Dodaj do ulubionych

Memoirs of a Geisha

16.12.05, 22:25
Przedwczoraj kupilem te oto ksiazke Artura Goldena. W tym roku wychodzi film
na podstawie tej ksiazki.

Czy ktos ja juz czytal tutaj na forum? Ja dopiero zaczalem ale styl pisarza
juz po pierwszych paru stronach jest niesamowity, wciagajacy cie w plenrer i
w uczucia. Niezle sie zapowiada.

Zostala juz przetlumaczona na polski?
Obserwuj wątek
    • chiara76 Re: Memoirs of a Geisha 16.12.05, 22:32
      została przetlumaczona...podejrzewam, że czytałam, chociaż nie pamiętam, ale
      chyba tak.
      • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 16.12.05, 22:46
        A jestes podejrzliwa? smile...ale chyba nie za bardzo bo nie pamietasz smile
        • chiara76 Re: Memoirs of a Geisha 16.12.05, 22:50
          a bo wiem, że w domu mam...to chyba czytałam, nie? Stąd te moje podejrzeniawink
          • molla7 Re: Memoirs of a Geisha 16.12.05, 23:06
            ja, ja czyałam. nawet 2 x. bardzo mi sie podobała. zwłaszcza opis rytuału mizuagesmile
            • molla7 Re: Memoirs of a Geisha 16.12.05, 23:09
              a bedzie juz ze 2 lata jak ją mam w polskim wydaniu na półce. wydań widziałam juz ze 3 conajmniej. Mnie tez niesamowicie pochłonęła. Juz nie pamietam, ale z pół ksiązki z wypiekami przeczytałam od razu.
    • aree Re: Memoirs of a Geisha 16.12.05, 23:38
      kapitankloss1 napisał:
      > Zostala juz przetlumaczona na polski?


      a została, tu możesz zobaczyć:
      www.inkluz.pl/archiwum/inkluz46/main/cum6.html
    • samo Re: Memoirs of a Geisha 17.12.05, 08:22
      W Stanach juz wyszedl,tu mozna obejrzec trailer i fragmenty:
      movies.yahoo.com/shop?d=hv&cf=info&id=1808405115
    • nekos Re: Memoirs of a Geisha 17.12.05, 13:09
      widzialem doslownie kilka dni temu kawalki filmu w tv. film krecony byl
      calkowicie w stanach. rezyser w wywiadzie mowil ze w japonii nie mogl znalezc
      odpowiedniego miejsca. wszedzie wisza kable, itd, itd.
      glowna role gra z pochodzenia chinka.
      • elagrubabela Re: Memoirs of a Geisha 17.12.05, 21:03
        Az mi sie wierzyc nie chce, ze faceci czytaja takie romansidla i jeszcze to Im
        sie podoba - swiat sie naprawde zmienia - ha ha ha. Nie rozumiem dlaczego w
        filmie japonska geishe gra Chinka - czyzby braklo japonskich aktorek mowiacych
        przyzwoitym angielskim? Na film nie pojde, bo wyrwanie sie do kina to dla mnie
        teraz caly problem - chce zobaczyc Capote i Brokeback Mountain, geishe sobie
        daruje - i tak ja pewnie za chwile pokaza na Movie Channel, moze wtedy.
        Milego czytania i ogladania,
        Elka
        • pasik Re: Memoirs of a Geisha 18.12.05, 18:56
          No nie wiem, mój maż łyknął książkę w ciągu tygodnia
          ( a nie nie należy do najszybciej czytających)
          Mnie wciągnęło niesamowicie...musiałam wbić sobie w głowę ,że to tylko fikcja
          literacka.
        • nihiru Re: Memoirs of a Geisha 20.12.05, 15:33
          Ta Chinka to owa sławetna panna, która od czasu przyczajonego tygrysa pojawia
          się w kazdej superprodukcji o kung-fu...
          • johngalt 3 Chinki 21.12.05, 06:13

            > Ta Chinka to owa sławetna panna

            Mamy w filmie 2 Chinki:
            Zyiu Zhao (o tej wlasnie mowisz)
            Gong Li
            Michelle Yeoh
    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 20.12.05, 20:28
      Dlaczsego nie maja faceci czytac takich ksiazek. Ze to jest romans nie znaczy
      ze my tez nie romantyczni smile Nie czytam za to takich rzeczy jak Harlequiny czy
      jak tam im. Ta ksiazka jest raczej novela historyczna, a ja akurat takie
      lubie. Bardzo ciekawie sie rozwija poczatek, i ma sie smak malego Japonskiego
      mjasteczka....czytam wolno, bo tak jest napisane smile

      ...I gotta get me some of them Mt.Fujis though smile....
      • aeidenn Re: Memoirs of a Geisha 20.12.05, 21:59
        Witam wszystkich. Co do książki- została wydana jako Wyznania Gejszy. Można ją
        kupic w taniej książce za około 15 złotych.

