lidja28 08.01.07, 11:20 już nie wiem sama jak mam z nim rozmawiać,to dla mnie takie upokarzające. Odpowiedz Link Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:35 Przestań rozmawiać z mężem a zacznij z prokuratorem. A serio to może porozmawiaj z nim śmiertelnie serio, bo co siłą cię zmusza? Czy sytuacja wygląda tak, że on namawia ty się nie zgadzasz on znowu nalega i za którymś razem się godzisz. Jeśli to działa w ten sposób to gwarantuję ci, że on zwyczajnie nie zdaje sobie sprawy z Twoich odczuć i traktuje to jak zwykłe droczenie. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:50 Nie,nie gwałci mnie jeśli o to pytasz.Ale ciagle mnie dotyka nawet jak gotuje obiad na przykład albo pracuje(pisze doktorat).Mówię mu że nie chcę,nie mam ochoty ale nie robi to na nim wrażenia.Niekiedy zanosi mnie na rękach do sypialni.Kilka razy zwyczajnie płakałam.Coraz mniej mam ochotę się z nim kochać.Bo tylko on zaspokaja swoje potrzeby.Ja nie czuje żadnej przyjemności. Rozmawiałam już tyle razy z nim że czuje się jak dziw...,że dlaczego nie szanuje moich uczuć.Przeprasza owszem ale znowu jest to samo.Już nie wiem co mam robić. Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:56 uwazam ze samo dotykanie nie zawsze wiaze sie z tym ze ktos ma ochote sie kochac:) moze tylko chce cie dotykac:) mam tylko pytanie, czy ty w ogole miewasz ochote na zblizenie? Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:59 oczywiście że tak,ale nie chcę się kochać na stole w środku dnia,ani w łazieńce.Bo czuje że Piotr (mój mąż) zaspokaja tylko swoje potrzeby.Kiedyś tak nie było.Wie doskonale że jestem wrażliwą osobą i tego nie lubię. Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:03 moze on szuka urozmaicenia?? moze znudzilo mu sie kochanie wieczorem w lozku... a ty moze za malo stanowczo mowisz ze tego nie chcesz.. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:04 mówię stanowczo ale przecież sex to nie wszystko. Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:08 dla facetow do baaardzo duzo!!! kobiety nie potrzebuja z reguly go az tyle (choc oczywiscie to kwestia temperamentu), ale faceci lubia urozmaicenia. Z reszta ja osobiscie uwazam ze taka odmiana dobrze robi dla zwiazku, ale pod warunkiem ze nie krzywdzi drugiej osoby.. Jesli mu tlumaczysz, ze sex to nie wszystko, to ja tez nie rozumiem jaka to wymowka, a co dopiero facet:) Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:10 ale jeśli ja nie mam ochoty się kochać to powinien to uszanować. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:11 i tak się właśnie zaczynają kłopoty małżeńskie, zdrady i rozstania... Sorry, lidja28, ale widzę, ze masz utarte stanowsiko i żadna zmiana nie wchodzi w grę. zastanów się jeszcze, skutki mogą być opłakane. To, co opisujesz to niestety standard, a czego - to się domyśl... Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:44 wydaje mi sę że w takiej sytuacji (póki co czysto teoretycznej)nic na siłę. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:56 lidja28 napisała: > wydaje mi sę że w takiej sytuacji (póki co czysto teoretycznej)nic na siłę. to przykre, ze tak piszesz. Wyglada na to, ze juz postanowilas - ma byc tak, jak Tobie odpowiada lub... wcale? Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:58 więc twoim zdaniem mąż ma mnie traktować jak dz.... ? kiedy mu sie zechce mam być zawsze gotowa? nie na tym to chyba polega. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:09 lidja28 napisała: > więc twoim zdaniem mąż ma mnie traktować jak dz.... ? kiedy mu sie zechce mam > być zawsze gotowa? nie na tym to chyba polega. lidja - między tym o czym piszesz powyżej, a sytyuacją jaką w tej chwili macie jest jeszcze milion innych rozwiązań. trzeba tylko chcieć je znaleźć! Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:12 więc słucham jakie widzisz rozwiązania? Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:46 lidja28 napisała: > więc słucham jakie widzisz rozwiązania? a to jest temat na rozmowę was dwojga. ewentualnie trojga - z seksuologiem. Ale Ty musisz zmienić nastawienie z "no slucham" - sprawiającego wrażenia przygotowania do odparcia wszelkich propozycji do gotowości do ich wysunięcia i/lub zaakceptowania propozycji twego męża Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:51 Stwierdziłaś że jest milion rozwiązań mojej sytuacji,więc pytam z ciekawości podaj choć dwa z tych miliona rozwiązań.Bo wydaje mi się że bardzo łatwo przychodzi Ci ocenianie mnie. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:14 wybierzcie się do seksuologa... i nie bądź taka harda, to nie sprzyja porozumieniu Odpowiedz Link
mrowka_r Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 13:17 A gdyby było odwrotnie? Kiedy Ty masz ochotę to mąż musi być zawsze chętny? Tzn. czy sex wg. Ciebie ma być tylko wtedy kiedy Ty masz na to ochotę? U nas czasem jest tak, że jedno z nas ma ochotę na zbliżenie, a drugie tej ochoty nie ma i wtedy różnie bywa - czasem ja jestem uparta i tak kombinuje, aż go skuszę a czasem to on musi się troszkę postarać i mnie rozkręcić. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 13:22 może przeczytaj jeszcze raz cały ten wątek bo widzę że niezbyt zrozumiałaś problem. Odpowiedz Link
brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:22 Przepraszam, że się wtrącam, ale chyba mrówka dobrze kombinuje. Więcej otwartości. Nigdy Ci się nie zdarzyło tak, że mąż Cię zaskoczył, początkowo nie miałaś ochoty ale potem jednak nabrałaś i było bardzo miło? Jeśli on ma zrozumieć Ciebie postaraj się także zrozumieć jego. I postaraj się nie traktować jego zainteresowania sobą, jako tylko zaspokojenia jego fizycznych chuci, bo to z pewnością nie jest tak. A swoją drogą, jeśli się nie dogadujecie to warto żeby na sprawy spojrzał ktoś obiektywny z boku (fachowiec oczywiście). Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:40 Czyli wg Ciebie 15 minutowy numerek na stole kuchennym nie jest objawem zaspokojenia własnych jego potrzeb? Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 16:46 lidja28 napisała: > Czyli wg Ciebie 15 minutowy numerek na stole kuchennym nie jest objawem > zaspokojenia własnych jego potrzeb? Lidja, śledzę twoje wypowiedzi i dochodzę do wniosku ze Ty chyba w ogole nie za bardzo lubisz seks, co? I chyba w tym jest problem… Dla mnie 15-minutowy numerek na stole - super…. I na pewno obojgu nam byloby z tym dobrze. Ale ja generalnie bardzo lubie seks. Jeśli jednak Ty masz znacznie mniejsze potrzeby niż mąż i mniej "wyuzdane" to możesz taką akcję odbierać jako zaspokajanie jego potrzeb…. Tylko co w tym jest zlego - czy to, ze na stole, czy to ze chce się kochac? Pewnie, gdyby chcial zaciagnac Cie do lozka, tez nie mialabys ochoty, wiec to nie stopien urozmaicenia stanowi tu chyba problem… A jak twoja gospodarka hormonalna? Przyjmujesz doustna antykoncepcje? U wielu kobiet powoduje ona spadek libido… Może sprobuj zrobic badania... Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 17:19 Rzeczywiście,może występuje u nas różnica temperamentów,nieprawdą jest że nie lubie wogóle seksu ani że jestem górą lodową.Tylko że potrzebuję odpowiedniego miejsca,nastroju,bez pośpiechu.Nie wiem czy tak trudno to zrozumieć. Nie lubie sexu na stole ... bo nie lubię,takie są moje upodobania a nie inne. Nie lubię też szpinaku,butów na obcasie i wielu innych rzeczy.Jeśli chodzi o sex to wydaje mi się że nam obojgu powinno sprawić to przyjemność nie tylko mężowi. oczywiście przyjmuje tabletki antykoncepcyjne ale to nie problem że kiedyś miałam większe potrzeby a teraz mam mniejsze,ja zawsze taka byłam. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 09:36 lidja28 napisała: > Tylko że potrzebuję odpowiedniego > miejsca,nastroju,bez pośpiechu.Nie wiem czy tak trudno to zrozumieć. to naturalne. > oczywiście przyjmuje tabletki antykoncepcyjne ale to nie problem że kiedyś > miałam większe potrzeby a teraz mam mniejsze,ja zawsze taka byłam. No, skoro teraz masz mniejsze potrzeby niż kiedys, to nie byłaś taka zawsze. A jak widac - jest to problem, inaczej bys o tym nie pisala na forum. Może sprobuj zmienic tabletki u ginekologa? Odpowiedz Link
plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 14:08 O! to mi sie jaszcze podoba <rolf>... lidja28 napisała: Nie lubie sexu na stole ... bo nie lubię,takie są moje upodobania a nie inne. to tak! i on ma to przyjąc do wiadomości i już!, przecierz wiedział! a TY nie BEDZIESZ szła na kompromisy i już! Jeśli chodzi o sex to wydaje mi się że nam obojgu powinno sprawić to przyjemność nie tylko mężowi. i tu sama sobie zaprzeczasz, "ty nie lubisz" zderza się z "nam obojgu" - wy oboje maja być na twoich warunkach. Bo nie przychodzi ci do głowy że on może lubić i chcieć coś innego niż ty, bo jego zapotrzebowanie na na seks w kuchni, łazience, samochodzie (czyli urozmaicenia seksu, prawdopodobnie chce cię rozruszać), i wtedy kiedy on ma ochote (ma normalne w tym wieku libido;) odbierasz jako atak na swoją niezależność. z może tak wiecej kompromisów;)??? kompromis to konsensus a nie podporzadkowanie sie męża twoim warunkom. wniosek: kupczysz seksem w malżeństwie, czyli on zabiega a ty od czasu do czasu go "dopuszczasz" jak jest grzeczny i zasłuży;) > oczywiście przyjmuje tabletki antykoncepcyjne ale to nie problem że kiedyś > miałam większe potrzeby a teraz mam mniejsze,ja zawsze taka byłam. tabletki jednak zmniejszają libido, bez dwóch zdań. tyle że jakbyś przedtem miała baaaardzo wysokie to byłoby to niezauważalne. Ale skoro zawsze taka byłaś "niskolibidowa" to pewnie teraz masz bardzo niskie, przynajmniej jak na potrzeby twojego meża. Jemu rośnie (przy tobie - libido i nie tylko;) a tobie spada. odstaw tabletki, znajdź inne sposoby zabezpieczeń (wkładki, gumki, kapturki, naturlane metody..co kto lubi), przynajmniej wyeliminujesz jedno zródlo konfliktu. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 18:33 Dziękuje za te cenne uwagi,jednak wyraźnie nie zrozumiałaś moich wypowiedzi. Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 18:36 Wiesz Lidja, chyba nikt tak calkowicie sie z Toba nie zgodzil.. moze powinnas sie tez zastanowic nad soba... Odpowiedz Link
plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 21:53 lidja28 napisała: > Dziękuje za te cenne uwagi,jednak wyraźnie nie zrozumiałaś moich wypowiedzi. wręcz przeciwnie, bardzo dobrze rozumiem;) Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 22:03 lidja28 napisała: > Dziękuje za te cenne uwagi,jednak wyraźnie nie zrozumiałaś moich wypowiedzi. lidja, Ty chyba oczekiwałaś tutaj całkowitego polklasku, co ? Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:24 Niestety nie zrozumieli, ale nie przejmuj się. JA już od dawna nie spodziewam się za wiele po forumowiczach. Tym wszystkim kobietom, które się tu wypowiadały (o ile to kobiety w rzeczywistości) współczuję podejścia do sprawy. Zakładając, że to nie nimfomanki, to staną się (albo są) takimi lalami do dymania przez mężów, kiedy tylko będą mieli na to ochotę, w każdej chwili i każdej sytuacji bo "przecież nie można nie chcieć". Kiedyś usłyszałem, że onanizować się można także za pomocą drugiej osoby - wtedy, kiedy w seksie nie jesteś dla niej, tylko dla samego siebie - aby spełnić tylko i wyłącznie swoje chucie i potrzeby. Współczuję i takim ludziom i ich partnerom, a szczególnie tego, kiedy ktoś nie widzi w tym "nic złego".. Moją odpowiedź do Twojego pierwszego postu znajdziesz nieco niżej. Odpowiedz Link
annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 14:42 pobik napisał: > Zakładając, > że to nie nimfomanki, to staną się (albo są) takimi lalami do dymania przez > mężów, kiedy tylko będą mieli na to ochotę, w każdej chwili i każdej sytuacji >bo "przecież nie można nie chcieć" a przychodzi Ci czasem do głowy że są kobiety które lubią seks- ot tak po prostu, które lubią sie kochać - BO TO JEST SUPER PRZYJEMNE doświadczenie zwłaszcza jeśli robi sie to z człowiekiem, którego sie kocha, którego dotyk sie lubi i który wie jak sprawiac przyjemność autorka watku nie lubi seksu i tyle - i ma do tego prawo tylko po co zwraca sie z takim problemem na forum - jeśli nie chce słuchać opinii innych - opinii, które nie zawsze są zgodne z jej oczekiwaniami jeśli zachowania meża jej nie odpowiadają a rozmowy nie przynoszą skutku - mozna sie rozxstać po co truć życie sobie i komuś? Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 15:34 ok, niech będzie, że lubią seks, ale to jest inny powód niż ten, na który tu się niektóre osoby powołują. wszyscy biorą stronę męża, ale jak sama powiedziałaś "który wie jak sprawiac przyjemność". zauważ, że każdemu co innego sprawia przyjemność i może akurat jej mąż nie potrafi jej sprawić tej przyjemności - przynajmniej robi to zbyt nachalnie i w nieodpowiednich momentach. mnie nie sprawiłoby przyjemności, gdybym czuł jakiś dyskomfort, a żona by nalegała. wszystko wymaga wyczucia i to, że ktoś ma jakieś wymagania, czy choćby oczekiwania, nie oznacza, że jest oziębły. a skąd wiesz, że "autorka watku nie lubi seksu" ? tego nie napisała. każdy ma inne wymagania i jeden będzie to robił byle gdzie i byle kiedy, a drugi nie, a to nie jest nie lubienie tego. po co zwraca się na forum ? nie wiem. zawsze uważałem, że nie jest to dobre miejsce na dzielenie się swoimi problemami.. a co do trucia - no cóż. gdybym uważał, że ten wątek truje moje życie, nie czytałbym go i tyle. ma prawo pisać o czym jej się podoba, jak i wy, i z tego powodu nie ma co jej myć głowy.. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 19:17 > a co do trucia - no cóż. gdybym uważał, że ten wątek truje moje życie, nie > czytałbym go i tyle. ma prawo pisać o czym jej się podoba, jak i wy, i z tego > powodu nie ma co jej myć głowy.. wiesz, pobik, myślę, że annubis miała na myśli trucie sobe życia nawzajem przez lidję i jej męża poprzez kompletnie inne oczekiwania w tej jakże delikatnej sferze.. Odpowiedz Link
annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:58 dlaczego uważasz że Twój mąż traktuje cie jak dziwkę mnie raczej przypomina to próbę ogrzania bryły lodu oczywiście nie musisz chciec zawsze i TwÓj mąż powinnien to wziąć pod uwagę, że masz jakieś upodobania i preferencje ale Ty też sie może wysil i spróbuj dać z siebie trochę więcej seks to nie wszystko, ale baaardzo baardzo dużo znam niezłe pary które rozleciały sie przez kiepski seks i kiepskie, ktore są ze sobą bo w łożku jest im bosko. moim zdaniem to najwspanialsza, najpełniejsza forma bliskości jaką sobie można wyobrazić Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 15:38 a tak na marginesie, ja zawsze napalam sie na mojego meza jak gotuje:) i sama chetnie bym go rzucila na stol:) ale niestety nie moge bo za sciana mama:) wiec tak na prawde to ci zazdroszcze troche:) Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:26 to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. a może on jest ciągle rozpalonym wiecznie niespełnionym ogierem ? kurka jak mnie irytuje takie ocenianie osoby, której się nie zna.. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 19:21 pobik napisał: > to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. a może on jest ciągle rozpalonym wiecznie > niespełnionym ogierem ? kurka jak mnie irytuje takie ocenianie osoby, której si > ę > nie zna.. Trudno znać wzystkie osoby, które piszą na forum. Lidja sama - zakładając wątek - wystawiła tę sytuację na ocenę. A ta sytuacja wpisuje się w pewien schemat.. Może on ogierem jest, a może jest zwyczajnie niewyżyty - w końcu nie kocha się często, a ma potrzeby. Co ma robić? Jest kilka opcji: 1/ próbować nakłnić zonę - najwyraxniej kiepsko mu idzie, a lidja jest uparta, nie ma ochoty i juz. a im bardziej on naklania, tym bardzij on ochoty nie ma. Błędne koło 2/ masturbacja - nie wiem, czy lidja byłaby zachwycona, gdyby się dowiedziała, choć to mogłoby stanowić jakieś rozwiązanie. Podejrzewam jednak, że czasowe - na dłuższą metę facet zacznie się frustrować... 3/ kochanka - co w rezultacie może prowadzić do rozstania 4/ zazywac brom ????? fatalnie, sam widzisz.... Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 19:10 absurd dla mnie jest jedynie w zdaniu "a lidja jest uparta, nie ma ochoty i juz". no skąd kurka wiesz ?? o to mi tylko chodzi. czemu i w jakim celu ją oceniasz ? a może tak nie jest ? Odpowiedz Link
brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 14:20 No to czeka cię poważna rozmowa, ale nie taka w przyjemnej atmosferze, z uśmieszkami. Jestem facetem i wiem co piszę: faceci są prości, do nas trafia jedynie komunikat zero-jedynkowy. Jeśli dziewczyna mówi do chłopaka nie podoba mi się to, a za tym nie idzie żadna realna zmiana (czyli w twoim przypadku kategoryczne i bezwarunkowe NIE w danej sytuacji objawiające się daniem po łapach i wyjściem z sypialni) to taki komunikat facet odbiera: ona lubi udawać niechętną, żebym ją zdobywał, bo przecież w końcu lądujemy w łóżku. A powiem ci, że niejednego faceta to kręci: taka niedostępna i udająca, że niby nie ale w końcu tak. I nie wynika to ze złej woli chłopaka, czy jak tu piszą inni z braku jego szacunku do Ciebie, zwykłe niezrozumienie treści tego co chcesz mu powiedzieć. Ludzie komunikują się nie tylko za pomocą słów, a niektórzy mówią, że słowa to tylko dodatek. Tylko uważaj, żebyś nie przegięła w drugą stronę bo takie odtrącenie (w oczach faceta tak to wygląda) może z kolei jego dotknąć i za parę dni pojawi się na forum post faceta: "moja kobieta ma kogoś, do tej pory kochaliśmy się o każdej porze dnia i nocy a tu nagle zmiana - nie chce mnie, pewnie ktoś inny ją zainteresował". Rany boskie kto to tak wymyślił, że faceci się tak różnią od kobiet i muszą się ze sobą dogadywać. Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:31 ej prosty facecie, nie generalizuje mi tutaj, bo ja się nie zgadzam z twoim opisem. jestem facetem i nie jestem takim prostakiem jak to opisałeś. doprawdy nie rozumiem ignorantów, którzy nie potrafią rozpoznać mowy ciała, gestu i czytania między wierszami. może po prostu to kwestia pewnego poziomu. i nie masz prawa wypowiadać się za wszystkich facetów - najwyżej za samego siebie. faceci są różni, tak jak i kobiety, nie ma reguły. ale może mąż lidii należ do tych pokroju "jeśli ona mówi 'nie', to myśli 'tak'". w takim przypadku współczuję.. Odpowiedz Link
brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 08:12 Widzisz swoją wypowiedzią pokazałeś jakim jesteś prostakiem. Ja mam lepiej po prosu jestem prosty. Człowiek zadufany w sobie i pewny swoich świetnych umiejętności czytania w myślach innych zazwyczaj przechodzi gorzką lekcję, że nie da się tego robić. Czekaj więc na swoją lekcję, która wyprowadzi cię z dobrego samopoczucia. Ja tam wolę uważać się za prostego i zamiast uważać, że pozjadałem wszystkie rozumy wolę zapytać swoją żonę co miała na myśli. Prościej i pewniej. Odpowiedz Link
brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 08:34 I jeszcze jedno pozwól żeby twój poziom oceniali a nie rób tego sam. Odpowiedz Link
liza9 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:07 Wygląda na to,że nie interesują go twoje uczucia.Ja gdybym była na twoim miejscu porozmawiałabym poważnie z mężem i powiedziała mu,że nie podoba mi się to jak mnie traktuje i powiedziałabym także o swoich uczuciach.Jeśli to by nie poskutkowało to napewno nie chciałabym spędzić reszty życia z facetem który tak mnie traktuje i nie patrzy na to co ja czuje bo jego uczucia i potrzeby są najważniejsze. Zyczę ci wszystkiego dobrego!Mam nadzieję,że rozwiążecie ten problem.Musisz być silna(choć nie jest to łatwe)ale powodzenia życzę ci z całego serca! Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:08 Dziękuje,mam nadzieje że dojdę z Piotrem do jakiegoś porozumienia. Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:09 tylko trzeba stanowczo mowic o swoich potrzebach, pragnieniach i o tym co nam nie pasuje!i w prosty sposob:) Odpowiedz Link
liza9 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:21 Oczywiście eksperymentowanie w łóżku to swietna sprawa (zawsze coś nowego,ciekawego,innego) ale muszą chciec tego obie strony.Trzeba ze soba dużo na ten temat rozmawiać.Mówić co się lubi a czego nie,co by się chciało zrobić,jak i gdzie.To fajna sprawa ale nic na siłe.Musi przyjść na to czas.Oboje musicie wiedzieć,że tego chcecie:)Dużo par boi sie rozmawiac na ten temat,wstydzą się,ale naprawdę nie ma czego.Przecierz to wszysto dla przyjemnośći obojga:)Wszyscy mamy na to całe życie by wymyśleć coś nowego:) Pozdrawiam cieplutko! Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:23 No wlasnie o to mi chodzi! na poczatku trzeba powiedziec ze tego czy tamtego sie nie lubi, tego sie nie zrobi itd. Czasem czlowiek zmienia zdanie do niektorych spraw:) ale jesli z gory powiesz ze nie lubisz sie kochac w dzien, bo nie masz wtedy nastroju to facet powinien zrozumiec!jesli powiesz to 10 razy to powinien na dodatek zapamietac:) Odpowiedz Link
annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 16:55 a ja mam pytanko - czy te różnice temperamentów nie ujawniły sie w okresie narzeczeńskim? dopiero po ślubie odkryliście ze macie tak różne potrzeby? ja współczuje Twojemu mężowi - mimo, że jestem kobietą mam bardzo duże potrzeby w tej dziedzinie (większe niż mój mąż) - na szczęście nie muszę zmuszać męża do seksu - ale często (częściej niż on) prowokuje sytuacje "łóżkowe", którym mój mąż ulega. nie chciałabym mieć w łóżku partnera, który miga sie od seksu bólem głowy,doktoratem czy zupką na obiad Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 18:57 Twoja ocena mojej osoby i całej sytuacji jest niesprawiedliwa,ja nie powiedziałam że nie mam wogóle ochoty kochać się ze swoim mężem,tylko że nie chcę robić tego na stole w kuchni,na pralce w łazience,na tylnym siedzeniu samochodu itd.Uważam że na wszystko w życiu jest pora,nagle gdy gotuje obiad a on podchodzi do mnie z tyłu i podwija spódniczkę i ściąga bieliznę nie jest zbyt komfortowe dla mnie bo czuje sie wtedy jak przedmiot. Rzeczywiście dla mnie ważny jest nastrój i miejsce podczas zbliżenia,Piotr zawsze o tym wiedział,byliśmy ze sobą 3 lata przed ślubem.Jednak w ostatnim czasie jego potrzeby seksualne wzrosły,ja to tak widzę przynajmniej. Co do kwestii mojego doktoratu,nie jest to żadna wymówka.Tylko jak pracuje to pracuje a nie zajmuje się tysiącem innych spraw. Odpowiedz Link
plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 12:52 zasada życiowa w związku nr. 1 meżczyzna dla poczucia bliskości z partnerką potrzebuje SEKSU!!!! wniosek; im mniej seksu tym mniej bliskości(ze strony faceta). proste jak działanie cepa. czy tobie do seksu potrzebna zawsze są świece, roamtyczny wieczór i kolacja??? a moze mąż powinien napisać podanie o seks, najlepiej w 3 egzemplarzach i ze zdjęciem ? skoro afekty męza odbierasz w sposób, że traktuje cie jak dz...wkę, to bardzo źle wróżę na przyszłość. I to autorytatywne stwierdzenie, że cyt: "dla mnie ważny jest nastrój i miejsce podczas zbliżenia,Piotr ZAWSZE o tym wiedział,byliśmy ze sobą 3 lata przed ślubem" - no! no jak on mógł!!!, zmienić się. jako "stara baba" z większym stażem małżeńskim niż ty pewnie masz lat (szczęśliwym do tego we wszystkich aspektach a seksie w szczególności, niesamowite, nie;)?), stwierdzam że masz mocno błędne podejscie do swojego faceta. to prosta droga do wyzalania sie za jakis czas na forum " brak seks w małżeństwie": nie chce sie kochac, znalazł sobie d...ę na boku bla bla bla..... te wszyskie zabiegi meża w stosunku do ciebie to zaloty, gra wstępna i powinnas cieszyć się nią i korzystać; na stole, w łazience, i gdziekolwiek;). "nagle gdy gotuje obiad a on podchodzi do mnie z tyłu i podwija spódniczkę i ściąga bieliznę" no...po prostu zakochany facet, który ma ochote na bliskość i seks z obiektem swojej miłości:). ciepnij w kąt ten obiad, doktorat i cokolwiek tam robisz i korzystaj!. nie zapominajać przy tym o swoich orgazmach, bo to niejako twoja inwestycja w przyszłość zwiazku. pozdrawiam Odpowiedz Link
annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 13:20 zgadzam sie z plutoniczna poza tym jak przez 3 lata uprawia sie seks tylko w okolicznościach kolacja- swiece -muzyczka, to wersja na kuchennym stole jest cudowną ucieczką od rutyny doktorat, ani schabowy na obiad nie uciekną - a mąż... hmmm.... niewiadomo Odpowiedz Link
twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 15:06 tez potwierdzam to co napisala plutoniczna:) Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:38 następna znawczyni populacji męskiej.. znasz to z doświadczenia osobistego, czy jak ? niprawdą jest, że "meżczyzna dla poczucia bliskości z partnerką potrzebuje SEKSU". może tak wmówił ci twój facet, albo twoi byli, ale faceci są różni i to wierutna bzdura ! jestem facetem i potrafię się bez seksu obyć, nie jak jakiś niewyżyty mamut, a bliskość drugiej osoby to nie tylko wsparcie i obecnośc psychiczna, ale i zwykła bliskość fizyczna - jak przytulanie, bycie obok i obejmowanie. działa to u mnie od wielu lat i naprawdę nie widzę w tym żadnej oziębłości - po prostu miłość, a nie tylko i wyłącznie zaspokojenie seksualne ! dalsze ironie co do :romantyczności: pominę, bo widze że nie znasz tego pojęcia. co o tym wszystkim myślę, napisałem już powyżej i poniżej. życzę powodzenia w życiu małżeńskim. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:46 Dziękuje pobik za twoje słowa.A opiniami tych kobiet nie mam zamiaru się przejmować. Pozdrawiam serdecznie Julia Odpowiedz Link
plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 22:28 lidja28 napisała: > A opiniami tych kobiet nie mam zamiaru się przejmować. ........a problem dalej istnieje.............;) Odpowiedz Link
plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 22:32 pobik napisał: > następna znawczyni populacji męskiej.. znasz to z doświadczenia osobistego, czy > jak ? niprawdą jest, że "meżczyzna dla poczucia bliskości z partnerką potrzebuj > e > SEKSU". może tak wmówił ci twój facet, albo twoi byli, ale faceci są różni i to > wierutna bzdura ! jestem facetem i potrafię się bez seksu obyć, nie jak jakiś > niewyżyty mamut, a bliskość drugiej osoby to nie tylko wsparcie i obecnośc > psychiczna, ale i zwykła bliskość fizyczna - jak przytulanie, bycie obok i > obejmowanie. działa to u mnie od wielu lat i naprawdę nie widzę w tym żadnej > oziębłości - po prostu miłość, a nie tylko i wyłącznie zaspokojenie seksualne ! > > dalsze ironie co do :romantyczności: pominę, bo widze że nie znasz tego pojęcia > . > co o tym wszystkim myślę, napisałem już powyżej i poniżej. życzę powodzenia w > życiu małżeńskim. a poza wycieczkami persolanymi może jakies argumenty;)?? Nie ma nic do rzeczy że ty jesteś jakiś inny, bo to nie TY jesteś mężem koleżanki lidja28 tylko niejaki P. i z NIM musi sie dogadać i dojść do kompromisów, a nie z tobą. tyle że koleżanka Lidja28 nie jest gotowa do kompromisów........niestety. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 10:54 poczytaj sobie tutaj... forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=15128 moim zdaniem to oziębłość... szkoda. Odpowiedz Link
kinkygirl Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 01:33 ej, no dziewczyny, brak seksu wam dokucza, czy jak? po trzech latach nie kazda dziewczyne (zwlaszcza jesli bierze pigulki) podnieca sam fakt, ze mezczyzna do niej podejdzie od tylu w momencie kiedy ona smazy dajmy na to cebule. a sadzac po opisach nie wyglada na to, zeby on bardzo przejmowal sie w ogole tym czy ona ma z tego przyjemnosc czy nie. kazdy czul by sie jak przedmiot. inna sprawa, ze kolezanka sprawia wrazenie nieprzyjemnej i skwaszonej... Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 09:12 kinkygirl napisała: > a sadzac po opisach nie wyglada na to, zeby on bardzo > przejmowal sie w ogole tym czy ona ma z tego przyjemnosc czy nie. > kazdy czul by sie jak przedmiot. Sądząc po opisachc, to ona najchętbniej ograniczyłaby się do seksu wtedy, kiedy ona ma ochote, a ma chyba raczej nieczesto. wspolczuje mezowi i odsylam na forum "brak seksu w malzenstwie". pozwala zrozumiec punkt widzenie drugiej strony. Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:15 A wy, psychoanalitycy wielcy, wszystko wiecie najlepiej i tylko oceniacie innych (pewnie wg. samych siebie). Zamiast wsłuchać się w treść tego co ona pisze, wy wyrażacie tylko swoją ocenę jej charakteru i sposobu mówienia. Zero empatii czy choćby zrozumienia treści.. Ale nie dziwię się, wszak jak już powiedziałem lidii, to nie miejsce na szukanie poparcia. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 22:07 Protestuje nie jestem skwaszona,tylko wg niektórych z Was powinnam zawsze mieć ochotę kochać się a tak niestety nie ma. Dzięki za wasze 'dobre rady' Odpowiedz Link
mangolda Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 16:36 życze Ci abyś odnalazla spelnienie w slużeniu mężowi. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 20:04 pobik napisał: > a ja by jej mąż w służeniu JEJ pobik, przecież to powyzej to zwykła podpucha..... a tak BTW tematu głównego. warto poczytać: forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=54451750&v=2&s=0 Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 19:14 no to BTW tematu to niezbyt dobry link. nie wiemy czy oni kochają się 5 razy w roku. wiemy natomiast, że jej mąż chce "często". rozumiem, że to nie ta sama skala.. Odpowiedz Link
caysee Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 22:15 Bardzo mnie dziwi, ze wiele dziewczyn skupia sie na tym, ze lidja jest rzekomo oziebla, a nie na tym, ze facet "bierze ja" sobie, kiedy ma ochote, nawet jak ona sie opiera i placze. Nawet jesli by byla oziebla, to przeciez nie ma obowiazku zmuszac sie do seksu, a wychodzac za maz nie najela sie jako naloznica, ktora musi stac do dyspozycji o kazdej porze dnia i nocy. Ludzie maja zroznicowane temperamenty, co nie jest od nich zalezne. Odpowiedz Link
mini49 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 13.01.07, 01:03 Znam kobiete, której mąz, co noc i kiedy dzieci nie ma w domu, zmusza ja do seksu. Robi to znęcając sie psychicznie. Zawsze gdy mu odmówi, z jakich kolwiek powodów ( czy to ze pracuje na nocki i włsnie wróciła z pracy i nie ma siły, czy to, że żle sie czuje, czy to ze ma bolesny okres....), obraża się, warczy na wszystkich w koło, nie robi nic i siedzi przed komputerem. Jest tak za kazdym razem, juz od ponad 20 lat. I jest coraz gorzej. Coraz bardziej manifastuje swoje niezadowolenie z powodu brau seks. przy czym seks dla niego to 5 minut i po wszystkim. Nigdy nie interesowały go uczucia kobiety i to czuje. On chyba mysli, że skoro jest facetem to mu sie nalezy. Ale za co? Za to ze zarabia troche wiecej niz ona a poza tym nic nie robi?????????????? Owa kobieta godziła sie na to wszystko długimi latami i powiem brutalnie, jak nie mogła sie kochac, to obowiazkowo przystawać musiała na zrobienie tzw laski. To okropne ale prawdziwe. Teraz po latach, kiedy odchowane są dzieci, kobieta buntuje sie. Robiła to zawsze ale mało zdecydowanie. Bała sie ze mąż odejdzie i ze ciezko bedzie jej utrzymac rodzinę Dzis butuje sie na wszystkie mozliwe sposoby i z róznym efektem. Faet mało sie zmienił i mało zrozumiał. Nadal obraża sie na cały swiat, ale jesli ona jest twarda przez dłuzszy czas, on zaczyna wymiekac. Staje sie łagodny jak baranek i miły. Nie zawsze taki stan trwa długo. Ale wierze, ze jesli bdzie walczyc o swoje prawa, on kiedys zrozumie. Nie pozwól aby on o tym decydował, to twoje zycie i twoje ciało. Masz prawo wyboru i im szybciej pokazesz ze umiesz sie zbuntowac i byc stanowcza, tym lepiej. Jest wieksza szansa, ze sie facet zmieni. Trudniej to zrobic po 20 latach. Cenny jest czas Odpowiedz Link
anya.po.prostu Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 02:48 lidja28 napisała: >Bo tylko on zaspokaja swoje potrzeby.Ja nie czuje żadnej przyjemności. Powtórzę jeszcze raz, lidja napisała: JA NIE CZUJĘ ŻADNEJ PRZYJEMNOŚCI. Zdumiewa mnie doprawdy ile z Was natychmias wydało wyrok: oziębła, wredna, targuje się seksem, nie chce na stole, nie chce w kuchni. Czy Waszym zdaniem obowiązkiem żony (albo męża) jest spełniać seksualne zachcianki partnera ZAWSZE I WSZĘDZIE? Szczególnie jeśli Wam nie daje to żadnej satysfakcji? Seks ma być przecież przyjemnością dla OBOJGA! Dlaczego skupiacie się na tym biednym facecie, któremu żonka nie daje więc będzie sama sobie winna jak on pójdzie szukać d..y gdzieś indziej. Dlaczego nie dopuszczacie takiej możliwości, że może facet rzeczywiście jest w łóżku beznadziejny i egzekwuje swoje małżeńskie należności nie zważając zupełnie na to czy żona ma na to ochotę i czy ma z tego jakąkolwiek przyjemność. Zawsze mi się wydawało, że w seksie najgorsze co można robić to kogoś do czegoś przymuszać. To zabija ochotę na cokolwiek, co widać na załączonym obrazku. Poza tym poczucie, że partner nie szanuje naszych uczuć i potrzeb, patrzy aby tylko zaspokoić siebie, może skutecznie zabić ochotę na seks. I do tego wcale nie trzeba być oziębłą. Odpowiedz Link
kiecha3 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 07:09 wydaje mi sie że z jej opisów wyłania sie oziębła i nastawiona na nie kobieta.. jakiekolwek argumenty opowiadające sie mniej lub bardziej po stronie faceta sa przez nia odrzucane lub ignorowane.. albo wysmiewane ("dobre rady").. wszystko ok jeżeli chciała sie tylko wygadać.. i udało sie... ale jeżeli szukała konstruktywnej rady.. to robi błąd.. dostała pewne pomysły.. i je odrzuca.. nie mając własnych.. traci czas i niszczy swój związek.. tylko dlatego ze nie umie dotrzeć do swojego faceta... ja proponuję.. skoro rozmowy nie pomagają.. napisz wszystkie swoje za i przeciw na kartce... i daj mu ją wychodząc na zakupy.. tak by niezdażył cie zatrzymac... niech chłopak ma czas na przeczytanie i pomyślenie nad całą sytuacją... być może to pomoże... P.S. wytłumacz mi kilka rzeczy.. jakim cudem on cie zmusza... jak to robi.. bierze cie siłą... czy psychicznie cie dręczy... kiedy to sie zaczeło..jak wtedy zareagowałas.. i czemu to ciagniesz tak długo.. czy ty wogóle masz orgazm. bo byc może tu tkwi problem.. może twój partner nie potrafi doprowadzić cie do rozkoszy... Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 10:40 anya, tyle ze lidja napisala, ze przed slubem te przyjemnosc czula.... I ze ma w ogole maly temperament. Nigdzie nie twierdze, ze kobieta ma czuc przyjemnosc zawsze i wszedzie, to by byla jakas paranoja... Ale wyglada z tekstow lidji na to, ze Ona nigdy przyjemnosci nie czuje, a to prosta droga do zdrady. Ja jestem ciekawa, jak by brzmial post meza lidji i czy przypadkiem nie wpisywalby sie idealnie w forum "brak sesku w malzenstwie": "mam zone, ktora bardzo kocham, pobralismy sie niedawno. Przed subem kochalismy sie niezbyt czesto, ale bylo cudownie. A teraz jest zupelny szlaban. Mam wrazenie, ze ona po prostu chciala wyjsc za maz. Przedtem miala przjemnosc, a teraz mowi ze zupelnie nic nie czuje.. Ale dlaczego??? Staram sie dbac o urozmaicenie, byly juz zaskoczenia w nieoczekiwanych sytuacjach, bylo wino i romantyczne wieczory... a w zasadzie tylko probowalem, bo okazywalo sie, ze doktorat jest w tym momencie wazniejszy... Pomozcie, bo nie wytzrymuje !!! " I tak dalej, itp.... jesli dziewczyna nie czuje z seksu zadnej przyjemnosci, to IMHO to jest ozieblosc. Odstawic pigulek nie chce - bo nie. Ona w ogole nie chce nic z tym zrobic, bo najwyrazniej uwaza, ze calosc "winy" jest po stronie meza. I juz. A to IMHO najgorsze, co moze zrobic. Odpowiedz Link
lidja28 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 12:08 "bo okazywalo sie, ze doktorat jest w tym momencie wazniejszy" Ewik_75 widzę że mój doktorat cię strasznie boli,bo z twojego postu wynika że jednak nie możesz pochwalić się dyplomem wyższej uczelni a tu ja robie doktorat więc trzeba mi dokopać.Mój doktorat to moja osobista sprawa.Jestem wykładowcą akademickim więc muszę się naukowo rozwijać,taka praca.Skoro tego nie rozumiesz to na drugi raz proszę nie zabieraj głosu. Odpowiedz Link
kleo1 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 13:19 lidja28 myślę, że jesteś tak cała sytuacją zdenerwowana, tym całym problemem z sexem, że teraz każdą wypowiedź odbierasz jako atak, wydaje mi się, że ewik nie to miała na mysli, że Ty robisz doktorat a ona może nie, tylko o sytuację, że na to trzeba poświęcić dużo czasu i nie będziesz go marnować na sex a wracając do sytuacji, Twojego problemu z nie posiadaniem ochoty na sex i przez zmuszanie Cibie do sexu przez Twojego męża oraz nie odczuwaniu z tego przyjemności. Miałam ostatnmio baaaardzo podobnie, chociaż przyczyny szukałam gdzie indziej, on na mnie krzyczał i ja nie chciałam się z nim kochać, a on to widział zupełnie inaczej. On na mnie krzyczał bo w ten sposób okazywał brak uczuć do niego z mojej strony i tego że nie chciałam się z nim kochać. Powiem Ci BARDZO ważną rzecz, z której w ogóle możesz nie zdawać sobie sprawy i myślisz tak jak ja przed tygodniem(tydzień temu mieliśmy bardzo poważna i szczerą rozmowę chyba pierwsza odkąd razem jesteśmy). TÓJ MĄŻ MA UCZUCIA. To jest prawda. On szuka urozmaiceń, podobnie jak mój szukał, dotyka Cię(oj wiem jakie to irytujące może być) po piersiach po pupie itd, szuka kontaktu. I on chce się z Tobą kochać. Owszem ma potrzeby, ale dla niego to jest nie tylko sex, to jest bliskość, poczucie, że pociąga Cię, że Ci na nim zależy. Ja odpychałam mojego męża chyba z rok, nie to że nie było sexu, ale raz na 2 tygodnie, po prostu nie miałam ochoty, tak jak już Ci wcześniej napisałam, te krzyki kłótnie, al eptrawda gdzies tam po środku leży i się dogadaliśmy. A on mi powiedział, że ja go tak odpycham i on nie wie, może ja go zdradziłam i mi się bardziej spodobało i ja nie chcę znim już tak, że go nie kocham a nie że tłumaczę się chorobą, bólem(no boli pewnie z suchości, kupiłam lubrykant, pomaga, polecam). Po tej SZCZEREJ rozmowie jakoś tak inaczej na niego patrze ,pogadaliśmy o wszystkim, o JEGO uczuciach, nie tylko moich, i widze go inaczej, że ma uczucia, że nie chce tylko sexu. Ja mu w ten sposób pokazuje, że go kocham. Owszem, nie mam zawsze ochoty, sama nie wiem czy ją mam czy nie, to jest inaczej, niż przedtem, gdy razem nie mieszkaliśmy, ale jednak go kocham i mnie pociąga, inaczej, takie życie. Do czego zmierzam(bo sama się zaplątałam w tym co piszę) porozmawiaj z nim, przecież jest Twoim mężem, nie dlatego, że taki słodziutki jak spi tylko dlatego że go kochasz, i On Ciebie. To wcale nie jest takie płytkie sex i już. Tu chodzi o uczucia, Wasze. Ja naprawdę Cię rozumiem bo jak widzisz miałam podobnie, ale ta jedna rozmowa teraz wszystko zmieniła. Wszystko na lepsze. I nawet sama mam ochotę. I wcale nie chodzi o poświęcenie, bo on na pewno takowego nie chce. Do niczego nie muesisz się zmuszać, tylko porozmawiajcie o tym. Odpowiedz Link
pobik Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 17:25 myślę, że jest w tym racja co pisze kleo. porozmawiajcie i zlokalizujcie problem. nic więcej raczej nikt Ci nie poradzi.. Odpowiedz Link
brum2000 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 08:31 Co ty takie rady wbrew swojej wrodzonej mądrości udzielasz? Parę postów wyżej napisałeś, że faceci a ty już zwłaszcza, powinni i potrafią czytać między zdaniami, z mowy ciała i w ogóle. Skąd ta zmiana poglądów? Odpowiedz Link
brum2000 Re: Czytanie ze zrozumieniem 17.01.07, 08:44 To jest ostatnia twoja zaczepka, na którą odpowiadam - szkoda palców na pisanie. Należysz do grupy ludzi dla których rozmowa znaczy uchylenie rąbka własnej mądrości tej gromadzie głupców dookoła. A powiem ci i myślę, że autorce tego wątku też się to przyda, że rozmawianie z ludźmi ma tylko wtedy sens, kiedy jest to proces nakierowany na wzajemne poznanie, że tak powiem stanu umysłu, uczuć, pragnień rozmówcy i dążenie do ich zrozumienia. Inaczej to tylko wymiana zdań. A już rozmowa z nastawieniem udowodnię ci, że jesteś w błędzie prowadzi donikąd, zwłaszcza w związku. Jeśli rozmowa nie ma na celu "pokaże ci w taki sposób żebyś to zrozumiał jak mnie boli twoje postępowanie" to gwarantuję, że zakończy się pyskówką. To tyle w kwestii rozmowy i umiejętności czytania, pisania i rozumienia treści między wierszami. A odnosząc się do tego co napisałeś wyżej nazywając mnie prostakiem, wiedz, że ludzie z klasą nie muszą innych nazywać prostakami, żeby poczuć się lepiej. Tak czynią tylko więksi prostaczkowie wyzywając mniejszych. Prostota postaw życiowych i prostactwo to nie są synonimy. A jak lubisz sygnaturki to ja też mam. ----- Lepiej sprawiać wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 19:29 lidja28 napisała: > Ewik_75 widzę że mój doktorat cię strasznie boli,bo z twojego postu wynika że > jednak nie możesz pochwalić się dyplomem wyższej uczelni a tu ja robie doktorat wiesz, lidja, nie ma znaczenia, czy to doktorat, magisterka, badania, habilitacja czy cokolwiek innego. twoj doktorat nie robi na mnie wrazenia, wierz mi. Moge pochwalic sie dwoma magisterkami na jednej z najbardziej szanowanych wyzszych uczelni w tym kraju. Z podjecia studiow doktoranckich zrezygnowalam na rzecz "biznesu" i nie zaluje. > więc trzeba mi dokopać. Dokopac???? Kazda opinie odrebna do Twojej odbierasz jako "dokopanie" ??? dziewczyno, wspolzycie z Toba na co dzien musi byc naprawde trudne... Mój doktorat to moja osobista sprawa. Tak jak i Twoj maz oraz Twoje sprawy łóżkowe. > Jestem wykładowcą > akademickim więc muszę się naukowo rozwijać,taka praca.Skoro tego nie rozumiesz > > to na drugi raz proszę nie zabieraj głosu. Rozumiem doskonale ;) Różnica między nami jest taka, że jaka rozwijam się intelktualnie dlatego, ze chcę i lubię, a Ty dlatego, że "musisz", bo "taka praca" ... Odpowiedz Link
annubis74 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 12:40 lidja28, osoba pisząca doktorat oraz wykładowca akademicki powinien rozumować logicznie, oraz w stosownym momencie przytaczac stosowne argumenty na poparcie swojej tezy, a nie strzelac z armaty do wróbli i chwytac sie byle czego żeby zaatakowac adwersarza. dyskutujemy tutaj o innym Twoim problemie, a nie o niezaspokojonych ambicjach naukowych, wiec daj na luz. ps. żeby nie było że jestem zadrozna o doktorat, to też jestem wykładowcą, a moje ambicje naukowe zaspokojone są w stopniu całkowicie wystarczającym Odpowiedz Link
anya.po.prostu Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 16:36 ewik_75 napisała: > jesli dziewczyna nie czuje z seksu zadnej przyjemnosci, to IMHO to jest > ozieblosc. Ha! A to stwierdzenie wynikające z głębokiej znajomości tematu? I chyba doskonale podsumowuje opinię wielu osób na tym formu. Bo oto dziewczyna ma chcieć zawsze i wszędzie, a właściwie to zawsze i wszędzie kiedy chce jej mąż. A nie ona sama. Bo jak nie to jest oziębła! Czyli JEJ wina. Ewik, czy Ty naprawdę uważasz, że seksualność kobiety to bycie gotową zawsze i wszędzie? Czy nigdy nie słyszałaś o tym, że odczuwanie przyjemności z seksu przez kobiety ma ogromny związek z jej emocjami i uczuciami? Czy nigdy nie słyszałaś o facetach, którzy po prostu nie potrafią dać swoim kobietom zbyt wiele przyjemności w seksie? Ale nie, przecież to i tak JEJ wina, to ona jest oziębła! Czy słyszałaś kiedykolwiek o różnicach temperamentów? Jedni muszą codziennie innym wystarcza raz na tydzień. I to nie oznacza, że z jednymi czy z drugimi jest coś nie tak. Po prostu ludzie są różni. Co więcej, może Cię to zaskoczy, ale nawet w sytuacji takiego niedobrania się można znaleźć jakiś kompromis. I tym kompromisem wcale nie musi być, że "ona ma odstawić piguły bo jej popęd zmniejszają". Litości! Czy nigdy nie słyszałaś o tym, że nawet ta sama osoba może mieć w różnych okresach swojego życia różną ochotę na seks. Jedni mężczyźni pod wpływem stresu w ogóle tracą ochotę na seks, inni nie. Jedne kobiety w ciąży chcą ciągle, inne nie. Niestety, nie jesteśmy z góry zaprogramowani. Ja akurat rozumiem, że jakby mój facet ciągle za mną łaził i domagał się seksu, bez względu na to co ja w danym momencie robię, jak się czuję itp, to też by mi się odechciało. Może niektórym odpowiada taki wiecznie napalony nastolatek, który musi się kilka razy dziennie zaspokoić. Ale wyobraź sobie, że są też kobiety, które lubią inicjować seks wtedy, kiedy to ONE mają na to ochotę. A nie tylko czekać kiedy to mężusiowi się zachce. Zastanawia mnie, czy Wy wszystkie, które tak doskonale wiecie, kto jest winny w tej sytuacji, rzeczywiście "dajecie" swoim facetom na każde skinienie, bez względu na to czy akurat was wkurzył, czy macie okres, grypę, ciężki dzień w pracy za sobą, górę naczyń do pozmywania, dziecko płaczące w drugim pokoju itp. Jeśli tak, to współczuję. Bardzo współczuję. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 19:59 anya, wyłącz emocje. Ty chyba masz podobny problem, jak lidja.... i zamiast oskarzac mnie i rzucac opinie typu "Ty uwazasz, ze kobieta powinna zawsze chciec" moze najpierw przeczytaj wczesniejsze posty? Nigdzie tak nie twierdziłam.... > Czy nigdy nie słyszałaś o facetach, którzy po prostu nie potrafią dać swoim > kobietom zbyt wiele przyjemności w seksie? Ale nie, przecież to i tak JEJ > wina, to ona jest oziębła! po pierwsze - nie "wina", tu nie można mówić o "winie" którejkolwiek ze stron, raczej o odpowiedzialności za rozwój wypadków, a to różnica po drugie - jak to się stało, że jeszcze jakiś czas temu ta przyjemność była, a teraz znikła? Muszą być tego jakieś przyczyny. W interesie ich obojga byłoby ich poszukać. Różnice temperamentów? A i owszem. Ale tak wielkie różnice często prowadzą do rozstań i warto o tym pamiętać zanim się ludzie pobiorą. Oni się pobrali, wiec zapewne wieezyli, że dojdą do kompromisu. To co się zmieniło? Patrz punkt pierwszy. Owszem, czeo piguły zmniejszają popęd. można zmienić je na inne, wybrać inną metodę antykoncepcji. Czemu Cię to oburza? I jeszcze jedno. Co to za podejście "dawać facetowi"? Jak takie małżeństwo ma być szczęśliwe? Jeśli Ty dajesz, On bierze - no, to musi się facet czuć jak w niebie, nie ma co.. My się po prostu kochamy.... On nie bierze, ja nie daję - kochamy się... I jest bardzo dobrze... Nie wyobrażam sobie powiedzieć "daję mojemu facetowi" - to zupełnie nie przystaje do naszej sytuacji - jeśli do Twojej tak, to współczuję... Odpowiedz Link
anya.po.prostu Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 22:04 ewik_75 napisała: > anya, > > wyłącz emocje. > Ty chyba masz podobny problem, jak lidja.... > i zamiast oskarzac mnie i rzucac opinie typu "Ty uwazasz, ze kobieta powinna > zawsze chciec" moze najpierw przeczytaj wczesniejsze posty? Nigdzie tak nie > twierdziłam.... emocje nie mają tu nic do rzeczy a jeśli już to najbardziej wkurzają mnie osoby, które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat, nie dopuszczając żadnych innych możliwości. Bo ty przecież już od początku doskonale wiesz w czy leży problem lidii i jej męża. Chociaż na oczy żadnego z nich nie widziałaś. Co więcej, teraz doszłaś także do kolejnego nieomylnego wniosku, że ponieważ jej bronię to też mam ten sam problem! Nie widzisz jak śmieszne są tego typu stwierdzenia? > > Czy nigdy nie słyszałaś o facetach, którzy po prostu nie potrafią dać swo > im > > kobietom zbyt wiele przyjemności w seksie? Ale nie, przecież to i tak JEJ > > wina, to ona jest oziębła! > po pierwsze - nie "wina", tu nie można mówić o "winie" którejkolwiek ze stron, > raczej o odpowiedzialności za rozwój wypadków, a to różnica Skoro teraz twierdzisz, że nie jest winna to wytłumacz mi dlaczego wszystkie tak na nią naskoczyłyście i wszystkie upieracie się, że to ONA właśnie musi się zmienić? Że to z nią jest problem, że to ona jest oziębła, za wszystko odpowiedzialna. Po pierwsze to nikt z nas tutaj nie wie jak tak naprawdę wygląda sytuacja. I głupotą jest wydawanie jednoznacznych i nieomylnych sądów. Na to jak się dzieje w małżeństwie zawsze mają wpływ OBIE strony. Bo to one je tworzą. Ja nie twierdzę, że to ona jest święta a on ten zły. Ale wy natychmiast uznałyście, że to ona jest oziębła i to ona ma problem. Zdaje się zapominacie, że do udanego seksu potrzeba dwojga zadowolonych partnerów. > po drugie - jak to się stało, że jeszcze jakiś czas temu ta przyjemność była, a teraz znikła? Muszą być tego jakieś przyczyny. W interesie ich obojga byłoby > ich poszukać. > Różnice temperamentów? A i owszem. Ale tak wielkie różnice często prowadzą do > rozstań i warto o tym pamiętać zanim się ludzie pobiorą. Oni się pobrali, wiec zapewne wieezyli, że dojdą do kompromisu. Pisałam powyżej jak to możliwe, że kiedyś chciała a teraz nie. Ludzie to nie krowy i czasem pod wpływem różnych życiowych okoliczności mogą chcieć seksu albo mniej albo więcej. Nie ma w tym nic zdrożnego. I dla dobrego związku nie powinno to stanowić aż takiego problemu, żeby zaraz się rozstawać. I skąd Ty wiesz jak wielkie są tak naprawdę te różnice? I dlaczego nie dopuszczasz, że nawet ludzie o różnych temperamentach mogą pójść na kompromis jeśli im naprawdę na sobie zależy. Seks to nie wszystko. Problem w tym, że jakikolwiek kompromis musi zacząć się od wysłuchania, zrozumienia i zaakceptowania uczuć i potrzeb drugiej strony. Póki co mąż lidii ignoruje jej uczucia a mądre doradczynie na forum usiłują jej wmówić, że to jej odpowiedzialność bo jest oziębła! > Owszem, czeo piguły zmniejszają popęd. można zmienić je na inne, wybrać inną > metodę antykoncepcji. Czemu Cię to oburza? Nie oburzają mnie pigułki tylko znów założenie, że to z nią jest coś nie tak, że to ona musi coś zmienić. Owszem, niektóre pigułki, u niektórych kobiet obniżają libido, ale strach przed nieplanowaną ciążą może o wiele skuteczniej zniszczyć ochotę na seks. I nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli lidia osiąga orgazm przy świecach a jej mąż upiera się, że muszą się kochać przy świetle jażeniówki. Rozumiesz analogię? > I jeszcze jedno. Co to za podejście "dawać facetowi"? Jak takie małżeństwo ma > być szczęśliwe? Jeśli Ty dajesz, On bierze - no, to musi się facet czuć jak w > niebie, nie ma co.. > My się po prostu kochamy.... On nie bierze, ja nie daję - kochamy się... I jest bardzo dobrze... Nie wyobrażam sobie powiedzieć "daję mojemu facetowi" - to zupełnie nie przystaje do naszej sytuacji - jeśli do Twojej tak, to > współczuję... Nie rozmawiamy tu o Twojej sytuacji. Rozmawiamy o sytuacji gdy kobieta nie zgadza się na seks (nie istotne z jakiego powodu) a facet ją do tego zmusza. I to dla mnie jest "dawanie facetowi". A jeśli zmusza ją do tego fizycznie to się nazywa gwałt. I jest na to paragraf, nawet jeśli dzieje się to w małżeństwie. Kochanie się jest wtedy gdy OBIE STRONY tego pragną i obu sprawia to przyjemność. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 15.01.07, 09:34 anya.po.prostu napisała: > które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat, pokaż mi, proszę, w którymmijscu napisałam, że moje opinie są nieomylne. > > Skoro teraz twierdzisz, że nie jest winna to wytłumacz mi dlaczego wszystkie ta > k na nią naskoczyłyście Za "wszystkie" odpowiadać nie mogę, jedynie za siebie, a ja na nikogo nie naskoczyłam. > to ONA właśnie musi się z > mienić? Że to z nią jest problem, że to ona jest oziębła, za wszystko odpowiedz Bo tak to wygląda. Zauważ rekacje lidji - jeśli się jej sugeruje jakies możliwości zmian, które to ona mogłaby podjąć przyjmuje albo pozycję obronną "tak, no to pokaz mi choć jedną taką możliwość, no słucham" albo odrzucająca ("pigułek nie zmienię, zawsze taka byłam") albo wręcz lekceważącą ("nie zamierzam słuchać tych bab"). > upotą jest wydawanie jednoznacznych i nieomylnych sądów. tu nikt nie udziela jednoznaczynych ani nieomylnych sądów. ja takich nie zauważyłam. > Na to jak się dzieje w małżeństwie zawsze mają wpływ OBIE strony. Bo to one je > tworzą. pewnie. ale gdzieś jest poczatek. To mogą byc skarpety porozrzucane po podłodze, jedno piwo za dużo, kłótnia o to, zwe ona psędza za duzo zcasu w łazience albo cokolwiek innego. A potem jedno się obraża, drugie się odsuwa, tak to trwa, a spirala się nakręca i dochodzi do tego, ze np. (na przykład!!!) ona się obraża i już nie ma ochoty na tak czesty seks z nim, on się dziwi, ale o tamtej dawnej kłórtni już nie pamięta. On jest niewyz yty, więc próbuje coraz częściej dobierać się do żony, ona odbiera to jako nachalność i jest jej z tym źle… I tak dalej i tak dalej… To tylko przykładowy scenariusz, rzecz jasna. I co - sa obydwoje odpowiedzialni? Obydwoje. Ktoś musi przeciąć tę spiralę. W toku tego wszystkiego kwestia skarpetek już się gdzies sama rozwiązała a obniżone libido zostało. I teraz coś z tym trzeba zrobić. Podejrzewam, że gdyby kochali się cześciej, to jemu opadła by ochota na orgietki na stole… Ale lidja mówi "nie" - to nie moja wina, "ja mu nie muszę dawać, kiedy tylko on zechce, niech facet poczeka, aż nabiore ochoty". A ponieważ może mieć o coś do niego żal, to nieprędko ochoty nabierze. A w tym czasie facet sfrustruje się na maksa i pokłócą się znowu o coś - jak nie o seks to jakąś pierdołe, typu skarpetki po raz drugi… Widzisz pewną zależność? A w finiszu jest zdrada i rozstanie. Tak oczywiście nie musi być, ale…. > asz, że nawet ludzie o różnych temperamentach mogą pójść na kompromis jeśli im > naprawdę na sobie zależy. Seks to nie wszystko. No to niech pójdą na ten kompromis!!! Ale lidja nie wygląda na osobę skłonną do kompromisu - poczytaj jej odpowiedzi. Mam nadzieję, że się mylę…. > Nie oburzają mnie pigułki tylko znów założenie, że to z nią jest coś nie tak, ż > e to ona musi coś zmienić. A skąd wiesz, że tak nie jest? > Owszem, niektóre pigułki, u niektórych kobiet obniża > ją libido, ale strach przed nieplanowaną ciążą może o wiele skuteczniej zniszcz > yć ochotę na seks. Owszem, ale są jeszcze inne metody antykoncepcji, które na libido nie wpływają tak bardzo ujemnie. Czasem wystarczy nawet zmienić tabletki. > I nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli lidia osiąga org > azm przy świecach a jej mąż upiera się, że muszą się kochać przy świetle jażeni > ówki. Rozumiesz analogię? Pewnie. A jeżeli jest na przykład odwrotnie? Ten ciągły seks przy swiecach od kilku lat też mógł się mu już tak bardzo znudzić, ze pragnie odmiany w seksie, bo teraz to już go średnio podnieca, a żóna tylko świece i swiece… Nawet kawior jedzony codziennie może się znudzić. Wszyscy seksuolodzy trąbią "urozmaicajcie swoje pożycie małżeńskie". I tu znów dochodzimy do konkluzji: kompromis, rozmowa. Może się dogadają. Życzę im tego. > powodu) a facet ją do tego zmusza. I to dla mnie jest "dawanie facetowi". > A jeśli zmusza ją do tego fizycznie to się nazywa gwałt. I jest na to paragraf, > nawet jeśli dzieje się to w małżeństwie. Nie popieram gwałtów. Nie popieram "dawania". Ale też nie rozumiem, że kobiety uznają za normalną sytuację, gdy uprawiają seks w małżeństwie raz na miesiąc albo rzadziej, zawsze tak jak one chcą, a potem się oburzają, że mąż ma ochote na więcej i nazywają go "niewyżytym buhajem". Ferują wyroki, ze seks nie jest najwazniejszy, że on ją upokarza, że jak on może chcieć od niej wiecej i inaczej, a w ogóle to ona jest normalna, i nie będzie nawet wybierac się do ginekologa, bo raz na miesiąc to akurat i jej jest z tym dobrze i oziębła na pewno nie jest. A on jej nie szanuje. O. I kropka. I co to w ogóle za pomysł za stole w kuchni? Albo na tylnym siedzeniu zamochodu? Pomysł powiedziałabym stary jak świat i banalny że aż boli…. Facet, który tego z żóną nie robi może czuć się cholernie poszkodowany… I ja go rozumiem… Sytuacja jest chora. Odpowiedz Link
anya.po.prostu Re: Czytanie ze zrozumieniem 15.01.07, 20:50 ewik_75 napisała: > > to ONA właśnie musi się zmienić? Że to z nią jest problem, że to ona jest >> oziębła, za wszystko odpowiedz > Bo tak to wygląda. Zauważ rekacje lidji - jeśli się jej sugeruje jakies > możliwości zmian, które to ona mogłaby podjąć przyjmuje albo pozycję > obronną "tak, no to pokaz mi choć jedną taką możliwość, no słucham" nie rozumiem co złego w tym, że chce usłyszeć jakieś rozwiązania od innych uczestniczek forum. To chyba świadczy wręcz przeciwnie, że chce zmian i jest ciekawa jakie pomysły mają inni bo być może jej pomysły już sie wyczerpały. A to jak to wygląda dla Ciebie wcale nie oznacza, że tak jest naprawdę. Dla mnie i kilku nielicznych osób wcale nie jest takie oczywiste kto tu jest winny. > odrzucająca ("pigułek nie zmienię, zawsze taka byłam") albo wręcz lekceważącą > ("nie zamierzam słuchać tych bab"). a to już było po tym gdy wszystkie jednoznacznie stwierdziłyście, że to z nią jest coś nie tak, stwierdziłyście że jest oziębła i jak facet ją zdradzi to sama sobie będzie winna. Nie dziwię się, że po takim ataku nie ma ochoty słuchać "tych bab". > > Podejrzewam, że gdyby kochali się cześciej, to jemu opadła by ochota na > orgietki na stole… A ona czułaby się sfrustrowana bo nie ma z seksu przyjemności, wykorzystywana do zaspokajania potrzeb męża i że jej potrzeby i uczucia kompletnie się nie liczą. Ale co tam, najważniejsze, że mężuś się rozładował. > > asz, że nawet ludzie o różnych temperamentach mogą pójść na kompromis jeśli im naprawdę na sobie zależy. Seks to nie wszystko. > > No to niech pójdą na ten kompromis!!! > Ale lidja nie wygląda na osobę skłonną do kompromisu - poczytaj jej odpowiedzi. A skąd Ty o tym wiesz na ile lidja jest skłonna do kompromisu?? Bo przeczytałaś kilka postów przez nią napisanych?? I to w kontekście tego, że niemal wszyscy na tym wątku ją zaatakowali gdy zwierzyła się z dość intymnej sprawy? Trochę zrozumienia by się przydało. Zresztą jak pisałam w poprzednim poście kompromis to ustępstwo z obu stron. To poszanowanie i zaakceptowanie potrzeb i uczuć drugiej strony. I skoro ona do tej pory naginała się do potrzeb męża i robiła coś wbrew sobie to chyba nie jest wymaganiem czegoś nadzwyczajnego jeśli mąż postara się zrozumieć jak się czuje lidia. > > Nie oburzają mnie pigułki tylko znów założenie, że to z nią jest coś nie > tak, że to ona musi coś zmienić. > > > A skąd wiesz, że tak nie jest? > A skąd wiesz, że tak jest? Ja się nie upieram przy tym czy ona ma zmieniać pigułki czy nie. Ale powtarzam, nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli przyczyna tkwi gdzieś indziej. > > I nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli lidia osiąga orgazm przy świecach a jej mąż upiera się, że muszą się kochać przy świetle > jażeniówki. Rozumiesz analogię? > > Pewnie. > A jeżeli jest na przykład odwrotnie? > Ten ciągły seks przy swiecach od kilku lat też mógł się mu już tak bardzo > znudzić, ze pragnie odmiany w seksie, bo teraz to już go średnio podnieca, a > żóna tylko świece i swiece… > Nawet kawior jedzony codziennie może się znudzić. Jasne, tylko skąd wiesz jak jest w ich przypadku? Poza tym to nie mąż narzeka na jakość pożycia, wręcz przeciwnie, jego libido wydaje się jak najbardziej zadowolone, nawet jeśli ona płacze. Swoją drogą to zastanawiam się jak on spogląda na siebie w lustrze po tym jak właśnie doznał orgazmu zmuszając swoją żonę do seksu. A może to go właśnie nakręca? Nie wiem jak u Ciebie, ale dla mojego partnera równie ważne, o ile nie ważniejsze jest to abym ja też była z seksu zadowolona. > Nie popieram gwałtów. > Nie popieram "dawania". > Ale też nie rozumiem, że kobiety uznają za normalną sytuację, gdy uprawiają > seks w małżeństwie raz na miesiąc albo rzadziej, Zauważ, że jeśli chodzi o seks to nie ma normy. Nigdzie nie jest napisane, że jak ktoś się kocha raz na tydzień to jest normalne a jak raz na dwa tygodnie to nienormalne. Nigdzie nie jest powiedziane, że anal jest zboczeniem a pozycja misjonarska normą. Normą, i tu już powtórzę za Starowiczem, jest wszystko to co odpowiada i sprawia przyjemności OBOJGU partnerom. Podkreślam OBOJGU. Jeśli komuś wystarcza seks raz na miesiąć to jest on tak samo normalny jak ten, który musi się kochać codziennie. Jeśli ktoś lubi się do seksu przebierać to jest on tak samo normalny jak ten, który lubi przy świecach i z muzyką. A już napewno nie Tobie oceniać co jest normą w małżeństwie lidii. zawsze tak jak one chcą, a > potem się oburzają, że mąż ma ochote na więcej i nazywają go "niewyżytym > buhajem". Ferują wyroki, ze seks nie jest najwazniejszy, że on ją upokarza, że jak on może chcieć od niej wiecej i inaczej, a w ogóle to ona jest normalna, i nie będzie nawet wybierac się do ginekologa, bo raz na miesiąc to akurat i jej jest z tym dobrze i oziębła na pewno nie jest. A on jej nie szanuje. O. I > kropka. I co to w ogóle za pomysł za stole w kuchni? Albo na tylnym siedzeniu > zamochodu? Z emocjonalnego tonu tego fragmentu i totalnej nadimprowizacji możnaby wywnioskować, że coś cię boli w tym temacie. Ale nijak się to ma do tego, co rzeczywiście napisała lidja. Zgrabnie unikasz też odniesienia się do drugiej możliwości, którą zasugerowałam. Być może mąż lidii po prostu nie daje jej nieziemskich orgazmów, co więcej, być może nawet nie jest zbyt dobrym kochankiem (sorry lidia, to tylko przykład) i jeśli tak jest to ja się wcale nie dziwię, że po iluśtam latach próbowania i uczenia go jak ma ją dotykać, w końcu jej się odechciało. Ale on tego nie widzi tylko dalej na nią naciska, co w niej budzi jeszcze większy opór. > > które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat, >pokaż mi, proszę, w którymmijscu napisałam, że moje opinie są nieomylne. już samo to, że po prostu nie dopuszczasz żadnej innej możliwość interpretacji tej sytuacji, niż twoja własna. Straszysz ją wątkami na forum Brak Seksu w Małżeństwie, rozwodem, zdradą itp bo założyłaś sobie, że doktorat jest dla niej ważniejszy niż mąż. Podałam ci dwa inne możliwe scenariusze (mąż kiepski kochanek i spadek libido z powodu czasowego stresu czy nieporozumień) ale ty dalej upierasz się przy swoim, kompletnie ignorując fakt, że z kilku postów nie można rzetelnie ocenić sytuacji i wydać sądu. Świat nie jest czarno biały, a skoro tego nie rozumiesz to szkoda mi czasu, żeby dalej się z Tobą spierać. Odpowiedz Link
annubis74 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 13:02 > najbardziej wkurzają mnie > osoby które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat, nie > dopuszczając żadnych innych możliwości.> Bo ty przecież już od początku doskonale wiesz w czy leży problem lidii i jej m > ęża. Chociaż na oczy żadnego z nich nie widziałaś. na forum sie dyskutuje na temat tego o czym piszą nieznane niewidziane na oczy osoby. opinie są subiektywne siłą rzeczy. jak sie chce uzyskać opinie od kogoś kto cie zna i dobrze rozumie to należy sie radzić przyjaciólek lub rodziny a nie obcych na forum. szkoda też że osoba, która szuka opinii na forum (w tym wypadku lidja) od razu przyjmuje postawę obronną i w rewanzu atakuje. możemy polegać tylko na tym co napisałą lidja - a lidja przedstawiła nam też tylko czesc tej historii i tylko swój punkt widzenia >Ale wy natychmiast uznałyście, że to ona jest oziębła i to ona ma problem. Zdaj > e się zapominacie, że do udanego seksu potrzeba dwojga zadowolonych partnerów. zgadza sie - wiec przyjmijmy, ze mąż lidji jest kiepski w seksie, nie wie i nie umie sprawić jej przyjemności - pozostaje tylko pytanie - czy przez fakt że ona unika seksu, coś sie zmieni, przecież z facetem można porozmawiać - to lubie, tego nie lubie, bo inczej nigdy nie bedzie lepiej Odpowiedz Link
annubis74 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 12:48 to, czy lidja jest oziębła czy nie powinien IMHO zdiagnozować specjalista- seksuolog do którego powinni udać sie wspólnie, im szybciej tym lepiej. pewnie też seksuolog oprócz w pomocy w porozumieniu zaleci im by jednak starali sie kochać, a nie powie zeby mąż powstrzymał swoje żądze do czasu zrealizowania ambicji naukowych żony tak jak ktos wczesniej napisał warto by było przeczytać post napisany przez męza lidji - myślę ze zwłaszcza lidji dałby do myślenia Odpowiedz Link
pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:07 Tak nie powinno być. Facet powinien uszanować to, że w danej chwili nie masz ochoty. I tak samo jak on mógłby nie mieć i ty byś to uszanowała. Spróbuj z nim poważnie porozmawiać, a jeśli to nie pomaga, wybierz się z nim, lub sama, do seksulologa. Dla mnie to co opisujesz zakrawa na gwałt (gwałt nie musi być brutalny i na siłę, wystarczy, że jest wbrew woli).. Co do głosów forumowiczów.. No cóż, to nie jest dobre miejsce na znalezienie poparcia. Z tego co czytam to większość z wypowiadających się nie zna problemu z doświadczenia. Może i lepiej, bo nie życzę nikomu by był wykorzystywany wbrew jego woli. A to jest błędne koło - kiedy on cię wykorzysta, ty potem nie masz ochoty i znów to robi, przez co ty jeszcze mniej chcesz z nim się kochać, więc on robi to znów, itd. To jest problem większy niż innym się wydaje. Aby z tego wybrnąć, ja widzę tylko pomoc psychologa w tej relacji, jak już napisałem wcześniej.. Odpowiedz Link
ewik_75 ciekawe wątki a propos tematu głównego 14.01.07, 20:16 forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=55332278&v=2&s=0 forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=16&w=55489551 jest tego więcej... Faceci też maja uczucia... Odpowiedz Link
lidja28 Re: ciekawe wątki a propos tematu głównego 14.01.07, 20:21 Z twoich wypowiedz nie wynika wcale że jesteś osobą wykształconą.Zastanawia mnie gdzie się rozwijasz intelektualnie?Zresztą to i tak jest mało ważne,bo twoje zdanie na temat mojego życia mnie kompletnie nie interesuje.Zastanawiam się tylko co robisz na forum bo chyba nie można powiedzieć o Tobie młodziutka mężatka. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: ciekawe wątki a propos tematu głównego 14.01.07, 20:26 lidja28 napisała: > Zastanawiam > się tylko co robisz na forum bo chyba nie można powiedzieć o Tobie młodziutka > mężatka. jestem, moja droga, jestem.... Odpowiedz Link
ewik_75 i jeszcze watek dziewczyny, która miała podobny .. 14.01.07, 20:44 .. problem do Twojego forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=53503944&v=2&s=0 Odpowiedz Link
lidja28 DO EWIK_75 14.01.07, 22:18 Niby skończyłaś dwa fakultety na SZANOWANEJ UCZELNI a nie potrafisz wyciągnąć prostych wnisków,proszę cię wskaż mi gdzie napisałam że NIE LUBIE SEXU. Odpowiedz Link
ewik_75 Re: DO EWIK_75 15.01.07, 09:35 lidja28 napisała: > Niby skończyłaś dwa fakultety na SZANOWANEJ UCZELNI a nie potrafisz wyciągnąć > prostych wnisków,proszę cię wskaż mi gdzie napisałam że NIE LUBIE SEXU. forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12264&w=55120717&wv.x=2&a=55122671 to dla mnie brzmi jednoznacznie. Z NIM nie lubisz. A nawet cierpisz. Odpowiedz Link
lidja28 Re: DO EWIK_75 15.01.07, 16:34 Tak jak obiecywałam,piszę w tym wątku i pewnie na tym forum ostatni raz,twoje oskarżenia zaczynają mnie powoli irytować,nie znasz kompletnie tematu i opinie innych wrzuciłaś jako moje,ja nic nie powiedziałam o dawaniu czegokolwiek, apeluję bo widzę u Ciebie początki wtórnego analfabetyzmu (czytanie bez zrozumienia).Widać że twoje kompleksy Cię przerastają.Pójdę za dobrą radą niektórych osób i nie będę radzić się na tym forum .Niektóre uwagi wziełam pod uwagę i porozmawiałam z mężem. Odpowiedz Link
pobik Re: DO EWIK_75 15.01.07, 19:15 mówiłem, że to nie miejsce na rozważanie problemów.. Odpowiedz Link
muffin3 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 20:12 Lidia28- ile w Tobie jest dziewczyno ukrytej agresji!! Któś musiał cię w dzieciństwie bardzo skrzywdzić! Twoja praca na Uczelni jest zwykłą ucieczką od problemów. I stąd ta pogarda dla kobiet czerpiących satysfakcję z seksu. Nie chce Cie straszyć ale możesz skończyć jako sfrustrowana, zgorzkniała kobieta. Odpowiedz Link
anya.po.prostu Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 20:57 następny pożal się psychoanalityk... Odpowiedz Link
mimarika Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 19:38 lidja28...po prostu czyta nie to, co chciałaby przeczytać. a może oczekiwała,że wszyscy jej przyznaja racje...? i może boli ją, jesli w niektórych wypowiedziach jednak odnajduje troszkę racji...? sama nie wiem zawsze wychodze z założenia,że nic nie dzieje sie bez przyczyny. Odpowiedz Link