pampeliszka
10.01.09, 10:47
Nie moge sie zdecydowac, czy mi sie to podoba, czy przeszkadza. Zanim moje
dziecko nie zaczelo chodzic do przedszkola, to wydawalo mi sie, ze to jest
strasznie fajne, ta czeska sportowa nadaktywnosc.Ale kiedy patrze, jak wyglada
nauka szeroko pojetego sportovania, to mam watpliwosci. W srode sie zaczela
nauka jazdy na nartach dla 3-4 latkow. Malgosia nie chciala, na szczescie,
jechac, ale kilkoro maluchow z jej grupy pojechalo. M.in. corka kolegi, wiec
wiem, jak to wygladalo. Przyjechali instruktorzy (studenci) i pozgarniali
dzieci z okolicznych przedszkoli. Zadna pani przedszkolanka nie
pojechala.Czyli sami obcy ludzie. Pojechali na stok, gdzie po kilku
cwiczeniach wyslali dzieci wyciagiem na gore i zaczeli jezdzic. Corka kolegi
sie kilka razy wywalila, ale wrocila zywa. I teraz tak- ja sobie mysle, ze z
jednej strony to genialne, bo jak bedzie miala 10 lat, to bedzie zapewne
swietnie jezdzic. Ale z drugiej, moje dziecko by sie strasznie balo i bylo
zestresowane, nie tylko obcymi ludzmi ale i sytuacja.
Za rok bedzie miala nauke plywania i zapewne to bedzie wygladalo podobnie. I
jak znam siebie, to bede miala opory, zeby ja wyslac na basen z obcymi ludzmi,
zeby ja uczyli plywac. Z nami na basen chodzi, ale plywac na razie nie umie.
A jak sie nie nauczy przed szkola, to bedzie juz na poczatku w tyle, bo
wszystkie dzieci w I klasie beda zapewne umiec.
Ode mnie z pracy kolezanki chodza regularnie na siatkowke, spinning, jakis
rodzaj boksu i joge. Nie maja czegos takiego jak wolne popoludnie. Wieczorem
ogladaja telewizje i ida spac.A w weekend jada na narty, oczywiscie. Latem
plywac.
Impreza firmowa poza piciem piwa, podsumowaniem wynikow i jedzeniem polegala
na rozgrywaniu turniejow we wszystkich rodzajach sportow (musze sie nauczyc
grac w tenisa).
W jednej ze spolek naszego "holdingu" w piatki do pracy wszyscy przychodza na
10, bo rano maja siatkowke.
Inna grupa w kazda srode po pracy chodzi na spinning a potem na piwo.
Fakt, ze jak kiedys cos wspomnialam przy okazji czegos o Narnii, to nikt nie
wiedzial co mam na mysli.
Jakie macie doswiadczenia ze sportovaniem w Czechach? Nie wydaje sie Wam
czasem, ze polski styl zycia sie troche rozni?