        UWAGA SPOILER"tongue_out
        Nie czytać poniżej tego co między kreskami jeśli się nie przeczytało całej książki

        ------Świetnie napisana, ale miałam pretensje do autora, że wiarygodnie sugeruje
        na początku, że to prawdziwa biografia, po czym na końcu w posłowiu wskazuje, iż
        wszystko jest fikcją.---------

        Książka została na wątkach biografii Iwasaki Mineko. Jej zdjęcia można obejrzeć
        w pięknie wydanym albumie "Gejsza". Okazuje się,że ona potem pozwała Goldena o
        miliony dolarów za to, co napisał o mizuage.

        Co do filmu- podobno Lisa Dalby (ta od "Byłam gejszą" pracowała jako
        konsultantka na planie. Nie rozumeim, dlaczego zgodziła się na to,by Japonki
        były grane przez Chinki?Dla mnie to profanacja. Ponadto aktorki silą się na
        japoński akcent. Ale wizualnie podobno rzecz piękna.
        Pozdrawiam.
        • nihiru Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 12:06
          Iwasaki sama potem napisała swoją autobiografię, która jest chyba nawet
          ciekawsza od "Wspomnień", aczkoliwek chwilami też ją posądzam o rozmijanie się
          z rzeczywistością.

          Lisa Dalby mogła w pewnych kwestiach nie mieć za dużo do powiedzeniasad
    • nekos Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 12:47
      ciekawostka. japonski tytul filmu jest 'sayuri'.
    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 14:48
      www.bostonphoenix.com/boston/news_features/qa/documents/02473409.htm
      ...a tutaj wywiad z Mineko Iwasaki, i wzmjanka o Atrurze Goldenie i ich walce w
      sadzie.

      Pociagajaca ksiazka...po wczorajszym maratonie czytelnym juz tylko polowa
      zostala smile
    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 15:07
      www.deviantart.com/deviation/2098276/
      a tutaj jest o Mizuage.

      www2.gol.com/users/coynerhm/a_woman_scorned.htm
      Ciekawie poczytac, i wystosowac swoja opinie. Ksiazka Goldena napewno jest
      fabua zycia Geishy i ksiazka "nie-historyczna" ale wysmjenicie sie czytajaca.
      Ale niestety ja z kolei nie wierze w to co Iwasaki Mineko by napisala. Nie ma
      tam klamstw oczywiscie, ale znajac Japonie, to chodzi o to co nie pisze a
      chowa. Ile by pisala, Geisze trudno nazwac prostytutkami, ale niesty polaczenie
      jest jesli sie bedzie bralo zachodni poglad na zycie...czego wlasciwie nie
      powinno sie robic, i zostawic kulture Japoni dla Japonczykow, a dla nas tylko
      sie nie delektowac.
    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 15:13
      The way Iwasaki tells it, Golden spends two weeks with her, quizzing her about
      geisha life. Sitting in her cavernous living room, she explains the geisha code
      of secrecy to him and he agrees to keep what she tells him confidential.

      Hahahaha....musialem to dopisac bo naprawde powala...code of secrecy....ale mu
      powiedziala...naiwnie glupia i zlamala ta niby swieta tajemnice....co mi
      pokazuje ze facetka w swojej autobiografi niedopisuje wszystkiego...tylko
      skupia sie na sztuce Geisz.
    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 15:27
      "The fact that legal prostitution was abolished in 1957, but geisha were
      untouched, indicates a basic sense that geisha--in some true or best sense of
      the word--are not prostitutes," Dalby wrote. To geisha, the distinction is that
      they have sex with men voluntarily rather than for money.

      No nie, czy ta facetka byla nawet w Japoni?!?!?....ludzie kturzy maja i mjeli
      kase zeby wydawac na geisze sa we wladzy Japonskiej...w rzadzie i w firmach.
      Nie beda sobie odcinali zabawy. Tutaj trzeba troche Japonie poznac zeby to
      zrozumiec....Podobna sytuacja byla z Viagra (jak szybko przeszla aprobacje) a
      pastulkami dla kobie (ktore zdaje sie nadal nie sa w sprzedarzy...choc nie
      wiem).

      Co do kasy za sex...to tak samo jak z hostessami, a szczegulnie z tymi ktore
      zarabjaja fenomenalne ilosci pieniedzy. Zaden facen nie podchodzi do nich na
      ulicy i pyta czy za 10,000 yenow nie przespimy sie w Love Hotelu....facet
      (pewnie mezaty) chodzi z nia do najlepszych restauracji, kupuje Chanel i Gucci,
      apartamenty, samochody....i ma sex "za darmo" kiedy on "chce"....i z tej logiki
      wynika ze dziewczyna nie jest prostytutka....hahahaha...dobra logika....i moze
      powinno sie wybrac inne slowo...ale koniec jest ten sam...sprzedaz
      ciala...roznica jest tylko sklep i kupno wyglada.
      • yabanjin Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 15:58
        > Co do kasy za sex...to tak samo jak z hostessami,
        > ...ale koniec jest ten sam...sprzedaz
        > ciala...roznica jest tylko sklep i kupno wyglada.

        Hmmm, rozumujesz, ze prostytucja to po prostu sprzedaz ciala za korzysci
        materialne...
        A co powiesz o malzenstwach, w ktorych nie ma milosci (w koncu dosc czesty
        przypadek)? Czy zona sie "puszcza," a w zamian maz ja zywi i utrzymuje -
        korzysci jak najbardziej materialne?
        Co powiesz o malzenstwach, ktore sa zeswatane i pelnia funkcje "ekonomiczna,"
        co jest czeste w wielu kulturach? Czy przysiega malzenska jest wowczas jedynym
        wyznacznikiem granicy oddzielajacej zwiazek od prostytucji?
        • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 16:26
          Nie zupelnie, prostytucja "moralna" jest tez siedzenie codzienie w klubie i za
          pieniadze gadanie z klientami jak to robia hostessy. Nie wszystkie
          przekraczaja linie fizyczna ale wedlug mnie prawie na tym samym poziomie.

          Malzenstwa bez milosci - tutaj oczywiscie rozumie ze nie chodzi o takie gdzie
          milosc sie podziala w trakcie bo to jest jednak inna sytuacja. Ale takie gdzie
          dziewczyna wyszla za maz tylko dla pieniedzy. Nie, nie jest to kochanka jak
          niektore hostessy czy geisze, wiec nie jest to podobne choc dla mnie jest to
          bardzo niskie. Jest to oficjalny slub.

          Zona sie puszcza?...tak, wedlug mnie jest to na tym samym poziomie co
          prostytucja, kropka, choc jesli oboje wkladaja kase do rodziny to niestety jest
          to tylko nielojalnosc zony (lub meza)

          Ekonomiczne malzensta....masz na mysli wiekszosc Japonskich...bardzo ciekawe
          ale niestety inne niz Geisza i Danna, choc oba sa ekonomiczne. W malzenstwie
          Japonskim zona duzo wklada w budowanie rodziny, choc nie jest to kasa....Geisza
          tylko upieknia zycie dannie.

          Nie, przysiega malzenska nie jest wyrocznia....bo sa tez i common law zwiazki.
          Wyrocznia dla mnie jest to zarobek pieniedzy lub dobr materialnych jako
          przewazajaca czesc zarobkow na zycie przez sprzedawanie ciala. Widzisz, my
          mamy troche za specyficzny poglad na to czym jest prostytutka...laska na ulicy
          czy w barze czekajaca na faceta ktory da jej kase za kwiatki. Dla mnie jest
          ten termin troche wiekszy ale nie mam innego wyrazu.

          Dziewczyny chodzace do klubow z kolezankami co noc i majace stawian e drinki i
          od czasu do czasu idace na noc z chlopakiem nie sa prostytutkami...po prostu
          puszczaja sie zbyt lekko ale to tylko zabawa.
          • yabanjin Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 16:48
            >Zona sie puszcza?...tak, wedlug mnie jest to na tym samym poziomie co
            >prostytucja, kropka, choc jesli oboje wkladaja kase do rodziny to niestety
            >jest to tylko nielojalnosc zony (lub meza)

            Nie zrozumiales mnie... chodzilo mi o wspolzycie zony z mezem, ktorego nie
            kocha.

            > Ekonomiczne malzensta....masz na mysli wiekszosc Japonskich...bardzo ciekawe
            > ale niestety inne niz Geisza i Danna.

