Tobie. Ten typ juz tak ma...
                                                    Przytulam do serca
                                                    Luiza-w-Ogrodzie
                                                    ·´¯`·.¸¸><crying(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>
                                                    Australia-uzyteczne linki
                                                  • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:32
                                                    Dokladnie o to samo mi chodzilosmile Mozesz zobie pobuczec za straconym
                                                    zludzeniem, nie za przyjacielem.A ze boli to rozumiem, tez tak mialam sad(((
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:38
                                                    Racja.
                                                    Dam sobie rade.
                                                    Jak zwykle.

                                                    Tylko szkoda
                                                  • luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:45
                                                    jutka1 napisała:

                                                    > Racja.
                                                    > Dam sobie rade.
                                                    > Jak zwykle.
                                                    >
                                                    > Tylko szkoda

                                                    Ech, tak smutno brzmisz, jakbym mogla to bym Tobie dala jakis kontrakt.
                                                    Smutek przejdzie, doswiadczenie pozostanie, inni ciekawsi ludzie pojawia sie na
                                                    Twojej drodze, a nie tacy jak ten, co to wszystko musial miec jak mu dobrze, a
                                                    pomoc nie potrafi. Glowa do gory (poza tym socceroos wygrali!)
                                                    Serdecznie sciskam
                                                    Luiza-w-Ogrodzie
                                                    ·´¯`·.¸¸><crying(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>
                                                    Australia-uzyteczne linki
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:51
                                                    Socceros kibicowalam! smile))

                                                    Ja wiem, wszystko ok, doswiadczenia etc.
                                                    Ale pamietasz, jaka moj Uczen byl dla mnie wazna osoba w zyciu.
                                                    A teraz puffff.............
                                                    Nima i nibedzie.

                                                    No ale nic to.
                                                    Ryjem do przodu, bedzie lepiej,

                                                    A cala reszta swiata sie usmiecha.
                                                    I tyle smile)))
                                                  • luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:00
                                                    Nie kazdy Uczen przerasta swojego Mistrza. Lub Mistrzynie. Let it go, he wasn't
                                                    worth it. I told you soooooooo... Beda inni/inne, ktorzy Ciebie docenia. A jemu
                                                    wladza, pieniadze i woda sodowa poszly gdzie sie nie spodziewalas. Jeszcze sie
                                                    przyczolga, jak bedzie Ciebie potrzebowal.
                                                    Usciski od troche skolowanej Luizy
                                                    ·´¯`·.¸¸><crying(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>
                                                    Australia-uzyteczne linki
                                                  • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:09
                                                    Jakies dobre mysli posylam ci na dobranoc, Jutko - moze sie przydadzasmile
                                                    Wszystkim zreszta, ale tobie szczegolnie i spadam spac!
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:10
                                                    Dzieki, Mammajku.
                                                    Przydadza sie.
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:10
                                                    Lou,
                                                    Tak. You told me sooooooooo.
                                                    Teraz dostalam kopa w dupe (niech admin pozwoli, bo eufymizmu nie ma).
                                                    No i juz.

                                                    W miedzyczasie sie dowiedzialam, ze dzisiaj obdzwanial sekretarzy stanu, ktorych
                                                    numery w poprzednim wcieleniu mial ode mnie w zupelnie innej sprawie. Nie mowiac
                                                    mi ze bedzie dzwonic.
                                                    Eeeeeeeeeeeee.
                                                    Kawal tego-no.

                                                    Na baniak. Na drzewo. Liscie liczyc.
                                                    Bleee.

                                                    Ale - smutno.
                                                  • luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:13
                                                    Tak to jest z ludzmi na swieczniku. Jak myslisz, jak tam doszli? Szlachetnoscia
                                                    ducha? Etycznymi ukladami? Podawaniem reki lezacemu? Doprawdy, szkoda zuzywac
                                                    smutek na kogos takiego. Smuc sie po kims, kto byl tego warty.
                                                    Pozostaje z nieustannymi etc
                                                    Luiza-w-Ogrodzie
                                                    ·´¯`·.¸¸><crying(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>
                                                    Australia-uzyteczne linki
                                                  • jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:16
                                                    Lou, on nie jest na swieczniku politycznie.
                                                    Biznesman kurde.

                                                    Niewazne.
                                                    Wykreslony.
                                                    I juz.
                                                    Koniec.
                                                    The end.
                                                    Fin.
                                                  • en.ej Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:31
                                                    Jutka wyglada na to, ze byla to przyjaxn jednostronna.
                                                    Z drugiej strony to był zwykly wyzysk.
                                                    Bylas potrzebna do rozwiniecia skrzydel to sie klanial
                                                    Jak widzi, ze wiecej na tobie nie zyska to odstawil do kata.
                                                    Ale nie boj zaby, on jeszcze sobie o tobie przypomni,
                                                    tylko wtedy postaraj sie pamietac dzisiejsza nauczke.
                                        • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:30
                                          Zakład za murem wygląda bardzo malowniczo smile
                                          Ja mieszkam na przeciwległym skraju. Niemal pod kominem smile
                                          • mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:37
                                            Dziecioly p[ozdrowie rano, Jutko. Prawda, ze zaklad ma piekna zielen, Moniu!
                                            Z ta burza to lipa - gnalam jak wariatka z miasta bo zostawilam otwarte okna a
                                            radio straszyli nawalnica - i co? Znowu sladowy deszczyk sad
                        • monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:06
                          Siemanko manterko smile
                          Pozazdrościć rześkości smile))
    • luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:08
      Monia slusznie zauwazyla - meczem mamy oba oka i oba rece zajmniete
      (obgryzaniem paznokci oraz kurczowym wpijaniem sie w krzesla i w innych
      kibicow). Jeszcze dochodze do siebie - Australia pierwszy raz wyszla z grupy!
      Budza sie we mnie zwierzece instynkty kibica pilkarskiego, o ktorych nie
      wiedzialam ze je mam!
      Poza tym dzien dobry
      Luiza-w-Ogrodzie
      ·´¯`·.¸¸><crying(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><crying(((º>
      Australia-uzyteczne linki
    • luiza-w-ogrodzie Juz wszyscy spicie? Po takim meczu??? n/t 23.06.06, 00:31

      • antyproton Re: Juz wszyscy spicie? Po takim meczu??? n/t 23.06.06, 03:25
        Ja meczu nie ogladalem, bo wreszcie udalo mi sie pare godzin przespac.
        Odbije sobie z Wlochami.

        Co do taksowek to dialog sprzed dwoch dni :

        Notabene :
        W Rosji wystepuje czesto w jednym miejscu restauracja z kasynem i nocnym klubem.
        Pewnie dlatego zeby facet nie musial latac po calym miescie i wszystko mial pod
        reka wink)

        Pytam sie taksowkarza zeby mnie zawiozl do jakiejs dobrej restauracji.
        Mowi mi , ze jest np. Zlota jesien plus klub Szpilka.
        Albo Jenisjej z klubem Zarzigalka ( nie mylic z wymiotami) wink)
        No to ja na to :
        A ktora lepsza ?

        - No lutszie Szpilka, tam samyje krasawyje diewoczki ,
        w Zarzigalce , nu tam one celulitnyje .

        Hahaha , usmialem sie do lez.

        Skonczylo sie na tym , ze pojechalem w zupelnie inne miejsce , bez dodatkowych
        atrakcji.

        smile)






        • luiza-w-ogrodzie Re: Juz wszyscy spicie? Po takim meczu??? n/t 23.06.06, 03:45
          > - No lutszie Szpilka, tam samyje krasawyje diewoczki ,
          > w Zarzigalce , nu tam one celulitnyje .
          O rany, Anty, alez sie ukulalam ze smiechu. Chyba sobie zmienie sygnaturke -
          mozna? A mialbys ten sam tekst cyrylica, prooooooosze?

          Moze powinienes skorzystac z oferty taksiarza (ktory zapewne ma tez fuche jako
          streczyciel :o)) i przynajmniej obejrzec jak te krasawice wygladaja?

          Wracajac do tematu, strasznie mnie nosi po tym meczu. Odkrywam w sobie jakies
          recesywne geny kibica, plemienne odruchy, prymitywne instynkty... jak ja
          dotrwam do wtorku jednoczesnie pracujac? Cale szczescie ze moja szefowa cay
          przyszly tydzien bedzie na wyjezdzie.
    • jutka1 Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:22
      Ach, jak ja lubie te plyte.
      Co za gitary.
      Zawsze zazdroscilam typom jak Al Di Meola, Tomatito, Knopfler (np.) tej
      wirtuozerii: graja tak, jakby "sobie tak popinkalali" od niechcenia, a wiem, bo
      skonczylam klase gitary, ze kurnia nie ma mocnych, albo sie jest geniuszem albo
      nie i juz.
      Geniusz coponiektorych poznaje wlasnie po tym niby "od niechcenia".

      Je? smile
      • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:25
        Ja je smile
        Witaj, Jutyldo - jak cenne zdrowie?smile
        • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:49
          Monieczek smile))
          Cenne zdrowie ok smile

          Jak Twoje smile))
          • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:54
            Ano - grzechem byłoby narzekać smile
            Poza tym - w piątki rzadko kiedy narzekam - w odróżnieniu od pozostałych dni
            tygodnia smile))
            No i mam weekend tylko dla siebie smile))
        • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:51
          Witajcie Moniu i Jutko.
          Mialam chandrowaty dzien,jutro niemila rozmowa w sprawie ,ktora nijak nie moze
          sie zakonczyc.
          Wyszlam przed chwila od ogrodu i zostalam odurzona zapachem maciejki.Jak taka
          niepozorna roslinka pachnie! Wzielam kilka glebokich wdechow i zle mysli
          odlecialy,co tam,zycie jest piekne,jaki jasny piekny wieczor.
          Slucham bluesa i kiwam sie do rytmusmile))
          • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:58
            Spiewa John Lee Hooker, starszy pan z przerwami w uzebieniu o zdartym glosie.
            Brzdaka sobie na gitarze i od czasu do czasu cos mruknie,takie nic a mnie sie
            robi radosnie i blogosmile))
            • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:16
              Howlin' Wolf, to jest to, wlasnie puscilam smile))
              • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:17
                A ja jutro tez mam fajnie, bo sie spotykamy z pewna mila forumowiczka smile)
                • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:25
                  Nie bede sie dopytywac smile))

                  Ale jesli znam to pozdrow, a jesli nie znam to tym bardziej pozdrow smile)))))))))))))
                  • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:26
                    Znasz, znasz. Telefonicznie smile)
                    • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:28
                      Ja pewnie nie znam - ale też pozdrów smile))
                      • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:33
                        Witaj Dado smile)
                        Alez oczywiscie, ze znacie wszystkie, bo to Ewelina. Nokat jutro ma "delegacje"
                        w Jej okolice, wiec najpierw jedziemy odebrac jakies jego pracowe klamoty, a
                        pozniej odwiedzimy Ewelinke, ktora zaprosila nas do swojej rezydencji smile)
                        • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:36
                          Domyslilam sie smile
                          I powtarzam - ucaluj ode mnie smile
                          • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:39
                            No to ode mnie też ucałuj smile
                            Może nad Zegrze wyskoczycie na żagielki popatrzeć znad kufla piwa?smile
                            • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:42
                              Jasne, ze ucaluje, a brodaty poprawi z drugiej strony smile)
                              Na zagielku to ja najchetniej bym sie przeplynela. No, ale na to trzeba jeszcze
                              chwilke poczekac, bo nad Zegrzem mozliwosci brak smile)
                              • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:46
                                Matko - dawno tam nie byłam - Zegrze wyschło?sad
                                Ciekawe, czy my sobie w tym roku popływamy. Na razie się nie zapowiada - ale z
                                drugiej strony - czasem "przytrafiało się" nieoczekiwanie i bez zapowiedzi smile
                                Hej Mazury, Mazury, Mazury...smile))
                        • dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:41
                          Chyba to do mnie byłowink)) Cześć Manterkosmile Pozdrów też i ode mnie Ew.smile
                          ...D.
                    • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:31
                      A to ucaluj smile))
                • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:27
                  Pozazdrościć, Mantro smile
                • ewelina10 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 08:15
                  mantra1 napisała: > A ja jutro tez mam fajnie, bo sie spotykamy z pewna mila
                  forumowiczka smile)

                  A o mały figiel ... i byłoby po fakcie. Nie podarowałabym sobie smile Już było po
                  22-ej, tuż przed "zgaszeniem" świateł, coś mnie tknęło ... myślę sobie: ach
                  jeszcze sobie zajrzę na gadugadu ... a tu niespodzianka smile))))

                  Już sie cieszę na samą myśl o spotkaniu.
                  • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 10:47
                    Bawcie sie dobrze dziewczyny (z Nokatowym chlopakiem smile))))
          • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:01
            Verbeno, bluesa tez czuje smile))
          • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:02
            Witaj, Verbeno smile
            Kupiłam sobie dziś Przyjaciółkę - bo dodawali do niej "Dumę i uprzedzenie" na
            VCD. Miałam ten serial nagrany na video - ale kaseta mi się sponiewierała, nad
            czym bolałam...A tu taka niespodzianka smile)) Teraz mam nadzieję, że za tydzień
            uda mi się upolować następny numer piśmidła - z pozostałymi częściami - bo
            oczywiście całości na raz nie dali...Może być ciężko - ten numer cudem trafiłam
            na obrzeżach Warszawy - nakład z filmem rozszedł się w mgnieniu oka.
            • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:03
              Aqq smile)
              • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:13
                Mantro,co powiedzialas?
                Moniu ,fajnie masz ,sama w domu,mnie zdarza sie to od wielkiego swietasad
                W lipcu pojade sobie sama jedna na pare dni w plener. Nie moge sie doczekac.
                • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:14
                  Zaakukalam, Verbeno smile)
                  Czyli witam smile)
                  • verbena1 Mantro.... 23.06.06, 23:16
                    Teraz rozumiem, to bylo kukanie w zagranicznym jezykusmile)))
                • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:16
                  Mantra zabawiła się w qqłkę smile
                  Oj, mam fajnie, mam smile To fajnie mieć czasem fajnie. Częściej takie rozpasanie
                  mogłoby mi zaszkodzić smile
              • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:17
                Aqq Siestro smile
                • dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:27
                  Cześć Verbenowink dla mnie słowo - plener - brzmi, jak bajka o spełnionych marzeniachsmile
                  Ciekawa jestem, kiedy znajdę czas na to, by pojechać w plener...
                  Chyba nie za bardzo się staram... ...
                  • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:37
                    Dado,ten plener wymarzylam sobie dosc dawno i wreszcie spelnia sie!
                    Miejsce cudne,ludzie pewnie tez,nie znam nikogo i troche sie denerwuje.
                    Dzis dzwonilam aby upewnic sie czy nic sie zmienilo i jestem na liscie
                    uczestnikow.
                    Teraz pozostaje tylko pakowanie klamotow a bedzie tego troche.
                    Jutko, kupilam wreszcie spodnice jak chcialam,biala ,lniana, dluga i falujaca
                    na wietrzesmile))
                    • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:40
                      Będziesz wyglądała jak dama latem, Verbenko smile
                    • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:41
                      Jednym slowem - znalazla Cie?
                      Tak myslalam, ze znajdzie smile))
                      • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:50
                        Mialas racje, znalazla mniesmile Zupelnie przypadkiem weszlam do sklepu,zobaczylam
                        ja i juz byla moja.
                        Moniu jak otule sie fredzlowatym ponczo to bede jak prawdziwa artystkasmile))
                        Przydalaby sie do tego ta bluzka w drobne kwiatki ,ktora mialam ...dziesci lat
                        temu. Pammietam jeszcze kolor kwiatkow,to dziwne,tyle rzeczy wylecialo mi z
                        pamieci a te bluzke jakos pamietam.
                        • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:52
                          Mowilam, Verbeno, mowilam smile))
                          • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:56
                            Mała bluzeczka w łączkę? Czy z bufiastymi rękawkami?smile
                            (znów budzi się we mnie Ania Shirley)
                            • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:03
                              Moniu, pofolguj sobie i pozazdraszczaj bez tlumienia ,nie chce abys nabawila
                              sie stresowsmile))
                              Bluzka byla bez bufek,nosilam do niej spodnice uszyta z przescieradla
                              z "kola",jesli ktos lapie o co chodzismile Zafarbowana w kociolku do prania
                              bielizny na kolor bordowy i obszyta koronka.
                              Opis wystarczajacy Moniusmile)))
                              • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:10
                                Wystarczający - już ją "widzę" smile Ja nosiłam taką z tetrowych pieluch -
                                również zafarbowanych smile
                                Przypomniały mi się właśnie spodnie z...matko, jak to się nazywało? Gremplina?
                                Kremplina? Koszmar dzieciństwa. W jakimś łobrzydliwym niebieskim kolorze.
                                • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:13
                                  Z grempliny (krempliny?) bywaly rowniez "spodniumy". I to byl dopiero szyk smile)
                                  • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:16
                                    Pewnie byłam za młoda, by ten szyk docenić.
                                    Wolałam cygańską spódnicę i drewniaki. Na wsi u dziadków mówili na nie "klumpy"
                            • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:05
                              Czuje sie taka do kitu.
                              Ani w laczke, ani bufiaste, spodnice leza odlogiem, sukienki tez, i latam tu po
                              wsi w spodniach/rybaczkach/szortach i bez sensu.
                              Kurde.
                              • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:11
                                Nie czuj sie Jutko, mam to samo, chodze w spodniach na okraglo bo
                                rower.Spodnice zakladam od swieta i dziwnie sie czuje,jakies przeciagi tam na
                                dole i tak luznosmile)))
                                • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:23
                                  Mam pare cudnych sukienek,
                                  tylko gdziecojak?
                                  • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:28
                                    Gdziekolwiek, Juteko. Nawet przy tetatecie z Klausem, jesli tylko sprawi Ci to
                                    przyjemnosc. Czasami siedzac sama w domu i pracujac, albo obijajac sie w stroju
                                    niedbalym lubie na przyklad popsikac sie ulubionymi, piekielnie drogimi
                                    perfumami. Po co? Bo kurde lubie i juz! smile)
                                    • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:32
                                      Pewnie - bo czemu, kurnia, nie?
                                      Dziś se paznokcie pomalowałam, żeby sprawdzić, czy potrafię...
                              • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:11
                                Czy czujesz się jutek, do kitu, bo latasz po wsi w krótkich gatkach - czy z
                                powodu wczorajszego rozczarowania?
                              • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:14
                                Tyldziu - dla poprawy samopoczucia może by tak nowe nocniki?
                                Nowe życie, gruba kreska, żadnych rozczarowań, a wielbiciele biedronki niech
                                się w nos całują smile
                                • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:18
                                  Moniu,dobrze prawisz,masz u mnie duza buzkesmile)))
                                  • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:21
                                    Haha, a ja z poczatku myslalam, ze chodzi o sklep Biedronka. Stad moje
                                    zdziwienie, ze do tak malo ekskluzywnego przybytku podaza i na dodatek
                                    wieczorem. Dopiero potem zorientowalam sie, ze to albumowa "Ladie's" smile))
                                    • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:28
                                      Mantro,jak smialas sadzic ,ze chodzi o sklepsmile)))
                                      Lece juz do lozka,jutro wstaje wczesnie.
                                      Nie doczekam chyba szczesliwego numerka, chyba,ze zostawicie go na rano.
                                      Milych rozmowek przy "muzyce i aktualnosciach"
                                • jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:24
                                  monia.i napisała:

                                  > Tyldziu - dla poprawy samopoczucia może by tak nowe nocniki?
                                  ***********
                                  Ide zalozyc Monieczku.
                                  smile
                    • dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:47
                      Hmmm, smile zazdraszczam szalenie pozytywnie... jeśli nic nie pieprznie w naszą planetę zanim zejdę, to też
                      pojadę w plener i go namaluję... czy to pędzlem, czy ołówkiem, a może słowem...
                      • mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:51
                        Nie wyschlo, Moniu, tylko nie mam tam dostepu do zadnego sprzetu. Ani patentu,
                        ani znajomkow, co by mieli smile)
                        tez bym chciala na taki prawdziwy plener, ale ja tylko myszka na kompie potrafie
                        cos tam namalowac smile)
                        • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:06
                          O, to całe szczęście, Mantro. Juz się przeraziłam...smile
                          Lubię sie na Zegrze popatrzeć, gdy na działkę lub na Mazury jedziemy.
                      • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:52
                        Dado - to ty też malowawsza?
                        Wiecie co - popadam przy was w kompleksy i zapadam się w sobie.
                        Tłumiąc, oczywiście, brzydkie uczucie zazdrości i emanując czysto życzliwym
                        podziwem smile
                        • dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:12
                          Co ty, Moniu, jakie kompleksy... ja to tak jak zwykle, od lat sobie narzekam, że jeszcze nic nie zrobiłam....
                          a Verbena owszem, zrealizowała swoje potrzeby i to jest wspaniałesmile)) No, pomijając ten niewątpliwy fakt
                          egzystowania w bardziej cywilizowanej cywilizacji... ale wierzę (w głębi duszy), w to, że kiedyś nauczę się
                          odmawiać codzienności jej haraczu i uszczknę coś dla swojej niepokornej duszysmile)) ciut, ciut...smile
                          • monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:23
                            Dado - wierzę w Ciebie smile Pewnie Ci się uda - i to w dodatku bez ucinania łba
                            hydrze codzienności. W cudowny sposób pogodzisz wszystko.
                            No bo, kurnia, jesteście niesamowite baby.
                            (zapadam się w siebie coraz głębiej i głębiej)
                            Ty dodatkowo przy pomocy klawiatury wyczarowujesz obrazy..
                      • verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:53
                        Dado droga,nie masz pojecia ile jeszcze przed Toba pieknych rzeczy do
                        zobaczenia, namalowania i opisania.
                        Pojedziesz napewno,wiem tosmile)))
                        • dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:14
                          Obyś była dobrym prorokiem, Verbeno...smile
Inne wątki na temat:

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka