Dodaj do ulubionych

Mąż zmusza mnie do sexu

08.01.07, 11:20
już nie wiem sama jak mam z nim rozmawiać,to dla mnie takie upokarzające.
Obserwuj wątek
    • brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:35
      Przestań rozmawiać z mężem a zacznij z prokuratorem. A serio to może porozmawiaj
      z nim śmiertelnie serio, bo co siłą cię zmusza? Czy sytuacja wygląda tak, że on
      namawia ty się nie zgadzasz on znowu nalega i za którymś razem się godzisz.
      Jeśli to działa w ten sposób to gwarantuję ci, że on zwyczajnie nie zdaje sobie
      sprawy z Twoich odczuć i traktuje to jak zwykłe droczenie.
      • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:50
        Nie,nie gwałci mnie jeśli o to pytasz.Ale ciagle mnie dotyka nawet jak gotuje
        obiad na przykład albo pracuje(pisze doktorat).Mówię mu że nie chcę,nie mam
        ochoty ale nie robi to na nim wrażenia.Niekiedy zanosi mnie na rękach do
        sypialni.Kilka razy zwyczajnie płakałam.Coraz mniej mam ochotę się z nim
        kochać.Bo tylko on zaspokaja swoje potrzeby.Ja nie czuje żadnej przyjemności.
        Rozmawiałam już tyle razy z nim że czuje się jak dziw...,że dlaczego nie
        szanuje moich uczuć.Przeprasza owszem ale znowu jest to samo.Już nie wiem co
        mam robić.
        • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:56
          uwazam ze samo dotykanie nie zawsze wiaze sie z tym ze ktos ma ochote sie
          kochac:) moze tylko chce cie dotykac:) mam tylko pytanie, czy ty w ogole
          miewasz ochote na zblizenie?
          • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 11:59
            oczywiście że tak,ale nie chcę się kochać na stole w środku dnia,ani w
            łazieńce.Bo czuje że Piotr (mój mąż) zaspokaja tylko swoje potrzeby.Kiedyś tak
            nie było.Wie doskonale że jestem wrażliwą osobą i tego nie lubię.
            • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:03
              moze on szuka urozmaicenia?? moze znudzilo mu sie kochanie wieczorem w lozku...
              a ty moze za malo stanowczo mowisz ze tego nie chcesz..
              • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:04
                mówię stanowczo ale przecież sex to nie wszystko.
                • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:08
                  dla facetow do baaardzo duzo!!! kobiety nie potrzebuja z reguly go az tyle
                  (choc oczywiscie to kwestia temperamentu), ale faceci lubia urozmaicenia.
                  Z reszta ja osobiscie uwazam ze taka odmiana dobrze robi dla zwiazku, ale pod
                  warunkiem ze nie krzywdzi drugiej osoby..
                  Jesli mu tlumaczysz, ze sex to nie wszystko, to ja tez nie rozumiem jaka to
                  wymowka, a co dopiero facet:)
                  • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:10
                    ale jeśli ja nie mam ochoty się kochać to powinien to uszanować.
                    • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:11
                      i tak się właśnie zaczynają kłopoty małżeńskie, zdrady i rozstania...

                      Sorry, lidja28, ale widzę, ze masz utarte stanowsiko i żadna zmiana nie wchodzi
                      w grę.
                      zastanów się jeszcze, skutki mogą być opłakane.
                      To, co opisujesz to niestety standard, a czego - to się domyśl...

                      • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:44
                        wydaje mi sę że w takiej sytuacji (póki co czysto teoretycznej)nic na siłę.
                        • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:56
                          lidja28 napisała:

                          > wydaje mi sę że w takiej sytuacji (póki co czysto teoretycznej)nic na siłę.

                          to przykre, ze tak piszesz.
                          Wyglada na to, ze juz postanowilas - ma byc tak, jak Tobie odpowiada lub...
                          wcale?
                          • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 11:58
                            więc twoim zdaniem mąż ma mnie traktować jak dz.... ? kiedy mu sie zechce mam
                            być zawsze gotowa? nie na tym to chyba polega.
                            • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:09
                              lidja28 napisała:

                              > więc twoim zdaniem mąż ma mnie traktować jak dz.... ? kiedy mu sie zechce mam
                              > być zawsze gotowa? nie na tym to chyba polega.

                              lidja - między tym o czym piszesz powyżej, a sytyuacją jaką w tej chwili macie
                              jest jeszcze milion innych rozwiązań.
                              trzeba tylko chcieć je znaleźć!
                              • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:12
                                więc słucham jakie widzisz rozwiązania?
                                • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:46
                                  lidja28 napisała:

                                  > więc słucham jakie widzisz rozwiązania?

                                  a to jest temat na rozmowę was dwojga.
                                  ewentualnie trojga - z seksuologiem.
                                  Ale Ty musisz zmienić nastawienie z "no slucham" - sprawiającego wrażenia
                                  przygotowania do odparcia wszelkich propozycji do gotowości do ich wysunięcia
                                  i/lub zaakceptowania propozycji twego męża
                                  • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 12:51
                                    Stwierdziłaś że jest milion rozwiązań mojej sytuacji,więc pytam z ciekawości
                                    podaj choć dwa z tych miliona rozwiązań.Bo wydaje mi się że bardzo łatwo
                                    przychodzi Ci ocenianie mnie.
                                    • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:14
                                      wybierzcie się do seksuologa...
                                      i nie bądź taka harda, to nie sprzyja porozumieniu
                                      • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:41
                                        popieram co do wizyty u seksuologa.
                            • mrowka_r Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 13:17
                              A gdyby było odwrotnie? Kiedy Ty masz ochotę to mąż musi być zawsze chętny? Tzn.
                              czy sex wg. Ciebie ma być tylko wtedy kiedy Ty masz na to ochotę?

                              U nas czasem jest tak, że jedno z nas ma ochotę na zbliżenie, a drugie tej
                              ochoty nie ma i wtedy różnie bywa - czasem ja jestem uparta i tak kombinuje, aż
                              go skuszę a czasem to on musi się troszkę postarać i mnie rozkręcić.
                              • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 13:22
                                może przeczytaj jeszcze raz cały ten wątek bo widzę że niezbyt zrozumiałaś
                                problem.
                                • brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:22
                                  Przepraszam, że się wtrącam, ale chyba mrówka dobrze kombinuje. Więcej
                                  otwartości. Nigdy Ci się nie zdarzyło tak, że mąż Cię zaskoczył, początkowo nie
                                  miałaś ochoty ale potem jednak nabrałaś i było bardzo miło? Jeśli on ma
                                  zrozumieć Ciebie postaraj się także zrozumieć jego. I postaraj się nie traktować
                                  jego zainteresowania sobą, jako tylko zaspokojenia jego fizycznych chuci, bo to
                                  z pewnością nie jest tak. A swoją drogą, jeśli się nie dogadujecie to warto żeby
                                  na sprawy spojrzał ktoś obiektywny z boku (fachowiec oczywiście).
                                  • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:40
                                    Czyli wg Ciebie 15 minutowy numerek na stole kuchennym nie jest objawem
                                    zaspokojenia własnych jego potrzeb?
                                    • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 16:46
                                      lidja28 napisała:

                                      > Czyli wg Ciebie 15 minutowy numerek na stole kuchennym nie jest objawem
                                      > zaspokojenia własnych jego potrzeb?

                                      Lidja, śledzę twoje wypowiedzi i dochodzę do wniosku ze Ty chyba w ogole nie za
                                      bardzo lubisz seks, co?
                                      I chyba w tym jest problem…
                                      Dla mnie 15-minutowy numerek na stole - super….
                                      I na pewno obojgu nam byloby z tym dobrze. Ale ja generalnie bardzo lubie seks.
                                      Jeśli jednak Ty masz znacznie mniejsze potrzeby niż mąż i mniej "wyuzdane" to
                                      możesz taką akcję odbierać jako zaspokajanie jego potrzeb….
                                      Tylko co w tym jest zlego - czy to, ze na stole, czy to ze chce się kochac?
                                      Pewnie, gdyby chcial zaciagnac Cie do lozka, tez nie mialabys ochoty, wiec to
                                      nie stopien urozmaicenia stanowi tu chyba problem…

                                      A jak twoja gospodarka hormonalna?
                                      Przyjmujesz doustna antykoncepcje?
                                      U wielu kobiet powoduje ona spadek libido…
                                      Może sprobuj zrobic badania...
                                      • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 17:19
                                        Rzeczywiście,może występuje u nas różnica temperamentów,nieprawdą jest że nie
                                        lubie wogóle seksu ani że jestem górą lodową.Tylko że potrzebuję odpowiedniego
                                        miejsca,nastroju,bez pośpiechu.Nie wiem czy tak trudno to zrozumieć.
                                        Nie lubie sexu na stole ... bo nie lubię,takie są moje upodobania a nie inne.
                                        Nie lubię też szpinaku,butów na obcasie i wielu innych rzeczy.Jeśli chodzi o
                                        sex to wydaje mi się że nam obojgu powinno sprawić to przyjemność nie tylko
                                        mężowi.

                                        oczywiście przyjmuje tabletki antykoncepcyjne ale to nie problem że kiedyś
                                        miałam większe potrzeby a teraz mam mniejsze,ja zawsze taka byłam.
                                        • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 09:36
                                          lidja28 napisała:

                                          > Tylko że potrzebuję odpowiedniego
                                          > miejsca,nastroju,bez pośpiechu.Nie wiem czy tak trudno to zrozumieć.

                                          to naturalne.

                                          > oczywiście przyjmuje tabletki antykoncepcyjne ale to nie problem że kiedyś
                                          > miałam większe potrzeby a teraz mam mniejsze,ja zawsze taka byłam.

                                          No, skoro teraz masz mniejsze potrzeby niż kiedys, to nie byłaś taka zawsze.
                                          A jak widac - jest to problem, inaczej bys o tym nie pisala na forum.
                                          Może sprobuj zmienic tabletki u ginekologa?

                                        • plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 14:08
                                          O! to mi sie jaszcze podoba <rolf>...

                                          lidja28 napisała:

                                          Nie lubie sexu na stole ... bo nie lubię,takie są moje upodobania a nie inne.

                                          to tak! i on ma to przyjąc do wiadomości i już!, przecierz wiedział! a TY nie
                                          BEDZIESZ szła na kompromisy i już!

                                          Jeśli chodzi o sex to wydaje mi się że nam obojgu powinno sprawić to
                                          przyjemność nie tylko mężowi.

                                          i tu sama sobie zaprzeczasz, "ty nie lubisz" zderza się z "nam obojgu" - wy
                                          oboje maja być na twoich warunkach. Bo nie przychodzi ci do głowy że on może
                                          lubić i chcieć coś innego niż ty, bo jego zapotrzebowanie na na seks w kuchni,
                                          łazience, samochodzie (czyli urozmaicenia seksu, prawdopodobnie chce cię
                                          rozruszać), i wtedy kiedy on ma ochote (ma normalne w tym wieku libido;)
                                          odbierasz jako atak na swoją niezależność.
                                          z może tak wiecej kompromisów;)??? kompromis to konsensus a nie
                                          podporzadkowanie sie męża twoim warunkom.

                                          wniosek: kupczysz seksem w malżeństwie, czyli on zabiega a ty od czasu do czasu
                                          go "dopuszczasz" jak jest grzeczny i zasłuży;)

                                          > oczywiście przyjmuje tabletki antykoncepcyjne ale to nie problem że kiedyś
                                          > miałam większe potrzeby a teraz mam mniejsze,ja zawsze taka byłam.

                                          tabletki jednak zmniejszają libido, bez dwóch zdań. tyle że jakbyś przedtem
                                          miała baaaardzo wysokie to byłoby to niezauważalne. Ale skoro zawsze taka
                                          byłaś "niskolibidowa" to pewnie teraz masz bardzo niskie, przynajmniej jak na
                                          potrzeby twojego meża. Jemu rośnie (przy tobie - libido i nie tylko;) a tobie
                                          spada.
                                          odstaw tabletki, znajdź inne sposoby zabezpieczeń (wkładki, gumki, kapturki,
                                          naturlane metody..co kto lubi), przynajmniej wyeliminujesz jedno zródlo
                                          konfliktu.
                                          • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 18:33
                                            Dziękuje za te cenne uwagi,jednak wyraźnie nie zrozumiałaś moich wypowiedzi.
                                            • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 18:36
                                              Wiesz Lidja, chyba nikt tak calkowicie sie z Toba nie zgodzil.. moze powinnas
                                              sie tez zastanowic nad soba...
                                            • plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 21:53
                                              lidja28 napisała:

                                              > Dziękuje za te cenne uwagi,jednak wyraźnie nie zrozumiałaś moich wypowiedzi.
                                              wręcz przeciwnie, bardzo dobrze rozumiem;)
                                            • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 22:03
                                              lidja28 napisała:

                                              > Dziękuje za te cenne uwagi,jednak wyraźnie nie zrozumiałaś moich wypowiedzi.

                                              lidja, Ty chyba oczekiwałaś tutaj całkowitego polklasku, co ?
                                            • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:24
                                              Niestety nie zrozumieli, ale nie przejmuj się. JA już od dawna nie spodziewam
                                              się za wiele po forumowiczach. Tym wszystkim kobietom, które się tu wypowiadały
                                              (o ile to kobiety w rzeczywistości) współczuję podejścia do sprawy. Zakładając,
                                              że to nie nimfomanki, to staną się (albo są) takimi lalami do dymania przez
                                              mężów, kiedy tylko będą mieli na to ochotę, w każdej chwili i każdej sytuacji bo
                                              "przecież nie można nie chcieć". Kiedyś usłyszałem, że onanizować się można
                                              także za pomocą drugiej osoby - wtedy, kiedy w seksie nie jesteś dla niej, tylko
                                              dla samego siebie - aby spełnić tylko i wyłącznie swoje chucie i potrzeby.
                                              Współczuję i takim ludziom i ich partnerom, a szczególnie tego, kiedy ktoś nie
                                              widzi w tym "nic złego"..

                                              Moją odpowiedź do Twojego pierwszego postu znajdziesz nieco niżej.
                                              • annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 14:42
                                                pobik napisał:

                                                > Zakładając,
                                                > że to nie nimfomanki, to staną się (albo są) takimi lalami do dymania przez
                                                > mężów, kiedy tylko będą mieli na to ochotę, w każdej chwili i każdej sytuacji
                                                >bo "przecież nie można nie chcieć"

                                                a przychodzi Ci czasem do głowy że są kobiety które lubią seks- ot tak po
                                                prostu, które lubią sie kochać - BO TO JEST SUPER PRZYJEMNE doświadczenie
                                                zwłaszcza jeśli robi sie to z człowiekiem, którego sie kocha, którego dotyk sie
                                                lubi i który wie jak sprawiac przyjemność
                                                autorka watku nie lubi seksu i tyle - i ma do tego prawo
                                                tylko po co zwraca sie z takim problemem na forum - jeśli nie chce słuchać
                                                opinii innych - opinii, które nie zawsze są zgodne z jej oczekiwaniami
                                                jeśli zachowania meża jej nie odpowiadają a rozmowy nie przynoszą skutku -
                                                mozna sie rozxstać
                                                po co truć życie sobie i komuś?
                                                • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 15:34
                                                  ok, niech będzie, że lubią seks, ale to jest inny powód niż ten, na który tu się
                                                  niektóre osoby powołują. wszyscy biorą stronę męża, ale jak sama powiedziałaś
                                                  "który wie jak sprawiac przyjemność". zauważ, że każdemu co innego sprawia
                                                  przyjemność i może akurat jej mąż nie potrafi jej sprawić tej przyjemności -
                                                  przynajmniej robi to zbyt nachalnie i w nieodpowiednich momentach. mnie nie
                                                  sprawiłoby przyjemności, gdybym czuł jakiś dyskomfort, a żona by nalegała.
                                                  wszystko wymaga wyczucia i to, że ktoś ma jakieś wymagania, czy choćby
                                                  oczekiwania, nie oznacza, że jest oziębły. a skąd wiesz, że "autorka watku nie
                                                  lubi seksu" ? tego nie napisała. każdy ma inne wymagania i jeden będzie to robił
                                                  byle gdzie i byle kiedy, a drugi nie, a to nie jest nie lubienie tego.

                                                  po co zwraca się na forum ? nie wiem. zawsze uważałem, że nie jest to dobre
                                                  miejsce na dzielenie się swoimi problemami..
                                                  a co do trucia - no cóż. gdybym uważał, że ten wątek truje moje życie, nie
                                                  czytałbym go i tyle. ma prawo pisać o czym jej się podoba, jak i wy, i z tego
                                                  powodu nie ma co jej myć głowy..
                                                  • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 19:17
                                                    > a co do trucia - no cóż. gdybym uważał, że ten wątek truje moje życie, nie
                                                    > czytałbym go i tyle. ma prawo pisać o czym jej się podoba, jak i wy, i z tego
                                                    > powodu nie ma co jej myć głowy..

                                                    wiesz, pobik, myślę, że annubis miała na myśli trucie sobe życia nawzajem przez
                                                    lidję i jej męża poprzez kompletnie inne oczekiwania w tej jakże delikatnej
                                                    sferze..
                                                  • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 19:07
                                                    aha, zrozumiałem inaczej..
                            • annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 14:58
                              dlaczego uważasz że Twój mąż traktuje cie jak dziwkę
                              mnie raczej przypomina to próbę ogrzania bryły lodu
                              oczywiście nie musisz chciec zawsze i TwÓj mąż powinnien to wziąć pod uwagę, że
                              masz jakieś upodobania i preferencje
                              ale Ty też sie może wysil i spróbuj dać z siebie trochę więcej
                              seks to nie wszystko, ale baaardzo baardzo dużo znam niezłe pary które
                              rozleciały sie przez kiepski seks i kiepskie, ktore są ze sobą bo w łożku jest
                              im bosko.
                              moim zdaniem to najwspanialsza, najpełniejsza forma bliskości jaką sobie można
                              wyobrazić
                              • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 15:38
                                a tak na marginesie, ja zawsze napalam sie na mojego meza jak gotuje:) i sama
                                chetnie bym go rzucila na stol:) ale niestety nie moge bo za sciana mama:) wiec
                                tak na prawde to ci zazdroszcze troche:)
                              • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:26
                                to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. a może on jest ciągle rozpalonym wiecznie
                                niespełnionym ogierem ? kurka jak mnie irytuje takie ocenianie osoby, której się
                                nie zna..
                                • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 19:21
                                  pobik napisał:

                                  > to tylko i wyłącznie Twoje zdanie. a może on jest ciągle rozpalonym wiecznie
                                  > niespełnionym ogierem ? kurka jak mnie irytuje takie ocenianie osoby, której
                                  si
                                  > ę
                                  > nie zna..

                                  Trudno znać wzystkie osoby, które piszą na forum.
                                  Lidja sama - zakładając wątek - wystawiła tę sytuację na ocenę.
                                  A ta sytuacja wpisuje się w pewien schemat..

                                  Może on ogierem jest, a może jest zwyczajnie niewyżyty - w końcu nie kocha się
                                  często, a ma potrzeby. Co ma robić? Jest kilka opcji:
                                  1/ próbować nakłnić zonę - najwyraxniej kiepsko mu idzie, a lidja jest uparta,
                                  nie ma ochoty i juz. a im bardziej on naklania, tym bardzij on ochoty nie ma.
                                  Błędne koło

                                  2/ masturbacja - nie wiem, czy lidja byłaby zachwycona, gdyby się dowiedziała,
                                  choć to mogłoby stanowić jakieś rozwiązanie. Podejrzewam jednak, że czasowe -
                                  na dłuższą metę facet zacznie się frustrować...

                                  3/ kochanka - co w rezultacie może prowadzić do rozstania

                                  4/ zazywac brom ?????

                                  fatalnie, sam widzisz....
                                  • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 19:10
                                    absurd dla mnie jest jedynie w zdaniu "a lidja jest uparta, nie ma ochoty i
                                    juz". no skąd kurka wiesz ?? o to mi tylko chodzi. czemu i w jakim celu ją
                                    oceniasz ? a może tak nie jest ?
        • brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 14:20
          No to czeka cię poważna rozmowa, ale nie taka w przyjemnej atmosferze, z
          uśmieszkami. Jestem facetem i wiem co piszę: faceci są prości, do nas trafia
          jedynie komunikat zero-jedynkowy. Jeśli dziewczyna mówi do chłopaka nie podoba
          mi się to, a za tym nie idzie żadna realna zmiana (czyli w twoim przypadku
          kategoryczne i bezwarunkowe NIE w danej sytuacji objawiające się daniem po
          łapach i wyjściem z sypialni) to taki komunikat facet odbiera: ona lubi udawać
          niechętną, żebym ją zdobywał, bo przecież w końcu lądujemy w łóżku. A powiem ci,
          że niejednego faceta to kręci: taka niedostępna i udająca, że niby nie ale w
          końcu tak. I nie wynika to ze złej woli chłopaka, czy jak tu piszą inni z braku
          jego szacunku do Ciebie, zwykłe niezrozumienie treści tego co chcesz mu
          powiedzieć. Ludzie komunikują się nie tylko za pomocą słów, a niektórzy mówią,
          że słowa to tylko dodatek.
          Tylko uważaj, żebyś nie przegięła w drugą stronę bo takie odtrącenie (w oczach
          faceta tak to wygląda) może z kolei jego dotknąć i za parę dni pojawi się na
          forum post faceta: "moja kobieta ma kogoś, do tej pory kochaliśmy się o każdej
          porze dnia i nocy a tu nagle zmiana - nie chce mnie, pewnie ktoś inny ją
          zainteresował".
          Rany boskie kto to tak wymyślił, że faceci się tak różnią od kobiet i muszą się
          ze sobą dogadywać.
          • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:31
            ej prosty facecie, nie generalizuje mi tutaj, bo ja się nie zgadzam z twoim
            opisem. jestem facetem i nie jestem takim prostakiem jak to opisałeś. doprawdy
            nie rozumiem ignorantów, którzy nie potrafią rozpoznać mowy ciała, gestu i
            czytania między wierszami. może po prostu to kwestia pewnego poziomu. i nie masz
            prawa wypowiadać się za wszystkich facetów - najwyżej za samego siebie.

            faceci są różni, tak jak i kobiety, nie ma reguły. ale może mąż lidii należ do
            tych pokroju "jeśli ona mówi 'nie', to myśli 'tak'". w takim przypadku współczuję..
            • brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 08:12
              Widzisz swoją wypowiedzią pokazałeś jakim jesteś prostakiem. Ja mam lepiej po
              prosu jestem prosty. Człowiek zadufany w sobie i pewny swoich świetnych
              umiejętności czytania w myślach innych zazwyczaj przechodzi gorzką lekcję, że
              nie da się tego robić. Czekaj więc na swoją lekcję, która wyprowadzi cię z
              dobrego samopoczucia. Ja tam wolę uważać się za prostego i zamiast uważać, że
              pozjadałem wszystkie rozumy wolę zapytać swoją żonę co miała na myśli. Prościej
              i pewniej.
              • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 20:13
                no comment
                prostactwo
            • brum2000 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 08:34
              I jeszcze jedno pozwól żeby twój poziom oceniali a nie rób tego sam.
    • liza9 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:07
      Wygląda na to,że nie interesują go twoje uczucia.Ja gdybym była na twoim
      miejscu porozmawiałabym poważnie z mężem i powiedziała mu,że nie podoba mi się
      to jak mnie traktuje i powiedziałabym także o swoich uczuciach.Jeśli to by nie
      poskutkowało to napewno nie chciałabym spędzić reszty życia z facetem który tak
      mnie traktuje i nie patrzy na to co ja czuje bo jego uczucia i potrzeby są
      najważniejsze.
      Zyczę ci wszystkiego dobrego!Mam nadzieję,że rozwiążecie ten problem.Musisz być
      silna(choć nie jest to łatwe)ale powodzenia życzę ci z całego serca!
      • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:08
        Dziękuje,mam nadzieje że dojdę z Piotrem do jakiegoś porozumienia.
        • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:09
          tylko trzeba stanowczo mowic o swoich potrzebach, pragnieniach i o tym co nam
          nie pasuje!i w prosty sposob:)
          • liza9 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:21
            Oczywiście eksperymentowanie w łóżku to swietna sprawa (zawsze coś
            nowego,ciekawego,innego) ale muszą chciec tego obie strony.Trzeba ze soba dużo
            na ten temat rozmawiać.Mówić co się lubi a czego nie,co by się chciało
            zrobić,jak i gdzie.To fajna sprawa ale nic na siłe.Musi przyjść na to
            czas.Oboje musicie wiedzieć,że tego chcecie:)Dużo par boi sie rozmawiac na ten
            temat,wstydzą się,ale naprawdę nie ma czego.Przecierz to wszysto dla
            przyjemnośći obojga:)Wszyscy mamy na to całe życie by wymyśleć coś nowego:)
            Pozdrawiam cieplutko!
            • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 12:23
              No wlasnie o to mi chodzi! na poczatku trzeba powiedziec ze tego czy tamtego
              sie nie lubi, tego sie nie zrobi itd. Czasem czlowiek zmienia zdanie do
              niektorych spraw:) ale jesli z gory powiesz ze nie lubisz sie kochac w dzien,
              bo nie masz wtedy nastroju to facet powinien zrozumiec!jesli powiesz to 10 razy
              to powinien na dodatek zapamietac:)
        • annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 16:55
          a ja mam pytanko - czy te różnice temperamentów nie ujawniły sie w okresie
          narzeczeńskim? dopiero po ślubie odkryliście ze macie tak różne potrzeby?
          ja współczuje Twojemu mężowi - mimo, że jestem kobietą mam bardzo duże potrzeby
          w tej dziedzinie (większe niż mój mąż) - na szczęście nie muszę zmuszać męża do
          seksu - ale często (częściej niż on) prowokuje sytuacje "łóżkowe", którym mój
          mąż ulega.
          nie chciałabym mieć w łóżku partnera, który miga sie od seksu bólem
          głowy,doktoratem czy zupką na obiad
          • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 08.01.07, 18:57
            Twoja ocena mojej osoby i całej sytuacji jest niesprawiedliwa,ja nie
            powiedziałam że nie mam wogóle ochoty kochać się ze swoim mężem,tylko że nie
            chcę robić tego na stole w kuchni,na pralce w łazience,na tylnym siedzeniu
            samochodu itd.Uważam że na wszystko w życiu jest pora,nagle gdy gotuje obiad a
            on podchodzi do mnie z tyłu i podwija spódniczkę i ściąga bieliznę nie jest
            zbyt komfortowe dla mnie bo czuje sie wtedy jak przedmiot.
            Rzeczywiście dla mnie ważny jest nastrój i miejsce podczas zbliżenia,Piotr
            zawsze o tym wiedział,byliśmy ze sobą 3 lata przed ślubem.Jednak w ostatnim
            czasie jego potrzeby seksualne wzrosły,ja to tak widzę przynajmniej.
            Co do kwestii mojego doktoratu,nie jest to żadna wymówka.Tylko jak pracuje to
            pracuje a nie zajmuje się tysiącem innych spraw.
            • plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 12:52
              zasada życiowa w związku nr. 1
              meżczyzna dla poczucia bliskości z partnerką potrzebuje SEKSU!!!!
              wniosek; im mniej seksu tym mniej bliskości(ze strony faceta). proste jak
              działanie cepa.

              czy tobie do seksu potrzebna zawsze są świece, roamtyczny wieczór i kolacja???
              a moze mąż powinien napisać podanie o seks, najlepiej w 3 egzemplarzach i ze
              zdjęciem ?

              skoro afekty męza odbierasz w sposób, że traktuje cie jak dz...wkę, to bardzo
              źle wróżę na przyszłość.

              I to autorytatywne stwierdzenie, że cyt: "dla mnie ważny jest nastrój i miejsce
              podczas zbliżenia,Piotr ZAWSZE o tym wiedział,byliśmy ze sobą 3 lata przed
              ślubem" - no! no jak on mógł!!!, zmienić się.
              jako "stara baba" z większym stażem małżeńskim niż ty pewnie masz lat
              (szczęśliwym do tego we wszystkich aspektach a seksie w szczególności,
              niesamowite, nie;)?), stwierdzam że masz mocno błędne podejscie do swojego
              faceta.
              to prosta droga do wyzalania sie za jakis czas na forum " brak seks w
              małżeństwie": nie chce sie kochac, znalazł sobie d...ę na boku bla bla bla.....

              te wszyskie zabiegi meża w stosunku do ciebie to zaloty, gra wstępna i powinnas
              cieszyć się nią i korzystać; na stole, w łazience, i gdziekolwiek;).

              "nagle gdy gotuje obiad a on podchodzi do mnie z tyłu i podwija spódniczkę i
              ściąga bieliznę" no...po prostu zakochany facet, który ma ochote na bliskość i
              seks z obiektem swojej miłości:).
              ciepnij w kąt ten obiad, doktorat i cokolwiek tam robisz i korzystaj!. nie
              zapominajać przy tym o swoich orgazmach, bo to niejako twoja inwestycja w
              przyszłość zwiazku.
              pozdrawiam
              • annubis74 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 13:20
                zgadzam sie z plutoniczna
                poza tym jak przez 3 lata uprawia sie seks tylko w okolicznościach kolacja-
                swiece -muzyczka, to wersja na kuchennym stole jest cudowną ucieczką od rutyny
                doktorat, ani schabowy na obiad nie uciekną - a mąż... hmmm.... niewiadomo
                • twitti Re: Mąż zmusza mnie do sexu 11.01.07, 15:06
                  tez potwierdzam to co napisala plutoniczna:)
              • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:38
                następna znawczyni populacji męskiej.. znasz to z doświadczenia osobistego, czy
                jak ? niprawdą jest, że "meżczyzna dla poczucia bliskości z partnerką potrzebuje
                SEKSU". może tak wmówił ci twój facet, albo twoi byli, ale faceci są różni i to
                wierutna bzdura ! jestem facetem i potrafię się bez seksu obyć, nie jak jakiś
                niewyżyty mamut, a bliskość drugiej osoby to nie tylko wsparcie i obecnośc
                psychiczna, ale i zwykła bliskość fizyczna - jak przytulanie, bycie obok i
                obejmowanie. działa to u mnie od wielu lat i naprawdę nie widzę w tym żadnej
                oziębłości - po prostu miłość, a nie tylko i wyłącznie zaspokojenie seksualne !

                dalsze ironie co do :romantyczności: pominę, bo widze że nie znasz tego pojęcia.
                co o tym wszystkim myślę, napisałem już powyżej i poniżej. życzę powodzenia w
                życiu małżeńskim.
                • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:46
                  Dziękuje pobik za twoje słowa.A opiniami tych kobiet nie mam zamiaru się
                  przejmować.
                  Pozdrawiam serdecznie
                  Julia
                  • plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 22:28
                    lidja28 napisała:

                    > A opiniami tych kobiet nie mam zamiaru się przejmować.

                    ........a problem dalej istnieje.............;)
                • plutoniczna Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 22:32
                  pobik napisał:

                  > następna znawczyni populacji męskiej.. znasz to z doświadczenia osobistego,
                  czy
                  > jak ? niprawdą jest, że "meżczyzna dla poczucia bliskości z partnerką
                  potrzebuj
                  > e
                  > SEKSU". może tak wmówił ci twój facet, albo twoi byli, ale faceci są różni i
                  to
                  > wierutna bzdura ! jestem facetem i potrafię się bez seksu obyć, nie jak jakiś
                  > niewyżyty mamut, a bliskość drugiej osoby to nie tylko wsparcie i obecnośc
                  > psychiczna, ale i zwykła bliskość fizyczna - jak przytulanie, bycie obok i
                  > obejmowanie. działa to u mnie od wielu lat i naprawdę nie widzę w tym żadnej
                  > oziębłości - po prostu miłość, a nie tylko i wyłącznie zaspokojenie
                  seksualne !
                  >
                  > dalsze ironie co do :romantyczności: pominę, bo widze że nie znasz tego
                  pojęcia
                  > .
                  > co o tym wszystkim myślę, napisałem już powyżej i poniżej. życzę powodzenia w
                  > życiu małżeńskim.

                  a poza wycieczkami persolanymi może jakies argumenty;)??
                  Nie ma nic do rzeczy że ty jesteś jakiś inny, bo to nie TY jesteś mężem
                  koleżanki lidja28 tylko niejaki P. i z NIM musi sie dogadać i dojść do
                  kompromisów, a nie z tobą.
                  tyle że koleżanka Lidja28 nie jest gotowa do kompromisów........niestety.

    • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 10:54
      poczytaj sobie tutaj...
      forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=15128
      moim zdaniem to oziębłość...
      szkoda.
      • kinkygirl Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 01:33
        ej, no dziewczyny, brak seksu wam dokucza, czy jak?
        po trzech latach nie kazda dziewczyne (zwlaszcza jesli bierze pigulki) podnieca
        sam fakt, ze mezczyzna do niej podejdzie od tylu w momencie kiedy ona smazy
        dajmy na to cebule. a sadzac po opisach nie wyglada na to, zeby on bardzo
        przejmowal sie w ogole tym czy ona ma z tego przyjemnosc czy nie.
        kazdy czul by sie jak przedmiot.

        inna sprawa, ze kolezanka sprawia wrazenie nieprzyjemnej i skwaszonej...
        • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 09:12
          kinkygirl napisała:


          > a sadzac po opisach nie wyglada na to, zeby on bardzo
          > przejmowal sie w ogole tym czy ona ma z tego przyjemnosc czy nie.
          > kazdy czul by sie jak przedmiot.

          Sądząc po opisachc, to ona najchętbniej ograniczyłaby się do seksu wtedy, kiedy
          ona ma ochote, a ma chyba raczej nieczesto.
          wspolczuje mezowi i odsylam na forum "brak seksu w malzenstwie".
          pozwala zrozumiec punkt widzenie drugiej strony.

          • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:15
            A wy, psychoanalitycy wielcy, wszystko wiecie najlepiej i tylko oceniacie innych
            (pewnie wg. samych siebie). Zamiast wsłuchać się w treść tego co ona pisze, wy
            wyrażacie tylko swoją ocenę jej charakteru i sposobu mówienia. Zero empatii czy
            choćby zrozumienia treści..
            Ale nie dziwię się, wszak jak już powiedziałem lidii, to nie miejsce na szukanie
            poparcia.
        • lidja28 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 22:07
          Protestuje nie jestem skwaszona,tylko wg niektórych z Was powinnam zawsze mieć
          ochotę kochać się a tak niestety nie ma.
          Dzięki za wasze 'dobre rady'
    • mangolda Re: Mąż zmusza mnie do sexu 10.01.07, 16:36
      życze Ci abyś odnalazla spelnienie w slużeniu mężowi.
      • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:17
        a ja by jej mąż w służeniu JEJ
        • ewik_75 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 20:04
          pobik napisał:

          > a ja by jej mąż w służeniu JEJ

          pobik, przecież to powyzej to zwykła podpucha.....

          a tak BTW tematu głównego. warto poczytać:
          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=54451750&v=2&s=0
          • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 19:14
            no to BTW tematu to niezbyt dobry link. nie wiemy czy oni kochają się 5 razy w
            roku. wiemy natomiast, że jej mąż chce "często". rozumiem, że to nie ta sama skala..
    • caysee Re: Mąż zmusza mnie do sexu 12.01.07, 22:15
      Bardzo mnie dziwi, ze wiele dziewczyn skupia sie na tym, ze lidja jest rzekomo
      oziebla, a nie na tym, ze facet "bierze ja" sobie, kiedy ma ochote, nawet jak
      ona sie opiera i placze. Nawet jesli by byla oziebla, to przeciez nie ma
      obowiazku zmuszac sie do seksu, a wychodzac za maz nie najela sie jako
      naloznica, ktora musi stac do dyspozycji o kazdej porze dnia i nocy. Ludzie maja
      zroznicowane temperamenty, co nie jest od nich zalezne.
    • mini49 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 13.01.07, 01:03
      Znam kobiete, której mąz, co noc i kiedy dzieci nie ma w domu, zmusza ja do
      seksu. Robi to znęcając sie psychicznie. Zawsze gdy mu odmówi, z jakich kolwiek
      powodów ( czy to ze pracuje na nocki i włsnie wróciła z pracy i nie ma siły,
      czy to, że żle sie czuje, czy to ze ma bolesny okres....), obraża się, warczy
      na wszystkich w koło, nie robi nic i siedzi przed komputerem. Jest tak za
      kazdym razem, juz od ponad 20 lat. I jest coraz gorzej. Coraz bardziej
      manifastuje swoje niezadowolenie z powodu brau seks. przy czym seks dla niego
      to 5 minut i po wszystkim. Nigdy nie interesowały go uczucia kobiety i to
      czuje. On chyba mysli, że skoro jest facetem to mu sie nalezy. Ale za co? Za to
      ze zarabia troche wiecej niz ona a poza tym nic nie robi??????????????
      Owa kobieta godziła sie na to wszystko długimi latami i powiem brutalnie, jak
      nie mogła sie kochac, to obowiazkowo przystawać musiała na zrobienie tzw laski.
      To okropne ale prawdziwe.
      Teraz po latach, kiedy odchowane są dzieci, kobieta buntuje sie. Robiła to
      zawsze ale mało zdecydowanie. Bała sie ze mąż odejdzie i ze ciezko bedzie jej
      utrzymac rodzinę
      Dzis butuje sie na wszystkie mozliwe sposoby i z róznym efektem. Faet mało sie
      zmienił i mało zrozumiał. Nadal obraża sie na cały swiat, ale jesli ona jest
      twarda przez dłuzszy czas, on zaczyna wymiekac. Staje sie łagodny jak baranek i
      miły. Nie zawsze taki stan trwa długo. Ale wierze, ze jesli bdzie walczyc o
      swoje prawa, on kiedys zrozumie.
      Nie pozwól aby on o tym decydował, to twoje zycie i twoje ciało. Masz prawo
      wyboru i im szybciej pokazesz ze umiesz sie zbuntowac i byc stanowcza, tym
      lepiej. Jest wieksza szansa, ze sie facet zmieni. Trudniej to zrobic po 20
      latach. Cenny jest czas
    • anya.po.prostu Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 02:48
      lidja28 napisała:

      >Bo tylko on zaspokaja swoje potrzeby.Ja nie czuje żadnej przyjemności.

      Powtórzę jeszcze raz, lidja napisała: JA NIE CZUJĘ ŻADNEJ PRZYJEMNOŚCI.

      Zdumiewa mnie doprawdy ile z Was natychmias wydało wyrok: oziębła, wredna,
      targuje się seksem, nie chce na stole, nie chce w kuchni.

      Czy Waszym zdaniem obowiązkiem żony (albo męża) jest spełniać seksualne zachcianki partnera ZAWSZE I WSZĘDZIE? Szczególnie jeśli Wam nie daje to żadnej satysfakcji?
      Seks ma być przecież przyjemnością dla OBOJGA!

      Dlaczego skupiacie się na tym biednym facecie, któremu żonka nie daje więc będzie sama sobie winna jak on pójdzie szukać d..y gdzieś indziej.
      Dlaczego nie dopuszczacie takiej możliwości, że może facet rzeczywiście jest w łóżku beznadziejny i egzekwuje swoje małżeńskie należności nie zważając zupełnie na to czy żona ma na to ochotę i czy ma z tego jakąkolwiek przyjemność.

      Zawsze mi się wydawało, że w seksie najgorsze co można robić to kogoś do czegoś przymuszać. To zabija ochotę na cokolwiek, co widać na załączonym obrazku.

      Poza tym poczucie, że partner nie szanuje naszych uczuć i potrzeb, patrzy aby tylko zaspokoić siebie, może skutecznie zabić ochotę na seks. I do tego wcale nie trzeba być oziębłą.
      • kiecha3 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 07:09
        wydaje mi sie że z jej opisów wyłania sie oziębła i nastawiona na nie kobieta..
        jakiekolwek argumenty opowiadające sie mniej lub bardziej po stronie faceta sa
        przez nia odrzucane lub ignorowane.. albo wysmiewane ("dobre rady").. wszystko
        ok jeżeli chciała sie tylko wygadać.. i udało sie... ale jeżeli szukała
        konstruktywnej rady.. to robi błąd.. dostała pewne pomysły.. i je odrzuca.. nie
        mając własnych.. traci czas i niszczy swój związek.. tylko dlatego ze nie umie
        dotrzeć do swojego faceta...

        ja proponuję.. skoro rozmowy nie pomagają.. napisz wszystkie swoje za i przeciw
        na kartce... i daj mu ją wychodząc na zakupy.. tak by niezdażył cie zatrzymac...
        niech chłopak ma czas na przeczytanie i pomyślenie nad całą sytuacją... być może
        to pomoże...

        P.S. wytłumacz mi kilka rzeczy.. jakim cudem on cie zmusza... jak to robi..
        bierze cie siłą... czy psychicznie cie dręczy... kiedy to sie zaczeło..jak wtedy
        zareagowałas.. i czemu to ciagniesz tak długo.. czy ty wogóle masz orgazm. bo
        byc może tu tkwi problem.. może twój partner nie potrafi doprowadzić cie do
        rozkoszy...
      • ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 10:40
        anya,

        tyle ze lidja napisala, ze przed slubem te przyjemnosc czula....
        I ze ma w ogole maly temperament.
        Nigdzie nie twierdze, ze kobieta ma czuc przyjemnosc zawsze i wszedzie, to by
        byla jakas paranoja...
        Ale wyglada z tekstow lidji na to, ze Ona nigdy przyjemnosci nie czuje, a to
        prosta droga do zdrady.

        Ja jestem ciekawa, jak by brzmial post meza lidji i czy przypadkiem nie
        wpisywalby sie idealnie w forum "brak sesku w malzenstwie":

        "mam zone, ktora bardzo kocham, pobralismy sie niedawno. Przed subem kochalismy
        sie niezbyt czesto, ale bylo cudownie. A teraz jest zupelny szlaban. Mam
        wrazenie, ze ona po prostu chciala wyjsc za maz. Przedtem miala przjemnosc, a
        teraz mowi ze zupelnie nic nie czuje.. Ale dlaczego??? Staram sie dbac o
        urozmaicenie, byly juz zaskoczenia w nieoczekiwanych sytuacjach, bylo wino i
        romantyczne wieczory... a w zasadzie tylko probowalem, bo okazywalo sie, ze
        doktorat jest w tym momencie wazniejszy... Pomozcie, bo nie wytzrymuje !!! "

        I tak dalej, itp....

        jesli dziewczyna nie czuje z seksu zadnej przyjemnosci, to IMHO to jest
        ozieblosc. Odstawic pigulek nie chce - bo nie.
        Ona w ogole nie chce nic z tym zrobic, bo najwyrazniej uwaza, ze calosc "winy"
        jest po stronie meza. I juz.
        A to IMHO najgorsze, co moze zrobic.
        • lidja28 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 12:08
          "bo okazywalo sie, ze doktorat jest w tym momencie wazniejszy"
          Ewik_75 widzę że mój doktorat cię strasznie boli,bo z twojego postu wynika że
          jednak nie możesz pochwalić się dyplomem wyższej uczelni a tu ja robie doktorat
          więc trzeba mi dokopać.Mój doktorat to moja osobista sprawa.Jestem wykładowcą
          akademickim więc muszę się naukowo rozwijać,taka praca.Skoro tego nie rozumiesz
          to na drugi raz proszę nie zabieraj głosu.
          • kleo1 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 13:19
            lidja28 myślę, że jesteś tak cała sytuacją zdenerwowana, tym całym problemem z
            sexem, że teraz każdą wypowiedź odbierasz jako atak, wydaje mi się, że ewik nie
            to miała na mysli, że Ty robisz doktorat a ona może nie, tylko o sytuację, że
            na to trzeba poświęcić dużo czasu i nie będziesz go marnować na sex

            a wracając do sytuacji, Twojego problemu z nie posiadaniem ochoty na sex i
            przez zmuszanie Cibie do sexu przez Twojego męża oraz nie odczuwaniu z tego
            przyjemności. Miałam ostatnmio baaaardzo podobnie, chociaż przyczyny szukałam
            gdzie indziej, on na mnie krzyczał i ja nie chciałam się z nim kochać, a on to
            widział zupełnie inaczej. On na mnie krzyczał bo w ten sposób okazywał brak
            uczuć do niego z mojej strony i tego że nie chciałam się z nim kochać. Powiem
            Ci BARDZO ważną rzecz, z której w ogóle możesz nie zdawać sobie sprawy i
            myślisz tak jak ja przed tygodniem(tydzień temu mieliśmy bardzo poważna i
            szczerą rozmowę chyba pierwsza odkąd razem jesteśmy). TÓJ MĄŻ MA UCZUCIA. To
            jest prawda. On szuka urozmaiceń, podobnie jak mój szukał, dotyka Cię(oj wiem
            jakie to irytujące może być) po piersiach po pupie itd, szuka kontaktu. I on
            chce się z Tobą kochać. Owszem ma potrzeby, ale dla niego to jest nie tylko
            sex, to jest bliskość, poczucie, że pociąga Cię, że Ci na nim zależy. Ja
            odpychałam mojego męża chyba z rok, nie to że nie było sexu, ale raz na 2
            tygodnie, po prostu nie miałam ochoty, tak jak już Ci wcześniej napisałam, te
            krzyki kłótnie, al eptrawda gdzies tam po środku leży i się dogadaliśmy. A on
            mi powiedział, że ja go tak odpycham i on nie wie, może ja go zdradziłam i mi
            się bardziej spodobało i ja nie chcę znim już tak, że go nie kocham a nie że
            tłumaczę się chorobą, bólem(no boli pewnie z suchości, kupiłam lubrykant,
            pomaga, polecam). Po tej SZCZEREJ rozmowie jakoś tak inaczej na niego
            patrze ,pogadaliśmy o wszystkim, o JEGO uczuciach, nie tylko moich, i widze go
            inaczej, że ma uczucia, że nie chce tylko sexu. Ja mu w ten sposób pokazuje, że
            go kocham. Owszem, nie mam zawsze ochoty, sama nie wiem czy ją mam czy nie, to
            jest inaczej, niż przedtem, gdy razem nie mieszkaliśmy, ale jednak go kocham i
            mnie pociąga, inaczej, takie życie. Do czego zmierzam(bo sama się zaplątałam w
            tym co piszę) porozmawiaj z nim, przecież jest Twoim mężem, nie dlatego, że
            taki słodziutki jak spi tylko dlatego że go kochasz, i On Ciebie. To wcale nie
            jest takie płytkie sex i już. Tu chodzi o uczucia, Wasze. Ja naprawdę Cię
            rozumiem bo jak widzisz miałam podobnie, ale ta jedna rozmowa teraz wszystko
            zmieniła. Wszystko na lepsze. I nawet sama mam ochotę. I wcale nie chodzi o
            poświęcenie, bo on na pewno takowego nie chce. Do niczego nie muesisz się
            zmuszać, tylko porozmawiajcie o tym.
            • pobik Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 17:25
              myślę, że jest w tym racja co pisze kleo. porozmawiajcie i zlokalizujcie
              problem. nic więcej raczej nikt Ci nie poradzi..
              • brum2000 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 08:31
                Co ty takie rady wbrew swojej wrodzonej mądrości udzielasz? Parę postów wyżej
                napisałeś, że faceci a ty już zwłaszcza, powinni i potrafią czytać między
                zdaniami, z mowy ciała i w ogóle. Skąd ta zmiana poglądów?
                • pobik Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 20:17
                  to raczej Ty nie umiesz czytać
                  • brum2000 Re: Czytanie ze zrozumieniem 17.01.07, 08:44
                    To jest ostatnia twoja zaczepka, na którą odpowiadam - szkoda palców na pisanie.
                    Należysz do grupy ludzi dla których rozmowa znaczy uchylenie rąbka własnej
                    mądrości tej gromadzie głupców dookoła. A powiem ci i myślę, że autorce tego
                    wątku też się to przyda, że rozmawianie z ludźmi ma tylko wtedy sens, kiedy jest
                    to proces nakierowany na wzajemne poznanie, że tak powiem stanu umysłu, uczuć,
                    pragnień rozmówcy i dążenie do ich zrozumienia. Inaczej to tylko wymiana zdań. A
                    już rozmowa z nastawieniem udowodnię ci, że jesteś w błędzie prowadzi donikąd,
                    zwłaszcza w związku. Jeśli rozmowa nie ma na celu "pokaże ci w taki sposób żebyś
                    to zrozumiał jak mnie boli twoje postępowanie" to gwarantuję, że zakończy się
                    pyskówką. To tyle w kwestii rozmowy i umiejętności czytania, pisania i
                    rozumienia treści między wierszami.
                    A odnosząc się do tego co napisałeś wyżej nazywając mnie prostakiem, wiedz, że
                    ludzie z klasą nie muszą innych nazywać prostakami, żeby poczuć się lepiej. Tak
                    czynią tylko więksi prostaczkowie wyzywając mniejszych. Prostota postaw
                    życiowych i prostactwo to nie są synonimy.
                    A jak lubisz sygnaturki to ja też mam.
                    -----
                    Lepiej sprawiać wrażenie idioty, niż się odezwać i rozwiać wszelkie wątpliwości.
          • ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 19:29
            lidja28 napisała:


            > Ewik_75 widzę że mój doktorat cię strasznie boli,bo z twojego postu wynika że
            > jednak nie możesz pochwalić się dyplomem wyższej uczelni a tu ja robie
            doktorat

            wiesz, lidja, nie ma znaczenia, czy to doktorat, magisterka, badania,
            habilitacja czy cokolwiek innego.

            twoj doktorat nie robi na mnie wrazenia, wierz mi.
            Moge pochwalic sie dwoma magisterkami na jednej z najbardziej szanowanych
            wyzszych uczelni w tym kraju. Z podjecia studiow doktoranckich zrezygnowalam na
            rzecz "biznesu" i nie zaluje.

            > więc trzeba mi dokopać.

            Dokopac???? Kazda opinie odrebna do Twojej odbierasz jako "dokopanie" ???
            dziewczyno, wspolzycie z Toba na co dzien musi byc naprawde trudne...


            Mój doktorat to moja osobista sprawa.

            Tak jak i Twoj maz oraz Twoje sprawy łóżkowe.

            > Jestem wykładowcą
            > akademickim więc muszę się naukowo rozwijać,taka praca.Skoro tego nie
            rozumiesz
            >
            > to na drugi raz proszę nie zabieraj głosu.


            Rozumiem doskonale ;)
            Różnica między nami jest taka, że jaka rozwijam się intelktualnie dlatego, ze
            chcę i lubię, a Ty dlatego, że "musisz", bo "taka praca" ...
          • annubis74 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 12:40
            lidja28, osoba pisząca doktorat oraz wykładowca akademicki powinien rozumować
            logicznie, oraz w stosownym momencie przytaczac stosowne argumenty na poparcie
            swojej tezy, a nie strzelac z armaty do wróbli i chwytac sie byle czego żeby
            zaatakowac adwersarza.
            dyskutujemy tutaj o innym Twoim problemie, a nie o niezaspokojonych ambicjach
            naukowych, wiec daj na luz.
            ps. żeby nie było że jestem zadrozna o doktorat, to też jestem wykładowcą, a
            moje ambicje naukowe zaspokojone są w stopniu całkowicie wystarczającym
        • anya.po.prostu Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 16:36
          ewik_75 napisała:

          > jesli dziewczyna nie czuje z seksu zadnej przyjemnosci, to IMHO to jest
          > ozieblosc.

          Ha! A to stwierdzenie wynikające z głębokiej znajomości tematu?
          I chyba doskonale podsumowuje opinię wielu osób na tym formu.
          Bo oto dziewczyna ma chcieć zawsze i wszędzie, a właściwie to zawsze i wszędzie kiedy chce jej mąż. A nie ona sama.
          Bo jak nie to jest oziębła! Czyli JEJ wina.

          Ewik, czy Ty naprawdę uważasz, że seksualność kobiety to bycie gotową zawsze i wszędzie? Czy nigdy nie słyszałaś o tym, że odczuwanie przyjemności z seksu przez kobiety ma ogromny związek z jej emocjami i uczuciami?

          Czy nigdy nie słyszałaś o facetach, którzy po prostu nie potrafią dać swoim kobietom zbyt wiele przyjemności w seksie? Ale nie, przecież to i tak JEJ wina, to ona jest oziębła!

          Czy słyszałaś kiedykolwiek o różnicach temperamentów? Jedni muszą codziennie innym wystarcza raz na tydzień. I to nie oznacza, że z jednymi czy z drugimi jest coś nie tak. Po prostu ludzie są różni.
          Co więcej, może Cię to zaskoczy, ale nawet w sytuacji takiego niedobrania się można znaleźć jakiś kompromis.
          I tym kompromisem wcale nie musi być, że "ona ma odstawić piguły bo jej popęd zmniejszają". Litości!

          Czy nigdy nie słyszałaś o tym, że nawet ta sama osoba może mieć w różnych okresach swojego życia różną ochotę na seks. Jedni mężczyźni pod wpływem stresu w ogóle tracą ochotę na seks, inni nie. Jedne kobiety w ciąży chcą ciągle, inne nie. Niestety, nie jesteśmy z góry zaprogramowani.

          Ja akurat rozumiem, że jakby mój facet ciągle za mną łaził i domagał się seksu, bez względu na to co ja w danym momencie robię, jak się czuję itp, to też by mi się odechciało. Może niektórym odpowiada taki wiecznie napalony nastolatek, który musi się kilka razy dziennie zaspokoić.
          Ale wyobraź sobie, że są też kobiety, które lubią inicjować seks wtedy, kiedy to ONE mają na to ochotę. A nie tylko czekać kiedy to mężusiowi się zachce.

          Zastanawia mnie, czy Wy wszystkie, które tak doskonale wiecie, kto jest winny w tej sytuacji, rzeczywiście "dajecie" swoim facetom na każde skinienie, bez względu na to czy akurat was wkurzył, czy macie okres, grypę, ciężki dzień w pracy za sobą, górę naczyń do pozmywania, dziecko płaczące w drugim pokoju itp.

          Jeśli tak, to współczuję. Bardzo współczuję.
          • ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 19:59
            anya,

            wyłącz emocje.
            Ty chyba masz podobny problem, jak lidja....
            i zamiast oskarzac mnie i rzucac opinie typu "Ty uwazasz, ze kobieta powinna
            zawsze chciec" moze najpierw przeczytaj wczesniejsze posty? Nigdzie tak nie
            twierdziłam....

            > Czy nigdy nie słyszałaś o facetach, którzy po prostu nie potrafią dać swoim
            > kobietom zbyt wiele przyjemności w seksie? Ale nie, przecież to i tak JEJ
            > wina, to ona jest oziębła!

            po pierwsze - nie "wina", tu nie można mówić o "winie" którejkolwiek ze stron,
            raczej o odpowiedzialności za rozwój wypadków, a to różnica

            po drugie - jak to się stało, że jeszcze jakiś czas temu ta przyjemność była, a
            teraz znikła? Muszą być tego jakieś przyczyny. W interesie ich obojga byłoby
            ich poszukać.

            Różnice temperamentów? A i owszem. Ale tak wielkie różnice często prowadzą do
            rozstań i warto o tym pamiętać zanim się ludzie pobiorą. Oni się pobrali, wiec
            zapewne wieezyli, że dojdą do kompromisu. To co się zmieniło? Patrz punkt
            pierwszy.

            Owszem, czeo piguły zmniejszają popęd. można zmienić je na inne, wybrać inną
            metodę antykoncepcji. Czemu Cię to oburza?

            I jeszcze jedno. Co to za podejście "dawać facetowi"? Jak takie małżeństwo ma
            być szczęśliwe? Jeśli Ty dajesz, On bierze - no, to musi się facet czuć jak w
            niebie, nie ma co..

            My się po prostu kochamy.... On nie bierze, ja nie daję - kochamy się... I jest
            bardzo dobrze... Nie wyobrażam sobie powiedzieć "daję mojemu facetowi" - to
            zupełnie nie przystaje do naszej sytuacji - jeśli do Twojej tak, to
            współczuję...
            • anya.po.prostu Re: Czytanie ze zrozumieniem 14.01.07, 22:04
              ewik_75 napisała:

              > anya,
              >
              > wyłącz emocje.
              > Ty chyba masz podobny problem, jak lidja....
              > i zamiast oskarzac mnie i rzucac opinie typu "Ty uwazasz, ze kobieta powinna
              > zawsze chciec" moze najpierw przeczytaj wczesniejsze posty? Nigdzie tak nie
              > twierdziłam....


              emocje nie mają tu nic do rzeczy a jeśli już to najbardziej wkurzają mnie osoby,
              które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat, nie dopuszczając żadnych innych możliwości.
              Bo ty przecież już od początku doskonale wiesz w czy leży problem lidii i jej męża. Chociaż na oczy żadnego z nich nie widziałaś.
              Co więcej, teraz doszłaś także do kolejnego nieomylnego wniosku, że ponieważ jej bronię to też mam ten sam problem! Nie widzisz jak śmieszne są tego typu stwierdzenia?


              > > Czy nigdy nie słyszałaś o facetach, którzy po prostu nie potrafią dać swo
              > im
              > > kobietom zbyt wiele przyjemności w seksie? Ale nie, przecież to i tak JEJ
              > > wina, to ona jest oziębła!
              > po pierwsze - nie "wina", tu nie można mówić o "winie" którejkolwiek ze stron,
              > raczej o odpowiedzialności za rozwój wypadków, a to różnica


              Skoro teraz twierdzisz, że nie jest winna to wytłumacz mi dlaczego wszystkie tak na nią naskoczyłyście i wszystkie upieracie się, że to ONA właśnie musi się zmienić? Że to z nią jest problem, że to ona jest oziębła, za wszystko odpowiedzialna.

              Po pierwsze to nikt z nas tutaj nie wie jak tak naprawdę wygląda sytuacja. I głupotą jest wydawanie jednoznacznych i nieomylnych sądów.
              Na to jak się dzieje w małżeństwie zawsze mają wpływ OBIE strony. Bo to one je tworzą. Ja nie twierdzę, że to ona jest święta a on ten zły.
              Ale wy natychmiast uznałyście, że to ona jest oziębła i to ona ma problem. Zdaje się zapominacie, że do udanego seksu potrzeba dwojga zadowolonych partnerów.

              > po drugie - jak to się stało, że jeszcze jakiś czas temu ta przyjemność była, a teraz znikła? Muszą być tego jakieś przyczyny. W interesie ich obojga byłoby
              > ich poszukać.
              > Różnice temperamentów? A i owszem. Ale tak wielkie różnice często prowadzą do
              > rozstań i warto o tym pamiętać zanim się ludzie pobiorą. Oni się pobrali, wiec zapewne wieezyli, że dojdą do kompromisu.


              Pisałam powyżej jak to możliwe, że kiedyś chciała a teraz nie. Ludzie to nie krowy i czasem pod wpływem różnych życiowych okoliczności mogą chcieć seksu albo mniej albo więcej. Nie ma w tym nic zdrożnego. I dla dobrego związku nie powinno to stanowić aż takiego problemu, żeby zaraz się rozstawać.
              I skąd Ty wiesz jak wielkie są tak naprawdę te różnice? I dlaczego nie dopuszczasz, że nawet ludzie o różnych temperamentach mogą pójść na kompromis jeśli im naprawdę na sobie zależy. Seks to nie wszystko.

              Problem w tym, że jakikolwiek kompromis musi zacząć się od wysłuchania, zrozumienia i zaakceptowania uczuć i potrzeb drugiej strony.
              Póki co mąż lidii ignoruje jej uczucia a mądre doradczynie na forum usiłują jej wmówić, że to jej odpowiedzialność bo jest oziębła!


              > Owszem, czeo piguły zmniejszają popęd. można zmienić je na inne, wybrać inną
              > metodę antykoncepcji. Czemu Cię to oburza?


              Nie oburzają mnie pigułki tylko znów założenie, że to z nią jest coś nie tak, że to ona musi coś zmienić. Owszem, niektóre pigułki, u niektórych kobiet obniżają libido, ale strach przed nieplanowaną ciążą może o wiele skuteczniej zniszczyć ochotę na seks.
              I nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli lidia osiąga orgazm przy świecach a jej mąż upiera się, że muszą się kochać przy świetle jażeniówki. Rozumiesz analogię?


              > I jeszcze jedno. Co to za podejście "dawać facetowi"? Jak takie małżeństwo ma
              > być szczęśliwe? Jeśli Ty dajesz, On bierze - no, to musi się facet czuć jak w
              > niebie, nie ma co..
              > My się po prostu kochamy.... On nie bierze, ja nie daję - kochamy się... I jest bardzo dobrze... Nie wyobrażam sobie powiedzieć "daję mojemu facetowi" - to zupełnie nie przystaje do naszej sytuacji - jeśli do Twojej tak, to
              > współczuję...



              Nie rozmawiamy tu o Twojej sytuacji.
              Rozmawiamy o sytuacji gdy kobieta nie zgadza się na seks (nie istotne z jakiego powodu) a facet ją do tego zmusza. I to dla mnie jest "dawanie facetowi".
              A jeśli zmusza ją do tego fizycznie to się nazywa gwałt. I jest na to paragraf, nawet jeśli dzieje się to w małżeństwie.

              Kochanie się jest wtedy gdy OBIE STRONY tego pragną i obu sprawia to przyjemność.
              • ewik_75 Re: Czytanie ze zrozumieniem 15.01.07, 09:34
                anya.po.prostu napisała:


                > które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat,

                pokaż mi, proszę, w którymmijscu napisałam, że moje opinie są nieomylne.


                >
                > Skoro teraz twierdzisz, że nie jest winna to wytłumacz mi dlaczego wszystkie
                ta
                > k na nią naskoczyłyście

                Za "wszystkie" odpowiadać nie mogę, jedynie za siebie, a ja na nikogo nie
                naskoczyłam.

                > to ONA właśnie musi się z
                > mienić? Że to z nią jest problem, że to ona jest oziębła, za wszystko
                odpowiedz


                Bo tak to wygląda. Zauważ rekacje lidji - jeśli się jej sugeruje jakies
                możliwości zmian, które to ona mogłaby podjąć przyjmuje albo pozycję
                obronną "tak, no to pokaz mi choć jedną taką możliwość, no słucham" albo
                odrzucająca ("pigułek nie zmienię, zawsze taka byłam") albo wręcz lekceważącą
                ("nie zamierzam słuchać tych bab").


                > upotą jest wydawanie jednoznacznych i nieomylnych sądów.

                tu nikt nie udziela jednoznaczynych ani nieomylnych sądów. ja takich nie
                zauważyłam.

                > Na to jak się dzieje w małżeństwie zawsze mają wpływ OBIE strony. Bo to one
                je
                > tworzą.

                pewnie. ale gdzieś jest poczatek. To mogą byc skarpety porozrzucane po
                podłodze, jedno piwo za dużo, kłótnia o to, zwe ona psędza za duzo zcasu w
                łazience albo cokolwiek innego. A potem jedno się obraża, drugie się odsuwa,
                tak to trwa, a spirala się nakręca i dochodzi do tego, ze np. (na przykład!!!)
                ona się obraża i już nie ma ochoty na tak czesty seks z nim, on się dziwi, ale
                o tamtej dawnej kłórtni już nie pamięta. On jest niewyz yty, więc próbuje coraz
                częściej dobierać się do żony, ona odbiera to jako nachalność i jest jej z tym
                źle… I tak dalej i tak dalej… To tylko przykładowy scenariusz, rzecz jasna. I
                co - sa obydwoje odpowiedzialni? Obydwoje. Ktoś musi przeciąć tę spiralę. W
                toku tego wszystkiego kwestia skarpetek już się gdzies sama rozwiązała a
                obniżone libido zostało. I teraz coś z tym trzeba zrobić.

                Podejrzewam, że gdyby kochali się cześciej, to jemu opadła by ochota na
                orgietki na stole…
                Ale lidja mówi "nie" - to nie moja wina, "ja mu nie muszę dawać, kiedy tylko on
                zechce, niech facet poczeka, aż nabiore ochoty".
                A ponieważ może mieć o coś do niego żal, to nieprędko ochoty nabierze.
                A w tym czasie facet sfrustruje się na maksa i pokłócą się znowu o coś - jak
                nie o seks to jakąś pierdołe, typu skarpetki po raz drugi…

                Widzisz pewną zależność?

                A w finiszu jest zdrada i rozstanie.

                Tak oczywiście nie musi być, ale….

                > asz, że nawet ludzie o różnych temperamentach mogą pójść na kompromis jeśli
                im
                > naprawdę na sobie zależy. Seks to nie wszystko.

                No to niech pójdą na ten kompromis!!!
                Ale lidja nie wygląda na osobę skłonną do kompromisu - poczytaj jej odpowiedzi.
                Mam nadzieję, że się mylę….


                > Nie oburzają mnie pigułki tylko znów założenie, że to z nią jest coś nie tak,
                ż
                > e to ona musi coś zmienić.


                A skąd wiesz, że tak nie jest?


                > Owszem, niektóre pigułki, u niektórych kobiet obniża
                > ją libido, ale strach przed nieplanowaną ciążą może o wiele skuteczniej
                zniszcz
                > yć ochotę na seks.

                Owszem, ale są jeszcze inne metody antykoncepcji, które na libido nie wpływają
                tak bardzo ujemnie.
                Czasem wystarczy nawet zmienić tabletki.

                > I nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli lidia osiąga
                org
                > azm przy świecach a jej mąż upiera się, że muszą się kochać przy świetle
                jażeni
                > ówki. Rozumiesz analogię?

                Pewnie.
                A jeżeli jest na przykład odwrotnie?
                Ten ciągły seks przy swiecach od kilku lat też mógł się mu już tak bardzo
                znudzić, ze pragnie odmiany w seksie, bo teraz to już go średnio podnieca, a
                żóna tylko świece i swiece…
                Nawet kawior jedzony codziennie może się znudzić.
                Wszyscy seksuolodzy trąbią "urozmaicajcie swoje pożycie małżeńskie".
                I tu znów dochodzimy do konkluzji: kompromis, rozmowa.
                Może się dogadają.
                Życzę im tego.


                > powodu) a facet ją do tego zmusza. I to dla mnie jest "dawanie facetowi".
                > A jeśli zmusza ją do tego fizycznie to się nazywa gwałt. I jest na to
                paragraf,
                > nawet jeśli dzieje się to w małżeństwie.


                Nie popieram gwałtów.
                Nie popieram "dawania".
                Ale też nie rozumiem, że kobiety uznają za normalną sytuację, gdy uprawiają
                seks w małżeństwie raz na miesiąc albo rzadziej, zawsze tak jak one chcą, a
                potem się oburzają, że mąż ma ochote na więcej i nazywają go "niewyżytym
                buhajem". Ferują wyroki, ze seks nie jest najwazniejszy, że on ją upokarza, że
                jak on może chcieć od niej wiecej i inaczej, a w ogóle to ona jest normalna, i
                nie będzie nawet wybierac się do ginekologa, bo raz na miesiąc to akurat i jej
                jest z tym dobrze i oziębła na pewno nie jest. A on jej nie szanuje. O. I
                kropka. I co to w ogóle za pomysł za stole w kuchni? Albo na tylnym siedzeniu
                zamochodu?

                Pomysł powiedziałabym stary jak świat i banalny że aż boli….
                Facet, który tego z żóną nie robi może czuć się cholernie poszkodowany…
                I ja go rozumiem…

                Sytuacja jest chora.
                • anya.po.prostu Re: Czytanie ze zrozumieniem 15.01.07, 20:50
                  ewik_75 napisała:


                  > > to ONA właśnie musi się zmienić? Że to z nią jest problem, że to ona jest
                  >> oziębła, za wszystko odpowiedz

                  > Bo tak to wygląda. Zauważ rekacje lidji - jeśli się jej sugeruje jakies
                  > możliwości zmian, które to ona mogłaby podjąć przyjmuje albo pozycję
                  > obronną "tak, no to pokaz mi choć jedną taką możliwość, no słucham"


                  nie rozumiem co złego w tym, że chce usłyszeć jakieś rozwiązania od innych
                  uczestniczek forum. To chyba świadczy wręcz przeciwnie, że chce zmian i jest
                  ciekawa jakie pomysły mają inni bo być może jej pomysły już sie wyczerpały.
                  A to jak to wygląda dla Ciebie wcale nie oznacza, że tak jest naprawdę.
                  Dla mnie i kilku nielicznych osób wcale nie jest takie oczywiste kto tu jest
                  winny.


                  > odrzucająca ("pigułek nie zmienię, zawsze taka byłam") albo wręcz lekceważącą
                  > ("nie zamierzam słuchać tych bab").


                  a to już było po tym gdy wszystkie jednoznacznie stwierdziłyście, że to z nią
                  jest coś nie tak, stwierdziłyście że jest oziębła i jak facet ją zdradzi to
                  sama sobie będzie winna. Nie dziwię się, że po takim ataku nie ma ochoty
                  słuchać "tych bab".



                  >
                  > Podejrzewam, że gdyby kochali się cześciej, to jemu opadła by ochota na
                  > orgietki na stole…


                  A ona czułaby się sfrustrowana bo nie ma z seksu przyjemności, wykorzystywana
                  do zaspokajania potrzeb męża i że jej potrzeby i uczucia kompletnie się nie
                  liczą. Ale co tam, najważniejsze, że mężuś się rozładował.


                  > > asz, że nawet ludzie o różnych temperamentach mogą pójść na kompromis jeśli
                  im naprawdę na sobie zależy. Seks to nie wszystko.
                  >
                  > No to niech pójdą na ten kompromis!!!
                  > Ale lidja nie wygląda na osobę skłonną do kompromisu - poczytaj jej
                  odpowiedzi.


                  A skąd Ty o tym wiesz na ile lidja jest skłonna do kompromisu?? Bo przeczytałaś
                  kilka postów przez nią napisanych?? I to w kontekście tego, że niemal wszyscy
                  na tym wątku ją zaatakowali gdy zwierzyła się z dość intymnej sprawy?
                  Trochę zrozumienia by się przydało.
                  Zresztą jak pisałam w poprzednim poście kompromis to ustępstwo z obu stron. To
                  poszanowanie i zaakceptowanie potrzeb i uczuć drugiej strony.
                  I skoro ona do tej pory naginała się do potrzeb męża i robiła coś wbrew sobie
                  to chyba nie jest wymaganiem czegoś nadzwyczajnego jeśli mąż postara się
                  zrozumieć jak się czuje lidia.



                  > > Nie oburzają mnie pigułki tylko znów założenie, że to z nią jest coś nie
                  > tak, że to ona musi coś zmienić.
                  >
                  >
                  > A skąd wiesz, że tak nie jest?
                  >


                  A skąd wiesz, że tak jest?
                  Ja się nie upieram przy tym czy ona ma zmieniać pigułki czy nie. Ale powtarzam,
                  nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli przyczyna tkwi
                  gdzieś indziej.



                  > > I nawet najlepiej dobrane pigułki na niewiele się zdadzą jeśli lidia osiąga
                  orgazm przy świecach a jej mąż upiera się, że muszą się kochać przy świetle
                  > jażeniówki. Rozumiesz analogię?
                  >
                  > Pewnie.
                  > A jeżeli jest na przykład odwrotnie?
                  > Ten ciągły seks przy swiecach od kilku lat też mógł się mu już tak bardzo
                  > znudzić, ze pragnie odmiany w seksie, bo teraz to już go średnio podnieca, a
                  > żóna tylko świece i swiece…
                  > Nawet kawior jedzony codziennie może się znudzić.

                  Jasne, tylko skąd wiesz jak jest w ich przypadku?

                  Poza tym to nie mąż narzeka na jakość pożycia, wręcz przeciwnie, jego libido
                  wydaje się jak najbardziej zadowolone, nawet jeśli ona płacze.
                  Swoją drogą to zastanawiam się jak on spogląda na siebie w lustrze po tym jak
                  właśnie doznał orgazmu zmuszając swoją żonę do seksu.
                  A może to go właśnie nakręca?

                  Nie wiem jak u Ciebie, ale dla mojego partnera równie ważne, o ile nie
                  ważniejsze jest to abym ja też była z seksu zadowolona.



                  > Nie popieram gwałtów.
                  > Nie popieram "dawania".
                  > Ale też nie rozumiem, że kobiety uznają za normalną sytuację, gdy uprawiają
                  > seks w małżeństwie raz na miesiąc albo rzadziej,


                  Zauważ, że jeśli chodzi o seks to nie ma normy. Nigdzie nie jest napisane, że
                  jak ktoś się kocha raz na tydzień to jest normalne a jak raz na dwa tygodnie to
                  nienormalne. Nigdzie nie jest powiedziane, że anal jest zboczeniem a pozycja
                  misjonarska normą.
                  Normą, i tu już powtórzę za Starowiczem, jest wszystko to co odpowiada i
                  sprawia przyjemności OBOJGU partnerom. Podkreślam OBOJGU.
                  Jeśli komuś wystarcza seks raz na miesiąć to jest on tak samo normalny jak ten,
                  który musi się kochać codziennie.
                  Jeśli ktoś lubi się do seksu przebierać to jest on tak samo normalny jak ten,
                  który lubi przy świecach i z muzyką.
                  A już napewno nie Tobie oceniać co jest normą w małżeństwie lidii.


                  zawsze tak jak one chcą, a
                  > potem się oburzają, że mąż ma ochote na więcej i nazywają go "niewyżytym
                  > buhajem". Ferują wyroki, ze seks nie jest najwazniejszy, że on ją upokarza,
                  że jak on może chcieć od niej wiecej i inaczej, a w ogóle to ona jest normalna,
                  i nie będzie nawet wybierac się do ginekologa, bo raz na miesiąc to akurat i
                  jej jest z tym dobrze i oziębła na pewno nie jest. A on jej nie szanuje. O. I
                  > kropka. I co to w ogóle za pomysł za stole w kuchni? Albo na tylnym siedzeniu
                  > zamochodu?



                  Z emocjonalnego tonu tego fragmentu i totalnej nadimprowizacji możnaby
                  wywnioskować, że coś cię boli w tym temacie. Ale nijak się to ma do tego, co
                  rzeczywiście napisała lidja.

                  Zgrabnie unikasz też odniesienia się do drugiej możliwości, którą zasugerowałam.
                  Być może mąż lidii po prostu nie daje jej nieziemskich orgazmów, co więcej, być
                  może nawet nie jest zbyt dobrym kochankiem (sorry lidia, to tylko przykład) i
                  jeśli tak jest to ja się wcale nie dziwię, że po iluśtam latach próbowania i
                  uczenia go jak ma ją dotykać, w końcu jej się odechciało.
                  Ale on tego nie widzi tylko dalej na nią naciska, co w niej budzi jeszcze
                  większy opór.


                  > > które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś temat,

                  >pokaż mi, proszę, w którymmijscu napisałam, że moje opinie są nieomylne.


                  już samo to, że po prostu nie dopuszczasz żadnej innej możliwość interpretacji
                  tej sytuacji, niż twoja własna. Straszysz ją wątkami na forum Brak Seksu w
                  Małżeństwie, rozwodem, zdradą itp bo założyłaś sobie, że doktorat jest dla niej
                  ważniejszy niż mąż.
                  Podałam ci dwa inne możliwe scenariusze (mąż kiepski kochanek i spadek libido z
                  powodu czasowego stresu czy nieporozumień) ale ty dalej upierasz się przy
                  swoim, kompletnie ignorując fakt, że z kilku postów nie można rzetelnie ocenić
                  sytuacji i wydać sądu.
                  Świat nie jest czarno biały, a skoro tego nie rozumiesz to szkoda mi czasu,
                  żeby dalej się z Tobą spierać.
              • annubis74 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 13:02

                > najbardziej wkurzają mnie
                > osoby które po przeczytaniu jednego postu wydają nieomylne opinie na czyjś
                temat, nie
                > dopuszczając żadnych innych możliwości.> Bo ty przecież już od początku
                doskonale wiesz w czy leży problem lidii i jej m
                > ęża. Chociaż na oczy żadnego z nich nie widziałaś.


                na forum sie dyskutuje na temat tego o czym piszą nieznane niewidziane na oczy
                osoby. opinie są subiektywne siłą rzeczy. jak sie chce uzyskać opinie od kogoś
                kto cie zna i dobrze rozumie to należy sie radzić przyjaciólek lub rodziny a
                nie obcych na forum. szkoda też że osoba, która szuka opinii na forum (w tym
                wypadku lidja) od razu przyjmuje postawę obronną i w rewanzu atakuje.
                możemy polegać tylko na tym co napisałą lidja - a lidja przedstawiła nam też
                tylko czesc tej historii i tylko swój punkt widzenia


                >Ale wy natychmiast uznałyście, że to ona jest oziębła i to ona ma problem. Zdaj
                > e się zapominacie, że do udanego seksu potrzeba dwojga zadowolonych partnerów.

                zgadza sie - wiec przyjmijmy, ze mąż lidji jest kiepski w seksie, nie wie i nie
                umie sprawić jej przyjemności - pozostaje tylko pytanie - czy przez fakt że ona
                unika seksu, coś sie zmieni, przecież z facetem można porozmawiać - to lubie,
                tego nie lubie, bo inczej nigdy nie bedzie lepiej
          • annubis74 Re: Czytanie ze zrozumieniem 16.01.07, 12:48
            to, czy lidja jest oziębła czy nie powinien IMHO zdiagnozować specjalista-
            seksuolog do którego powinni udać sie wspólnie, im szybciej tym lepiej.
            pewnie też seksuolog oprócz w pomocy w porozumieniu zaleci im by jednak starali
            sie kochać, a nie powie zeby mąż powstrzymał swoje żądze do czasu zrealizowania
            ambicji naukowych żony
            tak jak ktos wczesniej napisał warto by było przeczytać post napisany przez
            męza lidji - myślę ze zwłaszcza lidji dałby do myślenia
    • pobik Re: Mąż zmusza mnie do sexu 14.01.07, 11:07
      Tak nie powinno być. Facet powinien uszanować to, że w danej chwili nie masz
      ochoty. I tak samo jak on mógłby nie mieć i ty byś to uszanowała. Spróbuj z nim
      poważnie porozmawiać, a jeśli to nie pomaga, wybierz się z nim, lub sama, do
      seksulologa. Dla mnie to co opisujesz zakrawa na gwałt (gwałt nie musi być
      brutalny i na siłę, wystarczy, że jest wbrew woli)..

      Co do głosów forumowiczów.. No cóż, to nie jest dobre miejsce na znalezienie
      poparcia. Z tego co czytam to większość z wypowiadających się nie zna problemu z
      doświadczenia. Może i lepiej, bo nie życzę nikomu by był wykorzystywany wbrew
      jego woli. A to jest błędne koło - kiedy on cię wykorzysta, ty potem nie masz
      ochoty i znów to robi, przez co ty jeszcze mniej chcesz z nim się kochać, więc
      on robi to znów, itd. To jest problem większy niż innym się wydaje. Aby z tego
      wybrnąć, ja widzę tylko pomoc psychologa w tej relacji, jak już napisałem
      wcześniej..
    • ewik_75 ciekawe wątki a propos tematu głównego 14.01.07, 20:16
      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=55332278&v=2&s=0
      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=16&w=55489551
      jest tego więcej...
      Faceci też maja uczucia...
      • lidja28 Re: ciekawe wątki a propos tematu głównego 14.01.07, 20:21
        Z twoich wypowiedz nie wynika wcale że jesteś osobą wykształconą.Zastanawia
        mnie gdzie się rozwijasz intelektualnie?Zresztą to i tak jest mało ważne,bo
        twoje zdanie na temat mojego życia mnie kompletnie nie interesuje.Zastanawiam
        się tylko co robisz na forum bo chyba nie można powiedzieć o Tobie młodziutka
        mężatka.
        • ewik_75 Re: ciekawe wątki a propos tematu głównego 14.01.07, 20:26
          lidja28 napisała:

          > Zastanawiam
          > się tylko co robisz na forum bo chyba nie można powiedzieć o Tobie młodziutka
          > mężatka.

          jestem, moja droga, jestem....
    • ewik_75 i jeszcze watek dziewczyny, która miała podobny .. 14.01.07, 20:44
      .. problem do Twojego

      forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=15128&w=53503944&v=2&s=0
      • lidja28 DO EWIK_75 14.01.07, 22:18
        Niby skończyłaś dwa fakultety na SZANOWANEJ UCZELNI a nie potrafisz wyciągnąć
        prostych wnisków,proszę cię wskaż mi gdzie napisałam że NIE LUBIE SEXU.
        • ewik_75 Re: DO EWIK_75 15.01.07, 09:35
          lidja28 napisała:

          > Niby skończyłaś dwa fakultety na SZANOWANEJ UCZELNI a nie potrafisz wyciągnąć
          > prostych wnisków,proszę cię wskaż mi gdzie napisałam że NIE LUBIE SEXU.

          forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=12264&w=55120717&wv.x=2&a=55122671
          to dla mnie brzmi jednoznacznie.
          Z NIM nie lubisz.
          A nawet cierpisz.
          • lidja28 Re: DO EWIK_75 15.01.07, 16:34
            Tak jak obiecywałam,piszę w tym wątku i pewnie na tym forum ostatni raz,twoje
            oskarżenia zaczynają mnie powoli irytować,nie znasz kompletnie tematu i opinie
            innych wrzuciłaś jako moje,ja nic nie powiedziałam o dawaniu czegokolwiek,
            apeluję bo widzę u Ciebie początki wtórnego analfabetyzmu (czytanie bez
            zrozumienia).Widać że twoje kompleksy Cię przerastają.Pójdę za dobrą radą
            niektórych osób i nie będę radzić się na tym forum .Niektóre uwagi wziełam pod
            uwagę i porozmawiałam z mężem.
            • pobik Re: DO EWIK_75 15.01.07, 19:15
              mówiłem, że to nie miejsce na rozważanie problemów..
    • muffin3 Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 20:12
      Lidia28- ile w Tobie jest dziewczyno ukrytej agresji!! Któś musiał cię w
      dzieciństwie bardzo skrzywdzić! Twoja praca na Uczelni jest zwykłą ucieczką od
      problemów. I stąd ta pogarda dla kobiet czerpiących satysfakcję z seksu. Nie
      chce Cie straszyć ale możesz skończyć jako sfrustrowana, zgorzkniała kobieta.
      • anya.po.prostu Re: Mąż zmusza mnie do sexu 15.01.07, 20:57
        następny pożal się psychoanalityk...
        • mangolda lidja=anya 16.01.07, 22:44
          lidja po co ci drugi login ;))
    • mimarika Re: Mąż zmusza mnie do sexu 16.01.07, 19:38
      lidja28...po prostu czyta nie to, co chciałaby przeczytać. a może oczekiwała,że
      wszyscy jej przyznaja racje...? i może boli ją, jesli w niektórych
      wypowiedziach jednak odnajduje troszkę racji...? sama nie wiem
      zawsze wychodze z założenia,że nic nie dzieje sie bez przyczyny.
Inne wątki na temat:

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nie pamiętasz hasła lub ?

Nakarm Pajacyka