verbena1 02.08.06, 15:00 Prosze nie wlazic z butami na kozetke,dopiero co wyczyscilam i odswiezylam. Postawilam przy niej barek,uprasza sie o uzupelnianie zawartosci i wynoszenie butelek. Dziekuje i zapraszam)) Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
dado11 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.08.06, 20:21 Buciki strząchnęłam niedbale, ale narzutkę wygładziłam troskliwie i zlegnę na mgnienie oka Najpierw pocieszenie dla odwykowca: najpierw przytyłam, ale stosunkowo szybko (po ok. 3 miesiącach) zaczęłam gubić (po odstawieniu orzeszków) i teraz zostało mi ok. 4 kg do pożegnania A narzeknę sobie, bo dziś straciłam w warsztacie 3 godziny (miało być pół), dostałam odcisków na siedzeniu (ale małych, z powodu jw) siedząc na brudnym murku na Chłodnej, i po odstawieniu cyrku pt. blond, machający rzęsami, popiskujący w stylu "a cio to???" mam samochód jak nowy za 70 zł + części!!! Ale to już powód do dumy Pozdr. D. Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.08.06, 21:35 To i ja się przyłożę. Przeżyłam pandemonium pod tytułem "Odbieram dzieci z lotniska". To co się dzieje na Okęciu i jego podokęciu czyli Etiudzie przekracza ludzkie pojęcie. Najpierw człowiek pęta się jak świeżo rozmrożona owca, zeby dojechać i zaparkować. Po raz pierwszy nie chciałam parkować po swojemu, tylko ze względu na wnuczę skatowane podróżą i ilości bagażu, zajechałam na parking pod gołym niebem, niestrzeżony, płatny. I od razu zrobiło się gorzej bo jakiś palant postanowił wyjechać nie płacąc i jechał wjazdem, na wstecznym ,obijając się o wszystkie możliwe kołki i blokując takich durnych jak ja. Samolot był mocno spóźniony, ale to nic, to akurat przewidziałam i też byłam mocno spóźniona. Wlażłam do hali a tam dziki tłum, bo wysypało się z dwóch samolotów, a drobiazgu jakim jest drugie wyjście, jakoś nikt nie zauważył więc i wychodzący i witający kłębili się przy tych samych drzwiach, a po środku stał facet z tępą mordą i pustym wózkiem bagażowym. Potykali się o niego wszyscy. I zakonnica i matka z wózkiem i bagażami i wielodzietna rodzina i staruszka o lasce. A on nic. On trwał. Jak zobaczyłam moich to się rozdarłam, żeby szli prosto do drugiego wyjścia i oczywiście zaraz cały kierdel tam ruszył. Kocham owczy pęd. Potem przez pół godziny wyjeżdżaliśmy z tego zasra.... parkingu bo oczywiście nic nie jest oznakowane i wszyscu na hurra tyralierą, a jeden pan nie zapłacil i trzeba było postać zanim on się wykłócił, zrozumiał, zapłacił i majestatycznie odjechał pokazując zadarty palec tym którzy za nim stali. Dobrze że moje wnucze nie wyło tylko, swoim zwyczajem kokietowało otoczenie. Odpowiedz Link
dado11 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 04.08.06, 22:45 Teraz muszę troszkę na poważnie... chyba już nie bardzo mogę... może jednak nie, nie powinnam gadać o tak niemiłych sprawach publicznie... Niemniej poleżę sobie, pogapię się w sufit i pewnie przejdzie dygot rąk, i podkówka na twarzy Jest na świecie wielu złych ludzi (vide eks Fed..) i niestety czasami są oni naszymi najbliższymi... a może to choroba?... nie wiem... Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 21:21 Zmeczonych,sfrustrowanych,zdolowanych zapraszam tutaj. Wlazcie,polozcie sie wygodnie,miejsca dosyc) Ja usiadne troche z boku bom cala obolala i podrapana. Nie,nie,zadnej awantury nie bylo,bylam na jezynach)) Kolce i pokrzywy bronily dostepu ale sie nie dalam i mam juz smaczny dzem. Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 21:37 Ożesz, ale ładna kozetka!!! Chciałoby się poleżeć i pogadać, ale chyba znowu nie dam rady. Odsłuchiwacz nie zawsze na miejscu i taki podzielony..... Jesteście fajni, pozdrawiam... Mela Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 21:53 Melka! )) Wrocilas? czy tylko meteorem? )) Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:19 Ja tylko własną (niemałą) piersią za Tobą, bo Cię Waśćka krzywdzą, a tego nie zniosę!! I spadam, a Wy zapominajcie... macie juz wprawę... Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:22 Melka! Cholero! Nie zapominamy Cie, i przestan. Wracaj, pisz, gadaj z nami! Alez Ty sie dajesz prosic, no zesz ty. ))))) Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:28 Mela wracaj!!!!!! A reszta wylazic i zlazic z kozetki Dzis niedziela.Narzekac nie wypada Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:37 No to, kurde, można przysiąść, czy nie? Już tyłeczek umościłam, a tu każą spadać! Określta się! Tak poważnie, znowu boję się, że nie dam rady za Wami ... ale póki co biegnę... Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:39 Melu, zostan plisss Ale nie na kozetce. Rade dasz dziewczyno, bo tutaj jak sama widzisz i wiesz z doswiadczen: tylko capo di tutti capi sie obraza.. Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:47 Też tak myślałm ... a potem mi przeszło. Jesteście już taką cudowną jednością, że chyba Wam świeżynki niepotrzeba. Proszę, nie odbierzcie tego źle, ale naprawdę trudno do Was "dobić". Nosz powtarzam się!! Uprasza się starych furomiczów o ponowne zignorowanie tego postu io niedowalanie Malanii! Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:51 Melu, Skarbie, Swiezynki mile widziane, a i Ty nie jestes juz Swiezynka.... Nie kryguj sie tylko pisz, bo Cie lubimy, cholero ! Nio. ))))))) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 22:41 Siadaj Melu, mosc sie, i nigdzie nie biegaj, i milo Cie znow widziec Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:01 A Ty się kurka nie podlizuj, bo psujesz mi koncepcję!! To Ty miałaś być ten dobry, a ja ten zły! Poproszę o opier... szczerozłotojutkowy! Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:10 Szczerozlotojutkowo Cie opieprzam, i zadam natychmiastowego wlaczenia sie do forum. Nio. )))))))))))))))) Odpowiedz Link
