bes
12.11.02, 14:03
Szczeniaczek mojej mamy (5 miesięcy) i mój własny pies (dwuletnia suka) z
upodobaniem wyszukują sobie na spacerkach różne "przysmaki" i usiłują je
cichaczem pożreć.
W przypadku mojej suczki (cairn terrier) problem nie jest taki duży, jest
ogólnie bardzo zdrowym i silnym psem, poza tym jestem czujna na spacerach i
ona w miarę słucha rozkazu "zostaw". Czasem jej się zdarza że cos połknie,
ale jak na razie kończyło się tylko nadprogamowym spacerem z powodu lekkiej
biegunki.
Niestety szczeniaczek mamy - malusieńki york terrier ma tak mautki pyszczek i
ogólnie biega tak blisko przy ziemi, że trudno zauważyć, że coś wziął do
pyszczka. No i ostatnio mały był ciężko chory z powodu zatrucia. Lekarz
stwierdził, że szkoda, że nie wiadomo, co maluch zjadł. W domu dostaje suchą
karmę (eukanuba) i odrobinkę "puszkowego" jedzonka dla smaku. Musiał więc coś
sobie skombinować na spacerze. Teraz jest już rekonwalescentem, ale mama boi
się wychodzić z nim na spacery.... lekarz zażartował, że jedyny sposób to
kaganiec, ale przecież nie produkują nawet tak malutkich kagańców:-(
Czy znacie na to jakiś sposób? czy w ogóle można jakoś ten problem rozwiązać?
bes