Dodaj do ulubionych

A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przenosić

10.01.05, 15:38
mnie by załamało noszenia soobnych kapci do WC, w ogóle idea wkładania
cudzych kapci, błeeesad ja bym chyba swoje własne dwie pary musiała nosić w
workusmile
I na pewno nie podoba mi się ta skrytość, wydaje się, że całkowite
opanowanie, brak emocji na zewnątrz, jakie ogólnie cechują ludzi Wschodu.
Hmm, muszę jeszcze pomyśleć...
Obserwuj wątek
    • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 16:04
      zgadzam sie z toba chiara. szczegolnie w lecie kiedy trzeba te kapcie zakladac
      w toalecie na gole nogi.
      • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 16:06
        oj, please, nie mów mi, serio strasznie się brzydzę, a naprawdę można złapać
        różne takie.
        No i właśnie, takie rozdwojenie jaźni u nich jest, nie?Niby czysto, a te kapcie.
        O , wiem, co jeszcze. Nigdy bym nie umiała się wykąpać na japoński sposób,
        brrr...ciarki aż mnie przechodzą.
        • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 16:45
          masz na mysli tak jedno po drugim az wszyscy sie wykapia w domu i dopiero wtedy
          spuszcza sie wode w wannie.
          dlatego ja od kilku lat biore tylko prysznic.
          • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 16:48
            dokładniesmile
            ja też bym tam mogła tylko brać prysznic.
            Czy oni nie znają pojęcia zarażenia się czymś od kogoś? A może mają super
            odporność nabytą przez wieki...
            • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 16:52
              chodzi raczej o oszczedzaniu na wodzie, gazie ...
              • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 16:56
                ja wiem, ale tego nie rozumiemsmile
        • yabanjin Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 02:42
          akurat tu sie z wami nie zgodze...
          z mojego doswiadczenia, jezeli sie nie wchodzi do lazienki w papciach
          pokojowych, lazienka jest czystsza...
          ja mam nawyk chodzenia po lazience na bosaka, zostawiam papcie przed drzwiami...

          a najbardziej to mnie w Polsce denerwuja goscie, ktorzy sie w buciorach wala do
          lazienki... i w ogole ten polski zwyczaj "alez prosze nie sciagac butow, bo i
          tak jest brudno" jest chory
          • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 09:41
            yabanjin napisał:

            > akurat tu sie z wami nie zgodze...
            > z mojego doswiadczenia, jezeli sie nie wchodzi do lazienki w papciach
            > pokojowych, lazienka jest czystsza...
            > ja mam nawyk chodzenia po lazience na bosaka, zostawiam papcie przed
            drzwiami..
            > .
            >
            > a najbardziej to mnie w Polsce denerwuja goscie, ktorzy sie w buciorach wala
            do
            >
            > lazienki... i w ogole ten polski zwyczaj "alez prosze nie sciagac butow, bo i
            > tak jest brudno" jest chory

            dla mnie chore jest kazanie zdejmowania butów. Kązdy jak widać ma swoje
            podejście do sprawy. Ja na szczęście nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Nie
            wyobrażam sobie być elegancko ubranym wieczorowo a na nogach mieć czyjeś
            kapciuchy, błeeeee...może jeszcze takie noszone przez setki poprzednich gości
            brrr...
            Sama nie wyobrażam sobie, żebym miała komuś kazać zdjąć buty, komuś, kto mnie
            odwiedza.
            Ale oczywiście , co kraj, to obyczaj i co dom, to zwyczaj. Na szczęście można
            się spotkać poza domem i nikogo w stresy czy w obrzydzenie nie wpędzaćwink
            • seruppin Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 10:03
              chiara76 napisała:

              > dla mnie chore jest kazanie zdejmowania butów. Kązdy jak widać ma swoje
              > podejście do sprawy. Ja na szczęście nigdy się z czymś takim nie spotkałam.
              Nie
              >
              > wyobrażam sobie być elegancko ubranym wieczorowo a na nogach mieć czyjeś
              > kapciuchy, błeeeee...może jeszcze takie noszone przez setki poprzednich
              gości
              > brrr...
              > Sama nie wyobrażam sobie, żebym miała komuś kazać zdjąć buty, komuś, kto mnie
              > odwiedza.
              > Ale oczywiście , co kraj, to obyczaj i co dom, to zwyczaj. Na szczęście można
              > się spotkać poza domem i nikogo w stresy czy w obrzydzenie nie wpędzaćwink
              >
              No cóz, to nigdy nie zaproszę Cię do siebie smile)))). U mnie w domu nie ma bata,
              buty muszą zostać zdjęte (aczkolwiek nie zmuszamy nikogo do zakładania kapci),
              mamy nawet "genkan" co prawda bez podwyższenia ale za to oddzielony norenem (ze
              znaczkiem Onsenu - chciałem "onna yu" - onsen żeński, ale dla
              ważniejszych/starszych gości mogłoby być to troche szokujące). Zdejmowanie
              butów w domu nie było dla mnie czymś niezwykłym, jako że i w swoim domu
              rodzinnym chodziłem zawsze na bosaka. Byłem w wielu domach/mieszkaniach
              Japończyków w Polsce i w tylko dwóch nie zostałem "poproszony" o zdjęcie butów.
              Więc jeślibyś poszła w odwiedziny do Japończyka w Polsce (nie mówiąc już o
              Japonii, gdzie każą Ci zdjąc buty przy wejściu do większości świątyń) to na 99%
              zostaniesz o to poproszona.
              >
              --
              Z poważaniem
              Ser
              • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 10:10
                ależ ja doskonale rozumiem inne , niż moje zdanie.
                A traumy, że mnie nie zaprosisz się nie nabawięwink

                Natomiast wychodzę z założenia, że jeśli ktoś naprawdę chce się spotkać, to
                właśnie na szczęście po to wymyślono lokale na mieście. I dla pani domu mniej
                roboty (ufff) i chyba jak widać , dla wszystkich "bezpieczniej".

                Niemniej jednak cieszę się, że z tymi znajomymi, których mam w obie strony nie
                męczymy się o kapcie.

                Ha, kapcie przyczyną swarów i niemożliwości poznania się forumowiczówwink) jak to
                brzmi dramatycznie!!!wink))

                ps. w ostateczności, gdybyś bardzo marzył, żebym Cię odwiedziła jestem w stanie
                przynieść swoje obuwie na zmianę w workuwink)) cudzych kapci nie włożę , bo się
                zwyczajnie brzydzę, nie ma bata, jak Mówisz Serrupiniewink, a na bosaka nie latam
                z przyczyn zdrowotnych.

                Żartowałam, wiem, że nie ma takiego problemu ( z tym zaproszeniemwink.
            • yabanjin Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 13:02
              > Nie wyobrażam sobie być elegancko ubranym wieczorowo a na nogach mieć czyjeś
              > kapciuchy,

              O, ty myslisz w kategoriach Sylwestra. Tu sie zgadzam z Toba. W pewnych
              sytuacjach kapci sie nie proponuje smile
              Ale jakby Ci codzien wpadali koledzy na piwo i krewni bez powodu, to moze bys
              wolala im zaoferowac goscinne kapcie, niz sprzatac bez ustanku... smile
              • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 13:07
                bylem na kilku imprezach bonenkai, itp. wszyscy przyszli elegancko ubrani i ...
                trzeba bylo zmienic obuwie na male, plastikowe, zielone kapcie. smiesznie to
                wygladalo.
                • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 13:09
                  nekos napisał:

                  > bylem na kilku imprezach bonenkai, itp. wszyscy przyszli elegancko ubrani
                  i ...
                  >
                  > trzeba bylo zmienic obuwie na male, plastikowe, zielone kapcie. smiesznie to
                  > wygladalo.

                  smile)
                  jak się Czułeś??
                  • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 13:14
                    chiara76 napisała:

                    > nekos napisał:
                    >
                    > > bylem na kilku imprezach bonenkai, itp. wszyscy przyszli elegancko ubrani
                    >
                    > i ...
                    > >
                    > > trzeba bylo zmienic obuwie na male, plastikowe, zielone kapcie. smiesznie
                    > to
                    > > wygladalo.
                    >
                    > smile)
                    > jak się Czułeś??
                    >
                    dziwnie glupio. do tego jeszcze dodam ze te imprezy nawet nie byly u kogos w
                    domu tylko w miejscu publicznym.
                    • molla7 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 22:04
                      przychodzi mi na myśl, ze juz zostanmy przy naszej oswiacie, bo japonski system szkolnictwa to apogeum tyranstwa i sztuki przykrecania srubek od malego.
              • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.12.05, 13:09
                yabanjin napisał:

                > > Nie wyobrażam sobie być elegancko ubranym wieczorowo a na nogach mieć czy
                > jeś
                > > kapciuchy,
                >
                > O, ty myslisz w kategoriach Sylwestra. Tu sie zgadzam z Toba. W pewnych
                > sytuacjach kapci sie nie proponuje smile
                > Ale jakby Ci codzien wpadali koledzy na piwo i krewni bez powodu, to moze bys
                > wolala im zaoferowac goscinne kapcie, niz sprzatac bez ustanku... smile

                mnie nie przeszkadza mopem po podłodze przelecieć, ale po prostu ten typ tak
                ma. U przyjaciół na piwie też nie zdejmujemy kapci, nawet, jak jesteśmy w mniej
                oficjalnych strojach, mówię, co dom, to zwyczaje. Dobrze, że mam przyjaciół o
                podobnych zwyczajach, bo inaczej na pewno byłoby nam trudnowink

                Pozdrawiam (mimo odrębnych zwyczajów).

                chiara76.blox.pl
                • suichi Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 15.12.05, 09:56
                  Hmm, jak jestem u kogos u kogo jest czysto to nawet wole zdjac buty i chodzic w
                  skarpetkach. Poprostu nie lubie iles tam czasu kisic sobie stop w butach,
                  szczegolnie w zimie kiedy buty nosze cieple. Poza tym jakos mi glupio robic
                  komus w domu syf, szczegolnie w zimie jak jest snieg, bloto i degrengolada. smile
    • kapitankloss1 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 17:27
      Systemu ogrzewania domowego przez 2001 roznych elektronicznych piecykow,
      stolikow, kominkow, kocy, kolderek...itd.....a jak idziesz do WC to nadal
      zimno....ale pupka ciepla.
      • pprzybyl Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 18:03
        Z tym kąpaniem w jednej wodzie, to nie jest tak zle. Tak naprawde to najpierw
        sie bierze prysznic i zmywa caly brud, a dopiero potem wskakuje do wanny po
        szyje, zeby posiedziec i nagrzac cialo (zeby pozniej przyjemnie bylo klasc sie
        do lozka w zimnym pokoju). Ja sie kapalem i nic mi nie jest.

        Z kapciami faktycznie klopot, zwlaszcza gdy ma sie stope w rozmiarze 47 i
        wszystkie kapcie sa o 2/3 za male. Postanowilem sie wyluzowac i nie zakladam.

        Ja natomiast nauczylbym Japonczykow instalowania wieszakow na plaszcze w
        restauracjach, bo nie maja. Jak siadasz w dwie osoby przy czteroosobowym
        stoliku, to mozna kurtke polozyc obok siebie, ale w czteroosobowym towarzystwie
        naprawde nie ma co z nia zrobic. Tego zwyczaju bym do Polski zdecydowanie nei
        przenosil.
    • pprzybyl Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 10.01.05, 18:09
      Z tym bakiem emocji bym sie nie zgodzil. Podczas ostatniego pobytu w Japonii
      zobilem co najmniej kilka zdjec na ktorych ktos na kogos krzyczy (np. dziadek w
      masce na twarzy drze sie i grozi palcem babce, ktora zachaczyla rowerem o jego
      rower). Na mnie na lotnisku nakrzyczal dziadek-urzednik, bo na karcie
      imigracyjnej nie podalem adresu pod ktorym bede mieszkal w Japonii. Ale
      najgorsi Japonczycy sa za kierownica. Takie odnioslem wrazenie, ze jak tylko
      sprobujesz sie zawahac przed skretem na skrzyzowaniu (a zgubic sie latwo), to
      natychmiast wyladuja swoja agresje na klaksonie.

      Pewnie niesprawieliwie uogolniam, ale tak mi cos podopowiada, ze te wszystkie
      glosne morderstwa na dzieciach i kobietach, to nie efekt diety...
      • peter2715626 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.01.05, 04:16
        Ja bym nie przenosil zwyczaju ukladania firanek na tylnym siedzeniu taksowek,
        bo to naprawde strasznie wyglada.

        Ale biale rekawiczki kierowcow mi sie podobaja.
        • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.01.05, 13:04
          nie tylko taksowkarze to robia. czesto widac takie firanki na siedzeniach u
          starszych kierowcow. okropnie to wyglada.
          a ostatnio jest moda u mlodszych kierowcow na ukladanie misiow, misiaczkow i
          innych laleczek z przodu na tablicy rozdzielczej.
      • izabelai Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.01.05, 06:08
        Siorbania przy jedzeniu. Do szalu mnie to doprowadza !!!!
        A propos agresji to na Okinawie bylam zaskoczona totalnym spokojem kierowcow.
        Przede wszystkim jezdzi sie bardzo wolno, w miescie ok. 30 na godzine, poza
        miastem max. 60. Wszyscy maja totalny luz, nikt na nikogo nie krzyczy nawet jak
        wyczynia sie jakies idiotyczne akrobacje za kierownica (niestety Okinawanczycy
        nie naleza do najlepszych kierowcow), ustepuje sie miejsca itp. Ale to pewnie
        dlatego, ze tutaj nikomu sie nigdzie nie spieszy. Oczywiscie mnie do szalu
        doprowadzaja kierowcy taksowek.
        • izabelai Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.01.05, 06:11
          acha, zapomnialam, ze z dzwiekow to jeszcze pociaganie nosem (raczej nie
          uzywaja chusteczek do nosa).
          No i jeszcze to zbieractwo, ktore sprawia, ze dom wyglada jak graciarnia.
          • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.01.05, 12:53
            pociagania nosem co kilka sekund tez nie znosze. robia to zarowno dzieci jak i
            dorosli. u doroslych jest to chyba tez nerwowe. zauwazylem nie raz ze ciagna
            nosem gdy np. nie wiedza co odpowiedziec.
            • chiara76 może mają krzywe przegrody nosowe, 13.01.05, 16:41
              taka cecha narodowasmile
              • pprzybyl Re: może mają krzywe przegrody nosowe, 16.01.05, 00:14
                Na pewno maja krzywe nogi (mowie o dziewczetach) i tego zdecydowanie nie warto
                importowac
                • chiara76 Re: może mają krzywe przegrody nosowe, 16.01.05, 00:16
                  to akurat widać na wszystkich zdjęciach. Zastanawiałam się kiedyś, z czego to
                  wynika. O tych nogach mówię, rzecz jasnasmile
                  • seruppin Re: może mają krzywe przegrody nosowe, 14.12.05, 10:06
                    chiara76 napisała:

                    > to akurat widać na wszystkich zdjęciach. Zastanawiałam się kiedyś, z czego to
                    > wynika. O tych nogach mówię, rzecz jasnasmile
                    Hmm słyszałem (ale tylko słyszałem, więc nie ręczę za poprawność), że to wina
                    zmuszania do śiedzenia po japońsku (seiza).
                    --
                    Z poważaniem
                    Ser
        • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.01.05, 12:47
          tak samo jest w shizuoka-ken. ja tutaj trabienia prawie nie slysze chyba ze
          mnie nerwy puszcza i zatrabie. a okazji mam duzo bo ludzie jezdza tutaj tak
          jakby wsiedli na pierwsza lekcje nauki jazdy. pod wzgledem ilosci wypadkow
          jestesmy od dawna na pierwszym miejscu w kraju.
          • vanila_sky Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.01.05, 15:06
            te kapcie i kąpiele to dla mnie obrzydliwość. Nie przenosiłabym też do Polski
            japońskiego pracoholizmu, spędzania życia w firmie aż do często przedwczesnej
            śmierci na skutek stresu czy wycieńczenia.
            • pprzybyl Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 14.01.05, 22:04
              Eeee, na trochę by nam się przydało...
    • chiara76 Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 13.12.05, 23:50
      jakieś nowe pomysły?
      • aeidenn Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 29.12.05, 11:02
        Ja sie wtrącę- ale będzie to przede wszystkim pytanie- bo nigdy nie byłam w
        Japonii. Ostatnio sięgnęłam po książkę Olgeirda Budrewicza "Tokijskie ABC", była
        ona pisana pod koniec lat 60-tych. Zszokował go, jak pisał, obraz pełzającej po
        pomieszczeniach na klęczkach, upokorzonej, nie patrzącej w oczy,usługującej
        kobiety- żony w czasie wizyt domowych. Jak to teraz wygląda? Na pewno temat był
        poruszany w najnowszych książkach- przyznam, że nie miałam jeszcze możliwosci
        przeczytać. Jak się teraz zachowują w czasie wizyt matki, żony- ale takie w
        średnim wieku i trochę starsze?
        • nekos Re: A odwrotnie, czego nigdy z Japonii nie przeno 29.12.05, 15:02
          babcia moich uczniow zawsze zegna mnie na kolanach. przy tym klania sie tak ze
          glowa dotyka podlogi. strasznie jest mi zawsze glupio i jak najszybciej
          uciekam.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka