jenisiej
27.11.20, 22:57
Typowy chimeryczny warszawski intelektualista. Niebrzydki życiorys w PRL, choć pod koniec został opozycjonistą koncesjonowanym. W III RP jego projekt,
Res Publica, nie porwał tłumów. Przez chwilę wspomagał ją finansowo kolega po fachu, znany filozof Janusz Palikot.
Król dokonał rachunku sumienia (chyba) w
głośnym wywiadzie. Później znów mu się odmieniło (chyba, nie nadążam).
Znałem wiele (nieco młodszych) osób z tego środowiska - uprawialiśmy perypatetykę po tym samym Krakowskim Przedmieściu, upijaliśmy się tanim winem w tych samych knajpach, uwodziliśmy te same młode wrażliwe studentki malarstwa czy psychologii.
Nigdy jednak nie podniecałem się ich (zmiennymi) modami intelektualnymi. Pan Bóg uchronił, dał mi talent w dziedzinie bardziej konkretnej niż dialektyczne dzielenie włosa na czworo. Dlatego szczycąc się dyplomem tej samej zacnej Alma Mater oglądałem z dystansu ich bańkę informacyjną (termin nowy, zjawisko stare jak swiat).
Czasem udawało mi się tę bańkę nakłuć, posługując się jeno empirią i zdrowym rozsądkiem - bez doktoratu z historii idei. Jak w tym przypadku roku Pańskiego 1990:
Pierwsze wybory Prezydenta III RP, jako warszawski inteligent popierałem warszawskiego inteligenta. W pięknej auli Politechniki Warszawskiej odbywała się kończąca kampanię konwencja, na którą tłumnie zjechali działacze z całej Polski. Ja zaszczyciłem prywatnie - miałem wówczas przywilej włażenia tu i ówdzie, na przykład lubiłem zjeść i wypić w taniej sejmowej knajpie
Nie pamiętam, kto i co gadał do rozentuzjazmowanego (długi wyraz) tłumu - to nieistotne. Wychodząc na pl. Jedności Robotniczej (pamiątka po PPR+PPS=PZPR) spotkałem uśmiechniętego Jurka, znanego socjologa, zapraszanego do telewizorów w okresie transformacji.
- Jurek, przerąbane - stwierdziłem.
- Czemu? - spytał zdziwiony.
- Spójrz, tu są same inteligenckie twarze.
- Eee, nie będzie tak źle - orzekł Jurek, ale już bez uśmiechu.
Młodzież ma prawo nie pamiętać, jak było - kogo sekował w pierwszej turze organ Michnika, a kogo w drugiej?
I co się stało z kandydatem warszawki? ;-(
Ja też bywałem głupi, ale za to w godnym towarzystwie