skynews Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:01 Melu, nie bedziesz chyba tak jak Ada robila..."pojawiam sie i znikam" bo to za elegancko nie jest Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:04 Biegacie wte i wewte,juz nie moge za wami nadazyc) Melu,nie przejmuj sie ,ja tez czasem nie lapie o co tu chodzi. Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:14 Nie, no elegancka to ja jestem od urodzenia)) A znikam wtedy tylko kiedy widzę, że to nikogo nie rusza. No popraprane baby tak mają! Odpowiedz Link
skynews Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:18 Zawialo mnie chyba jak dzisiaj nad ranem wracalem do domu rozgrzany - prawy posladek mnie boli promieniuje na plecy - co sie na to bierze ? Odpowiedz Link
mantra1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:19 Ibupron, Diclofenac, a w ciezszych stanach Ketonal. Potem juz tylko do uspienia W zainteresowanych ramionach of course Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:20 skynews napisał: > > Zawialo mnie chyba jak dzisiaj nad ranem wracalem do domu rozgrzany - prawy > posladek mnie boli promieniuje na plecy - co sie na to bierze ? > Oj Sky.........))) Jak Tobie napisze, to Ojciec Zalozyciel uzna, ze nie warto bylo tego forum zakladac.... Odpowiedz Link
mantra1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:21 P.S. Oczywiscie najlepiej w czopkach Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 06.08.06, 23:22 Czekaj, bo ja świeżynka i nie nadążam!! Rozgrzany czy nagrzany? Prawy czy lewy? Promieniuje czy promienieje))? Hmmmm.. idź spać, pomoże. Odpowiedz Link
skynews Re: Kozetka-nieco sfatygowana 07.08.06, 00:15 Diclofenac mam w masci. Prawy, mnie boli i promieniuje we wszystkiech kierunkach - wlasnie spac nie moge bo boli - dziekuje za zyczliwosc i dobre rady Odpowiedz Link
mela42 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 07.08.06, 00:20 Ukończyłam kursy masażu i chyba jestem w tym dobra.... wirtualnego nie przerabialiśmy (((( Rozgrzewam "ciepłom myślom"!!! Pomogło?? Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 09.08.06, 20:54 To musialo nastapic,jak co roku zreszta. Dyskusja w moim domu na temat: gdzie pojedziemy na urlop? Przerabialismy juz to tyle razy i za kazdym razem siekiera wisi w powietrzu bo nie mozemy dojsc do porozumienia. On lubi gory ja morze,on Alaska ja Grecja, on zapadla dziure ja miasta z muzeami i zabytkami. Bronimy zaciekle swoich pozycji,o ustepstwach nie ma mowy. Teraz jestesmy w punkcie - no to nie jedziemy nigdzie! Ile mnie to zdrowia kosztuje,zwlaszcza teraz w pierwszym okresie niepalenia. Usiade na kozetce i policze do stu,moze mi przejdzie. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 09.08.06, 21:26 >Może jednak niech każde z Was jedzie tam,gdzie lubi. Ten wariant nie wchodzi w grę? Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 09.08.06, 22:10 Jou,wariant - osobno na urlop to tez problem. Ja - z dzika radoscia ,moje chlopisko nie lubi. Jedyne wyjscie,zmienic chlopa)) Obecna sytuacja ,slubny mieknie i pozwala mi wybrac miejsce na urlop mowiac ,ze nastepnym razem on wybiera. Hurra! Odpowiedz Link
lablafox Re: Kozetka-nieco sfatygowana 10.08.06, 09:37 Verbeno , a nie możecie wybrać takiego miejsca ,w ktorym góry stykają się z plażą i morzem? Chorwacja może? Odpowiedz Link
joujou Re:Verbenko 10.08.06, 15:34 >Hurraaa,cieszę się razem z Tobą Też nie jestem pewna,czy mój pojechałby sam,a ja owszem,ale na krótko...bo dłuższa "samotność" mnie przygnębia. Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re:Verbenko 10.08.06, 17:18 My mamy problem rozwiązany raz na zawsze Le mąż jeździ z dziećmi do teściowej na południowy zachód Francji, a ja siedzę w domu, bo już kilka lat temu powiedziałam never ever. Uwielbiam moją Teściwą i chętnie ją odwiedzę na kilka dni, ale niecierpię tego miejsca. Miesiąc w psiej budzie, z gotowaniem, praniem, staniem w korkach żeby dostać się nad wodę, walką o póltora metra na ręczniki na plaży i partią tenisa co dwa dni (od 20 lat tylko z nim)to juz nie na moje lata. Wolę pilnować kotów, Krowisi i interesu, nurzając się w ciszy i książkach. I potajemnym życiu towarzyskimA na jesieni, w tym roku, daję nogę. Po raz pierwszy tam gdzie chcę i jak chcę. Dla mnie nigdy nie dość samotności. Uwielbiam moją rodzinę, ale wychowywałam się sama (rodzice całe dnia i noce pracowali), i niestety wszystko to co lubię robić najbardziaj, to są ciche i samotnicze sposoby spędzanie czasu. Uwielbiam chodzić po górach, ale tylko z jedną, góra dwiema milkliwymi osobami, które trzymają tempo, kocham wyprawy jeździeckie, ale jeśli nie muszę zajmować się jakąś śląpą której, jak nie siodło to okulary słoneczne zjeżdżają. Muzea, zabytki, wystawy też lubię zwiedzać sama. Nawet do kina i teatru chadzam jeno i tylko z dwiema moimi naj, naj przyjaciółkami, bo zwiedzamy osobno, siedzimy osobno i spotykamy się przy wyjściu gwoli obgadania doznań. Niestety wszystko co grupowe męczy mnie. Mogę, ale jeśli nie muszę to unikam starannie. Mam inny rytm i koniec. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 10.08.06, 18:08 Wlasnie odgruzowalam stosy papierow i ksiazek z salonu. Teraz musze isc pielic (nienawidze). Potem jeszcze cos musze. Nienawidze "musiec". Jestem leniem patentowanym. Wole spychac na jutro. A dzisiaj nie moge, i musze. Zlaze z kozetki i odpelzam do ogrodu. Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 10.08.06, 18:55 Oj, biedna, biedna Gucia pieląca. Też powinnam zabrać się za papiórska, ale mi się nie chceeee. Odwaliłam biurową robotę. Porobiłam tłumaczenia, powysyłałam maile, obtańcowałam kontrahenta, który próbował za moimi plecami dogadć się z MOIM klientem. Lekko omiotłam mieszkanie i mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku. Aha, jeszcze podjęłam kroki mające na celu podratowanie małżeństwa moich przyjaciół. Na ichnią prośbę rzecz jasna, bo sama z siebie takich rzeczy nie robię. Odpowiedz Link
tadeuszx Re: Kozetka-nieco sfatygowana 10.08.06, 22:23 I to się nazywa bycie z siebie dumnym Tak niewiele do szczęścia potrzeba a ludzie ciągle narzekają? A tego kontrahenta - oberkiem? Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 21.08.06, 21:50 Doła mam, wszystko się wspak porobiło. I mam ochotę na pawia giganta w następujących sprawach: życia politycznego, zycia rodzinnego(kilku zaprzyjaźnionych i mojej), wyborów Miss czgokolwiek (bo gó... mnie one obchodzą), kultury, bo Ujazdowski szaleje w Operze niczym upiór i na dodatek nie mogę sobie znaleźć filmu ni książki które by mi poprawiły nastrój, korków i chamskich kierowców, faceta który rąbną w autko mojej Maci i od k.... jej nawymyślał. I co mi z tego że nadjechałam i wbiłam go w glebę, skoro matką mi telepie od rana. Odpowiedz Link
bodzio49 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 21.08.06, 22:27 O qrcze co za stres, to ci się może odbić na zdrowiu fedzia Jak można tak przeżywać coś co cię gó... obchodzi? Może motylki w albumie poprawią ci nastrój Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 21.08.06, 22:31 Ja to przeżywam na zasadzie Ferdydurke: Jak zachwyca skoro nie zchwyca? Ja bardzo bym chciała zeby mię obeszło choć na jednej nodze, a nie jestem w stanie wskrzesać w sobie nawet najmniejszej iskry zainteresowania tym i innymi medialnymi "niewydażeniami" Odpowiedz Link
fedorczyk4 P.S. 21.08.06, 22:32 Wiesz Bodziu takie zamienne problemy odciągają człeka uwagę i rozpraszają skupienie nad sobą Odpowiedz Link
bodzio49 Re: P.S. 21.08.06, 22:59 Skupienie nad soba nie jest takie złe. Powiedziałbym nawet, że dobre pod warunkiem że będzie to naprawdę "nad sobą" i potrafimy zdobyć się na trochę egoizmu w pozytywnym sensie. Tak mi się zdaje jeśli dobrze się rozumiemiemy. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 20:49 >Wdepnęłam tu niby przypadkiem,to wypadałoby powycierać kurze,przewietrzyć...a przy okazji robiąc porządki troszkę sobie pomarudzę,bo dopadły mnie dziś jakieś tęsknoty:za synem(jeszcze na wakacjach),za koleżanusią(ciężko pracuje gdzieś w Danii) nooo i w ogóle za naszymi babskimi spotkaniami,za tym co było kiedyś fajne,ale się pochrzaniło Z synkiem rozmawiałam przed chwilką,wraca około soboty. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 21:18 Witaj dawno nie widziana Jou) Posiedze troche z Toba bo smuce sie deszczowo. Za tydzien o tej porze bede juz siedziala w samolocie w drodze do Bulgarii. Pakowanie ciagle odkladam,bo nie wiem co zabrac. Dzis ogladalam prognoze pogody dla Bulgarii a tam....tez ulewa Wpadne z deszczu pod rynne. Nie ,to niemozliwe,na urlopie zawsze mam ladna pogode,teraz tez bedzie dobrze. Wypada sie i za tydzien pogoda murowana Odpowiedz Link
ewelina10 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 21:21 Jou sobota tuż tuż i znowu większy obiad na niedzielę trzeba będzie przygotować Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 21:27 Nawet drożdżówkę ze śliwkami mam zamiar upiec,bo te biedaki ciągle spagetti sobie robią na obiad i kolację,no...chociaż ostatnio przygotowywali podobno tzw.kociołek,tylko zbyt długo przytrzymali na ognisku i wszystko się przypaliło na węgiel Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 21:29 Verbenko pogoda dla Ciebie będzie na pewno wymarzona, bo musisz nam przywieżć piękne wspomnienia i dodać optymizmu Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 21:54 Jou, niech sobie jedza te spagetti, przezyja napewno)) Przypomnij sobie swoja mlodsza mlodosc,co sie wtedy jadlo na roznych biwakach czy obozach. Najbardziej utkwily mi nalesniki z resztek,czyli budyniu,kisielu i maki pieczone na zjelczalej margarynie. Ewelino, u mnie naprawde zimno,14 stopni! Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 21:59 U mnie aktualnie 12C. Jutro ma byc tak samo. Ech. Dobrze, ze na kozetce mozna sobie powzdychac. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 28.08.06, 22:17 he,he jak się kasa kończyła,to pół litra mleka i jedna bułka na cały dzień wystarczała,a potem jak się doceniało domowe obiadki U mnie też tylko 14 stopni za oknem. Odpowiedz Link
