benek231
28.09.21, 18:46
Mafia! Donald Tusk dla "Wyborczej" o publikacji "Partia i Spółki"
WYWIAD Dorota Wysocka-Schnepf
27 września 2021 | 19:56
Mamy do czynienia z kompletnie bezkarną magnaterią, pyski pełne sloganów na temat patriotyzmu, tradycji, obrony wartości. A od rana do wieczora grupa, która trzyma władzę, tak naprawdę zajmuje się tylko jednym - własnymi nieczystymi interesami. Tak mniej więcej wyglądały czasy tuż przed rozbiorami Polski - mówi Donald Tusk, były premier, przewodniczący PO.
Dorota Wysocka-Schnepf: "Partia i Spółki" - pod tym tytułem trzy redakcje opisują, jak książęta Zjednoczonej Prawicy zawłaszczyły wszystkie, podkreślę - wszystkie spółki skarbu państwa, jak stanowiska w tych spółkach obsiedli koledzy, członkowie rodzin tych PiS-owskich książąt. Kiedy pan przeczytał te artykuły, to co pan pomyślał?
Donald Tusk, były premier, przewodniczący PO: Skłamałbym, gdybym powiedział, że jestem jakoś szczególnie zaskoczony. Imponująca jest praca dziennikarzy i ten tak bardzo już szczegółowy charakter tego dziennikarskiego śledztwa. Ale to, że bardzo źle dzieje się w państwie polskim, że mamy do czynienia z takim zawłaszczaniem tego, co należy do wszystkich Polaków, na skalę do tej pory niespotykaną - tego mieliśmy świadomość. Ja już kilka lat temu zwróciłem na to uwagę, bo przecież nie jest to tylko sytuacja typowa dla Polski - znamy kilka państw, szczególnie na wschód od Polski, gdzie władza z podobną zaciekłością atakuje niezależne sądownictwo i wolne media, miedzy innymi, a może głównie po to, żeby móc bezkarnie i bez zwracania uwagi publicznej kraść. To są mocne słowa, ale właściwie trudno dobrać dzisiaj jakieś delikatniejsze określenia, bo skala tego zjawiska jest rzeczywiście zupełnie niespotykana. Pamiętamy, jak różni przywódcy mieli różne pomysły na Polskę. Lech Wałęsa kiedyś myślał, że zbudujemy drugą Japonię. Ja pamiętam, jak prezes Kaczyński mówił, że z Podkarpacia zrobi drugą Bawarię, ale tego quizu z geografii nie zdał, bo zamiast Bawarii na Podkarpaciu mamy Sycylię w całej Polsce. Tak to wygląda.
Właściwie tylko jedno słowo ciśnie się na usta - mafia. Bo te działania do złudzenia przypominają sceny właściwie nawet nie z życia, ale z drastycznych fabularnych filmów o działaniach mafii, czy to jest Sycylia, czy Kolumbia.
Nie chcę tutaj szukać tych filmowych porównań i przykładów, ale nie ulega wątpliwości, że dzisiaj spółki skarbu państwa, a właściwie całe państwo polskie jest w rękach naprawdę nieźle zorganizowanej grupy, dla której głównym celem jest nagrabić tyle, ile się da.
O wielu przypadkach, wielu nazwiskach wiedzieliśmy już wcześniej, teraz zostało zebrane to w całość, czy właśnie skala tego procederu, ta wszechobecność zaskakuje najbardziej?
- Nie chcę tutaj snuć zbyt czarnych prognoz, ale tak jak już zresztą zwracali na to uwagę dziennikarze prowadzący to śledztwo, to niestety może być wierzchołek góry lodowej. Mówimy o spółkach skarbu państwa, ale tak naprawdę ten proceder zawłaszczania wszystkiego, co jest coś warte, co daje władzę, profity, pieniądze, ten proceder ma miejsce na każdym szczeblu władzy. Jeśli zejdziemy na poziom powiatów, jeśli porozmawiamy z ludźmi w miastach powiatowych, nawet tych najmniejszych, to wszędzie znajdziemy przykłady takiego zupełnie bezwstydnego zawłaszczenia i grabienia tego, co publiczne. I tak jak pani wspomniała - skala jest tutaj kluczowym problemem. Ta skala właściwie daje nam też powody snuć analogie historyczne, bo ja mam takie nieodparte wrażenie i też pozwolę sobie na bardzo mocne porównanie - tak mniej więcej wyglądały czasy tuż przed rozbiorami Polski. Mamy do czynienia z kompletnie bezkarną magnaterią, pyski pełne sloganów na temat patriotyzmu, tradycji, obrony wartości. A od rana do wieczora grupa, która trzyma władzę, tak naprawdę zajmuje się tylko jednym - własnymi nieczystymi interesami.
Używa pan rzeczywiście bardzo mocnych słów. I pytanie - kto jest za to odpowiedzialny? I czy jeśli mówimy mafia, to czy odpowiedzialny jest Kaczyński i to on jest tym capo di tutti capi?
- Kto jest głową tego przedsięwzięcia, wszyscy dobrze wiemy. Tu nie trzeba jakichś moich szczególnie wnikliwych analiz, żeby zrozumieć, jak ten system działa i kto stoi na czele tej piramidy. Nie ulega wątpliwości, że jeśli to PiS-owskie państwo, ale właściwie państwo upadające, przypomina nam głowonoga, ośmiornicę, to głową jest prezes partii rządzącej. A macki - inaczej niż w zoologii - setki, tysiące takich macek obejmują właściwie wszystkie płaszczyzny, wszystkie dziedziny życia. Bo to są nie tylko spółki skarbu państwa, to są także rozliczne urzędy. To jest także próba kontrolowania wielu prywatnych biznesów i oczywiście także media. Właściwie wszystko to, co może przynieść władzy profity, co może przynieść uczestnikom tego procederu po prostu pieniądze, to wszystko jest zawłaszczane i to właśnie w sposób przypominający te najbardziej brutalne obrazki z historii.
Donald Tusk o nepotyzmie w PiS. Jak reagują na to Polacy?
I te posady w spółkach dla znajomych czy rodzin to tylko część tego procederu, bo w drugą stronę płyną z kolei wpłaty na fundusze wyborcze tych polityków, którzy obsadzają tych swoich nominatów. To jest zamknięte, samonapędzające się koło i pan wie, panie premierze, że uczestnicy tej gry zrobią wszystko, aby ono nadal się kręciło. Czy nie obawia się pan, że nie ma takich środków, po które nie sięgną, aby władzy nie oddać, aby to koło toczyło się dalej?
- Po pierwsze, nie zgadzam się, to nie jest do pani uwaga, nie zgadzam się z takimi pesymistycznymi prognozami, że większości Polaków to nie obchodzi, że po raz kolejny - bo przecież nie jest to pierwszy raz, to jest któraś z rzędu odsłona tego, co dzieje się tak naprawdę pod stołem - i słychać wtedy ubolewanie, że tak naprawdę to nie bardzo porusza polską opinię publiczną. Że ludzie jakby powoli się do tego przyzwyczajali, a wyborcy PIS-u - tak się zdaje niektórym - tak jakby to akceptowali. Ale naszym zadaniem - i mówię tu zarówno o opozycji, jak i o wszystkich jeszcze istniejących wolnych mediach - jest informowanie wszystkich Polaków, jeśli to jest tylko możliwe, o tym, co się dzieje z państwem pod rządami PiS-u.
Ja nie wierzę w żaden radykalny przełom, ale jestem absolutnie przekonany, że jeśli dotrzemy - a ja zrobię wszystko, żeby w tym pomóc - jeśli dotrzemy z rzetelną informacją do wszystkich Polaków, także na tym zupełnie podstawowym poziomie gmin i miast powiatowych, co się dzieje także tuż obok, na sąsiedniej ulicy, to prędzej czy później, ale raczej prędzej niż później, PiS będzie rozliczany.
Najpierw w naszych umysłach i w tym, co ludzie będą sobie na ten temat mówili i myśleli, a później w wyborach. Czy PiS - biorąc pod uwagę to, jak bezwstydnie, jak łapczywie zagarnia wszystko w swoje ręce - czy w związku z tym PiS użyje wszystkich dostępnych metod, żeby władzę obronić, żeby utrzymać się przy władzy, mówiąc krótko: czy będzie gotowy sfałszować wybory, kiedy Polacy w swojej większości zrozumieją, z jaką władzą mają do czynienia - tak, oczywiście, tego należy się obawiać. Już ostatnie wybory - mówię o wyborach prezydenckich - pokazały pewne nieprawidłowości. Nie tylko w Polsce, ale również międzynarodowa opinia publiczna miała świadomość, że te wybory w Polsce są na szczęście wciąż wolne, to znaczy każdy może głosować, ale nie są uczciwe. I taka była też jednoznaczna ocena instytucji międzynarodowych.