Dodaj do ulubionych

mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem

02.03.05, 09:48
Czesc dziewczyny,
Chcialabym poznac Wasze zdanie na poniższy temat.

Nieciały miesiac temu rodzila sie nam coreczka (pierwsze dziecko). Malenka,
jak to bobas, jest absorbujaca: ciagle karmienie piersia, zmiany pieluszek,
wstawianie w nocy i za dnia bardzo malo spi, np. od 7 do 14 trzeba sie nia
zajmowac bo inaczej placze.
Byla przeziebiona, teraz sa mrozy i dlatego od ponad miesiaca nie wychodzilam
na dwor. W ciazy tez siedzialam w domu, czasem wyskoczylam samochodem do
najblizszego supermarketu po zakupy.
Kocham ja bardzo, ale momentami czuje sie juz zmęczona psychicznie ta
monotonia. Maz wraca z pracy i po godzinie jest zniecierpliwiony, ze malenka
tak dlugo nie chce usnac. Co ja mam powiedziec jak nie spi kilka godzin?

Za tydzien maz ma wyjazd z pracy na weekend w gory. I ma zamiar jechac.
Mowilam mu, ze jestem juz zmeczona ta sytuacja, ze chetnie sama bym gdzies
poszla, wyrwala sie z domu, wyjechala - a nawet nie moge wyjsc dalej z domu
bo trzeba karmic a nie chce jej jeszcze przywiazywac do butelki bo moze to
zle wplynac na ssanie z piersi.
Maz nie widzi w zostawieniu mnie z coreczka nic zlego. Niewazne, ze jest mi
przykro, ze on bedzie imprezowal, pil, tanczyl, jezdzil na nartach, siedzial
w fajnych knajpach a ja bede siedziala w czterech scianach.
Mowi, ze przesadzam, bo to tylko weekend a sa matki co same wychowuja
dzieci....no pewnie, sa i takie co wychowuja dziesiecioro i nie maja co do
garnka wlozyc...ale ja przeciez mam meza do cholery!
I twierdzi, ze powinnam pomyslec o nim, ze tez chce wypoczac (tylko to ja
wstaje w nocy i caly dzien sie nia opiekuje wiec chyba jestem bardziej
zmeczona). Do tego piore, gotuje, prasuje, sprzatam i bynajmniej nie wygladam
jak zaniedbane czupiradlo - a na to wszystko potrzeba czasu. Czasu, ktory
zamiast w dzien przeznaczyc na spanie pozytkuje na te rzeczy.

Jestem na niego zla i czuje sie zawiedziona, przeciez to takze jego dziecko.

Someone

Obserwuj wątek
    • bartosz35 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 10:08
      zgzdzam się z Tobą ja już tak 5 lat siedzę z dzieckiem i oczywiście bardzo je
      kocham ale czasem mam już dość ale faceci nie potrafią to zrozumieć myślą że
      jak się jest w domu to się jest wypoczętą a oni ciężko pracują i że należą się
      im odpoczynki. Z własnego doświadczenia powiem Ci że nic nie uda się
      przeforsować oni myślą własnymi kategoriami i jak tylko my coś będziemy odzywać
      to będzie awantura no i oczywiście to będzie nasza wina że wszczynamy awantury
      z byle powodu. A on i tak postawi na swoim a my zostaniemy z poczuciem winy że
      znowu była awantura i kto na tym cierpi oczywiści nasze dziecko bo na kim
      skupimy swój żal przeciesz nie na mężu bo on ciężko pracuje[ on tak uważa że
      ciężko]
    • ally28 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 10:14
      Cześć,
      Nie chcę tu generalizować, ale.....taki po prostu jest facet. Mało jest takich
      na świecie, którzy angażują się w zajmowanie się tak malutkich dzieci. A jak
      jest ciężko wiem, bo sama mam córeczkę, która teraz ma już prawie 16 miesięcy.

      Ja rodziłam nasze dziecko w swoim rodzinnym mieście i przez pierwsze dwa
      miesiące życia małej mieszkałam u moich rodziców. Mój mąż na czas mojego połogu
      zachował sobie urlop i mieszkał tam razem z nami. Jednak przynajmniej raz w
      tygodniu, na 2-3 dni musiał jechać do swojej mamusi (200km)(jedynaczek!) i
      zostawiał mnie samą z dzieckiem, mówiąc,że niby ma tam tak dużo spraw do
      załatwienia, a ja mam przecież pomoc w postaci mojej mamy! Tylko, ze to on jest
      ojcem!

      Ciężko było go zmusić do zrobienia czegokolwiek przy małej, bo.....nie
      potrafił. Zmuszałam go żeby brał ją na ręce a on krzyczał, ze boi się, ze zrobi
      jej krzywdę. Pampersa zmienił jej pierwszy raz chyba jak miała ze 3 miesiące!
      Bo nie potrafił. Jak tylko gdzieś sie ruszyłam, chociażby pod prysznic musiałam
      biegiem wraqcać, bo mała płakała a on nie potrafił jej uspokoić!

      To był jeden wielki cyrk! Nasze małżeństwo stanęło naprawde pod znakiem
      zapytania, a mówią, ze powiększanie rodziny to tak sprzyja kwitnieciu miłości,
      harmonii w rodzinie...

      TYeraz za to, gdy mała podrosła spędzają z sobą dużo czasu, dużo przy niej robi
      ( chociaż do dzisiaj opiera się żeby ją kąpać, wykąpał ja tylko raz i dramat
      był niesamowity, bo nalał jej szmponu w oczy!!!).,Zawsze powtarzał, ze on jest
      do pomocy technicznej i nie mogę narzekać, bo zawsze sprzątał po tym kąpieli,
      zmianie pilekuszek, przygotowywał kapiel i mleko dla małej, ale ja wiem jedno.
      Najprościej jest mówić: NIE POTRAFIĘ, NIE UMIĘ. Każdy w życiu musi sie uczyć,
      ja też musiałam nauczyć się wielu rzeczy przy dziecku, których myślę,że on,
      gdyby chciał też mógł się nauczyć. Gorzej jak się nie chce...

      A jeśli chodzi o Twojego męża, to jeśli nie jest to wyjazd służbowy i
      obowiązkowy (np. jakieś szkolenie, konferencja) tylko zwykły wypad w weekend z
      kolegami z pracy to nie powinien jechać. Mój mąż na pewno by nie pojechał. Tym
      bardziej,że Ty jesteś osamotniona w zajmowamniu się dzieckiem i nie masz nawet
      czasu, zeby zrobić sobie makijaż. Powionnaś z nim poważnie pogadać.
      PS. A jeśli chodzi o dziecko, to nie martw się najgorsze są pierwsze 3 m0ce, a
      potem to już zacznie zabawiać sie samo.
      Pozdrawiam
      Ally

    • annb Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 10:21
      gratulacje z powodu narodzin córeczki
      a teraz coś ci napiszę
      nie biorę strony twojego męża ale w wielu korporacjach takie wyjazdy są niejako
      przymusowe
      jesli pracownik nie chce brać w nich udziału dostaje niską ocenę z ogólnie
      rozumianego "współzycia w grupie' a co za tym idzie-potracenie z premii
      tak więc puść go teraz ale powinnać na nim wymóc wasz wyjazd...albo parę godz w
      weekend kiedy ci nie będzie przeszkadzal sms-ami ze mala płacze
    • someone11 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 11:43
      Nie jest to wyjazd sluzbowy. Jest zorganizowany bo jada autokarami ale zadnego
      szkolenia tam nie bedzie, tylko czyste pijanstwo.
      Na ostatnim wyjezdzie (jak bylam w ciazy) byl, wiec chyba z tego moze sie
      wykrecic. Zwlaszcza, ze obiecalam mu, ze puszcze go w lato bo teraz bardziej
      potrzebuje jego pomocy. Wlasnie siedze z mala na rekach/kolanach i tak od 7! A
      on dzwoni, jest milutki i udaje, ze tematu nie bylo.
      • espressoo Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 11:53
        Nie mam dziecka, wiec nie do konca potrafie utozsamic sie z twoja sytuacja, ale
        potrafie sobie wyobrazic, ze ciagle siedzenie w domu, niewyspanie i monotonia
        moga dac sie we znaki.
        Wiem, tez ze kazdy (no duza wiekszosc) facet nie rozumie jak meczace jest
        wychowanie dziecka, uwazaja ze siedzac w domu czlowiek tylko wypoczywa. A ty
        nuie dosc ze jestes zmeczona fizycznie to i psychicznie.
        Radze Ci porozmawiac z twoim mezem i wytlumaczyc mu spokojnie co czujesz i ile
        masz obowiazkow. najwyzszy czas by zrozumial, ze jest ojcem i beztroskie zycie
        musi odstawic na bok.
      • renata505 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 11:53
        Ja uważam ze mąż jest rasowym egoistą.Poprostu nie dorósł do roli ani męza ani
        ojca.Nigdy nie zgodziłabym sie na taki wyjadz i to nie ze wzgledu na uczucie
        zazdrosci o niego ale o zasade ze dziecko jest po pierwsze za małe zeby cie z
        nim zostawiac sama,po drugie jak chce sie bawic,wyjezdzac mogł zostac kawalerem
        i nie zakładac rodziny jesli nie potrafi zrezygnowac z przyjemnosci.Reszta
        nalezy do ciebie.
        • a_weasley Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 03.03.05, 12:32
          renata505 napisała:

          > jak chce sie bawic,wyjezdzac mogł zostac kawalerem
          > i nie zakładac rodziny jesli nie potrafi zrezygnowac z przyjemnosci.

          Wszystko albo nic? A to mi dojrzała postawa!
      • martaglowacka Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 03.03.05, 14:25
        Puszczę Go w lato?? Traktujesz Go jak pieska??
        Bez przesady, on też pracuje, chciałby się wyszaleć i wyspać. A Ty po prostu
        lepiej się zorganizuj i sama pomyśl o tym aby gdzieś się wyrwać. Wierz mi, że
        dwa posiłki z butelki nie spowodują niechęci do ssania piersi :)
        Pozdrawiam serdecznie
        Marta


        src="lilypie.com/days/050602/1/0/1/+1"
        alt="Lilypie Baby Days" border="0" /></a>
    • mynia_pynia Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 12:31
      To za 2 tygodnie ty gdzieś sobie jedź, a mężusia zostaw w domku z dzidzią, ja
      bym tak zrobiła.

      • someone11 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 13:11
        To bedzie trudne bo karmie piersia a odciaganie pokarmu jakos mi nie idzie.
        Niedlugo mam zamiar isc do fryzjera, bo moje pasemka sa w oplakanym stanie, i
        bede musiala jakims cudem butle odciagnac:)
    • magzak Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 12:33
      aż mi się płakać chce jak czytam co piszesz. Mój mały ma 15 miesięcy ale jak był
      taki malutki to mój mąż też uciekał od nas. To jest bardzo smutne, nikt nie
      potrafi tego zrozumieć jak czuje się młodziutka matka. Monotonia i w kółko to
      samo. Ale jak mała podrośnie to jego nastawienie powinno się zmienić. Córeczkea
      się uśmiechnie, powie mu tata i dopiero wtedy on poczuje się prawdziwym ojcem.
      Mój mąż jest za granicą od 9 miesięcy, wyjechał jak mały miał 6 miesięcy. To
      wyjazd przymusowy, stracił pracę i było ciężko. Teraz bardzo tęskni, bo synek
      jest świetny. A ja sobie myślę, że dobrze mu tak bo jak był to uciekał. Kobiety
      nie mają lekkiego życia
    • magzak Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 12:36
      aha, ja tak nie potrafię ale niektóre kobiety tak robią... kładą się, udają że
      chore i facet musi się zmusić do paru rzeczy, których wcześniej nie umiał
    • mama_olusia Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 12:37
      Witaj,

      mogę Ci powiedzieć jak było w moim przypadku. Mąż miał z pracy wyjazd
      integracyjny na weekend w październiku - Olek miał wtedy 4 miesiące. Początkowo
      myślał o wyjeździe, jednak ostatecznie sam zrezygnował, bo stwierdził że i tak
      za mało czasu spędza z synkiem - tylko weekendy i czasem wieczory jak uda mu
      się wrócić z pracy zanim mały zaśnie. Ja go nie namawiałam żeby został, czy
      żeby jechał - to była wyłącznie jego decyzja... no ale nie ukrywam że było mi
      bardzo miło z tego powodu.
      Myślę, że powinnaś na spokojnie porozmawiać z mężem i wyjaśnić, jak bardzo
      liczysz na jego pomoc. Natomiast on musi podjąć ostateczną decyzję.
      Pozdrawiam i życzę powodzenia

      Marta
      • someone11 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 13:09
        Rozmawialam z nim nie raz. Zawsze staje na tym, ze jak bedzie mi ciezko to on
        nie pojedzie. Jednak jak tylko malenka spi wiecej niz 2h to on oznajmia, czy
        juz "jest mi lekko" bo przez tyle czasu mozna zrobic wiele rzeczy...
        Powiedzialam mu jasno co czuje, ze jest mi przykro ze jedzie, za ja nigdzie juz
        dawno nie bylam, ze jestem zmeczona, ze wstaje w nocy, ze karmie co chwila itp.
        Ale wydaje mi sie, ze to nie trafia do jego uszu. Na codzien jest mily,
        kochany, corcie przewija choc musialam go do tego przmusic bo juz marudzil, ze
        on przewijac nie moze bo mu sie robi niedobrze...
        Dzwoni do mnie z pracy wiele razy, pyta co robie, tylko NIE SLUCHA jak mu
        odpowiadam. Obraca wszystko w zart i udaje ze tematu nie bylo.
    • aga272 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 12:51
      Chciałabym napisać coś odnośnie spacerów z niemowlakiem. Mój synek urodził się
      w grudniu, było bardzo zimno, po powrocie ze szpitala ubierałam dziecko jak na
      spacer, do wózeczka, otwierałam okno i mały wietrzył się:)) Najpierw ok.15-20
      min, a po tyg. czy dwóch na normalny spacer, mimo mrozu i padającego śniegu.
      Spacery są bardzo ważne, wystarczy kilkadziesiąt minut dziennie. Wiem że
      ubieranie takiego malucha w te sweterki, kombinezony, smarowanie kremem jest
      męczące ale spacer zrobi dobrze i maluszkowi i Tobie. Zachęcam do wietrzenia:)))
      Pozdrawiam.
      P.S. Ja mam męża tylko na weekend już od 4 lat i jakoś się trzymam:)))
      • someone11 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 13:12
        Wiem, ze spacer juz super sprawa, tylko malutka od przywiezienia ze szpitala
        byla przeziebiona i lekarka zabronila. Dopiero teraz ja wietrze.

        A ja nie wytrzymalabym widywania sie tylko w weekendy.
    • a_weasley Tylko żebyś się potem nie zdziwiła 02.03.05, 13:19
      someone11 napisała:

      > Za tydzien maz ma wyjazd z pracy na weekend w gory. I ma zamiar jechac.
      > Mowilam mu, ze jestem juz zmeczona ta sytuacja, ze chetnie sama bym gdzies
      > poszla, wyrwala sie z domu, wyjechala - a nawet nie moge wyjsc dalej z domu
      > bo trzeba karmic a nie chce jej jeszcze przywiazywac do butelki bo moze to
      > zle wplynac na ssanie z piersi.
      > Maz nie widzi w zostawieniu mnie z coreczka nic zlego. Niewazne, ze jest mi
      > przykro, ze on bedzie imprezowal, pil, tanczyl, jezdzil na nartach, siedzial
      > w fajnych knajpach a ja bede siedziala w czterech scianach.

      Zdecydowanie zrób tak, jak Ci tu wszystkie koleżanki radzą. Trzymaj go kołkiem
      przy sobie. Skoro Ty niewiele masz z życia, niech on też nie ma. Skoro Ty
      jesteś pod względem towarzyskim uwiązana, uwiąż i jego, dlaczego niby ma mieć
      lepiej niż Ty?
      Jak już zobaczysz, że zostaje w pracy coraz dłużej, to napisz. To będzie
      znaczyło, że bat, który za radą życzliwych koleżanek ukręcisz na swoją skórę,
      zaczyna działać.
    • minerwamcg Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 13:35
      A niech jedzie. Z tym, że jak wróci zregenerowany i z nowymi siłami, to
      usiądziecie razem i pomyślicie co zrobić, żeby odciążyć Ciebie.
      • eliza34 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 15:43
        Someone -bardzo mi przykro gdy czytałam to co napisałaś - nie wiem skąd w
        mężczyznach biorą się takie postawy - jak ktoś tu napisał: robią na ogół to co
        chcą i mało ich obchodzą odczucia 2-giej osoby, a każde tłumaczenie,że jest
        kobiecie cięzko , jest przemęczona i chce się oderwać traktują jako pretensje,
        awantury albo po prostu zachcianki czy kaprysy. Nie wiem czy uda Ci się wiele
        wskórać odnośnie tego wyjazdu, ale może byś spróbowała delikatnie z nim
        porozmawiać,że jak wróci to chciałabyś też na chwilę wyjść np na 2-3 godziny
        między karmieniem. Jeśli Ci się uda tak na początku ustalić to jak córcia
        będzie rosła może uda CI się ten czas zwiększyć do 4-5 godzin itd. Ja mam 16
        mieś. synka i o tyle lepiej ,że mój mąż potrafi go od urodzenia przewijać,kąpać
        i ubierać oraz karmić, ale niektóre opinie i podejście ma jak Twój- zero
        zrozumienia,ze kobieta może być psychicznie wykończona ciągłą opieką nad
        maluchem i też potrzebuje jakiegoś oderwania. Np. mój gdy dziecko miało 3 mieś.
        zakomunikował,że wraca na uczelnię i całe weekandy go nie ma i nie interesuje
        go jak ja z 2-ką dzieci poradzę sobie cały dzień sama, zrobię zakupy,
        posprzątam i ugotuję jedzenie - ja jako kobieta nie rozumiem takiej postawy,
        ale widać i po Twoim mężu,ze mężczyźni myślą innymi kategoriami. Wg. mnie chyba
        są bardziej indywidualstami i ...egoistami.
        Trzymaj się i walcz o odpoczynek dla siebie.
        • a_weasley Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 16:35
          eliza34 napisała:

          > każde tłumaczenie,że jest kobiecie cięzko , jest przemęczona
          > i chce się oderwać traktują jako pretensje, awantury albo
          > po prostu zachcianki czy kaprysy.

          Uwielbiam generalizację. A Someone coś takiego wspomniała?

          > Nie wiem czy uda Ci się wiele wskórać
          [ciach]
          > Jeśli Ci się uda tak na początku ustalić to jak córcia
          > będzie rosła może uda CI się ten czas zwiększyć do 4-5 godzin itd.
          [ciach]
          > Trzymaj się i walcz o odpoczynek dla siebie.

          Jeśli w sprawach dotyczących związku operuje się
          kategoriami "wskórać", "rozszerzyć przyczółek", "walczyć", to ja serdecznie
          współczuję obu stronom oraz dzieciom z takiego związku zrodzonym.

          > zakomunikował,że wraca na uczelnię i całe weekandy go nie ma i nie interesuje
          > go jak ja z 2-ką dzieci poradzę sobie cały dzień sama, zrobię zakupy,

          Mniej więcej tak, jak inne żony pracujących mężów.

          > posprzątam i ugotuję jedzenie - ja jako kobieta nie rozumiem takiej postawy,

          No bezczel! Ty będziesz ciężko pracować w domu, a on tymczasem zamiast Cię
          wspierać moralnie będzie przez cały weekend bawił się na uczelni. Bo przecież
          zajęcia z zaocznymi to takie hobby, a pieniądze, które zarobi, nie są w domu do
          niczego potrzebne, tak?
          Dzieci potrzebują ojca. Ludzka rzecz. Ty potrzebujesz jego obecności. Też
          ludzka rzecz. Ale wszyscy razem potrzebujecie kasy i to również jest absolutnie
          ludzka rzecz. Zamiast walczyć i wskórywać, porozmawiajcie o tym, co właściwie
          Wam jest potrzebne, z czego zaś możecie zrezygnować. Także materialnie. Bo nie
          da się pracować mniej i zarabiać więcej.
          • someone11 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 17:19
            a_weasley napisał:

            > eliza34 napisała:
            >
            > > każde tłumaczenie,że jest kobiecie cięzko , jest przemęczona
            > > i chce się oderwać traktują jako pretensje, awantury albo
            > > po prostu zachcianki czy kaprysy.
            >
            > Uwielbiam generalizację. A Someone coś takiego wspomniała?

            Nie wspomnialam, ale tak jest. Jak tylko mu sie skarze, ze jest mi zle to od
            razu wybucha gniewem.
            • a_weasley To inna sprawa, i tu on nie jest w porządku 02.03.05, 17:54
              someone11 napisała:

              > a_weasley napisał:
              >
              > > eliza34 napisała:
              > >
              > > > każde tłumaczenie,że jest kobiecie cięzko , jest przemęczona
              > > > i chce się oderwać traktują jako pretensje, awantury albo
              > > > po prostu zachcianki czy kaprysy.
              > >
              > > Uwielbiam generalizację. A Someone coś takiego wspomniała?
              >
              > Nie wspomnialam, ale tak jest. Jak tylko mu sie skarze, ze jest mi zle to od
              > razu wybucha gniewem.

              Tego nie pochwalam. Zdecydowanie nie powinien i w tym zakresie nie stanął na
              wysokości zadania.
              Co nie unieważnia nic z tego, co nie napisałem w poprzednich notkach.
          • ewa9934 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 04.03.05, 13:32
            Witajcie

            Jak czytam to co piszecie to mi troche przykro. A przykro mi z tego powodu ze
            same jestesmy sobie winne. Sytuacja jest taka ze człowiek jak jest mlody i głupi
            to mysli " jak ja ci zrobie sniadanko do lożeczka to ty mi sie odwdzieczysz". I
            robi sniadanka bo kocha. Pierze skarpetki bo to nie boli. Gotuje obiad bo ma
            czas a komus to sprawi przyjemnosc. Taka sytuacja ciagnie sie długo - kilka
            miesiecy moze kilka lat. My jeszcze kochamy i jestesmy pełne zapału i optymizmu
            a im to wszstko powszednieje.
            I teraz wszystko sie wydaje bardzo naturalne: my robimy wszystko - oni
            zarabiaja. Ale powniewaz człowiek ślepy nie jest wiecznie to zaczynamy sie
            wkurzac. Ze tego nie robi ze tamtego nie położy itd. A jak ma robic jak nie
            robił nigdy. Nigdy nie był zbyt gorliwy do pomocy ale teraz jeszcze
            przyzwyczajenie działa. (ew pomijamy cały wywod i wiemy ze nic nie robił bo
            wsztstko robiła mamusia)
            A na to wszystko pojawia sie maluszek. I wsystko super tylko sytuacja się nie
            zmienia. Tylko nam dochodzą dodatkowe obowiązki.

            Przecież to oczywiste ze leenistwo bierze górę.

            A jesli chodzi o wyjazdy.
            To nie sztuka jest ograniczyc człowiekowi ktorego się kocha tego co mu sprawia
            przyjemnosc. Trzeba tylko pamiętać ze nam też sie coś od życia należy. Wszystko
            jest kwesią szacunku a najgorszą (przyjanmniej dla mnie) rzeczą jest brak szacunku.

            Trzymajcie sie i nie dawajcie sobie na głowe wchodzic :)
    • moofka Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 16:48
      Za tydzien maz ma wyjazd z pracy na weekend w gory. I ma zamiar jechac.
      ____________________
      i bardzo dobrze, a dlaczego ma nie jechać? czy dlatego, że ty nie możesz?
      narodziny dziecka dla niego też (tak tak wyobraźcie sobie delikatne wrażliwe
      wrażliwe mamusie, że facet też człowiek) i może po ludzku zwyczajnie może sobie
      pojechać na wyjazd służbowy
      to bardzo nie w porządku zabraniać mu tego lub stosować jakis szantaz
      emocjonalny, nawet jeśli miałby sie , o zgrozo, dobrze bawić
      wróci stęskniony z nowymi siłami i z chęcią rzuci się w wir życia rodzinnego :)
      puść go, naprawde, a sama umów sie z kolezankami na wino, zawsze moga przyjsc
      do ciebie, oprócz tego, ze masz dziecko chyba nic sie nie zmieniło?
      naprawde nie rozumiem, czy siedzenie w domu z dzieckiem to praca w
      kamieniołomach? dla mnie była to przyjemność, rozumiem, ze czasem bywa człowiek
      zmęczony, ale doprawdy z takim podejsciem i swoje i męza i dziecka zycie można
      zamienić w koszmar
      bedzie miał zal do ciebie, jesli przez ciebie nie pojedzie a chce jechac
      a moja rada, śpij razem z małą, bedziecie lepiej spac i ty i ona, jesli karmisz
      piersią to naprawde duzy komfort, mozecie sie wylegiwac ile wlezie
      mmmm ja uwielbiam sie wylegiwac z pachnącym niemowlaczkiem :)
      pozdrawiam

      > Mowilam mu, ze jestem juz zmeczona ta sytuacja, ze chetnie sama bym gdzies
      > poszla, wyrwala sie z domu, wyjechala - a nawet nie moge wyjsc dalej z domu
      > bo trzeba karmic a nie chce jej jeszcze przywiazywac do butelki bo moze to
      > zle wplynac na ssanie z piersi.
      > Maz nie widzi w zostawieniu mnie z coreczka nic zlego. Niewazne, ze jest mi
      > przykro, ze on bedzie imprezowal, pil, tanczyl, jezdzil na nartach, siedzial
      > w fajnych knajpach a ja bede siedziala w czterech scianach.
      • someone11 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 17:17
        wróci stęskniony z nowymi siłami i z chęcią rzuci się w wir życia rodzinnego :
        > )

        Wróci skacowany i bedzie chcial zeby mu uslugiwac, bo boli go glowa...juz to
        przerabialam. Z winem to raczej ciezko bedzie jak sie karmi piersia.
        Na dziecko zdecydowalismy sie oboje, a tylko ja dzwigam obowiazki z tym
        zwiazane, bo przyjemnosci czerpiemy oboje. To dlaczego on ma sie relaksowac
        podczas gdy ja bede pracowac 24h? Tak mu ciezko? Po czym? Po 8h lekkiej pracy
        za biurkiem? Do dziecka w nocy ciezko jest mu wstac bo jest zmeczony, a balowac
        w nocy moze...
        • moofka Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 17:34
          someone11 napisała:

          > wróci stęskniony z nowymi siłami i z chęcią rzuci się w wir życia
          rodzinnego :
          > > )
          >
          > Wróci skacowany i bedzie chcial zeby mu uslugiwac, bo boli go glowa...juz to
          > przerabialam.
          ___________
          kup mu dwakace, rano bedzie rzeski jak skowronek :)


          > Z winem to raczej ciezko bedzie jak sie karmi piersia.
          _______________
          absolutnie niedopuszczalna postawa nic_mi_nie_wolno_bo_ja_piersią_karmie
          zameczysz siebie i innych
          wolno - i wino i piwo, jedno poprawia hemoglobine drugie laktacje, a obydwa
          nastrój
          byle w rozsądnych ilościach, w cycku wino nie płynie, organizm dobrze sobie z
          tym radzi
          a nawet jakby mała bedzie lepiej spała :P

          > Na dziecko zdecydowalismy sie oboje, a tylko ja dzwigam obowiazki z tym
          > zwiazane, bo przyjemnosci czerpiemy oboje. To dlaczego on ma sie relaksowac
          > podczas gdy ja bede pracowac 24h? Tak mu ciezko? Po czym? Po 8h lekkiej pracy
          > za biurkiem?
          __________
          jestes troche niesprawiedliwa
          jetgo praca w biurze jest lekka, a twoje siedzenie w domu ciezkie
          chciałas miec dziecko?
          to naturalne, ze teraz potrzebuje bardziej ciebie, to naturalne, ale minie
          przyjdzie okres, ze tatus bedzie mógł cie zastapic na kazdym polu, teraz
          niestety jeszcze nie
          daj mu tez pozyc, zeby rodzicielstwpo nie kojarzyło mu sie z ciągiem
          dolegliwosci, jak to wnioskuje z twoich postów

          Do dziecka w nocy ciezko jest mu wstac bo jest zmeczony, a balowac
          >
          > w nocy moze...
          __________

          a dflaczego on ma wstawac w nocy do dziecka?
          przeciez po pierwsze to ty karmisz, a po drugie on pracuje
          sadyzmem jest IMO oczekiwac od pracującego mężą zeby wstawał w nocy po to
          tylko, zeby podac zonie dziecko do piersi
          tylko w mysl zasady ja nie spie, to i ty nie?
          tylko, ze ty mozesz sobie potem odbic, a on idzie do pracy
          jeszcze raz powtórze, spij z małą i nikt nie bedzie musiał wstawac
          młoda bedzie spokojniejsza a ty bardzie wypoczeta i zaczniesz wreszcie sie
          cieszyc macierzynstwem moze
          bo wnioskuje, ze to w tym lezy problem
          a nie w imprezie meza
          pozdrawiam
        • agnieszka.wauters Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 17:44
          Czesc s.nie jestem mloda mezatka tylko srednio starsza,ale podobne problemy
          przerabiam kilka razy w roku,tym razem jestem juz przy drugiej dzidzi ktora
          powoli dorasta(rok i pol),na poczatku tezprobowalam sie buntowac,i cos wymuszac
          albo prosic albo grozic,teraz dalam spokoj,maz chce wyjechac wyjezdza a pozniej
          to ja zmykam i jest po rowno,oczywiscie razem byloby sympatyczniej ale nie
          zawsze sie da(gdy jade np.do kraju),z czasem maz nauczyl sie fantastycznie
          zajmowac dziecmi(pieluszki zmienial od poczatku,myl tez dzidzie,teraz dzielimy
          obowiazki kazdy ma jedno dziecie do obslugi,w sumie po latach wszystko opiera
          sie na podziale przyjemnosci i obowiazkow,zacisnij zeby ,dzieciaczki dorastaja
          szybciej niz sie nam wydake ,najwazniejsze zeby zdrowe byly,pomysl o
          sobie ,blagam, zrob babska impreze zabierz mala do muzem,na spotkanie z innymi
          mamami,idz do kina i podrzuc dziecko mezowi,jak nie bedzie mial wyjscia to i
          pieluszke zmieni,pozdrawiam bardzo goraco
    • vinca Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 18:23
      No to ja tylko powiem że przeraza mnie Wasze podejscie do męża - co to
      znaczy "puszczę go"??? To jest dorosły facet,jak można komuś czegoś zabraniać?
      Myślisz ze jak mu ględzisz całymi dniami że jesteś zmęczona to on przy tym
      wypoczywa?
      Absolutnie go nie bronię, ALE. Powiem coś na swoim przykładzie - wiem że dla
      mojego P. maratony rowerowe to jest prawie cały świat. NIGDY mu nie
      powiedziałam że mi sie to nie podoba, i nie zamierzam zmuszać go do rezygnacji
      z tego w myśl zasady ze powinien siedzieć ze mną.
      Musisz pogodzić sie ze w pierwszych miesiącach życia dziecka jesteś
      niezastąpiona i nic na to nie poradzisz. A co Ci szkodzi pojechać gdzieś z
      dzieckiem na weekend??
      Aż chyba pokaże ten watek i Wasze wypowiedzi mojemu P. ;-))
      Pozdrawiam i więcej luzu życzę
      • natalya20 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 19:43
        dorosly odpowiedzialny facet nie zostawil by zony z miesiecznym dzieckiem zeby
        wypoczac, co za bzdura, wiem ze moj by nigdy tak nie zrobil bo by za nic w
        swiecie nie zamienil weekendu z dzickiem (pierwszym ktore dopiero co sie
        urodzilo) na zabawe z kolegami, cieszylby sie ze moze pomoc nakarmic umyc
        przewinac, bo na co dzien wkoncu go nie ma
        • vinca Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 20:06
          Ja tam wolę za nikogo nie ręczyć;-)
          Możesz sprecyzować co to znaczy że "na co dzień go nie ma"? Czy to znaczy że
          pracuje w innym miescie i tylko w te weekendy jest w domu? Tak to moża
          zrozumieć.
          Przecież nawet jeśli wyjedzie w te gory to tylko na 2 dni! To są tylko 2 dni -
          o co tu robić awanturę??
          Mąż który waruje przy żonie (a i żona która uczepiła się męża) to niezbyt
          zdrowe chyba... Dlaczego od małżeństw wymaga sie by jedno bez drugiego na krok
          sie nie ruszyło?
          Też jestem "ona" i buntuję sie na myśl o tym, że to ja będę musiała urodzic a
          nie on i to ja w znaczniejszej mierze na poczatku będę musiała sie dzieckiem
          zajmować, ale tak po prsotu jest i tego sie nie przeskoczy, a działanie w myśl,
          że skoro ja muszę tkwić w domu to i jemu nie pozwolę się pobawić choc przez te
          2 dni? Zalatuje mi to jakimś psem ogrodnika;-/
        • moofka Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 20:09
          natalya20 napisała:

          > dorosly odpowiedzialny facet nie zostawil by zony z miesiecznym dzieckiem
          zeby
          > wypoczac, co za bzdura,
          __________________

          żadna bzdura
          ja widzisz uważam, ze nawet najbardziej odpowiedzialny człowiek ma prawo
          pomyśleć o sobie, to niezbędne dla komfortu i zdrowia psychicznego
          w rezultacie dla dobra całej rodziny

          wiem ze moj by nigdy tak nie zrobil bo by za nic w
          > swiecie nie zamienil weekendu z dzickiem (pierwszym ktore dopiero co sie
          > urodzilo) na zabawe z kolegami, cieszylby sie ze moze pomoc nakarmic umyc
          > przewinac, bo na co dzien wkoncu go nie ma
          ______________________________________
          jest, tylko po pracy, czy to taki dramat?
          wskazane jest zeby ojcie czasem poszedł do pracy :)
          czy naprawde w związku z faktem ze został ojcem - pierwszy raz i niedawno - jak
          podkreślasz do tego musi sie juz zawsze ograniczac jego zycie? do pracy i
          pieluch?
          owszem dziecko jest rewolucją w zyciu pary
          ale, kurde, świat sie na nim klinem nie schodzi chyba
          przynajmniej nie powinien
          kiedy tylko zmęczona mama bedzie miała okazje wyskoczyc gdzies i zrobic cos dla
          siebie, powinna bez zastanowienia również z tego skorzystać
        • a_weasley Nie każdego pociąga pranie pieluch. Straszne, co? 02.03.05, 20:09
          Natalya20, beztrosko skreślając sporą ilość zupełnie normalnych ludzi:

          > dorosly odpowiedzialny facet nie zostawil by zony z miesiecznym dzieckiem
          zeby wypoczac

          napisała:

          > wiem ze moj by nigdy tak nie zrobil

          Pytałaś? Dałaś mu taką możliwość? Nie pytałaś, bo jesteś pewna? NIe pytałaś, bo
          nie ma takiej możliwości?

          > cieszylby sie ze moze pomoc nakarmic umyc przewinac,

          Hmm. To chyba jest na świecie jakaś straszna ilość facetów nieodpowiedzialnych.
          Albowiem, może Cię to zdziwi, jest wielu kochających skądinąd ojców, których
          perspektywa przewinięcia dziecka nie pociąga, nie podnieca i nie rozczula. No
          tak po prostu jest.

          > bo na co dzien w koncu go nie ma

          Większość ojców bywa codziennie w domu, w którym mieszka żona i dziecko. O ile
          dobrze rozumiem, mąż Someone tak właśnie ma i najwyraźniej doznaje lekkiego
          przesytu.
          • annb Re: Nie każdego pociąga pranie pieluch. Straszne, 03.03.05, 08:35
            a_weasley jedno pytanie
            czy przyjmujesz do wiadomości że ten facet jest ojcem ?
            bo mnei się wydaje ze wypowiadasz się na zasadzie-on taki biedny bo mu ktos to
            dziecko podrzucil
            to niemowlę ma miesiąc..słownie JEDEN miesiąc...jego matka jeszcze niedawno
            była w ciązy, jest zmęczona porodem..hormony się jeszcze nei uspokoiły
            ona tylko chce aby facet pobył z nią przez weekend
            niektórzy faceci biorą urlopy
            dziwnie wielu moich znajomych kumulowało urlopy tak aby przez miesiąc być z
            nowonarodzonym dzieckiem i zoną!!!!!
            ale widać to oni byli dziwni
            • a_weasley Re: Nie każdego pociąga pranie pieluch. Straszne, 03.03.05, 10:23
              annb napisała:

              > mnie się wydaje ze wypowiadasz się na zasadzie-on taki biedny bo mu ktos to
              > dziecko podrzucil to niemowlę ma miesiąc..słownie JEDEN miesiąc...

              Masz rację: zdaje Ci się. Albowiem nic takiego nie napisałem (ani zresztą nie
              myślę).

              > niektórzy faceci biorą urlopy
              > dziwnie wielu moich znajomych kumulowało urlopy tak aby przez miesiąc być z
              > nowonarodzonym dzieckiem i zoną!!!!!
              > ale widać to oni byli dziwni

              Dziwnymi bym ich nie nazwał. Inni. Różni mają różnie. Twoi znajomi mają tak, a
              mąż Someone ma inaczej.
              To tak jak z porodami rodzinnymi - jednych to rozczula, drugich odrzuca, jako
              też jedne kobiety nie wyobrażają sobie porodu innego niż rodzinny, a drugie
              właśnie rodzinnego sobie kategorycznie nie życzą.
          • daimona acha, pieluch już sie nie pierze ;) 03.03.05, 13:40
            tylko wyrzuca ;)
            Nawet facet sobie z tym poradzi :D
    • magzak Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 20:26
      ojeju jakie to wszystko skomplikowane co piszecie... a tu wystarczy żeby każdy
      był człowiekiem. A zazwyczaj żona musi być, a facet zawsze nim jest albo mu się
      tak wydaje. Potem pozostają ukryte żale i one sobie gdzieś tam wypływają
      zazwyczaj w babską poduszkę... Bo w sumie dlaczego on miałby nie jechać, ale
      jeżeli ona przez to cierpi to jednak ON JĄ CHYBA KOCHA< NIEEEE????? DO JASNEJ
      CHOLERY!!! czy nie powinien zrezygnować z własnej przyjemności...no chyba że
      umrze jak nie pojedzie
      • karat2 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 22:15
        W zadnym wypadku nie powinnas go puszczac! Jakby mój wyskoczyl z takim
        tekstem_góry-weekend to bym pomyslala,ze ma kochanke jhakas,albo fajna dupe w
        pracy,skoro wybiera weekend z nia z nie ze mna!! Co za glupoty on plecie. Niech
        sie zlosci ile chce,ale ja bymmu nie pozwolila i jeszcze kazalabym zajac sie
        dzieckiem w nocy i pokazac jak to jest. wszystko musi byc fifty-fifty,po tom
        sie decydowaliscie,zeby teraz razem przez to przechodzie,a to jest
        najtrudniejszy okres. pózniej niech sobie robi wypady,jak dzidzia skonczy rok!
        I kropka.
        • miedzymorze Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 02.03.05, 23:14
          To zupełnie normalne, że miesiąc po porodzie chciałabyś mieć męża w domu, a nie na imprezie wyjazdowej. Właśnie po to żeby można było komuś dać dziecko do pohuśtania, jak tobie odpadają już ręce, żeby rozłożył pieluszkę itp. I żeby po prostu był.
          Z drugiej strony - jeśli z tego powodu, że nie pojedzie będzie się dąsał cały weekend, to chyba lepiej żeby pojechał, niż patrzeć na skrzywioną gębę.
          Jak masz dosyć siedzenia w domu - to wychodź chociaż na 10 min na spacer dookoła bloku, jak mąż wróci z pracy, a mała kima. A zamiast szaleć ze sprzątaniem i gotowaniem
      • a_weasley Obojgu coś się od życia należy 02.03.05, 22:35
        magzak napisała:

        > Bo w sumie dlaczego on miałby nie jechać, ale
        > jeżeli ona przez to cierpi to jednak ON JĄ CHYBA KOCHA< NIEEEE?????

        Dobre Twoje, dobre moje: a ona jego to nie?

        > DO JASNEJ CHOLERY!!! czy nie powinien zrezygnować z własnej przyjemności...

        Do jasnej polędwicy: czy nie powinna zrezygnować z własnej przyjemności
        czerpanej z trzymania go przy sobie kurczowo?

        no chyba że
        > umrze jak nie pojedzie
      • zalewajka Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 03.03.05, 08:45
        Ja mam w domu podobnie - tylko 2 dzieci.
        Moja rada. Nie ch mąż jedzie ale.. to troche kosztuje bo musi Ci zostawić kase
        na nianię i fryzjera i kosmetyczkę.
        Ty szukasz nianię - musisz mieć czas by "nauczyć" ją dziecka i nabrać zaufania
        (przyda Ci się bo będzie Cię potem w innych dniach odciążać). W czasie tego
        weekendu ty zaplanujesz sobie tydzień urody i plotki z koleżankami (ja chetnie
        sie zwale z moją dwójką:)
        Jak go nie stać to nie jedzie !
    • daimona a niech jedzie 02.03.05, 22:43
      pod jednym warunkiem - na następny weekend Ty wyjeżdżasz. ;)

      Nauczysz się pzrez ten tydzień ściągać mleko, a przez 2 dni może być pokarmione
      butelką (nie koniecznie Twoim mlekiem) - nie umrze od tego.

      A jak nie odpowiada ci samotny wyjazd, to zaproponuj wspólny wypad gdzieś - może
      tez w góry, skoro jest zima - i Ty masz tam odpoczywać, a on ma wówczas zajmować
      się dzieckiem.

      Jest sporo dobrych wyjść z tej sytuacji, nie tylko wzajemne upupianie.
      • a_weasley Re: a niech jedzie 02.03.05, 23:01
        Daimona napisała:

        > pod jednym warunkiem - na następny weekend Ty wyjeżdżasz. ;)

        > Nauczysz się pzrez ten tydzień ściągać mleko, a przez 2 dni może być
        pokarmione
        > butelką (nie koniecznie Twoim mlekiem) - nie umrze od tego.

        Jasne. Tylko że dziecko w tym wieku potrzebuje stałego kontaktu z matką, a nie
        potrzebuje stałego kontaktu z ojcem. Owszem, umrzeć od tego nie umrze.

        > Jest sporo dobrych wyjść z tej sytuacji, nie tylko wzajemne upupianie.