lablafox Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 18:54 No to się walnę i wylewam - przez cały czas montażu okien prosiłam panów ,żeby parapety zewnętrzne nie były montowane pod okna , bo będzie blok ocieplany i parapety wymienią. Dziś rano , gdy z przyjemnością patrzyłam na to co zrobili, odezwał się dzwonek u drzwi i "czynnik społeczny" czyli przedstawiciel naszej wspólnoty przyszedł nam powiedzieć ,że parapety są żle zamontowane i mimo ,że uszczelnione silikonem to nie może tak być bo będzie wilgoć i zacieki . Szlag mnie trafił , jasny i nagły. Potem mąż poszedł do przewodniczacego wspólnoty dowiedzieć się jak to właściwie ma być - no i okazało się ,że właściciel firmy, który bedzie ocieplał budynek stwierdził ,ze parapety są w takim stanie,ze wymieniać ich nie bedzie,ale nikt nie powiadomił nas o zmianie planów. Trafiło mnie po raz drugi. Zadzwoniłam do firmy i powiedzieli mi ,że przyjadą i zrobią tak jak powino byc i jak chcieli zrobić . GRATIS. Tu mnie szlag nie trafił , nawet z radości. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 19:43 No to mamy podobnie,bo mnie szlag też trafia od samego rana i oby nie trafił do końca. Szukanie dziury w całym potrafi nieżle dobić . Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 19:50 Przewodniczący naszej wspólnoty mieszkaniowej kilka dni temu przyniósł nam w prezencie wykaz osób zalegających z czynszem.Po prostu mnie zatkało i nie tylko mnie,bo na liście sąsiedzi, którzy żyją jak przysłowiowe pączki w maśle. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 20:34 Posuncie sie dziewczyny,walne sie tez na kozetke) Chlopisko moje wyrzucilo Windows i wlozylo kopie, bo cos mu tam nie gralo w komputerze. No i dobrze. Powinnam sie niby cieszyc.Tylko dlaczego uciekly wazne dla mnie linki z Ulubionych? Dlaczego mnie o tym nie uprzedzil? Juz mialam sie wsciec i obrazic na pare dni ale przypomnialam sobie o bliskim wyjezdzie.Musze przeciez na razie z nim rozmawiac)) Kolejna lekcja z serii- licz tylko na siebie i zapisuj wszystko w swoim niezawodnym notesiku. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 21:00 Święta prawda Verbenko,przed urlopem należy robić czasem dobrą minę do złej gry(aż się roześmiałam czytając Twój wpis,chyba po raz pierwszy dzisiaj). Takie niespodzianki często robił mi mój syn i też się wściekałam,odpukać na razie lista ulubionych ciągle istnieje. Znowu zaczęło lać,jakby chmura się oberwała,chyba mam już wszystkiego dość i zaraz się walnę do łóżeczka. Odpowiedz Link
dado11 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 21:42 Cześć dziewczyny)) pożalę się ... właśnie skończyłam pracę, bo tyłek mi już przyrósł do krzesła. Lubię mieć dużo pracy, ale takiej, która nie wynka z zaniedbań czy bezmyślności, a tu masz, babo - placek... Teraz wyciągnę się na kozetce, butów nie musiałam otrząsać z błota, choć na dworze ziąb i mokro. A tak swoją drogą, czy to nowy typ klimatu w naszej strefie? Takie ekstremy??? Albo wściekły upał, albo ziąb i ulewy, no po prostu lato skrajności... Wyciągnęłam kieliszeczek Merlota i porelaksuję się deczko D. Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 22:12 Cześć...Dado, pozwolisz, że zlegnę na kozetce u twego boku - kapeńkę mnie w plecach łupie. Naszło mnie na miłe, wieczorne sprzątanko - całkiem nieoczekiwanie - bo sprzątanko w weekend miałam w planach. Ale jak już mnie ochota na nie dzisiaj naszła - to głupio byłoby ochoty nie wykorzystać. No więc wykorzystałam - i teraz mnie łupie. A na takie łupanie nie ma jak zimne pifko, zasłużone, uważam Odpowiedz Link
dado11 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 29.08.06, 23:29 Jak tam Moniu przeszło łupanie? To tak zawsze po wizycie szopa-pracza.... Ja jestem po krótkim spięciu z latoroślą, której powiedziałam NIE, i która z tą decyzją nie chciała się pogodzić... poszła sobie, naburmuszona, wściekła, z gromami w zimnych oczach... Ale kiedyś przecież trzeba to NIE powiedzieć...? prawda? Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 05.09.06, 14:30 Obudziłam się w nastroju:"bez kija nie podchodż",pewnie z powodu małej,a raczej bardzo małej ilości snu w ostatnim czasie.W czasie pracy jakoś ten ponury nastrój się rozproszył, ale zaczęła mnie atakować grypa Zaraz biorę leki i wskakuję do łóżka,mam nadzieję,że ta paskuda mnie opuści. Odpowiedz Link
dado11 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 05.09.06, 20:56 Witaj słodka kozetko, powierniczko smuteczków i żałostek... Od bladego świtu, klient naładowany adrenaliną dzwonił jak oszalały, co pięć minut nowy pomysł, na ogół niedobry, delikatnie mówiąc; dom, od kilku dni zostawiony sam sobie, powoli zaczął okazywać zniecierpliwienie, do tego sprawy czysto administracyjne wrzeszczały już wściekle, że nie załatwione... No, po prostu pożar burdelu... A pogoda na dworze nerwowo-depresyjna, wiatr wyje w szparach pod drzwiami, które, nota bene, dostały wilgoci i odmówiły opcji "zamknij się"... Tak to jest, gdy jesień się zaczyna... Ale właśnie nalany kieliszeczek pachnącego słońcem chilijskiego merlota koi sterane szare komórki, i wszystko nabiera innej perspektywy No, to już sobie pójdę, D. - Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 20.09.06, 17:02 Poleżę sobie chwilkę,ale marudzić dziś nie będę, bo nie mam na to siły.Dla poprawy nastroju właśnie wpałaszowałam praliny z winiakiem szt.3 i popatrzyłam w tv jak p.Renatka Beger tańczy z zespołem Mandaryny hehe było na co popatrzeć Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 24.09.06, 08:41 Przysiądę i tu na chwilkę,bo naszły mnie jakieś rozważania nad upływającym czasem.Kilka dni temu mój syn dostał wezwanie na WKU do pierwszej rejestracji jako przedpoborowy,chyba tak się to zwie.Nic dziwnego,bo to ten rocznik,ale do mnie dopiero zaczyna docierać,że mam w domu dorosłego syna.Cieszy mnie to,że jak na razie jakoś łagodnie wchodzi w tę dorosłość,coraz lepiej się dogadujemy i zaczyna uważnie słuchać mych sugestii i oby tak nadal było.Niedawno podszepnęłam mu,że zamiast nudzić się mógłby pogadać z kimś na praktykach i załatwić sobie jakąś dorywczą pracę na wolne dni(w ten sposób najszybciej nauczy się zawodu,a przy okazji zarobi parę zł na swoje potrzeby).Tak też się stało.Jeszcze kilka osób podchwyciło ten pomysł i piątkowy wieczór oraz część soboty pilnie pracował.Wrócił zmęczony,ale zadowolony ,bez większych protestów wytrzepał dywan i dopiero miał wolny wieczór.Do domu wraca dość punktualnie,a ja nie mogę się nadziwić jak z nieodpowiedzialnego dzieciaka kształtuje się dorosły facet hmmm we mnie jednak ciągle czai się niedowierzanie i obawy:co będzie jutro,za rok ? itd,ale to chyba w miarę normalne Odpowiedz Link
jutka1 troche pomendzem, zam. 23.09.06, 19:59 Zrobilam dzis 1/4 planu. Wiecej ni huhu, nie dalo sie. Mozg wysiadl. Jestem zla na siebie. Za to i za pare innych rzeczy. Ide sie polac domestosem i walnac mlotkiem bezlep. Dziekuje. Odpowiedz Link
ewelina10 Re: troche pomendzem, zam. 23.09.06, 20:11 Jutuś lepszy od domestosu jest wieczorny spacerek. Właśnie przed chwilką podziwiałam niebo upszczone gwiazdami 1/4 planu to już coś ! Odpowiedz Link
jutka1 Re: troche pomendzem, zam. 23.09.06, 20:16 Ew., moze rzeczywiscie pojde, mozg oczyszcze. No tak, jedna czwarta to lepsze niz nic! Dzieki! Odpowiedz Link
verbena1 Re: troche pomendzem, zam. 23.09.06, 21:31 Jutko,lenic sie to tez sztuka I nie krzycz na siebie dobra kobieto,dzis sobota i Twoje szare komorki tez maja prawo do odpoczynku. Odkurzylam troche kozetke,poloz sie i relaksuj Odpowiedz Link
jutka1 Re: troche pomendzem, zam. 24.09.06, 08:55 Tak sie zrelaksowalam na kozetce, ze zasnelam )) I do pracy, ho ho ho! Odpowiedz Link
joujou Re: troche pomendzem, zam. 24.09.06, 08:57 Wyspana i zrelaksowana nadrobisz migiem zaległości Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 30.10.06, 15:11 Czas już kozetkę odświeżyć,bo chyba nadchodzi ta właściwa pora obym się myliła... Jeden z tych cholernych dni,które powinno się wykreślić z kalendarza,co prawda przeplatany zabawnymi sytuacjami,ale... Idę się wyryczeć ,zanim ze złości mnie szlag trafi. Przepraszam,ale musiałam sobie chociaż tak ulżyć. Odpowiedz Link
mammaja Re: Kozetka-nieco sfatygowana 30.10.06, 15:34 Ale bardzo dyskretnir sobie ulzylas, trzeba bylo pare inwektyw poslac w strone tych, ktorzy cie tak wkurzyli! Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 30.10.06, 18:43 joujou napisała: > > Idę się wyryczeć ,zanim ze złości mnie szlag trafi. > Przepraszam,ale musiałam sobie chociaż tak ulżyć. > Jou, a jak sie porzadnie wyryczysz, to przywal komus w moim imieniu Oraz w poczuciu dobrze spalnionego obowiazku oddal sie w rejony nieskazone zawiscia, zloscia i innymi takimi. )) Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 30.10.06, 18:46 Oj trzymaj się Jou, trzymaj. Co z Twoją pogoda ducha i optymizmem. Ta wredota przez którą się denerwuje jest pewnie sobą zachwycona. Z góry potraktuj ją pogarda i godnością osobistą (olej) Odpowiedz Link
lablafox Re: Kozetka-nieco sfatygowana 30.10.06, 19:58 JOUJOU trzymam przed Tobą miseczkę i zbieram Twoje łzy. Potem gdy się wyryczysz , masz 2 wyjścia - albo podlejemy nimi jakąś roślinkę i ona pięknie zakwitnie,albo dolejemy kwasu i tej wredocie damy po oczach. Odpowiedz Link
lablafox Re: Kozetka-nieco sfatygowana 31.10.06, 18:31 Dobrze ,że ją odkurzyłaś . Wale się na nią i zawodzę. Dlaczego znowu mnie , dlaczego znowu ja i tak wogóle kiedy to coś sobie ode mnie pójdzie (dot.to syt.opisanej w dzisiajkach). Przypomniał mi się dowcip. Siedzi górol na psyzbie i zawodzi"PanBócku a cymu jak była wichura to mi kopki z sianem porozwalało, a sąsiadowi nie.A dlacego jak była buza to pierun mi w stodołe walnał,a sąsiadowi nie. A 2 lata temu jak była powódż to mi droge podmyło , a dlacego...a dlacego... Któregoś razu rozchylają sie chmury i z nieba , na kolejne "dlocego Ponbócku" , słychać głos - Bo Cię k... nie lubię. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 31.10.06, 22:50 Jou, jeszcze ryczysz? Pewnie juz nie, bo jak sie doczytalam masz jakis zjazd rodzinny. Stawiam na stoliku przed kozetka chusteczki higieniczne, Jou zamoczyla lzami cale oparcie))) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 01.11.06, 02:45 Jou, nie rycz jeno daj w morde na oslep. I tyle. Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 18:48 Dzisiaj ja sie na nią walnę i pogryzę poduszkę. Dokopało mi tam gdzie boli najbardziej. W szacunek do własnego dziecka. Więcej nie napiszę, ale że boli to musiiałam zawyć. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 19:32 W mordę dać nie wypadało,nawet nie wiem czy bym potrafiła.Na ryczenie też czasu było niewiele. Tak więc rzuciłam się na okna,bo nagle doszłam do wniosku,że już przybrudzone-pucowałam je zapamiętale, pranie,gotowanie,pieczenie.Oprzytomniałam dopiero,gdy wbiłam kilka jaj w michę i zorientowałam się,że miały być oddzielone-ogarnął mnie śmiech i jakoś złość ze mnie uszła. Przyznam,że już dawno nie byłam tak wściekła,ale było minęło... Dzięki za dobre słowa Odpowiedz Link
mammaja Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 20:02 Fedorczyk, w cokolwiek cie walnelo powyj troche, chetnie ci zawtoruje.Przez Wisle! Odpowiedz Link
lablafox Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 20:27 Fedorczyk , przejdzie Ci. Trzymam kciuki. Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Dudziak o Kosińskim - miłość i śmierć 02.11.06, 20:35 To nie miłość się zakończyła, to Kosiński popelnił samobójstwo. Mały niuans. Ja nie bronię wypowiedzi, ani faktu wypowiedzi pani Dudziak, ja tego nie rozumiem, ale poetów, mimo że lubię czytać poezje, też nie rozumiem. Pojęcie sztuki jest umowne. I miejsce wywnętrzania się też jest dla mnie czysto umowne. Bo jesli ktoś napisze że, kocha Hanię, tagiem na murze, to w czym to jest lepsze od wiersza w ten sam sposób sformułowanego ale na czerpanym papierze? Co jest naprawdę ważne, emocje czy miejsce i forma ich wyrażania? Odpowiedz Link
fedorczyk4 Re: Dudziak o Kosińskim - miłość i śmierć 02.11.06, 20:35 Cuś mię się wonki pąmieliły Odpowiedz Link
zbyfauch Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 21:09 Tam wasza kozetka. Moja to dopiero jest sfatygowana. Wylazła od spodu groźna sprężyna i się napina. Na dodatek składa się i rozkłada z wielkimi oporami po kilku podejściach. Musiałem zareklamować. Kto mnie pożałuje? Odpowiedz Link
lablafox Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 21:16 Ja, utulam Cię i mietkie baranie futerko podkładam tam gdzie się napręża. Odpowiedz Link
zbyfauch Re: Kozetka-nieco sfatygowana 02.11.06, 21:18 lablafox napisała: > Ja, utulam Cię i mietkie baranie futerko podkładam tam gdzie się napręża. Dzięki. Futerko podkładasz mówisz? Tam gdzie się napręża? Hmmmmm..... Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 10:57 Ponieważ widzę,że od wczorajszego wieczora nie ma już śladu po Lab i Zbychu i ich naprężono-futerkowych bezeceństwach))), to ja przysiądę sobie... Wszystko jest głupie, do bani, beznadziejne,bez sensu, do niczego,idiotyczne, żenujące,śmieszne,bez przyszłości.Do tego jest zimno,dzień jest krótki,nie mam butów,nie mam siły,powinnam iść do fryzjera ale mi się nie chce.Chce mi się pogadać,ale mi się nie chce.Chce mi się coś zrobić,ale mi się nie chce.Czytać też mi się nie chce.Siedzieć tutaj też mi się już nie chce, więc zwalniam kozetkę. Może chociaż wam będzie lepiej jak sobie poczytacie i pomyślicie,że wam to przynajmniej coś się chce. To tyle ode mnie,z pozdrowieniami oczywiście. O. Odpowiedz Link
verbena1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 11:04 Oktoberko, jeden sukces juz odnioslas,napisalas piekny tekst o niechceniu)) Ja mam podobnie ,na dodatek powrocila chetka na zapalenie papierosa (po 3 miesiecznej przerwie) bo mam ochote na cos przyjemnego. Wyruszam wlasnie na zakupy i .....kupic nie kupic. Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 11:27 Verbeno, strasznie mi się nie chciało znowu logować,ale się zmusiłam)) Jeśli chcesz mojej rady- zdecydowanie kupić! Może niekoniecznie papierosy (choć ja nie jestem wciąż w stanie pozbyć się tej przyjemności, która przecież zaskutkować może rakiem płuc,krtani czy innym), ale kupić na przykład: - super drogi i luksusowy krem, - dawno omijane szerokim łukiem horrendalnie drogie perfumy, - średnio-drogie, za to kolorowe pastylki musujące do kąpieli, - tanią ale ładnie wydaną gazetę i chociaż poczytać o tym co wyżej. A jak się przy okazji trafi wywiad z Dudziak o Kosińskim, to znowu przylecieć na kanapę i pojęczeć,jaką to zwykłą,szarą i nieutalentowaną osobą się jest, jakie wiedzie się beznadziejne,do niczego,bezsensowne,nijakie,zwyczajne życie; i że nie trafi się nam takie szaleńcze,namiętne,opętane,niesamowite uczucie jak im- z powodów opisanych jak wyżej i poprzednio, jak również z licznych innych niewymienionych,bo mi się nie chce. Blado się uśmiecham,bo szerzej mi się nie chce Pa,udanych zakupów O. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 11:35 Przepraszam Oktoberko, ale usmialam sie (przepraszam, ze "z nieszczescia"). )) Ja tez niekcem (ale muszem). ;-D Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 11:52 Do listy niesprawiedliwości życiowych,potęgujących poczucie kompletnej beznadzieji,nieudactwa,nieuctwa,oklapniętych włosów i żółtych od nikotyny zębów,dopisuję jeszcze koleżanki o imieniach zaczynających się np. na J,kłujące w oczy niezależnymi,dochodowymi zawodami,przytulnym domkiem na wsi wraz z tanią służbą,zagranicznymi wojażami,znajomością języków obcych w mowie i piśmie, tanecznym krokiem w czarnych baletkach sunące przez ekscytujące i ciekawe życie niczym rusałki, lekko przeskakujące nad skłębionymi falami drobnych przeciwności życiowych, które nam zalewają usta i jeszcze bardziej przylepiają nijakie włosy do jajowatej ale głupiej czaszki. Pustej,więc zatonąć nawet nie można,ino dryfować tak przyjdzie aż ryby dupę do kości obgryzą i na kompletną śmieszność narażą na koniec. Pozdrawiam Paryżankę O. Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 12:23 Podryfuję z Tobą, droga O. We dwie będzie raźniej naszym tym, no...wydmuszkom (żeby nie było - czaszki mam na myśli )) Chandra mnie dopadła i trzyma. W piątek...jakież to niesprawiedliwe Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 13:20 monia.i napisała: > Podryfuję z Tobą, droga O. We dwie będzie raźniej naszym tym, no...wydmuszkom > (żeby nie było - czaszki mam na myśli )) Jak się przysuniesz,będziemy udawać jedną boję. Bo ja się nie boję robić za boję.W zasadzie wszystko mi jedno,byle mewy nam oczu nie wydziobały.Lepiej weź ze sobą gogle. O. Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 13:43 Wydziobać - może nie wydziobią. Ale jak mi jedna z drugą nafajdają na fryzurę - to zrobi mi się ciężko na duszy i do dołu mnie pociągnie. Weźmy procę. M. Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:01 Proca nie karoca, może być. I jeszcze aviomarin wezmę na wszelki słuczaj.Teraz też by mi się przydał.Połaziłam po okolicy,co za syf.Beznadzieja kompletnie kompletna. Mdli mnie. Czy procą można odstrzelić sobie łeb? O. Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:01 Po slodkim wieczorze i polowie nocy napedzanej szampanskim humorem, nastapil krytyczny poranek, kiedy rozterki pt:"a-utkiem, czy taksowka?", zeszly na plan dalszy wobec konkretow " kto schowal tabletki od bolu glowy???". Wspol z Wami czuje, jesli w ogole czuje cos poza checia walniecia sie na rzeczonej kozetce i naciagniecia koca na glowe.... Za boje nie moge robic, gdyz boje powinny sie bujac radosnie na falach, a to ostatnia czynnosc jaka moge wykonac (bujanie). Tak wiec oddalam sie na wlasna kanape, wylaczajac po drodze telefony. A Wam zycze dalszego rozwoju watku, w rewelacyjnym skadinad stylu. )) Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:04 Moniu,P_K nie zabieramy,bo nas obzyga. O. Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:06 oktoberka napisała: > Moniu,P_K nie zabieramy,bo nas obzyga. > O. TY maupo! ))))) Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:10 poor_kitty napisała: > oktoberka napisała: > > > Moniu,P_K nie zabieramy,bo nas obzyga. > > O. > TY maupo! > ))))) I jeszcze potem nas skrzyczy. Czy trudno jest trafić tabletką aviomarinu z procy do czyichś ust na kołyszących falach? To byłoby jakieś rozwiązanie.Ryzykowne,ale jednak. O. )) Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:13 OSTATNIĄ tabletką aviomarinu...już sobie wyobrażam, jak szeroko otwierałaby usta. Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:14 monia.i napisała: > Cóż - może jeszcze bąbelkuje... Jak bąbelkuje,to się aviomarin odbije. O. Odpowiedz Link
oktoberka Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:12 monia.i napisała: > I coś, kurnia, nazbyt radosna Przejdzie jej,spoko. Niech tylko spróbuje zamknąć oczy na leżąco. O. Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:16 Myślisz, że w trakcie podróży wirującym pokojem będzie zatrzymywała się przy każdej mijanej łazience? Odpowiedz Link
poor_kitty Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:19 monia.i napisała: > Myślisz, że w trakcie podróży wirującym pokojem będzie zatrzymywała się przy > każdej mijanej łazience? Nastepna "maupa"! Zamiast mi wspolczuc, to przejechaly sie po mnie jak walec drogowy.... ) Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:23 Nie współczuję Ci ani kawałek. Wczoraj musiało być bosko...a że jakaś równowaga musi być...)) Na takie stany najlepszy żureczek. Albo kapuśniak. I myk pod koc. Odpowiedz Link
joujou Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:56 Oktoberko,Moniu nie jest jeszcze z Wami tak żle ,jeśli my ryczymy ze śmiechu czytając Wasze wpisy.Trzymajcie się! Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:29 Moniek, nie dawaj sie chandrze, zrob sobie jakas mala lub duza przyjemnosc, obejrzyj smieszny film, wszystko jedno, co. Tylko sie nie daj! Odpowiedz Link
monia.i Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:34 Ja się nie daję - to ona mnie bierze bez pytania... Podła... Może i masz rację - zamiast ulegać - skopię jej tyłek po powrocie do domu Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 14:35 Skop tylek, i to do siniakow! Nienienienie! Zadnego ulegania! )) Odpowiedz Link
joujou Re: Kitty 03.11.06, 14:43 Bidulko...czy Ty widzisz jak one Ci zazdroszczą tego wczorajszego wieczoru??? i nic,a nic Ci nie współczują??? Ja Cię dobrze rozumiem,bo ja znam ten ból i myślami jestem z Twoją obolałą głową,szkoda że tak daleko,bo pomogłabym Ci się wyleczyć Odpowiedz Link
oktoberka Re: Joujou skarbie 03.11.06, 14:53 W chaosie beznadziei i bólu bytu jest tylko lód egzystencji i ostry sopel w sercu.Poczucie kosmicznej pustki i brak tlenu w butli. Jak można wtedy współczuć komuś skacowanemu? Jak można zazdrościć szampańskiej zabawy w gronie lubianych znajomych? Toż to tylko ułuda sensu i pozorna bliskość dziwacznych tworów na dwóch nogach w parodii sztuki zwanej życiem. Joujou, nie chcesz się przeprowadzić gdzieś bliżej mnie? Wpadłabym czasem i podessała trochę ciepła i optymizmu) O. Odpowiedz Link
joujou Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 15:04 Gdybyś była jakimś fajnym facecikiem, kto wie,kto wie??? czy nie zgodziłabym się na to podsysanie Pozdrawiam cieplutko , ślę )) i to musi Ci wystarczyć-przynajmniej na razie Odpowiedz Link
oktoberka Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 15:21 No cóż, bycie facecikiem w moim przypadku nie wchodzi w rachubę. Przyklejam się więc do monitora i spróbuję podessać cię wirtualnie - nie zdziw się jak trochę zakręci ci się w głowie. Myśl o czymś miłym)) Ostatnim wysiłkiem pozdrawiam ciepło pozostałe towarzyszki niedoli na tym padole łez - nie łamcie się, tylko 360 dni w roku jest tak beznadziejnych, pozostałe to święta. Pa O. Odpowiedz Link
joujou Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 15:29 Oktoberko przez Ciebie skończę w wariatkowie, już rodzina patrzy na mnie podejrzliwie obserwując moje zachowanie przed monitorem-tylko patrzeć jak znajdą dla mnie odpowiedni kaftanik Odpowiedz Link
oktoberka Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 15:34 A co, za mocno podessałam i się przykleiłaś??! Wybacz Joujou, to z pazerności oczywiście i totalnego braku kulturalnego zachowania przy stole. Już nie będę))) Całuski-wampiruski O. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 15:57 Oktoberko, do mojego optymizmu tez sie mozesz przyssac, jesli Joujou nie stanie.... cojagodomcojagodom!.... )) Odpowiedz Link
oktoberka Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:06 jutka1 napisała: > Oktoberko, do mojego optymizmu tez sie mozesz przyssac, jesli Joujou nie > stanie.... cojagodomcojagodom!.... )) Ochotniczy Honorowy Optymizmodawca? Czym ja się odwdzięczę - mleczną czekoladą?)) Podtekstów świadomie nie odczytuję. Toż to dyskusja o sensie istnienia i wysiłku codziennego trwania, nie fizycznego brania i dawania. ))) Na razie zawiał do mnie paryski wiatr,przynosząc zapach croissantów i kawy... O. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:22 No bierz i ssij, kurde, bo za godzine-poltorej wybywam od kompa na kolacje srodziemnomorska (i do tego wizytujacy-z-zagranicy kumpel z podstawowki zaprasza )). Oj, cos czuje, cos czuje....... Pijawko jedna, bierz ile wlezie! ))) Odpowiedz Link
jutka1 Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:24 jutka1 napisała: > No bierz i ssij, kurde, bo za godzine-poltorej wybywam od kompa na kolacje > srodziemnomorska (i do tego wizytujacy-z-zagranicy kumpel z podstawowki zaprasz > a > )). > > Oj, cos czuje, cos czuje....... Pijawko jedna, bierz ile wlezie! ))) ************** To bylo do Slimaczka zanim przeczytalam jej wpis do Mammajki )) Mammaju, tez sie podlacz, dzisiaj mam ekstra ilosci do rozdania, nie wiedziec czemu Odpowiedz Link
oktoberka Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:26 Zassałam się.Muszę na świeże powietrze. Baw się dobrze. Mam nadzieję,że lekkie wyssanie energii w niczym ci nie przeszkodzi.Prawdopodobnie wygląda się wtedy bardziej eterycznie i tajemniczo O. Odpowiedz Link
jutka1 Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:31 Eterycznie to ja ostatnio wygladalam w przedszkolu )) Zazywaj swiezego powietrza na zdrowie. Tylko zjedz cos tez, bo nie samym powietrzem i zasysaniem czlek zyje. Odpowiedz Link
joujou Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:12 Przysięgam,że jak mi stanie to dam znać,nie tylko Wam,ale i mediom nooo...chyba,że to będzie serce, to wtedy będziecie miały mnie z głowy Odpowiedz Link
joujou Re: Hehehe Joujou ;-)))))) ntxt 03.11.06, 16:54 Nienienie.... to nie toooo Poza tym pragnę zaapelować do Verbenki: kozetka się już dziś zużyła:mokra od łez,zapluta od śmiechu ,no i nie wiem,czy naszej biednej Kitty coś gorszego się nie przydarzyło Bardzo,bardzo prosimy o nowiutką i czyściutką,pachnącą świeżością. Z góry dziękuję i kłaniam się pięknie Odpowiedz Link
mammaja Re: Hehehe Joujou ;-)))))) ntxt 03.11.06, 17:42 Hej, Jou-jou - takie niebo to bylo u nas w pazdzierniku! Teraz lekko sniezy, na wszelki wypadek wjechalam do garazu,czego nie robie w cieplejszych porach roku. Jutke pozbawilysmy energii, miejmy nadzieje, ze odnajdzie jej zasoby w tych owocach morza. Ja juz w kazdym razie za nic nie wyjde z domu, czekam na dostawe nowej kozetki! Odpowiedz Link
mammaja Re: Oktoberko kochana 03.11.06, 16:00 Od rana podczytuje ten watek z prawdziwa przyjemnoscia! Juz nawet probowalam dopisac sie, ale widocznie moja niechec do WSZYSTKIEGO byla silniejsza. Nie mniej wykonalam jakies telefonu do Brdzo Waznego Urzedu, na co i aviomarin nie pomaga. Totez chyba bede musiala dostawic druga niezalezna koztke, zebym sobie mogla ulzyc bez tloku i zaspokoic swoje potrzeby biadolenia i dac fizyczny wyraz odruchom jakie mnie opanowuja narazie psychicznie! Odpowiedz Link
oktoberka Re: Mammajko kochana 03.11.06, 16:16 Uczyniłaś ten jeden wysiłek, więc jest dla ciebie jeszcze nadzieja...Ze mną trochę lepiej,ale obawiam się,że Joujou może leżeć gdzieś zemdlona przy komputerze - Jutka za późno wkroczyła do akcji... Monia kopie chandrę w tyłek aż się spociła a Kitty zapomniawszy o bożym świcie wiruje w oparach wczorajszej zabawy. Obawiam się też o Verbenę o raczej o jej portfel - wciąż nie wróciła z zakupów. Po cichu też powiem,że Sky zaszył się gdzieś w niebiańskich chmurach i wykonuje telefon do przyjaciela z zapytaniem, co on chciał tak naprawdę powiedzieć w ostatnim akapicie sąsiedniego wątku Ponieważ główny wampir energetyczny czyli ja, zmyka teraz, odstępuję ci Mammajko miejsce przy Jutce - śsij ile wlezie - w końcu sama się nadstawiła!)) I spokojnie możecie mnie teraz opluć, będę za daleko)) Pa-pa O. Odpowiedz Link
joujou Re: Mammajko kochana 03.11.06, 16:32 Zaraz tam zemdlona,nie tak łatwo powalić mnie na kolana Ja normalnie bujam w obłokach! Specjalnie dla wszystkich smutasów,założyłam różowe okulary i spojrzałam w niebo.Zobaczcie,jakie piękne dzisiaj! img521.imageshack.us/img521/134/pb030299wn8.jpg img140.imageshack.us/img140/518/pb030301ex8.jpg Odpowiedz Link
joujou Re: Verbeno 03.11.06, 14:49 Mam nadzieję,że nie kupiłaś tych fajek.Mnie też kryzys dopadł ok.3 m-ca,wytrzymałam kolejne trzy,a potem zaczęłam próbować i to był straszliwy błąd,bo nie wiem czy ponownie uda mi się przejść przez te męki i katusze.Nie dawaj się! Odpowiedz Link
jutka1 Re: Kozetka-nieco sfatygowana 03.11.06, 12:28 Przestan, bo mnie brzuch od smiechu boli! )) Korygowac mozna kazde Twoje stwierdzenie oprocz domu na wsi, podrozy (od czasu do czasu) i tych jezykow - bo reszta to wcale nie tak! Prace mam niezalezna, ale kokosow nie przynosi, a to co wydalam na Paryz teraz mi brakuje na kupno oleju opalowego - tak wiec musze na ten olej zarobic, co tez niniejszym uczynie i zabiore sie wreszcie do roboty. )) Odpowiedz Link