Dodaj do ulubionych

Zabawa - nazywanie psa danej rasy

15.02.23, 22:45
Wymyśliłam taką dość nietypową zabawę big_grin Już wyjaśniam zasady. Jedna osoba podaje rasę psa i płeć (pies czy suczka), a pozostałe osoby podają w komentarzu pod postem propozycje imion ludzkich, jakie mogłyby pasować do pieska tej rasy smile Dana osoba może podać maksymalnie 3 propozycje imion. Ras psów jest ponad 300, także na spokojnie jedna osoba może podać kilka ras na raz. Na początku proponuję dać popularne, dobrze znane rasy, a potem mogą być rzadsze. Jeśli ktoś nie będzie wiedział, jak wygląda taki pies można sobie wygooglować. Z góry przepraszam wszystkie kociary, koniary itp., ale może ktoś się zainspiruje i stworzy takie wersje tej zabawy big_grin Ja to totalna psiara, o czym mówi sygnaturka smile
Przykład:
Suczka maltańczyka - Klementyna, Blanka, Oktawia
Miłej zabawy! smile
Obserwuj wątek
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 22:47
      To może ja zacznę smile
      Suczka border collie - Lilla, Flora, Wiktoria (w skrócie Wiki)
      • remigia1 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 22:50
        Nila, Kornelia, Freja
        • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:09
          Znam borderkę o imieniu Freja smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:14
        Ligia, Zyta, Kora
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:40
        Ariadna, Afrodyta, Atena - najbardziej pasuje mi ostatnie, o dziwo w ubiegłym roku 3 dziewczynki otrzymały te imię w Polsce smile
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 17:32
        Gaja, Majuna, Albina
    • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:05
      No to ja wrzucam 3 rasy z mojego bloku smile
      York (suczka)
      Papillon (piesek)
      Mops (piesek)
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:08
        York - Zuzanna, Gabriela, Ewa
        Papillon - Kornel, Edmund, Baltazar
        Mops - Lucjan, Dominik, Stefan
        big_grin
        • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:15
          York Ewa - nie wpadłabym na to big_grin zauważyłam, że yorki często mają ludzkie imiona, znam Maję, Tosię i Hanę (tak Hana, nie Hanna wink )
          • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:20
            Mi właśnie takie słodkie imionka nie pasują do tak charakternych piesków, jakimi są te niepozorne yorki big_grin Stąd Zuza, Gabriela (w tej formie, nie Gabi/Gabrysia) i Ewka big_grin
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:24
        York- Luna, Hera, Kaja
        Papillon- Fryderyk, Ambrozy, Amadeusz
        Mops- Leo, Hubert, Ernest
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 17:34
        York - Pola, Nina, Maja
        Papillon - Edmund, Florenty, Hiacynt
        Mops - Hektor, Pankracy, Makary
    • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:13
      Bull terrier
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:17
        Moj mial byc Gromem, ale jest T-Rexem

        Gromislaw wink
        Zygmunt- Gucio
        Wit
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:17
        Anzelm, Borys, Tytus smile
        • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:21
          Tytusa doloze na liste potencjalnego grzywaczka smile
          • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 09:18
            Znam grzywacza Tytusa smile
            • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 15:54
              Pasuje im to imie
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:22
        Kazimierz, Teodor, Grzegorz big_grin
        A jeśli suczka - Barbara, Lucyna, Agata smile
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 17:36
        Mściwój, Gniewomir, Wyrwidąb big_grin
    • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:15
      Grzywacz chinski bezwlosy, samiec
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:19
        Medard, Fabian, Kosma
        • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 00:03
          Jednak zamieniłabym Fabiana na Teofila smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:20
        Do mojego bulteriera ma sznse dolaczyc grzywaczek i mysle o imionach.

        Bolko- od Bolemira
        Franek- "francuzik" pasuje mi
        Grom wink
        • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:23
          Bolko <3
          • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:25
            Narazie jest numerem 1 na liscie
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:24
        Leonard (w skrócie Leo), Olaf, Ignacy big_grin
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:26
      Pies cocker spaniela angielskiego - Nestor, Bruno, Cyprian smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:28
        Maurycy, Ferdynand, Pamfil
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:44
        Iwo, Kajetan, Romuald
    • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:27
      Pudel, suczka
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:31
        Paloma, Stella, Greta
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:39
        Karolina, Laura, Florentyna. Dostojny piesek, dostojne imiona big_grin
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:46
        Tamara, Pamela, Dżesika wink
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 13:25
        Atena, Helena, Izydora.

        Znam dużą białą pudlicę Maszę.
      • majkaja Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 16:12
        Rozalia, Elza, Liliana
      • n.ataleczk.aa Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 22:01
        Naomi, Lala, Lila
    • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:30
      Owczarek kaukaski, suczka
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:40
        Berenika, Diana, Oktawia smile
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:48
        Greta, Berta, Marta
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 01:05
        Sonia, Maura, Natasza
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 17:37
        Brygida, Berta, Bernarda
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:42
      Suczka golden retrievera - Maja, Dominika, Nina big_grin
      • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:51
        Aurelia, Aurora, Aurea - wszystkie złote imiona wink
        • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 12:33
          Kurcze faktycznie, zupełnie zapomniałam o znaczeniu Aurelii wink
          Poniżej goldenek moich sąsiadów o imieniu Bubu big_grin
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 01:06
        Zuzanna, Marianna, Maja
      • majkaja Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 16:11
        Luna, Laura, Aniela
    • panipana Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 15.02.23, 23:54
      Dog niemiecki pies smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 01:08
        Ares, Hektor, Goran
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 12:35
        Mateusz, Antoni, Gabriel big_grin
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 12:31
      Pies wyżła weimarskiego - Hektor, Florian, Daniel smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 18:19
        Marian, Eustachy, Edward
    • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 13:26
      Lhasa apso - suczka
      Gryfonik brukselski - pies
      Polski owczarek nizinny - suczka
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 16.02.23, 14:13
        Lhasa apso - Melania, Matylda, Liwia
        Gryfonik brukselski - Olaf, Eryk, Bruno
        Polski owczarek nizinny - Wiktoria, Marcelina, Rozalia
        big_grin
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 21.02.23, 17:35
        Lhasa apso- Melania, Natalia, Zuzanna
        Gryfonik brukselski- Zygmunt, Edmund, Nestor
        Polski owczarek nizinny- Jurata, Niestanka, Mira
    • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 15:13
      Chart afgański - suczka
      Coton de Tuléar - pies
      Charcik włoski - pies
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 21:09
        Chart afgański - Florentyna, Helena, Karolina
        Coton de Tulèar - Leon, Kordian, Wiktor
        Charcik włoski - Iwo, Olaf, Jakub
        ☺️
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 21.02.23, 17:46
        Chart afganski- Regina, Walentyna, Ingeborga
        Coton de Tulear- Oskar, Roland, Hubert
        Chart wloski- Eryk, Kai, Bruno
    • majkaja Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 16:09
      Bichon frise (suczka) - Liliana, Rozalia, Laura
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 17:38
        Aniela, Albina, Luna
      • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 17.02.23, 21:05
        Dalia, Róża, Melania 😀
      • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 20.02.23, 21:17
        Aż się prosi Blanka smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 22.05.23, 11:59
        Blanka, Kora, Otylia
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 18.02.23, 16:23
      Suczka owczarka australijskiego aussie - Lilla, Dalia, Rozalia smile
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 20.02.23, 20:16
        Esma, Jaśmina, Tulia smile
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 26.02.23, 02:36
        Lucyna (Lucy), Amalia, Karolina
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 18.02.23, 16:24
      Pies beagle - Lucjan, Wincenty, Ignacy smile
      • sferoplast Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 20.02.23, 20:15
        Edgar, Hektor, Leopold.
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 22.05.23, 12:00
        Lotar, Wandalin, Cyprian
    • polik17 Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 18.02.23, 16:26
      Pies owczarka niemieckiego - Dorian, Teodor, Aleksy smile
    • gaudencja Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 25.02.23, 23:15
      Kundelek ze schroniska - on i ona
      (musiałam, jako totalna zwolenniczka przygarniania i niekupowania - póki nie skończy się psia i kocia bezdomność).
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 26.02.23, 02:37
        Duze czy male?
      • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 26.02.23, 02:39
        Moj jest uratowany z nielegalnej hodowli. One produkuja rasowe pieski, ale w fatalnych warunkach wiec nie tylko kundelki sa maltretowane
        • gaudencja OT 26.02.23, 02:59
          Pochodna mody na rasowe pieski niestety. Ludzie chcieliby sobie kupić modnego pieska, ale ich nie stać, i tu wkraczają pseudohodowle. To by się nie działo, gdyby niektórzy nie uważali zakupu za jedyną możliwą drogę pozyskania psa, a także - gdyby psów i kotów było po prostu mniej, dzięki czemu możliwy byłby lepszy nadzór nad ich rozmnażaniem.
          • polik17 Re: OT 26.02.23, 11:47
            Zgadzam się z Wami smile Jednak przyznam, że osobiście nie jestem zwolenniczką teorii „nie kupuj - adoptuj”. Ja szukam psa o określonych cechach wyglądu i charakteru, do konkretnej pracy, bo chciałabym z nim startować w zawodach. Zależy mi na psie, który ma dobre predyspozycje do tej pracy, a przy kundelku nigdy nie wiadomo, na jakiego się trafi, przy szczeniaku „co z niego wyrośnie”. Jasne, gdy ktoś szuka pieska tylko do towarzystwa, wtedy jak najbardziej popieram adopcję. Tylko gdyby każdy adoptował psa, w jakim celu byłyby hodowle? 😅 Co do pseudohodowli - zgadzam się, że jeśli ktoś ma już brać psa z takiej, bo nie chce wydać kilka tysięcy na rasowca z ZKwP, wtedy lepiej wybrać się do schroniska i wziąć tzw. psa w typie rasy, ale pseudohodowli byłoby zdecydowanie mniej, gdyby kastracja suczek/psów była darmowa i weszła bardziej rygorystyczna ustawa o zakazie rozmnażania psów bez rodowodu ZKwP/ISDS. Pieski z tych związków muszą zdobyć odpowiednie uprawnienia, żeby dopuścić je do rozmnażania. Uważam też, że każdy pies, niezależnie od „gatunku” kocha tak samo, jest tak samo wierny. Moja Zarcia to by za mną w ogień skoczyła smile Także niekoniecznie „nie kupuj - adoptuj” jest odpowiednie dla każdego. Jeśli ktoś chce rasowego psa z dobrej, legalnej hodowli, to dlaczego miałby go nie wziąć? big_grin I to wcale nie oznacza, że ten człowiek jest w jakiś sposób gorszy, nie ma serca, tylko po prostu szuka psa o określonym wyglądzie, charakterze, do określonego zadania i należy to uszanować, a nie w jakikolwiek sposób oczerniać go, że nie zaadoptował kundelka ze schroniska. To podobnie, jakby stwierdzić, że kobiety nie powinny rodzić dzieci, tylko adoptować z Domu Dziecka.
            • gaudencja Re: OT 26.02.23, 14:24
              polik17 napisała:

              > Zgadzam się z Wami smile Jednak przyznam, że osobiście nie jestem zwolenniczką teo
              > rii „nie kupuj - adoptuj”. Ja szukam psa o określonych cechach wyglądu i charak
              > teru, do konkretnej pracy, bo chciałabym z nim startować w zawodach. Zależy mi
              > na psie, który ma dobre predyspozycje do tej pracy, a przy kundelku nigdy nie w
              > iadomo, na jakiego się trafi, przy szczeniaku „co z niego wyrośnie”.

              Przy szczeniaku tak, ale są też psy już wyrośnięte do przygarnięcia i wtedy wiadomo, co z niego wyrosło.
              Psy ras użytkowych to jednak oczywiście wyjątek - jeśli ktoś przykładowo potrzebuje psa pociągowego do warunków arktycznych (do ciągnięcia zaprzęgu, nie do rozkopywania w klimacie umiarkowanym ogródka, z którego pies nigdy nie wychodzi), potrzebna jest rasa, która jest wyselekcjonowana do tego zadania.

              Jasne, gdy
              > ktoś szuka pieska tylko do towarzystwa, wtedy jak najbardziej popieram adopcję
              > . Tylko gdyby każdy adoptował psa, w jakim celu byłyby hodowle? 😅

              Jak dla mnie mogłyby zniknąć - nie jestem szczególnie przywiązana do konieczności istnienia hodowli. Tzn. powinny istnieć w celu podtrzymywania tradycyjnych, starych ras - tylko ile ich jest? Psy większości ras są obecnie przerasowione. Te, które wychodzą nawet z prawdziwych hodowli, wołają czasem o pomstę do nieba (mopsy, buldożki, to, co się stało z owczarkiem niemieckim, którego wzorzec jeszcze za mojego dzieciństwa wyglądał zupełnie inaczej).

              Moja Zarci
              > a to by za mną w ogień skoczyła smile Także niekoniecznie „nie kupuj - adoptuj” je
              > st odpowiednie dla każdego. Jeśli ktoś chce rasowego psa z dobrej, legalnej hod
              > owli, to dlaczego miałby go nie wziąć? big_grin

              Dlatego, że schroniska są pełne. Wystarczy raz wejść do schroniska, popatrzeć w oczy tym psom, sprawdzić, ile jeden czy drugi już tam siedzi, i będziesz wiedzieć, dlaczego smile Skakanie w ogień za właścicielem nie jest szczęśliwie cechą wyłącznie psów rasowych, więc niekoniecznie "kupuj, nie adoptuj" smile

              Po drugie, dlatego, że musimy się trochę samoograniczyć, bo przez emisję gazów cieplarnianych podcinamy gałąź, na której siedzimy. Nakręcanie biznesu, w którym dla w sumie czczej rozrywki sprowadzamy na świat kolejnych konsumentów mięsa, którego produkcja jest wysokoemisyjna, temu nie sprzyja. Pod względem ekologicznym lepiej już przytulić do serca pieska, który jest na świecie, a nie zwolnić miejsce w hodowli na kolejny nowy miot.

              > To podobnie, jakby stwierdzić, że kobiety nie powinny rodzić dzieci, tylko ado
              > ptować z Domu Dziecka.

              To zupełnie, diametralnie wręcz co innego, bo adopcja dziecka ma zupełnie inne skutki prawne i życiowe niż przygarnięcie psa. Żadnego psa nie będziesz nosić we własnym brzuchu, nie będziesz rodzić go w bólu i przeżywać wyrzutu oksytocyny do krwi zaraz potem, pies po Tobie nie dziedziczy, z psem nie wiążesz się do końca swoich dni, żaden pies z hodowli nie odziedziczy cech po Tobie czy Twojej babci, psy nie miewają FAS, ewentualne lęki separacyjne to pestka w porównaniu z nakładem czasu i wysiłku potrzebnym na opanowanie choroby sierocej itd. Jestem całym sercem również za adopcją dzieci, ale dzieci to naprawdę nie psy i tych sytuacji po prostu nie da się ze sobą odpowiedzialnie porównywać. Wspaniali ludzie adoptują dzieci, ale wysiłek przygarnięcia psa zamiast kupna jest naprawdę inną sytuacją życiową niż rezygnacja z własnych dzieci na rzecz adopcji.
              • polik17 Re: OT 26.02.23, 18:10
                Nie do końca się z Tobą zgadzam, Gaudencjo. Siedzę w tym temacie od 10 lat, psy to moja największa pasja od dzieciaka smile Co prawda nie uważam się za niewiadomo jaką ekspertkę, behawiorystkę itd., ale jakąś tam wiedzę mam, zdobytą z różnych rozmów, seminariów, kursów, internetu, własnych spostrzeżeń. Przede wszystkim przy szukania psa o określonych cechach, nie do końca się zrozumiałyśmy. Nie chodziło mi tylko o rasy użytkowe, typu husky, ale ogólnie o np. owczarki. Postaram Ci wytłumaczyć to jeszcze raz na moim przykładzie. Ja w najbliższej przyszłości planuję mieć border collie, bo chciałabym na poważnie robić z nim dogfrisbee, startować w zawodach (to taki psi sport, gdzie rzuca się psu talerzyk, robi się z nim różne figury). Wiem, że ta rasa jest w tym po prostu świetna, uwielbia współpracować z człowiekiem, widziałam ją wiele razy „w akcji” na żywo, ma dobre predyspozycje do tego typu aktywności smile A przy kundelku nigdy nic nie wiadomo, czy np. będzie chętnie współpracował z właścicielem i czy będzie w stanie w ogóle podjąć się temu sportowi. Ba - czy w ogóle będzie lubiał się bawić, wtedy to już w ogóle większość sportów odpada i marzenie o debiucie we frisbee, agility, flyball legnie w gruzach. Dlatego uważam, że zdecydowanie lepiej w tej sytuacji wziąć rasowca. Wiem, że wiele osób mająca podobne plany do moich nie będzie chciała ryzykować braniem psa „w ciemno”, bo to jest na takiej zasadzie - może się trafi, może nie. Ja jednak nie chce ryzykować…bo szukam psa o określonych cechach charakteru. Jeśli ktoś nie ma jakiś poważnych planów z pieskiem, to jak najbardziej może zaadoptować, ale nigdy nie należy do tego zmuszać, jedynie zachęcać. Myślę, że teraz rozumiesz, o co mi chodzi smile Natomiast tutaj zgodzę się z Tobą, że niektóre rasy zostały zniszczone przez hodowców, w tym przytoczone przez Ciebie owczarki niemieckie. Jednak to nie oznacza, że wszystkie osobniki tej rasy takie są. Na szczęście istnieją jeszcze hodowle, które stawiają na komfort psa, a nie na dopasowanie się pod kryteria oceny na wystawie, gdzie najwyżej oceniane są właśnie psy z tyłkiem do ziemi, co uważam po prostu za absurdalne. Co do Twojego pytania - prawie wszystkie rasy są tak naprawdę stare, z wyjątkiem np. różnych mieszanek, które powstały niedawno. To zależy też, o jak bardzo stare rasy ci chodzi. Czy takie ze starożytności (chart afgański), średniowiecza (cocker spaniel angielski) czy może XIX wieczne (chihuahua).
                Dla mnie adopcja dziecka, a adopcja psa jest w pewnym sensie podobna. Tutaj również nie do końca się zrozumiałyśmy smile Może spróbuję to wyjaśnić, bo faktycznie może wydać się to nieodpowiedzialne i wręcz niestosowne z mojej strony. To prawda, że kobieta nie rodzi psa z hodowli, pies nie dziedziczy po niej cech. Po prostu miałam na myśli to, że biorąc szczeniaka z hodowli, znając charakter danej rasy, możesz go od początku wychować, tak jak sobie tego „życzysz”, żeby był. I podobnie jest z urodzeniem dziecka - możesz wychować go tak, jak tego oczekujesz. Okej, są szczeniaki w schronisku, są małe dzieci w Domu Dziecka. Ale zwykle są to dzieci, szczeniaki po przejściach, więc nie każdy rodzic i właściciel poradzi sobie z takim dzieckiem/szczeniakiem, szczególnie osoba początkująca. Oczywiście jak od każdej sytuacji są wyjątki i zdarza się, że takie dziecko i szczeniak jest „czystą kartką papieru”, ale znowu…to takie branie w ciemno, totalna niepewność.
                W poprzednim wpisie przytoczyłam opinię ludzi, z jakimi przez te 10 lat mojego siedzenia w psach się spotkałam. Że kundelek lepszy od rasowca, że bardziej kocha, jest bardziej wierny itp. A właściciel rasowca to już w ogóle nie ma serca wink Stwierdzeniem, że Zarcia skoczyłaby za mną w ogień miałam na myśli jedynie to, że rasowce są absolutnie tak samo wierne, kochające i przede wszystkim równe z kundelkami smile Jak już wspomniałam, dla mnie dużym minusem adopcji psa jest fakt, że często są one po przejściach i mogą sprawiać duże problemy behawioralne, szczególnie początkującemu. Oczywiście są różne rasy psów, które też mogą sprawiać takie problemy, ale znowu - przynajmniej porządny właściciel będzie zdawał sobie z ich sprawę i możliwe, że przygotuje się na taką „niespodziankę”, jeśli przede wszystkim poczyta trochę o danej rasie, pozna ją na żywo, porozmawia z hodowcami.
                Jak najbardziej popieram adopcję psa, ale tylko w przypadku, gdy osoba nie ma jakiś poważnych planów z psem i jest świadoma tego, że jest to taka „niespodzianka” - może będzie łagodny, może nie, może będzie wyjątkowo posłuszny, a może trzeba będzie poświęcić mu więcej czasu i cierpliwości na naukę podstawowych rzeczy. Biorąc daną rasę wie się przynajmniej, jaki ten pies mniej więcej będzie, bo warto też dodać, że każdy osobnik danej rasy jest inny, ale wszystkie posiadają wspólne cechy smile
                Jednak oczywiście szanuję Twoje zdanie. Chciałam po prostu wytłumaczyć Ci jako osoba „siedząca” w tym temacie, że adopcja nie zawsze jest najlepszą opcją. Ale jak najbardziej ją popieram! smile
                • polik17 Re: OT 26.02.23, 18:14
                  Wkradł mi się mały błąd, za który przepraszam- husky to rasa pierwotna, nie użytkowa smile Często mylą mi się te pojęcia, dlatego, że są podobne znaczeniowo, związane z pracą.
                • gaudencja Re: OT 26.02.23, 19:13
                  polik17 napisała:

                  > aram Ci wytłumaczyć to jeszcze raz na moim przykładzie. Ja w najbliższej przysz
                  > łości planuję mieć border collie, bo chciałabym na poważnie robić z nim dogfris
                  > bee, startować w zawodach (to taki psi sport, gdzie rzuca się psu talerzyk, rob
                  > i się z nim różne figury). Wiem, że ta rasa jest w tym po prostu świetna, uwiel
                  > bia współpracować z człowiekiem, widziałam ją wiele razy „w akcji” na żywo, ma
                  > dobre predyspozycje do tego typu aktywności smile A przy kundelku nigdy nic nie wi
                  > adomo, czy np. będzie chętnie współpracował z właścicielem i czy będzie w stani
                  > e w ogóle podjąć się temu sportowi. Ba - czy w ogóle będzie lubiał się bawić, w
                  > tedy to już w ogóle większość sportów odpada i marzenie o debiucie we frisbee,
                  > agility, flyball legnie w gruzach.

                  Tak, szczerze mówiąc sądziłam, że piszesz o border collie i o agility. Takie plany również MSZ uzasadniają zakup psa o określonych cechach rasy, aczkolwiek nie wymuszają ich - widziałam świetne relacje z tego typu zawodów kogoś, kto przygarnął dorosłego psa ze schroniska, szukając takiego, który lubi się bawić i chętnie współpracuje z człowiekiem. I to zadziałało, więc nie można utożsamiać chęci startowania w tego typu zawodach z koniecznością zakupu psa. Zakup psa jest swojego rodzaju pójściem na łatwiznę, ale jeśli ktoś jest nastawiony na przygarnięcie i na zawody jednocześnie, to zamiast starannie wybierać hodowlę, z której kupi psa, będzie starannie wybierał psa do przygarnięcia.

                  Po drugie, mantrę o cechach rasy powtarzają bardzo często ludzie, którzy nie planują wykorzystywania psa do niczego konkretnego i żadne cechy rasy im nie są potrzebne. Jeszcze bardziej widoczne to jest w przypadku kotów, kiedy zapytani o cechy rasy wymieniają po prostu cechy dowolnego miłego kota.

                  > - może się trafi, może nie. Ja jednak nie chce ryzykować…bo szukam psa o określ
                  > onych cechach charakteru.

                  Ja też lata temu nie chciałam ryzykować, bo szukałam akurat kota o określonych cechach charakteru. Dlatego przygarnęłam dorosłego kota ze schroniska. I to był strzał w dziesiątkę smile

                  > urdalne. Co do Twojego pytania - prawie wszystkie rasy są tak naprawdę stare, z
                  > wyjątkiem np. różnych mieszanek, które powstały niedawno.

                  Właśnie - z wyjątkiem. I tych mieszanek znów mogłoby nie być.

                  > Dla mnie adopcja dziecka, a adopcja psa jest w pewnym sensie podobna. Tutaj rów
                  > nież nie do końca się zrozumiałyśmy smile Może spróbuję to wyjaśnić, bo faktycznie
                  > może wydać się to nieodpowiedzialne i wręcz niestosowne z mojej strony. To pra
                  > wda, że kobieta nie rodzi psa z hodowli, pies nie dziedziczy po niej cech. Po p
                  > rostu miałam na myśli to, że biorąc szczeniaka z hodowli, znając charakter dane
                  > j rasy, możesz go od początku wychować, tak jak sobie tego „życzysz”, żeby był.
                  > I podobnie jest z urodzeniem dziecka - możesz wychować go tak, jak tego oczeku
                  > jesz.

                  Oj, nie chciałabym, żeby to zalatywało dyskryminacją ze względu na wiek, ale widać, że nie masz jeszcze dzieci smile Rodzenie dzieci to nie hodowla, rodziny nie prowadzą programu hodowlanego ze względu na cechy rodzinne i dzieci biologiczne są jedną wielką niespodzianką. Kilkoro dzieci z tych samych rodziców może mieć skrajnie różny bagaż biologiczno-genetyczny. Dzieci to nie carte blanche, którą można dowolnie zapisać, a i umiejętności wychowawcze ludzi są przeróżne - podobnie jak umiejętności wychowywania psów. Nasz wpływ na wychowywanie dzieci jest spory, ale nie nieograniczony.

                  Okej, są szczeniaki w schronisku, są małe dzieci w Domu Dziecka. Ale zwy
                  > kle są to dzieci, szczeniaki po przejściach, więc nie każdy rodzic i właściciel
                  > poradzi sobie z takim dzieckiem/szczeniakiem, szczególnie osoba początkująca.

                  Dzieci w Domu Dziecka przeważnie już niestety mogą mieć chorobę sierocą, jest też pewne ryzyko, że mają FAS. A szczeniak po tzw. przejściach to tak rzadki przypadek, że pomijalny. Szczeniaki w schronisku lądują często z matkami, a jeśli nawet bez matek, to co im takiego strasznego grozi z powodu wczesnego odstawienia? Że będą lubiły sobie possać kawałek szmatki? Nie przesadzajmy z demonizowaniem tzw. przejść, zwłaszcza szczeniąt, które są - umówmy się - dość bezrefleksyjne. Co w ogóle rozumiesz przez przejścia? Bycie bitym?

                  > Oczywiście jak od każdej sytuacji są wyjątki i zdarza się, że takie dziecko i s
                  > zczeniak jest „czystą kartką papieru”, ale znowu…to takie branie w ciemno, tota
                  > lna niepewność.

                  Branie każdej żywej istoty do domu to totalna niepewność. Zakup z hodowli buduje tylko pozorne poczucie bezpieczeństwa. Kłopotów z psem z hodowli może być dokładnie tyle samo albo i więcej, co z psem przygarniętym z odzysku.

                  > wne z kundelkami smile Jak już wspomniałam, dla mnie dużym minusem adopcji psa jes
                  > t fakt, że często są one po przejściach i mogą sprawiać duże problemy behawiora
                  > lne, szczególnie początkującemu.

                  Może siedzisz w psach od 10 lat, ale czy byłaś choć raz w schronisku? W domu tymczasowym?
                  Tzw. przejścia to mit. Większość tzw. przejść polega na tym, że pies czy kot zgubił się i nie był skutecznie szukany przez właścicieli. Kolejna część tzw. przejść polega na tym, że właściciele trochę specjalnie go nie szukali, bo wzięli szczeniaczka, licząc na to, że go wychowają, ale przecenili swoje umiejętności wychowawcze, np. nie umieli oduczyć psa skakać na człowieka w ramach powitania. Mała część przejść polega na tym, że właściciel umarł. Jest to dramat, ale nie wiem, czemu miałby skreślać psa czy kota z szansy na nowy dom - trochę by to było nieludzkie. Znikoma część przejść polega na tym, że pies czy kot był bity, że właściciel zachowywał się nieprzewidywalnie, prowokował agresję itp., co powoduje, że pies może być również nieprzewidywalny. U kotów jest takich przypadków tyle, ile kot napłakał.

                  Ludzie bardzo bezrefleksyjnie powtarzają tezy o przejściach, wzajemnie się utwierdzając w gronie osób, których noga nie postała w schronisku, w poglądzie, że nie można przygarniać, bo to niebezpieczne; budują jakieś nieokreślone poczucie zagrożenia. W istocie nie do końca sami wiedzą, o jakich konkretnie przejściach mówią, w jaki sposób te "przejścia" miałyby szkodzić psu czy kotu w adaptacji w nowym domu i dlaczego sądzą, że wychowanie szczeniaka z hodowli jest łatwiejsze niż wychowanie szczeniaka ze schroniska albo adaptacja w domu bezproblemowego dorosłego psa z adopcji (oprócz schronisk są też domy tymczasowe). Nie wiedzą też, czy wszystkie psy i koty ze schronisk to te straszne potwory po przejściach, czy znikomy ich odsetek, ale na wszelki wypadek nie próbują się tego dowiedzieć i samodzielnie sprawdzić, bo powtarzanie po sobie nawzajem o przejściach doskonale im idzie i poprawia humor.

                  > Jednak oczywiście szanuję Twoje zdanie. Chciałam po prostu wytłumaczyć Ci jako
                  > osoba „siedząca” w tym temacie, że adopcja nie zawsze jest najlepszą opcją. Ale
                  > jak najbardziej ją popieram! smile

                  Jako osoba siedząca w temacie uważam, że przypadków, w których rzeczywiście zakup z hodowli jest obiektywnie najlepszą opcją i nie wynika wyłącznie z uprzedzeń kupującego, jest znikoma liczba w masie dokonywanych zakupów.

                  Psów bezdomnych jest tyle, że można wybrać psa dla siebie, nawet jeśli się potrzebuje psa łatwego, bezproblemowego i przewidywalnego. A z kotami to już w ogóle bułka z masłem.
                  • polik17 Re: OT 26.02.23, 21:19
                    Oczywiście, że w zawodach startują też kundelki smile Nie mniej jednak biorąc rasowca mam pewność, że na 99 % uda się pod tym kątem. Powiem Ci, że nie spotkałam się nigdy z taką sytuacją, żeby ktoś szukał w schronisku psa do startu w zawodach. Zwykle są to osoby, które po prostu wzięły kundelka i w międzyczasie okazało się, że mają faktycznie dobre predyspozycje do psich sportów smile Bardzo cieszę się, że Tobie akurat trafił się odpowiedni kot.
                    Zgadzam się z Tobą, że mieszanek ras nie powinno być, jednak tak na prawdę większość ras powstała ze skrzyżowania conajmniej 2 smile Tylko w ich przypadku zdążyło minąć wystarczająco dużo czasu, czasem kilka wieków, że po prostu widoczność tego skrzyżowania zanikła.
                    Co do posiadania dzieci - masz rację, nie mam ich i mam tylko 19 lat…Ale wiem o tym wszystkim, co tu napisałaś. Mam wrażenie, że nadal się nie rozumiemy😅 Ale dobra, nieważne.
                    Tak, byłam nie raz w schronisku i widziałam ten błagający wzrok tych biednych psiaków zza klatek. Popłakałam się, bo jestem bardzo wrażliwa… Jednak nie zmienia to faktu, że nadal nie jestem zwolenniczką teorii „nie kupuj, adoptuj” smile Trzeba uszanować fakt, że może po prostu ktoś chce mieć rasowego psa i nie oceniać go poprzez taki pryzmat. Zawsze zadziwiał mnie fakt, że zwolennicy psów rasowych akceptują wybór osób, które mają pieski ze schroniska, a w drugą stronę jest zupełnie odwrotnie. Jest to ogromnie przykre, również dla mnie. Mówiąc o przejściach miałam na myśli zostawienie psa na pastwę losu, bicie go, ogólne zaniedbanie. Nie uważam, że adopcja jest czymś niebezpiecznym, ale po prostu zdecydowanie moim zdaniem niesie za sobą większe ryzyko niż zakup psa z dobrej, legalnej hodowli. Ja nie mam żadnych uprzedzeń co do kundelków, znam kilka i są to wspaniałe pieski, dobrze wychowane przez swoich właścicieli smile Absolutnie nie uważam je w jakikolwiek sposób za gorsze od rasowców. Wszystkie psy są równe. To prawda, że w schronisku można znaleźć psa dla siebie - czy ja gdziekolwiek napisałam, że nie można? smile Można, ale nigdy nie masz 100 % pewności, czy ten pies faktycznie taki jest. Kundelki to mixy czasem kilkunastu ras. Spotkałam się kiedyś z takim, który był łagodny w stosunku do dzieci, ale do innych psów bywał bardzo agresywny, wręcz atakował je. Na szczęście problem udało się częściowo rozwiązać poprzez pomoc behawiorystki. Pies rasowy też oczywiście może sprawiać problemy, jednak niezmiennie powtórzę, że takie psy są dużo bardziej przewidywalne. Osoba początkująca może np. wziąć goldena, bo pozna tą rasę na żywo i zobaczy, że faktycznie są to łagodne, łatwe w wychowaniu psy. Po prostu mają ten charakter w genach. A przy tzw. mixie - może mieć coś z goldena, coś z rottweilera, coś z beagla. Czasem są to fajne połączenia, np. mix bordera z kelpie do sportów. Ale nie zawsze, co może powodować problemy behawioralne.
                    Co do kotów - przyznam, że się na nich kompletnie nie znam, więc tutaj akurat się nie wypowiem smile
                    • gaudencja Re: OT 27.02.23, 02:01
                      polik17 napisała:

                      > o się, że mają faktycznie dobre predyspozycje do psich sportów smile Bardzo cieszę
                      > się, że Tobie akurat trafił się odpowiedni kot.

                      Nie tylko mnie - to zupełnie normalne, że bierze się ze schroniska kota i jest wspaniały.

                      > Tak, byłam nie raz w schronisku i widziałam ten błagający wzrok tych biednych p
                      > siaków zza klatek. Popłakałam się, bo jestem bardzo wrażliwa… Jednak nie zmieni
                      > a to faktu, że nadal nie jestem zwolenniczką teorii „nie kupuj, adoptuj” smile Trz
                      > eba uszanować fakt, że może po prostu ktoś chce mieć rasowego psa

                      Niestety zupełnie tego nie szanuję. Nie wiem, co tu jest do szanowania smile Oczywiście jeśli ktoś chce sobie kupić psa, to to zrobi i nie mam nań żadnego wpływu, a on nawet nie wie o moim istnieniu, więc też się moją opinią nie przejmuje, ale mojego szacunku to nie wzbudza. Bardzo mi przykro, ale szczególnie szanuję jednak tych, którzy po prostu chcą uratować jakiegoś nieboraka i nawet jeśli nie są w stanie uratować trudnego albo ryzykownego psa, poświęcają czas na to, żeby znaleźć zwierzaka, z którym będzie im się dobrze żyło i który będzie pasował do ich stylu życia.

                      Wrażliwość polega na tym, że się próbuje pomóc. Wrażliwy człowiek pomaga. Danie się ponieść emocjom, kiedy się w konsekwencji nie podejmuje żadnego działania, to raczej czułostkowość, tkliwość i sentymentalizm. Popłakanie się nad czyimś losem nikomu jeszcze w niczym nie pomogło. Tylko działanie pomaga.

                      i nie oceniać
                      > go poprzez taki pryzmat. Zawsze zadziwiał mnie fakt, że zwolennicy psów rasowy
                      > ch akceptują wybór osób, które mają pieski ze schroniska, a w drugą stronę jest
                      > zupełnie odwrotnie.

                      Oj, jeszcze by tylko tego brakowało, żeby zwolennicy psów rasowych nie akceptowali przygarniania przez innych ludzi psów ze schronisk! Toby dopiero świat stanął na głowie. Ludzie kupują zwierzęta z przeróżnych przyczyn, ale nie wiem, czemu miałabym nie szanować i nie doceniać przygarniających bezdomne zwierzaki? A to się wiąże z pewnym wartościowaniem. Jak myślisz, może to ma jakiś związek z tym, że schronisko to nie supermarket, a hodowla drugi supermarket, i niechcianych "towarów" się nie utylizuje, tylko jednak schronisko jest zbiorowiskiem żywych, czujących istot, wtrąconych na dożywocie do więzienia o kiepskich warunkach z powodu ludzkiej głupoty?

                      I teraz - można im pomóc, można im nie pomóc. A osoby, które nie chcą pomóc (lub nie mogą, lub tylko uważają, że nie mogą), nie tylko nie pomagają, ale chcą jeszcze za to dodatkowo być szanowane.

                      Nie jestem w stanie pomóc wszystkim, podobnie jak każdy inny człowiek na Ziemi, ale nie domagam się szacunku z tego powodu, że nie pomagam tym wszystkim, którym akurat nie pomagam. I uważam, że nie na miejscu byłoby domaganie się pochwał i uszanowania za to, że nie jeżdżę pomagać głodującym w Afryce. Wręcz odwrotnie, mam z tego powodu poczucie winy, którego nie próbuję zagłuszyć, żądając od innych atencji z powodu niepomagania.

                      Jest to ogromnie przykre, również dla mnie. Mówiąc o przej
                      > ściach miałam na myśli zostawienie psa na pastwę losu, bicie go, ogólne zaniedb
                      > anie.

                      I dlaczego Twoim zdaniem ogólne zaniedbanie psa albo zostawienie go na pastwę losu w przeszłości przez nieodpowiedzialnego człowieka miałoby spowodować zamknięcie go przez innych ludzi w więzieniu do końca życia i pozostawienie go w stanie bezdomności? Trochę to okrutne. Nie wiem, czy nie jesteśmy tyle samo warci, co właściciele porzucający psa, jeśli sądzimy, że raz porzucony pies powinien być już na zawsze skreślony do normalnego domu, ewentualnie nadaje się tylko dla wyjątkowych znawców, gotowych do walki z przeciwnościami.

                      Bicie to margines - próbowałaś kiedyś zapytać kogoś, kto się zna na psach (bez wykluczania bezdomnych), jaki odsetek z nich mógł być bity? A przecież nawet nie każdy bity pies zareaguje wytworzeniem mechanizmów agresji.

                      Nie uważam, że adopcja jest czymś niebezpiecznym, ale po prostu zdecydowa
                      > nie moim zdaniem niesie za sobą większe ryzyko niż zakup psa z dobrej, legalnej
                      > hodowli.

                      Nie sądzę - po pierwsze, zależy, jakiej rasy. Nie każdy umie dobrać rasę do siebie, a hodowcy niezależnie od tego chętnie psa sprzedadzą. Po drugie, szczeniaka tez trzeba umieć wychować, a niewychowany może sprawiać ogromne problemy. Problem leży często po stronie właściciela, nie psa. Są też poza tym domy tymczasowe, które znają swoich podopiecznych lepiej niż można je poznać w schronisku. Osobiście jako osoba pozbawiona jakichkolwiek predyspozycji w zakresie wychowywania psów, jeśli się zdecyduję kiedyś na psa, to na pewno na dorosłego z odzysku, na pewno nie na szczeniaka - wszystko jedno, czy z hodowli, czy nie. Wychowywanie szczeniaka jest bardzo czasochłonne, wymaga wielu poświęceń i nie jestem na to gotowa, nie mając niezbędnej stanowczości.

                      > ązać poprzez pomoc behawiorystki. Pies rasowy też oczywiście może sprawiać prob
                      > lemy, jednak niezmiennie powtórzę, że takie psy są dużo bardziej przewidywalne.

                      Nie są bardziej przewidywalne niż np. dorosłe psy z domu tymczasowego. Jeśli będę szukać psa o konkretnych cechach, idąc do domu tymczasowego i mówiąc o swoich potrzebach dostanę konkretną informację, który pies spełnia te oczekiwania. Nie wiem, czemu jego kundelkowatość miałaby powodować, że pies, którego się obserwuje nieraz miesiącami, miałby być nieprzewidywalny w odróżnieniu od rasowego. A problemy behawioralne mogą mieć i psy rasowe, z różnych przyczyn - często z powodu złego wychowania albo niedostosowania rasy do realnych oczekiwań charakterologicznych właściciela.

                      Jeśli chodzi o koty, to już naprawdę bez trudu można dobrać kota do domu, czy ze schroniska, czy z domu tymczasowego - zwłaszcza o ile adoptujący nie zjadł wszystkich rozumów i słucha rozsądnych sugestii. A i z prawdziwych hodowli możesz kupić kota z wadami serca albo niezgodnego z wzorcem rasy w części charakterologicznej, nie mówiąc o nosicielstwie wirusów kataru kociego.
                      • polik17 Re: OT 27.02.23, 13:04
                        Nie chciałabym Cię w żaden sposób urazić, ale widać, że nie siedzisz w psach, skoro nie potrafisz zrozumieć tego, że adopcja nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem smile Fajnie też wiedzieć, że nie szanujesz tego, że mam rasową suczkę i w pewien sposób oskarżasz mnie o brak serca…Nie rozumiem, jak można się tak zachować. Przy hodowcach mylisz się, bo dobry hodowca szczegółowo wypytuje i poznaje przyszłego właściciela swojego szczeniaka, nie sprzeda go byle komu. Często pyta, czy ktoś ma jakieś plany co do psa (jakieś sporty, wystawy) czy po prostu szuka psa do towarzystwa. Wiem, że oprócz schronisk są też domy tymczasowe, ale znowu wracamy do punktu wyjścia wink Ktoś szuka psa o określonym wyglądzie, charakterze, zależy mu, żeby ten pies był bardziej przewidywalny niż zwykły mix. Czy to naprawdę takie trudne do zrozumienia? 😅 I to wcale nie oznacza, że ma jakieś, jak to nazwałaś „uprzedzenia” do adopcji…Bardzo często psy ze schronisk są po przejściach, niestety. Nie oznacza to, że mają spędzić całe życie za kratami, ale powinny być brane przez doświadczone osoby, które po prostu poradzą sobie z nim i nie oddadzą go z powrotem. Byłam w schronisku 4 razy, czasem dorzucam się do różnych zbiórek, zawoziłam karmę, koce, zabawki…Czy to też nie pewna forma wsparcia, mimo, że sama nie wzięłam jednego z tych piesków? smile Bardzo szybko oceniasz ludzi, Gaudencjo. Nie ukrywam, że po Twoich wpisach jest mi przykro, nawet bardzo przykro. Nie napisałaś tego bezpośrednio, ale tak to odebrałam, jako zwykły atak na mnie i na moje zdanie…Każdemu człowiekowi należy się szacunek, bez względu na to, jakie ma „poglądy”. I to samo tyczy się właścicieli rasowców, jak i kundelków. Na tym zakończę, przynajmniej dowiedziałam się o sobie czegoś nowego dzięki temu forum smile Pozdrawiam razem z moją (niestety) rasową Zarcią!
                        • gaudencja Re: OT 27.02.23, 22:14
                          polik17 napisała:

                          > Nie chciałabym Cię w żaden sposób urazić, ale widać, że nie siedzisz w psach, s
                          > koro nie potrafisz zrozumieć tego, że adopcja nie zawsze jest najlepszym rozwią
                          > zaniem smile

                          Ależ bardzo wyraźnie napisałam, że może być najlepszym rozwiązaniem. Tylko że inaczej stawiam granice - uważam, że takie sytuacje są dużo rzadsze, niż sądzisz.

                          Fajnie też wiedzieć, że nie szanujesz tego, że mam rasową suczkę i w
                          > pewien sposób oskarżasz mnie o brak serca…

                          Przepraszam Cię, moja droga, ale za co konkretnie oczekujesz uszanowania? Idąc tą drogą, należałoby szanować ludzi za zakup samochodu albo składać hołdy za zrobienie kanapki. Nie tędy droga. Nikt nie musi pomagać nikomu, ale nie ma żadnych powodów do szczególnego szanowania i honorowania niepomagania.

                          A za brak serca, cóż... Niektóre Twoje wypowiedzi zalatują niestety takowym wobec psów schroniskowych, nic na to nie poradzę. Nie ja je pisałam... Oczywiście bynajmniej nie zakładam, że jest to postawa niezmienna - jesteś jeszcze bardzo młodziutka, mało czasu spędziłaś w schronisku, wszystko jeszcze przed Tobą, skoro tak współczujesz tym psom, że wylewasz łzy nad ich dramatem.

                          Przy hodowcach mylisz się, bo dobry hodowca szczegółowo wypytuje i poznaje
                          > przyszłego właściciela swojego szczeniaka, nie sprzeda go byle komu. Często py
                          > ta, czy ktoś ma jakieś plany co do psa (jakieś sporty, wystawy) czy po prostu s
                          > zuka psa do towarzystwa.

                          Niestety nawet w środowisku prawdziwych hodowców są patologie, niektóre widziałam na własne oczy.

                          Wiem, że oprócz schronisk są też domy tymczasowe, ale
                          > znowu wracamy do punktu wyjścia wink Ktoś szuka psa o określonym wyglądzie,

                          No i to jest coś, co kompletnie do mnie nie trafia. Ja nie traktuję zwierząt tak przedmiotowo i nigdy nie zrozumiem szukania towarzysza życia ze względu na wygląd.

                          chara
                          > kterze, zależy mu, żeby ten pies był bardziej przewidywalny niż zwykły mix. Czy
                          > to naprawdę takie trudne do zrozumienia? 😅

                          Już ci napisałam - doskonale rozumiem szukanie przewidywalnego zwierzaka i sama tak zrobiłam, na szczęście można przygarnąć też zwierzęta dorosłe, co bardzo w takiej sytuacji polecam. Oczywiście nie dowolne dorosłe, tylko pasujące do domu, w którym mają się znaleźć.

                          Ogólnie Twoje wypowiedzi na temat adopcji zwierząt podsumuję tak: „Kto chce, szuka sposobu. Kto nie chce, szuka powodu”. Możesz wylewać morze łez nad biednymi zwierzaczkami w schronisku, ale gdybyś ich naprawdę żałowała, szukałabyś sposobu, jak siebie i innych przekonać do rozsądnej i zaspokajającej potrzeby i zwierzęcia, i właściciela adopcji. Ale ty wolisz szukać uzasadnień, dla których należy te nieszczęsne zwierzaki pozostawić w dożywotnim więzieniu (bo kolejną różnicą między dzieckiem a psem jest to, ze każde dziecko kiedyś opuści dom dziecka samo, a pies - tylko o ile ktoś go zechce). Stawiasz bariery nie do przebycia dla potencjalnych adoptujących, np. że muszą być doświadczeni, choć nawet w dobrych schroniskach, dbających o odpowiedzialne adopcje, bynajmniej doświadczenie nie jest wymagane przez fajny i sprawny wolontariat, żeby przygarnąć psa.

                          I to wcale nie oznacza, że ma jaki
                          > eś, jak to nazwałaś „uprzedzenia” do adopcji…Bardzo często psy ze schronisk są
                          > po przejściach, niestety.

                          Widać to jak w soczewce - masz uprzedzenia do adopcji i dlatego powtarzasz uporczywie fałszywe twierdzenie, jakoby "bardzo często" psy ze schronisk były "po przejściach".

                          To stwierdzenie jest niegodne kogoś, kto od 9 roku życia jest znawcą psów i dlatego w Twoim wieku ma już 10-letni staż w psioznawstwie. Znamionuje raczej osoby, które nie bywając w schroniskach i nie mając pojęcia o realnych problemach lub braku problemów psów tamże, z przejęciem opowiadają sobie na imieninach u cioci Halinki, że "patrz pani! te psy to po przejściach są co do jednego!" I nie bardzo wiedzą, co owe przejścia oznaczają ani w jaki sposób mają dyskwalifikować psy, ale wiedzą, że jest to świetny powód, żeby kupić sobie maltańczyka z pseudohodowli bez cienia wyrzutów sumienia (Ty akurat psa z pseudohodowli nie kupujesz oczywiście). Oczywiście, że mogą się zdarzyć trudne zwierzęta w schronisku, ale ich udział procentowy jest zupełnie inny, niż to prezentujesz, nie mając żadnej wiedzy na ten temat.

                          Byłam w schronisku 4 razy, czasem dorzucam
                          > się do różnych zbiórek, zawoziłam karmę, koce, zabawki…Czy to też nie pewna for
                          > ma wsparcia, mimo, że sama nie wzięłam jednego z tych piesków? smile

                          Tak, jest to najłatwiejsza i najwygodniejsza forma wsparcia, ale zawsze coś. Jednak powtarzając mity o przejściach i niesłusznie strasząc ludzi przed adopcją możesz zaszkodzić tym zwierzętom tak bardzo, że nie zbilansuje tego kilka przywiezionych puszek karmy. One najbardziej potrzebują domów, a w tych domach będą już miały swoje koce, zabawki i karmę i nie będą potrzebowały zbiórek.

                          > ako zwykły atak na mnie i na moje zdanie…

                          A czy pomyślałaś, że Twoje zdanie (np. o rzekomych "przejściach" większości zwierząt w schronisku) może być zwykłym atakiem na te nieszczęsne, już pokrzywdzone przez los zwierzęta? One się nie obronią, a Ty masz taką możliwość, więc i tak jesteś w lepszej od nich sytuacji (pomijając to, ze siedzisz w ciepłym domu, nie za kratami, a woda w szklance zimą Ci nie zamarza). O nie ktoś inny się musi upomnieć. Gdybyś tego rodzaju (fałszywe) komunały głosiła jako niegłupia wolontariuszka schroniska z 10-letnim stażem, może bym inaczej się do nich odniosła, ale jakoś nie znam żadnego wieloletniego wolontariusza schroniska, który by powielał tego typu twierdzenia.

                          Każdemu człowiekowi należy się szacune
                          > k, bez względu na to, jakie ma „poglądy”. I to samo tyczy się właścicieli rasow
                          > ców, jak i kundelków.

                          Przyjmij proszę do wiadomości, że poza szacunkiem należnym każdemu moje szczególne uszanowanie mają ludzie, którzy przyjmują do domu (odpowiedzialnie) bezdomne zwierzęta (nie dzielę ich ze względu na rasę czy jej brak). Nie widzę powodu, by takim samym szczególnym uszanowaniem honorować tych, którzy po prostu chcieli mieć psa czy kota i sobie poszli i go kupili. Nie jest to ani bohaterstwo, ani odruch dobroci serca, ani w ogóle nic zasługującego na glorię i chwałę.

                          Pozdrawiam Ciebie i Zarcię.
                          • niii Re: OT 28.02.23, 12:19
                            Gaudencjo, pomimo różnych sporów i odmiennych opinii imienniczych, jestem poruszona Twoim szczerym podejściem.
                            Masz mnóstwo wrażliwości i mądrości życiowej w odniesieniu nie tylko do zwierząt ale i dzieci, ludzi ogólnie. Sulimira również bardzo przemyślane i głębokie smile Napisałaś bardzo obrazujący komentarz o schroniskach i postawach wobec psów. I zrobiło mi się bardzo smutno. Cenię każdą z Was bez względu na wiek. Wrócę jak będzie weselej. Pozdrawiam serdecznie
                        • niii Re: OT 01.03.23, 00:29
                          Polu, jesteś wspaniałym człowiekiem o dobrym i delikatnym sercu. Nie przejmuj się nigdy czyimiś opiniami, jeżeli zachowujesz się w porządku wobec siebie i w relacjach z innymi. Masz prawo do własnych, nienarzuconych wyborów i poglądów. Pozdrowienia dla Ciebie i cudownej Zarci smile
            • sulimira Re: OT 26.02.23, 20:29
              Zgodze sie z toba. Ja szukalam psa o danych chatakterystykach i dlatego szukalam wsrod terrierow. Wlasnie o to chodzi z rasami, ze maja specyficzne charaktery. W schronisku zwierzeta nie zachowuja sie normalnie tzn moga byc przytloczone, zbyt podeskcytowane itd. Mialam kundelki rowniez z ulicy w Polsce. Moj bulterier jest typu roboczego wiec nie ma takiej jajowatej glowy. Hodowle niektorych psow jak mopsy powinny byc zakazne lub nastawione na zmiane ich budowy nosa, zeby mogly oddychac. Ja szukam rasy psa nie dla wygladu, a dla charakteru lub w przypadku grzywacza, psa ktory nie spowodowalby alergi u mojej corki. Kundle owczarkow sa moim zdaniem czesto piekniejsze nic rasowe.
              Ludzie, ktorzy kupuja rasowce z nieznanych zrodel to jest calkiem inny problem jak rowniez hodowanie psow dla ekastrymalnych charakterystyk fizycznych.
              Tak czy inaczej wszystkie psy cierpia. Schroniska sa pelne kundli i rasowcow. Takie sa realia i zmiana takiego stanu rzeczy wymaga zmiany mentalnosci ludzkiej.
              Moj bulterier jest z pseudohodowli. Osoba, ktora go uratowala kiedys miala ich hodowle, a teraz je ratuje. Szuka na internecie ogloszen i prosi o zdjecia. Jak widzi zle warunki jedzie na miejsce, kupuje szczeniaka i dokumentuje warunki. Nastepnie zgalsza pseudohodowle do odpowiednich sluzb. W ten sposob zamyka te pseudohodowle. Moj piesek byl zamkniety w malej klatce z bratem. Do dzisiaj jak zbliza sie moja reka do jego glowy, zeby poglaskac to ja odsuwa. Kupe robi na ploty, siatki lub drzewa, bo tak robil w tej klatce, zeby po srodku mial troche czystego miejsca.
              Osobisie wydaje mi sie, ze on zaslugiwal na dobry dom na rowni z kundelkiem. Zeby nie bylo, najpierw skladalam aplikacje o psy w schroniskach, ale w szczycie kwarantanny, psy znikaly zanim doszli do mojej aplikacji.
              Moje psy nigdy nie byly kastrowane, ale zaden nie zrobil szczeniakow. Wlasciciel jest za to odpowiedzialny.
              • gaudencja Re: OT 27.02.23, 02:04
                sulimira napisała:

                > ub w przypadku grzywacza, psa ktory nie spowodowalby alergi u mojej corki.

                A bulterier nie powoduje? Jeśli nie, to jest szansa i dla innych psów.

                "Trzeba jednak pamiętać, że osoby cierpiące na alergię nie reagują na samą sierść, ale na enzymy zawarte w ślinie zwierzęcia. Zdarza się, że opiekunowie zgłaszają szczególnie silne reakcje alergiczne na psa bezwłosego. Jeśli jesteś alergikiem, nie polegaj na pogłoskach o rzekomym nieuczulaniu przez psy bez sierści, koniecznie wcześniej porozmawiaj z lekarzem o zamiarze nabycia psa.'''
                www.zooplus.pl/magazyn/psy/rasy-psow/grzywacz-chinski
                • niii Re: OT 27.02.23, 15:40
                  Sporo krzywdy robią zwierzętom hodowcy, krzyżujące rasy tak, że psy cierpią fizycznie ( np. budowa zaburzająca chód, psia stylizacja powodująca problemy ze wzrokiem, nadciśnienie gałek ocznych, zbyt ciasna czaszka w stosunku do objętości mózgu. Te wady powstałe podczas mieszania ras odbierają zdrowie i komfort życia psu, i spokój opiekunowi psa( nie używam słowa właściciel, bo pies to żywa istota), a co najważniejsze, mogą przyczynić się do dramatu w domu opiekuna/ czy niedoświadczonego tresera, kiedy pies niespodziewanie wpadnie w szał z powodu nadciśnienia, warunków panujących w domu, czy jakichkolwiek innych czynników 'zderzenia' helis dwóch ras i zaatakuje opiekuna, czy jego dzieci. Psy uwielbiają się bawić ale nie są zabawkami, trzeba mądrze wybierać odpowiednie cechy i nie ekscytować 'nowymi mieszankami ', bo w ten sposób podkręcamy biznes nieuczciwych, nastawionych wyłącznie na zysk i rozgłos hodowców.
                  • niii Re: OT 27.02.23, 15:50
                    Krzyżując rasy* Zgadzam się z różnymi Waszymi opiniami, i każda z Was przedstawiła tu swoje racje. Kocham psy, nie mam dziecka ale więź pomiędzy dzieckiem a matką jest nieporównywalnie większa i nie da się tego wyobrazić ani porównać. Nawet dostrzegam przełożenie tej sytuacji - nikt nie będzie chciał adoptować za niedługo dziecka z DD, bo będzie już ' nadpisanym nośnikiem pamięci, z pewnym nieprzewidywalnym, utajonym programem do realizacji '.



                    Pies zjadł psa, a karma została
                • sulimira Re: OT 27.02.23, 23:25
                  Moja corka juz sie wyprowadzila z domu wiec nie musze uwazac na alergie
                  • niii Re: OT 27.02.23, 23:51
                    Super, że już nie musisz uważać smile Zmorą są też hodowcy wystawiający psy do walk albo tresujący niezgodnie z naturą danego psa.
                    • sulimira Re: OT 01.03.23, 02:38
                      Dlatego pomimo, ze nie kastruje mojego psa, nie mam zamiaru go rozmnazac. Bulteriry moga byc uzywane do walk
                      • gaudencja Re: OT 07.03.23, 00:50
                        Póki może się zgubić albo zostać ukradziony (a zawsze może), bezpieczniej dla niego byłoby, gdyby był wykastrowany.
                        • sulimira Re: OT 07.03.23, 03:18
                          Nie moze sie zgubic, bo zawsze jest na smyczy oprocz psich parkow i mysle, ze nikt mi sie nie wlamie po psa
                          • gaudencja Re: OT 07.03.23, 22:10
                            Oby tak było! Niestety czasem gubią się nawet takie psy, na które właściciele mają czujne baczenie - czego oczywiście nie życzę tobie ani twojemu psu.
                            • sulimira Re: OT 08.03.23, 02:44
                              Zgubic to nie, ale musze go bacznie obserwowac, bo kradna takie psy. Takze bardzo na niego uwazam. On jest bardzo przyjazny, ale sam sie bardzo pilnuje. Jak weszlam do sklepu to nawet z moja mama nie chcial odejsc.
                              Tak czy inaczej bardzo na niego uwazam, bo uwielbiam tego lobuza
                          • niii Re: OT 08.03.23, 00:49
                            Wierzę, że Twój się nie zgubi smile Mój niestety raz się zgubił jak hasał w okolicy i znalazły Go dziewczyny, którym spodobał się tak, że chciały go sobie zatrzymać. Nie poddałam się, dałam ogłoszenia wszędzie i sama tropiłam, aż znalazłam i mi Go oddały.
                            • sulimira Re: OT 08.03.23, 02:54
                              Ciesze sie, ze dobrze sie skonczylo. Moj jak odbiegnie tak 2-3 metry to sie zatrzymuje, oglada i czeka. Daje mu hasac w ogrodzonym parku psow. Ogolnie nie moge go spuscic ze smyczy, bo on podbiega do kazdego psa, zeby aie przywitac, a nie kazdy pies jest przyjazny. Dla psa przebieglby ulice wiec smycz, zawsze, zeby nic mu sie nie stalo
              • annthonka Re: OT 27.02.23, 14:58
                Dziewczyny, jedna uwaga.

                Rasowe są wyłącznie psy pochodzace z hodowli zarejestrowanych w ZKwP. Wszystkie pozostałe to psy w typie rasy.

                Niestety, dopóki ludzie przy wyborze psa kierują się tym, żeby było tanio i nie za daleko, pseudohodowle będą miały się świetnie. A ich zamykanie to nie taka prosta sprawa, Sulimiro. Niestety dobrze znam ten temat od drugiej strony. Należy zgłaszać, jak najbardziej, ale ... Właściciel nie ma obowiązku wpuszczenia inspektorów TOZ na posesję. Ma obowiązek wpuszczenia policji, która wcale się nie kwapi do załatwiania tego typu spraw, o ile to nie jest jakaś spektakularna pseudohodowla z dziesiatkami psów. Co więcej w mniejszych miejscowościach nadal kwitnie korupcja w tym zakresie, więc w wielu przypadkach pseuduch jest praktycznie bezkarny. Podobnie wygląda sprawa z prywatnymi schroniskami.

                Bezdomne/nierasowe zwierzęta to dla niestety świetny biznes.
                • sulimira Re: OT 27.02.23, 23:39
                  Oczywiscie zgadzam sie z toba. Zamykanie tych pseudohodowli nie jest latwe chyba, ze sytuacje sa ekstrymalne. Ta babka, ktora uratowala mojego zglasza do sluzb jak rowniez bierze wlascicieli do sadu o zwrocenie kosztow poniewaz ona kupuje te psy drogo, a sprzedaje duzo taniej szukajac wlasnie odpowiednich wlascicieli. Bulteriery wymagaja specyficznych wlascicieli i dlugo rozmawialaysmy zanim sie spotkalysmy.
                  Ja mieszkam w anglojezycznym kraju i tutaj jednak troche inaczej to dziala i troche lepiej, ale mimo wszystko nadal jest pelno pseudohodowli.
                  • annthonka Re: OT 28.02.23, 09:45
                    sulimira napisała:

                    > Oczywiscie zgadzam sie z toba. Zamykanie tych pseudohodowli nie jest latwe chy
                    > ba, ze sytuacje sa ekstrymalne. Ta babka, ktora uratowala mojego zglasza do sl
                    > uzb jak rowniez bierze wlascicieli do sadu o zwrocenie kosztow poniewaz ona kup
                    > uje te psy drogo, a sprzedaje duzo taniej szukajac wlasnie odpowiednich wlascic
                    > ieli.

                    Fakt, zgodnie z polskim prawem pies to przedmiot, więc można podać do sądu i mieć nadzieję, że się wygra. Tak czy tak, szacunek dla tej pani, za to, że walczy i tak działa na rzecz psów.


                    > Bulteriery wymagaja specyficznych wlascicieli i dlugo rozmawialaysmy zan
                    > im sie spotkalysmy.

                    Wiele ras wymaga specyficznych właścicieli i specyficznych uwarunkowań. Pseuduch sprzedaje byle komu, bo ma się zgadzać kasa, a potem masz na przykład podhalana zamkniętego w mieszkaniu, ASTa, który pogryzł dziecko albo ONka pod opieką osiemdziesięcioletniej osoby.



                    > Ja mieszkam w anglojezycznym kraju i tutaj jednak troche inaczej to dziala i tr
                    > oche lepiej, ale mimo wszystko nadal jest pelno pseudohodowli.

                    Ja dzielę swój czas pomiędzy Polskę i kraj anglojęzyczny. Fakt, że jest tu mniej backyard breeding niż w Polsce, ale z kolei nie ma też żadnych przepisów regulujacych warunki hodowli, więc każdy może legalnie mieć i sprzedawać szczeniaki. W związku z tym jest pęd do ślepego krzyżowania wszystkiego z wszystkim, najlepiej z pudlem, bo takie ładne kudłate psiaczki wychodzą. Królują "rasy" typu cockapoo, jackapoo, cavapoo, cockapoochon, maltipoo, labradoodle, shnoodle itp. A jak gładkowłose, to muszą być merle. Zero pojęcia o podstawach genetyki. A potem wychodzą psy głuche, z niedorozwojem gałek ocznych, mikrocefalią itp.

                    Najstraszniejszą hybrydą jaką widziałam, było skrzyżowanie beagla z chichuachua.

                    Oj, długo bym mogła na ten temat sad .
                    • niii Re: OT 28.02.23, 11:58
                      Ojej, tego typu hybrydy powinny być z automatu zakazane.. psy bardzo potem cierpią.
                    • sulimira Re: OT 01.03.23, 02:45
                      W ten sposob wlasnie niektore psy pozniej koncza na listach zakazanych, bo te groznijesze psy czesto koncza w rekach ludzi, ktorzy albo je zaniedbuja, albo tresuja ma agresje, zeby sie pokazac z psem killerem.
                      Te krzyzowki sa problemem poniewaz rowniez nie zwraca sie uwagi na cechy charakteru, ani wrodzone problemy rasy. Miniaturyzacja nawet tych najmniejaszycj ras jest rowniez bardzo niebezpieczna i tworzy chore psy.
                      Masz racje, duzo o tym gadac o tym
            • n.ataleczk.aa Re: OT 01.03.23, 16:07
              polik17 napisała:

              > Uważam też, że każdy
              > pies, niezależnie od „gatunku” kocha tak samo, jest tak samo wierny. Moja Zarci
              > a to by za mną w ogień skoczyła smile

              Polu, na początku wspomnę, że moja wypowiedź absolutnie nie ma na celu pokazania mojej wątpliwości w wierność Twojej Zarci. Jedynie warto zaznaczyć, że relacje z pieskami ze schroniska, które wcześniej zostały zostawione, zaniedbane lub nawet się nad nimi znęcano, to inny obszar wyjątkowości. To, że zwierzę mimo tylu przeżyć i problemów, potrafi jeszcze raz zaufać i pokochać bardzo mnie rozczula. Zwierzątka bez takich przykrych doświadczeń są do tej miłości w jakiś sposób przyzwyczajone. Oczywiście ją doceniają, ale nie w taki sposób, co ktoś komu to zostało już okrutnie odebrane.

              Całą Waszą dyskusję czytało mi się bardzo przyjemnie, dużo się dowiedziałam. Sama nie mam żadnej ponadpodstawowej wiedzy na temat psów, więc bardzo mi imponuje zainteresowanie Poli, a zwłaszcza to wieloletnie doświadczenie. Życzę powodzenia w zawodach z Zarcią 😊

              Bardzo mnie zaciekawiła wypowiedź Gaudencji, szczerze przyznam, że myślałam, iż większa ilość psów w schronisku była kiedyś bita. Może dlatego, że sama mam w bliskiej rodzinie akurat taki przypadek, adoptowany przez moją ciocię. Zresztą bardzo lubię tę suczkę i gdy jest potrzeba się nią opiekuję, bo mimo że początkowo miała bardzo dużo problemów behawioralnych, to teraz jest już o wiele lepiej i poza drobnymi trudnościami, bardzo miło się z nią spędza czas.

              Ja sama nie znam się na konkursach czy wystawach psów i nie ciągnie mnie do tego, tak samo jak do rasowych psów, ale jestem w stanie zrozumieć, że ktoś ma inaczej.

              Moja partnerka ma ulubioną rasę kota, której wygląd uwielbia i kiedyś marzyła, aby takiego mieć, jednak uznałyśmy, że mimo to będziemy wolały adoptować koty, gdy tylko będziemy miały na to warunki. Ja sama jestem bardzo wrażliwa i jakakolwiek krzywda zwierząt niezwykle mnie wzrusza. Dlatego przeszłam na wegetarianizm i zawsze sprawdzam każdy kosmetyk, czy aby na pewno nie był testowany na zwierzętach, co może się wydawać się drobnym działaniem, ale myślę, że zawsze coś. Bardzo chciałabym mieć własne mieszkanie i więcej pieniędzy, bo mogłabym bardziej pomóc różnym potrzebującym, ale na to muszę pewnie więcej poczekac.

              Adopcja zwierząt jest bardzo ważna, bo każde zwierzę zasługuje na ciepły, pełen miłości dom.

              Wszystkich bardzo ciepło pozdrawiam 💗
              • niii Re: OT 02.03.23, 13:10
                Pozdrawiam Cię również bardzo ciepło i serdecznie, N. masz wyjątkową wrażliwość i chęć pomocy smile Wzruszająco opisałaś swoje odczucia, życzę Ci szczęścia, realizacji marzeń, celów, i docelowo przygarnięcia kolejnego zwierzaka smile
                Zachęcam gorąco wszystkich do odwiedzenia schronisk dla zwierząt, stworzenia domów tymczasowych, zabierania psów na spacery i oczywiście adopcji kiedy są możliwe takie warunki domowe i czasowe.
                Coś skasowało mi post, więc piszę raz jeszcze.
                'Psy po przejściach ', jakimi były również w zdecydowanej większości moje psy, okazują nieporównywalnie inny rodzaj więzi, empatii, Miłości, wdzięczności. Mój Pączek,wyrzucony jako szczeniak bardzo długo siedział u mnie w kieszeni nawet jako podrośnięty psiak ale z czasem nabrał pewności siebie, stał się odważnym, szczęśliwym i radosnym psem. Maks w wyniku szczucia i wady spowodowanej biciem, podłych warunków w pseudohodowli ( drażnienie, bicie, rywalizacja w grupie szczenięcej, głodzenie, szkolenie do obrony lub psich walk) jadł na zapas, aż się krztusił z obawy że Mu zabraknie pożywienia, był ciągle nieufny, nieprzewidywalny i dlatego zatrzymaliśmy Go, by potencjalny przyszły opiekun Go nie uśpił, ani, by nie zdarzyła się tragedia w jakiejś rodzinie z powodu jego zmiennych nastrojów, czasem lekkiej agresji.
                Maks długo bawił się i skakał na dworze, jednak w domu czuł się ograniczony przestrzenią w poprzednim mieszkaniu. Udało się Go uspokoić i unormować zachowania, choć te wczesne zdarzenia, zaistniałe w trakcie pobytu w 'hodowli' zostawiły głębokie ślady w Jego psychice.
                Warto szukać w schroniskach, jak również na giełdach rozmaitości, czy samochodowych, czy ktoś nie chce pozbyć się poszkodowanego psa i Mu pomóc, rozglądać się w otoczeniu, śledzić portale, przekazywać dalej info ludziom wstępnie zainteresowanym.

                Spotkałam się też z badaniami i opinią, potwierdzającą większe zdolności poznawcze psów wielorasowych oraz większą zdolność do tworzenia więzi u nich w stosunku do wielu różnych ras, które nawet w sprzyjających warunkach nie ujawniają pełnego poszukiwanego zestawu cech ( pomijam tu psy wysoko zorganizowane mentalnie i społecznie) jeżeli nie zostaną odpowiednio pokierowane, a tymczasem mieszańce uczą się samorzutnie i często szybciej, podobno też w wielu okolicznościach są bystrzejsze. Wszystko to zależy od osobowości psa, rodzaju puli genowych oraz odpowiedniego podejścia i treningów.
                Popieram też Polę w rozwijaniu swojej pasji, bo to daje mnóstwo radości i szczęścia opiekunowi, a przede wszystkim psu bądź też widzom - pacjentom terapii, czy dzieciom potrzebującym takich wesołych interakcji.
                Psy towarzyszą mi, odkąd pamiętam, spałam nie raz w psiej budzie jako dzieciak, a kiedy pomagałam rodzicom w działalności gospodarczej, psy schodziły się gęsto pod moje stanowisko sprzedażowe. W przyszłości zamierzam otworzyć gabinet dogoterapii, by wnieść w życie innych spokój, radość, stabilność i harmonię.
                Nie zrezygnuję również z adopcyjnych planów ( już we własnym domu).
              • gaudencja Re: OT 07.03.23, 01:05
                n.ataleczk.aa napisała:

                > Bardzo mnie zaciekawiła wypowiedź Gaudencji, szczerze przyznam, że myślałam, iż
                > większa ilość psów w schronisku była kiedyś bita.

                Nie smile A już tym bardziej nie kotów, które często wrzucane są bez zastanowienia do jednego worka z psami, a mają zupełnie różną specyfikę gatunku.
                Za to niemal wszystkie zostały zgubione i trafiły do schroniska, to jest ich podstawowe "przejście".
                Ludzie uwielbiają powtarzać o "przejściach" bez większego zastanowienia i bez głębszej wiedzy. A wykluczanie przygarnięcia zwierzaka tylko z tego powodu, że właśnie on tego potrzebuje, bo się zgubił i jest bezdomny, jest, hm...., nieco bezduszne.

                > Moja partnerka ma ulubioną rasę kota, której wygląd uwielbia i kiedyś marzyła,
                > aby takiego mieć, jednak uznałyśmy, że mimo to będziemy wolały adoptować koty,
                > gdy tylko będziemy miały na to warunki.

                Wspaniale smile Kot to kot, wbrew pozorom najważniejszy jest charakter, a nie wygląd, bo kot to towarzysz życia, nie ładny posążek. Można mieć przepięknego kota, z którym się nie czuje więzi, a można też zwyklaczka, którego się tak kocha, że się zmienia podejście do kociej urody i jego umaszczenie uważa za najpiękniejsze pod słońcem.
        • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 08.03.23, 03:09
          A to jest moje szczescie z przyjacielem
          • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 08.03.23, 13:38
            Przecudowny jest! Kocham bulki.

            • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 08.03.23, 16:53
              Dziekuje. Jest bardzo kochany i zawsze szczesliwy. Tez uwielbiam rozne bulki.
              • 3fanta Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 22.03.23, 17:21
                Mam amstffke Florę
                • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 22.03.23, 18:35
                  Piekne imie
      • n.ataleczk.aa Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 26.02.23, 08:50
        Mam dokładnie takie samo podejście 😊
        U mnie w domu kot wzięty z ulicy, a gdyby właścicielka mieszkania zgodziła się na więcej, to na pewno nie byłby jedynym potrzebującym zwierzakiem, którym się opiekuje. Moim marzeniem jest posiadanie warunków do adopcji większej ilości kotów, liczę, że uda się to w przyszłości.

        A dwa pieski nazwałabym; Atena i Apollo smile
      • niii Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 27.02.23, 14:36
        Tu Cię bardzo popieram, Gaudencjo. Prawie wszystkie moje psy były albo przygarnięte albo oddane pod moją opiekę z powodu niekontrolowanego rozmnażania. Pączka znalazłam porzuconego w krzakach jako szczeniaczka, wyglądał jak miniatura fundlanda, choć to był mieszaniec. Luks trafił do mnie z wioski, odchowałam Go i znalazłam Mu dom z ogromnym wybiegiem i serdecznych opiekunów, identycznie zrobiłam z wojowniczą suczką Nataszą owczarka kaukaskiego. Ostatni pies, wilczurek Maks, bity, głodzony, i przez to pobudzony został wykupiony jako maluch na giełdzie, zapłaciłam od razu z kieszonkowego za Jego operację i dłuższe leczenie. Sprzedający groził, że go utopi. Zapobieglam nieszczęściom psów ale nie doszłoby do nich, gdyby ich opiekunowie uważali na nie i nie dopuszczali do nieoczekiwanych ciąż. Idealnym rozwiązaniem dla psów czy kotów jest założenie plastra lub płytki, wyłączających przez określony czas płodność. Jest to bardzo humanitarna metoda, o wiele lepsza, niż kastracja. Docelowy opiekun może wówczas rozmnożyć ewentualnie zwierzę w pomyślnym czasie i warunkach, kiedy znajdzie chętnych odbiorców. Zwierzęcia nie okalecza się, nie odbiera możliwości sparowania, jedynie uniemożliwia pojawienie się potomstwa, które potem albo ginie okrutnie albo jest poważnie zaniedbane albo trafia bezosobowo do schroniska. Każdy chce mieć idealnego pupila ale nie zastanawia się nad tym, że te psie czy kocie dzieci już czekają gotowe w schronisku. I im więcej z nich znajdzie dom, tym szybciej skończy się problem zapełnienia schronisk, które i tak w większości nie funkcjonują tak, jak powinny, z różnych względów.
        Nie widzę też analogii pomiędzy własnym dzieckiem, a psem bo o ile potrafię zrozumieć chęć sprowadzenia własnej pociechy na świat ( a tak samo zachęcam do adopcji niechcianych dzieci), to nie rozumiem przypadku odrzucania psa ze schroniska, bo nikt nie rodzi psa. Pies nabędzie zachowań, na które go nakierujemy i nawet straumatyzowany, może w wielu przypadkach, po przejściu terapii ukształtować stabilną psychikę. Odradzam kupowanie lub przygarnianie psów, które już raz dotkliwie kogoś pogryzły, psów obronnych bez wiedzy o tym, jak postępować wobec nich i szkolić, odradzam także większego psa w bloku i w ciasnym pomieszczeniu, i w rodzinie, gdzie ludzie są poważnie zaburzeni - chyba, że to pies przychodzi do takiej osoby jako wyszkolony 'terapeuta zajęciowy'.
        • niii Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 27.02.23, 14:52
          Jednak jednocześnie uważam, że pewne sytuacje wymagają innego, uważnego spojrzenia. Rodzina z małymi dziećmi raczej nie zaadoptuje psa ze schroniska, kiedy zależy im na bezpieczeństwie dzieci, na określonym typie psa, z genetycznie potwierdzonym zestawem cech, które ma wysoki rozwinięte i wciąż je pogłębia, przekazując potem stałą informację w następnym pokoleniu.
          Są domy, gdzie np. wymagany jest pies- opiekun, monitorujący aktywność domownika oraz postęp choroby czy alarmujący o ataku ( np. epilepsja). Innego psa wybiorę do stróżowania obiektu, pilnowania stada, a innego na wyprawę w psim zaprzęgu, z innym będziemy np. pracować jako detektyw, z innym podczas dogoterapii, a z jeszcze innym wybierzemy się do danego kraju, bo tak czy inaczej znosi pewne warunki klimatyczne. To tylko luźne przykłady, można je mnożyć w zależności od pomysłu na obecność czy współpracę psa.
          Nikomu nie da się zabronić kupna psa, dla niektórych ludzi hodowla jest sporą przyjemnością, interesują się kynologią i być może chcą zostać treserami, zdobywają cenne doświadczenia.
          Ja nie patrzę na wszystko i wszystkich jednostronnie, bo istnieją niuanse, o których możemy nie mieć pojęcia i swoją błyskawiczną opinią skrzywdzimy ludzi, którzy po prostu chcą mieć wybór i dokonywać autonomicznych decyzji.
          Osobiście mogę tak samo przygarnąć psa, jak w przyszłości zapłacić hodowcy za psa określonej rasy, jeżeli jego osobowość albo fizyczna budowa miałaby znaczenie w mojej pracy, pasji czy też w kierunku pomocy innym.
        • gaudencja Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 27.02.23, 22:21
          niii napisała:

          > ych ciąż. Idealnym rozwiązaniem dla psów czy kotów jest założenie plastra lub p
          > łytki, wyłączających przez określony czas płodność. Jest to bardzo humanitarna
          > metoda, o wiele lepsza, niż kastracja. Docelowy opiekun może wówczas rozmnożyć
          > ewentualnie zwierzę w pomyślnym czasie i warunkach, kiedy znajdzie chętnych odb
          > iorców.

          Cieszę się, że przygarniasz bezdomne psy, ale co do kastracji i rozmnażania nie masz racji. Najlepszą metodą kontrolowania rozrodczości zwierząt domowych jest kastracja, która powinna być wykonana, zanim zwierzę zdąży się rozmnożyć choć raz (pomijam zwierzęta z prawdziwej hodowli).

          > nich i szkolić, odradzam także większego psa w bloku

          To też jest kolejny mit. Większy pies oczywiście może mieszkać w bloku.
          • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 27.02.23, 23:46
            Niestety kastracja prowadzi do wielu problemow zdrowotnych w pozniejszych latach zycia psa. Kastracja zbyt wczesna to juz w ogole wielka pomylka i powinny byc legalne wytyczne odnosnie wieku w jakim mozna kasrrowac poszczegolne rasy. Jezeli zalujesz stawy biodrowe owczarkow to warto sie tym tematem zainteresowac poniewaz wlasnie problemy ze stawami sa spowodone kastracja lub zbyt wczesna kastracja.
            Wieksze psy moga mieszkac w bloku szczegolnie, ze wlasnie wieksze psy zwykle sa bardziej leniwe.
            • niii Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 27.02.23, 23:48
              Rozumiem, o ile ten pies ma swój pokój do dyspozycji, bo ja tak zrobiłam, mieszkając w bloku wcześniej.
              • gaudencja Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 07.03.23, 00:52
                Nie słyszałam o takim wymogu.
          • niii Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 28.02.23, 00:11
            Powiem szczerze - mój przygarnięty pies, wilczur zmieszany z jakimś innym obronnym psem czuł się nieszczęśliwy w bloku pomimo częstych spacerów i swojego miejsca. Wpływ miał na to też niewielki metraż. Szczekał z balkonu na całe osiedle, jak z ambony, denerwował się, jak ktoś przechodził obok. Ale ja nie brałam psa dla rozrywki, groziło Mu uśpienie. Oddałam zamiast niego psa, który był posłuszny i łagodny, bojąc się, że Maks mógłby być uśpiony ( razem trafili do domu w jednym czasie). A jeżeli chodzi o kastrację, niektóre zwierzęta potem męczą się albo umierają ( ostatnio kot znajomego zszedł tuż po zabiegu). Nie wiem, jakie byłoby najlepsze rozwiązanie w tej sprawie, bo i tak ktoś na tym ucierpi.
            • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 28.02.23, 01:43
              Ja duzo spaceruje z moim bulterierem, bo raz, ze mlody, a dwa, ze teriery maja zabojcza ilosc energi. Chodze z nim do parku psow, zeby sie wyszalal, lubi biegac za kijkami. Niedaleko mam tez szlak spacerowy to puszczam go luzem i biega jak wariat. Codziennie dwie godziny na dworze przy mozliwej pogodzie.
              Duze psy to czesto zalezy od futra. Niektore psy jak husky, owczarki kaukaskie czy bernardyny mecza sie bardzo w mieszkaniu. Wiele czynnikow na to wplywa, ale duze psy czesto sa zadowolone zyciem w mieszkaniu i dwoma dosyc krotkimi spacerami. Jezeli tak jak ja ma sie dostep do kilku miejsc gdzie pies moze sie wybiegac to kazdy bedzie zadowolony. Wiadomo, ze maly metraz to problem. Ja mam duzy metraz i dwa psy fajnie sie bawia.
              Kastracje powinno sie rozpatrywac indiwidualnie. Psy na wsiach, ktore biegaja luzem powinny byc kastrowane, zeby zapobiegac rozmnazaniu. Trzeba jednak odczekac, az beda mialy przynajmniej rok lub osiagnely pelny rozmiar ( w przypadku duzych psow). Male psy zwykle moga byc kastrowane troche wczesniej i ogolnie maja mniej problemow dlugofalowych z tego powodu. Duzym psom specyficznych ras moze to nawet skrocic zycie. To jest bardzo wazna decyzja i trzeba sobie poczytav na temat specyficznej rasy przed podjeciem decyzji o kastracji.
              W niektorych sytuacjach ryzyko jest warte, ale tak jak w moim przypadku gdzie pies jest w mieszkaniu i nie bedzie zadnego przypadkowego rozrodu to nie ma potrzeby szczegolnie, ze jeat super przyjazny i ja lubie jego szalona energie.
              Nie mam zamiaru go dopuszczac poniewaz balabym sie, ze szczeniaki trafia w nieodpowiednie rece. Ludzie zatrzymuja mnie na ulicy i pytaja o szczeniaki, skad go wzielam czy chca z niego miec szczeniaki. Jednak bulterier to bardzo silny pies o upartym charakterze i wymaga wiele uwagi i tresury. Balabym sie rowniez, ze ktos bralby je do nielegalnych walk psow.
              Posiadanie psa to wielka odpowiedzialnosc i trzeba go dobrze dobrac i planowac na wiele lat.
              Najgorsi sa wlasnie ci, ktorzy za grosze kupuja psy z pseudohodowli i potem gdy psy zaczynaja chorowac i miec problemy to je po prostu wyrzucaja. Niestety ludzie kupuja te psy dla ich wygladu, a wiele ras ma wrodzone problemy zdrowotne i powielane w tqkich miejscach.
              • niii Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 28.02.23, 09:04
                Zgadzam się w pełni z tym, co napisałaś, Sulimiro. Mój biegał dużo po pobliskiej łące, skakał susami kangura od półtorej godziny do dwóch na jednym dłuższym spacerze i na dwóch krótszych wokół parku. Ale w bloku i tak czuł się nieszczęśliwy, i ograniczony, bo był bardzo żywiołowym psem. Nie wybrałam Mu takiego miejsca sama, został przygarnięty, inaczej ktoś by się Go pozbył drastycznie. Teraz przy dużym metrażu mogłabym teoretycznie mieć znów psa ale oceniłam, że obecnie mam zbyt dużo zajęć, a za mało czasu, żeby poświęcić go psu na spacerze. Ciężko też było ogromnie rozstać się z moim wilczkiem, kiedy już nic nie mogło Mu pomóc ( nowotwór)..
              • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 28.02.23, 14:45
                Bardziej od natury psa niż od sierści. Kaukazy i bernardyny to psy ze swojej natury stróżujące i dlatego powinny mieszkać w domu, w którym mają swobodny dostęp do ogrodu (co nie znaczy w budzie ani w kojcu). W mieszkaniu będą niezadowolone nie dlatego, że są kudłate, tylko dlatego, że nie mają czego pilnować.

                Husky to z kolei rasa pracująca, pociągowa. Dobrze prowadzony husky o odpowiedniej dla siebie ilości ruchu (a najlepiej pracujący w zaprzęgu), może spokojnie mieszkać w mieszkaniu i nadal być szczęśliwy. Zresztą dotyczy to większości psów. Tylko tak jak piszesz - trzeba im poświęcać dużo czasu, odpowiedniego treningu, zabawy, socjalizacji. Ja akurat bez względu na warunki atmosferyczne spędzam dziennie około 2 godzin na spacerach, bo akurat moim niedźwiedziom pogoda nie przeszkadza.

                Kastracja jest jak najbardziej wskazana, bo zalety jednak przeważają nad wadami. U psa przede wszystkim eliminuje ryzyko raka prostaty w przyszłości, testosteron nie szaleje, więc pies się nie męczy kiedy wokół są cieczki, nie ma ryzyka, że się urwie i poleci za suczką, wda się w bójkę itp. W przypadku suk eliminuje ryzyko ropomacicza, ciąż urojonych czy nowotworu listwy mlecznej. Kastrację powinno wykonywać się po osiągnięciu dojrzałości płciowej przez psa. Oczywiście, że możliwe są skutki uboczne - jak przy absolutnie każdym innym zabiegu chirurgicznym.
                • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 01.03.23, 02:59
                  Moj ma krotka siersc wiec przy mrozie i sporym wietrze nawet w kurtce nie ide z nim na dlugie spacery, a on sam nie lubi deszczu. Wtedy musze sie z nim wiecej bawic w domu, ale takie sa uroki psa.
                  Badania w ostatnich dziesieciu latach pokazuja, ze kastracja pozbywa sie mozliwosci raka narzadow plodnych (naturalnie) ale zwieksza ryzyko innych, znacznie groznijeszych rakow. Inne ryzyka: problemy ze stawami, demencja starcza, problemy z tarczyca, inkontynencja, wieksza agresja wobec niewykastrowanych psow czy fobia glosnych dzwiekow miedzy innymi. Im wiecej badan tym lista ta sie wydluza.
                  Trzeba wlasnie spojrzec na indiwidualne sytuacje. Jezeli sa szanse, ze pies sie urwie, poleci za suka, wyskoczy an ulice itd to zalety maja oczywista przewage nad ryzykiem. Piszac o siersci mialam na mysli problem z temperatura w mieszkaniu. Oczywiscie mozna zmniejszyc, ale wiekszosc ludzi nawet o tym nie pomysli
                  • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 01.03.23, 09:21
                    To prawda, bullki nie lubią deszczu ani mrozu, chociaż fajnie sprawdzają się u nich zimowe kurteczki, nie wiem czy próbowałaś.

                    Co do badań to większość z podanych przez Ciebie mitów została obalona (owszem nietrzymanie moczu u suk zdarza się częściej), ale tak jak mówisz każdy właściciel podejmuje decyzję sam.
                    • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 01.03.23, 09:46
                      Ma fajna kurtke zimowa i lubi snieg, ale przy wietrze i sporym mrozie to jednak zbyt duzo ciala ma odkryte. Chodzimy jednak na spacery na sniegu i puszczam go, zeby biegal to wtedy z ta kartka cialo sie rozgrzewa i jest w porzadku. W deszczu jednak ucieka do domu pedem 😂

                      To nie sa mity tylko ostatnie badania, ktore sa dla mnie logiczne. Bez wszystkich potrzebnych hormonow ludzie maja problemy i biora ich zastepstwa takze ma to dla mnie sens. Sa jednak ogromne roznice pomiedzy efektami na rozne rasy i rozmiary psow. Takze kazdy powinien sie zaznajomic najpierw z badaniami i podjac decyzje, ktora pasuje do jego sytuacji.
                      • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 01.03.23, 14:31
                        Oh, żeby moi tak chcieli pędęm uciekać, ale oni mają takie futra, że ich nic nie rusza. A jak jest śnieg to do tego znoszą na łapach takie wielkie kule które się potem elegancko roztapiają w całym domu smile .

                        • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 01.03.23, 23:09
                          Poszukaj na internecie, bo gdzies widzialam jakis sposob na te sniezne kule, ale nie wchodzilam, bo mnie nie interesowalo.
                          Troche zazdroszcze, bo ja lubie spacery w deszczu, ale tylko troche, bo potem musze go calego myc, bo na bialym to kazda plamke widac, a kapiel to cala produkcja z tym eksponatem 😂
                          • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 02.03.23, 12:48
                            Po prawie dwudziestu latach doświadczeń z tą konkretną rasą walkę ze śnieżnymi kulami mamy opracowaną, tak jak walkę z błotem i tonami piachu smile A oni tak są tak przyzwyczajeni, że grzecznie ustawiają i czekają na swoją kolej.

                            A próbowałaś pełen kombinezon, taki który się nakłada również na łapy? Ja sama nie próbowałam, bo ze względu na gabaryty musiałabym szyć na miarę, ale właściciele małych psów sobie chwalą, bo po spacerze do umycia są tylko spody łapek.
                            • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 02.03.23, 12:58
                              Taki mial moj grzywaczek i byl super. Niestety na moje bydle ciezko cokolwiek dostac. Gorszym problemem jest, ze on ma jakas traume odnosnie uprzazy i kurtek. Jak je wyciagne to on zaczyna uciekac. Jak juz go zlapie to zachowuje sie jakby byl bity. Po wyjsciu poprawia mu sie humor, ale ogolnie jest problem z tym ubiorem. Widzialam jednak takie getry dla psow i mysle, zeby mu zrobic na drutach najpierw dwie i zobaczyc czy bedzie je tolerowal. Pierwszy raz sie spotkalam z psem, ktory na widok smyczy ucieka, ale nie wiem co z nim robiono w tej pseudohodowli.
                              • annthonka Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 02.03.23, 13:32
                                Biedny, na pewno ma jakieś traumy z przeszłości, czasami są bardzo trudne do przepracowania, czasami nie przepracujesz ich nigdy. A co powiedział behawiorysta?

                                Ja bym psa za każdym razem po ubraniu chwaliła i dawała smakosa, żeby mu się smycz zaczęła dobrze kojarzyć. Ogólnie próbowałąbym go zachęcać dobrymi bodźcami, bo gonienie go jak on w takiej sytuacji ucieka jest dla niego stresujące
                                • sulimira Re: Zabawa - nazywanie psa danej rasy 03.03.23, 00:47
                                  Staram sie. Przytulam go i daje kielbaske jak zaloze smycz. Jak mam czas to klade uprzaz kolo siebie i smakolyk i czekam cierpliwie, az przyjdzie. Czasami trwa to godzine. Jego odruch odsuwania glowy jak wyciagam reke do glaskania nie minal. Nie ucieka, ale odruch zostal chociaz nie jest juz dramatyczny. Jak drapie glowe od strony karku to nie reaguje.
                                  Ma kilka takich zachowan, ale jest kochany i przyjazny. Lubi ludzi i psy, ale jak podchodzi to nadstawia bok, a nie glowe do glaskania.