someone11
02.03.05, 09:48
Czesc dziewczyny,
Chcialabym poznac Wasze zdanie na poniższy temat.
Nieciały miesiac temu rodzila sie nam coreczka (pierwsze dziecko). Malenka,
jak to bobas, jest absorbujaca: ciagle karmienie piersia, zmiany pieluszek,
wstawianie w nocy i za dnia bardzo malo spi, np. od 7 do 14 trzeba sie nia
zajmowac bo inaczej placze.
Byla przeziebiona, teraz sa mrozy i dlatego od ponad miesiaca nie wychodzilam
na dwor. W ciazy tez siedzialam w domu, czasem wyskoczylam samochodem do
najblizszego supermarketu po zakupy.
Kocham ja bardzo, ale momentami czuje sie juz zmęczona psychicznie ta
monotonia. Maz wraca z pracy i po godzinie jest zniecierpliwiony, ze malenka
tak dlugo nie chce usnac. Co ja mam powiedziec jak nie spi kilka godzin?
Za tydzien maz ma wyjazd z pracy na weekend w gory. I ma zamiar jechac.
Mowilam mu, ze jestem juz zmeczona ta sytuacja, ze chetnie sama bym gdzies
poszla, wyrwala sie z domu, wyjechala - a nawet nie moge wyjsc dalej z domu
bo trzeba karmic a nie chce jej jeszcze przywiazywac do butelki bo moze to
zle wplynac na ssanie z piersi.
Maz nie widzi w zostawieniu mnie z coreczka nic zlego. Niewazne, ze jest mi
przykro, ze on bedzie imprezowal, pil, tanczyl, jezdzil na nartach, siedzial
w fajnych knajpach a ja bede siedziala w czterech scianach.
Mowi, ze przesadzam, bo to tylko weekend a sa matki co same wychowuja
dzieci....no pewnie, sa i takie co wychowuja dziesiecioro i nie maja co do
garnka wlozyc...ale ja przeciez mam meza do cholery!
I twierdzi, ze powinnam pomyslec o nim, ze tez chce wypoczac (tylko to ja
wstaje w nocy i caly dzien sie nia opiekuje wiec chyba jestem bardziej
zmeczona). Do tego piore, gotuje, prasuje, sprzatam i bynajmniej nie wygladam
jak zaniedbane czupiradlo - a na to wszystko potrzeba czasu. Czasu, ktory
zamiast w dzien przeznaczyc na spanie pozytkuje na te rzeczy.
Jestem na niego zla i czuje sie zawiedziona, przeciez to takze jego dziecko.
Someone