        Które właśnie proponujesz. Kombinujesz, kombinujesz, byle tylko mąż nie miał
        lepiej.
        Niestety, w pewnych sprawach nie ma symetrii, bycie matką niemowlęcia jest
        bardziej absorbujące od bycia ojcem niemowlęcia i nic się na to poradzić nie da.
        • someone11 Re: a niech jedzie 03.03.05, 07:51
          Moze juz nie pisz w tym watku, bo mam dosyc twoich chorych opinii...
          • dinastka Re: a niech jedzie 03.03.05, 08:46
            nic sie nie przejmuj. moim zdaniem to nie fair ze strony twojego slubnego -
            wiadomo ze poczatki macierzynstwa sa najciezsze i to tobie nalezy sie
            odpoczynek, a nie glownie jemu tylko z racji tego, ze jest facetem. takie
            zachowanie z jego strony swiadczy o egoizmie i wg mnie w ogole nie powinien
            nawet z taka propozycja do ciebie wyjezdzac. nie wierze ze bedzie mial tyly w
            pracy, jesli jego szef wie ze dopiero co urodzilo mu sie dziecko. miesieczny
            wymagajacy maluch i przemeczona mama zostawiona na 48 godzin to lekka przedada.
            co innego jesli musialby jechac w delegacje, a jesli dobrze zrozumialam to jest
            wyjazd typu integracyjno-rozrywkowy. nie znam zadnego mlodego taty, ktory by
            sie tak zachowal a glosy ze mu sie cos do zycia naleza mnie smiesza. to jest
            wasze dziecko a nie tylko twoje i decydujac sie na nie zdawaliscie sobie sprawe
            ze troche wyrzeczen trzeba poniesc. dziecko skonczy przynajmniej 3 miesiace to
            sytuacja sie unormuje i takie rozstanie nie bedzie takim wyrzeczeniem z twojej
            strony, pozdrawiam i trzymaj sie cieplo. jesli i tak wyjedzie to po prostu nie
            odbieraj od niego telefonow :)
            • a_weasley To już nawet zapytać nie wolno? 03.03.05, 09:48
              dinastka napisała:

              > nic sie nie przejmuj. moim zdaniem to nie fair ze strony twojego slubnego -
              > wiadomo ze poczatki macierzynstwa sa najciezsze i to tobie nalezy sie
              > odpoczynek, a nie glownie jemu tylko z racji tego, ze jest facetem. takie
              > zachowanie z jego strony swiadczy o egoizmie i wg mnie w ogole nie powinien
              > nawet z taka propozycja do ciebie wyjezdzac.

              A tego to już zupełnie nie rozumiem.
              Można podzielać punkt widzenia Someone, uważać, że powinna
              powiedzieć "Kategorycznie się nie zgadzam i co ty sobie w ogóle wyobrażasz". I
              wiele dyskutantek z tej możliwości korzysta. Ja się z tym nie zgadzam, ale
              rozumiem. Ale pretensje, że o tym wspomniał, to chyba przesada.
              Ja tu reprezentuję męski punkt widzenia, ale sprawa nie jest oczywista także
              dla kobiet, jak to widać wyraźnie z niektórych wypowiedzi. W tej dyskusji
              pojawiały się również i kobiece głosy, że i owszem jak najbardziej niech
              jedzie. Spójrz, co napisala choćby Moofka, VInca, Minerwamcg czy
              Agnieszka.Wauters.
          • minerwamcg Re: a niech jedzie 03.03.05, 10:03
            someone11 napisała:

            > Moze juz nie pisz w tym watku, bo mam dosyc twoich chorych opinii...

            A z jakiego niby powodu Weasley nie ma tu pisać?
            Bo jest facetem? Przynajmniej dostajemy z pierwszej ręki męski punkt widzenia.
            Bo Tobie się to nie podoba? To jest publicznie dostępne Forum i pisać może
            każdy. Sprawa jest może Twoja prywatna, ale wyprowadziłaś ją na widok publiczny
            i trudno, dałaś na zmarnowanie.
            Bo Ci się nie podoba jego zdanie? Jedni mają takie, inni siakie. Jeżeli
            chciałaś tylko pogłaskania po główce i pocieszenia, że Ty jesteś biedna, a
            faceci okropni, trzeba było się zwierzyć przyjaciółce.
            • annb Re: a niech jedzie 03.03.05, 10:06
              minerwamcg dostajemy opinię konkretnej osoby
              aby otrzymać męski punkt widzenia powinnyśmy usłyszeć inne męskie opinie w tej
              sprawie
              • minerwamcg Re: a niech jedzie 03.03.05, 10:16
                annb napisała:

                > minerwamcg dostajemy opinię konkretnej osoby
                > aby otrzymać męski punkt widzenia powinnyśmy usłyszeć inne męskie opinie w
                tej
                > sprawie

                Toby trzeba postawić sprawę na etata. Jestem dziwnie spokojna, że byłby duży
                odzew.
            • zalewajka Re: a niech jedzie 03.03.05, 11:33
              Jak jesteś z Poznania to mogę wpaść i Cie w weekend rozerwać i pomódz.
              Daj znać.

              Ja mam w domu podobnie - tylko 2 dzieci.
              Moja rada. Nie ch mąż jedzie ale.. to troche kosztuje bo musi Ci zostawić kase
              na nianię i fryzjera i kosmetyczkę.
              Ty szukasz nianię -dorywczo - musisz mieć czas by "nauczyć" ją dziecka i nabrać
              zaufania(przyda Ci się bo będzie Cię potem w innych dniach odciążać). W czasie
              tego weekendu ty zaplanujesz sobie tydzień urody i plotki z koleżankami (ja
              chetnie sie zwale z moją dwójką:)
              Jak go nie stać to nie jedzie !
              • someone11 Re: a niech jedzie 03.03.05, 16:02
                Dziekuje bardzo za propozycje, ale jestem z Warszawy:(
                Pozdrawiam serdecznie Ciebie i dzieciaczki!
        • daimona jak to żeby mąż nie miał lepiej? 03.03.05, 13:37
          Ty, a_weasley, jakiś przewrażliwiony jesteś.
          Skoro teraz on mógłby sobie wyjechaĆ, to jak potem przez 2 dni zajmie się
          dzieckiem, to mu korona z głowy nie spadnie.

          A dziecku krzywda się nie stanie, jak zajmie się nim kochający Tata przez dwa
          dni i będzie je karmił, przewijał, przytulał i usypiał.
          • a_weasley Re: jak to żeby mąż nie miał lepiej? 03.03.05, 13:46
            daimona napisała:

            > Ty, a_weasley, jakiś przewrażliwiony jesteś.
            > Skoro teraz on mógłby sobie wyjechaĆ, to jak potem przez 2 dni zajmie się
            > dzieckiem, to mu korona z głowy nie spadnie.
            >
            > A dziecku krzywda się nie stanie,

            Dziecku w wieku miesiąca odklejonemu na dwa dni od matki tak. Nie zastąpi mu
            tego to, że

            > zajmie się nim kochający Tata przez dwa dni i będzie je karmił,
            > przewijał, przytulał i usypiał.

            zwłaszcza jeżeli na tacie trzeba to wymusić, bo wszak obracamy się w
            kręgu "wskórać, zabronić, nie pozwolić, postawić warunki".
            Żeby takie rzeczy trzeba bylo kobiecie tlumaczyć?
            • daimona hmmm 03.03.05, 17:36
              a on na niej nie wymusza pozostawania w domu samej? Wymusza. No to dla dziecka
              może się poswięcić raz czy dwa ;-)

              Żeby facetowi takie rzeczy trzeba było tłumaczyć :)))

              Zresztą nie broń go tak strasznie, to nie Ty byś został z dzieckiem, tylko on ;-)
        • wierzba_b Re: a niech jedzie 03.03.05, 15:50
          a_weasley napisał:
          > Niestety, w pewnych sprawach nie ma symetrii, bycie matką niemowlęcia jest
          > bardziej absorbujące od bycia ojcem niemowlęcia i nic się na to poradzić nie
          da
          Poniekąd masz rację. Tyle, że Someone i jej mąż, oprócz tego, że są rodzicami
          niemowlęcia, są też małżeństwem. Co, wedle mnie, zakłada, że się powinni
          wzajemnie wspierać, zwłaszcza w trudnych chwilach. Jeśli któremuś z małżonków
          jest w jakiejkowiek sytuacji życiowej ciężko i źle, to drugie powinno się
          starać dopomóc, pocieszyć, być razem, a nie wzruszać ramionami i kwitować "nic
          się nie da poradzić". A mąż Someone, niestety, tego nie robi. (Abstrahuję tu od
          samej kwestii wyjazdu, o tym napisałam niżej)
          • a_weasley No toż mówię 04.03.05, 14:17
            wierzba_b słusznie zauważyła, że

            > Someone i jej mąż, oprócz tego, że są rodzicami
            > niemowlęcia, są też małżeństwem. Co, wedle mnie, zakłada, że się powinni
            > wzajemnie wspierać, zwłaszcza w trudnych chwilach. Jeśli któremuś z małżonków
            > jest w jakiejkowiek sytuacji życiowej ciężko i źle, to drugie powinno się
            > starać dopomóc, pocieszyć, być razem, a nie wzruszać ramionami i kwitować "nic
            > się nie da poradzić".

            Podzielam to zdanie.

            > A mąż Someone, niestety, tego nie robi.

            Toż napisałem:

            > Tego nie pochwalam. Zdecydowanie nie powinien i w tym zakresie nie
            > stanął na wysokości zadania.
            > Co nie unieważnia nic z tego, co nie napisałem w poprzednich notkach.
    • tola_wiercipieta Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 03.03.05, 11:30
      Hej!A ja sobie tak to wszystko czytam i czytam...Someone11,czuje sie tak,jakbym
      to sama pisała.Mieszkam zagranica,mam 7miesieczna córke i meza,który ciągle
      jest zmęczony...A ja to wogóle,jestem bardzo wypoczeta!!!Cały dzien sama z
      dzieckiem...Rozumiem Cie,naprawde.Nie słuchaj
      niektórych,dosłownie,DURNYCH,opinii.Spróbuj zabronic mu jechac,bo to jest
      niesprawiedliwe!!!Trzymam kciuki za Ciebie!!!
      gg 5055410
    • minerwamcg Dlaczego nie? 03.03.05, 14:00
      Mnie by to nie przeszkadzało. W każdym razie zapowiedziałam mojemu Jedynemu, że
      jeżeli nie będzie się nic szczególnego działo, to w analogicznej sytuacji może
      sobie jechać.
      Załóżmy, że urodzę w maju (to wydaje mi się najlepszym czasem). Mój potrzebuje
      latem pojechać na tydzień w góry. Nie żeby leżeć pod gruszą na dowolnie
      wybranym boku i patrzeć na te nase pikne wirchy (w czym mogłabym mu z
      niemowlęciem towarzyszyć), tylko żeby po tych górach chodzić i nocować w
      studenckich schroniskach bez prądu, bazach namiotowych itp. klimatycznych
      obiektach. Tak ma. W imię czego mam mu tego odmawiać? Żeby sobie hodować
      sfrustrowanego ramola? Dla zasady?
      Gdyby się coś złego działo, od tego są komórki. Ja wiem, że jak będzie trzeba,
      on rzuci wszystko na środku i wróci. On wie, że ja go nie ściągnę bez naprawdę
      poważnej potrzeby.
      Oczywiście zakładam, że wszystko idzie normalnie, dziecko jest zdrowe, ja nie
      mam depresji okłoporodowej itd., słowem wszystko przebiega zgodnie z planem. W
      przeciwnym razie stawiam dolary przeciwko orzechom, że jemu przez myśl nie
      przejdzie, że mógłby gdzieś jechać.
      Poza tym dobrze dać mu do siebie i dziecka zatęsknić. Na Twoim miejscu
      wolałabym mieć przy sobie przez trzy weekendy w miesiącu domownika niż przez
      cztery niewolnika, ale każdy ma swój sposób na szczęście.
      • dinastka Re: Dlaczego nie? 03.03.05, 15:27
        zalozmy ze zakladasz ze urodzisz w maju - wiec do lata bedzie troche wiecej niz
        30 dni. zalozmy ze bedzie tak jak sobie zalozylas ale to sie okaze. wydaje mi
        sie ze autorka postu nie chce mezowi nic zabronic dla zasady tylko po prostu
        jest bardzo zmeczona i potrzebuje jego pomocy. mysle ze dopiero jak przez
        ilestam dni ponosisz dziecko na rekach bo ma kolke to niezbyt bedziesz piala ze
        szczescia gdy twoj luby bedzie ganial po gorach. gdyby cos sie dzialo to
        przyjedzie, wiadomo... ale jesli nic specjalnego sie nie bedzie dzialo tylko po
        prostu nie bedziesz miala nawet czasu wziasc szybkiego prysznica? nie zycze ci
        tego, ale tak z dziecmi czasami jest. dla organizmu kobiety porod to prawdziwa
        rewolucja i sil nie ma tak wiele jak sobie chyba wyobrazasz. pozdrawiam d
        • natalya20 Re: Dlaczego nie? 03.03.05, 15:48
          ja tez jestem zdania ze nie chce zabronic, wezmy tylko pod uwage ze to dopiero
          miesiac a ojciec juz chce uciekac zeby odpoczac, po porodzie tez jest potzrebne
          troche czasu zeby dojsc do siebie, tu nie chodzi o jakies zakazy czy nakazy, bo
          nie mozna zabronic doroslemu czlowiekowi odpoczynku, ja sie ciesze jak moj chce
          wyjsc na piwko z kumplami ktorych widzi raz w miesiacu a on rozumie ze ja tak
          samo czasami chcialabym spotkac sie tylko w damskim gronie ale biorac pod uwage
          ze dziecko ma tylko miesiac dla mnie nierozsadne jest ze wogole o tym pomyslal
      • someone11 Re: Dlaczego nie? 03.03.05, 16:05
        Ja tez tak mowilam, zanim malutka nie zaczela byc marudna w nocy.
        • magzak JEEZZUU!!! 03.03.05, 21:47
          dlaczego nie ma tak że jedno dziecko rodzi kobieta a drugie facet??? nikt nie
          zrozumie jak jest ciezko poki sam nie przezyje. I miłe panie które są jeszcze
          przed porodem niech na miłość Boską zamilkną, bo się serce kraje !!!!! No po
          prostu nie można tego czytać ze spokojem i bez emocji
          • a_weasley Re: JEEZZUU!!! 04.03.05, 14:12
            magzak napisała:

            > dlaczego nie ma tak że jedno dziecko rodzi kobieta a drugie facet???

            To jest bardzo dobre pytanie i temat na odrębną fascynującą zapewne dyskusję,
            ale dżentelmeni nie dyskutują z faktami i damy też nie powinny. A faktem właśnie
            jest, że dzieci rodzą kobiety (np. Someone), a faceci (w tej liczbie mąż
            Someone) nie.

            > I miłe panie które są jeszcze
            > przed porodem niech na miłość Boską zamilkną, bo się serce kraje !!!!!

            Cóż, to Forum ma dość wyraźny wstęp:

            "Jest to forum dla mlodych dziewczyn,narzeczonych, planujacych
            dzieci,mezatek,samotnych,z bobasem lub bez,ktore chca sie podzielic swoimi
            problemami lub radosciami.
            Do dyskusji zapraszamy rowniez mezczyzn ;)."
    • wierzba_b Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 03.03.05, 15:40
      Someone, moim zdaniem główny problem nie leży w tym nieszczęsnym wyjeździe,
      tylko w tym, że Ty czujesz się przez niego pozostawiona sama wobec wszelkich
      problemów związanych z dzieckiem. Jak napisałaś, niecierpliwi się, gdy maleńka
      przez godzinę nie chce usnąć, nie zajmuje się nią sam z siebie, a jedynie
      wtedy, gdy usilnie prosisz (tak interpretuję to, co napisałaś o przewijaniu),
      nie okazuje zrozumienia dla Twojego zmęczenia psychicznego. Jasne, że jesteś
      rozżalona, a jego pomysł wyjazdu na weekend odbierasz jako komunikat "mam
      gdzieś ciebie i twoje potrzeby". Ale... to jest mężczyzna. I jako mężczyzna
      prawdopodobnie nieco inaczej myśli. Dla niego sytuacja wygląda tak: ty mówisz
      mu, że jesteś zmęczona, że chętnie byś się "wyrwała" ale nie możesz, bo
      karmisz, że mała płacze i musisz się nią wciąż zajmować itd. On uruchamia mózg
      i myśli: "co konkretnego mogę zrobić? Pomóc żonie jak jest zmęczona - OK, jak
      poprosi to pomogę (o ile będzie to coś, co będę umiał zrobić). Na to, żeby się
      mogła "wyrwać" - nic nie wymyślę, nie może bo karmi, problem nierozwiązywalny.
      Dziecko wciąż płacze - też problem nierozwiązywalny, jak sam próbowałem
      uspokajać, to się nie dało, więc też nic nie wymyślę". Dla niego to, że mówisz
      mu o jakimś problemie, jest równoznaczne z żądaniem aby go rozwiązał. Zwróć
      uwagę na jego reakcję, gdy powiedziałaś mu, że nie chcesz aby wyjeżdżał: ok,
      jak ci będzie ciężko, to nie pojadę. I dopytuje się, czy jak mała śpi przez
      dwie godziny, to już ci nie jest ciężko. Zrozum: on to "ciężko" postrzega
      wyłącznie w kategoriach "technicznych", i nie rozumie, dlaczego ma być ci lżej
      jak on będzie z tobą, skoro i tak nic nie poradzi na to, że dziecko płacze itd.
      Musisz mu wytłumaczyć jak chłop krowie na rowie: że problemem nie jest to, że
      mała płacze, tylko to, że ty czujesz się pozostawiona sama z tym problemem (i
      paroma innymi). Że nie oczekujesz, żeby sprawił, że ona płakać przestanie,
      tylko żeby się nią zajął jakkolwiek, a ty żebyś miała chwilę dla siebie (choćby
      po to, żeby wziąć długa kąpiel albo wyjść sama na spacer choćby na pół
      godziny). Że nie oczekujesz, że sprawi, abyś przestała być zmęczona
      psychicznie, tylko że przytuli, powie że kocha, że bardzo dzielna jesteś, że
      wasza mała to szczęściara, że ma taką mamę, zapyta, co mógłby zrobić, żeby ci
      było lepiej na duszy... I że gdyby to wszystko robił, to nie miałabyś większych
      oporów przed "puszczeniem" go na weekend.
      I powiedziawszy to wszystko - powiedz, żeby jechał. Bo on też musi psychicznie
      odpocząć po tym, jak od miesiąca styka się nierozwiązywalnymi problemami (serio
      to mówię). Przed wyjazdem niech zadba o wszelkie kwestie techniczne: napełni
      lodówkę i bak w samochodzie, kupi zapas pieluch, pomoże uprać ubranka małej
      etc. Ty może mogłabyś się umówić z kimś (przyjaciółka? mama? siostra?) żeby
      wpadł do ciebie w czasie tego weekendu, żebyś nie była sama. Wygadać się
      drugiej babie to nawet lepiej niż mężowi ;)
      A jak wróci - zmień technikę narzekania ;) Nie mów, co jest źle, tylko czego
      potrzebujesz od niego, co mógłby zrobić (albo przestać robić), żebyś była
      szczęśliwsza. I doceniaj, jeśli będzie to robił.
      Ech, te chłopy... jak łopatą do łba nie włożysz, to nie zrozumie...
      • peachess wierzba, jesteś mistrzynią!!! 06.03.05, 20:26
        zachowam sobie ten post, bo jeśli kiedykolwiek znalazłabym się w sytuacji
        autorki wątku, będą to dla mnie święte słowa!

        jak ja bym się chciała tak potrafic z moim chłopem dogadać.... tobie to chyba
        świetnie idzie;)

        prawda, co mówią że "chłop jest z chłopa zrobiony" i trzeba im tłumaczyć jasno,
        osiągnęłaś w tym chyba perfekcję:)

        dodam tylko że obawa przed podobną sytuacją jest dla mnie jedną z
        istotniejszych, jeśli chodzi o kwestię posiadania dziecka.
      • calluna13 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 08.03.05, 11:44
        Wierzbo! Jesteś bardzo mądrą kobietą. Cieszę się, że są jeszcze takie :)
    • gandzia13 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 03.03.05, 23:45
      witaj!mam 2 miesiecznego synka,i tez do 14 nie moglam nic zrobic,bo sama
      przyzwyczailam go do raczek,ale w koncu wpadlam na pomysl i woze go w wozku,po
      ok 10 minutach monotonnego wozenia tam i spowrotem maly zasypia a ja mam czas
      "dla siebie".to taka moja mala sugestia.a co do twojego problemu z mezem,to
      rozumiem cie doskonale,szkoda ze faceci tego nie rozumieja.tak juz mamy
      przechlapane,ja non stop kloce sie ze swoim ze wychodzi z domu,on tlumaczy ze ma
      sprawy do zalatwienia,ale jak ostatnio mial sprawe w niedziele i wyszedl o 15 a
      wrocil o 2 w nocy napruty jak meserszmit,tak w poniedzialek kazalam mu sie
      wynosic.dodam ze zostawil mnie z 3 letnim chorym na grype synkiem i 2
      miesiecznym bobasem,sam zabawiajac sie z kolegami.chcialam mu zrobic to samo,ale
      ja jakos nie potrafie zostawic dzieci i poprostu wyjsc:(ale co do takiego
      wyjazdu wekendowego to mysle ze moj jaki jest taki jest ale nawet by mi o czyms
      takim nie powiedzial bo wiedzialby ze nie ma szans zebym sie zgodzila.pogadaj z
      nim szczerze i powiedz co czujesz,ze potrzebujesz odpoczac,itd.a zamiast wekendu
      zaproponuj mu zeby spedzil go z toba,zachec np.kolacja we dwoje,kiedy mala po
      wieczornej kapieli spokojnie sobie zasnie,jesli dalej wybierze wekend z
      kumplami,to nastepny wekend ty sobie wyjdz na jakies 2 godzinki i zostaw go z
      beibikiem.pozdrawiam i napisz co maz postanowil:)
    • someone11 Dziękuję! 04.03.05, 09:23
      Dziękuję za wszystkie opinie dziewczyn - o meskie nie prosilam bo ten punkt
      widzenia juz znam, tylko w mniej skrajnej wersji:)
      Mąż obecnie stwierdzil, ze przeciez "nie powiedzial, ze ostatecznie
      pojedzie" - powiedzial nie raz i caly czas to sugerowal...
      Nie wiem jeszcze co postanowi, temat jest w zawieszeniu - wogóle go nie
      poruszamy.
      Cos przebakuje, ze jego kolega ma takie samo zdanie co on, czyli ze powinien
      jechac, ale wiecej nic nie mowi.
      Wiec ja powiedzialam, ze moja kolezanka ma to samo zdanie co ja...
      Zaczelismy omawiac wspolne wakacje w czerwcu.
      Szkoda, ze nie jest cieplej bo wtedy moze razem moglibysmy wybrac sie na ten
      wyjazd z pracy (chociaz dla niego to juz nie bylaby super wolnosc i
      integracja do 6 rano).
      Zaczelam budzic meza do malenkiej w nocy. Gdy jest juz przewinieta i
      nakarmiona i przez godzine marudzi to ja wracam do lozka a opieke przejmuje
      maz. Inna sprawa, ze potem i tak musze wstawac jeszcze raz bo ona w nocy zz
      pierwszym razem nie zasypia na dobre. Ale przynajmniej moze poczuc jak to
      jest nie przezpac ciagiem 7-8h.
      Dzis rano wstal o 7 i zdziwil sie, ze jest zmeczony.

      Dziękuje Wam bardzo jeszcze raz i dam znac na czym staneło.
      • a_weasley Re: Dziękuję! 04.03.05, 12:52
        someone11 napisała:

        > Dziękuję za wszystkie opinie dziewczyn - o meskie nie prosilam bo ten punkt
        > widzenia juz znam, tylko w mniej skrajnej wersji:)

        To chyba jeszcze nie widziałaś skrajnej wersji męskich poglądów.
      • minerwamcg Re: Dziękuję! 04.03.05, 13:15
        someone11 napisała:

        > Dziękuję za wszystkie opinie dziewczyn - o meskie nie prosilam bo ten punkt
        > widzenia juz znam, tylko w mniej skrajnej wersji:)
        > Zaczelam budzic meza do malenkiej w nocy. Gdy jest juz przewinieta i
        > nakarmiona i przez godzine marudzi to ja wracam do lozka a opieke przejmuje
        > maz.

        Słusznie. Ty nie śpisz, to on ma spać? Gdzież równouprawnienie? A że on potem
        rano idzie do pracy? Co Cię to obchodzi. Ty też cały dzień pracujesz. Zapewne
        mogłabyś się zdrzemnąć w środku dnia jak dziecko śpi (on za biurkiem raczej nie
        ma takiej możliwości), ale przecież jesteś bardzo zajęta - np. musisz się
        wyżalić na forum na swojego okropnego męża.

        Inna sprawa, ze potem i tak musze wstawac jeszcze raz bo ona w nocy zz
        > pierwszym razem nie zasypia na dobre. Ale przynajmniej moze poczuc jak to
        > jest nie przezpac ciagiem 7-8h.

        Po paru takich nockach (sądzisz, że jest na tyle niedomyślny, żeby nie
        zrozumieć, że zrywasz go w celach "pedagogicznych"?) na jego miejscu na pewno
        pojechałabym na tę imprezę. Już nawet nie po to, żeby się napić z kolegami -
        żeby się urwać z takiego domu.

        > Dzis rano wstal o 7 i zdziwil sie, ze jest zmeczony.

        A w pracy szef powiedział: "panie Kowalski, firma nie płaci panu za przysypianie
        nad biurkiem. Jeżeli to się będzie powtarzało, na pana miejsce mamy pięciu
        innych specjalistów. Bezdzietnych."
        • dinastka Re: Dziękuję! 04.03.05, 14:08
          nie wiem dlaczego postanowilas tepic someone, moze po prostu musisz dolowac
          innych ludzi z zasady.powtarzam ze nie powinnas madrzyc sie na temat o ktorym
          nie masz pojecia, wiec wez juz sie zacznij starac o bachora, a gdy ty bedziesz
          matka zona i kochanka doskonala i twoj luby czmychnie od ciebie w gory
          podziwiac szczyty z inna amatorka gorskich widokow to moze napiszesz nam jak
          bardzo jestes spelniona i szczesliwa. na razie odpusc sobie dopieprzanie
          dziewczynie, ktora ma problem nawet jesli dla ciebie to klarowna sytuacja.
          • a_weasley Re: Dziękuję! 04.03.05, 14:31
            Dinastka próbuje dobierać dyskutantów, jakby miała do tego jakieś prawo:

            > nie powinnas madrzyc sie na temat o ktorym nie masz pojecia, wiec wez juz sie
            zacznij starac o bachora,

            Dopiero co komus nie podobał się męski głos, teraz nie podoba się głos kobiety,
            która nie rodziła, a ja znowu przypomnę preambułę tego Forum:

            "Jest to forum dla mlodych dziewczyn,narzeczonych, planujacych
            dzieci,mezatek,samotnych,z bobasem lub bez,ktore chca sie podzielic swoimi
            problemami lub radosciami.
            Do dyskusji zapraszamy rowniez mezczyzn ;)."
          • minerwamcg Mam zamiar mieć DZIECKO. 04.03.05, 15:17
            > nie wiem dlaczego postanowilas tepic someone,

            Nie tępię Someone. Po prostu uważam, że postępuje głupio i daję temu wyraz. Co
            więcej, ona sama dała mi prawo do wypowiadania się o jej postępowaniu,
            opowiadając o nim na publicznym forum. Na którym mogą pisać wszyscy - także
            bezdzietne narzeczone.

            > moze po prostu musisz dolowac innych ludzi z zasady.

            Nie muszę. I nie dołuję - ja tylko nie mam ochoty głaskać po główce kogoś, kto
            moim zdaniem postępuje cholernie nierozsądnie, kręcąc bat na własne cztery
            litery. Wolno mi.

            > wiec wez juz sie zacznij starac o bachora,

            Nie mam zamiaru mieć "bachora". Mam zamiar mieć DZIECKO.

            > a gdy ty bedziesz
            > matka zona i kochanka doskonala i twoj luby czmychnie od ciebie w gory
            > podziwiac szczyty z inna amatorka gorskich widokow

            Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że na ojca tego dziecka wybrałam mężczyznę,
            który zamierza być mi wierny nawet (a może zwłaszcza) nie trzymany na smyczy.

            > na razie odpusc sobie dopieprzanie
            > dziewczynie, ktora ma problem

            Stawiając problem na forum musiała się liczyć z tym, że będzie on komentowany. I
            że jedni będą przytakiwać jakiego ma okropnego męża (dając jej rady, których
            zastosowanie prędzej czy później rozwali jej małżeństwo), a drudzy wprost
            przeciwnie. I ja właśnie jestem tą wprost przeciwnie. Nie tylko zresztą ja.

            > jesli dla ciebie to klarowna sytuacja

            Powiem Ci szczerze. Dla mnie to bardzo smutna sytuacja. Sytuacja, w której dwoje
            dorosłych ludzi zachowuje się jak dzieci w przedszkolu, wyrywające sobie misia.
            To nie wygląda na wspólne szukanie wyjścia z trudnej (bo trudna jest, nie
            przeczę) sytuacji, lecz na walkę o to, czyje ma być na wierzchu. I pilnowanie,
            żeby przeciwnik (bo to już nie najbliższa i ukochana osoba, ale właśnie
            przeciwnik) w związku z ową trudną sytuacją nie miał ani odrobinę mniej
            przechlapane.
            • dinastka Re: Mam zamiar mieć DZIECKO. 04.03.05, 15:33
              minerwamcg napisała

              Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że na ojca tego dziecka wybrałam mężczyznę,
              > który zamierza być mi wierny nawet (a może zwłaszcza) nie trzymany na smyczy

              czy w tym wszystkim chodzi o wiernosc i niewiernosc? czy na ojca dziecka
              wybralas kogos kto by cie zostawil z 4 tygodniowym bobasem tylko dlatego ze ma
              swoje pasje a ty jako idealna zona wypychasz go sama by nie pomyslal ze jest na
              smyczy? powiem ci jedno ja mojemu mezowi nigdy nie zabronilam wyjsc i wyjazdow,
              jest wspanialym tata i nie przyszloby mu do glowy zeby jechac sobie na weekend
              zostawiajac nas samych. czesto za to jedzimy sobie we trojke i mimo ze czasem
              wypycham go do kolesi to zazwyczaj woli zostac z nami. teraz kiedy dzieciak
              jest wiekszy w ogole nie ma problemu bo daje sobie bardzo dobrze rade, jednak
              te pierwsze 6 tygodni to prawdziwy sajgon i jest bardzo bardzo bardzo ciezko
              nawet jak malenstwo jest grzeczne.
    • arleta.kamilek Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 04.03.05, 14:04
      Nie zgodziłabym się na ten wyjazd. Podejrzewam, że w takiej sytuacji nie miałby
      do kogo wracać, bo ja bym napewno nie czekała na niego w wspólnym gniazdku.
      A to ze jesteś zmęczona całym dniem i zajmowaniem się dzieckiem, to normalne
      odczucia. Ja ma 6,5 miesięcznego synka, tez jestem z nim całymi dniami sama.
      Maz jak przychodzi z pracy, troche mi przy synku pomaga. Ale i tak większosc
      obowiązków spoczywa na moich barkach. Też mam chwile buntu, ale tak to już jest.
      Postaraj sie wiecej wychodzic sama, nawet na 30 min. oderwj sie od
      codzienności. To pomaga :)
      • g0sik Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 04.03.05, 16:03
        arleta.kamilek napisała:

        > Nie zgodziłabym się na ten wyjazd. Podejrzewam, że w takiej sytuacji nie
        miałby do kogo wracać, bo ja bym napewno nie czekała na niego w wspólnym
        gniazdku.

        Ale pewnie za to czekałabyś na koniec miesiąca z wyciągniętą ręką po alimenty?

        Dla mnie chore jest kurczowe trzymanie faceta w domu. Jeśli Ci źle z tym że
        tylko Ty zajmujesz się dzieckiem, gotujesz obiady, sprzątasz i robisz wszystko
        w domu po prostu zajmuj się tylko dzieckiem. Jesteś zmęczona a dziecko śpi -
        śpij i Ty, nikt jeszcze nie umarł z powodu braku obiadu. Pomyśl co mąż może
        robić sobie sam (pranie, prasowanie, jedzenie) a nie wyżywaj się na nim że
        jesteś jego służącą i wszystko na Twojej głowie bo masz to na własne życzenie!
        Tak go przyzwyczaiłaś. Co Ci przyjdzie z tego, że nie pojedzie? Pomóc i tak Ci
        pewnie nie pomoże bo będzie na Ciebie wściekły. Nie pozwalasz, zabraniasz, albo
        pozwalasz w innym terminie? To Ty jesteś jego żoną czy matką? Niestety faceci
        zwiewają od gderliwych i czepliwych bab gdzie pieprz rośnie.....
    • triss_merigold6 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 04.03.05, 16:47
      Krótka piłka - teraz on jedzie, za miesiąc Ty. A teraz mąż zostawia kasę na
      kosmetyczkę, fryzjera i na opiekunkę jeśli nie mozesz skorzystać z pomocy
      dziadków. Wyjść z domu możesz, wystarczy podać butlę - nie zakłóca laktacji. Ja
      tak robię od urodzenia syna.
    • aa47 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 05.03.05, 19:03
      on wyjeżdza to Ty weż sobie urlop na pranie skarpetek na robienie obiadów itd
      itp... tak pare dni przed jego wyjazdem. Jak on sobie może pozwolić na takie
      przyjemności to Ty mu przynajmiej życia nie umilaj niech sam sobie robi. Też
      kożystaj.
    • laloba81 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 06.03.05, 00:45
      Mamusiu!
      Moje rady na zmęczenie- śpij z malutką w jednym łóżku, będzie miała poczucie
      bezpieczeństwa i lepiej będzie spała czując Twój zapach, słysząc oddech i
      czując Twoje ciepło- miło jak u Ciebie w brzuszku, gdzie byla bardzo długo:),
      także łatwiej na leżąco przystawić ją do piersi i karmić drzemiąc- zapewniam,
      mój synek nie jest od tego rozpieszczony, jest teraz spokojnym i wesołym 2
      latkiem, który ze mną przesypiał noce, a radę o spaniu i karmieniu w łózku mam
      od doświadczonej mamy obecnie po 40stce
      -nie warto budzić męża nocą, nic to nie da, nie będziecie spać oboje! Znam z
      autopsji i z relacji wielu rodziców, matka nie uśnie gdy dziecko płacze, ojca
      nie zbudzi ryczące stado niemowląt-taki biologiczny program do natury... Za to
      nie obawiaj się prosić go o pomoc w ciągu dnia! Jedynym zadaniem ojca nie jest
      zarabianie pieniędzy!!! Partnerstwo!
      -twój organizm jest w szoku, zmęczony, przestawiony na inny tryb dzialania,
      tryb dziecko, a nie sprzatnie, gotowanie, pranie- jasny komunikat dla męża,
      niech on Cię w tym wyręczy, albo zorganizuje pomoc (rozumiem,że dziadkowie są
      nie osiagalni) należy go doedukować w tej kwestii- jak "ma się" ciało kobiety
      po porodzie i ile czasu potrzeba na powrot do formy, jak czuje się każdy!
      człowiek po nieprzespanej nocy (mozna odsypiać w dzień, ale to nie to samo,
      organizm regeneruje się w nocy!!!-obowiązkowo jednak sypiaj w dzień bo
      skończysz kiepsko)
      -to po niżej pasa porównanie przez męża Twojej sytuacji z przymusem cięzaru
      samotnej matki, która musi dawać sobie rade- skąd pomysł aby się do tego
      odnosić i czy on ma pojęcie jak żyje samotna matka?
      -propnuje masaże- masażystka z wizytą w domu, polecam Mauri- cudowny
      relaksacyjny masaż, który doda ci siły
      -i proś go po prostu "teraz chcę się zrelaksować-odpocząć", "szanuje Twoje
      potrzeby, ale teraz mamy wyjatkową sytuacje- mamy malutkie dziecko, ja Twoja
      żona potrzebuję wsparcia, przytulenia, nakarmienia, opieki od mojego ukochanego
      silniejszego teraz mężczyzny. Oboje odpoczywajmy, ale trochę inaczej niz dotąd,
      bo teraz jestesmy rodzicami noworodka!"
      -życze miłości i zrozumienia, dojrzałości i pogody ducha w tym ciężkim czasie-
      wierze,że wszystko się ułoży
      Pozdrawiam z Warszawy!
      • muszka3 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 06.03.05, 10:18
        Droga Someone,
        Dostalas wiele listow z poradami, ale powiem Ci szczerze ze wiele z nich jest
        po prostu nie do przyjecia. Ktos Ci radzi - spij z dzieckiem. Absolutnie -
        zmeczone matki nie raz zadusily dziecko na smierc, bo zasnely mocno i nie
        zdawaly sobie sprawy ze je przygniotly.
        Inny kots Ci radzi - daj spokoj - tacy sa mezczyzni. NIE, NIE i jeszcze raz NIE.
        To co Twoj maz robi to czysty egoizm. Wierz mi, on Cie testuje - na ile moze
        sobie pozwolic. Powiedz mu ze jezeli pojedzie to pokaze Tobie ze mu na Tobie nie
        zalezy. Wierz mi, ze iles tam lat temu ja bylam taka sama. Siedzialam z
        niemowleciem sama w domu a moj maz uczeszczal na zajecia pozalekcyjne (teatr
        amatorski). To spowodowalo ze go znienawidzilam i sie z nim rozwiodlam.
        Albo niech stanie na wysokosci zadania ojca i meza i Ciebie odciazy, albo...
        Ja mieszkam w Kanadzie. Tu nie ma takich sytuacji. Kanadyjscy mezowie wiedza ze
        musza brac czynny udzial w opiece nad dzieckiem. Wierz mi ze to polska tradycja,
        chlopcy sa wychowywani przez matki i jest im wpajane ze - synusiu, wez sobie
        zone zeby ci prala, gotowala, wychowywala dziecko, wstawala w nocy i jeszcze
        byla zadbana i usmiechnieta i moze jeszcze sex ?
        Nie wiem co zrobic zeby oswiecic polskie kobiety. Nie wiem co zrobic zeby
        polskie kobiety nie daly sie tak ujarzmic swoim mezom.
        Przecietna mloda polska mezatka uwaza ze jej obowiazkeim jest stworzenie
        pieknego domu, wysprzatania go, uprania , ugotowania obiadu, zajecia sie
        dziecmi, a do tego wygladania sexy i jeszcze zaspokajania meza w lozku.
        Jest to po prostu nie do przyjecia. To sie nazywa sexizm. Nigdzie nie jest
        powiedziane ze kobieta musi gotowac, prac i sprzatac. To polska kultura
        stworzyla taki stereotyp. Ja mieszkam za granica, tutaj kobiety nie sa
        niewolnicami swoich mezow tak jak w Polsce. Malzenstwa dziela obowiazki i nie ma
        problemu.
        Blagam was polskie kobiety, nie myslcie ze musicie robic to co robice, Someone,
        Twoj maz nie powinien jechac chociazby z czystego wzgledu ze ma zmeczona zone.
        Pamietaj ze - ludzie nas tak traktuja jak im na to pozwalamy.
        • natalya20 Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 06.03.05, 14:21
          ja tez mieszkam za granica ale szczerze mowiac zauwazylam ze ten stereotyp to
          juz przeszlosc, duzo matek wybiera nadal prace a nie oppieke nad dzieckiem
          kazdy po prostu robi to w czym sie dobrze czuje, czasy matki polki juz minely,
          a wyjatki sa wszedzie
        • moofka Re: mąż wyjeżdża a ja zostaje sama z noworodkiem 06.03.05, 18:11
          muszka3 napisała:

          > Droga Someone,
          > Dostalas wiele listow z poradami, ale powiem Ci szczerze ze wiele z nich jest
          > po prostu nie do przyjecia. Ktos Ci radzi - spij z dzieckiem. Absolutnie -
          > zmeczone matki nie raz zadusily dziecko na smierc, bo zasnely mocno i nie
          > zdawaly sobie sprawy ze je przygniotly.
          ____________________________________

          bzdura kompletna
          więcej jest zgonów tzw. łóżeczkowych, kiedy dziecko jest samo niż w łóżku z
          matką
          sztucznym jest separowanie maleństwa od matki w najwczesniejszych miesiącach
          życia
          w naturze wszystkie maleńkie ssaki śpią wtulone w mamę a te nigdy im krzywdy
          nie robią
          co więcej wspólne spanie zapobiega SIDS
          nie wiem skąd twoja sensacyjna teoria jakoby matki miały dusić swoje dzieci nie
          raz to znaczy ile, znasz takie przypadki?

          > Siedzialam z
          > niemowleciem sama w domu a moj maz uczeszczal na zajecia pozalekcyjne (teatr
          > amatorski). To spowodowalo ze go znienawidzilam i sie z nim rozwiodlam.
          __________________________
          to całe chłopa szczęście na szczęście
          teatr amatorski przyczyną nienawiśći i rozwodu, bossszzzzz,
          nie czujesz jak to okropne? alkoholizm ok, rozumiem, ale teatr amatorski? :DDD

          > Nie wiem co zrobic zeby oswiecic polskie kobiety. Nie wiem co zrobic zeby
          > polskie kobiety nie daly sie tak ujarzmic swoim mezom.
          ___________________
          co to znaczy ujarzmić, to że zajmuje sie dzieckiem?
          czy to ze gotuje?
          skoro siedze w domu a mąż pracuje to zwykła ludzka przyzwoitość nakazuje mi
          chociaż mu ciepłej zupy podac po całym cięzkim dniu

          wiecie co? jestem przerazona waszymi opiniami, jestem mężatką, młodą matką,
          obecnie pracuję, był czas że nie pracowałam
          staram sie zeby w domu była miła atmosfera, zebyśmy wszyscy dobrze sie w nim
          czuli męza witam z usmiechem, bo i sama nie zniosłabym gdyby mnie codzien
          witały jęki i pretensje
          codziennie mam ugotowany ciepły obiad a pranie za mnie robi pralka automatyczna
          codziennie jestem umalowana, chociaz przyznam sie nie zawsze mam posprzątane,
          trudno, mąż mój ze swej strony też wiele robi bo jakos naturalnie sie poczuwa a
          nie dlatego, ze robie o to awantury (jakoś tak mam, ze zdrowa atmosfera jest
          dla mnie wazniejsza niz brudne naczynia)
          przebywanie z dzieckiem jest dla mnie źródłem radości a nie udręki i jakoś nie
          męczy
          mam swoje pasje i pozwalam na nie męzowi
          wyjeżdzam sama, i on jeździ a mimo to (a może własnie dlatego) jesteśmy
          szczęśliwą rodziną i z radością przychodzimy do domu, nienawidzę trzymania za
          morde zmuszania zabraniania i szantażu emocjonalnego nie pozwoliłabym na to
          nikomu w stosunku do mnie i sama tego nie robie
          zastanawiam sie co wy w tych domach robicie czy co te dzieci wam robią że
          jesteście udręczone jakbyście robiły w kamieniołomach?

          > Blagam was polskie kobiety, nie myslcie ze musicie robic to co robice,
          Someone,
          > Twoj maz nie powinien jechac chociazby z czystego wzgledu ze ma zmeczona zone.
          _________________
          a dlaczego żadna z was nie pomyślała, że on tez ma prawo byc zmęczony ze
          pracuje, a kiedy przychodzi do domu nie odpoczywa bo zrzedzi mu zona, załoze
          sie, ze to bardziej męczy niz małe dziecko
          nocą sie nie wyspi bo musi wstawac (raz jeszcze zapytuje PO CO?)
          skoro sa,me wymagacie tyle zrozumienia dla siebie, to spróbujcie je tez okazac
          drugiej (niby najblizszej i kochanej) osobie

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka