pestka2011 21.06.04, 16:36 : (((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((( Odpowiedz Link Zgłoś Obserwuj wątek Podgląd Opublikuj
lena_zienkiewicz Re: przykro mi bardzo :-( 21.06.04, 16:38 bardzo ci współczuję, naprawdę.Trzymaj się jakoś, może tam gdzie teraz jest jego duszyczka jest mu dobrze. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: napisz mu, że :((( Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.neoplus.adsl.tpnet.pl 21.06.04, 16:42 republika.pl/teczowy_most/index2.html Odpowiedz Link Zgłoś
fritzek Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( 21.06.04, 17:22 tak mi przykro pestko! wiem co przeżywasz :( wypłacz sie ,wykrzycz,to troszkę pomaga.nie duś bólu w sobie bo eksploduje w najmniej oczekiwanym momencie.nie myśl narazie o nowym zwierzaku.postaraj zatrzymać w pamięci najfajniejsze momenty związane z twoim psiakiem.i pomyśl sobie,że jemu jest juz dobrze,nie cierpi i jest szczęśliwy.i napewno nie chciałby,żeby jego pani płakała. jestem z tobą,trzymaj się! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: VIP-1 Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.cwshs.com 21.06.04, 17:43 fritzek napisała: > sobie,że jemu jest juz dobrze,nie cierpi i jest szczęśliwy.i napewno nie znaczy sie jak byl z wlascicielka to cierpial i byl nieszczesliwy? Odpowiedz Link Zgłoś
hania261 Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( 21.06.04, 18:08 Strasznie mi przykro i bardzo Ci wspolczuje. Odpowiedz Link Zgłoś
fritzek Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( 21.06.04, 19:01 Gość portalu: VIP-1 napisał(a): > fritzek napisała: > > > sobie,że jemu jest juz dobrze,nie cierpi i jest szczęśliwy.i napewno nie > znaczy sie jak byl z wlascicielka > to cierpial i byl nieszczesliwy? tak durnej odpowiedzi na post już dawno nie czytałam.to jest żenująco głupie.szkoda,że vip-1 nie wysilił się na słowa otuchy dla osoby,która straciła swojego psiego przyjaciela :( Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: VIP-1 Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.cwshs.com 21.06.04, 19:27 fritzek napisała: > tak durnej odpowiedzi na post już dawno nie czytałam.to jest żenująco primio - to nie byla odpowiedz lecz pytanie sekundo - durnie, to bylo sformulowane to co ty napisalas tercjo - wyglada na to, ze bardzo niewiele czytalas > głupie.szkoda,że vip-1 nie wysilił się na słowa otuchy dla osoby,która straciła > > swojego psiego przyjaciela VIP sie nie wysila na kondolencje, gdy zwierzeta zdychaja ani na forum, ani w realu Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: hanka Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.ichf.edu.pl 22.06.04, 09:51 Smutno ...przerazająca pustka , brak spojrzenia , oznak radości po naszym powrocie do domu ...... smutek smutek smutek . Nie zastanawiaj się jedz do schroniska i uratuj jedno stworzonko - wcale nie prawda jest ze jeszcze za wcześnie , ze nie dasz rady psychicznie . Dasz obiecuję Ci to . Zaopiekujesz się nim dasz mu Swą miłość , a on odwzajemni Ci swoja i wielkim przywiązaniem za okazaną pomoc . Pamięć Twojego pieska bedzie zyła w nowej istotce ktorej uratujesz zycie . A Twój piesek na pewno byłby z Ciebie dumny. Bardzo Ci współczuję - ale uwierz mi jest to lek na całe zło ! Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: m.pw Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.konstancin-jeziorna.sdi.tpnet.pl 23.06.04, 19:17 Nie zastanawiaj się jedz do > schroniska i uratuj jedno stworzonko - wcale nie prawda jest ze jeszcze za > wcześnie , ze nie dasz rady psychicznie . tez tak uwazam, za kazdym razem kiedy umieralo nasze zwierzatko (a juz troche lat na tym swiecie zyje) lecielismy w te pedy ponastepne, po to zeby ktos w domu czekal, zwlaszzca dzieci nie mogly sie pocieszyc i nowe stworzonko bylo ukojeniem Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Flora Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: 213.25.91.* 22.06.04, 13:25 najserdeczniejsze wyrazy współczucia. Rozumiem jak cierpisz. Mojego pieska przejechał samochód. Nie wykitowałam na zawał serca tylko dlatego, że miałam jeszcze jednego psiula. On mnie trzyma przy życiu. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kasia Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.motor.taninet.pl / *.motor.taninet.pl 22.06.04, 22:50 Strasznie ci wspolczuje, doskonale cie rozumiem, rok temu zdechl mi moj ukochny piesek, do tej pory jak sobie o nim pomysle to plakac mi sie chce, wiem ze jest ci ciezko ale nie martw sie moj piesek zaopiekuje sie twoim bo "wsztstkie pieski ida do nieba" Pozdrawiam serdecznie i 3-maj sie!! Odpowiedz Link Zgłoś
heti Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( 23.06.04, 12:42 pestka2011 napisała: > : (((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((((( Doskonale Cie rozumiem, właśnie przed chwilą dowiedziałam sie, że zdechł moj piesek. Mam mokre oczy, czuje taką pustkę, ze juz go nie zobacze, jak merda ogonkiem kiedy mnie widzi i jak mnie zczepia zeby sie znim bawic. Byl wspanialnym towarzyszem, byl wyjatkowy dla mnie, mimo, ze byl z rasy tych agrywnych, to byl wyjatkowo lagodny. Kurcze nie wiedzialam, ze mnie to az tak zaboli. Odpowiedz Link Zgłoś
Gość: Kate1972 Re: Zdechł mój piesek i jestem bardzo : ( IP: *.dabrowa-gornicza.sdi.tpnet.pl 24.06.04, 15:03 Wiem co czujesz i bardzo, ale to bardzo Ci współczuję... Wiem tym lepiej, że moja śliczna, ukochana i jedyna na świecie Psotka ok.9-letnia suczka umarła 04 czerwca 2004 o godz.9.00 rano. Nawet nie chcę Ci opisywać tego widoku agoni, gdy leżała w moim łózku a ja nie umiałam jej pomóc...i nawet nie wiedziałam, czy słyszy moje słowa...Mam żal do siebie, że jej poprzedniego dnia nie uśpiłam, nie skróciłam jej męk... Czekałam jednak na 100% wyników z labolatorium, musiałam być pewna, że nie mogę jej pomóc. Umarła o 9.00 - wyniki były o 10.00...białaczka szpiku kostnego. Jedno tylko mnie trzyma jakoś, gdy umierała nie była sama (wzięłam urlop). Nadal jednak nie umiem z tym żyć i prawie nie sypiam. Jedno lekarstwo tylko dla siebie widzę - nowy psiak, nowa radość, miłe, ciepłe futerko do przytulania - korzyść wzajemna - prawda? Pozdrawiam Cię mocno i trzymam kciuki! Odpowiedz Link Zgłoś
pierozek_monika Heti, Kate i Pestka 24.06.04, 15:09 Tylko tyle, że bardzo wam współczuję, wiem co to odejście czworonożnego przyjaciela. Moja córka odchorowała stratę kota, do tej pory płacze jak widzi szare tygryski (było to 1,5 roku temu), ja sobie już jakoś poradziłam, ale też mi smutno na sercu że kotka nie tupta już koło nas, że nie okazuje swoich świesznych złości... Mamy w domu teraz dwa koty tuptaki i psa, i drżymy na myśl, że kiedyś przyjdzie się z nimi rozstać Pozdrawiam, trzymajcie się Odpowiedz Link Zgłoś