            Akurat nie mam na mysli malzenstw japonskich, lecz ogolnie wszystkie te, ktore
            nie sa zawierane z milosci - dotyczylo to takze Europy okresu premodern.

            Dla mnie prostytucja ma miejsce wtedy, gdy forma zwiazku nie jest akceptowana
            spolecznie, a to zalezy od norm kulturowych. Jezeli wiec jakas kultura toleruje
            dany typ zwiazku i nie nazywa prostytucja (choc "objektywnie" wyglada to na
            prostytucje), to jak mozna wmawiac ludziom, ze sie myla?
            Normy kulturowe zreszta ulegaja zmianom. Dawniej panienkom nie przystoilo
            puszczac sie i miec wielu partnerow, kult dziewidztwa itd itp. "Puscic sie"
            bylo synonimem prostytucji (vide pojecie "dziwka", "chodzic na dziwki"). A
            dzisiaj kogo (oprocz moherowych beretow) to obchodzi, ile facetow maja kobiety?
            Nikt o zdrowych zmyslach nie nazwie je prostytutkami.
            • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 17:20
              > Nie zrozumiales mnie... chodzilo mi o wspolzycie zony z mezem, ktorego nie
              > kocha.

              Ale z nim mjeszka....a takie hostessy sa kochankami za pieniadze czy cos innego
              poza domem, i ich "slub" jesli jest nie jest tym samym co zwiazek w tym
              przypadku. Czy milosc jest czy nie ma to juz inna dyskusja.


              > Dla mnie prostytucja ma miejsce wtedy, gdy forma zwiazku nie jest akceptowana
              > spolecznie, a to zalezy od norm kulturowych. Jezeli wiec jakas kultura
              toleruje

              No to co powiesz na "slub" Eltona pare dni temu. Nie jest akceptowane ale
              prostytucja to nie jest.

              Dla mnie musi byc zmjana kasy za cos. Dlatego dla mnie kochanki, zyjace z
              dochodow placonych przez faceta sa tym samym co prostytutki, choc niby wyzsza
              sfera tego "powolania"

              > Normy kulturowe zreszta ulegaja zmianom. Dawniej panienkom nie przystoilo

              Dawniej nie przystoilo, ale nadal nie bylo to prostytucja bo nie bylo handlu.
              Poglady byly jednak takie ze puszczanie sie i prostytucja byly tym samym.
              Prawda jest ze poglady sie zmjeniaja, no i kultura tez robi swoje. Dlatego
              wyraz prostytucja, choc okereslajacy wlasciwie to samo, nie jest "okresleniem"
              dla geiszy bo jednak poziom, wyksztalcenie, i wynagrodzenie klada geisze na
              innej chmurce, dlatego mysle ze Iwasaki Mineko tak sie "obrazila" na ksiazke.
              Ale ja w jej tlumaczenie za bardzo nie wierze. Mozna co prawda dodac ze jesli
              jej szczyt byl w latach 60-tych i 70-tych to akurat moze sie i sytuacja powoli
              zmjenila, ale napewno nie dopowiada do konca bo jedank niektorych tajemnic
              nigdy nie powie.

              ..moherowe berety?...mowa o ksiezach?
              • yabanjin Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 18:04
                > Ale z nim mjeszka....a takie hostessy sa kochankami za pieniadze czy cos
                innego poza domem, i ich "slub" jesli jest nie jest tym samym co zwiazek w tym
                > przypadku. Czy milosc jest czy nie ma to juz inna dyskusja.

                Kwestia wspolnego mieszkania wyznacznikiem prostytucji? Dosc prozaiczny
                wyznacznik...
                "Slub" to tez jest kwestia normy kulturowej. Magiczne "tak" przed oltarzem,
                ktore legalizuje owoc zakazany...

                > No to co powiesz na "slub" Eltona pare dni temu. Nie jest akceptowane ale
                > prostytucja to nie jest.

                Oczywiscie mialem na mysli zwiazki hetero. Gejow tu nie mieszajmy.
                • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 23.12.05, 18:56
                  > Kwestia wspolnego mieszkania wyznacznikiem prostytucji? Dosc prozaiczny
                  > wyznacznik...
                  > "Slub" to tez jest kwestia normy kulturowej. Magiczne "tak" przed oltarzem,
                  > ktore legalizuje owoc zakazany...

                  No niestety ten slub jest wskaznikiem jesli mowa o kochance na boku, a facet
                  nadal zyje z zona (tak jak jest z hostessami i geiszami). Ta kochanka jest
                  prostytutka jesli robi to dla wynagrodzenia. Ze zona mieszka z mezem, go nie
                  kocha ale od czsu do czasu robi swoje tylko po to zeby nadal w tym samym domu
                  zyc nie jest forma prostytucji...jest to bardziej polamaniem sie zwiazku miedzy
                  nimi. Nie jest ten zwiazek tylko po to zeby facet mial co robic wieczorami w
                  domu. Zona to o wiele wiecej niz sam sex.

                  > Oczywiscie mialem na mysli zwiazki hetero. Gejow tu nie mieszajmy.

                  Wiem ze o nich ci nie chodzilo ale niestety podpada to pod rozwage. Bo co
                  powiesz w takim razie w malzenstwa midzynarodowe, gdzie nie jest to
                  akceptowane. Duzo Japonskich rodzicow wcale nie chce zagranicznych mezow, wiec
                  czy to robi te Japonki prostytutkami, nie. Wiec poglad kultury jest tylko o
                  tyle wazny ze akceptuje lub nie to co sie dzieje, a prostytucja nadal bedzie
                  prostytucja. Tak jak pisalem, jest to handel.
                  • yabanjin Re: Memoirs of a Geisha 24.12.05, 04:12
                    Dobrze, spojrzmy na ten problem od innej strony smile

                    Kiedy zdobywasz zone/partnerke (lub vice versa), postepujesz wg. pewnego kodu
                    kulturowego. Zaczynasz od kwiatka, randki, kina, itd. itp., podazasz wzdloz
                    spolecznie uznanej i akceptowanej sciezki, ktora prowadzi do zawiazania i
                    konsumpcji zwiazku.

                    I podobnie bylo z gejsza. Gejsze tez trzeba bylo "zdobyc," trzymajac sie
                    pewnych wytycznych kultury. W pewnym sensie z gejsza sie "randkowalo", nic na
                    lapu capu, to trwalo, trzeba bylo uzyskac tez zgode od mama-san, itd.

                    Jesli sie w ewidentny sposob lamie te reguly kulturowe to mamy do czynienia z
                    sytuacja, ktora latwo nazwac "prostytucja".
                    • aeidenn Re: Memoirs of a Geisha 29.12.05, 10:53
                      Ostatnio znajoma( która nie interesuje się raczej Japonią) stwierdziła, że
                      słyszała, iż gejsze to japońskie prostytutki, tyle że nie uprawiają seksu oralnej.
                      • yabanjin Re: Memoirs of a Geisha 29.12.05, 15:05
                        "Nie ma większej rozpusty niż myślenie."
                      • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 03.01.06, 15:00
                        ...no wlasnie na ten temat idzie rozprawa ale raczej mozna powiedziec ze jest
                        roznica jesli chodzi o samo spojrzenie co znaczy prostytucja mjedzy kulturami.

                        Stwierdzenie znajomej jest raczej plytkie i wiejace ignorancja kultury
                        Japonskiej...ale tez i ma ziarenko prawdy...choc dla niej niezrozumjalej.
                    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 03.01.06, 15:04
                      Zgadzam sie z toba, no ale glowna roznica mjedzy zdobywaniem przyszlej zony,
                      czy partnerki, a zdobywaniem geiszy jest to ze, juz sie przewaznie ma zone, a
                      geisza jest rozrywka po-godzinna, za ktora sie placi grube pieniadze tylko po
                      to zeby z nia byc.

                      Zgoda od mama-san byla czysto biznesowa, czy facet ma wystarczajaco wysoki
                      autorytet i kase, zeby byl zysk dla okiya, zysk i monetarny i prestizowy.
    • kapitankloss1 Re: Memoirs of a Geisha 03.01.06, 15:10
      Tydzien temu widzialem film...i powiem ze sknocili kompletnie. Zmjenili bardzo
      wazne momenty z ksiazki i przez to pokazali zupelnie inna atmosfere niz ta
      ktora oddawala ksiazka. Do tego te Chinskie aktorki sila sie na bardzo glupio
      brzmjacy angielski (choc Japonki tez by lepiej tego nie zrobily).

      Wizualnie, film byl nawet fajny, ale jako odzwierciedlenie ksiazki, kompletna
      klapa, plus irytujace akcenty....albo sie mowi poprawnie w jezyku z lekkim
      akcentem, lub mowa jest naprzyklad po japonsku z napisami.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka