jutka1 22.06.06, 22:37 Ladny numerek odcinka.... Jednym okiem kibicujac Socceros, drugim lypie i pytam: Je? (procz Monieczka z piwem?) ))))))) Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:39 Jutek - myślę, że wszystkie inne mają oba oka zajęte Zwłaszcza, że dwa mecze na raz... Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:41 Nic to, poczekam.... )))) Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:46 Ja raczej nie - ale nic to, Monia. Nic to Lada moment weekend - i będę nocą szalała )) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:47 Monieczku, pojdziesz spac? Zmeczona? Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:49 Pewnie, że pójdę Zara, za moment Zmęczona - nie zmęczona - jest noc i trza spać )) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:50 Noc?? Wieczor jest )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:53 Rzecz umowna, oczywiście. Jutro stwierdzę o tej porze, że za wcześnie na cokolwiek )) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:55 po prostu sie przyznaj, ze jestes zmeczona Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 22:59 Wyjątkowo nie - pewnie to zasługa wypitego Żywca Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:00 aaaaa czyli zmeczona inaczej jestes )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:10 Zakropiona nieco Jutro rano będę żałowała dzisiejszej beztroski Odpowiedz Link
mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:02 Po n-tym szołerze sie witam, poki zipię troche bardziej rzesko Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:03 Hej, Siestro )) U nas juz 3 burze przeszly, wiec jest OK Odpowiedz Link
mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:04 U nas tylko jedna i to taka mikra bez pierunow nawet Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:06 U nas pieruny i wszystko! )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:07 A u mnie ani pieronów - ani opadu... Normalnie zadupie. Zawsze to wiedziałam. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:08 Hehehehehe Ty zadupie??? To co ja mam powiedziec? Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:11 Ty mieszkasz na łonie przyrody a nie na zadupiu. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:18 Lono przyrody to inaczej mowiac zadupie )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:23 Od łona do zadupia jest ładny kawałek )) Odpowiedz Link
mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:12 Zadupie, nie zadupie, ale przynajmniej cugow masz wiecej. I luftu ) A Ty Monieczko z ktorej strony city jestes ulokowana? Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:16 Jam po praskiej stronie Wisły. Tak zwane Ząbki. Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:19 czesc dziewczyny, zabki to moja trasa na Kondratowicza, bede o tobie myslec przejezdzajac (oczywiscie nie kolo tego zakladu za murem ))) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:23 Czesc Mammajku Pozdrow dziecioly )) Odpowiedz Link
mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:24 To widac padalo tylko na kontynencie ) Przepraszam...przypomnial mi sie pewien mocno nawalony osobnik, ktory kiedys na placu Hallera zagail: "Pani kochana, jak ja mam sie stad dostac na kontynent?" Chodzilo mu o lewobrzezna. Pewnie marynarz ) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:37 Opole, rok 1981. Postoj taksowek przed dworcem glownym PKP. Listopad, zima, kolejka, taksowek jak na lekarstwo. Dotacza sie pijak, idzie na poczatek kolejki, i otwiera podjezdzajaca taksowke ze slowami: "Na Tempelhoff prosze!" Autentyk, stalam w tej kolejce ))) Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:42 Taka sama kolejka pod CDD (obecnie Smyk, stoje z moim znajomym nazwiskiem Gorny i myslimy jak tu dojechac na Mokotow jak najszybciej. Podjezdza taksiarz, otwiera okienko i do kolejki wola Mokotow Gorny! Fakt - nie wymyslilabym tego. Byly czasy kiedy taksiarze dyktowali gdzie chca jechac (dla zagranicznych dodaje ze mamy Mokotow gorny i dolny Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:43 PS.A ja sie pytam Gornego - to twoj znajomy? I skad wiedzial ze jedziesz na Mokotow? Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:47 ))) Dobre, Mammajko Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:50 Dwa ostatnie łyki piwa - i uciekam. Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:52 Nie uciekaj Moniu, rzezkie powietrze nareszcie dociera z za okna Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:57 Muszę - resztki zdrowego rozsądku natrętnie przypominają, że rano muszę być zwarta i gotowa. Dobrej nocy Odpowiedz Link
mantra1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:57 Tez sie zbieram powoli. Moze i na Mokotow dotrze, zanim dopelzne do lozeczka ) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:02 A ja wlasnie sie pozarlam z jednym z najlepszych przyjaciol. Od ponad tygodnia prosze go o pomoc - o 10 minut jego czasu! - i ciagle sa wielkie sprawy wagi kosmicznej co najmniej. Ale jak w czasie tego ponad-tygodnia on potrzebowal mojej pomocy, to dzwonil i ja poswiecalam swoj czas, kontakty etc. Dzisiaj juz sie juz wkurzylam, kiedy nie oddzwanial. Wyslalam smsa, ze jest mi bardzo przykro, ze kiedykolwiek on potrzebuje pomocy to ja natychmiast, a teraz mnie zawiodl, i jest mi przykro. Bo jest mi strasznie przykro. Stracilam czas czekajac na te jego 10 minut. Moglby byl powiedziec tydzien temu, ze nie i znalazlabym kogos innego. A tak stracilam tydzien, stracilam duzy kontrakt, i kto wie czy nie przyjaciela. Pewnie juz nikogo nie ma. Ale nawet w pustke musialam to wstukac. Ide sie wybuczec. ((( Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:06 Jutko, a moze naprawde nie mogl? A jezeli mogl i nie zrobil, to nie warto po nim buczec Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:20 Mammaju, mogl. Przez telefon mowil, ze spedzal czas w ogrodzie, podcinajac etc. Plus oczywiscie spotkania i inne. Ale dziesiec minut? Wszystko, o co mi chodzilo, ma w glowie. 10 minut. Ile dziesiatek jesli nie setek godzin ja temu czlowiekowi poswiecilam uczac go za darmo poprawnej angielszczyzny, pomagajac w biznesie, dzwoniac do ludzi, zeby mu pomogli, dajac kontakty. No. To mialam przyjaciela. Albo nigdy nim nie byl. Szkoda. Odpowiedz Link
en.ej Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:20 Jutka, kij w plecy takiemu przyjacielowi. Kontraktu szkoda, ale czy to pierwszy przepadł? A moze czeka większy? Nie bucz, nie warto. Pamietaj, ze jutro tez jest dzien. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:24 En.ej, Kij z kontraktem, chociaz dzieki niemu zylabym przez 5 lat jak krolowa. Nie ten , bedzie inny. Ale pomylilam sie co do czlowieka, a to boli. Kurde, 10 cholernych minut. Kij w plecy. Masz racje. Ale przyjazni szkoda. Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:28 Jutko, widac to przyjazn nigdy nie byla, jeno wymiana uslug. Pewnie dostal, co potrzebowal i w momencie gdy juz nic nie mozesz mu dac, dla niego stalo sie nieoplacalne pomaganie Tobie. Ten typ juz tak ma... Przytulam do serca Luiza-w-Ogrodzie ·´¯`·.¸¸><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> Australia-uzyteczne linki Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:32 Dokladnie o to samo mi chodzilo Mozesz zobie pobuczec za straconym zludzeniem, nie za przyjacielem.A ze boli to rozumiem, tez tak mialam ((( Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:38 Racja. Dam sobie rade. Jak zwykle. Tylko szkoda Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:45 jutka1 napisała: > Racja. > Dam sobie rade. > Jak zwykle. > > Tylko szkoda Ech, tak smutno brzmisz, jakbym mogla to bym Tobie dala jakis kontrakt. Smutek przejdzie, doswiadczenie pozostanie, inni ciekawsi ludzie pojawia sie na Twojej drodze, a nie tacy jak ten, co to wszystko musial miec jak mu dobrze, a pomoc nie potrafi. Glowa do gory (poza tym socceroos wygrali!) Serdecznie sciskam Luiza-w-Ogrodzie ·´¯`·.¸¸><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> Australia-uzyteczne linki Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:51 Socceros kibicowalam! )) Ja wiem, wszystko ok, doswiadczenia etc. Ale pamietasz, jaka moj Uczen byl dla mnie wazna osoba w zyciu. A teraz puffff............. Nima i nibedzie. No ale nic to. Ryjem do przodu, bedzie lepiej, A cala reszta swiata sie usmiecha. I tyle ))) Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:00 Nie kazdy Uczen przerasta swojego Mistrza. Lub Mistrzynie. Let it go, he wasn't worth it. I told you soooooooo... Beda inni/inne, ktorzy Ciebie docenia. A jemu wladza, pieniadze i woda sodowa poszly gdzie sie nie spodziewalas. Jeszcze sie przyczolga, jak bedzie Ciebie potrzebowal. Usciski od troche skolowanej Luizy ·´¯`·.¸¸><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> Australia-uzyteczne linki Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:09 Jakies dobre mysli posylam ci na dobranoc, Jutko - moze sie przydadza Wszystkim zreszta, ale tobie szczegolnie i spadam spac! Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:10 Dzieki, Mammajku. Przydadza sie. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:10 Lou, Tak. You told me sooooooooo. Teraz dostalam kopa w dupe (niech admin pozwoli, bo eufymizmu nie ma). No i juz. W miedzyczasie sie dowiedzialam, ze dzisiaj obdzwanial sekretarzy stanu, ktorych numery w poprzednim wcieleniu mial ode mnie w zupelnie innej sprawie. Nie mowiac mi ze bedzie dzwonic. Eeeeeeeeeeeee. Kawal tego-no. Na baniak. Na drzewo. Liscie liczyc. Bleee. Ale - smutno. Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:13 Tak to jest z ludzmi na swieczniku. Jak myslisz, jak tam doszli? Szlachetnoscia ducha? Etycznymi ukladami? Podawaniem reki lezacemu? Doprawdy, szkoda zuzywac smutek na kogos takiego. Smuc sie po kims, kto byl tego warty. Pozostaje z nieustannymi etc Luiza-w-Ogrodzie ·´¯`·.¸¸><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> Australia-uzyteczne linki Odpowiedz Link
jutka1 Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 01:16 Lou, on nie jest na swieczniku politycznie. Biznesman kurde. Niewazne. Wykreslony. I juz. Koniec. The end. Fin. Odpowiedz Link
en.ej Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:31 Jutka wyglada na to, ze byla to przyjaxn jednostronna. Z drugiej strony to był zwykly wyzysk. Bylas potrzebna do rozwiniecia skrzydel to sie klanial Jak widzi, ze wiecej na tobie nie zyska to odstawil do kata. Ale nie boj zaby, on jeszcze sobie o tobie przypomni, tylko wtedy postaraj sie pamietac dzisiejsza nauczke. Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:30 Zakład za murem wygląda bardzo malowniczo Ja mieszkam na przeciwległym skraju. Niemal pod kominem Odpowiedz Link
mammaja Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:37 Dziecioly p[ozdrowie rano, Jutko. Prawda, ze zaklad ma piekna zielen, Moniu! Z ta burza to lipa - gnalam jak wariatka z miasta bo zostawilam otwarte okna a radio straszyli nawalnica - i co? Znowu sladowy deszczyk Odpowiedz Link
monia.i Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 22.06.06, 23:06 Siemanko manterko Pozazdrościć rześkości )) Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Re: Nocne rozmowy o tym i o owym... Odc. 55 23.06.06, 00:08 Monia slusznie zauwazyla - meczem mamy oba oka i oba rece zajmniete (obgryzaniem paznokci oraz kurczowym wpijaniem sie w krzesla i w innych kibicow). Jeszcze dochodze do siebie - Australia pierwszy raz wyszla z grupy! Budza sie we mnie zwierzece instynkty kibica pilkarskiego, o ktorych nie wiedzialam ze je mam! Poza tym dzien dobry Luiza-w-Ogrodzie ·´¯`·.¸¸><(((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸¸><(((º> Australia-uzyteczne linki Odpowiedz Link
antyproton Re: Juz wszyscy spicie? Po takim meczu??? n/t 23.06.06, 03:25 Ja meczu nie ogladalem, bo wreszcie udalo mi sie pare godzin przespac. Odbije sobie z Wlochami. Co do taksowek to dialog sprzed dwoch dni : Notabene : W Rosji wystepuje czesto w jednym miejscu restauracja z kasynem i nocnym klubem. Pewnie dlatego zeby facet nie musial latac po calym miescie i wszystko mial pod reka ) Pytam sie taksowkarza zeby mnie zawiozl do jakiejs dobrej restauracji. Mowi mi , ze jest np. Zlota jesien plus klub Szpilka. Albo Jenisjej z klubem Zarzigalka ( nie mylic z wymiotami) ) No to ja na to : A ktora lepsza ? - No lutszie Szpilka, tam samyje krasawyje diewoczki , w Zarzigalce , nu tam one celulitnyje . Hahaha , usmialem sie do lez. Skonczylo sie na tym , ze pojechalem w zupelnie inne miejsce , bez dodatkowych atrakcji. ) Odpowiedz Link
luiza-w-ogrodzie Re: Juz wszyscy spicie? Po takim meczu??? n/t 23.06.06, 03:45 > - No lutszie Szpilka, tam samyje krasawyje diewoczki , > w Zarzigalce , nu tam one celulitnyje . O rany, Anty, alez sie ukulalam ze smiechu. Chyba sobie zmienie sygnaturke - mozna? A mialbys ten sam tekst cyrylica, prooooooosze? Moze powinienes skorzystac z oferty taksiarza (ktory zapewne ma tez fuche jako streczyciel :o)) i przynajmniej obejrzec jak te krasawice wygladaja? Wracajac do tematu, strasznie mnie nosi po tym meczu. Odkrywam w sobie jakies recesywne geny kibica, plemienne odruchy, prymitywne instynkty... jak ja dotrwam do wtorku jednoczesnie pracujac? Cale szczescie ze moja szefowa cay przyszly tydzien bedzie na wyjezdzie. Odpowiedz Link
jutka1 Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:22 Ach, jak ja lubie te plyte. Co za gitary. Zawsze zazdroscilam typom jak Al Di Meola, Tomatito, Knopfler (np.) tej wirtuozerii: graja tak, jakby "sobie tak popinkalali" od niechcenia, a wiem, bo skonczylam klase gitary, ze kurnia nie ma mocnych, albo sie jest geniuszem albo nie i juz. Geniusz coponiektorych poznaje wlasnie po tym niby "od niechcenia". Je? Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:25 Ja je Witaj, Jutyldo - jak cenne zdrowie? Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:49 Monieczek )) Cenne zdrowie ok Jak Twoje )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:54 Ano - grzechem byłoby narzekać Poza tym - w piątki rzadko kiedy narzekam - w odróżnieniu od pozostałych dni tygodnia )) No i mam weekend tylko dla siebie )) Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:51 Witajcie Moniu i Jutko. Mialam chandrowaty dzien,jutro niemila rozmowa w sprawie ,ktora nijak nie moze sie zakonczyc. Wyszlam przed chwila od ogrodu i zostalam odurzona zapachem maciejki.Jak taka niepozorna roslinka pachnie! Wzielam kilka glebokich wdechow i zle mysli odlecialy,co tam,zycie jest piekne,jaki jasny piekny wieczor. Slucham bluesa i kiwam sie do rytmu)) Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 22:58 Spiewa John Lee Hooker, starszy pan z przerwami w uzebieniu o zdartym glosie. Brzdaka sobie na gitarze i od czasu do czasu cos mruknie,takie nic a mnie sie robi radosnie i blogo)) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:16 Howlin' Wolf, to jest to, wlasnie puscilam )) Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:17 A ja jutro tez mam fajnie, bo sie spotykamy z pewna mila forumowiczka ) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:25 Nie bede sie dopytywac )) Ale jesli znam to pozdrow, a jesli nie znam to tym bardziej pozdrow ))))))))))))) Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:26 Znasz, znasz. Telefonicznie ) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:28 Ja pewnie nie znam - ale też pozdrów )) Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:33 Witaj Dado ) Alez oczywiscie, ze znacie wszystkie, bo to Ewelina. Nokat jutro ma "delegacje" w Jej okolice, wiec najpierw jedziemy odebrac jakies jego pracowe klamoty, a pozniej odwiedzimy Ewelinke, ktora zaprosila nas do swojej rezydencji ) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:36 Domyslilam sie I powtarzam - ucaluj ode mnie Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:39 No to ode mnie też ucałuj Może nad Zegrze wyskoczycie na żagielki popatrzeć znad kufla piwa? Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:42 Jasne, ze ucaluje, a brodaty poprawi z drugiej strony ) Na zagielku to ja najchetniej bym sie przeplynela. No, ale na to trzeba jeszcze chwilke poczekac, bo nad Zegrzem mozliwosci brak ) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:46 Matko - dawno tam nie byłam - Zegrze wyschło? Ciekawe, czy my sobie w tym roku popływamy. Na razie się nie zapowiada - ale z drugiej strony - czasem "przytrafiało się" nieoczekiwanie i bez zapowiedzi Hej Mazury, Mazury, Mazury...)) Odpowiedz Link
dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:41 Chyba to do mnie było)) Cześć Manterko Pozdrów też i ode mnie Ew. ...D. Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:27 Pozazdrościć, Mantro Odpowiedz Link
ewelina10 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 08:15 mantra1 napisała: > A ja jutro tez mam fajnie, bo sie spotykamy z pewna mila forumowiczka ) A o mały figiel ... i byłoby po fakcie. Nie podarowałabym sobie Już było po 22-ej, tuż przed "zgaszeniem" świateł, coś mnie tknęło ... myślę sobie: ach jeszcze sobie zajrzę na gadugadu ... a tu niespodzianka )))) Już sie cieszę na samą myśl o spotkaniu. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 10:47 Bawcie sie dobrze dziewczyny (z Nokatowym chlopakiem )))) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:01 Verbeno, bluesa tez czuje )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:02 Witaj, Verbeno Kupiłam sobie dziś Przyjaciółkę - bo dodawali do niej "Dumę i uprzedzenie" na VCD. Miałam ten serial nagrany na video - ale kaseta mi się sponiewierała, nad czym bolałam...A tu taka niespodzianka )) Teraz mam nadzieję, że za tydzień uda mi się upolować następny numer piśmidła - z pozostałymi częściami - bo oczywiście całości na raz nie dali...Może być ciężko - ten numer cudem trafiłam na obrzeżach Warszawy - nakład z filmem rozszedł się w mgnieniu oka. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:13 Mantro,co powiedzialas? Moniu ,fajnie masz ,sama w domu,mnie zdarza sie to od wielkiego swieta W lipcu pojade sobie sama jedna na pare dni w plener. Nie moge sie doczekac. Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:14 Zaakukalam, Verbeno ) Czyli witam ) Odpowiedz Link
verbena1 Mantro.... 23.06.06, 23:16 Teraz rozumiem, to bylo kukanie w zagranicznym jezyku))) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:16 Mantra zabawiła się w qqłkę Oj, mam fajnie, mam To fajnie mieć czasem fajnie. Częściej takie rozpasanie mogłoby mi zaszkodzić Odpowiedz Link
dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:27 Cześć Verbeno dla mnie słowo - plener - brzmi, jak bajka o spełnionych marzeniach Ciekawa jestem, kiedy znajdę czas na to, by pojechać w plener... Chyba nie za bardzo się staram... ... Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:37 Dado,ten plener wymarzylam sobie dosc dawno i wreszcie spelnia sie! Miejsce cudne,ludzie pewnie tez,nie znam nikogo i troche sie denerwuje. Dzis dzwonilam aby upewnic sie czy nic sie zmienilo i jestem na liscie uczestnikow. Teraz pozostaje tylko pakowanie klamotow a bedzie tego troche. Jutko, kupilam wreszcie spodnice jak chcialam,biala ,lniana, dluga i falujaca na wietrze)) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:40 Będziesz wyglądała jak dama latem, Verbenko Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:41 Jednym slowem - znalazla Cie? Tak myslalam, ze znajdzie )) Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:50 Mialas racje, znalazla mnie Zupelnie przypadkiem weszlam do sklepu,zobaczylam ja i juz byla moja. Moniu jak otule sie fredzlowatym ponczo to bede jak prawdziwa artystka)) Przydalaby sie do tego ta bluzka w drobne kwiatki ,ktora mialam ...dziesci lat temu. Pammietam jeszcze kolor kwiatkow,to dziwne,tyle rzeczy wylecialo mi z pamieci a te bluzke jakos pamietam. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:52 Mowilam, Verbeno, mowilam )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:56 Mała bluzeczka w łączkę? Czy z bufiastymi rękawkami? (znów budzi się we mnie Ania Shirley) Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:03 Moniu, pofolguj sobie i pozazdraszczaj bez tlumienia ,nie chce abys nabawila sie stresow)) Bluzka byla bez bufek,nosilam do niej spodnice uszyta z przescieradla z "kola",jesli ktos lapie o co chodzi Zafarbowana w kociolku do prania bielizny na kolor bordowy i obszyta koronka. Opis wystarczajacy Moniu))) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:10 Wystarczający - już ją "widzę" Ja nosiłam taką z tetrowych pieluch - również zafarbowanych Przypomniały mi się właśnie spodnie z...matko, jak to się nazywało? Gremplina? Kremplina? Koszmar dzieciństwa. W jakimś łobrzydliwym niebieskim kolorze. Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:13 Z grempliny (krempliny?) bywaly rowniez "spodniumy". I to byl dopiero szyk ) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:16 Pewnie byłam za młoda, by ten szyk docenić. Wolałam cygańską spódnicę i drewniaki. Na wsi u dziadków mówili na nie "klumpy" Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:05 Czuje sie taka do kitu. Ani w laczke, ani bufiaste, spodnice leza odlogiem, sukienki tez, i latam tu po wsi w spodniach/rybaczkach/szortach i bez sensu. Kurde. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:11 Nie czuj sie Jutko, mam to samo, chodze w spodniach na okraglo bo rower.Spodnice zakladam od swieta i dziwnie sie czuje,jakies przeciagi tam na dole i tak luzno))) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:23 Mam pare cudnych sukienek, tylko gdziecojak? Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:28 Gdziekolwiek, Juteko. Nawet przy tetatecie z Klausem, jesli tylko sprawi Ci to przyjemnosc. Czasami siedzac sama w domu i pracujac, albo obijajac sie w stroju niedbalym lubie na przyklad popsikac sie ulubionymi, piekielnie drogimi perfumami. Po co? Bo kurde lubie i juz! ) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:32 Pewnie - bo czemu, kurnia, nie? Dziś se paznokcie pomalowałam, żeby sprawdzić, czy potrafię... Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:11 Czy czujesz się jutek, do kitu, bo latasz po wsi w krótkich gatkach - czy z powodu wczorajszego rozczarowania? Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:14 Tyldziu - dla poprawy samopoczucia może by tak nowe nocniki? Nowe życie, gruba kreska, żadnych rozczarowań, a wielbiciele biedronki niech się w nos całują Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:18 Moniu,dobrze prawisz,masz u mnie duza buzke))) Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:21 Haha, a ja z poczatku myslalam, ze chodzi o sklep Biedronka. Stad moje zdziwienie, ze do tak malo ekskluzywnego przybytku podaza i na dodatek wieczorem. Dopiero potem zorientowalam sie, ze to albumowa "Ladie's" )) Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:28 Mantro,jak smialas sadzic ,ze chodzi o sklep))) Lece juz do lozka,jutro wstaje wczesnie. Nie doczekam chyba szczesliwego numerka, chyba,ze zostawicie go na rano. Milych rozmowek przy "muzyce i aktualnosciach" Odpowiedz Link
jutka1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:24 monia.i napisała: > Tyldziu - dla poprawy samopoczucia może by tak nowe nocniki? *********** Ide zalozyc Monieczku. Odpowiedz Link
dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:47 Hmmm, zazdraszczam szalenie pozytywnie... jeśli nic nie pieprznie w naszą planetę zanim zejdę, to też pojadę w plener i go namaluję... czy to pędzlem, czy ołówkiem, a może słowem... Odpowiedz Link
mantra1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:51 Nie wyschlo, Moniu, tylko nie mam tam dostepu do zadnego sprzetu. Ani patentu, ani znajomkow, co by mieli ) tez bym chciala na taki prawdziwy plener, ale ja tylko myszka na kompie potrafie cos tam namalowac ) Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:06 O, to całe szczęście, Mantro. Juz się przeraziłam... Lubię sie na Zegrze popatrzeć, gdy na działkę lub na Mazury jedziemy. Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:52 Dado - to ty też malowawsza? Wiecie co - popadam przy was w kompleksy i zapadam się w sobie. Tłumiąc, oczywiście, brzydkie uczucie zazdrości i emanując czysto życzliwym podziwem Odpowiedz Link
dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:12 Co ty, Moniu, jakie kompleksy... ja to tak jak zwykle, od lat sobie narzekam, że jeszcze nic nie zrobiłam.... a Verbena owszem, zrealizowała swoje potrzeby i to jest wspaniałe)) No, pomijając ten niewątpliwy fakt egzystowania w bardziej cywilizowanej cywilizacji... ale wierzę (w głębi duszy), w to, że kiedyś nauczę się odmawiać codzienności jej haraczu i uszczknę coś dla swojej niepokornej duszy)) ciut, ciut... Odpowiedz Link
monia.i Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:23 Dado - wierzę w Ciebie Pewnie Ci się uda - i to w dodatku bez ucinania łba hydrze codzienności. W cudowny sposób pogodzisz wszystko. No bo, kurnia, jesteście niesamowite baby. (zapadam się w siebie coraz głębiej i głębiej) Ty dodatkowo przy pomocy klawiatury wyczarowujesz obrazy.. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 23.06.06, 23:53 Dado droga,nie masz pojecia ile jeszcze przed Toba pieknych rzeczy do zobaczenia, namalowania i opisania. Pojedziesz napewno,wiem to))) Odpowiedz Link
dado11 Re: Friday night (not) in San Francisco.... 24.06.06, 00:14 Obyś była dobrym prorokiem, Verbeno... Odpowiedz Link