Dodaj do ulubionych

Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej :O)

22.08.20, 15:31
przez pisiorow.

"Tęcza na Grobie Nieznanego Żołnierza? Czemu nie". Dlaczego PiS ma obsesję na punkcie pomników

Dawid Dróżdż
21 sierpnia 2020 | 12:10


- Prawica zmonopolizowała przestrzeń publiczną, a my się do tego przyzwyczailiśmy. Pole widzenia wypełniają nam krzyże, symbole wojenne, no i wszechobecne reklamy. Nie ma tu miejsca nie tylko na tęczę. Gdzie historia ludowa, robotnicza, gdzie historia kobiet? - mówi badacz kultury wizualnej dr Łukasz Zaremba.

Plac Piłsudskiego w Warszawie, kilka minut po zakończeniu demonstracji przeciwko homofobii pod Pałacem Kultury i Nauki w Warszawie. Przy pomniku Ofiar Tragedii Smoleńskiej stoi pięciu policjantów. To prewencyjne działanie. Dzień wcześniej na pomnik weszła osoba z tęczową flagą. Obstawa ma zapobiec podobnym "incydentom".

Dwa dni później ktoś przywiązuje tęczową flagę do pomnika Bolesława Prusa, który stoi przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. Według relacji świadków na miejsce przyjechało siedmiu policjantów. Przez pół godziny "pilnowali" pomnika. Później przyjechało dwóch kolejnych. Zrobili zdjęcia, szukali śladów, które mogły pozostawić osoby zawieszające flagę.

Akcję zawieszania tęczowych flag na pomnikach zainicjowali aktywiści i aktywistki z kolektywu Stop Bzdurom. Pod koniec lipca zawiesili tęczowe flagi m.in. na pomnikach Syrenki Warszawskiej, Mikołaja Kopernika i Chrystusa przed kościołem św. Krzyża. Przedstawiono im za to zarzuty obrazy uczuć religijnych i znieważenia pomników.

Margot, jedna z aktywistek Stop Bzdurom, została wsadzona na dwa miesiące do aresztu. Zatrzymano ją za zniszczenie samochodu Fundacji Pro - Prawo Do Życia. Samochody fundacji jeżdżą po ulicach kilku polskich miast - są obklejone homofobicznymi hasłami sugerującymi fałszywie, że "lobby LGBT uczy czterolatków masturbacji". Ponadto Margot postawiono zarzuty spowodowania uszczerbku na zdrowiu kierowcy samochodu oraz udział w nielegalnym zbiegowisku.

Aresztowanie Margot zostało uznane przez aktywistów i aktywistki za nadużycie prawa i zintensyfikowało ich działania. W kolejnych dniach doszło do demonstracji - tęczowe flagi wieszano na pomnikach w całej Polsce, m.in. na wspomnianym pomniku Prusa, Smoku Wawelskim w Krakowie czy krzyżu na Giewoncie. W wielu przypadkach interweniowała policja.

O tym, dlaczego władza PiS jest tak bardzo wrażliwa na punkcie pomników, i o tym, czy i kogo obraża tęczowa flaga na pomniku Chrystusa, rozmawiamy z dr. Łukaszem Zarembą, kulturoznawcą, badaczem kultury wizualnej, pracownikiem naukowym Instytutu Kultury Polskiej UW. Zaremba jest autorem książki „Obrazy wychodzą na ulice” i współautorem tomu „Kultura wizualna w Polsce” oraz podręcznika „Antropologia kultury wizualnej”.

Dawid Dróżdż: Do pilnowania pomnika smoleńskiego codziennie oddelegowanych jest kilku policjantów. Do tęczowej flagi zawieszonej na nodze Bolesława Prusa przyjechało siedmiu policjantów. Dlaczego władza ma obsesję na punkcie pomników?
Łukasz Zaremba: W Polsce – jak w wielu krajach – pomniki reprezentują wartości i wzory promowane przez władzę. Są one więc szczególnie ważne dla władzy konserwatywnej, zwróconej w przeszłość i w niej wskazującej istotę tożsamości społeczeństwa.

Ale obecna władza jeszcze silniej zidentyfikowała się z pomnikami. Systematycznie usuwa jedne, np. te mające „propagować komunizm”, a stawia inne, przepisując historię, a zarazem rozgrywając aktualne konflikty.

Przypomnijmy spór wokół pomników Ofiar Tragedii Smoleńskiej i Lecha Kaczyńskiego na pl. Piłsudskiego. Za pomocą pomników PiS wpisał tragedię smoleńską w kanon najważniejszych wydarzeń polskiej historii, a Lecha Kaczyńskiego (dosłownie) postawił obok Józefa Piłsudskiego. Tym samym władza próbowała pokazać swoją skuteczność i siłę – postawiła pomniki tam, gdzie chciała, mimo protestów środowisk liberalnych. Protesty te wyzyskała nawet do wzmocnienia swojego gestu. Pomniki reprezentują zatem nie tyle historię, ile aktualne relacje sił.

Ale to tylko przykłady dwóch pomników. Tęczowe flagi wieszano też między innymi na pomnikach Prusa czy Smoka Wawelskiego. W wielu przypadkach interweniowała policja.
- Bo w obecnym skrajnie konserwatywnym krajobrazie – kształtowanym systematycznie od lat 90. – ma nie być miejsca na symbole takie jak tęczowa flaga. W ogóle niewiele się tam mieści. Pole widzenia w całości wypełnia nam rynek i jego wszechobecne reklamy, religia (krzyż) i naród (symbole wojenne).

Te treści znaturalizowały się w przestrzeni publicznej. Przestaliśmy je zauważać, a ich dominacja rzadko bywa podważana. Każda inna treść jawi się jako nieoczywista, musi walczyć o prawo do obecności – tak jak ostatnio tęczowa flaga.

Od połowy lat 90. postawiono w Polsce ponad 700 pomników papieża Jana Pawła II. W warszawskim Śródmieściu, pomnikowym centrum kraju (7 pomników na 1 km kw.), 1/3 postaci na pomnikach nosi broń: pistolety, granaty, szable, butelki z benzyną (noszą je również pomnikowe dzieci – przykładem Pomnik Małego Powstańca). Poza tym na postumentach stawia się jednostki uznane za wybitne – przywódców, naukowców czy postaci kultury. 80 proc. spiżowych postaci to mężczyźni.

Pomniki sprzedają nam więc pewną wizję historii – jest ona wypełniona wojną i śmiercią, heroizmem, nacjonalizmem i religią. Łagodnie mówiąc, taka przestrzeń publiczna proponuje bardzo wybiórczy zestaw wartości i wzorów. To również wizja społeczeństwa rozumianego przede wszystkim jako naród i sterowanego przez liderów (mężczyzn).

Obecna władza chce mieć nie tylko monopol na symbole i kanon historyczny, ale również na ich interpretację. Choć więc istnieją pomniki Marii Konopnickiej, w opowieści o niej nie ma miejsca na przykład na homoseksualizm pisarki. Władza po swojemu interpretuje też postać Chrystusa, przypisując mu wartości, które sama uznaje za godne.

Flaga może urazić uczucia religijne albo obrażać kogoś w jakikolwiek inny sposób?
- Za pojęciami „profanacji” czy „zbezczeszczenia” pomników kryje się żądanie monopolu prawicowych polityków i Kościoła na treści w przestrzeni publicznej. Chodzi o wykluczanie z niej tych symboli, wartości, a w konsekwencji ludzi, których sytuuje się poza wspólnotą.

W tym wypadku pomniki nie zostały nawet zaatakowane fizycznie – nie obalono ich, nie pomalowano. Jedynie dodano kilku pomnikom tęczowe flagi. Dopełniono nimi wspólną przestrzeń o symbol grupy, dla której brakuje miejsca w oficjalnym krajobrazie. Przecież obecna władza wprost i wielokrotnie odmówiła osobom nieheteronormatywnym nie tylko prawa do widzialności, ale i do istnienia w ogóle. Przypomnijmy, że w Polsce funkcjonują „strefy wolne od LGBT”, po miastach jeżdżą ciężarówki kłamliwie stygmatyzujące osoby LGBT, a w kampanię nienawiści zaangażowany jest urzędujący prezydent.

Dlaczego w takim razie niektórzy autentycznie twierdzą, że ich uczucia religijne zostały urażone?
- Zajmijmy miejsce pomiędzy pozornie racjonalnymi twierdzeniami, zgodnie z którymi pomniki to po prostu kawałki kamieni i żelaza, a tymi, które przyznają statuom znaczenie większe niż ludziom z krwi i kości. Oczywiście, gdyby pomniki nie miały żadnego znaczenia społecznego, nie byłoby sensu wykorzystywać ich do demonstracji.

Ale gdy kibice Falubazu wieszali szalik na Chrystusie Świebodzińskim, a kibice Legii na kolumnie Zygmunta, żaden z tych pomników się nie "obrażał". Związane z dzisiejszą kulturą kibicowską treści – tyle przywiązanie do lokalnego klubu i wspólnoty, ile obecny na wielu stadionach nacjonalizm – mieszczą się bowiem w mniej lub bardziej świadomie konstruowanej przez władzę koncepcji wspólnoty.

Obserwuj wątek
    • benek231 Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej:O) - 2 22.08.20, 15:36
      Zresztą mało który pomnik nie jest regularnie modyfikowany: nawet Grób Nieznanego Żołnierza stale się zmienia, jedne upamiętniane bitwy znikają, pojawiają się inne (np. tablica ku czci "żołnierzy wyklętych"), gdy władza zmienia kanon historyczny. Dlatego możemy, a nawet powinniśmy sobie wyobrazić tęczowe flagi na Grobie Nieznanego Żołnierza – gdybyśmy chcieli przedstawić pełną historię, nawet wyłącznie w kluczu wojenno-patriotycznym, musielibyśmy przypominać, że wśród żołnierzy były osoby nieheteronormatywne.

      Co to znaczy, że władza odmówiła osobom LGBT prawa do widzialności? Osoby homoseksualne i ich symbole są przecież na ulicach; niektórzy noszą tęczowe torby, koszulki, przypinki na plecakach.
      - To rzeczy osobiste, nawet jeśli dziś mają duże znaczenie symboliczne, a ich noszenie nieraz wymaga odwagi, stanowią osobistą deklarację. Spór natomiast rozgrywa się o przestrzeń współdzieloną. Obecność w niej symboli LGBT jest wciąż sporadyczna. Często ogranicza się do parad równości, gdy na krótką chwilę tęczowym barwom udaje się zdominować miejski krajobraz.

      Inaczej jest z symbolami prawicy, która zmonopolizowała biało-czerwoną flagę i świętem 11 Listopada przesunęła jej znaczenia na skrajne prawo. Ponadto prawica wytworzyła lub przechwyciła, rozprzestrzeniła i oswoiła nieoczywisty zestaw symboli – najpierw powstańczych (tatuaż z kotwicą Polski Walczącej nikogo dziś nie dziwi), a później związanych z „żołnierzami wyklętymi” (wszechobecne koszulki, nazwy ulic, leśna ikonografia mająca symbolizować NZS).

      Monopolizując przestrzeń publiczną do spółki z wolnym rynkiem, prawica eliminuje też inne grupy i wartości, inne treści i symbole. Spór o upamiętnienie Dąbrowszczaków – brygady walczącej w wojnie domowej w Hiszpanii przeciwko władzy gen. Franco – pokazał, że nie ma obecnie miejsca nawet na wojenny i historyczny antyfaszyzm. A co z historią ludową, historią robotniczą, co z historią kobiet?

      Czyli po kolejnych homofobicznych atakach osoby LGBT powiedziały: „Nie jesteśmy ideologią, tylko ludźmi. Zobaczcie nas! Jesteśmy obecni, działamy, walczymy”?
      - Z niewielkiego dystansu czasowego możemy stwierdzić, że zawieszenie flag na pomnikach przetestowało społeczeństwo z granic akceptacji nienormatywności. Duża część liberalnego centrum po raz kolejny przestraszyła się konfliktu, sugerując, że tęczowa flaga może obrażać. Może nie ich samych, ale z pewnością kogoś innego: wierzących, klasę ludową itd.

      Pytajmy więc – co miałoby być obraźliwe? Co uważasz za przekroczenie? Jeśli flaga reprezentuje osoby nieheteronormatywne, ich istnienie, działanie, żądanie praw, dlaczego to miałoby kogoś obrażać?

      Dopuśćmy też możliwość, że ktoś rzeczywiście poczuł się urażony tęczową flagą na pomniku Chrystusa. Po pierwsze, może po prostu przyznajmy, że istnieje w Polsce pewna grupa ludzi, która nie godzi się na istnienie inności i chce ją za wszelką cenę wyeliminować.

      Ale po drugie, warto byłoby rozpoznać, co w oczach niektórych urażonych – a nie w ustach reprezentujących ich hierarchów i dziennikarzy – faktycznie reprezentuje tęczowa flaga i czy naprawdę wszyscy rozumieją ją i ten konflikt tak samo. Z perspektywy wizualnej wydaje mi się ważne, aby rozprzestrzeniać i wyjaśniać symbol, w obliczu wzmożonej propagandy nie tylko nienawiści, ale również dezinformacji.

      To oczywiście nie pierwszy raz, kiedy publiczna obecność tęczy oburza. Pamiętamy, że instalacja artystyczna Julity Wójcik, tęcza ze sztucznych kwiatów, która stała przez jakiś czas na placu Zbawiciela w Warszawie, była kilkakrotnie podpalana. Broniąc jej, wielu sojuszników ruchu LGBT+ – w tym historycy i historyczki sztuki – mówiło, że tęcza jest wieloznaczna, choćby że jest symbolem przymierza, który ma nas wszystkich pogodzić. Ale przecież tęcza była wówczas palona jako symbol nieheteronormatywności i jako taka powinna była być broniona.

      To nie tęcza inicjuje konflikty i pęknięcia społeczne. Tęcza nie niszczy wspólnoty, jak chce nam wmówić prawica. Ona ujawnia skalę i zasięg istniejących już konfliktów.

      Dlaczego wieszanie flag na pomnikach jest tak nośnym działaniem? Gdyby aktywiści i aktywistki powiesili je na przystanku autobusowym nie osiągnęliby takiego zasięgu?
      - Po pierwsze, aktywistki doskonale wiedzą, że ikonoklazm może być narzędziem postępowym, rewolucyjnym. Tradycyjnie atakowanie pomników jest gestem słabszych, niedopuszczonych do głosu. Jest sprzeciwem wobec systemu i tradycji, na której się on opiera – pomniki obalano i podczas burżuazyjnej rewolucji francuskiej, i podczas ludowej Komuny Paryskiej.

      Po drugie, istnieje aktualny kontekst międzynarodowy. Pomniki padają na całym świecie, np. w Stanach Zjednoczonych po morderstwie George'a Floyda i po poprzednich rasistowskich zabójstwach w 2015 i 2017 r. obalono wiele pomników związanych z Konfederacją. To zaraźliwe działanie. Pomniki reprezentujące imperializm, nacjonalizm, tradycje kolonialne, rasizm, obalane są już także - wreszcie - w Europie. Na co dzień oglądamy obrazy upadających generałów amerykańskiego Południa czy odpowiedzialnego za masowe morderstwa króla Belgów Leopolda II. Pomnik staje się sceną oddolnej polityki w skali globalnej.

      Po trzecie, w Polsce od jakiegoś czasu trwa „wojna” pomnikowa, którą rozpoczęła konserwatywna władza. Pozując na rewolucjonistów i przechwytując gest ikonoklastyczny, PiS w 2016 r. wprowadził ustawę dekomunizacyjną. W ramach monopolu na przestrzeń publiczną prawica chciała oczyścić ją z tego, co „propaguje komunizm”. W rzeczywistości dążyła do przepisania historii PRL i zrównania półwiecza z okresem stalinizmu.

      Dekomunizowano nawet przedwojennych komunistów, których obwiniano za zbrodnie w powojennej Polsce. Winą za nie obarczono choćby wybitną działaczkę międzynarodowego ruchu robotniczego Różę Luksemburg – w Zamościu skuto tablicę upamiętniającą jej miejsce urodzin. W Białymstoku z kolei usunięto tablicę upamiętniającą urodzonego tam Dżigę Wiertowa, jednego z najważniejszych awangardowych reżyserów filmowych.

      Dekomunizacja tylko pozornie dotyczy przeszłości – w rzeczywistości wyznacza granice możliwości mówienia i myślenia dziś. Jest procesem z zasady otwartym na nowych wrogów czających się w przeszłości i ich współczesnych wyznawców – cóż to bowiem za termin prawny „propagowanie komunizmu” i które teorie komunizmu autorzy mieli na myśli? IPN namawia, by w razie wątpliwości, zgłaszać podejrzane obiekty z naszej okolicy. „Komunizm” przecież może czaić się wszędzie.

      Aktywistki flagujące pomniki przywracają gestowi ikonoklastycznemu (w najłagodniejszej z form) postępowy i polityczny potencjał.

      Wielu mówi, że wieszanie flag na pomnikach może zaszkodzić sprawie równouprawnienia. Czy taka forma protestu może mieć jednak realne pozytywne skutki?
      - Jedynymi osobami uprawnionymi do odpowiadania na to pytanie są przedstawiciele i przedstawicielki środowiska osób nieheteronormatywnych. Według mnie wyraźnie widać polityczną skuteczność akcji flagowania – polega ona na zmuszeniu do reakcji wszystkich.

      Nie zaskakuje reakcja prawicowych władz. Testowane jest raczej szerokie centrum, które przez lata radziło mniejszościom (nie tylko seksualnym), by się nie wychylały, czekały na lepszy moment, „nie epatowały” lub „nie przesadzały” – stosowało taktykę fałszywego sojusznictwa. Zachowanie to oznacza w gruncie rzeczy wspieranie prawicy w cenzurowaniu przestrzeni i sfery publicznej.

      • benek231 Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej:O) - 3 22.08.20, 15:42
        Powiedzmy wprost: w obliczu codziennych aktów stygmatyzacji, wykluczeń i ciągłego narażenia na przemoc, doświadczanych przez osoby nienormatywne seksualnie, aktywistki wieszają tęczowe flagi na kilku ważnych pomnikach. Odpowiedzią na zagrożenie ciał jest (najdelikatniejsze) naruszenie symboli. Mimo to od jednej grupy wciąż słyszą, że powinni protestować inaczej. Inna wysyła przeciw nim policję.

        Rolą sojuszników i sojuszniczek musi być między innymi wspieranie osób, których ciała i życia są zagrożone, oraz ochrona ich prawa do protestu. Jeżeli wejście na policyjny samochód jest reakcją na lata nagonki i przemocy oraz na aktualne działania policji, to jest to działanie właściwe.

        To wyjątek, w którym powinniśmy pochwalać przemoc?
        - Umówmy się: wchodzenie na policyjny samochód to gest gniewu i sprzeciwu wciąż przede wszystkim symboliczny. Oburzonym na takie przekroczenie przypomnijmy, że czasem trudno zyskiwać prawa bez łamania prawa. Być może pamiętaliby o tym lepiej, gdyby mijali na swej drodze na przykład pomniki sufrażystek.

        wyborcza.pl/7,75410,26222852,tecza-na-grobie-nieznanego-zolnierza-czemu-nie-dlaczego-pis.html#weekend%23S.W-K.C-B.2-L.1.duzy
        Dr. Zaremba pominal takze ten drobiazg, ze jako partia totalitarna pisiory musza kontrolowac kazda dziedzine zycia i nie moga sobie pozwolic na to, aby jakies ugrupowania dopuszaly sie jakichkolwiek dzialan bez zezwolenia partii rzadzacej. Ta partia Kaczynskiego to to samo totalitarne gowno z ktorego kiedys udalo nam sie wyrwac. Kaczynski wciagnal w nie Polske i Polakow na nowo.

        • benek231 Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej:O) - 3 22.08.20, 22:35
          benek231 napisał:

          Ta partia Kaczynskiego to to samo totalitarne gowno z ktorego kiedys udalo nam sie wyrwac. Kaczynski wciagnal w nie Polske i Polakow na nowo.
          **
          Powyzsze stwierdzenia powinny byc uzupelnione informacja o tym, ze to Kaczynski z katolickim klerem wciagnal Polske i Polakow w to samo totalitarne gowno z ktorego kiedys udalo nam sie wyrwac.

          Juz w latach 1990ch zorientowalem sie, ze Pedofilom najbardziej odpowiadaloby utrzymanie autorytarnego ustroju, w ktorym jednakze to oni rozdawaliby karty. Dla dobra owieczek, oczywiscie, bo alternatywa bylo totalne moralne zepsucie na wzor zachodni no i oczywiscie cywilizacja smierci. Katolicki kler zawsze byl zdania, ze nie nalezy ludziom dawac zbyt duzo wolnosci bo nie beda wiedzieli co z nia zrobic, a jak juz zrobia to napewno zle.
          • felusiak1 Nudnik 22.08.20, 22:56
            benek231 napisał i nikt tego nie da rady strawić. Wieje nudą. Antydemokratyczne goowna nie daja benkowi rady.
            benek jest tu jedynym prodemokratycznym niegoownem.
            • benek231 Jestes antydemokratyczne gowno, Felusiak :O) 26.08.20, 21:42
              i jeszcze masz czelnosc mieszkac w demokratycznych Stanach, ktore przygarnely cie w dobrej wierze, przybledo.




              felusiak1 napisał:

              > benek231 napisał i nikt tego nie da rady strawić. Wieje nudą. Antydemokratyczn
              > e goowna nie daja benkowi rady.
              > benek jest tu jedynym prodemokratycznym niegoownem.
              • boomerang Re: Jestes antydemokratyczne gowno, Felusiak :O) 27.08.20, 00:29
                Skąd u ciebie, wyznawcy ideologii LGBTQRW, tak mało szacunku dla gówna, którego kolor przecież jest sumą wszystkich kolorów tęczy.
      • xiazeluka Re: Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej:O 23.08.20, 22:23
        Kretynie52, zaproponuj bojówkarzom LGBTWCNSDAP, aby zdekonstruowali jakąś synagogę wywieszając na niej flagę ze swastyką. Ależ będzie "przywrócenie gestowi ikonoklastycznemu (w najłagodniejszej z form) postępowego i politycznego potencjału".
        • benek231 Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej:O) - 3 24.08.20, 08:52
          kretynaluka napisała:

          nic madrego, jak zwykle.
          **
          Na ciebie, Kretyn, to ja moge tylko splunac, ty antydemokratyczne gowno.
          • xiazeluka Re: Cenzurowanie przestrzeni i sfery publicznej:O 24.08.20, 13:02
            Mła jednym zdaniem załatwił Ciebie i tego cymbała Dróżdża.

Nie pamiętasz hasła

lub ?

 

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się

Nakarm Pajacyka